piątek, 6 listopada 2015

Labirynt Luster - Rozdział 6



Czwartek nie przyniósł mi żadnych nowych rewelacji. Cały czas próbuję pogodzić się z obecną sytuacją. Szło mi całkiem nieźle, nawet byłam z siebie dumna do trzeciej przerwy. Kiedy Kankuro, razem ze swoimi kolegami, koło mnie przeszedł, nogi mi zmiękły. Po ścianie osunęłam się na podłogę. Nie zemdlałam, choć byłam bliska utraty przytomności. Chwilę rozmawiał z Sasuke. Nawet na mnie nie spojrzał. Muszę się wziąć w garść i przestać o tym myśleć. Lepiej jest tak jak jest. Gdyby do mnie podszedł i się odezwał, to zawał serca na miejscu. Sakura podsłuchała ich rozmowę. Ponoć Uchiha i Uzumaki wybierają się dziś na trening kosza. Różowa Burza od razu wpadła na rewelacyjny pomysł. Skoro oni tam będą, to i my musimy się pojawić. Nie chciała słuchać żadnego z moich wykrętów. Sama nie pójdzie, a przecież nie odpuści takiej idealnej okazji. Zapewne skończył jej się okres, skoro tryska cudownym humorem. To by też wyjaśniało, dlaczego ciągnie mnie tam, gdzie ma być jej bóstwo. Nie docierało do niej, gdy tłumaczyłam, że nie chcę i muszę wracać do domu by się uczyć chemii. Drużyna Akatsuki trenowała na dworze. Pogoda jak najbardziej im sprzyjała. Nie byłyśmy same. Sporo dziewcząt przyszło popatrzeć. My usiadłyśmy nieco dalej, w końcu nas nie interesowali chłopcy biegający po boisku. Nieopodal ćwiczyła drużyna cheerleaderek. Sakura zaczęła się zastanawiać, czy może nie spróbować do nich dołączyć. Jej popularność by wzrosła, a wiadomo, że sportowcy lubią dziewczęta z pomponami. Zaczęła snuć teorię jak to obie mogłybyśmy dopingować naszych ulubieńców. Według jej idealnego planu, Naruto od razu by się we mnie zakochał, widząc mnie w tak kusym stroju, wykrzykującą jego imię. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. To pierwszy raz jak się uśmiechnęłam od niedzieli. Różowa Burza ściągnęła moją gumkę z włosów, rozplotła warkocza i nakazała więcej się uśmiechać. Moje dziwne zachowanie nie mogło ujść jej uwadze. Była przekonana, że to za sprawą Uzumakiego. Muszę chociaż postarać się być pogodniejsza, bo ona może znowu go pobić, a on jest niewinny. Nieco podniosła mnie na duchu. W dalszym ciągu nie mam odwagi powiedzieć jej prawdy. Boję się jak mogłaby zareagować. Pewnie od razu by odnalazła Nieznajomego i pięściami pokazała co o nim myśli. Jestem pewna, że ona stwierdziłaby, iż zostałam wykorzystana przez tego chłopaka, nawet gdybym to ja była prowodyrem całej akcji. Taka już jest Sakura. Najpierw bije, a potem zadaje pytania, szczególnie gdy chodzi o mnie. Czasem zastanawiam się, czy nie jest jedną z podstawionych osób przez tatę. Broni mnie bardziej niż Neji. Dlatego nie mogę jej nic powiedzieć. Przynajmniej nie teraz.
Siedziałyśmy tu już koło godziny, a chłopców ani widu, ani słychu. Jak tylko Sakura zainteresowała się koszykarzami, ja mogłam spokojnie spojrzeć w niebo. Promienie słońca przyjemnie otuliły moją twarz. Marzeniami uciekłam na moją ulubioną wyspę. Uśmiechałam się słysząc komentarze Haruno. Wymyśliła sobie konkurs na najzgrabniejszą pupę. Nie bardzo mogła wyłonić zwycięzcę, bo chłopcy zbyt szybko się poruszali i mięli zbyt luźne spodenki, a ona żałowała, że nie usiadłyśmy bliżej. Później wpadł jej do głowy nowy plan. Ponoć w drużynie gra brat Sasuke. Jeśli się z nim skumplujemy, to w ten sposób ona mogłaby częściej widywać się z młodszym Uchihą. Może to by nie był taki głupi pomysł, gdyby nie to, że Itachi, jak sama przyznała, też jest popularny i ciężko osiągalny, a pewnie połowa tych dziewcząt siedzi tu dla niego. Odpowiadałam jej wyłącznie pomrukami, oczy miałam zamknięte. Chciałabym móc zabrać Różową Burzę w moje ulubione miejsce. Kiedyś to zrobię.
- Hinata, słyszysz mnie? - Szarpnęła moje ramie. To zdecydowanie nieprzyjemny powrót do świadomości.
- Coś się stało? - Oczy błyszczały jej jak dwa szmaragdy oświetlone ciepłym, letnim słońcem.
- No przecież ci mówię, że się tu spojrzał. - Zauważyła moje niezrozumienie sytuacji. - Łapiesz, Terumi? Spojrzał się, nie tak, że zerknął, tylko gapił się przez chwilę. Mój plan ma spore szanse się udać. - Chyba za bardzo pogrążyłam się w marzeniach, bo nie wiem o czym ona teraz do mnie mówi.
- To chyba dobrze. - Cokolwiek mówiła, lepiej jej nie denerwować.
- Nawet bardzo dobrze. - Sakura zacisnęła kciuki i wyszczerzyła wszystkie zęby. - Są! Chodź idziemy do nich. - Pochwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć.
Nie byłam gotowa na jej nagły zryw. Mało brakowało, a bym się wywaliła o własne nogi. Ledwo zdążyłam złapać swoją torbę. Nawet nie wiem kiedy stanęłam na przeciwko Naruto. Przywitałyśmy się i tyle by było z mojej strony. Uzumaki bardzo mnie krępuje. Pewnie już mam rumieńce na twarzy. Coś mi się wydaje, że nawet gdybym spotkała się z nim jako Hinata Hyuga, to też bym była zawstydzona, a to przecież moja najodważniejsza postać. Dobrze, że Hanabi mnie teraz nie widzi. Nie dałaby mi żyć przez miesiąc. Ona chyba nigdy nie czuła skrępowania przy facecie.
- Nie wiedziałem, że lubicie kosza. Myślałem, że kibicujecie tylko nam. - Naruto nie wydawał się zbyt zachwycony naszą obecnością w tym miejscu. Swoje słowa kierował do Sakury, na mnie nie spojrzał.
- Kto ci powiedział, że ja kibicuję tobie? Lubię patrzeć na dobrą grę, niekoniecznie musi to być piłka nożna. - Haruno sprytnie odpowiedziała.
- Ja gram znakomicie. Jestem najlepszym pomocnikiem w drużynie. - Naruto ma taki przyjemny głos, gdy mówi coś z dumą. Same słuchanie sprawia mi przyjemność, a swoim spojrzeniem zwala mnie z nóg.
- Tak? - Odpowiedź Sakury była z lekką drwiną. - Dostałeś ten tytuł bo tak dobrze nosisz piłki? To gratuluję!
Jej wypowiedź wywołała grymas na twarzy blondyna. Sasuke zaśmiał się głośno, a do nas w tym czasie podszedł jakiś chłopak.
- Cześć! - Przywitał się nowo przybyły patrząc podejrzliwie na Sasuke. - Co tak rozśmieszyło mojego braciszka?
- Nasza koleżanka myśli, że pomocnik w piłce nożnej jest od noszenia piłek. - Sasuke wytłumaczył sytuację dalej się śmiejąc. Naruto o dziwo siedział cicho, a Sakura nadęła policzki. - Idziemy już?
- Jeszcze muszę skoczyć do szatni się ogarnąć. Jestem Itachi. - Wyciągnął rękę do Różowej Burzy, która stała bliżej niego.
- Sakura. - Mam wrażenie, że jego uśmiech się powiększył, gdy tylko usłyszał jej imię. Może wpadła mu w oko. To by było nieco zabawne, gdyby ona uganiała się za Sasuke, a drugi Uchiha za Sakurą. Prawie jak trójkącik.
Jak tylko uścisnął jej dłoń, dał krok do przodu i stanął przede mną. Itachi to właściwie nieco starszy Sasuke z dłuższymi włosami. Wydaje się troszkę pogodniejszy niż jego młodszy brat, ale tylko troszkę. W końcu to Uchiha, a ich czarne oczy są nieco mroczne. Przedstawił mi się tak samo jak mojej przyjaciółce.
- Hinata.
- Miło cię poznać. - Nie podobało mi się to, jak mi się przyglądał. - Może poszły byście z nami na gokarty?
Cały czas trzymał moją dłoń. To było dziwne, więc lekko ją wyszarpnęłam.
- Jasne, możemy iść. - Sakura była zachwycona tym pomysłem. Wcale jej się nie dziwię, bo wyglądało na to, że Sasuke też będzie.
- To ja wracam za dziesięć minut i możemy iść. - Itachi odszedł pośpiesznie w stronę szatni.
Sasuke nie wyglądał na zadowolonego, w przeciwieństwie do Naruto.
- To bardzo dobry pomysł. Jak chcesz Sakurcia to ja ci wszystko wytłumaczę co i jak. Prowadzenie gokarta to bułka z masłem.
- Skoro jesteś taki chętny to możesz Hinacie wytłumaczyć, ja sobie sama poradzę, ewentualnie Sasuke może dać mi kilka wskazówek. - Wiedziałam do czego zmierza moja przyjaciółka. Trzeba było szybko zareagować.
- Ja muszę już wracać do domu. - Najlepiej jest uciec. Wszelkiego rodzaju pojazdy nie są kompatybilne ze mną. Aby się ponownie nie ośmieszyć, muszę się wykręcić z tej zabawy.
- Nie musisz! Dobrze wiem, że nie masz żadnych planów na dziś. - Przyjaciółka? Chyba jeszcze raz muszę się zastanowić, czy Haruno zasługuje na to miano.
Czekaliśmy na Itachiego około piętnastu minut. Naruto przekomarzał się z Sakurą. Kilka razy oberwał od niej w ramie. Miło było stać przy nim i słyszeć jego głos i śmiech. Praktycznie na mnie nie spoglądał, w przeciwieństwie do Sasuke. Jego spojrzenie przywoływało mi ciarki na plecach. Co te wszystkie dziewczyny w nim widzą? On jest przerażający i można by nim straszyć dzieci, gdy są niegrzeczne.
Sakura wyciągnęła od Naruto przyczynę ich przyjścia dziś na trening kosza. Podobno to Sasuke zabiera brata na gokarty. Ma w ten sposób podziękować mu za pomoc w ogarnięciu mieszkania po imprezie i ukryciu wszystkiego przed rodzicami. Uzumaki wygadał nieco więcej. Ponoć Itachi zrobił kiedyś taką imprezę, po której razem z Sasuke biegali po sklepach próbując odkupić wszystkie potłuczone rzeczy, a było ich dużo. Później musieli wymyślić niezłą historyjkę, bo mama od razu skapnęła się, że niektóre ze szklanych przedmiotów są nieco inne niż były. Aby młodszy z braci trzymał język za zębami, Itachi musiał przez tydzień spełniać jego zachcianki, aż skończyły mu się wszystkie oszczędności. Gdyby Uchiha nie pohamował kolegi, dowiedziałybyśmy się dużo więcej. Naruto śmiał się, że bracia chyba specjalnie robią takie numery, aby później mieć pretekst na wspólne wyjścia na miasto, a on korzysta i chodzi z nimi.
Jak tylko Itachi do nas dołączył, ruszyliśmy na gokarty. Może i dotarłam z nimi na tor, ale za żadne skarby nie wsiądę do tego czegoś na kółkach. Już sama perspektywa, że jak tylko ruszę, od razu uderzę w bandę, mnie przeraża. Sakura chciała mnie na siłę wepchnąć do pojazdu. Zrobiłaby to, gdyby nie Sasuke. Właściwie to obaj Uchiha stanęli po mojej stronie, ale tylko młodszy dał radę okiełznać Różową Burzę. Może nawet go polubię. Itachi na chwilę przysiadł się do mnie. Chciał wiedzieć czego się boję. Nie będę mu się tłumaczyć! Dopiero co się poznaliśmy i nie zamierzam się zwierzać ze swoich strachów. Całe szczęście odpuścił mi i poszedł się ścigać z resztą. Wygrał najstarszy z towarzystwa. Sasuke był zaraz za nim. Sakura zderzyła się z Naruto i jego obarczyła winą za przegraną. Gdy chciał ją wyprzedzić, to tak się wydarła, że momentalnie znalazł się za nią. Uchiha zdążyli drugi raz się pościgać, zanim Haruno i Uzumaki skończyli pierwszy przejazd. Bracia zakończyli zabawę wynikiem jeden do jednego. Nie wyglądało jakby któremukolwiek zależało na wygranej. Itachi potargał włosy brata gratulując mu przejazdu, a Sasuke odepchnął go od siebie. Oboje się śmiali. To była zupełnie inna twarz mojego kolegi z klasy. Może nawet Sasuke nie jest taki straszny jak przypuszczałam. Patrząc na nich, zatęskniłam za Hanabi. Nie widziałam jej od czasu wakacji. Często rozmawiamy przez telefon, ale to za mało. O wiele bardziej wolę gdy możemy się spotkać.
Itachi chciał, abyśmy wspólnie poszli na coś do picia. Sasuke przypomniał mu, że muszą już wracać i on wie co będzie jak się spóźnią. Starszy przytaknął, ale skoro dziś już nie da rady, to chciał byśmy spotkali się w sobotę na basenie. Sakura aż krzyknęła z radości, twierdząc że na pewno będziemy. Wracając tylko we dwie piszczała mi do ucha jaki to Sasuke jest cudowny i że wszystko idzie jeszcze lepiej niż planowała. Różowa Burza ma teraz teorię, że nie później niż za miesiąc jej bóstwo nie będzie świata poza nią widzieć.
Sobota! - Basen! - Naruto! Uwielbiam pływać, ale tam będzie Naruto! Nie jestem pewna, czy dam radę choćby wejść do wody, wiedząc że on jest w pobliżu. Naruto Uzumaki w samych kąpielówkach i ja jedynie w stroju kąpielowym? Jak nic zemdleję.


* * * * *



Mam takie dziwne przeczucie, że znowu zostanę uznana za dręczycielkę :)) ciekawe dlaczego? :)

zawsze jestem bardzo ciekawa opinii osób czytających, więc nie żałujcie sobie ;))


15 komentarzy:

  1. Jeszcze nigdy nie nazwałam Cię dręczycielką ale Okay :D Rozdział cudowny co pewnie wiesz jak zwykle :3 Życzę Ci DUUUUŻO WENY! Szczerze myślałam ,że Hinać od razu skojarzy fakty ale chyba ją przeceniłam xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S Nie mogę się odczekać kolejnego rozdziału <3

      Usuń
    2. Przyznaję, Ty nie nazwałaś mnie dręczycielką :))
      Hinata nie dopuszcza do siebie myśli, że Nieznajomym mógłby być którykolwiek Uchiha. Póki co zakłada, że to Kankuro. Dodatkowo jej uwagę przyciąga Naruto. Możliwe, że to słabe wytłumaczenie, ale takie są założenia tego opowiadania :))
      Dzięki za komentarz i cieszę się, że się podoba :))

      Usuń
    3. A wiem już jak to będzie jak pójdą na basen to rozpozna go po tatuażu! :3

      Usuń
    4. Kto wie, może tak będzie, może nie :)))

      Usuń
    5. Ja wcale nie chcę Cię torturować. Po prostu wolę nie uprzedzać faktów :)
      W ogóle to muszę przyznać, że podoba mi się Twoje łączenie informacji. Ciekawa jestem jak poradzisz sobie z kolejnymi zagadkami, które pojawią się w tym opowiadaniu i innych pisanych przeze mnie. O ile nie zacznę Cię nudzić i nie zrezygnujesz z czytania ;)

      Usuń
    6. Jesteś wspaniałą autorką i piszesz o moich ulubionych parringach w ciekawym wydaniu :) Nawet mi tu nie bluźnij bo takiej autorki to ze świecą szukać! :)

      Usuń
    7. Jestem cała w skowronkach :) Tyle ich wokół mnie lata, że aż strach. Jak srak mi naptaka na głowę to nie wiem kto będzie sprzątał :D
      W najśmielszych przypuszczeniach nie zakładałam, że komuś może się tak bardzo podobać to co piszę. Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieję, że nikogo nie rozczaruję w późniejszym czasie :)

      Usuń
  2. Ja nazwałam, przyznaję się!~~ Nie mogę się doczekać Sasuke i Itachiego w kąpielówkach... *stara się nie ślinić
    Weny!! I szybo dodaj nowy rozdział!!
    ~~Aya~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam w piątek 13 listopada :)))) odjazdowa data na nadchodzący rozdział :) Może powinnam kogoś uśmiercić (se-se-se) żartowałam :))
      W każdym razie, będzie więcej Sakury i może spodoba Ci się jej kolejna odsłona XD (wiem, że to prawdziwe wyzwanie :p )

      Usuń
    2. Sakura jest trochę wkurzająca przez to nie słuchanie Hinaty X.X Upierdliwy ludź...
      ~~Aya~~

      Usuń
    3. Upierdliwy, wrzeszczący i uparty, ale gdyby nie ona, to Hinatka nigdy by nie poznała Nieznajomego ;) więc czasem ktoś taki się przydaje :))))

      Usuń
  3. Właśnie sobie uświadomiłam że oni będą na basenie, tylko w kąpielówkach... Hinacia może zobaczyć tatuaż Itachiego!!! ^O^ Nie ma to jak refleks szachisty XD
    ~~Aya~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak to lubię mawiać: Wszystko jest możliwe :))

      Usuń