Hinata i Shisui mierzyli się wzrokiem. On zdawał się
rozbawiony, a ona przerażona. W końcu dziewczyna nie była w stanie dłużej
znieść jego spojrzenia. Pochyliła głowę i uciekła z kuchni. Nikt jej nie
zatrzymywał.
- Ups! Chyba jest zła. - Ino zrobiła kwaśną minę. -
Przecież to my powinniśmy się złościć. Ukryła się tutaj i podglądała.
- No cóż. - Odwrócił się w stronę dziewczyny. - Jakby
nie patrzeć powiedziałaś mi coś bardzo osobistego, dotyczącego Hinaty. Mogła
się zdenerwować, prawda?
- Ale ty nie jesteś stąd! Nie znasz nikogo z jej
pracy, więc ta informacja jest dla ciebie bez znaczenia.
- Możliwe, ale zaufania nie mierzy się takimi
kategoriami.
- Czy ty właśnie mnie potępiasz za to, że powiedziałam
ci o miłości Hinaty? - Naburmuszyła się.
- Nie potępiam. Cieszę się, że mi powiedziałaś i
doceniam to, tylko tłumaczę zachowanie twojej współlokatorki.
- No dobra. Załóżmy, że faktycznie nie powinnam tego
zdradzać. To idę z nią pogadać.
- Poczekaj. - Złapał ją za ramię i przyciągnął do
siebie. - Hinata jest teraz na ciebie zła. Więc to ja do niej pójdę, a ty
posprzątaj szkła. Ok?
Zgodziła się, bo nie bardzo wiedziała jak udobruchać
koleżankę. Shisui podszedł do drzwi interesującego go pokoju. Zapukał i choć
nie uzyskał zgody, wszedł do środka. Jakie to szczęście, że nie było zamków w
drzwiach. Usiadł koło jej łóżka i przyglądał się zakopanej w pościeli
dziewczynie.
- Dwadzieścia minut. Tyle maksymalnie potrzeba mi
czasu przy słabym łączu internetowym, aby upewnić się, że w firmie pracuje
tylko jeden Obito. Mógłbym to zrobić, ale twoje zachowanie zdradza, że chodzi o
mojego brata. - Nie odpowiedziała mu. Nawet nie drgnęła. - Nie rozmawiasz ze
mną? Szkoda, bo moglibyśmy wymienić się informacjami. - Widział jak bardziej
wcisnęła twarz w pościel. - A co z uczuciami do Naruto?
Hinata poderwała się i spojrzała na niego. Nie
płakała, ale była blada jak ściana.
- Skąd? - Wypowiedziała ostrożnie.
- Skąd wiem? Od Sasuke. Twierdził, że jesteś w nim
beznadziejnie zakochana. Mówił również, że dasz mi kosza z jego powodu.
Najwyraźniej dalej wierzy, że świata poza Uzumakim nie widzisz. A tu
niespodzianka! Hinata Hyuga ma w dupie tego wesołka, a jej serce skradł jeden z
Uchiha. Mam rację? - Odwróciła wzrok i ponownie zakopała się w pościeli. - Mało
rozmowna jesteś, ale to zmienimy. - Wstał, zbliżył się i wpakował do jej łóżka.
- Co ty robisz?! - Odskoczyła od niego dobijając do
ściany.
- Nie chcesz ze mną rozmawiać, ani na mnie nie
patrzysz, więc zachęcę cię w inny sposób.
- Czego ode mnie chcesz?
- Czy ja wiem? Może zacznijmy od stwierdzenia faktów.
Nie kochasz Naruto. - Potwierdziła ruchem głowy. - Za to czujesz miętę do
Obito. - Zamknęła oczy i również pokiwała. - Wolisz go ode mnie?
- Tak. - Wyszeptała.
- Hinata, - złączył ich czoła - masz dobry gust. -
Zdziwiły ją jego słowa. On jedynie obserwował.
- Powiesz mu? - Zapytała ostrożnie, nie patrząc w jego
oczy.
- Chcesz, abym to zrobił?
- Nie.
Shisui przysunął się bliżej. Naparł sobą na nią.
Znalazła się w potrzasku. Ciepłym oddechem owiewał jej szyję, a nogą i ręką
przytrzymywał ciało.
- Wiesz, że mi się podobasz?
Nie odpowiedziała. Zacisnęła jedynie mocniej wargi.
Była w potrzasku i nie do końca wiedziała jak się wydostać.
- Kochaj się ze mną, a o wszystkim zapomnę.
Czekał na jej odpowiedź, kiedy taka nie nadchodziła,
nosem zaczął wodzić po jej szyi.
- Zostaw mnie. - Spróbowała go odepchnąć, ale był zbyt
ciężki.
- No dalej, mamy umowę.
- Nie zgadzam się. Nie prześpię się z tobą w zamian za
milczenie. - Spojrzała na niego, a później spróbowała się wyszarpnąć. On jednak
był zbyt silny.
- Zaproponowałem ci za mało? No dobrze. To nie tylko
nic nie powiem, to jeszcze udzielę ci wskazówek jak go zdobyć.
- Nie wierzę ci. Powiedziałeś Obito, że ze mną spałeś!
Jesteś kłamcą!
- Ja tylko powiedziałem, że spałem u ciebie w
mieszkaniu. On sam wyciągnął takie wnioski.
- Zrobiłeś to celowo!
- Tak też można to nazwać. Chciałem zobaczyć jego
reakcję, na taką informację.
- Zejdź ze mnie.
- A gdybym ci zapłacił?
- Co takiego? - To był prawdziwy szok. Jak on w ogóle
mógł jej coś takiego zaproponować?
- Sto tysięcy złotych za jedną noc. Zwykły sex bez
perwersji.
- Nie chcę twoich pieniędzy. Wyjdź stąd!
- A czego chcesz? Sama zaproponuj cenę. Może
interesuje cię zostanie panią Uchiha. Wiem jak do tego doprowadzić, aby Obito
został twoim mężem. Dam ci to wszystko za noc spędzoną ze mną.
Małżeństwo z Obito? To kusząca propozycja. Pragnęła
być z nim, ale za jaką cenę? Jak by się wytłumaczyła, gdyby się dowiedział
prawdy.
- Nie mogę się zgodzić. - Wypowiedziała dość cicho.
- Dlaczego?
- Bo nie mogłabym mu spojrzeć w oczy bez wyrzutów
sumienia.
- Powiedź to głośno.
- Co mam powiedzieć? - Z łzami w oczach zwróciła się w
jego stronę. Czuła się przy nim bezradna i słaba.
- To co do niego czujesz. Kim on dla ciebie jest?
- Kocham Obito, dlatego nigdy nie pójdę z tobą do
łóżka! - Uniosła jedynie głos, który daleki był od krzyku. Ino już zdradziła
jej uczucia, więc łatwiej było jej to powiedzieć głośno.
Shisui uśmiechnął się szeroko, a jego twarz zdradzała
zadowolenie.
- Doskonała odpowiedź, Hinato. Jest lepiej, niż
zakładałem.
Poderwał się do pionu i poprawił spodnie.
- Nie rozumiem.
- Przepraszam za moje zachowanie, ale chciałem mieć
pewność, że twoje uczucia do Obito nie bazują na złych założeniach.
- Co takiego?
- Jesteś atrakcyjna, a mój brat wygląda jakby się
zderzył z pługiem na stoku. Kobiety nie lecą na niego za wygląd, ale mogą
widzieć w nim kartę kredytową i nazwisko. Upewniałem się, do jakieś grupy osób
mogę zaliczyć ciebie.
- Nie wierzę. Sprawdzałeś mnie? - Sama też usiadła.
Shisui z bezczelnym wyrazem twarzy pokiwał jej na potwierdzenie. - Wyjdź stąd i
trzymaj się ode mnie z daleka! - Ręką wskazała mu drzwi.
- Czemu od razu tak ostro? Nie boisz się, że wszystko
mu zdradzę?
Hinata przełknęła gulę w gardle i spojrzała gniewnie
na rozmówcę.
- Nie uwierzy ci, a nawet jeśli, to nic to nie zmieni.
- Pochyliła głowę, by więcej na niego nie patrzeć. - Obito widzi we mnie
wyłącznie pracownicę, a dzięki tobie myśli że jestem puszczalska. Myślisz, że
możesz mi jeszcze bardziej zaszkodzić? Wynoś się z mojego pokoju! Nie waż się
więcej do mnie podchodzić, bo pójdę na policję i zgłoszę, że mnie nękasz.
- Pogadamy jak ochłoniesz. Gramy teraz w jednej
drużynie, a moja obecność w mieście wyjdzie ci wyłącznie na dobre.
Shisui wyszedł z pokoju. Był zadowolony i choć poznał
sporo odpowiedzi, to puzzle miały jeszcze kilka brakujących elementów, a on
zamierzał je poskładać przed wyjazdem.
W sobotę z rana, na Hinatę czekała niemiła
niespodzianka. Obudziła się i pierwsze co dostrzegła, to uśmiechnięta twarz znienawidzonego Uchihy.
Zerwała się gwałtownie do siadu w czasie, gdy on jak gdyby nigdy nic leżał na
jej łóżku i ją obserwował.
- Co ty tu robisz? - Wychrypiała głosem świeżo
obudzonego człowieka.
- Rin. - Dziewczyna zmarszczyła brwi, słysząc jego
wypowiedź. - To odpowiedź na twoje pytanie z czwartku.
- Moje pytanie?
- Chciałaś wiedzieć dlaczego Obito jest uprzedzony do
kobiet. Kochał Rin.
Hinata przyglądała się rozmówcy i analizowała jego
słowa.
- Dlaczego mi to mówisz? Wcześniej twierdziłeś, że nie
możesz mi tego powiedzieć.
- Wcześniej chciałem cię zaliczyć i utrzeć w ten
sposób kuzynowi nosa. Teraz sytuacja się zmieniła.
- Dalej nie rozumiem jakie jest meritum twoich
wypowiedzi.
- Już ci to powiedziałem. Gramy teraz w jednej
drużynie, więc słuchaj. Obito był zakochany w Rin. Oni spotykali się przez
kilka lat. Ich wspólny przyjaciel popełnił błąd i wszystko się spieprzyło.
Kakashi stał się wrogiem numer jeden, a Obito na pamiątkę wielkiej miłości
wygląda tak jak teraz. - Poprawił się na łóżku. - Tyle musi ci wystarczyć. Dla
twojego dobra lepiej abyś nie wiedziała więcej. Obito odciął się od każdego,
kto poruszał historię jego byłej. W rodzinie i wśród jego znajomych ona jest
tematem tabu. Jeśli kiedykolwiek wyda się, że coś o niej wiesz, to on
automatycznie się od ciebie odetnie. Tylko nieliczni mogą przy nim o niej
wspomnieć, ale nawet ja nie należę do tego grona.
- Kiedy to się stało?
- Na tyle dawno, że mógłby związać się z inną, hajtnąć
i zmajstrować przynajmniej dwójkę dzieci.
- Co mam zrobić z tą wiedzą? - Choć poznała odpowiedź
na nurtujące ją pytanie, to dalej nie wiedziała jak to mogłoby jej pomóc.
- Zatrzymać dla siebie i nigdy nie przyznawać się, że
cokolwiek wiesz. Jeśli się zdradzisz, to nie kabluj, że ja ci powiedziałem, bo
przestanę cię lubić.
- Aha. - Skrzywiła się lekko.
- A teraz ubieraj się. Zabieram cię na śniadanie na
mieście. - Podniósł się i nie czekając na odpowiedź wyszedł z pokoju.
Dziewczyna była zaskoczona, ale zaryzykowała. Hyuga i
Uchiha wyszli razem na miasto. Spędzili ze sobą cały dzień. Choć Hinata
podejrzewała, że nie wytrzyma zbyt długo w towarzystwie niedawno poznanego
mężczyzny, to musiała przyznać, że tego wesołka nie da się nie lubić. Dużo się
wygłupiał, żartował, ale potrafił również zabłysnąć intelektem i znajomością
tematów z wielu dziedzin. Byłby idealnym kumplem, gdyby nie fakt, że to Shisui
Uchiha, człowiek zagadka i chodząca sexmaszyna. Najbardziej żenujący moment
przeżyła dziewczyna, gdy zabrał ją do sklepu z bielizną. Wybrał erotyczny
komplet, twierdząc że jest w typie Obito, kupił go i podarował Hinacie. Nie
chciała przyjąć prezentu, ale odpowiednio ją podszedł i przekonał do swojego
pomysłu. Do domu wrócili wieczorem. Wspólnie z Ino przygotowali kolację, zjedli
i włączyli film. Oglądając, rozsiedli się na łóżku Hinaty. Shisui wpakował się
do środka, obejmując obie dziewczęta ramionami. Ino nie była zadowolona, z
zachowania współlokatorki i swojego kochanka. W końcu nie wytrzymała i wyszła,
zostawiając zaskoczoną dwójkę.
- Jeśli chcesz z nią dziś spać, to też powinieneś
pójść. - Ciszę przerwała Hinata.
- Spoko, wiem jak ją udobruchać. Jest po prostu
zazdrosna.
- Nic sobie z tego nie robisz, prawda?
- To nie tak. - Przesunął rękę po włosach. - Myślę, że
powinienem wyjechać, zanim zrobi sobie nadzieję na więcej.
- Na długo przyjechałeś?
- Jakieś kilka dni. Jutro idę na uroczysty obiad do
dziadków. Pewnie by się ucieszyli, gdybym zabrał którąś z was, ale nie chcę i
nie mogę tego zrobić.
- Obito też będzie? - Są rodzeństwem, więc to było
logiczne, ale chciała się upewnić.
- Nie tylko on. Gospodarzem jest Madara Uchiha. Będą
też moi rodzice oraz Itachi, Sasuke i ich staruszkowie.
- Rozumiem. - Hinata uśmiechnęła się ciepło, po czym
spoważniała. - Co powiesz bratu?
- Nie musisz się niczego obawiać. - Potargał jej
włosy, po czym wstał. - Nie dałem ci zbyt wiele powodów, ale mi zaufaj.
Rano Hinata znalazła na szafce przy łóżku kartkę z
informacją: "Zapomnij o wszystkich radach od Ino. Bądź zawsze sobą, a
tylko wtedy osiągniesz to czego pragniesz." Na dole widniał podpis:
Shisui. Dziewczyna uśmiechnęła się do kawałka papieru. Zastanawiała się kiedy
to podłożył. Wyszła natykając się na współlokatorkę. Wtedy też dowiedziała się,
że ich dziki lokator opuścił mieszkanie i więcej już się nie pojawi. Hinata
poczuła ulgę, ale również obawę. Co on powie na obiedzie u dziadków? Czy
niczego nie zdradzi? Nie było wyjścia, jak po prostu czekać i sprawdzić, czy
warto mu ufać.
Koło południa w wielkim domu zgromadziło się wiele
osób o nazwisku Uchiha. Korzystając z chwili przed rozpoczęciem obiadu czwórka
z nich rozmawiała w rogu wielkiego salonu. Shisui i Obito sprzeczali się o to,
który z piłkarzy ma największe szansę na trafienie do pierwszego składu w
nadchodzących mistrzostwach. W ten sposób młodszy z nich przeciągał spór do
odpowiedniego momentu. Gdy według niego nadszedł czas, machnął ręką kończąc
temat.
- Może zajmiemy się przyjemniejszymi rzeczami. -
Shisui wyciągnął telefon, poklikał chwilę, po czym go schował.
W kieszeni najstarszego z towarzystwa zawibrowało.
Obito otrzymał smsa ze zdjęciem śpiącej Hyugi. Zanim zdążył zapytać czemu mu to
wysłał, jego brat wyciągnął z kieszeni czarne, seksowne, koronkowe majtki.
- Oto dwa dowody, które miałem przedstawić,
potwierdzające, że wygrałem zakład. Jak dla mnie były zbędne, bo mój brat
mógłby bez nich świadczyć, że weekend spędziłem z Hinatą. No, smarku - dłonią
oparł się o najmłodszego z towarzystwa - dzięki mnie jesteś lżejszy o tysiaka.
Obito wydawał się niewzruszony, on miał czas na to,
aby się z tym oswoić. Sasuke wyrwał starszemu z ręki telefon i przyglądał się
zdjęciu. Itachi zerknął na bieliznę, uśmiechnął się, a później obserwował już
tylko dwójkę kuzynów. W ich stronę zmierzał Madara. Na tą chwilę czekał jeden z
wnuków gospodarza. Szybkim ruchem owinął bieliznę wokół palca i wcisnął w
kieszonkę marynarki Obito. Mężczyzna już chciał zareagować, ale słysząc głos
dziadka wepchnął majtki głębiej. Madara nie przypominał wesołego, typowego
staruszka. Był zawsze poważny i rzeczowy. Zależało mu przede wszystkim na
przedłużeniu rodu, dlatego złościło go, że żaden z jego czterech
najważniejszych wnuków jeszcze nie spłodził swojego następcy. Dziadek Uchiha
ogłosił na obiedzie, że w grudniu odbędzie się uroczyste przyjęcie z okazji
jego osiemdziesiątych urodzin. Każdy z wnuków dostał zaproszenie z osobą
towarzyszącą oraz przykaz, że ma się pojawić z dziewczyną, najlepiej
narzeczoną. Sasuke z nieskrywanym zadowoleniem powiódł wzrokiem po trójce podstarzałych
kawalerów.
- Jeszcze jakieś życzenia? - Shisui przemówił jako
jedyny. - Lepiej wyjaśnijmy wszystko na starcie. Ma mieć ręce, nogi, cycki i
włosy tylko tam, gdzie to jest niezbędne?
- Nie kpij! - Madara uderzył pięścią w stół, aż się
kieliszki zatrzęsły.
- No skoro narzucasz nam przyprowadzenie kogoś, to
chciałem mieć jasność, czy są jeszcze jakieś wymogi.
- Tylko ten jeden.
- Skoro tak, to postaram się, aby moja osoba
towarzyszącą pochodziła z jak najlepszej rodziny. - Ukłonił się w szarmancki
sposób.
To stwierdzenie wywołało zdziwienie u wszystkich poza
Itachim. Jako najlepszy przyjaciel roztrzepanego chłopaka, domyślił się co
kombinuje jego kuzyn. To oznacza, że urodziny dziadka będą sporym zaskoczeniem
dla jubilata. Gdy wstali od stołu Itachi złapał na osobności Shisuiego.
- Chcesz ją ze sobą zabrać? Dobrze wiesz, że dziadek
się wkurzy. - Starszy zapytał, widząc, że nikt ich nie powinien usłyszeć.
- Ktoś musi wam ratować dupy. Jak się wkurzy na mnie,
to pominie fakt, że daliście ciała.
- Ani ja, ani Obito nie ulegamy głupim przykazom
staruszka. Powinieneś pomyśleć o sobie i swojej przyszłości. Jeśli
przyprowadzisz tą kobietę, to wywołasz burzę w szklance wody.
- Itachi, wiem co robię. Znasz mnie, więc wiesz, że
każdy mój krok jest zaplanowany. Pamiętasz jak skategoryzowaliśmy świat? Życie
to plansza do szachów, a my jesteśmy pionkami.
- Kim na planszy jest Hinata?
Odpowiedział mu wyłącznie uśmiech, który mógł oznaczać
wiele równych opcji. Shisui dał dwa kroki do przodu, ale odwrócił się i przemówił.
- Jak na moje, ona jest zwykłym pionkiem po czterech
ruchach do przodu.
Itachi szybko domyślił się niewypowiedzianych słów.
Jeszcze dwa pola, a zwykły pionek zmieni się w królową, chyba że ktoś stanie
jej na drodze.
- Shisui, czy mi się wydaje, czy twoja potencjalna
partnerka się zaręczyła? Nie zgodzi się z tobą przyjść, skoro planuje ślub. -
Itachi chciał dać mu do zrozumienia, że posiada większą wiedzę niż zakładał
kuzyn.
- To wyłącznie chwilowa niedogodność. - Choć starał
się dać do zrozumienia, że nie będzie z tym większych problemów, to faktem
było, że nieźle będzie musiał się napocić, aby przekonać do siebie jedyną
kobietę, z którą stworzył wcześniej jako-taki związek.
Resztę popołudnia wesoły Uchiha spędził w towarzystwie
entuzjastycznie nastawionej mamy, cieszącej się z przyjazdu młodszego syna. To po niej
bracia odziedziczyli poczucie humoru i pogodne usposobienie. Tą noc mężczyzna
spędził w domu rodziców.
Hinata po weekendzie pełnym wrażeń z obawą czekała na
przyjście szefa. Cały czas zastanawiała się, jak zachował się Shisui na
obiedzie u dziadków i czy dotrzymał słowa. Miała złe przeczucia. Obito dotarł
prawie dwie godziwy później niż zazwyczaj. Jednym zdaniem przywitał się ze
wszystkimi, po czym od razu udał się do siebie. Włączył komputer, zrzucił zbędne
odzienie i zaczął dzwonić. Były problemy z budowy. Inwestor chciał obcięcia
kosztów, więc trzeba było zastanowić się gdzie można coś zoptymalizować. Minoru
i Kenji siedzieli w gabinecie szefa. W trójkę szukali najlepszych opcji. Kiedy
problem został omówiony, każdy z nich zajął się przydzieloną pracą. Hinata
zastanawiała się czy iść do Obito i próbować się dowiedzieć, jak się sprawy
mają. W końcu się odważyła. Weszła do jego biura. Czuła się tak jak wtedy, gdy
wygrała bilet na mecz siatkarski. Teraz też bała się rozmowy z szefem, bo nie
wiedziała co zdradził mu brat.
- Część. - Odezwała się dość cicho, co od razu
przykuło wzrok Obito. Domyślił się po jej postawie, po co przyszła.
- Część, Hyuga. - Przywitał się dość chłodno.
- Obito, ja chciałam ci coś wyjaśnić. Chodzi o to, że
Shisui i ja, my nic nie robiliśmy.
- Shisui powiedział mi aż nad to, co chciałbym
wiedzieć. Nie interesują mnie szczegóły. Jeśli to wszystko, to zajmij się
pracą.
Wyszła, bo nie znalazła w głowie wystarczająco dobrego
kontrargumentu. Było jej po prostu bardzo przykro.
Po południu Shisui zajechał taksówką pod firmę.
Dzisiejszego wieczoru miał w planach wsiąść do samolotu i wrócić do siebie.
Przed wyjazdem postanowił wyciągnąć wszystkie asy z rękawa. Wszedł do firmy
uśmiechnięty. Jego plan był doskonały, a każdy go łatwo podchwycił, z czego był
dumny. Uchiha wkroczył na teren mostowców. Głośno się przywitał, a Hinacie
puścił oczko. Donośnie oznajmił, aby teraz nikt nie przeszkadzał i każdy radził
sobie sam z ewentualnymi problemami.
- Siema, staruchu! - Gość wchodząc zamknął drzwi
wejściowe.
- Ty czasem dziś nie miałeś wrócić na swoje śmieci? -
Obito oderwał się od wykonywanego zajęcia i skupił uwagę na bracie.
- Zgadza się! Dziś zabieram się z tej przygnębiającej
krainy i wracam w cieplejsze klimaty. - Wyciągnął z kieszeni dość grubą
kopertę. Rzucił ją na biurko, przed siedzącego mężczyznę.
- Co to jest? - Obito zapytał lekko zdezorientowany.
- Sam zobacz.
Starszy z braci otworzył kopertę. Wyciągnął z niej
spory plik banknotów. Każdy w nominale z liczbą dziesięć.
- Dajesz mi kasę? - Obito zapytał z uśmiechem.
- Jest tu równy tysiak. Przekażesz go Sasuke. To jego
nagroda z zakładu.
- Założyliście się o coś jeszcze?
- Nie. Tylko o Hinatę. - Shisui na taki wyraz twarzy
liczył. Lekko otępiały szef działu siedział i gapił się na niego, jakby go
pierwszy raz widział na oczy. - Sasuke miał rację twierdząc, że nie mam szans
na to, aby zaliczyć tą dziewczynę. Nie zadziałał na nią żaden ze sposobów ani
argumentów. Zaproponowałem jej nawet sto tysięcy, ale tego też nie chciała. Nie
wiem czy taka po prostu jest, czy posłuchała twojego ostrzeżenia, ale dawała mi
kosza za koszem.
- To musiał być dla ciebie szok. - Zadrwił starszy z
braci.
- Niekoniecznie. Poznałem naprawdę fajną dziewczynę.
Sporo się o niej dowiedziałem. Wiem też, że Sasuke nie posiada aktualnych
danych. Jest w błędzie twierdząc, że Hinata kocha się w Naruto. To już
nieaktualne.
- Po co mi to wszystko mówisz?
- Bo to właśnie ty najbardziej mnie rozczarowałeś.
- Ja? - Obito spojrzał spod byka.
- Owszem, właśnie ty! Pracujesz z nią, więc musiałeś
ją poznać bardziej, może nawet wiesz więcej ode mnie. Pomimo tego łykałeś każde
moje słowo i dałeś się omamić jak dziecko.
- Uważaj gówniarzu na słowa. Jestem nie tylko starszy,
ale i silniejszy.
- Nie rozumiem jak mogłeś nawet nie dopuścić jej do
słowa. Chciała ci wytłumaczyć, co robiłem w jej domu, ale nie dałeś jej szansy.
Zamiast tego przykleiłeś jej łatkę łatwej i puszczalskiej. Choć są między wami
relacje szef-pracownik, to odniosłem wrażenie, że jesteś dla niej kimś więcej.
- Co ty pieprzysz?
- Wiesz, że przez swoją nieśmiałość, Hinata często
stała z boku, przez co nie miała zbyt wielu przyjaciół. Ty traktujesz swoich
pracowników jak kumpli. Oni ciebie też tak postrzegają. No to wyobraź sobie, że
ta piękna kobieta lubi spędzać czas z tobą, bo wtedy nie czuje się taka
samotna. To niby mały szczegół, ale teraz pomyślmy. Hinata widzi w tobie kogoś
na kształt przyjaciela. Pojawia się twój brat. Za jej plecami rodzi się zakład,
o którym ona nie ma pojęcia. Poznaje mnie, ale bierze sobie do serca
ostrzeżenia osoby dla niej ważnej i trzyma na dystans od największego
podrywacza jaki stanął na jej drodze. Ale ja przypadkiem poznaję w barze jej
współlokatorkę i z nią ląduje w łóżku. Zamiast rano opuścić mieszkanie,
wykorzystałem fakt, że Hinatka jest miłą osobą. Komuś innemu nie dałaby swoich
kluczy, ale brat szefa nie powinien zrobić nic złego, nieprawdaż? Z lekką obawą
pożyczyła mi klucze i pozwoliła jeszcze trochę pospać. Jakakolwiek harda babka
zrobiłaby aferę, kiedy oddawałem jej własność, ale nieśmiała osóbka co zrobi?
Zawstydzi się i ucieknie z rumieńcami, no bo w końcu zdradziłem jakie ma na
sobie majtki.
- To jak wytłumaczysz, że wiedziałeś jaką ma na sobie
bieliznę?
- Kolejny zbieg okoliczności. Wychodziłem z łazienki,
kiedy ona szła się wykąpać. Niosła je ze sobą, a ja miałem okazję się
przypatrzeć. No ale wróćmy do najważniejszego punktu. Gdybyś dał jej chociaż
pół minuty, to by ci to sama powiedziała. Idę o zakład, że ona czuje się teraz
paskudnie, bo jej jedyny jako-taki przyjaciel nie dał jej szansy na powiedzenie
prawdy. Jak nic powinieneś ją przeprosić. Lepiej, żebyś to zrobił, bo wcale bym
się nie zdziwił gdyby nie raz popłakała się z twojego powodu.
- To ty do tego wszystkiego doprowadziłeś. Sam
powinieneś ją przeprosić. - Obito bardzo się zirytował. Głupi smarkacz urządził
sobie zabawę kosztem jego i nic nie winnej dziewczyny.
- Zrobiłem to już. Spędziłem z nią sporą część soboty.
Myślę, że nie ma już do mnie żalu, chyba, że znowu jej coś nagadałeś?
Wzrok starszego wyprowadziłby w pole każdego, ale
Shisui i Itachi mają nieco większe zdolności w wychwytywaniu drobnych zmian w
mimice twarzy.
- Ja się zbieram. - Młodszy Uchiha podniósł się z
kanapy. Podszedł do brata i położył jeszcze jedną cienką kopertę na biurku. -
To dla ciebie. Taka mała rekompensata, za nabicie cię w butelkę. Nie zapomnij
przeprosić śliczną Hinatę. Trzymaj się
braciszku. - Przed otwarciem drzwi odwrócił się jeszcze na chwilę. - Tak na
marginesie, wiedziałeś, że Hinata lubi twórczość Tolkiena?
Obito uniósł brwi w zdziwieniu. Nie wiedział i nie
przypuszczał, że tak może być. Tylko po co mu to mówił?
- Shisui, wiesz czemu dała ci kosza? Bo nie
zasługujesz na nią i nawet ona się tego domyśliła. Moje ostrzeżenie nie było
jej potrzebne. - Słowa Obito zabrzmiały nienaturalnie, nawet dla niego.
- Więc kto według ciebie na nią zasługuje? Może taki
kiepski kumpel jak ty? - Shisui po raz kolejny zadrwił z brata. - Ona
potrzebuje prawdziwego mężczyzny, który dałby jej poczucie bezpieczeństwa i
obdarzył zaufaniem. Wychodzi na to, że nawet ty tego nie potrafisz.
- Na drugi raz zapowiedź swoją wizytę z miesięcznym
wyprzedzeniem, abym wiedział kiedy wziąć urlop i się ulotnić.
- Jasne! - Zasalutował i opuścił pomieszczenie.
Nie wiedziała jakie słowa padły w ciągu kilku
ostatnich minut, ale była pewna, że dotyczyły również jej. Wzrok Obito,
patrzącego na nią przez szybę, był tak bardzo niezrozumiały. Czuła jak jej się
nogi trzęsą i gdyby miała teraz wstać, to na pewno nie dałaby rady utrzymać pionu.
Shisui złapał za swoją bluzę, machnął ręką i wyszedł z gabinetu brata. Podszedł
do niej, odwrócił fotel, aby zwrócił ją w swoją stronę, a w drobne ręce włożył
kopertę.
- To dla ciebie. Ważna informacją od mnię dla cię. -
Uśmiechnął się szeroko, ale ona była tak zaskoczona, że nie odwzajemniła gestu.
- Jesteś tu? - Najpierw zamachał przed jej twarzą, ale jako że to nie
zadziałało, to prztyknął palcami.
- Nie chcę. - Wyciągnęła kopertę w jego stronę. - Nie
chce nic od ciebie. Po raz kolejny mnie okłamałeś.
- Hinata, ja nie kłamię. Nie tylko dotrzymałem dane ci
słowo. Zrobiłem coś więcej, ale reszta zależy do ciebie. - Ponownie wcisnął jej
kopertę, po czym potargał jej włosy. - Nie powiedziałem ci tylko jednego.
Pozostałe bazy mnie nie interesują, ale pierwsza jest moja.
Po tych słowach zaatakował jej usta w odważnym
pocałunku. Nim zdążyła się ocknąć on oderwał się od niej, palcem przytknął w
nos, pożegnał się i wyszedł. Piski i głupkowate odzywki kolegów z pracy
przywołały ją do porządku. Odwróciła się w stronę monitora i udając, że pracuje
próbowała ochłonąć. Dlaczego to zrobił? Co to miało znaczyć? Może odpowiedź
znajdowała się w jej dłoniach? Otworzyła kopertę i zajrzała do środka.
Obito dokładnie obserwował poczynania brata. Twardo
twierdził, że to co robi Hyuga nie jest jego sprawą, ale widząc, jak Shisui ją
całuje, nieświadomie zacisnął prawą dłoń w pięść i zacisnął zęby. Zdając sobie
sprawę z tego, szybko wrócił do obojętnej postawy. Dałby sobie głowę uciąć za
to, że jego braciszek coś kombinuje, tylko co? Ciekawiła go zawartość koperty
przekazanej dziewczynie, dlatego czekał aż ją otworzy. Gdy zauważył, że zabiera
się za interesującą go czynność, podniósł się z fotela i podszedł do szyby.
Hinata spoglądała w kartkę w otwartą szeroko buzią. Widać, że była zaskoczona
tym co zostało na niej zapisane. W końcu dłońmi zakryła twarz. Chciała się
zapaść pod ziemie. Obito stał i ją obserwował. Bardzo go ciekawiła wiadomość od
Shisuiego. Zapukał w szybę, co spowodowało gwałtowny zryw dziewczyny. Spojrzała
na niego ze strachem i dezorientacją. Chwile tylko na siebie patrzyli.
Głupkowaty uśmieszek mężczyzny został źle zinterpretowany. Hyuga poderwała się
do pionu, wsunęła list do kieszeni spodni i poszła do łazienki. Uchiha nie
spodziewał się takiej reakcji. Wrócił przed swoje biurko zastanawiając się nad
tekstem z kartki, który mógł wywołać taką reakcję.
Hinata wpadła do łazienki roztrzęsiona. Spojrzała w
lustro na czerwoną twarz. Przemyła piekące policzki. Weszła do kabiny, a tam
ponownie wyciągnęła list. Słowa na kartce głosiły: „Obito ma Twoje majtki.”
Złożyła dłoń w pięść i zaczęła pukać się w czoło. W myślach powtarzała, że musi
być idiotką skoro uwierzyła, że Shisui ma w stosunku do niej dobre intencje.
Jeśli słowa z listu są prawdą, to oznacza, że sam musiał grzebać w jej
bieliźnie i dać ją bratu. Kto normalny zrobiłby coś takiego? Skoro ukradł jej
majtki i miał tupet, aby jej o tym powiedzieć, to strach pomyśleć co jeszcze
zrobił, czy też nagadał. No i jeszcze ten niespodziewany pocałunek.
Gdy wróciła, wypisała w specjalnym programie wniosek o
urlop do końca tygodnia. Aby go dostać, jej przełożony musiał zatwierdzić, że
się zgadza. Gdy na maila Obito przyszło automatyczne zapytanie, mężczyzna był
zaskoczony. Podniósł słuchawkę telefonu i wybrał numer firmowego aparatu
Hinaty.
- Słucham. - Cichy, dziewczęcy głos rozbrzmiał w
słuchawce.
- Hyuga, choć do mnie na chwilę. - Już chciał odkładać
słuchawkę, ale odpowiedź go zaskoczyła.
- Nie.
- Jak to nie? - Ten dzień zapisze się długo w jego
pamięci. Kolejny raz został kompletnie zbity z tropu.
- Mam sporo pracy. Chciałeś ode mnie coś ważnego?
- Chodzi o twój urlop. No wiesz, czy nie masz jakiś
terminów do końca tygodnia, albo na przyszły tydzień.
- Nie, nie mam. Skończę dziś rysunek, na który
chciałeś zerknąć i w zasadzie nie mam żadnego terminu do końca miesiąca.
- Ok. Wyjeżdżasz gdzieś daleko? - Zapytał mimowolnie.
- Raczej będę w mieście.
- Dobra, to ja zatwierdzam, ale jakbym cię
potrzebował, to ściągnę cię z powrotem.
- Dziękuję.
Hinata odłożyła słuchawkę jako pierwsza. Nie spojrzała
też w jego kierunku. Zachowywała się dziwnie, co dawało do myślenia. Może
Shisui faktycznie miał rację?
Hyuga skończyła rysunek, wydrukowała, napisała maila
do Obito, że gdy będzie chciał na niego zerknąć, to znajdzie go na jej biurku.
Kolejne zaskoczenie. Nie tylko wyszła tak jak reszta działu, to jeszcze nie
przyniosła mu nawet swojego wydruku. Uchiha czuł wyrzuty sumienia, przez co o
wiele bardziej odczuwał nieobecność pracownicy. Jeżeli brat miał rację, to ona
naprawdę czuła się paskudnie, po jego potraktowaniu. Nie chciał i nie mógł tak
tego zostawić. W piątek Obito wyszedł wcześniej i podjechał pod mieszkanie
Hinaty. Zaparkował, wyszedł z auta i oparł się o drzwi. Z kieszeni wyciągnął
telefon.
- Słucham - Dziewczyna odezwała się dopiero po
czwartym sygnale. Dało się słyszeć zaskoczenie w jej głosie.
- Hallo! Jesteś w mieście?
- Tak.
- U siebie?
- Tak.
- Jestem przed blokiem. Zejdziesz do mnie?
- Co takiego?
- Sterczę na parkingu, przed twoją chatą. Zejdź na
dół, Hyuga.
W jednym z okien pojawiła się postać dziewczyny dobrze
mu znanej.
- Zaraz będę.
Serce waliło jej jak szalone już wtedy, gdy na
wyświetlaczu pojawiło się imię Obito. Teraz miała stanąć z nim oko w oko i to
poza pracą. Sam przyjechał. Obawiała się, czemu się tu pojawił, ale wmawiała
sobie, że na pewno chodzi o sprawy związane z firmą. Nie miał powodu, aby
przychodzić tu z innym nastawieniem. Wyszła z budynku. Uchiha opierał się o
swoją brykę i czekał na nią. Podeszła niepewnie Spoglądała na niego, ale nie
odezwała się pierwsza.
- Nie wiem od czego zacząć. - Obito potargał niesforne
kosmyki włosów. - Nie jestem dobry w przepraszaniu, więc może po prostu
uznajmy, że jest ze mnie jeszcze większy kretyn niż z mojego brata.
- Chcesz mnie przeprosić? - Czegoś takiego nie zakładała
nawet przez chwilę.
- Shisui powiedział mi przed wyjazdem jak to między
wami było. Zrobił sobie ze mnie jaja twoim kosztem. Gdybym dał ci powiedzieć
swoją wersję, to nie byłoby kwasów między nami.
- Co jeszcze ci powiedział?
- Niewiele. Wyjaśnił tylko, że cały czas dawałaś mu
kosza i jak znalazł się w twoim mieszkaniu.
- Rozumiem.
- Poczekaj chwilę. - Odwrócił się i wyciągnął coś z
tylnego siedzenia auta. Były to dwa podłużne pudełeczka. Jedno przewiązane
niebieską wstążką, a drugie srebrną. - W ramach przeprosin przygotowałem dwa
różne prezenty. Wybierz sobie jeden z nich.
- Co jest w środku?
- Tego ci nie powiem. Dowiesz się dopiero gdy je
otworzysz. To które chcesz?
- To! - Pokazała palcem na prezent z jego prawej
dłoni.
- Proszę bardzo. Otwórz je dopiero w domu. - Potargał
jej czuprynkę i uśmiechnął się szeroko. - Do zobaczenia, Mała.
- Do zobaczenia, Obito.
Wsiadł do auta i odjechał, a ona mocniej zacisnęła
pudełko w dłoni. Dostała je na przeprosiny od mężczyzny, którego kocha.
Cokolwiek to jest, będzie dla niej najważniejszą rzeczą jaką posiada.
* * * * *
UWAGA! Uwaga, jest rozdział! Trochę zajęło mi napisanie go i nie mam już sił na dokładne sprawdzenie, więc jakby błędy bardzo raziły, to przepraszam. Nic na to nie poradzę, że lubię zjadać literki i zamieniać je na inne :))))
Zapraszam wszystkich do podzielenia się ze mną opinią na temat tego co piszę. Zwiększacie wtedy moją motywację ;))
Cuś zaczyna się dziać! Te podświadome znaki zazdrości Obito :3 Rozdział naprawdę długaśny i ciekawy więc nawet ja nie mogę narzekać. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału w którym dowiemy się co jest w pudełku ^^
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny :)
No to ekstra! Oczywiście, że zdradzę co jest w pudełeczku. Nie każę nikomu długo czekać, bo informacja pojawi się na początku przyszłego rozdziału. Ba, nawet wyda się co było w drugim, którego Hinata nie wybrała ;)
UsuńNawet nie wiesz jak się denerwowałam zaczynając czytać ten rozdział! Już myślałam że Shisui stanie się obiektem nienawiści nr. 2 (zaraz po ojcu Hinaty z Pośród Gwiazd) a ty taka niespodzianka! O.O Na koniec miałam ochotę go poprzytulać <3 Rozdział świetny i bardzo fajnie że taki długi ;3 Nie mogę doczekać się następnego rozdziału~~
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę ;-) Ja osobiście bardzo lubię Shisuiego i nie chciałabym, aby innym kojarzył się jako zła postać. Zwłaszcza, że dobry z niego ludek ;-)
OdpowiedzUsuńOj dawno mnie tu nie było i teraz tego żałuje. Przeczytałam 8 i 9 rozdział na raz i z chęcią poczytałabym dalej. Bardzo ciekawy i zabawny ten rozdział tak samo jak poprzedni. Już zdążyłam zapomnieć jak bardzo uwielbiam Twoje opowiadania. Mam nadzieje, że uda mi się w miarę szybko nadrobić reszte postòw. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie trochę Cię tu nie było :)) Fajnie, że znalazłaś czas. Jeszcze nie wiem kiedy powstanie kolejny rozdział, ale zapraszam na niego. Zwłaszcza, że historia nieubłaganie zbliża się do końca :))
UsuńW takim razie będę czekać na zakończenie wczytując się w Labirynt :D
UsuńOstrzegam jednak, że troszkę to może potrwać, bo ostatnio mam spore problemy z kreatywnym pisaniem.
UsuńDobrze to znam i jak sama wiesz miałam sporą przerwę od całej blogosfery. Bądź dobrej myśli i spokojnie pisz to co masz napisać. Wena w końcu wròci ;D Powodzenia ;)
UsuńBiorę sobie Twoje słowa do serca z nadzieją, że tak właśnie będzie :) Choć powinnam się położyć i wyspać, to postaram się dziś cokolwiek napisać. Dzięki za mentalnego kopa :) Mam nadzieję, że Ty również weźmiesz się w garść, bo ja cały czas czekam na nowe rozdziały ;P
UsuńSpokojnie mam w domu mały impuls zwany tatą, ktòry chce mnie wykopać z pokoju na tydzień więc do niedzieli dostaniesz dwa rozdziały. :D
UsuńW takim razie czekam :)
UsuńNienawidzę cię ! Czemu musisz pisać tak faaajnie ! Cholera na dodatek Obito i Shisui w tym samym opowiadaniu. Jak ja cię nienawidzę haha. Piszę dopiero teraz bo nie chciałam przerywać lektury. A Obito jaki głupi! jak może nie zauważyć co biedna Hinacie do niego czuje. Zastanawiam się w jaki sposób ich spikniesz. Czekam na następny rozdział ze zniecierpliwieniem. :)
OdpowiedzUsuńhaha :))) dobre :))
UsuńMyślę, że z taką formą nienawiści da się żyć :))
Obito i Shisui to fajne chłopaki :)) ale Ty coś o tym wiesz, prawda? :)
Uczucia Hinaty niezauważane? No niestety. Nasz główny bohater nie jest zbyt bystry w te klocki. Choć może się to wydawać dziwne, to nie raz byłam świadkiem jak inteligentne osoby nie potrafiły dostrzec, że podobają się komuś kręcącemu się w pobliżu. Sowo daję, że takie rzeczy dzieją się na co dzień a nie w Erze :)
Jak ich spiknę? A no już to kiedyś zdradziłam, więc i teraz śmiało mogę powiedzieć, że bodźcem będą słodycze :)) To wszystko co zdradzam, na resztę trzeba poczekać. Co ciekawe, to kto wie, może przyszły rozdział będzie czymś w rodzaju przełomu. ;)
Ha no ba, że wiem. Myślę że Obito coś w sobie ma, że ludzie nie postrzegają go zbyt bystrego ;P
UsuńSłodycze? hmm no cóż nie dziwię się :)
Błagam wstawiaj szybko bo już nie mogę się doczekać.
Pojawiły się też nowe rozdziały u mnie więc zapraszam :)
Szybko się nie pojawi, bo ja nawet nie w połowie tego co zaplanowałam na najbliższy rozdział. Napisałam część i nie mam kiedy siąść by dokończyć, a w pierwszej kolejności idzie inne opowiadanie. Więc pewnie dopiero w lutym się coś pojawi.
UsuńSzkoda, że jakiś tydzień wcześniej nie dałaś mi znać o swoim blogu. Wtedy łaknęłam czegoś do czytania. Teraz więcej osób powstawiało, z tego co ja czytam i choć ciągle się przymierzam, to cały czas brakuje mi czasu, aby zajrzeć wszędzie :( Nie mniej, pojawię się i u Ciebie ;)
Spokojnie, rozumiem, dzień za krótki. Też wróciłam do ff i łaknę wszystko. Cóż mam nadzieję, że w lutym i to na początku ( może 2, wtedy mam urodziny haha) się pojawi nowy rozdział. Aktualnie też piszę dwa inne opowiadania, więc rozumiem twój "ból" haha :D
UsuńWeny życzę ;)
Urodziny powiadasz :) To faktycznie mogłoby mnie zmobilizować, aby bardziej spiąć poślady i naskrobać to co już zaplanowane w głowie. :))) Się postaram, ale jak zwykle weekend mam bardzo zajęty i nieco w wyjazdach, więc zobaczymy ;)
UsuńTak jak nie mogłam przekonać się do Skorupy po pierwszym rozdziale, tak teraz po 9 jestem zakochana.
OdpowiedzUsuńTej nocy znów dopadła mnie bezsenność. Nie wystarczyło przeczytanie 18rozdziałów LL. Łaknęłam czegoś nietypowego, najlepiej z udziałem Hinaty. I wtedy doznałam olśnienia "przecież ann pisze jeszcze skorupę żółwia!!" :O i jak wygłodniałe zwierze rzuciłam się na to opowiadanie.
Człowieku! Co ty ze mną robisz?! Najpierw Itachi - postać zupełnie mi obojętna, dzięki LL stała się jedną z ulubionych, teraz Obito - no tego gościa to wprost nienawidziłam -,-' wkurzał mnie od zawsze [to dla tego wcześniej nie wzięłam się za to opowiadanie], to jednak dzisiejszego dnia to on zajmował 1miejsce w mojej małej główce. No żeby na praktykach człowiek nie mógł się skupić bo w kółko myślał dla czego Obito jest taki ślepy i nie zauważa, że Hinata na niego leci. (??!!)
Czytałam to tak szybko, że jedyne co zapamiętałam co mi nie pasowało to mecz na którym Hinata była u Uchihami. Nie rozwinęłaś tego za bardzo a fajnie by było poczytać o tym jak szefunio nabija się z małej, że ona wgl nie rozumie nic z tego co dzieje się na boisku :D [okrutna ja ^^]
Reszta była mocno wciągająca i na prawdę bardzo mi się podobało!!
Nawet Shisui - pomimo swojego chamstwa i zamieszania jakie spowodował, podbił moje serce. Na prawdę fajny z niego ludź. ;))
Dwa cytaty które rozwaliły system!!!:
~ "- Wkurzasz mnie, Hyuga. -(...) - Gdybyś była facetem, to uścisnąłbym ci dłoń i z zadowoleniem powitał na pokładzie, ale ty wolałaś wyhodować sobie cycki."
~"- Wiesz jak będą wyglądać twoje dzieci? Jak skrzyżowanie nietoperza ze świnią."
bałam się, że śmiechem obudzę moich rodziców, no nie mogłam się wtedy opanować. Nie wiem czy to rzeczywiście jest takie śmieszne czy po prostu brak snu dawał się we znaki... Ale śmiech podobnież przedłuża nam życie, więc dzięki tobie bd żyć o jakieś 20min dłużej :D
"Shisui na taki wyraz twarzy liczył. Lekko otępiały szef działu siedział i gapił się na niego, jakby go pierwszy raz widział na oczy." - hahaha xd zdzwiko trzepnęło, co? :P Jaka to ulga, że brat mu wszystko wytłumaczył. Chociaż zachował się jak ostatni palant, to przynajmniej posprzątał ten bałagan jeszcze przed wyjazdem.
Usuń"Nie powiedziałem ci tylko jednego. Pozostałe bazy mnie nie interesują, ale pierwsza jest moja." - o co chodzi?? Oo
I jeszcze te majtki w kieszeni Obito XD ciekawe co on z nimi zrobił... Może w wolnych chwilach zaciąga się ich zapachem?? [no co?? ludzie mają dziwne zboczenia]
Ino - najgorsza współlokatorka na jaką mogła trafić Hinata. To, że nie wiedziała o więziach rodzinnych łączących jej kochanka z szefem znajomej, wcale nie usprawiedliwia Yamanaki. Jest paplą. Powinna trzymać język za zębami, nawet jeśli nie jest psiapsiółką Hyugi.
Jednak moment chowającej się za lodówką Hinaci był na prawdę pomysłowy!! :D Z jednej strony dobrze, że Ino się wygadała - Mała nie musiała patrzeć na kopulującą parę na stole kuchennym. A to z pewnością zostawiło by piętno na jej psychice. Tym bardziej jeśli jest dziewicą i nigdy nie miała do czynienia z żadnymi intymnymi sytuacjami...
Jednym z wielu plusów tego opowiadania jest wyśmiewanie się z Sakury. Nienawidzę jej i tego nic nie zmieni. Dla tego też cieszę się, że starsi Uchiha maja z niej taką polewkę. :D [kolejny dowód mojej wredoty xd]
Słodycze mają się przyczynić do spiknięcia szefa z pracownicą? Mogłam się tego spodziewać. Obito to niesamowity łasuch a przecież powszechnie wiadomo, że droga do serca mężczyzny prowadzi przez żołądek. ^^
I co jest w tym pudełku.?! Grrr... Teraz weź i czekaj na kolejny rozdział bo dopiero tam się tego dowiesz -,-' a jak patrzyłam daty dodawania rozdziałów Skorupy to poczekam(y) sobie jeszcze sporo czasu :(
tak bardzo nie po kolei, bo mam słabą pamięć i pisałam akurat to co udało mi się przypomnieć xp [i przepraszam za wszelakie błędy]
W ferie zapewne zabiorę się za "Pośród Gwiazd" bo aktualnie jestem zawalona konkursem fryzjerskim i mam tak cholernie mało czasu... A jak tak patrzyłam komentarze to wiem, że się nie zawiodę i wkręcę jeszcze bardziej ^^
Tak na marginesie - moja niechęć do Itachiego, Obito, Sasuke wzięła się z nienawiści do całego klanu Uchiha. Zawsze uważali się za najlepszych i wszystkich uważali za debili. Jak taka zadufana w sobie rodzina królewska. -,-' Na szczęście istnieją w internetach ludzie tacy jak Ty [albo Enma Kirei - autorka "Przeklęci na wieki"[to NIE jest żadna reklama jej opo.]] którzy zmieniają moje nastawienie do większości postaci z NARUTO. I chwała wam za to!! <3
działasz cuda, moja droga ;)
PS. To, że już kilka razy oberwałam za czytanie twojego opowiadania na lekcji albo rozmyślaniu na praktykach o tym co będzie w następnych rozdziałach - jest wyłącznie moja winą. Nie miej żadnych wyrzutów sumienia czy coś... Jeśli jeszcze raz coś takiego napiszę to to po protu OLEJ ^^
całusy ;3
Oj, ja nic nie robię :)) ale podobają mi się, jak jasna cholera, reakcje, które wywołują w Tobie moje opowiadania :))
UsuńTo opowiadanie musiało powstać z prostej przyczyny. Na drugim blogu uparcie twierdzę, że Obito jest moim ulubieńcem i po prostu nie mogłam tego tak zostawić. Pomysł powstał samoczynnie i przelał się na pierwszy rozdział, później pojawił się drugi i tak dalej. Słowo daję, że Shisui nie miał się w ogóle pojawiać, ale znalazłam obrazek, który tknął we mnie nico inny pomysł i tak właśnie Obito dorobił się brata.
Szczerze, to dopiero teraz jak zwróciłaś mi uwagę, że mecz na którym była Hinata mógł zostać bardziej opisany, stwierdzam iż to niezaprzeczalny FAKT! Wtedy jeszcze łudziłam się, że to będzie coś na podobę one shota, dlatego nie rozpisywałam się aż nad to. Oczywiście mój plan jak zwykle szlak strzelił, bo nie potrafię pisać historii jednorozdziałowych. Szacun dla tych, którzy dają radę! :)) Ja próbowała już ze sześć razy, jak nie więcej. Nawet LL miał być one shotem :))) uwierzysz?
Staram się pisać tak, aby teksty bawiły innych. Zanim coś wstawię, to czyta to najpierw jeden z moich domowników. Nie jesteś więc jedyna, bo co najmniej jedna osoba też się śmieje z moich pomysłów. To mega cudowne uczucie, że potrafię kogoś zaciekawić i rozbawić. Cel zamierzony - osiągnięty!!
Shisui zachował się tak a nie inaczej bo... On jest cwany, a jego pomysł wymagał odpowiedniej aranżacji. To strateg, który planuje z dużym wyprzedzeniem. Wykonuje kilka ruchów pozornie bez sensu, ale w finałowej scenie okazuje się, że dzięki takiemu podejściu osiąga cel.
O co chodziło z bazami? :) Kiedyś w jakimś filmie słyszałam o tym, że są trzy bazy. Pierwsza, to pocałunek, druga bodajże macanko, a trzecia sex. Pozwoliłam sobie na wykorzystanie tego w opowiadaniu.
Gdyby obecność Hinaty za lodówką się nie wydała, to faktycznie psychika Hyugi mogłaby ulec skrzywieniu :)) No ale nie ma tego złego. Choć wydało się co czuje, to przynajmniej sporo się dowiedziała o Obito. :)) No i zyskała nieprzewidywalnego sprzymierzeńca :)
Jeśli nienawidzisz Sakury, to spodoba Ci się to jak została przedstawiona w opowiadaniu Pośród Gwiazd i większość opowiadań, które kiełkują na moim kompie :) Ja do niej nic nie mam, ale kiedy zaczynam pisać, to często Haruno dostaje łatkę tej złej. Sama nie wiem czemu. Może dlatego, że ktoś po prostu musi i pada na różową. Pewnie kiedyś na blogu pojawi się jakaś wielbicielka Sakury i wtedy mi się oberwie :))))
Niestety na kolejny rozdział trzeba poczekać. Nie wiem ile, ale plan zakłada, że do końca lutego opowiadanie się skończy. Sama nie mogę się doczekać tego momentu, bo to będzie moje pierwsze opowiadanie pociągnięte od początku do końca :D (rozpiera mnie duma, choć to jeszcze za wcześnie, ale co mi tam. Trzeba się radować nawet z drobiazgów)
Cieszę się, że przekonałam Cię do Itachiego i Obito. Ja sama jeszcze jakiś czas temu nie byłam jakąś mega fanką ich. Moim ulubionym duetem byli Hinata i Naruto. To z myślą o tej dwójce zaczęłam pisać. W życiu bym nie pomyślała, że powstanie takie opowiadanie jak Labirynt Luster czy też Skorupa Żółwia. W moim przypadku, to ja sama przekonałam siebie do tych postaci. Wszystko stało się podczas pisania Pośród Gwiazd. W głowie wykreowałam sobie każdą z postaci, nadałam im kilka cech, które chciałam aby posiadali i w pewnym momencie moje nastawienie się zmieniło. Z Obito poszło to szybciej. Z Itachim wyglądało to nieco inaczej. Wpadł mi do głowy pomysł na LL i potrzebowałam dwóch braci. Główny bohater wybrał się sam, a ja wpadłam w jakieś dziwne szaleństwo dotyczące jego osoby. Skończyło się tym, że poza Labiryntem, ItaHina dorobiła się jeszcze jednej historii, która w jakimś stopniu jest już spisana na moim dysku :))
Dobra, koniec!!! Pewnie tylko zanudzam. Dzięki za megaśny komentarz. Takimi tekstami zapodajesz mi dożylnie związek zwany: "Motywacja". Więc zbieram dupę i może coś jeszcze dziś napiszę :))