piątek, 22 stycznia 2016

Labirynt Luster - Rozdział 18



Miałam przyjemną pobudkę. Pierwsze co dostrzegłam, to prześliczne, czarne tęczówki z tym błyskiem, który tak lubię.
- Jak się czujesz, Śpiąca Królewno?
No tak. Zemdlałam w szkolę, bo moje myśli zagalopowały za daleko i zbyt odważnie. Itachi musiał mnie zanieść na dwór. Leżę na ławce, a on kuca nade mną.
- Dobrze.
- Jadłaś śniadanie? - Co to ma do rzeczy?
- Tak.
- W takim razie idziemy do pielęgniarki. Za często tracisz przytomność, aby można było powiedzieć, że to normalne. - Nie zdążyłam nawet zaprotestować. Ręce wsunął mi pod plecy i kolana, a ja po chwili znajdowałam się w górze, w jego objęciach. - Obejmij moją szyję.
Czy on musi mnie tak zawstydzać? Na pewno mam wypieki na twarzy.
Pielęgniarka od razu go wygnała na zajęcia, jak postawił mnie na nogach. Chciała wiedzieć czy coś mi dolega. Miałam problem z wymiganiem się od odpowiedzi. Prawdy nie powiem, a na kłamstwo nie mam pomysłu. W końcu jedyne co mi przyszło do głowy, to przemęczenie i stres. Ku mojej radości podziałało. Dała mi coś do picia i powiedziała, że mogę już iść. Na korytarzu czekał Itachi. Nie poszedł na zajęcia, bo chciał mieć pewność, że czuję się dobrze. Wspólnie usiedliśmy przed klasą od matematyki. To moja kolejna lekcja, na poprzednią nie chce już iść, bo jest późno, a ja zrobię wyłącznie zamieszanie. Wspólnie z brunetem czekaliśmy do dzwonka. Nie wiele się odzywaliśmy, aby nikt nie odkrył naszej obecności. On bawił się moją dłonią. Najwyraźniej bardzo lubi dotyk drugiej osoby. Ja też to lubię. W takich chwilach chciałabym, aby czas się zatrzymał.
Jak tylko zadzwonił dzwonek, mój książę z bajki odszedł. Chciałam okłamać Sakurę, że zaspałam, ale wiedziałam, że ona i tak się dowie prawdy, więc opowiedziałam co się stało z rana. Była zła, bo miałam się trzymać z dala od Uchihy. Pierwszy raz się jej postawiłam. Stwierdziłam, że to moje życie i ja decyduję co i z kim będę robić. Wygarnęłam jej, że sama cały czas ugania się za Sasuke, a skoro jej wolno, to czemu mi zabrania? Broniła się, że to nie jest to samo. Zdenerwowała się, bo powiedziałam jej, że jedyna różnica jest taka, że to Itachi stara się o mnie, a nie ja o niego. Było mi głupio po tych słowach, ale nim zdążyłam przeprosić przerwa się skończyła.
Całą matematykę siedziałam jak na szpilkach. Najchętniej wybiegłabym z klasy, aby szukać mojego korepetytora. Niewiele pamiętam z lekcji. Cały czas się zastanawiałam jak podziękować Itachiemu za pomoc. Wychodząc z sali, widziałam, że on już na mnie czeka. Nie potrafię ukrywać emocji tak jak on, więc nieśmiało podeszłam z wymownym uśmiechem.
- Jak poszło? - Skubaniec wiedział, że Marchewa dziś odda klasówki z wczoraj. Widocznie ta zasada też jest u niej stała.
Podniosłam moją pracę klasową tak, by widział ocenę przy moim nazwisku. Wielka, czerwona czwórka aż biła po oczach.
- Super! Gratuluję!
Moje szczęście zaślepiło mnie, a ja nie do końca byłam świadoma co robię. Odezwała się moja prawdziwa natura, gdy jestem Hyuga i cieszę się ze swoich osiągnięć. Rzuciłam się na jego szyję, by mocno go przytulić, a później pocałowałam w policzek. Tak samo dziękuję tacie i Nejiemu. Dla nich i dla mnie to normalne. W przypadku Kiby i Shino ograniczam się wyłącznie do przytulenia. Teraz zrobiłam to odruchowo. W jakiś dziwny sposób Itachi znalazł się w wąskim gronie ludzi bardzo ważnych w moim życiu.
- Nie przypuszczałem, że będziesz taka chętna do całusów za czwórkę z matmy. Przy następnej klasówce przygotuję cię na piątkę. Ciekaw jestem co wtedy dostanę.
O zgrozo! Przesadziłam, a on mógłby czasem powstrzymać się od komentarzy! Zażenowana zabrałam ręce z jego szyi. Na sto procent moja twarz przypomina buraka. Powinnam już iść.
- Dzięki. - Chciałam po prostu odejść, ale on pochwycił moją dłoń i zatrzymał mnie.
- Pójdziemy gdzieś razem po lekcjach? Powiedz na co masz ochotę, a ja cię tam zabiorę.
Czy on właśnie zaprosił mnie na randkę? Poszłabym z nim chętnie, ale po tym głupim komentarzu chcę się znaleźć jak najdalej od niego.
- Jeśli nie masz nic przeciwko, to proponuję iść coś zjeść, a później do parku. Mają dziś puszczać lampiony. - Gdy to mówił w jego oczach dalej był magiczny błysk.
Uśmiechnęłam się, zapominając o zawstydzeniu. Ciekawa propozycja na spędzenie czasu. To tylko jedzenie i podziwianie widoków. Na coś takiego można równie dobrze iść z przyjacielem, więc to nie do końca będzie randka.
- Zgoda, ale ja stawiam obiad, w ramach podziękowania za poświęcony czas na naukę.
- Nie ma mowy! Ja cię zapraszam, to ja stawiam!
- Co to za głupia zasada? - Też wymyślił. Nie zapraszał, tylko zaproponował.
- W końcu jestem facetem.
- No nie da się ukryć, choć twoje długie włosy mogą wprowadzać lekką zmyłkę.
- Nie podoba ci się, że mam długie włosy? - A mówią, że to kobiety interpretują zdania mężczyzn po swojemu.
- Tego nie powiedziałam. Po prostu się nie zgadzam na to abyś płacił za mnie.
- Przecież nie będę wyliczał ci porcji, dostaniesz tyle ile będziesz chciała, nawet jeśli pochłaniasz jedzenie jak Naruto.
- Nie o to chodzi. - Co za koleś. Zaczyna mnie drażnić.
- Więc w czym problem? Tak wyglądają randki. Chłopak zaprasza dziewczynę i stawia jej to na co ona ma ochotę.
- Kto powiedział, że to ma być randka? Sam sobie idź i postaw co chcesz. Podziękuję ci innym razem.
Chciałam odejść, ale ponownie mnie zatrzymał.
- Przepraszam. Nie kłóćmy się o takie głupoty. Jakoś się dogadamy na miejscu. Zgoda?
- No nie wiem. - Trochę mnie rozzłościł i nie jestem pewna, czy teraz dalej chcę z nim iść.
- Może umówmy się, że ja kupię coś dla ciebie, a ty dla mnie. Wtedy oboje będziemy zadowoleni. Zgadasz się? - Ta propozycja była sensowna. W ten sposób oboje będziemy się czuć dziwnie, bo ktoś coś nam kupuje, ale też dobrze, bo sami będziemy mogli kupić coś dla drugiego. Pokiwałam, że się zgadzam. - Super! - Uśmiechy powróciły na nasze twarze. - Będę na ciebie czekał przed szkołą.

Nie wiem za czyją to sprawą, ale wieść o naszej dzisiejszej randce dotarła do wielu osób. Sakura się do mnie nie odzywała. Jeśli myślała, że w ten sposób mnie przekona do swoich racji, to się ewidentnie pomyliła. Byłam jej wdzięczna, że w końcu dała mi spokój, a ja miałam ciszę. Przed wychowaniem fizycznym ktoś mnie bardzo zaskoczył.
- Możemy porozmawiać? - Jeszcze kilka tygodni temu, w tej chwili czułabym jak nogi mi miękną, a w głowie robiłoby mi się biało. Teraz stoję pewnie i przytaknięciem daję znać blondynowi, że się zgadzam.
Naruto odciągnął mnie od innych, aby naszej rozmowy nikt nie słyszał. On zawsze jest taki wesoły. Teraz wydaje się zupełnie inny.
- To prawda, że spotykasz się z Itachim?
Co to za pytanie? Czemu to go w ogóle interesuje? Może Sakura go na mnie napuściła.
- Może. - Nie wiem co dokładnie mu odpowiedzieć, bo jego pytanie nie jest dla mnie wystarczająco precyzyjne. - Mamy dziś iść coś razem zjeść, jeśli o to pytasz.
- Hinata, pewnie wiesz, że jestem jedynakiem. Gdybym miał brata, to chciałbym aby był nim Itachi. To jedyne czego zazdroszczę Sasuke. Itachi jest zajebistym bratem, super kumplem, na którego zawsze można liczyć w potrzebie, ale tu się kończą jego plusy. Jest fatalnym materiałem na chłopaka. Znam go od lat i nigdy nie widziałem, aby jakąkolwiek dziewczynę potraktował poważnie. Gdybym miał siostrę, to zabroniłbym jej się z nim widywać. Jeśli to by nie podziałało, to wywiózłbym ją z miasta, aby o nim zapomniała.
- Czemu mi to mówisz? - Nie pomyślałabym, że nawet on będzie przeciwko brunetowi.
- W sobotę powiedziałaś, że nie przepadasz za Sasuke. Itachi w kwestii dziewcząt jest taki sam jak on, a pewnie nawet gorszy, więc czemu nie trzymasz się od niego z daleka?
- Itachi nie jest taki jak Sasuke! - Powiedziałam to niego głośniej.
- Nie mogę się z tobą zgodzić. To twoje życie i ty decydujesz, ja tylko chciałem cię ostrzec.
Powiedział i od razu odszedł. O co im wszystkim chodzi? Przecież to wszystko jest bez sensu! Itachi którego ja poznałam jest miły, wesoły, pomocny. Owszem, wykorzystał sytuację, gdy byłam pijana, ale zachował się dobrze przez kolejne dni.

Dzień pełen niespodzianek. Najpierw Itachi z rana pod moim domem, potem to jak szliśmy razem trzymając się za ręce, moje omdlenie, czwórka z matematyki, randka z Itachim, rozmowa z Naruto. Do tego wszystkiego Sakura. Chyba nieco jej przeszło, bo po zajęciach, zanim wyszła z szatni, dała mi swoją maskarę, abym się pomalowała przed randką. Stwierdziła, że skoro już idę, to mam wyglądać ładnie i być grzeczna. Gdyby Itachi robił coś niestosownego, to kazała mi go kopnąć w krocze i uciekać. Cała Sakura. Wątpię, aby to było konieczne, no ale w razie co będę wiedziała jak się go pozbyć. Wśród tylu miłych i dziwnych niespodzianek, znalazła się też taka, która fatalnie się skończyła. W łazience chwilę przeglądałam się w lustrze. Nie byłam pewna, czy posłuchać rady Sakury i malować rzęsy. Jeśli Itachi to zauważy, to może pomyśleć sobie, że chciałam wyglądać ładnie specjalnie dla niego. To też, lepiej będzie jeśli zostanę przy takim wyglądzie jaki mam obecnie.
Do pomieszczenia weszło kilka dziewcząt. Schowałam maskarę do plecaka i chciałam wyjść. Jedna z nich mnie powstrzymała.
- Ty tu zostajesz! - Głos zabrzmiał mi znajomo, choć nie mogłam sobie skojarzyć gdzie go słyszałam.
- Powiedź mi kocie, co ty sobie myślisz?
Odwróciłam się, aby spojrzeć kto do mnie mówi. Otoczona trzema innymi dziewczętami, nie licząc tej, która zastawiła mi drzwi, stała Tsukino. Więc to jest dziewczyna, którą jeszcze jakiś czas temu nazwałam Ropuchą. Jej głos był na tyle charakterystyczny, że rozpoznałam ją od razu.
- Niedawno zaczęła się szkoła, ty jesteś jeszcze w pierwszej klasie i już się bierzesz, za cudzych facetów?
- Nie rozumiem o czym mówisz. - Domyślałam się o kogo jej chodzi, ale z tego co wiem, to on nie spotyka się z nią. Tak się mi wydawało.
- Nie bądź śmieszna! Itachi jest mój, a ty masz przestać się koło niego kręcić! Rozumiesz, czy mam ci to inaczej wytłumaczyć? - Nie jestem głupia. Widzę, że odpowiadanie jej nie ma sensu. Co ja bym dała za to, aby Sakura się tu pojawiła? Duuuużo! Zrobiłaby porządek z tymi dziewczynami. - Myślisz, że on cię pokocha i będzie idealnym facetem dla ciebie? Chcesz znać prawdę? Powiem ci, jak to wszystko będzie wyglądało. Spotkasz się z nim, on naopowiada ci pięknych historii, które zrobią na tobie wrażenie. Może dziś odwiezie cię do domu, grzecznie się pożegna, ale co wtedy zrobi jutro? Chwalił się już swoim domkiem w lesie? Jest daleko od miasta. Tam zwozi większość swoich zdobyczy. Nie będziesz wiedziała kiedy, a zbajeruje cię i wylądujesz z nim w łóżku. Przeleci cię raz, jak mu będzie dobrze, to może jeszcze kilka razy i najpóźniej za dwa tygodnie nazwie szmatą i porzuci. - To było straszne. Czy ona mówi to specjalnie? Czy to prawdziwa twarz Uchihy? - A wiesz co będzie potem? Jak się już tobą nacieszy, to przyjdzie do mnie. Zawsze wraca, bo z nikim nie jest mu tak dobrze jak ze mną. Jesteś taką samą naiwną idiotką jak wszystkie przed tobą. Myślisz, że dasz radę go zmienić? - Zbliżyła się do mnie i złapała mnie za koszulkę aby nieco do siebie przyciągnąć. - Nic nie zdziałasz. On taki jest i będzie, pomimo twoich starań. Itachi po prostu nie wie co to jest monogamia. W tym czasie, gdy do ciebie zarywał, noce spędzał u mnie, w moim łóżku. Pociągnęłam go za język i opowiedział mi o tym, jaka jesteś głupia i naiwna oraz że robi z tobą co tylko chce, a ty jesz mu z ręki.
To niemożliwe! On nie może taki być! Nie może! Czułam jak łzy zbierają mi się do oczu, a siły powoli opuszczają. Nie stałam już pewnie, a jedynie lekko podtrzymywałam się na miękkich nogach.
- Wybaczę ci, że kokietujesz mojego chłopaka. Zrobię nawet coś więcej. Oddam ci przysługę, za którą będziesz mi wdzięczna do końca życia. - Nie podobał mi się wzrok Tsukino, a jej słowa jeszcze bardziej. - Pomogę ci, abyś nie popełniła największego błędu w swoim życiu. Nie dopuszczę do waszej randki. - Wypowiedziała to z uśmiechem. - Trzymajcie ją!
Nie sądziłam, że można być tak podłym. Piękna blondynka okazała się największą suką jaką spotkałam w swoim życiu. Jej koleżanki złapały mnie za ręce. Jedna z nich zawiązała mi chustę na ustach, abym nie krzyczała. Zmusiły mnie, bym klęknęła. Ropucha wyciągnęła nożyczki i zaczęła od pocięcia mojej bluzki. Gdy stwierdziła, że wystarczająco sponiewierała moją odzież, zabrała się za włosy. Widziałam jak różnej długości pasma spadają na podłogę w akompaniamencie chichotu jej świty. Chciałam pokazać, że jestem twarda. Nie potrafiłam. W pewnym momencie pękłam, a łzy popłynęły po moich policzkach. Czułam jak chusta na buzi staje się mokra od płaczu. Zamknęłam oczy w nadziei, że to się zaraz skończy. Nie wiem jak długo klękałam na posadce, dla mnie całe zdarzenie było jak wieczność. Tsukino odchodząc ponownie podkreśliła, że to wszystko dla mojego dobra i powinnam być jej wdzięczna, bo takiego straszydła jak ja Itachi nie zechce. Na koniec potargały mi włosy i popisały czarną kredką do oczu czoło.

Zostałam sama. W szkole panowała cisza. Większość uczniów już nie było, a tylko nieliczni mieli zajęcia. Cisza sugerowała, że przerwa skończyła się już jakiś czas temu. Nawet nie słyszałam dzwonka. Klęczałam na podłodze i płakałam. Z trudem dałam radę odwiązać chustę z buzi. Nie chciałam, aby ktokolwiek widział mnie w takim stanie. Na czworakach dotarłam do kabiny. Zamknęłam się w środku, usiadłam na sedesie i płakałam dalej. Bolały mnie ręce, które powykręcały mi Żmije, piekły mnie policzki, ale najgorszy był ucisk w sercu. Czułam się okłamana. Nie wierzyłam w słowa Sakury, ani Naruto choć oboje są dla mnie ważni. Nie posłuchałam Kiby. Nie potraktowałam poważnie ostrzeżenia Sasuke. Dopiero dziś, kilkanaście minut temu, uwierzyłam w słowa Ropuchy, osobie podającej się za dziewczynę starszego Uchihy. Czy tego co mnie spotkało dziś, dałoby się uniknąć? Odpowiedź potwierdza jak wielką kretynką się okazałam. Wystarczyłoby powiedzieć NIE! Miałam żal do siebie, że nie posłuchałam przyjaciół. Najgorsze było to, że pomimo iż wierzyłam, że on może być dupkiem, to w głębi duszy samą siebie okłamywałam, że nigdy by mi czegoś takiego nie zrobił. Może innej, ale nie mi! Pewnie wszystkie tak myślały…

 * * * * *

Nie powinno być zaskoczenia, bo z komentarzy pod poprzednim rozdziałem jasno wynikało, że spodziewacie się jakiegoś złego scenariusza :))
Może jeszcze jakieś przypuszczenia? :) Ja chętnie posłucham :))


18 komentarzy:

  1. A ochrona Hinaci to gdzie? Na wódeczce u szwagra czy co.. Rozdział dość krótki ale bardzo dużo się dzieje. Ciężko uwierzyć w te rzeczy o Itachim no bo skoro ta cała Tsukino to wie to po ciula cały czas pozwala mu do siebie wracać? No i Itachi ani razu nie usiłował zaciągnąć Hinaci do łóżka ba nawet z całowaniem daleko się nie galopował. Jednak mimo wszystko lepiej być ostrożnym. Mam nadzieję że wkrótce pojawi się ktoś z rodzinki Hinatki raczej nie ojciec ale Neji i Hanabi byliby naprawdę ciekawym urozmaiceniem Już mam te scenkę przed oczami kiedy Neji wygraża Itachiemu i każe się odczepić od jego malutkiej kuzynki Chociaż aranżowane małżeństwo też byłoby ciekawym pomysłem dosyć oklepane ale jak dla mnie nigdy się nie nudzi <3
    Życzę dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ochrona dostała wyraźne rozkazy i musi się ich trzymać. To nie znaczy, że piją flaszkę i mają wszystko w dupie :))) choć kto by nie chciał takiej pracy? :)) (rozmarzyłam się) Tak naprawdę panowie i panie kręcą się w pobliżu i czuwają, wyłapując najważniejsze informacje. Teraz jest prawie tak, jakby ich nie było, ale niedługo to się zmieni.
      Cyan, wiesz za co Cię uwielbiam? Czasami mam wrażenie, że znalazłaś jakieś ukryte wejście w mojej głowie i tam znajdujesz urywki moich myśli. Aż chce mi się powiedzieć: "Mówisz? Masz!" Dlaczego? Bo oczywiście pojawi się Neji, będzie też atak Hanabi i nawet Hiashi dostanie trochę czasu dla siebie. W tym opowiadaniu Hyuga nie przypomina ani trochę Hiasiego z Pośród Gwiazd, a jego słowa... (chyba za dużo się rozgaduje) :)))
      Konfrontacja Nejiego i Itachiego? Kto wie? :))) (ja wiem i jeszcze jedna osoba, ale żadne z nas nic nie zdradzi). Pewne jest to, że nie planuję oklepanych rozwiązań. Przynajmniej nie w tym opowiadaniu.

      Usuń
  2. Czemu jak coś dodajesz to widzę to dopiero rano?! A jak to widzę to muszę przeczytać bo jak twoje to fajnie. Jeszcze mnie ze szkoły wywalą i co wtedy? Jak z czystym sumieniem bd czytać twoje rozdziały? A rozdział smutny! Co ty robisz biednej Hinaci, ona jest za delikatna na tekie traktowanie! Tam pomalowanie rozumiem, przeboleje ale ściąć jej włosy ją bym zabiła za to. I do tego nikt jej nie pomógł gdzie Itachi, albo Sasuke (💕) jako rycerzy na białym koniu i w lśniącej zbroi. Dobra to już chyba koniec mojej opierdolki XD rozdzialik krótki, ale się dużo dzieje więc ciekawie. I co zrobi Hinata? (Niech idzie na pocieszenie do Sasuke 😘😘😘) kurna serio mi tu Sasuke brakuje, no ale Itasia też uwielbiam. No kurna no i nie waż mi sie tu dawać love story sasusaku, nie przebolała bym XD dobra czkam na nexta i pozdrawiam. Wiesz że czekam na rozdziały :*
    ~Eri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eri, jakby co, to rozdziały Labirynty dodaję w piątki. Jak nie wstawię go do 00:30, to będzie opublikowany dopiero koło południa, może wieczorem. Piszę, bo nie chcę abyś miała przez mnie problemy. Wiem, że szkoła jest do bani i mało co nam się przydaje w życiu, ale skoro mus to mus.
      Zgadzam się, że to smutny rozdział. Przynajmniej końcówka. Zrekompensuję się następnym :) Słowo! ;)
      Sasuke??? On tu nie pasuje. W tej wersji jest niefajny. Sasusaku? hehe :))) kto to wie :) przyszłość pokaże, ale nie denerwuj się zawczasu :))
      Tak wiem, biorę się za pisanie. :))

      Usuń
    2. Proszę nie drażnij mnie, niech Sakura będzie z każdym tylko nie Sasuke T.T on jest zbyt fajny by go tak męczyć XD Dobra wytrzymam bez SasuHina :C Itachi też jest fajny XD

      Usuń
    3. No dobra, niech się wyda. Nie będzie tu SasuSaku. Zadowolona? :)))
      Miłego weekendu ;p

      Usuń
    4. Kocham Cię :* dziękuje!!! I jak najbardziej zadowolona! Nawzajem :D

      Usuń
    5. No proszę, kto by pomyślał, że można dać tak wiele szczęścia jednym zdaniem :) Jak w końcu znajdę więcej czasu, to uszczęśliwię Cię bardziej i nie tylko Ciebie :) ale póki co jeszcze ciiiiisza :))

      Usuń
  3. Nie wiem, czy rozdział krótszy niż zazwyczaj, czy po prostu tyle się działo, że przeczytałam go szybciej niż inne.
    Nie rób z Itasia dupka, bo mi się serce kraja. w pewnym sensie wierzę, w to co mówi Ropucha, ale coś czuje, że Itaś wyleci tekstem, że Hinata go zmieniła. Na dodatek, jestem w 100 % pewna, że nie przespał się z nią tej pierwszej nocy, wiedząc, że jest pijana i nie jest do końca sobą.
    Coś czuję, że w to wszystko wpląta się Naruciak, który stanie się rycerzem na białym koniu.
    Żal mi Hinaty. Ukatrupiłabym, gdyby ktoś ściął mi włosy. Itachi ani nikt z jej znajomych nie pozostawi tego tak o bez echa. Ropucha oberwie.
    Podoba mi się, że Hinata w końcu postawiła się Sakurze, choć trudno mi było w to uwierzyć.
    Tylko błagam nie wysyłaj jej z powrotem do ojca. Albo wyślij, aby Itaś musiał o nią walczyć :)
    Czekam na następny z niecierpliwością i mała nadzieją, że jednak pojawi się szybciej niż w piątek :)
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział trochę krótszy od poprzedniego, ale nie należy to dych najkrótszych :))
      Całkiem nieźle kombinujesz :) Nie dam sobie głowy uciąć (bo mogłabym nie mieć już głowy), ale chyba jako jedyna domyśliłaś się czegoś, co ja staram się cały czas trzymać w niepewności :) nie powiem tylko czego, bo dalej chcę aby nie stało się to oczywistością :p

      Rozdział nie pojawi się przed piątkiem :( To opowiadanie jest jako jedyne moim pewnikiem. Wiem, że zawsze mam co dodać i nie robię w ten sposób jakiś długich przerw. Nie czuję się też, aż tak beznadziejnie gdy przeciąga się czas jaki poświęcam na pisanie innych historii. Dlatego staram się nie uleć pokusie i nie wstawiać ani za często, ani za wiele. Mogę jedynie przeprosić za to, że tak twardo trzymam się zasad narzuconych samej sobie.

      Usuń
    2. A ja chyba wiem, czego się domyśliłam, ale nie zdradzę dla dobra opowiadania ;)
      I nie przepraszaj, rozumiem i tak trzymaj. widzisz ja muszę wstawić od razu jak napiszę, bo chcę znać opinię innych :)
      Cóż więc cierpliwie czekam na następny rozdział :)

      Usuń
  4. Ten moment kiedy przypominasz sobie, że powinnaś skomentować ostatni rozdział a okazuje się, że na blogu pojawił jej już kolejny... :D

    Te dwa rozdziały są taką bombą... Tyle się dzieje, powoli nie nadążam. I tylko czekałam na ten moment kiedy zacznie wszystko "wybuchać".
    Tsukino... suka -,-' Nie dość, że głupia jeśli pozwala wracać do siebie Itachiemu to jeszcze tak poniżyła biedną Hinatę. Kurwa!! Ja jestem mściwa i wredna ale do czegoś takiego w życiu bym się nie posunęła!! Przesadziła, i to ostro.
    Wydaje mi się, że Itachi jednak nie przestraszy się jej wyglądu. Raczej [o ile ją znajdzie w tym kiblu] zabierze do domu i pomoże... Ale gorzej by było gdyby ją wyśmiał a potem na jej oczach wziął Ropuchę na motor i odjechał... :/
    Ale fajnie by było jakby okazało się, że Tsukino była pierwszą jego dziewczyną. A, że ona mu nie odpowiadała to sb przebierał tak we wszystkich ze szkoły a ona głupia by dalej za nim latała wszystkim wciskając taką bajeczkę jak tu Hinacie na samym końcu... Dopiero Hinata mu przypasowała i to z nią spędził swój pierwszy raz bo wcześniej [pomimo plotek] był prawiczkiem xd dla tego teraz tak za nią lata i ma dobre intencje. :D To byłaby masakraa...

    rozdział jest ekstra!! tylko ta długość mnie dobija... pierwszy raz kiedy LL czytałam na komputerze i teraz wiem, że nie powinnam - na komórce wydaje sie znacznie dłuższe :D

    Tyle z mojej strony, czekam na następny rozdział. ^^

    całusy ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś wątpię aby Itasiu był prawiczkiem... Ale ta teoria o tym że Tsukino rozsiewa te ploty na jego temat ma ręce i nogi :p Tylko dlaczego Sasuke i Naruto ostrzegają przed nim Hinatę chyba byliby z nim na tyle blisko aby znać o nim prawdę a nie wyrabiać opinię na temat tego co mówi największa wiedźma w szkole...

      Usuń
    2. Siedzę przed kompem, po raz setny czytam wszystkie komentarze i cały czas nie potrafię przestać się uśmiechać. Tak czułam, że ten rozdział będzie jak rewolucja. Między innymi dlatego zakończyłam go w taki a nie inny sposób :)
      Tsukino jest suką i temu nikt nie zaprzeczy. A Itachi? Nie był prawiczkiem przed poznaniem Hinaty. On ma swoją historię, która spowodowała, że jest tym kim jest. Dobra czy zła postać? Tak jak każdy z nas ma w sobie trochę tego i trochę tego.
      Ostrzeżenia Sasuke i Naruto nie są bezpodstawne, tylko każdy z nich ostrzegał ją z innych powodów. :))) Wiem, że jestem zołzą, bo co to za odpowiedź, która zadaje kolejne pytanie? Takie rzeczy na pewno na moich blogach :) Sorry za to :)))

      Jakby co, to następny rozdział będzie takiej samej długości jak ten :))) Później chyba pojawi się nieco dłuższy :))

      Usuń
    3. Tych powodów ciężko jest się domyślić. Sasuke nigdy nie był z Hinatą blisko, chyba odbierał ją tylko jako towarzyszkę jego dręczycielki bez osobowości.Co do Naruto ten mógłby mieć motywy czy to dlatego że Hinatę lubi i jest miły czy może szykujesz dla nas jakieś NaruHina? Chociaż w obecnym rozwoju sytuacji to raczej nierealne zważywszy na to że Hinaci już przeszło...

      Usuń
    4. To co szykuję jest chyba ciężkie do przewidzenia. Dodatkowo sama mam z tym opowiadaniem mega problem. Wymyśliłam już chyba z dziesięć zakończeń. Oczywiście były i dobre i złe. Niektóre kończyły historię wcześniej, inne ciągnęły ją chyba aż za długo. Myślę, że dojdę do momentu, do którego jest tylko jeden scenariusz, a później podejmę decyzję na podstawie tego czy czytelnicy będą chcieli więcej, czy już za dużo było tego wszystkiego.

      Usuń
  5. No wiedziałam, że sielanka nie potrwa długo, ale to? Oj jesteś okrutna. Niestety na tę chwilę po prostu brakuje mi słòw. Jestem w szoku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem :) Nigdy nie twierdziłam, że jest inaczej. Potrafię być bardzo okrutna ;)

      Usuń