Po weekendzie chodziłam uśmiechnięta od ucha do ucha.
To nie uszło uwadze Sakury. Niewiele chciałam jej mówić, ale i ona była
weselsza niż zwykle. Domyśliła się za czyją to sprawą tak się zachowuję, gdy
Itachi podszedł do mnie z równie wesołą buzią co moja. Haruno bacznie nas
obserwowała, tak jakby chciała od razu wyłapać co między nami zaszło. Gdy
przerwa się skończyła Uchiha potwierdził nasze dzisiejsze spotkanie po
lekcjach. Ja nieśmiało przytaknęłam i on poszedł na zajęcia. Różowa Burza nie
dała mi nawet chwili na lekcji. Cały czas mnie męczyła, bo chciała wiedzieć
czemu się spotykamy. Co chwila pisała coś w telefonie i zadawała mi pytania. No
to jej powiedziałam, że on będzie uczyć mnie matematyki. Nie uwierzyła.
Stwierdziła, że ją okłamuję. Co gorsza nie spodobało jej się to, że mam się z
nim spotkać. Nie przyznałam się do tego, co robiliśmy w niedzielę. Skoro w jej
mniemaniu nawet w szkole nie mogę spotkać się z Itachim, to jak by zareagowała,
gdyby dowiedziała się, że wczoraj byłam z nim sama w domku w lesie, z dala od
ludzi i miasta? Podkreśliła kilka razy, abym pamiętała, że to nie jest chłopak
dla mnie. Uspokoiłam ją, że dobrze o tym wiem i to tylko korepetycje, a ja
potrzebuję pomocy aby poprawić pałę z klasówki. To była jedyna przerwa jaką
spędziłam z Itachim. Ktoś chyba o tym doniósł Kibie, bo kiedy tylko mógł, to
nie odstępował mnie na krok, a jak widział starszego Uchihę, to od razu ciągnął
mnie w inną stronę. Tak samo robił w miniony piątek. Nie wiem co go ugryzło.
Czyżby się bał, że znowu zemdleję? To by oznaczało, że potrafi czytać w myślach
i wiedział dlaczego padłam. Spaliłabym się ze wstydu, gdyby ktokolwiek chociaż
przypuszczał jaka jest przyczyna moich ostatnich omdleń.
Bałam się, że Kiba uniemożliwi moją naukę z Itachim.
Uratowała mnie Sakura. Kazałam mu spieprzać, bo wystarczająco dużo czas mi dziś
zabrał, a teraz miałam spędzić go z nią. Poprosiłam go, aby sam wrócił do domu
i się o mnie nie martwił, bo czuję się dobrze. Odszedł, a ku mojemu
zaskoczeniu, moja przyjaciółka razem ze mną udała się do biblioteki. Itachi już
czekał. Trochę się zdziwił, że przyszłyśmy obie.
- Czyżbyś również była
rządna wiedzy, jaką dzielę się z Hinatą? - Pytanie skierował bezpośrednio do
różowłosej.
- Nie wierzę, żeby nauka
była w twojej głowie. Hinata jest naiwna, ale nie ja. Co tak naprawdę od niej
chcesz, Uchiha? - Wypowiedź Sakury wywołała wielkie zdziwienie i niezrozumienie
na jego twarzy.
- Skarżyła ci się za
wczoraj? - Teraz to Haruno z wielkim zdziwieniem spojrzała na niego, a potem na
mnie.
- Znowu zostawiłaś mnie
samą. - Musiałam z tego wybrnąć. Kłamanie na chybcika, bez planu było ciężkie.
Przynajmniej dla mnie. - Wyszłaś z klubu beze mnie.
- Co to ma do rzeczy,
Terumi? - Nie spodobała jej się moja odpowiedź.
- Itachi mnie
odprowadził. - To nie było kłamstwo, więc wyszło wiarygodnie. Teraz zaczną się
progi. - Po drodze rozmawialiśmy i tak jakoś wyszło, że ja powiedziałam o
poprawie, a on zaproponował pomoc, więc umówiliśmy się na dziś.
- Czemu nie poprosisz
Naruto? Połączyłabyś przyjemne z pożytecznym.
Czemu ona tu przyszła? O co jej chodzi? Na sto procent
jestem czerwona jak burak. O zgrozo!!! Czemu mówi takie rzeczy akurat przy
Nieznajomym?
- Zaczynamy? - Itachi
uratował mnie od odpowiedzi.
- Tak. - Usiadłam koło
niego. - Moglibyśmy zacząć od tego tematu? - Drżącą dłonią otworzyłam zeszyt na
kolejnym z tematów jaki mieliśmy do przerobienia.
- Jasne! Ty decydujesz,
mi jest wszystko jedno. - Uśmiechnął się ciepło. Nie zdradził mnie, to dobrze.
- Ja też się z wami
pouczę. - Sakura zasiadła na przeciwko nas i podejrzliwym wzrokiem spoglądała
to na mnie, to na niego.
- Nie ma problemu, choć
pewnie wolałabyś innego nauczyciela. - Jego wyraz twarzy był bardzo zabawny.
Wyglądało jakby się z niej podśmiewał. - Jak chcesz, to ja mogę mu szepnąć
słówko.
- Już się tak nie ciesz,
tylko zaczynaj!
Po godzinie Sakura miała dość i się zmyła. Widziała,
że my naprawdę się uczymy, a skoro ona nie zamierzała pisać poprawy, to wiedza
ta nie była jej potrzebna. Gdy wyszła Itachi chciał o coś zapytać, ale szybko
zakryłam mu usta dłonią, pokazałam żeby był cicho, a na kartce napisałam, że ona
może stać za drzwiami i podsłuchiwać czy czasem jej nie okłamaliśmy. Uśmiechnął
się w swój specyficzny sposób i pokręcił głową na boki. Tłumaczył mi kolejną
godzinę, aż w końcu jego ciekawość zwyciężyła.
- Czemu Sakura tak
dziwnie się zachowała? - Kompletnie zbił mnie z tropu. Nie chciałam o tym
rozmawiać.
- Nie wiem. Jej się
zapytaj.
- Nie powiedziałaś jej,
że wczoraj uczyliśmy się razem. - Stwierdził słusznie. Tylko po co?
- Nie. Ty też jej lepiej
o tym nie mów.
- Dlaczego? Wstydzisz
się tego, że jestem twoim korepetytorem? Każda inna dziewczyna ze szkoły dziś
rozpowiedziałaby wszystkim, że spędziła ze mną weekend. Tymczasem ty chcesz
ukryć to, że się spotkaliśmy nawet przed swoją przyjaciółką.
- Widocznie nie jestem
jak każda inna. - Miałam opuszczoną głowę. Nie chce mu teraz patrzeć w oczy.
Czy to, że ja nie pragnę sławy i rozgłosu, czyni ze mnie gorszą?
- To już sam zauważyłem
na początku. - Nie odpowiadałam, tylko zaczęłam bazgrać w notatniku. -
Myślałem, że Sakura mnie lubi, a teraz wyglądało, jakby chciała mnie zabić za
chęć pomocy. Co się zmieniło od soboty?
- Lubi cię. - Za to co
dla mnie robi, należy mu się chociaż część prawdy. - Sakura traktuje mnie jak
swoją młodszą siostrę. Gdy się tu przeprowadziłam, przygarnęła mnie pod swoje
skrzydła i czasami przesadza w swojej trosce. Wydaje mi się, że ona nie do
końca ci ufa i twoim dobrym intencjom. - Mam nadzieję, że nie będzie drążył
dalej.
- A ty mi ufasz?
Po tym co między nami zaszło, nie ufam nawet samej
sobie, a mowa, że jemu. Trzeba było zmienić temat. Podniosłam głowę do góry.
Spojrzałam na niego i zapytałam.
- O jakim nauczycielu
dla Sakury mówiłeś?
On potrafi panować nad mimiką twarzy. Nic nie
świadczyło o złości, ani niezadowoleniu. Zwykłym głosem odpowiedział.
- Nie wiem jak w sobotę
bawiła się Sakura z Sasorim, ale on chodził dziś podejrzanie uśmiechnięty i
pisał bardzo dużo smsów. Wiedź, że mój kumpel słynie z poważnej miny i rzadko
się uśmiecha.
- Ona też była dziś
jakaś inna. - Może Sasori wybije jej z głowy Sasuke? Byłoby fajnie.
- Nie odpowiedziałaś na
moje pytanie. - Zmiana tematu nie wypaliła. Ponownie opuściłam głowę, aby
pobazgrać w zeszycie.
- Nie odpowiem. Za mało
cię znam, aby wyrobić sobie zdanie na twój temat. - Jego reputacja w szkole i
zachowanie względem mnie, jest tak sprzeczne, że nie łatwo ocenić czy można mu
ufać.
Itachi nie drążył dalej tematu. Czyli moja odpowiedź
mu wystarczyła. Muszę wypytać Sakurę o nią i Sasoriego, gdy będzie okazja.
Posiedzieliśmy jeszcze pół godziny. Później wyproszono nas z biblioteki. Itachi
odwiózł mnie do domu. Nie protestowałam, choć odrobinę się bałam. Nie
rozczarował mnie. Jechał spokojnie, więc ponownie mogłam się cieszyć z jego
bliskości. Coraz bardziej mnie to niepokoiło, ale nie na tyle, aby włączył się
alarm z napisem: Uciekaj! Pożegnaliśmy się i umówiliśmy na następny dzień. Dość
szybko nam szło. Połowa materiału za mną. W domu powtarzałam to co już
przerobiliśmy. Jeśli choć połowę ogarnę, to mam szanse na dopuszczający. Nie
jest to szczyt moich marzeń, ale lepsze niż ndst.
Wtorek wyglądał podobnie do poniedziałku. Z Itachim
spotkałam się na dużej przerwie i po zajęciach. Nie poszliśmy do schroniska, a
ja nawet nie pojawiłam się na dodatkowych zajęciach z chemii. Tym razem trochę
lepiej się przygotowałam. Przyniosłam rogaliki i coś do picia. Sakura nie
zawitała do nas. Nie była tak uśmiechnięta jak wczoraj, ale nie mówiła o co
chodzi. Gdy zapytałam ją o Sasoriego, to stwierdziła, że to tylko kolega, z
którym ma sporo wspólnych tematów, ale nie widzi aby coś więcej z tego miało
być.
Prawdziwym zaskoczeniem była środa. Itachi z samego
rana czekał na mnie przed domem. Powiedział, że zawiezie mnie do szkoły. Jestem
zawstydzona, za każdym razem gdy mnie tak zaskakuje. Pojechał okrężną drogą. O
nie, nie zrobił tego podstępem, czy coś. Zapytał, czy się zgadzam skoro mamy
sporo czasu. Po drodze zajechał do cukierni i zabrał mnie, abym wybrała na co
dziś mam ochotę, bo on stawia w podziękowaniu za wczorajszą szamę. Zaczęłam
protestować, bo w końcu to miało być w ramach wynagrodzenia mu poświęconego
czasu. Ostatecznie użyłam szantażu i pozwolił mi zapłacić za nasze zamówienie.
Zanim ruszył, powiedział mi, że jestem okropna, uraziłam jego męską dumę i
kiedyś się za to zemści. Mówił to tak zabawnie, że nie potraktowałam go
poważnie.
Wzbudziliśmy nie lada zainteresowanie wśród innych
uczniów. Itachi zawsze przykuwał uwagę, ale dziś przyjechał z kimś. Pewnie
jestem przewrażliwiona, ale miałam wrażenie, że wszyscy na nas patrzą. Jedzonko
miałam zabrać ja, bo podobno jego koledzy od razu rzuciliby się na nie jak sępy
i nic by nie zostało do końca zajęć. Itachi powiedział, że skoro dziś podjął
się dostarczenia mnie do szkoły, to odprowadzi mnie pod klasę. Szliśmy koło
siebie. Nie rozmawialiśmy, tylko przesyłaliśmy sobie wymowne uśmiechy.
- Itachi, co ty do
cholery odpierdalasz? - Przed nami stanęło dwóch dobrze zbudowanych kolegów
Uchihy. Ten, który nas zaatakował, był rudowłosy i miał pełno kolczyków. -
Trener się wkurzył. Mówi, że jako kapitan powinieneś nam dawać przykład, a ty
omijasz wszystkie treningi.
- Pogadamy później. -
Kapitan Akatsuki próbował ich spławić, abyśmy dalej mogli iść.
- To twoja nowa dupa? -
Siwowłosy chłopak wskazał na mnie. - Weź ją kurwa zalicz i spław. Drużyna jest
ważniejsza od jakiejś cizi!
- Zamknij się, Hidan!
Radzę ci liczyć się ze słowami, albo będziesz tego żałował. - Pierwszy raz
widziałam jak Itachi się złości, choć widać, że nie chciał dać tego po sobie
poznać. Myślałam, że z Kibą miał zatarg, ale dla niego był jak aniołek w
porównaniu do tego jaki lód ma w oczach patrząc na kolegę z drużyny. A może mi
się tylko wydaje, bo zniknął z jego twarzy uśmiech, który tak lubię.
- Kakashi wyrzuci cię
jeśli nie pojawisz się na najbliższym treningu. Mieliśmy ci to przekazać. -
Rudowłosy nie był zadowolony, ale był dużo milszy.
- Spław ją! Ona ci
szkodzi. - Hidan ponownie się wypowiedział, ale już spokojniej. Czyżby się
przestraszył swojego kapitana?
- Wal się! - Itachi
złapał mnie za ramię i odciągnął od kolegów. - Idziemy. - Jego głos wrócił do normalnego
brzmienia, ale on sam był nieco inny. Zatrzymaliśmy się kawałek od mojej
klasy. - Hinata, nie zwracaj na nich uwagi. Na ich słowa też nie, bo to
kretyni, którzy często pieprzą głupoty. - Chyba było mu głupio, że byłam
świadkiem tej rozmowy. Pokiwałam głową na tak. - Widzimy się na dużej przerwie?
- Tak.
- To do zobaczenia.
Pożegnał się ze mną dużo chłodniej niż zazwyczaj.
Troszkę mnie zaniepokoił takim zachowaniem. No i te teksty jego kolegów. Czy on
mógłby postąpić tak jak radził mu Hidan?
Sakura też zachowywała się dziwnie, ale nic nie
chciała mówić. Cały ten dzień był dziwny.
Z Itachim spotkałam się w bibliotece na dużej
przerwie. Oboje postanowiliśmy podarować sobie resztę zajęć na rzecz mojej
nauki. Nie podobała mi się opcja wagarów, a tym bardziej, że on miał opuścić
zajęcia z mojej winy. Itachi zabrał mi mój telefon, który położyłam na stoliku,
aby widzieć godzinę i oznajmił, że odda dopiero po lekcjach. Próba odebrania mu
go, była z góry skazana na porażkę. Schował telefon do przedniej kieszeni
spodni. No co jak co, ale ja mu tam ręki nie włożę! Nie zostawię go też z moim
telefonem sam na sam. Skąd mam wiedzieć czy nie wykorzystałby go niewłaściwie.
Może przeczytałby moje smsy i obejrzał zdjęcia, które mam, dlatego wolę nie
ryzykować. To też uczyliśmy się dalej. Starałam się nie myśleć o tym co
usłyszałam od jego kolegów. On nie poruszał tego tematu, więc oboje puściliśmy
to w niepamięć. Teraz najważniejsza jest matematyka i nic więcej się nie liczy.
Muszę ją poprawić, aby ojciec mnie stąd nie zabrał. Nie chcę ponownie zamknąć
się w rezydencji i mieć prywatnych nauczycieli. Prawdziwe życie jest wśród
ludzi, którzy traktują cię jak zwykłego człowieka. Muszę udowodnić tacie, że
dam sobie radę sama. Dlatego nie myślę o tym jaką cenę przyjdzie mi zapłacić za
pomoc od Uchihy.
Po nauce Itachi odwiózł mnie do domu. Jutro też ma po
mnie przyjechać. Przez te kilka dni wspólnie przerobiliśmy cały materiał. Nie
wiem tylko ile z tego mi zostało w głowie. Olałam wszystkie inne przedmioty.
Zasnęłam podczas nauki. Rano obudził mnie budzik. Spałam w łóżku, przykryta, w
ubraniu. Jedyną częścią garderoby jaka zniknęła ze mnie podczas snu, był
stanik. Nienawidzę w nim spać, więc pewnie zdjęłam go nieprzytomna, skoro tego
nie pamiętam. Mój zeszyt był odłożony, a światło zgaszone. Czyli Kurenai tu
była i to ona mnie okryła kołdrą. Im bliżej było do wyjścia, tym bardziej
zaczynałam się bać. Chyba jestem nieodporna na stres. To tylko klasówka, a ja
zachowuję się jakbym zaraz miała zdawać maturę. Co to będzie, gdy naprawdę będę
pisać egzaminy końcowe po liceum?
Z domu wyszłam pięć minut wcześniej niż umówiłam się z
Itachim. Ku mojemu zdziwieniu on już czekał. Stanęłam przed nim dygocząc ze
strachu. Uchiha dał mi małego pluszowego misia na szczęście. To było bardzo
miłe. Miły prezent w połączeniu z ciepłem bruneta, które czułam jak jechaliśmy,
dużo mi dało. Uspokoiłam się nieco. Wspólnie poszliśmy pod moją klasę. Usiadł
koło mnie i zaczęliśmy krótkie powtórki. Stres ponownie zaczął ze mnie
wychodzić. Itachi splótł nasze dłonie. Oboje spojrzeliśmy się na siebie z
porozumiewawczym uśmiechem. Lubię ciepło jakie czuć od jego skóry. Przy nim
wszystko wydaje się prostsze i lepsze niż jest w rzeczywistości. Ścisnęłam
mocniej jego dłoń. Miałam nadzieję, że odbierze to jako podziękowanie za to, co
dla mnie robi. Pewnie teraz obserwowało nas wiele osób. Nasze uśmiechy nie były
zwyczajne, a my nie zwracaliśmy uwagi na nikogo poza sobą. Zrobiło mi się
strasznie gorąco, a głowa się wyłączyła. Cały mój lęk zniknął, myśli krążyły
wyłącznie wokół uśmiechu chłopaka koło mnie. Dzwonek zadzwonił. Oboje
podnieśliśmy się. Itachi nie puszczał mojej dłoni. Gdy nadeszła nauczycielka,
on nachylił się i na ucho życzył mi powodzenia, a później pocałował mnie w
policzek. Do klasy weszłam nieprzytomna. Nie mogłam przestać myśleć o tym co
się stało. Co ja bym dała za to, aby teraz móc poznać jego myśli i zamiary
względem mojej osoby. Nauczycielka odczytała obecność. Zaprosiła osoby piszące
poprawę do pierwszych ławek i rozdała kartki. Musiałam wyrzucić z głowy to co
przed chwilą miało miejsce. Pomyślałam o ojcu i jego reakcji na moje złe
stopnie. Wzięłam się w garść i zajęłam klasówką. Zadania jakie dostaliśmy do
rozwiązania nie były tak straszne, jak poprzednim razem. Czyli coś jednak dały
mi korepetycje od Uchihy.
Oddając kartkę Marchewie, czułam się spokojna. Mam
dobre przeczucia. Wyszłam szybko z klasy. Ku mojemu zdziwieniu Itachi stał i
wyraźnie czekał na mnie. Wesoła podeszłam wprost do niego.
- Jak ci poszło?
- Chyba nie najgorzej.
Kilka rzeczy nie byłam pewna i mogę mieć źle, ale myślę, że będzie przynajmniej
dwója.
- Dwója? - Zaśmiał się
kręcąc głową. - Za dwóję masz ode mnie lanie. Po tylu godzinach nauki powinnaś
dostać piątkę.
- Jasne! A może od razu
szóstkę na koniec semestru. - Teraz ja śmiałam się z niego. - Masz wyobraźnię.
- Myślę, że nie
chciałabyś wiedzieć, co sobie teraz wyobrażam.
Nie wiem i nie chcę wiedzieć! Czas na zmianę tematu.
- Pójdziemy dziś razem
do schroniska? Rambo się ucieszy. - Momentalnie zadziorny uśmiech zniknął z
jego twarzy.
- Dziś nie mogę. Za to w
piątek po lekcjach jestem do twojej dyspozycji i razem możemy iść wszędzie,
gdzie będziesz miała ochotę.
- Masz dziś trening,
prawda?
- Tak.
- Pewnie… -
Nie dałam rady nic więcej powiedzieć. Zostałam porwana
siłą. Moim porywaczem okazała się Sakura. Jej mina była przerażająca. Nie
pytając zaciągnęła mnie za szkołę. Była tak wściekła, że jej twarz przybrała
czerwony kolor. Nie pytała, tylko wydzierała się na mnie. Zaczęła od tego, że
ją okłamałam. Pewnie Sasori jej powiedział o spotkaniu z Itachim w niedzielę.
Była oburzona moim zachowaniem i tym, że prowadzam się z Uchihą. Milczała
wcześniej tylko dlatego, że wiedziała jak ważne dla mnie jest poprawienie oceny
z matematyki. Teraz, gdy nie mam już żadnych powodów, aby się z nim widywać,
kazała mi kategorycznie zakończyć tą znajomość. Za każdym razem, gdy ja
chciałam coś powiedzieć, ona powtarzała, że mam być cicho i słuchać, bo o
wszystkim powie Kurenai, ona przekaże to mojemu ojcu, a Itachi straci wszystkie
zęby. Dowiedziała się nawet o tym, że on jest wolontariuszem w schronisku.
Wszystko ubrała w najgorsze słowa jakie mogła. Dalsza część obijała się po
mojej głowie, doprowadzając do bólu w klatce piersiowej. Mówiła, że on to
wszystko robi tylko po to, żeby się mną nacieszyć. Zaciągnie mnie do łóżka,
wykorzysta, a potem będzie się ze mnie śmiał przed całą szkołą. Zaczęła podawać
konkretne przykłady wśród dziewczyn ze szkoły, które przez to przeszły. Gdy
zdała sobie sprawę z tego, że on się mną interesuje, to zaczęła wypytywać o
niego i dowiedziała się wiele złych rzeczy. Ponownie powiedziała mi to co już
wcześniej o nim mówiła przy okazji opowiadania o Sasuke. Jeszcze przed chwilą
byłam taka szczęśliwa, a teraz czuję się zagubiona wśród tylu informacji. Ta
część mnie, która przyzwyczaiła się do niego, broniła go w mojej głowie
twierdząc, że to niemożliwe. Przecież on już mnie miał i nic nikomu nie
powiedział. Nikt nie wytyka mnie palcami, za moją chwilę słabości, nawet
Itachi. Przecież to on pomógł mi uratować Rambo, a teraz z matematyką i nic nie
chciał w zamian. Nie może być taki zły! Ale tyle dziewczyn przez niego płakało.
Tyle już wykorzystał. Same by tego nie wymyśliły. Słyszałam jak Ropucha mówiła
o nim w łazience. Dziewczyny idą z nim do łóżka licząc na wielką miłość, a on
na drugi dzień nie pamięta jak ma na imię jego zdobycz. Nawet z Tsukino się nie
związał na dłużej. A co ja takiego mogę mieć w sobie, aby mnie potraktował
poważnie? Nie jestem ani ładna, ani popularna. Nawet Naruto nie zwrócił na mnie
uwagi. Co wyjątkowego mógłby dostrzec we mnie Itachi?
Zagłębiłam się w swoich myślach, co spowodowało, że
nie słyszałam więcej słów Sakury. Czując wielki ból popłakałam się. Dopiero
wtedy Sakura przestała na mnie krzyczeć. Przytuliła mnie i zapewniła, że ona
nie pozwoli mnie skrzywdzić. Na każdej kolejnej przerwie zaciągała mnie za
szkołę, abym więcej nie rozmawiała z Itachim. Dużo spokojniej zniechęcała mnie
do niego. Z każdą godziną miałam większy mętlik w głowie.
W schronisku rozmyślałam nad tym czego dziś się
dowiedziałam. Jak to możliwe, że Rambo polubił Uchihę? Psy wyczuwają ludzi ze
złym charakterem i intencjami. Skoro mój pupil lubi bruneta, to on nie może być
taki zły. Shino też ma dobre zdanie na jego temat. Dla mnie cały czas był dobry
i miły. Przespał się ze mną, a mimo tego nie jest chamski i nie ma mnie w
dupie. Przecież on wie, że Niewidzialna to ja. A jeśli nie? Uchiha opowiadał mi
o sobie, czyli chce, abym go poznała. Sam też interesował się moim życiem. Dał
mi więcej, niż otrzymał ode mnie. RETY!!! O co w tym wszystkim chodzi? Jak Itachi
może być zły? Przy nim wszystko jest takie, jak chciałabym aby było. Nawet
matematyka mi nie straszna. Lubię jego uśmiech, zapach, ciepło i błysk w oczach
gdy się cieszy. Co się ze mną dzieję? Królestwo za jego prawdziwe myśli na mój
temat!
W piątek Itachi czekał na mnie pod domem, gdy wyszłam
do szkoły. Jak tylko go zobaczyłam, od razu uśmiech zagościł na mojej twarzy.
Pewnie Sakura dziś też będzie nam uniemożliwiała jakąkolwiek rozmowę, więc
fajnie go zobaczyć sam na sam. On też był zadowolony z naszego spotkania. Jadąc
motorem podjęłam ważną decyzję. Itachi nie dał mi powodu, abym go podejrzewała
o złe zamiary. Nie będę słuchać innych, tylko sama wyrobię sobie o nim zdanie.
Każdy zasługuje na szanse, a ja nie widzę powodu, dla którego miałabym mu jej
odmówić. Na temat Hinaty Hyuga krąży wiele nieprawdziwych plotek. Co jeśli
plotki o Itachim Uchiha są wyssane z palca? Sama muszę ocenić czy on jest
wartościowym człowiekiem, czy dupkiem od którego należy uciekać.
W szkole wzbudziliśmy jeszcze większą sensację niż
dzień wcześniej. Itachi trzymał mnie za rękę i prowadził do mojej klasy. Tak
bardzo lubię ciepło jego dłoni, że w ogóle mi to nie przeszkadza. Mogę nawet
znieść opieprz Sakury, ale nie puszczę go! Powoli rodzi się we mnie niedosyt.
Chciałabym, aby ponownie mnie pocałował. Mam też odważniejsze myśli. Skoro już
raz ze sobą spaliśmy, to można by to powtórzyć. Nie mogę sobie wybaczyć, że nie
pamiętam swojego pierwszego razu, a chciałabym wiedzieć jak to wyglądało.
Itachi nieziemsko całuje, ma doświadczenie, więc pewnie i te klocki jest dobry.
Czemu musiał mi się urwać film? Za dużo wy…
- Czerwienisz się, bo
trzymam cię za rękę? Przeszkadza ci to, że wszyscy na nas patrzą?
O zgrozo! Zagalopowałam
się!
- Troszkę zawstydza.
Hinata!!! Jak możesz myśleć o takich rzeczach teraz?!
O seksie z Itachim? Oj! Białooo…
* * * * *
Coś za dobrze im się układa, czuje że coś się wydarzy. Nieźle by było gdyby Sasuke wkroczył z tekstem typu: to ja jestem nieznajomy, a Itach miał się tylko upewnić co do cb XD to było by mega, albo jakąś laska mówi Itachiemu że jest z nim w ciąży XD boże chistorie niczym z Dlaczego ją XD ale serio coś za dobże się tu robi, a moje doświadczenie w takich historiach mówi że zaraz wszystko się zjebie 😭 o Albo wszyscy się dowiedzą kim jest Hinata i będzie musiała ich wszystkich zostawić. Tyle opcji i wszystko jest możliwe. Nie mogę się doczekać kolejnej notki, pozdrawiam 😘
OdpowiedzUsuń~Eri
Przyznaję, że pomysł ze zrobieniem z Sasuke Nieznajomego jest mega i aż żałuję, że na to nie wpadłam :)) Jak łatwo się domyśleć, to taka akcja nie będzie miała miejsca. Nie mniej szacun dla Ciebie i Twojego doświadczenia, bo prorokujesz dobrze. Coś się wydarzy, ale co, to nie zdradzę :)))
UsuńWkurzająca Sakura wróciła! X.X Niby wiem że ona tylko martwi się o Hinacie ale ten jej brak zaufania jest mocno irytujący...
OdpowiedzUsuńByło dużo ItaHina więc jeestem bardzo zadowolona ale też uważam że jest zbyt spokojnie i znając już trochę twój styl pisania niedługo planujesz znowu nasz zaskoczyć C:
Weny!
~~Aya~~
Masz rację. Nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała zaskoczyć czytelników :))) Tylko czy mi się to uda, skoro każdy już przeczuwa, że coś szykuję? ;)
UsuńMożliwe, że Sakura jest wkurzająca, ale ten jej nietypowy charakterek przyda się niejednokrotnie :))
Przeczytałam wszystko na jednym tchu! Po pierwsze, muszę przyznać, że widać wieeelką poprawę w tym jak pisałaś na początku a jak piszesz teraz. Masz plusa, bo Itachi jest jednym z moich ulubieńców, a Hinata ulubioną kobiecą postacią. Nigdy nie widziałam ich razem ale teraz muszę przyznać, że są razem słodcy. Czasami Itaś nie wygląda mi na Itasia z Naruto, ale to dobrze. W końcu to twoje opowiadanie. Sakura zaczęła mnie pod koniec wkurzać. Rozumiem, że się troszczy o przyjaciółkę, ale no na miłość boską! haha Było dużo miłych pięknych scen, więc oczekuję teraz bomby,w stylu, że Naruto się obudzi, że jednak Hinata jest fajna, i dziewcze będzie miało dylemat. No zobaczymy. Pisz szybko bo nie mogę się doczekać co się zaraz wydarzy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także na mojego bloga :)
http://czerwonyplomien.blogspot.co.uk/
P.S. Czy mogłabyś dać mi znać, jak nowa notka zostanie wstawiona :)?
Czy aby na pewno przeczytałaś wszystko? :)) Pytam, bo to opowiadanie powstawało dość dawno temu. Teraz jedynie sprawdzam w nim błędy i wprowadzam drobne poprawki. Czasem dopiszę kilka zdań, ale tak, aby nie zmienić żadnego z wątków. Przyznaję, że sporo się przy nim nauczyłam. Tym co aktualnie wychodzi spod mojej ręki jest Skorupa Żółwia i nowe rozdziały Pośród Gwiazd. To one są odzwierciedleniem aktualnej mnie. Szczerze, to boję się tego momentu, w którym skończy mi się zapas rozdziałów do Labiryntu i będę musiała ponownie do niego siąść. Nie mniej, mam jeszcze czas, więc jakoś mentalnie się przygotuję :)))
UsuńZ racji zapasu jaki posiadam na kompie, opowiadanie jest dodawane regularni - co piątek. Godzina często zależy od tego kiedy zasiadam do przygotowania posta do publikacji. Jako że rozdział 18 czeka już na blogerze, to najprawdopodobniej będzie wstawiony chwilę po północy. Czyli za niecałe 6 godzin będzie można czytać dalsze losy Hinaty i Itachiego :))
Dziękuję bardzo za komentarz. Mam nadzieję, że nadchodzący rozdział Cię nie rozczaruje :)
Coś tu nadal za słodko jak na ciebie. Hmm co ty kombinujesz?
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to rozdział bardzo fajny.