środa, 24 stycznia 2018

Skorupa Żółwia - Bonus I (część 2)


Zaistniała sytuacja nie dawała jej spokoju. Napisała więc maila do Uchihy, chcąc poznać powody jego ataku na Minoru. Obito kazał jej się wstrzymać do momentu, aż będą w domu, wykręcając się brakiem czasu na tłumaczenie jej powodów i całej tej otoczki. Ona jednak nie dała mu spokoju i zadawała kolejne pytania. Musiała wiedzieć, czy ma to coś wspólnego z tym, że to on ich obudził rano, przez co znał prawdę o ich wspólnej nocy w miejscu pracy. Brunet odpisał jedynie: „TAK”. Choć spodziewała się takiej odpowiedzi, to zdecydowanie łudziła się, że będzie wręcz przeciwna. Zakuło ją w piersi, a gardło się zacisnęło. Przecież to ona była głównym winowajcą, bo nie posłuchała Obito, kiedy chciał się zbierać do domu. Odpisała więc: „Powinieneś go przeprosić, bo to nie jego wina.” Liczyła, że Uchiha posłucha jej sugestii. Dość szybko przekonała się, że się myli. Odpowiedź była bardzo konkretna: „Nie ma takiej opcji. Tak jest dobrze.” Według niej nie było. Po takiej sytuacji spodziewała się, że Minoru i Obito nie będą potrafili już normalnie ze sobą rozmawiać. W jej mniemaniu cały pozytywny klimat, jaki panował do tej pory w biurze, stał pod znakiem zapytania. Postanowiła to naprawić, tylko nie wiedziała jak. Musiała przemyśleć całą sytuację. Tak jak reszta osób, zebrała się koło siedemnastej, wychodząc wspólnie z innymi z biura. Sho podwiózł ją kawałek w stronę domu Obito. Jej zachowanie nieco go zaniepokoiło. Zapytał nawet, czy aby dobrze układa jej się z szefem. Nadciągnęła odrobinę prawdę, odpowiadając, iż znakomicie. Tak przecież było do momentu, w którym wyszła z firmy, nie informując o tym swojego chłopaka. Wyciszyła telefon, spodziewając się, że zadzwoni. Nie mogła przecież odebrać i tłumaczyć się przy koledze z pracy. Obito twierdził, że ma dziś dużo pracy, a skoro ona wyszła wcześniej niż zwykle, to mogła wykorzystać wolny czas na pochodzenie po mieście. Postanowiła, że podejdzie do jakiegoś fryzjera i podetnie w końcu włosy. Nie dużo, tyle tylko, aby odciąć zniszczone końcówki. Mogłaby też kupić sobie coś, w czym spodobałaby się Obito. W końcu, gdy już się dogadają, przyjdzie czas na godzenie, więc będzie mogła ładnie wtedy wyglądać. Uśmiech szybko znikł z jej twarzy, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że on prawdopodobnie będzie na nią bardzo zły. W końcu sam jej powiedział tego dnia, że chce wiedzieć, co się z nią dzieje, kiedy nie są razem. Wyciągnęła telefon i tak jak się spodziewała, znalazła tam jedenaście nieodebranych połączeń, oraz kilka smsów.
OBITO: Skończyłaś na dziś pracę? Może czegoś nie zakodowałem, ale nie kojarzę, abyś mówiła, że wyjdziesz dziś wcześniej.
To zabrzmiało zabawie. Przecież ona nie wyszła w gruncie rzecz wcześniej, tylko tak jak normalny pracownik. Wiedziała jednak, co miał na myśli. Wcześniej siłą nie mógł jej wygnać do domu samej, a dziś wyszła bez słowa. Treść nie była taka straszna, to też zabrała się za kolejne smsy.
OBITO: Nie odbierasz moich telefonów. Możesz mi, chociaż napisać, co się dzieje?
OBITO: Hyuga, do cholery, nie lekceważ mnie. Jak zrobiłem coś nie tak, to mi to powiedź, albo chociaż napisz, że nic ci nie jest.
OBITO: Proszę…
OBITO: Jadę do domu. Jeśli cię tam nie ma, zacznę dzwonić po szpitalach i wszędzie gdzie się tylko da.
Nie mogła się nie odezwać. Bała się zadzwonić, dlatego napisała wiadomość.
HINATA: Mam parę spraw do załatwienia na mieście. Będę w domu wieczorem.
Nie zdziwiło ją, że od razu rozbrzmiał dźwięk telefonu. Odebrała, choć nie czuła się gotowa na rozmowę.
- Słucham. - Odpowiedziała bojąc się jego słów.
- Odebrałaś. - Odrzekł z sarkazmem. Wyraźnie to wyczuła.
- Tak. Jak słyszysz, nic mi nie jest.
- Super. Czemu nie odbierałaś wcześniej?
- Nie słyszałam. Widocznie było zbyt głośno.
- Kręcisz, Hyuga. Powiedz wprost, co się stało. Jestem facetem i nie domyślę się tak szybko jak na to liczysz.
- Chcę abyś przeprosił Minoru za to, co zrobiłeś.
- Ty chyba żartujesz. Nie wiem po co ty dalej to wałkujesz. To sprawa między facetami, czyli mną i Minoru. Bądź więc tak miła i odpuść sobie. - Złościło go, że wtrąca się w coś, o czym nie ma pojęcia. Nie chciał się kłócić, ale ustąpić też nie potrafił.
- Nie mogę.
- Przyjechać po ciebie?
- Nie.
- Jestem na mieście, więc mogę do ciebie dołączyć.
- Nie, chcę pobyć sama przez jakiś czas. - Czuła żal do niego, za jego zachowanie. Potraktował ją, jakby nie mogła mieć własnego zdania. On był najmądrzejszy, a ona miała być mu posłuszna. Nie chciała go teraz widzieć. To pierwsza taka sytuacja odkąd byli parą, ale nie pierwsza w ich relacjach. Tym razem jednak nie chciała tak łatwo odpuścić. Nie chodziło już przecież tylko o nią i Obito. Minoru należały się przeprosiny.
- To daj znać gdzie i kiedy po ciebie przyjechać. - Odpowiedział jej lekko podenerwowanym głosem.
- Poradzę sobie sama.
Obito zacisnął pięść i uderzył w kierownicę, jak tylko usłyszał sygnał rozłączający połączenie. Rzucił niedbale telefon i wziął głęboki wdech. Nie rozumiał, czemu Mała tak się uparła. Rin za przywalenie Minoru na jej oczach zachowałaby się dużo gorzej. Dałaby mu popalić przy wszystkich. Tylko to była Hyuga. Ona zdawało się, że jest niezdolna do takich numerów. Nie pomyślał, że wyjdzie taka chryja. Była przecież bardzo wyrozumiała i znosiła dzielnie wiele z jego zachowań. Był pewny, że szybko puści mu to w niepamięć. Wyglądało na to, że będzie trochę trudniej. Zniósłby to dużo lepiej, gdyby nie wyszła bez słowa albo, chociaż odebrała telefon, gdy pierwszy raz zadzwonił. Naprawdę się zmartwił. Może zrozumiałaby to, jak się czuł, gdyby przeszła to co on.
Już dużo spokojniejszy ponownie włączył się do ruchu, jadąc prosto do domu. Nie miał teraz głowy na pracę. Potrzebował wskoczyć w wygodne ciuchy, założyć rękawice i rozładować całą złość na worku bokserskim.
Hinata dotarła do domu po dwudziestej. Wyglądało, że Uchiha pracował w salonie. Chwilę na siebie spoglądali, jak tylko stanęła we wejściu do salonu, aż ona poszła do kuchni coś zjeść. Przygotowała kolację dla obojga. Zaniosła talerz z kanapkami dla Obito, a sama wróciła zjeść do kuchni. Podszedł do niej, licząc, że jakoś się pogodzą. Usiadł przed nią, bacznie ją obserwując. Widać było, że jedzenie jej nie wchodzi. Długi czas żuła zaledwie drugi kęs kanapki, a przełknięcie go przyniosło jej wielką trudność.
- Jesteś zła? - Chciał się zapytać, czy kupiła coś fajnego, spotkała kogoś, czy też może widziała coś, co on mógłby jej sprezentować. Zamiast tego wyrwało mu się najgorsze pytanie, jakie mógł zadać. To jednak było życie i nie dało się cofnąć wypowiedzianych słów, a za te, które padają, trzeba było brać konsekwencje.
- Przeprosisz Minoru za to, że go uderzyłeś? - Zapytała licząc, że cały ten dziwny konflikt zakończy się po jednej odpowiedzi.
- Hyuga, zrozum. Ja nie mogę tego zrobić. Wtedy wszystko…
Nie zdołał dokończyć, bo podniosła się z miejsca, kierując się do wyjścia z kuchni. Złapał ją za nadgarstek w odpowiednim momencie, przyciągając do siebie.
- Puść mnie! - Uniosła głos, czując frustrację jego zachowaniem.
- Co cię napadło? Masz okres? - Sam też uniósł głos.
- Niby dlaczego miałabym mieć okres?
- Bo zachowujesz się jakoś dziwnie. Może to po prostu hormony i te sprawy. - Wytłumaczył już nieco spokojniej.
- Nie mam okresu, a nawet jeśli bym miała, to nie dlatego się złoszczę. Minoru to mój przyjaciel i nie podoba mi się, że go uderzyłeś. Masz go przeprosić, rozumiesz?
- Nie widziałaś jak się zachowywał? Unikał mojego wzroku, a to znaczy, że widział za dużo.
- Byliśmy przykryci kocem, więc co mógł zobaczyć? Nogi? Chyba trochę przesadzasz.
- Ty naprawdę w to wierzysz? - Obito przejechał wolną dłonią po głowie. - Nie byliśmy przykryci. Ja nas przykryłem, kiedy mnie obudził. Cholera wie co widział. Może nic takiego, ale wtedy nie zachowywałby się tak dziwacznie. - Wolną dłoń zacisnął w pięść i uderzył w ścianę. - Rozkwasiłbym mu twarz, gdyby nie to, że oddał nam obu przysługę.
- Przemoc niczego nie rozwiązuje.
- Może w świecie kobiet. Mężczyźni tak właśnie działają. Naleją sobie po pysku, a potem jest dobrze.
- Nie jest dobrze. Tylko ty czujesz się usatysfakcjonowany. - Szarpnęła ręką, aby wyrwać się z jego uścisku. Była zbyt słaba, aby dać mu radę. To on pozwolił jej na to aby się uwolniła. - Przeprosisz go, albo…
Zacisnęła zęby, a on poczuł jak krew odpływa mu z twarzy, a serce staje. Nie lubił, gdy ktoś stawiał mu warunki, szczególnie kobiety. Nie były w tych sprawach delikatne, dlatego spodziewał się najgorszego.
- Lepiej go przeproś. - Odrzekła cicho i wyszła.
Nie poszedł za nią. Nie warto drażnić głodnego lwa, bo pogryzie. No i przede wszystkim przestraszył się jej niedopowiedzianych słów. Co ona zrobi, jeśli on dalej będzie się upierał przy swoim? Po kilka minutach opuścił kuchnię. Ulokował się w salonie przed laptopem, ale nie mógł się w żaden sposób skupić na tym co powinien zrobić. Wyciągnął piwo, chcąc nieco ochłonąć i się rozluźnić. Mała po raz kolejny pokazała swoje różki. Nie była wyłącznie ugodową dziewczynką, potulnie znoszącą wszystko. Dziś szczególnie go irytowała. Ciężko było uwierzyć w fakt, że to wszystko przez to, że zasnęli. Gdyby wrócili do domu i tutaj oddali się cielesnym uciechom, nic by się nie stało. Po czterech wypitych piwach, ponownie zaszedł na siłownię. Nie miał już siły w rękach po tym jak okrutnie potraktował worek bokserski, dlatego wszedł na bieżnię. Po godzinie rzucił się na materac i leżał dobre dziesięć minut. W głowie ciągle odtwarzał słowa Hyugi. Co ona teraz zrobi i jak on powinien się zachować? Postąpić zgodnie ze sobą, czy dmuchać na zimne? W przypadku Rin nie miałby dylematu. Był zaślepiony i robił wszystko, aby jej tylko nie stracić. Jak mu się za to odwdzięczyła? Przyprawiła mu rogi jak tylko zniknął z pola widzenia. Teraz patrzył na wszystko w innej perspektywy. Drugi raz nie planował być takim idiotą jak za pierwszym razem. Miał swoje zdanie i gdy był czegoś pewny, to się tego trzymał. Teraz stał przed dylematem. Istniała jednak szansa, że rozejdzie się po kościach. W końcu Mała uparcie twierdziła, że go kocha. Jak się kocha, to i wybacza. Gdyby ich związek rozpadł się z takiego banalnego powodu, to oznaczałoby, że i tak jest skazany na porażkę.
Obito poszedł pod prysznic, a później do łóżka. Mała leżała skulona na swojej części. Wyglądała jakby spała. Po cichu wślizgnął się pod kołdrę. Obserwował ją, ale nawet nie drgnęła. Ułożył się więc na plecy i zasnął po krótkim czasie.
Hinata w rzeczywistości nie spała. Zachowanie i słowa Uchihy nie dawały jej spokoju. Było w nim dużo agresji. Na nadgarstku miała dwa siniaki od jego mocnego uchwytu, ale to serce bolało ją najbardziej. On był taki uparty. Nikogo nie słuchał, zawsze najmądrzejszy. Krzywdził innych z niebywałą lekkością. Kiedy upewniła się, że jej chłopak zasnął, zabrała swoją poduszkę i poszła położyć się do salonu. Było jej tak przykro, że nie wytrzymała i uroniła kilka łez. Gdy się obudziła zaskoczył ją widok. Obito siedział na podłodze koło kanapy. Rękę miał położoną na siedzisku koło niej, a głowę opartą o ramię. Wyglądało, że spał. Widząc go, poczuła się dużo gorzej niż, gdy się kładła. Cała ich kłótnia zdawała się jej bez sensu. Oboje powiedzieli słowa, które paść nie powinny. Ona się nie wyspała, ale co dopiero można było powiedzieć o Obito? Jak długo spał w takiej pozycji, bez przykrycia, jedynie w bokserkach? Wyciągnęła dłoń, by odgarnąć mu kosmyk włosów z czoła. Nie przeszkadzał jej, po prostu chciała dotknąć skóry i włosów swojego ukochanego. Mężczyzna otworzył oczy. Chwilę wpatrywali się w siebie. To on przełamał ciszę.
- Przeproszę go, tylko nigdy więcej nie zostawiaj mnie w łóżku samego.
Była gotowa na zrezygnowanie ze swoich wczorajszych warunków, by po prostu było tak jak wcześniej. Chciała jedynie, aby ponownie ją przytulił. On tymczasem ubiegł ją i jako pierwszy skapitulował. Pod powiekami poczuła zbierające łzy. Pokiwała mu na zgodę, podnosząc koc i odsuwając się na tyle, ile mogła. Podniósł się z grymasem bólu na twarzy, po czym wsunął się pod koc. Wtedy poczuła jak bardzo jest zmarznięty. Mimo nieprzyjemnego zimna mocno się do niego przytuliła. Obito oplótł ją swoimi ramionami, ustami przywierając do jej czoła. Tuląc jej drobne ciało, poczuł ulgę. Odetchnął głęboko i wyszeptał cicho.
- Nie chcę więcej się z tobą kłócić.
- Ja też nie chcę. - Odsunęła głowę, aby móc na niego spojrzeć.
Na jego ustach błąkał się słaby uśmiech, który szybko przygasł. Pochwycił jej dłoń i wyciągnął spod koca.
- Skąd to masz? - Zapytał, skupiając wzrok na jej twarzy.
Dwa siniaki na nadgarstku, odznaczały się na bladej skórze. Chwilę zastanawiała się czy nie skłamać.
- Hyuga, skąd masz te siniaki?
Starał się mówić jak najspokojniej, by jej nie przestraszyć. Gdy spała, on miał wystarczająco dużo czasu, aby je zauważyć. Opcje były dwie i żadna mu się nie podobała. Wściekał się na myśl, że zrobił jej krzywdę ktoś, kiedy jego nie było w pobliżu. Jednak jeszcze bardziej przerażała myśl, że to mogło być jego dzieło.
- To nic takiego.
- Nie próbuj mnie okłamać, bo znowu się pokłócimy, a w końcu oboje tego nie chcemy.
- Wczoraj chyba odrobinę za mocno mnie złapałeś, ale to nic takiego. W ogóle mnie to nie boli.
- Nie mów tak! - Powiedział ostrym tonem. - To się nigdy nie powinno wydarzyć. Nigdy nie próbuj bagatelizować takiego zachowania, nawet jeśli robi to ktoś, kogo kochasz. Powinnaś mi nagadać, a najlepiej przywalić z liścia. Facet, który krzywdzi swoją kobietę, jest godny potępienia.
- Wiem, że nie zrobiłeś tego specjalnie. - Dłonią dotknęła jego policzka. - Oboje daliśmy się ponieść.
- Nie tłumacz mnie. Daj mi odkupić swoje winy tak jak trzeba, abyśmy oboje poczuli się lepiej.
- Co masz na myśli? - Zapytała z lekkim uśmiechem. Po Obito spodziewała się wielu różnych i dziwnych rzeczy, ale teraz nic jej nie przychodziło do głowy.
- Proś Hyuga o co tylko chcesz, a ja spełnię każdą twoją zachciankę. - Powiedział spokojnie, po czym na jej ustach złożył czuły pocałunek.
Hinata z chęcią odwzajemniła pieszczotę, po czym spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem.
- Chcę abyś wypowiedział na głos moje imię.
Lekko się zaśmiał.
- Ty to jesteś nietypowa. Ja ci daję szansę na zażyczenie sobie szmaragdów i diamentów, a ty wybierasz swoje imię? - Pokiwała mu głową, równie mocno rozbawiona jak on. - Umowa to umowa. Usłyszysz je, ale daj mi wybrać miejsce i czas, dobrze?
- A nie będzie to za sto lat?
- Maksymalnie kwestia tygodnia. Stoi?
- Stoi.
Błogie lenistwo musiało się skończyć, bo w sypialni rozbrzmiał budzik. Podnieśli się, niechętnie odrywając się od siebie. Trochę im zajęło, zanim zebrali się do kupy. Wyjechali do firmy z pół godzinnym opóźnieniem. Obito musiał zacząć od nadgonienia poprzedniego dnia. Nieporozumienie z Hyugą pokrzyżowało mu cześć planów. Zasiadł więc ostro do pracy, jak tylko wszedł do swojego zacisznego pokoju. Uchiha choć zgrywał twardziela, w rzeczywistości nie był w pełni sił. Po morderczym treningu nadwyrężył sobie prawą rękę. Fakt, że w ogóle ją posiadał, był poniekąd cudem. Gdyby nie pieniądze i znajomości Madary, lekarze już na początku by mu ją amputowali, a on obudziłby się kikutem sterczącym z ramienia. Nie miał by też szans na normalne chodzenie. W najlepszym wypadku kulałby do końca życia, a w najgorszym został pozbawiony również i dolnej kończyny. Miał szczęście, bo był Uchiha, a jego dziadek nie uznawał kompromisów. Dla swoich wnuków poruszyłby niebo i ziemię, aby tylko zagwarantować im wszystko co najlepsze. Obito dopiero teraz uświadomił sobie, że nigdy nie podziękował Madarze za to, ile mu zawdzięczał. Wcześniej nie doceniał darowanego życia, bo wcale go nie chciał. Odkąd jego światem stała się Mała, wiele się zmieniło. Przy niej na nowo cieszył się życiem i chciał z niego korzystać. Obito uniósł głowę, aby spojrzeć na sprawczynię jego powtórnego narodzenia.
- Hinata. - Wypowiedział przyciszonym głosem, smakując jej imię w swoich ustach. - W sumie to ładnie brzmi. Moja Hinata.
Zdał sobie sprawę, że teraz to i ona na niego spoglądała. Błędnie zinterpretowała jego ruch warg. Po chwili weszła do pokoju z Minoru, zamykając drzwi za ich dwójką.
- Co to za sprawa? - Odezwał się asystent szefa, zdezorientowany sytuacją.
- Obito chciał cię przeprosić za wczorajszą sytuację. - Na słowa kobiety, obaj mężczyźni lekko się skrzywili.
- Ty chyba żartujesz? - Hinata zaprzeczyła ruchem głowy. Odwrócił się więc w stronę szefa. - Weź jej wytłumacz w czym rzecz.
- Próbowałem. - Odrzekł Uchiha z nieskrywanym zrezygnowaniem. - Lubię cię, ale z nią sypiam, więc sam rozumiesz.
- Załapałem. Masz coś przeciwko, abym zabrał do konferencyjnego Hinatę i z nią pogadał?
- Spoko, tylko się z nią nie kłóć.
- Ale przecież miałeś...
Nie dokończyła, bo Minoru otworzył drzwi i delikatnie pociągnął ją za sobą. Pozwoliła poprowadzić się do sali konferencyjnej, gdzie zostali sami.
- Słyszałaś kiedyś o tym jak zacząłem tu pracować? - Minoru zapytał spokojnie. W stosunku do niej praktycznie nigdy się nie złościł.
- Nie.
- To dość zabawna historia. Przynajmniej teraz tak o tym myślę. Kiedy po studiach szukałam pracy, nie było mi do śmiechu. Chcesz posłuchać?
- Tak. - Nie miała pojęcia dlaczego on akurat teraz chce jej o tym opowiedzieć, ale skoro uważała go za swojego przyjaciela, odmowa nie wchodziła w rachubę.
- Nikt nie chciał mnie zatrudnić. Każdy traktował mnie jak kryminalistę.
- Ciebie? Przecież ty jesteś ostoją spokoju. - Wyrwało jej się, nie mogąc uwierzyć, że ktokolwiek mógł tak o nim pomyśleć. Od pierwszego dnia wydał jej się bardzo sympatyczny.
- Powoli. Zaraz do tego dojdę. - Skarcił ją, sugerując spojrzeniem, aby nie przeszkadzała. - Byłem przeciętnym studentem, nie miałem jakiś powalających wyników. Nie byłem tępy, ani leniwy. Po prostu musiałem dorabiać, aby móc studiować, a to pochłaniało większość mojego wolnego czasu i odbijało się na nauce. Obroniłem się jako jeden z pierwszych i chciałem dostać pracę w zawodzie. Pół roku łaziłem na rozmowy kwalifikacyjne, a w tym czasie dorabiałem na stacji benzynowej. Za każdym razem moja rozmowa trwała do momentu, w którym ktoś poprosił papier o niekaralności. Bo widzisz, nie mogłem takiego przedstawić, gdyż miałem na koncie wyrok w zawieszeniu za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu innemu człowiekowi.
- Chcesz powiedzieć, że…?
- …że pobiłem kogoś tak bardzo, że koleś wylądował w szpitalu. - W jego głosie zabrzmiało to trochę jak ironia.
- To nie możliwe. Nie skrzywdziłbyś nikogo.
- No i tu się mylisz. - Minoru zrobił tak poważną minę, że nie mogła mu nie uwierzyć.
- Ale dlaczego?
- Koleś dobierał się do Junko. Był tak bezczelny w tym co robił, że po prostu nie mogłem mu tego darować. Był ode mnie większy i silniejszy. Skończyło się na tym, że on miał połamaną rękę, a mnie dopadli jego kumple, rozkwasili mi nos, złamali dwa żebra, zdarli skórę z policzka, szorując moją twarzą po chodniku i wybili trzy zęby. Koleś był dziany, więc się wywinął, a ja dostałem pięć lat w zawiasach za rzeczy, których nawet nie zrobiłem. Kiedy pojawiłem się tutaj na rozmowie kwalifikacyjnej, Obito był w komisji. Byłem jednym z ostatnich, więc większość miała już dość słuchania. Obito szczególnie zdawał się znudzony. Lekceważył to co mówiłem, do momentu kiedy wydało się, że jestem karany. Kobieta z kadr zamknęła moją teczkę, Itachi zdawał się niewzruszony, a twój chłopak ożywił się i zaczął swoje przesłuchanie. Przyznałem się, że zaatakowałem osobę naprzykrzającą się mojej dziewczynie. Denerwowały mnie jego pytania. Chciałem już wyjść, kiedy klasnął w dłonie, podał mi dłoń i pogratulował dostania się do działu mostów. Kobieta z komisji prawie dostała palpitacji serca ze złości, nie chcąc się zgodzić na jego wybór, prosząc prezesa o wstawiennictwo za nią. Itachi uśmiechnął się jedynie i kazał jej przygotować umowę. Obito wyszedł razem ze mną. Na korytarzu powiedział mi, że przegrałem tylko dlatego, że miałem kiepskiego prawnika i jeśli kiedykolwiek taka sytuacja się powtórzy, mam przyjść do niego, a on mi pomoże. Wiesz czemu ci to powiedziałem? - Zaprzeczyła ruchem głowy. - Bo poznając Obito coraz bardziej, zdałem sobie sprawę, że on i ja jesteśmy w tej kwestii tacy sami. On wiedział to od pierwszego dnia, gdy zdecydował się mnie zatrudnić. Ja zorientowałem się trochę później.
- Wybacz, ale nie odniosłam wrażenia, że jesteście podobni.
- Tylko w kwestii zazdrości i dbania o własną kobietę.
- Wszystko pięknie, tylko ja chyba nie rozumiem co chciałeś mi przez to powiedzieć.
- Abyś odpuściła i nie kazała Obito mnie przepraszać. Nie złość się na niego za to, co się stało. Znam go na tyle, że wiedziałem jak musiało go zezłościć, że ktoś w jakimś sensie naruszył waszą przestrzeń prywatną. Ja też bym chodził zły, to też sam źle się z tym czułem. Teraz jest dobrze.
- Obito też tak mówił, ale nie zmienia to faktu, że uderzył cię niesłusznie.
- On mnie zaledwie musnął. Kiedyś na jednym z wyjść firmowych, na automacie sprawdzaliśmy siłę uderzenia każdego z pracowników. Nikt nawet nie był blisko jego wyniku. Gdyby przywalił mi naprawdę, pewnie nie miałbym nosa.
Chwilę jeszcze rozmawiali na temat tego jak jej się układa z szefem. Minoru wyraził swoje zadowolenie z faktu, że jakoś się dogadali i spróbowali żyć razem. Kiedy wrócili do reszty, usiedli przy swoich biurkach, lecz tylko asystent szefa skupił się na pracy. Hinata zastanawiała się, czemu nie zaufała mężczyźnie, którego kocha. Przecież zapewniał ją, że to co zrobił było w dobrej wierze, a ona go nie słuchała. Teraz cała ich kłótnia zdawała się jeszcze bardziej bez sensu. Wniosła jedynie niepotrzebny chaos. Tak przynajmniej myślała. Nie mogła bowiem jeszcze dostrzec tego, że Uchiha spokorniał i sam również postanowił popracować nad sobą i swoim zachowaniem względem kobiety, z którą pracował, mieszkał i którą darzył uczuciem.

* * * * *

Muszę przyznać, że nie zakładałam iż to co chciałam dopisać zajmie mi aż tyle stron. Gdyby to był jeden wspólny wpis, to byłby ogromny. Nic dziwnego, że przy takich rozdziałach, inne w reszcie moich opowiadań są ocenianie na krótkie. :)) To też cieszcie się, bo te bonusiki kiedyś się skończą na amen ;)




21 komentarzy:

  1. Cudo *-* Mogę w kółko czytać twoje wpisy i nigdy mi się nie nudzą. Jak ty to robisz?
    Życzę więcej weny i nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów twoich opowiadań.
    Pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się takiego komentarza. Bardzo mi miło :) Aż nie wiem co więcej napisać i jak wyrazić swoją wdzięczność za motywujące słowa.
      Dziękuję za komentarz :))

      Usuń
    2. Ciekawe rozwinięcie, czekam na finisz. Spodziewam się jeszcze jednego wpisu, ale jeśli chcesz więcej napisać, to się nie obrażę ;). Do takich dialogów i opisów, to chyba ja powinienem brać lekcje od ciebie. :D
      Pozdrawiam i weny życzę!

      Usuń
    3. Jeszcze jednego? :) Można wiedzieć jakiego wpisu się spodziewasz? :)
      Lubię pisać dialogi. One w zasadzie same powstają, a ja pisząc je muszę śmiesznie wyglądać, bo towarzyszą mi wtedy emocje osób wypowiadających dane słowa.
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    4. Skok w czasie o tydzień i wypowiedzenie imienia: "Hinata". Takiego oczekuje, bo ciekawi mnie, jak to zrobisz. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    5. no tak :) ja sama jeszcze dokładnie tego nie wiem. Jeśli to opowiadanie nie wygra, to będę miała więcej czasu na zastanowienie się. Jeśli jakoś skoczy na miejsce pierwsze, to szybko będę główkować nad sytuacją.

      Usuń
    6. Tylko się z tym nie przemęczaj. ;)

      Usuń
  2. No cześć cześć :D
    Nie spodziewałam się zobaczyć nowego wpisu aż do 14 lutego, a tutaj takie miłe zaskoczenie (nie spodziewałam się też że nie spodziewać się piszemy osobno, ale słownik pwn potwierdził to)
    Uwielbiam te bonusiki! Mają formę takiego epilogu, raczej nie spodziewam się znaleźć tu dużo akcji i dramatu, ale czytanie ich jest bardzo przyjemne i relaksujące. Historia z tego rozdziału raczej prosta lecz spodziewam się jakichś poważniejszych skutków. Mam nadzieję, że zaczną omawiać swoje problemy. Przed rozpoczęciem związku jak i po kiepsko im to wychodziło. Może teraz zrozumieją, że ich komunikacja jest w pewien sposób zakłócona.
    Mam pytanie odnośnie tych obrączek ze ślubu Rin i Obito. On nie zaproponuje ich Hinacie, no nie? Jeżeli ma takie plany to jest nieczułym idiotą :'(
    Aktualnie ankieta wskazuje na LL z czego jestem niesamowicie szczęśliwa, bo to moja ulubiona seria. Szkoda tylko, że Poświęcenie oraz Monsun są tak nisko. Dawno nie pojawiły się tam nowe wpisy i tęsknie za tymi światami :(
    Życzę dużo weny oraz dodania nowego rozdziału do 11 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii obrączek, to można uznać, że Obito się ich pozbył. Nie zaproponowałby ich Hinacie, bo sam nie chciałbym ich nosić. Zamykając za sobą przeszłość, pozbył się wszystkiego, co wiązało się z Rin. Czyli aż tak zły chłopiec z niego nie jest.
      Co do rozmów, to by im się przydało naprawdę wiele godzin, w których poznaliby siebie na wzajem. W końcu nie tylko Hinata mało zna swojego chłopaka. Ona jednak jest tego świadoma, w przeciwieństwie do Obito. On żyje trochę z klapkami na oczach i przeświadczeniu, że zna się na ludziach.
      Ankieta przed weekendem i po, zmieniła się troszkę :) Kto wie, może będziesz miała więcej powodów do radości. Ja ją dość często śledzę, bo już ze dwa tygodnie temu wybrałam co wstawić 14 lutego i mam połowę rozdziału napisaną, a teraz sprawdzam, czy czasem nie muszę zmienić swoich planów. Choć taki rozdział na pewno się nie zmarnuje.
      Sorki na brak polotu w komentarzu. Rozchorowałam się i bardzo ciężko mi się myśli, a jeszcze gorzej funkcjonuje.
      Dziękuje za komentarz :)

      Usuń
    2. Nie martw się. Zdrowiej szybko ;)

      Usuń
  3. No i kurde znowu spóźniona i to kuźwa tak, że nie wiem nawet, czy zauważysz komentarz XD
    Kurcze no, jak to skończą???? To nie fair, ja chcę więcej i więcej. Po prostu to mi tak szybko mija, jakbym czytała zaledwie trzy strony :/
    Chyba najbardziej spodobał mi się ten tekst "- On mnie zaledwie musnął. (...) Gdyby przywalił mi naprawdę, pewnie nie miałbym nosa."
    No świetna puenta sytuacji :D
    Pozdrawiam ciepluteńko i dziękuje za takie cudne bonusiki do ulubionej historii <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam :) Może za szybko nie odpisuję, ale komentarz praktycznie zawsze zauważam.
      No wiesz, wszystko się musi kiedyś skończyć. Moje jedyne "oficjalnie zakończone" opowiadanie, a dalej pojawiają się wpisy. Pewnie można boki zrywać, bo co to niby za koniec :) To też nie ma co tego przeciągać w nieskończoność.
      Cieszy mnie, że spodobała Ci się puenta Minoru. Nie ma to jak świadomość siły drugiego człowieka. Przynajmniej wiadomo, że nie ma co się zaczynać, jeśli nie chce się oberwać zbyt mocno :)
      Dzięki za komentarz :)

      Usuń
  4. Wreszcie po sesji mogę nadgonić zaległości. Bardzo fajny bonus i, wbrew temu co napisałaś, liczę, że jednak się nie skończą :P Wiem, że to pewnie na dłuższą metę męczące ciągle słyszeć to samo, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby tego nie napisać.
    Czekam na kontynuację pozostałych.
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Męczące? A skąd że znowu! Mam w świadomości, że wiecznie nie będę pisać tego opowiadania. Lubię pisać o Obito, a w tym opowiadanie jest go tak dużo, że pisze się niezwykle łatwo. Nie mam więcej dobrych pomysłów na jego osobę w roli głównej i może dlatego tak ciężko mi się z nim tutaj rozstać. Może gdy w końcu zabiorę się na poważnie za PG i podgonię, to będę miała okazję pisać o nim w tamtym opowiadaniu. Mam kilka fajnych pomysłów z nim w roli głównej w PG. Niektóre już nawet spisane, tylko motywacji brak do zakończenia części drugiej :(
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  5. Właśnie skończyłam ponowne czytanie Skorupy i naszło mnie kilka pytań.
    Po pierwsze, na jakiej zasadzie Hinata dostała pracę w dziale mostów? Ojciec coś zadziałał? Naji? Może ktoś inny? Będzie to jakoś wyjaśnione w dalszych Bonusach?
    Będzie w dalszych wpisach pokazana impreza na 80 urodziny Madary? Myślę, ze to byłby fajny koniec bonusów, a w razie tęsknoty możesz stworzyć serię epilogów :P
    O co chodzi z Kakashim? Mam tutaj kilka fragmentów w których się pojawia:
    1) "- Czy ty kiedykolwiek pojawiłeś się punktualnie? - Z swoistym uśmieszkiem Kakashi wyraził swoje zadowolenie z jego obecności.
    Kiedyś ta dwójka była najlepszymi przyjaciółmi, ale teraz Uchiha unikał starego znajomego jak tylko mógł. Miał mu za złe wybór, którego dokonał przed laty. Choć oficjalnie się pogodzili, to wewnętrzna rana dalej się nie zagoiła."
    2)"Obito był zakochany w Rin. Oni spotykali się przez kilka lat. Ich wspólny przyjaciel popełnił błąd i wszystko się spieprzyło. Kakashi stał się wrogiem numer jeden, a Obito na pamiątkę wielkiej miłości wygląda tak jak teraz."
    3)"Po studiach mieliśmy się pobrać. Wszystko było zaplanowane, goście zaproszeni. Rin chciała uczcić to, że zostaliśmy magistrami. Ja, ona… - Głos mu się załamał. Przełknął gulę w gardle. - … i Kakashi wyjechaliśmy w góry."
    Dodatkowo w liście Rin jest "Nalegałam na ten wyjazd, bo zależało mi, abyśmy porozmawiali w miejscu, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał. "
    Skoro chciała mieć spokój po co brała Kakashiego? Jak wiemy Obito we wszystkim jej ustępował więc jeśli to on tego chciał bardzo łatwo mogła go od tego odwieść. Gdyby to on był ojcem dziecka to jeszcze gorzej. Chcieli go o tym razem poinformować? Poza tym skąd Shisui miałby o tym wiedzieć (2 cytat to jego słowa)? Skoro Hinacie po tak długim czasie nie był w stanie powiedzieć jak mógł swojemu niezbyt bliskiemu bratu na świeżo? Dużo osób o tym wie tak w ogóle?
    Przy czytaniu napotkałam sporo błędów, w związku z tym miałabym pewną prośbę (albo propozycje). Czy mogłabym przy jakimś ponownym czytaniu któregoś z twoich opowiadań wypisywać błędy bez lania wody i grzeczności? Jak czytam wszystko jednym ciągiem naprawdę nie chce mi się uważać na poprawność wypisywanych przeze mnie zdań. Wtedy bym wklejała fragment z błędem i może dodatkowo numer akapitu.
    Mam nadzieję, że twoje prawdziwie wolne dni minęły Ci spokojnie ;)
    PS. Ja i Jaśmin bardzo dziękujemy za pozdrowienia oraz odsyłamy je do Ciebie i całej Twojej rodzinki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój plan zakłada, że będzie to wyjaśnione jak Hinata dostała się do działu mostów. Kto przyłożył do tego rękę i dlaczego.
      Impreza Madary też się pokaże. Nawet ostatnio wpadł mi pomysł na pewną scenę, którą będę musiała teraz napisać, inaczej moje wewnętrzne "ja" nie poczuje satysfakcji, męcząc mnie tak długo, aż to w końcu zrobię.
      To była decyzja Rin, aby Kakashi z nimi pojechał. Myślę, że jest duża szansa na to, aby padło wyjaśnienie dlaczego, choć gwarancji dać nie mogę.
      A proszę bardzo, możesz przy czytaniu pobawić się w mojego recenzenta :) Tylko myślę, że będzie o wiele lepiej, jeśli zamiast w komentarzu, napiszesz mi swoje spostrzeżenia mailem. Oto mój adres annzwill@gmail.com
      Moje wolne dni minęły... ciekawie :) i zdecydowanie za szybko :) za to w wybornym towarzystwie :)
      Dziękuję Wam bardzo :) gdyby Jaśmin jeszcze kiedyś chciał coś od siebie napisać, to spoko :D
      Dziękuję za Twoją aktywność w moich skromnych progach

      Usuń
    2. Z tego co piszesz wnioskuję, że masz jeszcze sporo do wyjaśnienia w bonusach. Przewiduję również pojawienie się wkrótce członków klanu Hyuga. Do tej pory wszystko krążyło wokół Uchiha, a rodzina Hinaty istniała tylko domyślnie. Podejrzewam więc, że to oni mają coś wspólnego z zatrudnieniem Hiny. Prawdopodobnie Hiashi jest bogatszy od Madary (lub są na podobnym szczeblu finansowym). Dodatkowo ze względu na "z lub bez" przewiduję jakąś niespodziewaną ciążę, wielką kłótnie i finalnie wielki happy end, ale przy "Poświęceniu" też byłam mocno przekonana o możliwości porwania Hanabi, jak się okazało, niesłusznie. To ja teraz zamilknę oraz zaczekam na kontynuację.
      Jednak nadal chcę zaznaczyć jak bardzo nie lubię tutejszej Rin. Nie mam pojęcia co powinno się zdarzyć abym ją przynajmniej trochę zrozumiała :( W tej chwili straciłam nawet pełne zaufanie do "Monsunowej" wersji tej postaci.
      Mam w planach niedługo ponownie przeczytać "Poświęcenie" lub "Monsun" więc może jak mi się będzie nudzić to machnę jakiegoś maila do Ciebie ;)
      Jaśmin całe dnie teraz spędza na podwórku, ale może kiedyś zechce mu się coś znowu poklikać :P
      Nie musisz mi za nic dziękować :* Życzę miłego dnia i powodzenia przy pisaniu następnego wpisu :)

      Usuń
    3. a no pojawi się rodzina Hyuga :) W końcu jednej z czytelniczek obiecałam herbatkę z Hiashim. Faktycznie sporo ma się pojawić w "bonusach". Ciekawe jak mi to wyjdzie :) Na razie to opowiadanie stoi i będzie pewnie tak do czasu, aż nazbiera dużo głosów w ankiecie :)
      Ta Rin nazbierała kilka wpadek. Pewnie byłoby inaczej, gdyby poznało się jej motywy i sytuację. Obito mimo wszytko też ma trudny charakter i nawet ustępując jej, nie wiadomo jak często ją irytował swoim zachowaniem. Monsunowa Rin jest inna. Ma mocny charakter, ale to bardzo oddana przyjaciółka i ciekawa osoba. Tak przynajmniej chciałabym, aby była odbierana :) No i ma fajnego brata, o czym kiedyś się przekonacie :)
      Ok, ale jeśli nie będzie Ci się chciało pisać maila to spoko, żaden przymus :)
      Oj przyda mi się to powodzenia, zwłaszcza, że dziś chciałabym dopisać końcówkę Monsuna, a jeszcze nie mogę do tego usiąść. Może wygrzebię wieczorkiem trochę czasu ;)

      Usuń
  6. Ahh Skorupa to definitywnie moja topka na twoim blogu. Uwielbiam to jak do końca trzymasz charakter bohaterów, i wszystkie humorystyczne wstawki. Życzę wszystkiego dobrego i dużo weny 💚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. Ja chyba nigdy nie wyleczę się z sympatii jaką odczuwam do Obito. Żałuję tylko, że tak mało mam pomysłów na historie z jego udziałem.

      Usuń