Plan Hinaty okazał się dużo trudniejszy niż sama
przypuszczała. Jej wiedza zaczynała się i kończyła w tym samym miejscu, a
mianowicie zdawała sobie sprawę z tego, że jeśli kocha i chce być kochana, to
nie może stać i czekać. Dla Obito była w stanie się poświęcić, ale jak owe
poświęcenie ma wyglądać, to już zupełnie inna para kaloszy. Kiedy postanowiła
zaniechać wyłącznie biernego podejścia, okazało się, że jej zdobywana przez rok
odwaga, ulatniała się gdy tylko chciała wykonać pierwszy krok. Stres, któremu ulegała
coraz częściej w towarzystwie przełożonego, przekładał się na jej niezdarność i
problemy z wypowiedzeniu sensownego zdania. Uchiha niejednokrotnie pytał, czy
aby dobrze się czuje i czy wszystko z nią w porządku. Raz siłą wygonił ją do
domu, twierdząc że potrzebny jej odpoczynek. Jego tygodniowy wyjazd na budowę
był idealnym momentem na ponowne przemyślenia. Szefa nie było w biurze, co zawsze rozleniwiało resztę ekipy. Dla Hyugi ten czas wydawał się wlec. Większość swoich zadań wykonała
do środy, więc pozostałe dwa dni przeglądała czy wszystko jest dobrze, oraz
czytała książki techniczne chcąc wzbogacić swoją wiedzę. W tym tygodniu wracała
do domu wcześniej. Nie było sensu siedzieć dłużej, bo brakowało osoby dla
której chciała to robić. W piątek opuściła biuro tak jak reszta działu. Po
drodze wstąpiła do sklepu papierniczego. Kupiła notatnik i długopis. Choć miała
potrzebne rzeczy w domu, to postanowiła, że kupi nowe. Do siebie weszła w
wesołym nastroju. Od dwóch lat mieszkała na stancji. Nie miała tu takich wygód
jak w rodzinnym lokum, ale nie myślała o powrocie. Chciała się usamodzielnić i
udowodnić wszystkim, że da sobie radę bez przesadnej opieki ze strony taty i
kuzyna. Jej ojciec na informację, że się wyprowadza zareagował lekceważąco.
"Rób co chcesz, choć wiem, że i tak niebawem tu wrócisz." W tamtej
chwili poczuła nagły napływ odwagi. Uniosła wysoko głowę i odpowiedziała, że na
pewno da sobie radę. Dopiero później poczuła wielki smutek. Była przekonana, że
ojciec w nią nie wierzy. Chciała mu udowodnić jak bardzo się myli. Jej upór się
opłacił. Została doceniona, choć nie było jej łatwo.
Pierwsza jej współlokatorka okazała się imprezowiczką.
W ich mieszkaniu często ktoś bywał, a hałas niejednokrotnie doprowadzał do
odwiedzin policji. Raz to Hyudze się oberwało za koleżankę, która była tak
pijana, że nie dała rady otworzyć drzwi służbom mundurowym. Hinata zadzwoniła
do właściciela i oświadczyła, że za miesiąc się wyprowadza, a on już może
szukać kogoś na jej miejsce. Mężczyzna chciał poznać powód jej decyzji.
Ponieważ Hinata się rozłączyła, przyszedł do mieszkania. To co zobaczył
przeszło jego najśmielsze wyobrażenia. Jeszcze tego samego dnia dziewczyna
lubująca się w imprezach, wyprowadziła się z mieszkania. Na jej miejsce
przyszła inna osoba. W porównaniu do poprzedniczki, Ino była aniołem, choć
czasami wydawało się, że ma również diabła za skórą. Dziewczęta nie wchodziły
sobie w drogę, a gdy jedna prosiła o coś drugą, to żadna z nich nie składała
fałszywych obietnic. Jeśli któraś nie chciała czegoś wykonać, to po prostu odmawiała,
a druga akceptowała to. Dzięki temu, mieszkało im się zgodnie i bez problemów.
Hinata zrobiła sobie kanapki i herbatę, po czym poszła
do swojego pokoju. Ulokowała się wygodnie na łóżku. Otworzyła nowy notatnik na
pierwszej stronie. W dłoń pochwyciła długopis i odruchowo zagryzła końcówkę.
- Od czego by tu zacząć? - Wypowiedziała pytanie na
głos, licząc na to, że szybciej odnajdzie odpowiedź.
Na górze strony, dużymi, drukowanymi literami znalazł
się napis: "CEL - Obito". Niżej chciała spisać wszystkie pomysły
mogące jej pomóc. Po piętnastu minutach przed sobą dalej miała czystą kartkę, a
koło niej znajdowało się już kilka zgniecionych, papierowych kulek. Ciężko
wpaść na dobry pomysł, gdy się nie ma doświadczenia w tego typu sprawach.
Oparła czoło o poduszkę, a w tym czasie rozległo się pukanie do drzwi. Po
chwili wyłoniła się zza nich dziewczyna o długich blond włosach.
- Hej, mogę wejść? - Widać było, że sili się na
uśmiech.
- Jasne. - Hinata poderwała się do siadu. Zgarnęła
papier na bok, a notatnik zamknęła.
- Pracujesz?
- Nie, raczej odpoczywam.
Ta odpowiedź spodobała się współlokatorce. Wyciągnęła
zza pleców butelkę wina i dwa kieliszki. Okazało się, że miała koszmarny dzień
w pracy i postanowiła nieco odreagować. Jak na złość wszyscy jej dobrzy znajomi
albo wyjechali, albo mają coś ważnego do zrobienia i nie mogą się z nią napić.
Hyuga nie myślała odmawiać. Było jasne, że na trzeźwo sama nic nie wymyśli,
więc może lampka wina pobudzi jej wyobraźnię. Gdy Ino oznajmiła, że idzie po
korkociąg, Hinata zgłosiła się na ochotniczkę i sama ruszyła do kuchni.
Wróciła, usiadła na łóżku i już sięgała po butelkę, kiedy padło pytanie od
drugiej z dziewcząt.
- Kim jest Obito?
Zaskoczenie Hinaty było tak duże, że gdyby zdążyła
pochwycić w dłoń alkohol, to najpewniej znalazłoby się na podłodze.
- Skąd takie pytanie? - Odpowiedziała niepewnie. Nie
miała wątpliwości jak Ino weszła w posiadanie wiedzy o męskim imieniu,
najczęściej goszczącym w jej głowie. Zadała je tylko po to, aby kupić sobie
odrobinę czasu na odpowiedź.
Blondynka rozłożyła jedną z pogniecionych kartek.
- Cel Obito. - Zaczęła czytać, a Hinata będąc zbyt
zaskoczona obrotem sprawy, zastygła w bezruchu. - Punkt pierwszy, cukierki
toffi. Punkt drugi, nauczyć się wszystkiego co jest związane z piłka siatkową.
- Zgniotła papier i spojrzała na współlokatorkę z politowaniem. - Rozumiem, że
chcesz mu się popisać znajomością siatki i przypodobać słodyczami.
- Nie. - Hyuga ze opuszczoną głową wzięła do ręki wino
i zaczęła wkręcać korkociąg.
- Więc na czym ma polegać twój cel? Początkowo
pomyślałam, że chcesz go uwieść, ale z takim podejściem, to marne szanse. -
Widziała, że nie ma co liczyć na odpowiedź. - To kim jest Obito?
- Kolegą z pracy. - Nie miała odwagi przyznać się, że
jest jej szefem.
- W takim razie - blondynka złapała za butelkę i jak
tylko wyrwała ją z rąk Hyugi, postawiła na stoliczku - to na nas tu poczeka, a
my ruszamy na miasto.
Ino złapała Hinatę za rękę i wyciągnęła z pokoju. Obie
ubrały się i ruszyły do centrum handlowego.
Szał zakupów! To najlepsze określenie stanu jaki
zawładnął Ino. A jakie pieniądze wydaje się najlepiej? Oczywiście, że cudze. Po
trzech godzinach Hyuga ledwo stała na nogach, za to blondynka była w swoim
żywiole. Pewnie chodziłyby po sklepach do godziny zamknięcia galerii, ale Ino
miała w głowie jeszcze jeden sprytny plan. Wróciły do domu obładowane torbami.
Hinata zaniosła siatki do swojego pokoju. Czuła, że to raczej zmarnowane
pieniądze, bo nie chciało jej się wierzyć, że użyje tych wszystkich kosmetyków,
które według jej współlokatorki, były wyłącznie zestawem podstawowym. Było też
kilka elementów składających się na jej nową garderobę. Najważniejsza z nich
była sukienka, dzięki której miało się udać oczarować Obito. Przed
wprowadzeniem planu w życie, należało zrobić próbę.
Dziewczęta wypiły wino, a następnie po drinku. Hinata
została zmuszona do założenia nowych jeansów oraz błyszczącej bluzeczki
kupionej specjalnie na to wyjście. Makijażem zajęła się specjalistka. Obie
wyszły do klubu. Tam Ino udzieliła jej wielu wskazówek, jak zwrócić uwagę
interesującego cię mężczyzny. Hinata choć czuła się już nieco podpita, to
starała się zapamiętać jak najwięcej, tym bardziej, że każdy z facetów do
którego wdzięczyła się blondynka, ulegał jej urokowi. Przez chwilę pomyślała,
że gdyby nauczyła się sztuki uwodzenia, to z Obito może też poszłoby jej
łatwiej. Może i tak by było, ale Hinata to szczególna osoba. W całym klubie nie
znalazł się nawet jeden mężczyzna który mógłby zostać jej celem. Ino
stwierdziła, że jest przypadkiem beznadziejnym i skoro jest tak bardzo
wybredna, to Obito musi być wręcz idealny, a to oznacza, że bardzo trudno
będzie jej go zdobyć. Ostatecznie blondynka zadzwoniła do swojego kumpla, a on
o dziwo chętnie się zjawił. Hyuga spędziła resztę wieczoru właśnie z nim. We
dwójkę dużo rozmawiali, a na koniec oboje pomogli dotrzeć Ino do domu. Na
odchodne dostała zaproszenie do kina od nowego kolegi. Choć bardzo go polubiła,
to i tak odmówiła. To nie był Obito, więc dawanie szansy innemu nie miało
według niej sensu.
W poniedziałek z rana Hinata stanęła przed lustrem w
samej bieliźnie i dość długo zastanawiała się nad tym, czy założyć nową
sukienkę, czy sobie darować. W ostateczności straciła zbyt dużo czasu na
namysły i aby zdążył na autobus, szybko wciągnęła na siebie swoje standardowe
ciuchy. W pracy jej szef zachowywał się tak jak zazwyczaj, pomijając fakt, że
po tygodniu nieobecności, nazbierało mu się sporo zaległości. Jedynie
pracownicy, czując obecność zwierzchnika, wrócili do normalnego rytmu pracy.
Hyuga postanowiła, że na drugi dzień założy sukienkę. Swój plan zrealizowała
połowicznie. Gdy zakładała buty, poszło jej oczko od palców aż do połowy uda, a
że nie miała nic w zapasie, musiała zmienić plany co do stroju. Po pracy zaszła
do sklepu i tam kupiła pięć par rajstop na zapas. Stwierdziła, że tym razem nie
da się zaskoczyć. Wszystko szło dobrze, do momentu stanięcia przed firmą.
Zawahała się, czy to aby dobry pomysł i gdyby nie Minoru, który podszedł do
niej, to pewnie zawróciłabym do domu. On jedynie obdarzył ją delikatnym
uśmiechem. Komentarze padły z ust innych pracowników. Dwóch kolegów zagwizdało,
jednego wmurowało i przez kilkanaście sekund zamarł niczym słup soli. Do
świadomość przywrócił go inny z pracowników. Nie żałując sobie, walnął go mocno
w plecy. Chłopak prawie zderzył się twarzą z podłogą. Hinata czuła ich
spojrzenia na sobie, uśmiechy i o dziwno byli tego dnia dużo chętniejsi do
pomocy niż wcześniej. Dlaczego tak się działo? Hyuga sama do tego doprowadziła.
Do tej pory chodziła w luźnych koszulkach. Dekolt nigdy zbyt duży, ramiona
zakryte, spodnie długie i często nieco luźniejsze. Sukienka, do której
przekonała ją Ino, odkrywała jej kobiecość. Ładnie podkreślona talię, która
okazała się nader apetyczna. Dekolt zasłaniający co trzeba, ale przyciągający
wzrok mężczyzny, z nadzieją, a może coś więcej będzie widać, gdy dziewczyna się
pochyli. Nogi dużo zgrabniejsze, niż sugerowały noszone spodnie, w butach na
średnim obcasiku znacznie ją podwyższyły. Dopełnieniem był makijaż, bo choć
nader delikatny, to idealnie podkreślał duże oczy z księżycowymi tęczówkami.
Nagła zmiana wizerunku dziewczyny była bardzo podejrzana, więc zaczęły się
pytania, czy dziś nie ma umówionej randki i takie tam. Hinata uśmiechnęła się
niepewnie, zarumieniła i obiecała sobie, że to pierwszy i ostatni raz, gdy tak
ubrana przyszła do pracy. Cały szum uspokoił się, gdy o godzinie dziesiątej
Obito wkroczył do działu. Hyuga poczuła jak jej serce przyspieszyło. To na jego
reakcje czekała od rana. Obito wchodząc, czytał korespondencję, więc nie przyjrzał
się dokładnie nikomu. Podniósł jedynie wzrok, wypowiadając "cześć". Przy
spojrzeniu na dziewczynę lekko się skrzywił, bo coś mu nie pasowało, ale szybko
wrócił do wcześniejszej lektury i wszedł do siebie. Dopiero po godzinie, kiedy
Hinata odważyła się wejść do niego z pytanie w sprawie projektu, on przyjrzał
się jej nowemu wizerunku. Wtedy doszło do niego, co mu się nie zgadzało. Miała
makijaż, a wcześniej nie widział u niej tego typu upiększaczy. Nie dało się też
nie zauważyć sukienki. Ponieważ był mężczyzną, a wbrew przypuszczeń
współpracowników, heteroseksualnym, to odruch zmierzenia jej od góry do dołu, a
później z powrotem do góry, z mikrosekundowym przystankiem na co bardziej
interesujących miejscach, był czymś w stu procentach naturalnym. Na usta cisnął
mu się komentarz, który zaraz po otwarciu buzi, dał radę w sobie stłumić i
zastąpić innym zdaniem.
- To z czym masz problem?
Na końcu jego języka dalej błądziło zdanie, że
mężczyźni nie chodzą w sukienkach. Tylko, że ona nie miała nic wspólnego z
facetem. Pracowała z dziesięcioma osobami rodzaju męskiego, ale to wszystko.
Swoim wyglądem reprezentowała dziś najlepsze cechy kobiece. Obito skarcił
samego siebie, za myśli, które błądziły po jego głowie. Przywołał siebie samego
do porządku i dzięki temu był w stanie skupić się na rozwiązaniu jej problemu.
Gdy wyszła westchnął, spojrzał przelotnie jak siada przy swoim biurku i burknął
pod nosem.
- Jak będzie się tak ubierać, to efektywność pracy
działu drastycznie spadnie, a ja będę musiał zapierdalać za dziewięciu. -
Odliczył tylko Minoru, bo wiedział jakie podejście do swojej kobiety miał
rudzielec i wątpił był nawet naga Hyuga mogła coś w tej kwestii zmienić. - Chociaż od czasu do czasu mogłaby...
Uchiha zaśmiał się do swoich myśli i wrócił do swoich
zajęć.
Hinata ze smutkiem stwierdziła, że nie udało jej się
osiągnąć zamierzonego celu. Pomyślała, że się jedynie wygłupiła. Zaczęła
przypuszczać, że ona po prostu nie jest w jego typie i nieważne co by zrobiła,
to i tak nie będzie w stanie tego zmienić. Ze smutkiem zajęła się pracą.
Dzisiejszego dnia nie chciała siedzieć dłużej niż standardowy czas pracy. Zmyje
się do domu, aby jak najszybciej zrzucić z siebie ubranie, które nie zdało
swojego rezultatu.
Tak bardzo pochłonął ją rysunek, że nie zwróciła
uwagi, gdy ktoś podszedł do jej biurka i bacznie ją obserwował. Przybyły
pochylił się i oparł się dłońmi o blat. Dziewczyna miała słuchawki na uszach,
przez co nic nie słyszała, ale w końcu odczuła czyjąś obecność. Spojrzała w bok
i zamarła. Czarne jak noc oczy wpatrywały się w nią. Ciemne kosmyki sterczały w
różne strony w nieładzie, który wydawał się efektem zamierzonym. Twarz
przywdziewał figlarny uśmieszek. Mężczyzna wydawał się znajomy, choć Hinata
mogłaby się założyć, że widzi go pierwszy raz w życiu. Wskazał swoim palcem na
ucho, sygnalizując, aby zdjęła słuchawki.
- Szafir. - Odezwał się niskim i zmysłowym głosem. -
Mój ulubiony kolor, który najlepiej prezentuje się na ciele pięknej kobiety.
Jego wzrok powędrował na sukienkę dziewczyny,
sygnalizując co miał na myśli. Hinata czując się zawstydzona, opuściła głowę,
chcąc ukryć delikatne rumieńce wkraczające na jej policzki. Mężczyzna miał
zupełnie inne plany, przez co pochwycił jej podbródek i uniósł w górę. Chciał,
aby na niego patrzyła.
- Masz niepowtarzalny kolor oczu. Wiesz kiedy
prezentowałby się najlepiej? - Zaprzeczyła jedynie ruchem głowy. - Nocą na
Lazurowym Wybrzeżu, przy blasku księżyca, odbijając się w moich oczach.
Po tych słowach romantyczny nastrój szlag trafił.
Potężne łupnięcie dobiło amanta do blatu biurka. To Obito, zdając sobie sprawę
z tego kogo licho przywiało, wyszedł na przywitanie gościa. Słysząc te pożal
się Boże wyznania, postanowił szybo sprowadzić mówcę do rzeczywistości. Dlatego
z całej siły przywalił mu otwartą dłonią w plecy.
- Nie pomyliły ci się czasem kierunki? - Z drwiącym
uśmiechem odezwał się atakujący mężczyzna.
- Cóż za komitet powitalny. - Gość potarł brodę, która
dopiero co zderzyła się z blatem biurka. - Zawsze wiedziałem, że cenisz sobie
oryginalność, ale wolę nie doświadczać jej na własnej skórze. - Stanął dumnie,
próbując się nieco wyprężyć jak to zwykle miał w zwyczaju. W ten sposób próbował zatuszować to, że jest niższy.
- Co tu robisz?
- Zmieniłeś zamki! Mogłeś mnie ostrzec, to
przyjechałbym od razu tutaj, zamiast walczyć z tym przeklętym kluczem.
- O jej! - Obito ledwo silił się na spokój, choć było
widać jego rozbawienie sytuacją. - Mały chłopiec pocałował klamkę, a drzwi i
tak się nie otworzyły. Może trzeba było spróbować pójść w ślinę z wycieraczką?
- Przestanie Ci być do śmiechu, gdy zobaczył jak je
potraktowałem. Klucze! - Wyciągnął dłoń w oczekiwaniu na wspomniany przedmiot.
- Raz! - Obito uniósł wskazujący palec, patrząc mu w
oczy. - Jedyny raz ci dałem nieograniczony dostęp do mojego domu. Więcej
tego błędu nie powtórzę.
- No przecież nie było tak źle. Nieco przesadzasz.
- Lepiej mi tego nie przypominaj, bo sprawdzę jak
twoja szczęka zniesie spotkanie z podłogą. Chodź! - Obito machnął na gościa ręką
i zaczął kierować się do swojego biura.
Nowo przybyły miał jednak inne plany. Poprawił nieco
swoją koszulę, pochylił się ponownie do dziewczyny. Ujął jej dłoń i spojrzał
głęboko w oczy.
- Jestem Shisui Uchiha. Młodszy i fajniejszy brat tego
gbura, który jest twoim szefem. Powiesz mi aniele jak się nazywasz?
- Hinata Hyuga. - Sama ją zaskoczyło, że tak łatwo
odpowiedziała na zadane pytanie.
- Hinata... - Wyglądało jakby się nieco zamyślił. -
Wiesz, że twoje imię oznacza słoneczne miejsce? To tylko dowodzi mojej teorii,
że na Lazurowym Wybrzeżu, otulona szafirem, prezentowałabyś się znakomicie.
Powiedz tylko jedno słowo, a oboje sprawdzimy moją teorię.
Tym razem Obito pochwycił braciszka za włosy i nie
zważając na jego protesty, wepchnął do swojego gabinetu. Zatrzasnął drzwi i
wrócił do biurka pracownicy.
- Trzymaj się od niego z daleka! - W wypowiedzi szefa
dało się usłyszeć tryb rozkazujący. - Cokolwiek będzie ci proponował, masz się
nie zgadzać i nie słuchać tej zwodniczej paplaniny.
ciąg dalszy nastąpi...
* * * * *
Miałam nieco inny plan co do rozdziału. Miał się zakończyć inaczej, ale do tej konkretnej sceny nieco za daleko, dlatego go podzieliłam. W ten oto sposób rozdział jest dziś o przyzwoitej godzinie, a ja na spokojnie mogę usiąść do pisania kolejnej części.
Hahaha dobre :D Naprawdę świetny rozdział mimo, że wcale nie taki długi. Zaciekawiło mnie to ostrzeżenie od Obito i ta tajemnicza scena ktòrej tu nie napisałaś :) Ciekawe co jeszcze Hinacia zrobi :D Czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz :)) Przez tą ciszę myślałam, że tym razem nikomu się nie spodobał rozdział :)) Teraz o wiele chętniej mi się zasiądzie do pisania dalszej części :) Oczywiście nie zdradzę czego się spodziewać, ale postaram się aby było ciekawie ;))
UsuńHehe już zacieram rączki :D Dużo weny, czasu i chęci :)
UsuńOj przyda się wena, chęci i czas, bo coś krucho u mnie z tym ostatnio :)) to też dzięki wielkie :))
Usuń