Dzień w Raju





Kilka słów ode mnie dla Was

Opowiadanie powstałe w przypływie porywu serca. Kiedy pojawił się zalążek pomysłu, reszta popłynęła żwawym strumieniem. Po prostu nie mogłam się pohamować. Na początku myślałam, że to zaraz się urwie, że odejdzie w wersji niedopracowanej, którą jedynie od czasu do czasu będę wspominać. Napisałam pierwsze zdanie i nie potrafiłam przestać.
Niech Was nie zwiedzie tytuł „Dzień w Raju”. To nie będzie wesołe opowiadanie o wakacjach i słoneczku na plaży. Bardziej podpięłabym go pod melodramat, choć z tego co wiem, to ciężka dziedzina i jako niedoświadczona amatorka pisania nie pociągnę go tak jak trzeba. Za to z góry przepraszam tych bardziej wymagających. Pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że komuś się spodoba. Wiem, że ten blog odwiedzają osoby złaknione pewnej męskiej postaci, która będzie tu grała pierwsze skrzypce. Celowo jeszcze nie zdradzam kto to. Potrzymam Was w niepewności, aż do chwili, której opowiadanie ujrzy światło dzienne. Czyli Koniec listopada.



Dzień w Raju



5 komentarzy:

  1. Nic dodać nic ująć, zakochałam się. Czekam na dalsze notki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe :) Przypominam sobie co pisałam tu ostatnio, to chyba było jedno z moich wrednych zakończeń :)

      Usuń
  2. gdzie reszta? to znęcanie się, tak zostawić to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie od razu całość, ale nie tylko nowy rozdział się pojawił, to zaczęłam pisać kolejny :D

      Usuń
  3. Tak wiem, przepraszam, że tak tu wszystko ucichło :(

    OdpowiedzUsuń