Czwartek nie
przyniósł mi żadnych nowych rewelacji. Cały czas próbuję pogodzić się z obecną
sytuacją. Szło mi całkiem nieźle, nawet byłam z siebie dumna do trzeciej
przerwy. Kiedy Kankuro, razem ze swoimi kolegami, koło mnie przeszedł, nogi mi
zmiękły. Po ścianie osunęłam się na podłogę. Nie zemdlałam, choć byłam bliska
utraty przytomności. Chwilę rozmawiał z Sasuke. Nawet na mnie nie spojrzał.
Muszę się wziąć w garść i przestać o tym myśleć. Lepiej jest tak jak jest. Gdyby
do mnie podszedł i się odezwał, to zawał serca na miejscu. Sakura podsłuchała
ich rozmowę. Ponoć Uchiha i Uzumaki wybierają się dziś na trening kosza. Różowa
Burza od razu wpadła na rewelacyjny pomysł. Skoro oni tam będą, to i my musimy
się pojawić. Nie chciała słuchać żadnego z moich wykrętów. Sama nie pójdzie, a
przecież nie odpuści takiej idealnej okazji. Zapewne skończył jej się okres,
skoro tryska cudownym humorem. To by też wyjaśniało, dlaczego ciągnie mnie tam,
gdzie ma być jej bóstwo. Nie docierało do niej, gdy tłumaczyłam, że nie chcę i
muszę wracać do domu by się uczyć chemii. Drużyna Akatsuki trenowała na dworze.
Pogoda jak najbardziej im sprzyjała. Nie byłyśmy same. Sporo dziewcząt przyszło
popatrzeć. My usiadłyśmy nieco dalej, w końcu nas nie interesowali chłopcy
biegający po boisku. Nieopodal ćwiczyła drużyna cheerleaderek. Sakura zaczęła
się zastanawiać, czy może nie spróbować do nich dołączyć. Jej popularność by
wzrosła, a wiadomo, że sportowcy lubią dziewczęta z pomponami. Zaczęła snuć teorię
jak to obie mogłybyśmy dopingować naszych ulubieńców. Według jej idealnego
planu, Naruto od razu by się we mnie zakochał, widząc mnie w tak kusym stroju,
wykrzykującą jego imię. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. To pierwszy raz
jak się uśmiechnęłam od niedzieli. Różowa Burza ściągnęła moją gumkę z włosów,
rozplotła warkocza i nakazała więcej się uśmiechać. Moje dziwne zachowanie nie
mogło ujść jej uwadze. Była przekonana, że to za sprawą Uzumakiego. Muszę chociaż
postarać się być pogodniejsza, bo ona może znowu go pobić, a on jest niewinny.
Nieco podniosła mnie na duchu. W dalszym ciągu nie mam odwagi powiedzieć jej
prawdy. Boję się jak mogłaby zareagować. Pewnie od razu by odnalazła
Nieznajomego i pięściami pokazała co o nim myśli. Jestem pewna, że ona stwierdziłaby,
iż zostałam wykorzystana przez tego chłopaka, nawet gdybym to ja była
prowodyrem całej akcji. Taka już jest Sakura. Najpierw bije, a potem zadaje
pytania, szczególnie gdy chodzi o mnie. Czasem zastanawiam się, czy nie jest
jedną z podstawionych osób przez tatę. Broni mnie bardziej niż Neji. Dlatego
nie mogę jej nic powiedzieć. Przynajmniej nie teraz.
Siedziałyśmy
tu już koło godziny, a chłopców ani widu, ani słychu. Jak tylko Sakura
zainteresowała się koszykarzami, ja mogłam spokojnie spojrzeć w niebo.
Promienie słońca przyjemnie otuliły moją twarz. Marzeniami uciekłam na moją
ulubioną wyspę. Uśmiechałam się słysząc komentarze Haruno. Wymyśliła sobie
konkurs na najzgrabniejszą pupę. Nie bardzo mogła wyłonić zwycięzcę, bo chłopcy
zbyt szybko się poruszali i mięli zbyt luźne spodenki, a ona żałowała, że nie
usiadłyśmy bliżej. Później wpadł jej do głowy nowy plan. Ponoć w drużynie gra
brat Sasuke. Jeśli się z nim skumplujemy, to w ten sposób ona mogłaby częściej
widywać się z młodszym Uchihą. Może to by nie był taki głupi pomysł, gdyby nie
to, że Itachi, jak sama przyznała, też jest popularny i ciężko osiągalny, a
pewnie połowa tych dziewcząt siedzi tu dla niego. Odpowiadałam jej wyłącznie
pomrukami, oczy miałam zamknięte. Chciałabym móc zabrać Różową Burzę w moje
ulubione miejsce. Kiedyś to zrobię.
- Hinata, słyszysz mnie? - Szarpnęła moje ramie. To
zdecydowanie nieprzyjemny powrót do świadomości.
- Coś się stało? - Oczy błyszczały jej jak dwa
szmaragdy oświetlone ciepłym, letnim słońcem.
- No przecież ci mówię, że się tu spojrzał. -
Zauważyła moje niezrozumienie sytuacji. - Łapiesz, Terumi? Spojrzał się, nie
tak, że zerknął, tylko gapił się przez chwilę. Mój plan ma spore szanse się
udać. - Chyba za bardzo pogrążyłam się w marzeniach, bo nie wiem o czym ona
teraz do mnie mówi.
- To chyba dobrze. - Cokolwiek mówiła, lepiej jej nie
denerwować.
- Nawet bardzo dobrze. - Sakura zacisnęła kciuki i
wyszczerzyła wszystkie zęby. - Są! Chodź idziemy do nich. - Pochwyciła mnie za
rękę i zaczęła ciągnąć.
Nie byłam
gotowa na jej nagły zryw. Mało brakowało, a bym się wywaliła o własne nogi.
Ledwo zdążyłam złapać swoją torbę. Nawet nie wiem kiedy stanęłam na przeciwko
Naruto. Przywitałyśmy się i tyle by było z mojej strony. Uzumaki bardzo mnie
krępuje. Pewnie już mam rumieńce na twarzy. Coś mi się wydaje, że nawet gdybym
spotkała się z nim jako Hinata Hyuga, to też bym była zawstydzona, a to
przecież moja najodważniejsza postać. Dobrze, że Hanabi mnie teraz nie widzi.
Nie dałaby mi żyć przez miesiąc. Ona chyba nigdy nie czuła skrępowania przy
facecie.
- Nie wiedziałem, że lubicie kosza. Myślałem, że
kibicujecie tylko nam. - Naruto nie wydawał się zbyt zachwycony naszą
obecnością w tym miejscu. Swoje słowa kierował do Sakury, na mnie nie spojrzał.
- Kto ci powiedział, że ja kibicuję tobie? Lubię
patrzeć na dobrą grę, niekoniecznie musi to być piłka nożna. - Haruno sprytnie
odpowiedziała.
- Ja gram znakomicie. Jestem najlepszym pomocnikiem w
drużynie. - Naruto ma taki przyjemny głos, gdy mówi coś z dumą. Same słuchanie
sprawia mi przyjemność, a swoim spojrzeniem zwala mnie z nóg.
- Tak? - Odpowiedź Sakury była z lekką drwiną. - Dostałeś
ten tytuł bo tak dobrze nosisz piłki? To gratuluję!
Jej wypowiedź wywołała grymas na twarzy blondyna.
Sasuke zaśmiał się głośno, a do nas w tym czasie podszedł jakiś chłopak.
- Cześć! - Przywitał się nowo przybyły patrząc
podejrzliwie na Sasuke. - Co tak rozśmieszyło mojego braciszka?
- Nasza koleżanka myśli, że pomocnik w piłce nożnej
jest od noszenia piłek. - Sasuke wytłumaczył sytuację dalej się śmiejąc. Naruto
o dziwo siedział cicho, a Sakura nadęła policzki. - Idziemy już?
- Jeszcze muszę skoczyć do szatni się ogarnąć. Jestem
Itachi. - Wyciągnął rękę do Różowej Burzy, która stała bliżej niego.
- Sakura. - Mam wrażenie, że jego uśmiech się
powiększył, gdy tylko usłyszał jej imię. Może wpadła mu w oko. To by było nieco
zabawne, gdyby ona uganiała się za Sasuke, a drugi Uchiha za Sakurą. Prawie jak
trójkącik.
Jak tylko
uścisnął jej dłoń, dał krok do przodu i stanął przede mną. Itachi to właściwie
nieco starszy Sasuke z dłuższymi włosami. Wydaje się troszkę pogodniejszy niż
jego młodszy brat, ale tylko troszkę. W końcu to Uchiha, a ich czarne oczy są
nieco mroczne. Przedstawił mi się tak samo jak mojej przyjaciółce.
- Hinata.
- Miło cię poznać. - Nie podobało mi się to, jak mi
się przyglądał. - Może poszły byście z nami na gokarty?
Cały czas trzymał moją dłoń. To było dziwne, więc
lekko ją wyszarpnęłam.
- Jasne, możemy iść. - Sakura była zachwycona tym
pomysłem. Wcale jej się nie dziwię, bo wyglądało na to, że Sasuke też będzie.
- To ja wracam za dziesięć minut i możemy iść. -
Itachi odszedł pośpiesznie w stronę szatni.
Sasuke nie wyglądał na zadowolonego, w przeciwieństwie
do Naruto.
- To bardzo dobry pomysł. Jak chcesz Sakurcia to ja ci
wszystko wytłumaczę co i jak. Prowadzenie gokarta to bułka z masłem.
- Skoro jesteś taki chętny to możesz Hinacie wytłumaczyć,
ja sobie sama poradzę, ewentualnie Sasuke może dać mi kilka wskazówek. -
Wiedziałam do czego zmierza moja przyjaciółka. Trzeba było szybko zareagować.
- Ja muszę już wracać do domu. - Najlepiej jest uciec.
Wszelkiego rodzaju pojazdy nie są kompatybilne ze mną. Aby się ponownie nie
ośmieszyć, muszę się wykręcić z tej zabawy.
- Nie musisz! Dobrze wiem, że nie masz żadnych planów
na dziś. - Przyjaciółka? Chyba jeszcze raz muszę się zastanowić, czy Haruno
zasługuje na to miano.
Czekaliśmy na
Itachiego około piętnastu minut. Naruto przekomarzał się z Sakurą. Kilka razy
oberwał od niej w ramie. Miło było stać przy nim i słyszeć jego głos i śmiech.
Praktycznie na mnie nie spoglądał, w przeciwieństwie do Sasuke. Jego spojrzenie
przywoływało mi ciarki na plecach. Co te wszystkie dziewczyny w nim widzą? On
jest przerażający i można by nim straszyć dzieci, gdy są niegrzeczne.
Sakura
wyciągnęła od Naruto przyczynę ich przyjścia dziś na trening kosza. Podobno to
Sasuke zabiera brata na gokarty. Ma w ten sposób podziękować mu za pomoc w
ogarnięciu mieszkania po imprezie i ukryciu wszystkiego przed rodzicami.
Uzumaki wygadał nieco więcej. Ponoć Itachi zrobił kiedyś taką imprezę, po
której razem z Sasuke biegali po sklepach próbując odkupić wszystkie potłuczone
rzeczy, a było ich dużo. Później musieli wymyślić niezłą historyjkę, bo mama od
razu skapnęła się, że niektóre ze szklanych przedmiotów są nieco inne niż były.
Aby młodszy z braci trzymał język za zębami, Itachi musiał przez tydzień
spełniać jego zachcianki, aż skończyły mu się wszystkie oszczędności. Gdyby
Uchiha nie pohamował kolegi, dowiedziałybyśmy się dużo więcej. Naruto śmiał się,
że bracia chyba specjalnie robią takie numery, aby później mieć pretekst na
wspólne wyjścia na miasto, a on korzysta i chodzi z nimi.
Jak tylko
Itachi do nas dołączył, ruszyliśmy na gokarty. Może i dotarłam z nimi na tor,
ale za żadne skarby nie wsiądę do tego czegoś na kółkach. Już sama perspektywa,
że jak tylko ruszę, od razu uderzę w bandę, mnie przeraża. Sakura chciała mnie
na siłę wepchnąć do pojazdu. Zrobiłaby to, gdyby nie Sasuke. Właściwie to obaj
Uchiha stanęli po mojej stronie, ale tylko młodszy dał radę okiełznać Różową
Burzę. Może nawet go polubię. Itachi na chwilę przysiadł się do mnie. Chciał
wiedzieć czego się boję. Nie będę mu się tłumaczyć! Dopiero co się poznaliśmy i
nie zamierzam się zwierzać ze swoich strachów. Całe szczęście odpuścił mi i
poszedł się ścigać z resztą. Wygrał najstarszy z towarzystwa. Sasuke był zaraz
za nim. Sakura zderzyła się z Naruto i jego obarczyła winą za przegraną. Gdy
chciał ją wyprzedzić, to tak się wydarła, że momentalnie znalazł się za nią.
Uchiha zdążyli drugi raz się pościgać, zanim Haruno i Uzumaki skończyli
pierwszy przejazd. Bracia zakończyli zabawę wynikiem jeden do jednego. Nie
wyglądało jakby któremukolwiek zależało na wygranej. Itachi potargał włosy
brata gratulując mu przejazdu, a Sasuke odepchnął go od siebie. Oboje się
śmiali. To była zupełnie inna twarz mojego kolegi z klasy. Może nawet Sasuke
nie jest taki straszny jak przypuszczałam. Patrząc na nich, zatęskniłam za
Hanabi. Nie widziałam jej od czasu wakacji. Często rozmawiamy przez telefon,
ale to za mało. O wiele bardziej wolę gdy możemy się spotkać.
Itachi
chciał, abyśmy wspólnie poszli na coś do picia. Sasuke przypomniał mu, że muszą
już wracać i on wie co będzie jak się spóźnią. Starszy przytaknął, ale skoro
dziś już nie da rady, to chciał byśmy spotkali się w sobotę na basenie. Sakura
aż krzyknęła z radości, twierdząc że na pewno będziemy. Wracając tylko we dwie
piszczała mi do ucha jaki to Sasuke jest cudowny i że wszystko idzie jeszcze
lepiej niż planowała. Różowa Burza ma teraz teorię, że nie później niż za
miesiąc jej bóstwo nie będzie świata poza nią widzieć.
Sobota! -
Basen! - Naruto! Uwielbiam pływać, ale tam będzie Naruto! Nie jestem pewna, czy
dam radę choćby wejść do wody, wiedząc że on jest w pobliżu. Naruto Uzumaki w
samych kąpielówkach i ja jedynie w stroju kąpielowym? Jak nic zemdleję.
* * * * *
Mam takie dziwne przeczucie, że znowu zostanę uznana za dręczycielkę :)) ciekawe dlaczego? :)
zawsze jestem bardzo ciekawa opinii osób czytających, więc nie żałujcie sobie ;))
Jeszcze nigdy nie nazwałam Cię dręczycielką ale Okay :D Rozdział cudowny co pewnie wiesz jak zwykle :3 Życzę Ci DUUUUŻO WENY! Szczerze myślałam ,że Hinać od razu skojarzy fakty ale chyba ją przeceniłam xD
OdpowiedzUsuńP.S Nie mogę się odczekać kolejnego rozdziału <3
UsuńPrzyznaję, Ty nie nazwałaś mnie dręczycielką :))
UsuńHinata nie dopuszcza do siebie myśli, że Nieznajomym mógłby być którykolwiek Uchiha. Póki co zakłada, że to Kankuro. Dodatkowo jej uwagę przyciąga Naruto. Możliwe, że to słabe wytłumaczenie, ale takie są założenia tego opowiadania :))
Dzięki za komentarz i cieszę się, że się podoba :))
A wiem już jak to będzie jak pójdą na basen to rozpozna go po tatuażu! :3
UsuńKto wie, może tak będzie, może nie :)))
UsuńNie torturuj mnie! :D
UsuńJa wcale nie chcę Cię torturować. Po prostu wolę nie uprzedzać faktów :)
UsuńW ogóle to muszę przyznać, że podoba mi się Twoje łączenie informacji. Ciekawa jestem jak poradzisz sobie z kolejnymi zagadkami, które pojawią się w tym opowiadaniu i innych pisanych przeze mnie. O ile nie zacznę Cię nudzić i nie zrezygnujesz z czytania ;)
Jesteś wspaniałą autorką i piszesz o moich ulubionych parringach w ciekawym wydaniu :) Nawet mi tu nie bluźnij bo takiej autorki to ze świecą szukać! :)
UsuńJestem cała w skowronkach :) Tyle ich wokół mnie lata, że aż strach. Jak srak mi naptaka na głowę to nie wiem kto będzie sprzątał :D
UsuńW najśmielszych przypuszczeniach nie zakładałam, że komuś może się tak bardzo podobać to co piszę. Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieję, że nikogo nie rozczaruję w późniejszym czasie :)
Ja nazwałam, przyznaję się!~~ Nie mogę się doczekać Sasuke i Itachiego w kąpielówkach... *stara się nie ślinić
OdpowiedzUsuńWeny!! I szybo dodaj nowy rozdział!!
~~Aya~~
Dodam w piątek 13 listopada :)))) odjazdowa data na nadchodzący rozdział :) Może powinnam kogoś uśmiercić (se-se-se) żartowałam :))
UsuńW każdym razie, będzie więcej Sakury i może spodoba Ci się jej kolejna odsłona XD (wiem, że to prawdziwe wyzwanie :p )
Sakura jest trochę wkurzająca przez to nie słuchanie Hinaty X.X Upierdliwy ludź...
Usuń~~Aya~~
Upierdliwy, wrzeszczący i uparty, ale gdyby nie ona, to Hinatka nigdy by nie poznała Nieznajomego ;) więc czasem ktoś taki się przydaje :))))
UsuńWłaśnie sobie uświadomiłam że oni będą na basenie, tylko w kąpielówkach... Hinacia może zobaczyć tatuaż Itachiego!!! ^O^ Nie ma to jak refleks szachisty XD
OdpowiedzUsuń~~Aya~~
Tak jak to lubię mawiać: Wszystko jest możliwe :))
Usuń