Jeszcze nie
otworzyłam oczu, a już czuję, że to będzie ciężki dzień. Nie wiem ile wczoraj
wypiłam, ale zdecydowanie za dużo. Mogę się założyć, że mój ból głowy można
zdefiniować jako KAC-MORDERCA. Masz Hinata co chciałaś! Trzeba było w ogóle nie
wychodzić z domu, albo zaprzestać na jednym piwie. Głowa mi pęka tak bardzo, że
oczy się nie chcą otworzyć. Dziś spałam u Sakury. Jestem pewna, że to nie mój
pokój, bo nie pachnie mną. Ta pościel ostatecznie może być, ale wolę swoją.
Czuję w kościach, że jest jeszcze bardzo wcześnie. Obudziłam się, bo bardzo
chce mi się siusiu. Nie pogardziłabym też szklanką wody, by ugasić Saharę jaką
mam w ustach. Gdyby nie nacisk na pęcherz, to bym nie wstawała, tylko dalej
poszła spać. Otworzyłam oczy. Moje usta wykrzywił lekki grymas. Nie jestem u
Sakury, a przynajmniej to nie jest jej pokój. Jak tylko spojrzałam na prawo,
miałam ochotę wrzeszczeć na całe gardło. To nawet nie jest dom Sakury, a postać
śpiąca koło mnie nie jest Różową Burzą, tylko czarnowłosym facetem. Bojąc się
tego, co to może oznaczać, zamarłam na trzydzieści sekund. Moje serce tak
przyspieszyło, że mogłoby przepompować ocean w jeden dzień. Jego walenie
przypominało dzwon kościelny, bardzo głośny dzwon. Drżącymi rękoma uniosłam
lekko kołdrę. Jest jeszcze gorzej niż na początku przypuszczałam. Poza
majtkami, nie mam na sobie nic. Nie pamiętam co się działo wczorajszego dnia,
ale nie jestem tak głupia, by uwierzyć, że między mną a tym kimś koło mnie nic
nie było. On leży głównie na kołdrze i podobnie jak ja, jest wyłącznie w
majtkach. Z wczorajszego dnia pamiętam tylko, że poznałam kogoś, kto
przedstawił mi się jako Nieznajomy. Chłopak śpi na brzuchu z głową zwróconą w
moją stronę. Nie widzę jego twarzy, bo połowa ukryła się w pościeli, a resztę
zasłaniają długie czarne włosy. Mam bardzo skrajne uczucia. Chcę uciekać, ale z
drugiej strony chciałabym wiedzieć kim jest chłopak, który pozbawił mnie mojego
dziewictwa. Odsłoniłabym delikatnie jego włosy, ale boję się, że się obudzi, a
tego bym nie chciała. Zlokalizowanie mojego stanika było proste. Spał razem ze
mną na poduszce. Starając się jak najmniej kręcić, założyłam go na siebie.
Najdelikatniej jak tylko dałam radę podniosłam się z łóżka. Plan był prosty:
założyć sukienkę i uciekać gdzie pieprz rośnie. Nim stanęłam przed drzwiami
moją uwagę przykuł spory tatuaż na plecach Nieznajomego. Przedstawiał czarną wronę w locie z hipnotyzującym spojrzeniem. Nie zwlekając dłużej opuściłam pokój. Mam tylko
nadzieję, że nikt tu nie zaglądał w nocy i nie widział co się działo. Wczoraj,
gdy wchodziłam do tego domu wydawał się inny. Dziś mam tylko nadzieję, że nie
natknę się na nikogo. Na dworze poczułam chłód poranka. Moja kurteczka za pewne
została gdzieś w pobliżu betonowego placu na tyłach ogrodu. Za żadne skarby nie
pójdę po nią teraz, ani nigdy później. Całe szczęście, że mini torebka, którą
zawsze noszę przy sobie, nie była razem z kurtką. Będąc za furtką
odetchnęłam głęboko. Udało mi się wydostać nie napotykając nikogo po drodze. W
całej tej historii to jedyny dobry aspekt jaki mnie spotkał. Jeszcze tylko
muszę dotrzeć do domu. Zanim podejmę jakiekolwiek dalsze kroki, w końcu muszę
się wysikać. Po tym co mnie wczoraj spotkało, limit kompromitacji wyczerpany.
Gdyby ktoś przyłapał mnie na tym jak sikam w lasku to i tak byłoby to nic w
porównaniu do tego co przeszłam po przebudzeniu.
Zadzwoniłam
po taksówkę. Lepiej, by nikt mnie nie widział z takim stanie na mieście, a po
ochronę boję się dzwonić. W głowie mam cichą nadzieję, że szef czuwający nad
moim bezpieczeństwem, myśli iż jestem teraz u Sakury. To raczej płonna
nadzieja, ale lepsza taka, niż żadna. Moja sukienka jest brudna, wygnieciona, a
w jednym miejscu lekko rozdarta. Nic nie odsłania, ale wygląda fatalnie. Ku
mojemu zadowoleniu taksówkarz wiedział gdzie mieszkają Uchiha. Po dziesięciu
minutach podjechał po mnie. Całą drogę mi się przyglądał, ale nic nie
powiedział. Nawet wejście do domu nie było takie trudne. Przedostałam się
niezauważona przez Kurenai, dzięki czemu uniknęłam pytań na które nie jestem gotowa odpowiedzieć. Powinnam się najpierw wykąpać. W normalnych okolicznościach tak bym postąpiła. Moja sytuacja odbiega od normy, a ja nie mam teraz siły stanąć pod prysznicem. Z
kuchni podkradłam butelkę wody, tabletkę przeciwbólową i zamknęłam się w
pokoju. Chcąc zapomnieć o wszystkim ukryłam się pod kołdrą. Dopiero teraz
poczułam jak jestem głupia i nieodpowiedzialna. Przespałam się z jakimś
nieznajomym kolesiem, a w dodatku nic nie pamiętam. Gdybym chociaż zrobiła to z
Naruto, to jakoś bym to przebolała. OBCY FACET!! Nawet nie znam jego imienia.
Nie wierzę w swoją głupotę. A jeśli posunęłam się dalej? Co jeśli zdradziłam mu
mój największy sekret? Może dziś będzie mój ostatni dzień w Japonii, a jutro
będę musiała uciekać do ojca. Nie pohamowałam łez. Rozpłakałam się jak mała
dziewczynka łkając cicho w poduszkę. Zmęczona zasnęłam.
Za wszelką
cenę próbowałam przespać całą niedzielę. Sakura popsuła mi ten idealny plan.
Słysząc jej głos, wiem że ona ponownie się spiła, a teraz męczą ją wyrzuty
sumienia. Jest zła na mnie, bo szukała mnie połowę imprezy. Sugerowała, że
Naruto to burak i mam się nie martwić, bo ona już mu to uświadomiła. Aż się
boję co to niby znaczy. Na pocieszenie oznajmiła, że Sasuke też się nie
popisał, ale jak to stwierdziła: Jeszcze zrobimy z nich ludzi.
Rozmawiając z
nią starałam się udawać, że wszystko jest w porządku. Gdy się zapytała czemu
mam taki słaby głos, wykręciłam się bólem gardła. To dobry plan, bo pewnie
jutro też nie będę się czuła lepiej. Nie chcę iść do szkoły. Boję się, że
wszyscy już wiedzą i będą wytykać mnie palcami. Zakładając, że spałam z tym
gościem w pokoju Sasuke, to on musiał nas widzieć. Ciekawe tylko czemu nas nie
wyrzucił. A jeśli zrobił mi zdjęcia jak jestem naga? Nakryłam się kołdrą. Tata
miał rację mówiąc, że będzie mi ciężko żyć wśród innych i ukryć prawdę.
Ostrzegał jak wiele ryzykuję i że mogą zdarzyć się chwile, że będę zdana tylko na siebie, a on nie będzie mógł mi pomóc. To koniec! Prawdopodobnie jutro skończy się moje życie jako
Hinata Terumi.
Kurenai
zaproponowała, abym została w domu, bo blado wyglądam i możliwe, że będę chora.
Chciałabym skorzystać z tej propozycji, ale nie jest to rozwiązanie na dłuższą
metę. W końcu i tak będę musiała stawić czoła przykrej rzeczywistości. Jeśli
moje przypuszczenia się potwierdzą, to jeszcze dziś wylatuję do Włoch i nigdy
tu nie wrócę. Włosy zaplotłam w warkocza. W ten sposób będę mniej widoczna, niż
z moją bujną czupryną, długich włosów. Ubrałam się też najzwyczajniej jak się
dało. Tak jak większość szarych dziewcząt. Istnieje małe prawdopodobieństwo, że
Nieznajomy nie zna mojego nazwiska, a ja nie wygadałam się przed nim kim
naprawdę jestem. Może Sasuke uchlał się w trzy dupy i na noc nie dotarł do
swojego pokoju, dzięki czemu nikt nas nie przyłapał? To dzięki tej nadziei poszłam do szkoły. Zanim przekroczyłam bramę główną wzięłam kilka głębokich wdechów.
Głowę spuściłam w dół. Czułam się jakbym szła na rozstrzelanie. Nie słyszałam nic
poza głośnym biciem mojego serca. Bum-bum! Bum-bum! Jest tylko odrobinę ciszej niż w niedzielny poranek.
W
poniedziałek szkoła, aż huczała od plotek z imprezy u Sasuke. Mówiono o tych,
którzy się spili i tych którzy odwalili coś głupiego. Ponoć jakieś dwie
dziewczyny się pokłóciły i jedna drugą oblała sokiem. Ta druga chcąc się
zemścić wepchnęła pierwszą do basenu. Największą sensacje zrobiła śliwa pod
okiem Uzumakiego. On nie chciał przyznać kto mu ją zafundował. Każdy w klasie
snuł inną teorię jej powstania, ale wszyscy zgodnie się z niego nabijali. Gdy
spytałam Sakurę czy ma coś z tym wspólnego, ona odpowiedziała mi: No co? Przecież mówiłam, że mu przypieprzę. Zasłużył
to ma za swoje, a ty tak na mnie nie patrz, bo zaraz dla równowagi podbiję mu
drugie oko.
To mnie by
się przydało przywalić, a nie jemu. Najpierw zbłaźniłam się przed Naruto, potem
przed Nieznajomym, a na końcu spiłam się i wylądowałam w łóżku z obcym facetem.
Możliwe, że ten koleś nawet nie był tym, którego poznałam w ogrodzie. Nie wiem
tego, bo nic nie pamiętam.
Przez cały
dzień nie usłyszałam ani jednej wzmianki o mnie. Nawet moje omdlenie zostało
niezauważone. Jedyne spojrzenie z Sasuke jakie miałam okazje wymienić, nie
różniło się od tego, którym obdarzał mnie do tej pory. Zimne i lekceważące.
Sakura też o nic nie pytała, a to oznacza, że żadna plotka do niej nie dotarła.
Będąc w domu, odetchnęłam z ulgą. Może to cisza przed burzą, ale istnieje
szansa, że nie zdradziłam swojego prawdziwego nazwiska i nie będę musiała
uciekać z Japonii.
We wtorek
padały już tylko nieliczne teksty na temat wydarzeń z weekendu. Dalej bałam się
tego co jeszcze może się zdarzyć. Sakura prawie na każdej przerwie kręciła się
koło Naruto i Sasuke, a ja udając, że się uczę przesiadywałam pod ścianą. Na
przerwie przed ostatnią lekcją podniosłam głowę i nieśmiało zaczęłam się
rozglądać po korytarzu. A jeśli Nieznajomy też się spił i nie pamięta, że
spędził ze mną noc? Kim on może być? Wiem tylko, że ma długie czarne włosy. Z
przerażeniem dostrzegłam kogoś o takiej fryzurze. Miał zaplecionego wysokiego
kitka. To chyba chłopak z naszej klasy, więc pewnie był na imprezie. Na jego
twarzy rysowało się znudzenie, a przecież Nieznajomy był bardzo wesoły i prawie
cały czas się śmiał. Gdy rozejrzałam się ponownie, dostrzegłam jeszcze dwie
osoby o długich, czarnych włosach. Czyli to żaden ślad. Może to dobrze, że nie
wiem kim on jest. Sama przecież chciałam, aby to było tylko nasze wspólne
wspomnienie, bez nazwisk i twarzy.
Środa wygląda
podobnie do wtorku. Podobno w poniedziałek na chemii nasza nauczycielka
zapowiedziała klasówkę zaraz po weekendzie. Kompletnie nie pamiętam, żeby coś
takiego mówiła. W ogóle niewiele pamiętam z tego dnia. Tak bardzo się bałam, że
wszystko się wyda, że nic do mnie nie dotarło.
Tenten nieco
zamaskowała limo Naruto, bo chłopcy mają dziś mecz, a trener powiedział mu, że
nie wpuści go na boisko z kolorowym okiem. Najpierw poprosił o to Sakurę, ale
ona w dość niemiły sposób kazała mu spadać, a pięścią pogroziła, że co najwyżej
może mu poprawić by dłużej takie zostało.
Różowa Burza
od tygodnia mówiła o tym meczu. Skoro Sasuke gra, to ona musi się pojawić i
kibicować. To też siedzimy teraz na trybunach wśród innych koleżanek z klasy i
zagrzewamy naszych do gry. Pojawiło się dużo osób, nie tylko z naszej szkoły. W
głowie zaczynam łączyć pewne fakty. Nieznajomy ma czarne włosy, ale nie wiem
jak długie. Aż tak się mu nie przyjrzałam. Skoro jest umięśniony, bo to też mi
się przypomina, to bardzo możliwe, że jest sportowcem. Zna Sasuke, co z kolei
sugeruje, że może właśnie w tej chwili biega po boisku. Zapytałam Sakurę, czy
zna resztę z graczy. Tak jak przypuszczałam, ona po miesiącu chodzenia do
liceum, pamięta już prawie wszystkie imiona osób mających jakieś znaczenie w
jej mniemaniu. Moją uwagę skierowałam na wszystkich czarnowłosych. Sasuke na
starcie skreślam z listy. Nigdy nie widziałam go, by się śmiał. Czasem się
uśmiecha gdy się z kogoś nabija, ale to wszystko. Poza tym on mnie przeraża, a
Nieznajomy roztaczał wokół siebie bardzo przyjemną aurę. Czyli raczej jest
lubiany. Lee ma chyba za krótkie włosy. Zastanawia mnie Kankuro, któremu czarne kosmyki sięgają do ramion. Mógłby być chłopakiem przy którym obudziłam się w niedzielę.
Delikatnie podpytałam Sakurę, a ona podłapując temat, zdradziła mi bardzo
istotną informację. Kankuro jest w trzeciej klasie, ma siostrę w drugiej i
brata w pierwszej. Cała trójka chodzi do tego liceum. Nieznajomy powiedział mi,
że chodzi regularnie na basen z bratem. Pytanie czy ma tatuaż? Myślę, że Różowa
Burza mogłaby to wiedzieć, ale nie wiem czy ja chcę poznać odpowiedź. Co to
właściwie zmieni gdy się dowiem? Do tej pory nikt nic nie powiedział, a jeśli
ja zacznę drążyć ten temat, to mogę sama się pogrążyć. Będzie o wiele lepiej,
jeśli zapomnę, że ten dzień w ogóle się wydarzył. Może za miesiąc, albo dwa,
zapytam Sakurę czy wie kto ma wytatuowaną czarną wronę na plecach.
Zawsze
myślałam, że będę miała coś więcej do powiedzenia o dniu, w którym stałam się
kobietą, niż tylko: Zrobiłam z siebie kretynkę, spiłam się i przespałam z
facetem, o którym kompletnie nic nie wiem, a w dodatku nie znam jego imienia.
Powiadają, że prawda w oczy kole. Moja prawda kole w całe ciało gigantycznymi
kolcami. Gdybym tylko mogła cofnąć czas.
Nim wróciłam
do domu, razem z Sakurą zaszłyśmy na gorącą czekoladę. Różowa Burza, jest
wściekła. Po meczu do Sasuke zleciała się cała chmara jego wielbicielek, a to
ona miała mu pogratulować dobrej gry i wspólnie z nim uczcić jego wygraną.
Trochę mnie to bawi, że wszystkie te laski miały taki sam pomysł. Całe
szczęście, że nie ciągnęła mnie ze sobą, gdy w tłumie desperatek, przebijała
się do czarnowłosego. Jedyne co się dowiedziała, to że cała drużyna będzie
dzisiaj świętować, ale nie wiadomo gdzie, bo to impreza zamknięta. Czekolada
pomogła w poprawie humoru Haruno, a ja szczęśliwie mogę udać się do domu.
Dziś podjęłam
kilka ważnych decyzji. Po pierwsze: Nie chodzić z Sakurą na imprezy! Po drugie:
Nie pić alkoholu! Po trzecie: Przestać rozglądać się za Nieznajomym! Nie jestem
gotowa, aby stanąć z nim twarzą w twarz. Co bym mu powiedziała? Właściwie powinnam ustalić jeszcze jedną
ważną zasadę. Po czwarte: Nie sypiać z facetami, których nie znam. Nieee!!! To
jest za słabe. Zmieniam nieco tą zasadę! Po czwarte: Nie iść do łóżka z żadnym
facetem!!! No chyba, że to będzie Naruto, to się jeszcze zastanowię i może
lekko nagnę tą zasadę, ale nie przez najbliższe pół roku.
Zasypiając w
głowie miałam sylwetkę Kankuro. Czy to mógł być on? Jeśli tak, to co dla mnie zmienia posiadanie tej wiedzy?
* * * * *
Pewnie
nie tego się spodziewaliście. Mam nadzieję, że nikogo nie zraziłam i nie zniechęciłam przed dalszym czytaniem. Myślę, że to co do tej pory było, można nazwać wstępem do dalszej historii. Takie wytłumaczenie jak to wszystko się zaczęło.
Jestem bardzo ciekawa opinii osób czytających, więc nie żałujcie sobie ;))
Jestem bardzo ciekawa opinii osób czytających, więc nie żałujcie sobie ;))
Jak mogłaś tak po prostu uciec Hinata?! T.T Od Itachiego?! Jejku mam nadzieje że szybko się z nim znowu spotka :3 Weny!
OdpowiedzUsuń~~Aya~~
Masz dobre nadzieje :-))
Usuńale....
Ale?!! T.T Nie dręcz mnie! :C
Usuń~~Aya~~
se-se-se :)))) ja, mistrz dręczycielstwa mówię: Nic nie powiem ;)
Usuńtrzy najbliższe rozdziały powinny wyjaśnić o co chodzi z tym: ale...
Ah a już myślałam ,że Itaś przylezie do braciszka na meczyk i jakoś się spotkają! Rozdział cudny!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tak szczerze, to obawiałam się, że nie będzie się podobał.
UsuńKamień z serca! ;))