Chyba w końcu należałoby spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć jak przedstawia się sytuacja.
Co jakiś czas dopisuję trochę tekstu do rozdziału, który ma się pojawić od dawna, ale jakoś nie może. Dlaczego mi to mimo wszystko nie wychodzi tak jak bym chciała? Mam teraz w pracy istny armagedon. Zadanie, które już na starcie było skazane na porażkę i przez które zwolniło się kilka osób, świadomych nadchodzącego bagna. Brakuje nam ludzi, a ja stałam się jedną z osób odpowiedzialnych za to, aby jednak nie było aż tak źle i byśmy dali radę. W domu bywam by zjeść śniadanie, wykąpać się i trochę pospać. Codziennie siedzę w pracy od 12 do 18 godzin. Tak wygląda ostatnio moje życie. Dlatego też nie piszę tyle ile bym chciała, ani też nie robię nic więcej. Gdy przychodzi weekend, spędzam go z rodziną, aby moje dzieci nie zapomniały jak wygląda ich mama, oraz staram się zebrać siły na nadchodzący tydzień. Możecie mi wierzyć, bądź nie, ale gdy znajduję chwilę, nie mam ani chęci patrzeć na monitor, ani siły. Dlatego czasami w tygodniu, w chwilach, gdy mam wszystkiego dość i chcę się choć na chwilę oderwać od tego co muszę zrobić, odpalam maila i wklikuję kilka zdań, które za jakiś czas, po sklejeniu wszystkich fragmentów powstałych w ten sposób, stworzą rozdział, jakim podzielę się z Wami. Wściekam się, że tak to wygląda. Może powinnam zawiesić bloga do czasu, gdy przestanę być takim cholernym pracoholikiem. Boję się jednak, że gdy to zrobię, stracę motywację, aby dalej pisać i w końcu nie napiszę już ani jednego zdania, a ja tak bardzo chcę się z Wami podzielić tym co mam w głowie. Szczególnie jedna z moich historii, ciągle krąży w mojej głowie i domaga się dobrnięcia do końca.
Przepraszam, że to tyle trwa. Nie obiecuję już niczego. Rozdział się pojawi, ale nie jestem w stanie powiedzieć kiedy. Terminy jakie podawałam wcześniej, miały mnie motywować. Nie wyszło do końca tak jak chciałam, choć dzięki nim jest większa część tekstu.
Spoko, ja to akurat rozumiem, bo sama ostatnio przesiaduję od 5 do 21 w pracy i przez cały ten czas marzę tylko o spaniu. Niemniej z doświadczenia wiem, że im dłużej się zwleka (np. z pisaniem), tym trudniej potem wrócić. Życzę Ci więc, żeby ten ciężki okres szybko minął i żebyś znalazła więcej czasu dla siebie, rodziny i swoich pasji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Podobno na emeryturze nie musisz udawać życia :D Jak dożyję przy takim trybie życia, to będę miała sporo czasu. Chyba, że wymyślę sobie masę innych zajęć, czego nie można wykluczyć :D
UsuńMasz chyba rację. Powroty mogą być trudne, ale z drugiej strony, czasem jedno zdanie, nawet słowo od czytelnika, potrafią dać masę motywacji, aby pisać. Ankiety też mnie motywują, a wbrew pozorom najbardziej wtedy, gdy nie wiadomo jeszcze jakie opowiadanie wygra :)
Dzięki za wszystko :)
Obyś odpoczęła w weekend :)
Nie martw się niewstawieniem nowego rozdziału, trochę mi smutno, ale zaczekam dłużej. Wstawienie notki na szybko miałoby pewnie negatywny wpływ na jakość jak oraz twoje samopoczucie więc nie zmuszaj się do niczego ze względu na nas ;) Sama mam teraz strasznie gorący okres w pracy i rozumiem twoje przemęczenie doskonale (dlatego dopiero teraz komentuję). Tylko dawaj o sobie znać raz na jakiś czas żebyśmy wiedzieli, że się nie poddałaś jeszcze :P Proponowałabym jakieś procenty świadczące o twoim progresie z boku w "plenach", ale nie naciskam. Trzymaj się, życzę Ci 8 dni tygodnia i dużo siły :D
OdpowiedzUsuńPS. Naprawdę nie jestem w stanie wymyślić innego zakończenia "Poświęcenia" oprócz takiego w schemacie *Hanabi dzieje się krzywda-> Hinata się wścieka-> Wielka konfrontacja hrabiego i hrabiny*. Z jednej strony mnie to irytuje, (mam świadomość, że nie będzie takiego finału) ale wciąż z utęsknieniem czekam na ciąg dalszy.
Ciekawa jestem, czy nadchodzący rozdział tknie Cię na inne tory. Szansa jest. Powiedziałabym, że dużo się w nim dzieje, ale tak chyba jest z każdym rozdziałem Poświęcenia. Przynajmniej ja tak bym chciała.
UsuńMasz rację. Nie mogę wstawić byle czego. Nie teraz, gdy piszę już od jakiegoś czasu i powinnam się starać, aby było coraz lepiej. Gdybym teraz na szybko coś opublikowała, byłby niesmak, którego nie dałoby się zapomnieć ani mi, ani czytelnikom. Dlatego to co już napisałam, czytam kilka razy i cały czas coś poprawiam. Ciekawe czy na lepsze czy gorsze :D
8 dni tygodnia? tylko pod warunkiem, że ten dodatkowy dzień zaliczamy do weekendu :D W piątki jestem sprawna na maksa i nie chciałabym jeszcze jednego dnia takiej pracy. Za to wolne lubię i stwierdzam, że i tak za szybko mi mija ;)
Procenty fajna rzecz :) Oszacuję ten rozdział, a z następnymi się zobaczy, bo to zawsze ciężko stwierdzić.
Dzięki na wsparcie :)
Widzę, że coś się ruszyło w procentach :)
UsuńMam dzisiaj wyjątkowo wolne i wybitnie mi tęskno do nowego rozdziału. Wciąż czekam i czuwam :P
Pozdrowionka :*
a owszem :D małymi kroczkami przybywa tekstu i luka w rozdziale robi się coraz mniejsza :)
Usuńmam nadzieję, że już niedługo będę mogła się z Wami podzielić tym, co tworzę od tak długiego czasu.
Pozdrawiam ;)
Hejka!
UsuńBędzie jutro nowa notka?
Wtopa, co? Wiadomo, że się nie udało. Miałam urlop, ale wykorzystałam go na łapanie oddechu od wszystkiego. Do bloga zasiadłam raz i napisałam tylko kilka zdań. Widząc jednak Twój komentarz, zasiadłam teraz i napisałam trochę więcej zdań. Nie wiem czy krejzi kokonat jeszcze czyta tego bloga, ale myślę, że by się jej spodobała scena, która dziś powstała. Mój Wielki Sajgon "minął". teraz też mam sporo pracy, ale już idzie jakoś to ogarnąć tak, aby więcej czasu było i na inne rzeczy. Dlatego teraz blog ruszy. Myślę, że zostało mi do napisania 1,5 sceny, no i sprawdzenie tego co jest, a to ogrom tekstu. Trzeba się więc nastawić na czytanie z kawą, gdy już opublikuję posta :)
UsuńZ drugiej strony, nie wiem czy pod koniec da się zasnąć, gdy będzie się "działo". No ale nie zdradzam więcej :D
Najważniejsza informacja jest taka, że wracam do gry :D
No wtopa trochę wyszła, ale ile dobrych wieści otrzymałam:
Usuń-KONIEC SAJGONU!!!!!!!!!!!!!!
-DOPISAŁAŚ KAWAŁEK!!!!!!!!!!!
-NOWA NOTKA BĘDZIE DŁUGA!!!!!
-I BĘDZIE SIĘ DUŻO DZIAŁO!!!!
Jestem w niebie <3
Powodzonka w "grze" ;)
hehe :) cieszę się, że nowe informacje Ci się podobają :) oby z rozdziałem też tak było :)
UsuńPracoholizm jest zły jeśli zabiera nam annzwill :) aż się zaczynam zastanawiać w jakiej branży pracujesz :) Ja też jestem ostatnio zawalona tyloma rzeczami, że doskonale Cię rozumiem, tak czy siak wchodzę tutaj regularnie, żeby sprawdzić czy może już jest notka i to się pewnie nie zmieni. Dlatego trzymam kciuki, żeby udało Ci się zarówno z tym zadaniem w pracy jak i rozdziałem dla nas :)
OdpowiedzUsuńJestem kompletnie przeciwko zawieszeniu bloga, to byłoby strasznie dołujące, tyle blogów jest w necie zawieszonych, do których autorzy już nie wrócili i bardzo bym nie chciała tego samego tutaj. Mam nadzieję, że wszystkie rozpoczęte już historie (a może jeszcze i jakieś nowe) będą miały swoje zakończenie.
Ogólnie bardzo podoba mi się pomysł Olena T z procentami postępu, ale czy go wykorzystasz to już jak uważasz :)
Zaciekawiłaś mnie tą jedną historią, która szczególnie domaga się dobrnięcia, czy można dowiedzieć się o którą chodzi? ;)
Życzę duuuużo czasu i weny też
Annyi
I pomyśleć, że lato kojarzy się z wypoczynkiem, urlopami, długimi dniami i czasem wolnym. Odnoszę wrażenie, że jest zupełnie inaczej. Latem wszyscy są zabiegani i zajęci, nie mając czasu na wiele ze swoich planów, czy też postanowień. Świat pędzi, a my razem z nim :(
UsuńTo fakt, że sporo blogów zostało zawieszonych. Ja też tego nie lubię i właściwie dlatego zaczęłam pisać. Zirytowało mnie, że tak wiele historii nie doczekało się końca, dlatego sama postanowiłam napisać taką, która będzie mi się podobać i powstanie do końca. Od niej się zaczęło i może na niej powinno się skończyć. To w zasadzie też odpowiedź na twoje ostatnie pytanie. Chodzi mi o Pośród Gwiazd. Będę w tej chwili nieskromna, ale jestem najbardziej zadowolona z tego pomysłu. Jest złożony i ma w sobie coś, co powoduje, że często wracam do tej historii, kiedy mam ochotę coś przeczytać. Niestety to co najbardziej mnie przyciąga, nie zostało jeszcze opublikowane. Pochodzi z dużo dalszej części i czeka na to, aż dopiszę środek, dochodząc do moich ulubionych rozdziałów. Czasami czytam spis, jaki powstał i wtedy oczami wyobraźni widzę to co moja głowa wymyślała na przestrzeni lat.
Znowu się rozpisałam :( ech, chyba nie potrafię ograniczyć się do kilku zdań :( przepraszam.
Dzięki za miłe słowa :)
Ann, Ty się tym tu teraz nie przejmuj. Masz pełne prawo do tej przerwy (oczywiście miejmy nadzieję, że mimo wszystko chwilowej). Nie twierdzę, że pracoholizm jest dobry, ale skoro już musisz poświęcać tyle czasu pracy, ten wolny poświeć na cokolwiek chcesz. Póki co, nami się tu nie przejmuj i na spokojnie dopisuj choćby jedno zdanie na jakiś czas. I mówi ci to największa spóźnialska w całej blogosferze ;)
OdpowiedzUsuńBędę tu czekać i zaglądać. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz :D Wróć do nas, kiedy wszystko się uspokoi, a wena wróci. (Tylko kiedyś wróć, bo inaczej znajdę Cię i skopie tyłek tak, że własne dzieci cię nie poznają ;P)
Wszystkiego dobrego, ann, a przede wszystkim czasu i chwili na odprężenie ^^
Wrócę, wrócę :) No i piszę. Jestem teraz dobrej myśli, bo właśnie przeprowadziłam rozmowę, która podsunęła mi do głowy pewien pomysł. Może dzięki niemu rozdział powstanie do końca w niedługim czasie :D
UsuńCo do spóźnialstwa w Twoim wykonaniu, to nie będę się wypowiadać :p Ja wszystko rozumiem, ale czasem, gdy nachodzi mnie ochota na czytanie, to mam ochotę Ci nagadać, abyś coś już wrzuciła :) pewnie tak też czują czytelnicy w moją stronę :D Więc nie będę za wiele pisać, bo rozumiemy się bez słów :D
Tak łatwo nie odpuszczam. Mało bo mało, ale coś pojawiać się będzie :D
Dzięki Łobuzie :)
Aj, ale nie bij, błagam ;p Ja siem tu własnie dwoje i troje, żeby dzisiaj skończyć Przeszłość, a Yumi kontroluje jedną z miniaturek. Niedługo coś dostaniesz, obiecuję :DDDD
UsuńPoproszę więcej cosiów ;P
UsuńI jak Ci tam życie leci ann? <3
UsuńPS.Czekam i mam nadzieję, że dajesz radę ;P
a no różnie :) czyli pewnie tak jak u każdego. Przede wszystkim szybko i intensywnie :D Jako że to już prawie połowa października, zaczynam myśleć o świętach grudniowych. Wiem, że w teorii to trochę za szybko, ale ja zawsze robię coś "twórczego", to też muszę zacząć wcześniej, aby skończyć na czas. W zeszłym roku planowałam między innymi zrobić stroiki świąteczne z synkiem, no ale to akurat nie pykło. Zrobiliśmy tylko jedną, małą choinkę ze świeczkami i zostawiliśmy ją da nas :) Dobra, bo Ty raczej nie o to pytałaś :D
UsuńDaję radę :) Po urlopie czuję się jak nowo narodzona. Zeszło ze mnie ciśnienie związane z pracą. Poza tym łykam ostatnio duże dawki witaminy D3 i mam więcej energii. Myślisz, że coś do niej dodają? :)
Piszę, czytam i sprawdzam rozdział Poświęcenia, jaki niedługo się pojawi. Muszę go w końcu zebrać w kupę. Myślę, że ma on szanse na rekord długości na tym blogu. Choć z tego co pamiętam, Skorupa też miała konkretne długości i może jednak nie przebiłam jej długości. Zabawie będzie, gdy okaże się, że to tylko mi się wydaje, że post będzie długi, a w rzeczywistości zmieści się w dziesięciu stronach :D
Dobra, wracam do pracy, korzystając z ogarniającej mnie ciszy :D
Pozdrawiam :)
Ano, kto powiedział, że nie o to :p Aż się uśmiech na twarz ciśnie, jak wspominasz o świętach. Mam dokładnie tak samo. Chciałam w zeszłym roku zrobić kilka mniejszych bombek, ale obudziłam się w grudniu i ch*j te bombki strzelił :D
UsuńTo się cieszę, że w końcu trochę luzu. Już pal licho bloga, ważne, żeby u ciebie wszystko grało. I cóż, obstawiałabym za sprawdzeniem ich składu O.O
Aż miło słyszeć, że taki długi idzie :D Ale, nawet gdyby był krótszy to się kobieto nie przejmuj. Ja się cieszyć będę choćby z krótkiego fragmentu :)))
Powodzenia i pozdrowionka ^^
Trochę się spóźniłem, ale pomyślałem, że też coś napiszę. jak wszyscy tutaj piszą - twoje życie, twoja sprawa. My nie mamy tu nic do gadania. To dzięki twoich chęci i wenie możemy czytać to, co nam tutaj serwujesz. Pośpiech nie jest w niczym dobry. każdy rozdział musi być dokładnie sprawdzony i zapisany, aby wzbudzał jak najwięcej emocji. Życie jest chamskie, każdy to wie i nie raz próbuje zaleść nam za skórę. Ważne jest, że jeśli wciąż masz chęci do pisania, to powinnaś o nie dbać, a nie na siłę się wysilać, bo jeszcze stracisz swój zapał. No i powiedźmy sobie szczerze, są na tym świecie ważniejsze rzeczy niż rozdziały. jak mówiłaś - rodzina i bliscy. A praca to obowiązek, który nas wszystkich czeka, aby tutaj przeżyć.
OdpowiedzUsuńNie łam się, żyj dalej i ustabilizuj swoją sytuację. Ale bloga nie zawieszaj. Nie zliczę autorów, którzy pisali podobnie, że muszą zawiesić, bo życie jest ciężkie, obiecując, że wrócą. Stracisz tym samym swoją motywację. Trzeba to kontynuować, nawet jeśli rozdział by się pojawiał raz na rok, bo sama świadomość posiadania bloga cię tutaj trzyma. Ja przynajmniej tak to widzę.
Jedynie co mogę ci życzyć, to siły, wytrwałości i spokoju ducha, abyś ze wszystkim sobie poradziła. I żebyś się nie załamała. Nie poddawaj się, dąż do sukcesu i dawaj o sobie znać od czasu do czasu. Powodzenia i pamiętaj, że masz tutaj czytelników, którzy zawsze cię wesprą dobrym słowem. (i nie mówię tu o sobie, ale o tych powyżej. ;) ).
Do następnego!!!!
O jakim spóźnieniu mowa? Zobacz ile czasu mi zajęło, aby coś odpisać, aż wstyd :))
UsuńMoje podejście do pisania jest chyba podobne do Ciebie. Na pewno są jakieś różnice, bo byłoby dziwne, gdyby ich nie było. Nie chcę nic zawieszać i nie będę. Jeśli kiedyś zniknę stąd tak ostatecznie bez słowa, to będzie oznaka, że coś mi się stało. No ale nie zakładam takiej opcji. Nie, póki nie pojawi się ostatnia kropka w Pośród Gwiazd :D Czyli jeszcze długo będziecie musieli mnie tu znosić :D i moje pomysły :D
Ja się nie poddaję. Stawiam sobie wysokie poprzeczki i brnę do przodu choćby tiptopami, nawet jak halny w oczy :) Cholernie uparty ze mnie człowiek. Pewnie na starość odpokutuję po stokroć za to jak teraz katuję swój organizm, ale chyba nie potrafię żyć inaczej. Kiedyś powiedziałam mojemu mężczyźnie, że rzucę wszystko i pozwolę, aby to on mnie utrzymywał. Wyśmiał mnie, pytając się jednocześnie jak długo tak wytrzymam. Pewnie odpowiedź brzmi "tydzień". Po takim czasie zaczęłabym chodzić po ścianach, szukając sobie zajęcia :)
Co do wsparcia, to fakt. Moi czytelnicy to najlepsi czytelnicy na świecie :) Uwielbiam wszystkich za wsparcie i dobre słowo :) Gdyby nie Ci, którzy tu zaglądają i coś napiszą, to pewnie cały ten blog wyglądałby inaczej. Już sama jestem ciekawa, co tym razem będzie prowadzić w ankiecie :)
Dzięki Saydovur :) za wszystko :)
No problemo! ;D
UsuńI wzajemnie! :)