Sakura włączyła spokojną relaksacyjną muzykę. Kolejna
rzecz którą mnie zaskoczyła. Ona wiedziała, że ja lubię takie klimaty, ale to
zupełnie nie jej typ. Nie popędzałam jej. Pozwoliłam, aby wszystko działo się w
tempie narzuconym przez Różową Burzę.
- Ta randka, na którą
poszłaś z Uchihą… - Z trudem ugryzłam się w język. Miałam odruch, aby
powiedzieć, że to nie była randka. - Nie powinnaś na nią w ogóle iść.
- Dlaczego?
- Hinata, przyjaźnimy
się i wiemy o sobie prawie wszystko. Powiedź mi czy w piątek przed twoim
wyjazdem... Czy między wami do czegoś doszło?
- Nie. - Będę się smażyć
w piekle. Po raz kolejny ją okłamałam. - Co to ma do rzeczy?
- Po szkole chodzą
plotki. Dużo plotek.
- Nie rozumiem. -
Jeszcze bardziej zaczęłam się stresować.
- Wszyscy myślą, że
spaliście ze sobą. Mało kto wierzy, że pojechałaś do ojca.
- Dlaczego? - O zgrozo!
Itachi powiedział o tej nocy u niego w domu? Milczał tak długo, a teraz
wszystkim powiedział.
- Mówiłam ci, że Itachi
to dupek. Jest jeszcze gorszy niż sama przypuszczałam. Może się zdenerwował, że
mu nie dałaś i zaczął mówić, że było wręcz przeciwnie. Gdybyś przyszła w
poniedziałek i zaprzeczyła, to może jakoś dałoby się to zahamować. Po tym jak
zniknęłaś, plotka nabrała na sile. Zaczęły się domysły, dlaczego nie przychodzisz
do szkoły. Teorii powstało wiele, ale każda jest bardzo nie przyjemna i
chamska.
- Itachi rozpuścił te
plotki? - Nie mogłam w to uwierzyć. Zabolało mnie to.
- A kto inny? Mówią, że
w piątek wziął cię kilka razy.
- Co?! Jak to wziął i
kto w ogóle tak mówi?
- Ktoś stwierdził, że
was słyszał, jak w piątek po szkole kochaliście się w damskiej łazience. Jak
jęczałaś i prosiłaś, żeby był delikatniejszy.
Chyba raczej jak płakałam i kazałam mu wyjść. Kto
wymyśla takie bzdury? To nie mógł być Itachi. Nie zrobiłby mi czegoś takiego.
- Przecież to nie
prawda. - Krew odpłynęła mi z twarzy.
- Hinata, to jedna z
najlżejszych plotek jakie powstały. Reszta jest dużo gorsza.
- Nie wierzę! - Wstałam
bo chciałam wyjść i zażądać wyjaśnień od Uchihy. Nie doszłam nawet do drzwi. Od
razu zakręciło mi się w głowie i straciłam przytomność.
Gdy odzyskałam świadomość spojrzałam na Sakurę. Miała
smutną minę. Na moje nieszczęście, to nie był sen. Wpatrywałam się w nią z
nadzieją. Na co liczyłam? Chciałam usłyszeć, że to tylko żart. Głupi,
nieprawdziwy żart. Zemsta za to, że jej nie posłuchałam.
- Przykro mi, że tak
wyszło. Żałuję, że w ogóle go poznałaś.
To nie był sen. Jej słowa przelały czarę goryczy.
Zaczęłam płakać. Dlaczego? Byłam rozczarowana, zawiedziona, rozżalona. Dopiero
co Itachi mnie całował, uśmiechał się i sam mnie tu przywiózł. Mieliśmy spędzić
razem wieczór. Byłam taka szczęśliwa, a teraz? Czy to mój ostatni dzień w
Japonii? Jeśli jutro tata dostanie raport, a w nim znajdzie się choćby jedna
plotka o mnie i Itachim, to wszystko się skończy. Jak mógł mi to zrobić?
Dlaczego? Czy tą sytuację da się jeszcze jakoś naprawić?
- Jak brzmią te gorsze
plotki? - Muszę wiedzieć z czym przyjdzie mi się jutro zmierzyć, bez względu na
to czy stanę przed ojcem czy resztą znajomych.
- Hinata, najpierw
trochę ochłoń. Przyniosę po jeszcze jednym drinku.
- Alkohol tu nie pomoże.
Powiedź mi resztę plotek. - Muszę wiedzieć, czy ujawnił wszystko. Dla Sakury to
też nie było łatwe.
- Nie dam rady ci tego
powiedzieć. - Wyciągnęła tablet i zaczęła coś na nim szukać. W końcu mi
podała. - Te które powstały na forum. - Podała mi, a ja zaczęłam czytać.
To, że ludzie to świnie i lubią wymyślać historie z
dupy, wiedziałam już wcześniej. Wiem jak działają plotki. To samonapędzająca
się maszyna. Ktoś rzuci hasło, każdy coś doda i w ten sposób powstaje nowa
historia. Z forum dowiedziałam się, że jestem ciasna, Itachi ma za dużego, więc
wylądowałam w szpitalu, aby pozszywali, to co popękało. Ktoś nawet stwierdził,
że to celowy zabieg, aby Uchiha mógł więcej razy mnie rozdziewiczyć. No też mi
temat do rozmów. Inne plotki sugerowały, że się załamałam, bo Itachi zaraz po
tym jak mnie zaliczył, poszedł do innej. Dużo osób porównało mnie do kolejnej
idiotki, która liczyła, że trafi do serca wielkiego koszykarza, a jak wiadomo
on ma wszystkie dziewczyny w dupie. “Żal mi tej kretynki i wszystkich innych
idiotek, które dają się nabrać.” Dość często padające zdanie. “Pewnie chciała
być popularna w szkole”, “duże cycki - mały mózg”. Kolejny komentarz
przeczytałam na głos, bo chciałam, aby Sakura powiedziała mi coś na ten temat.
- “Wiecie coś na temat
bójki na treningu koszykówki? Itachi i Deidara urządzili sobie mały sparing.
Nikt nic nie chce mówić, ale Uchiha nie zagrał w ostatnim meczu. Myślicie, że
pobili się o ostatnią dupę kapitana?” Sakura, czemu oni się pobili? - Pociągnęłam
noskiem i spojrzałam na Sakurę w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Koszykarze to
zamknięta rodzina. Nie chcą mówić. Od Sasoriego dowiedziałam się tylko, że Dei
coś powiedział i Itachi się wkurzył na niego. Pobili się, a że Uchiha pierwszy
zaatakował, to trener go zawiesił na dwa mecze.
To było dziwne. Kiba tyle razy prowokował Uchihę, a
ten nigdy mu nie przywalił. Co takiego powiedział Dei, że Itachi rzucił się na
niego z pięściami? Czy to miało coś wspólnego ze mną?
Czas zleciał szybko. Przeczytałam wiele przykrych
wypowiedzi na mój temat. By nieco poprawić mi humor, Sakura zaczęła wypytywać o
Nowy Jork. Dałam jej prezenty. Szkoda, że nie cieszyła się tak jak zazwyczaj. W
powietrzu wisiała siekiera, więc atmosfera nie była skora do radości. Nie
chciałam zapijać smutków alkoholem. Dostałam kubek ciepłej herbaty. Uspokoiłam
się nieco, a wtedy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawił się napis ITACHI.
Zapomniałam, że mieliśmy się spotkać. Teraz nie chciałam spędzać z nim
wieczoru. Chwilowo nawet nie miałam ochoty wysłuchiwać wyjaśnień. Cała ta
sytuacja jest przez niego, więc niech idzie do diabła. Odłożyłam telefon na
łóżko i zakryłam poduszką.
- Kto dzwoni? - Różowa
Burza spoglądała na mnie zaciekawiona.
- Nikt.
- Jasne! - Podeszła,
wyciągnęła telefon i odebrała. - Czego chcesz dupku?!... Ona nie chce z tobą
rozmawiać! Hinata już wie, w jakie bagno ją wpakowałeś i nie chce mieć z tobą
nic wspólnego…. Za późno na wyjaśnienia! Skrzywdziłeś ją i radzę ci trzymać się
od niej z daleka…. Czy ty nie rozumiesz, że ona nie chce z tobą rozmawiać?!
Masz dać jej spokój, albo porozmawiasz z moją pięścią! - Po czym rozłączyła
połączenie. - Telefon rekwiruję.
- Co?
- Tak na wszelki
wypadek, gdyby przyszło ci coś głupiego do głowy i chciałabyś do niego
zadzwonić. Jeszcze tylko jedna rozmowa.
Zadzwoniła do Kurenai i powiedziała, że dziś będę u
niej nocować. Chyba zapytała jej, czy wszystko w porządku, bo Sakura
stwierdziła, że zapewne jestem zmęczona podróżą, ponieważ zasnęłam u niej na
łóżku, a ona nie ma serca mnie budzić. Nie protestowałam. Wypiłam herbatę w
milczeniu. Starałam się spojrzeć na cały temat obiektywnie.
- Sakura, czy wszystkie
te plotki dotyczą piątku przed moim wyjazdem? Czy są jakieś z wcześniejszego
okresu?
- Raczej mówią o tym
jednym weekendzie.
- To jest trochę bez
sensu. Ciężko mi uwierzyć, że Itachi to zaczął.
- Hinata, nie broń go.
- Nie bronie, ja po
prostu chcę zrozumieć dlaczego. Czemu miałby rozgłaszać takie kłamstwa?
- Może był zły i
dlatego. Wkurzył się, gdy nie dostał tego co chciał.
- On mnie pocałował.
- Co?! Dopiero teraz mi
to mówisz, wcześniej twierdziłaś, że nic nie zaszło.
- Bo nie chciałam, abyś
na mnie krzyczała.
- Co to ma do rzeczy? -
Dobre pytanie. W każdym razie ton jej złagodniał.
- Nie odniosłam
wrażenia, żeby chciał coś więcej.
- Pewnie nie czytałaś
między wierszami. Faceci zawsze chcą więcej.
- On w piątek nie
zachował się jak dupek. Wręcz przeciwnie.
- Bo postawił ci żarcie?
Tego się po tobie nie spodziewałam.
- Bo nie zostawił mnie
samej sobie, gdy siedziałam załamana w łazience i zalewałam się łzami.
- O czym ty mówisz? -
Teraz widziałam, że moja przyjaciółka mi nie odpuści. Zrobiła wielkie oczy i
chciała jak najszybciej poznać prawdę. - Co on ci zrobił? Czyli to co mówili o
tej łazience, że wy… Nie mów mi, że on cię tam faktycznie…
- Nie. - Przerwałam jej,
bo nie chciałam, aby nic więcej powiedziała. - Nie tylko ty nie chciałaś, abym
poszła z nim na... - nie wierzę, że to powiem, ale jakoś mi to przeszło
przez gardło - randkę. Zanim zdążyłam wyjść, dorwała mnie jedna z fanek Uchihy.
Powiedziała, że jestem idiotką, bo wierzę w bajki, a gdy Itachi ze mną skończy,
to przyjdzie do niej, bo zawsze do niej wraca, a ja tego nie zmienię.
- No proszę, kogoś
posłuchałaś, ale żeby od razu płakać.
- To nie wszystko.
Stwierdziła, że nie dopuści do naszego spotkania. Pod pretekstem, że mnie
chroni, pocięła mi bluzkę i włosy.
- Co?! Myślałam, że
zmieniłaś fryzurę, bo taki miałaś kaprys.
- Itachi znalazł mnie w
łazience w okropnym stanie. Oddał mi swoją kurtkę i gumkę do włosów.
Pojechaliśmy do centrum handlowego. Wstydziłam się zdjąć kask, więc sam
poszedł. Tam kupił mi koszulkę, bluzę i czapkę. Poszłam się przebrać do
łazienki. Później zawiózł mnie do fryzjera i on jakoś uratował mój wygląd. Za
wszystko zapłacił Itachi i nie chciał słyszeć o oddawaniu, bo powiedziałam mu,
że to przez niego. Później spędziliśmy cudowny wieczór. Na pożegnanie mnie
pocałował.
- Powiedź mi kim była ta
laska, co prosi się o śmierć.
- To nie ważne. Sakura,
czy po tym jak zachował się Itachi, mógłby puścić plotkę, że spaliśmy ze sobą?
To mi się jakoś nie klei. - Druga strona medalu mówiła o tym, że na myśl, że on
to zrobił, serducho mi się kroiło na pół. Świadomość, że wszyscy mięli rację, a
ja dałam się nabrać bardzo mnie bolała.
- Hinata, może zachował
się dobrze, ale to Uchiha. Nie zaprzeczysz, że mógł liczyć na więcej. Jemu
chodzi tylko o to, by zaliczyć dziewczynę. Gdy osiągnie cel, to ma ją gdzieś.
- Nieprawda. - Nie może
być taki! Nie Itachi! Dlaczego ona tak mówi?
- Wiem, że chciałabyś,
aby okazał się niewinny. Pamiętaj, że nie jesteś pierwsza i na pewno nie
ostatnia. Tacy ludzie jak on się nie zmieniają.
- On mnie do ciebie
przywiózł. - Kolejne zdziwienie na twarzy Sakury. - Pojawił się w schronisku.
Chciał porozmawiać, ale nie dałam mu szansy, bo śpieszyłam się do ciebie.
Umówiliśmy się na wieczór. Może powinnam wysłuchać jego wersji.
- To nic nie zmieni. -
Sakura szła w zaparte. - Itachi to dupek.
- Był miły. Cieszył się,
że wróciłam.
- Może liczył, że uda mu
się jeszcze z tobą zabawić. Hinata, zrozum wreszcie, że jemu od samego początku
chodziło tylko o seks. Nie dostał, to ściemnił wszystkim, że z nim spałaś. Dla
niego najważniejsze by wyjść z twarzą. Pewnie pobił się z kolegą, bo on
podważył jego prawdomówność. Wszystko co robił, miało jeden cel. Ostrzegałam
cię i nie tylko ja, ale ty nikogo nie chciałaś słuchać. On się tobą bawił przez
ten cały czas. Jeszcze miał czelność, by powiedzieć, że spaliście ze sobą.
- To nie on! - Schowałam
twarz w dłoniach. Kolejny potok łez uderzył do moich oczu. - Nie kłamałby, że
spał ze mną przed moim wyjazdem. To musi być pomyłka.
- Już dobrze. - Sakura
usiadła koło mnie i przytuliła mnie. - Ja wiem, że tego nie zrobiłaś i nie
pozwolę by głupi Uchiha więcej pojawił się w twoim życiu. Niedługo ci
przejdzie. Zapomnisz o nim i ponownie skupisz się na Naruto. Będzie tak jak
dawniej.
- Nie będzie jak
dawniej. Wszystko się zmieniło. - Jeszcze jest jedna, najgorsza obawa. Co
będzie gdy tata się dowie? Może nawet nie będę miała okazji pożegnać się z
Sakurą. Na myśl o tym, bardziej się rozpłakałam.
- Tak ci się teraz
wydaje. Jak tylko plotki ucichną, wszystko wróci na normalny tor. Ten drań
zapłaci za to. Już ja się o to postaram.
- Mówiłaś, że jemu
chodziło tylko o to, żeby zaciągnąć mnie do łóżka.
- Bo tak było.
- To dlaczego mi
pomagał? - Mówiłam łkając. - Dlaczego uratował Rambo przed uśpieniem. Czemu
uczył mnie matematyki? Wiesz ile razy byłam dla niego chamska? On wszystko
znosił i zawsze był miły.
- Chciał dopiąć swego.
- Gówno prawda! -
Uniosłam nieco głos. - Wiesz kiedy go poznałam?
- Po jego treningu
kosza. Co to w ogóle za pytanie?
- Na imprezie u Sasuke.
- Ukryłam twarz nie chcąc widzieć jej reakcji. - Jak odzyskałam przytomność, to
Naruto pobiegł cię szukać. Chciało mi się płakać ze smutku. Nie chciałam trafić
ani na ciebie, ani na Naruto, a nie wiedziałam jak dotrzeć do domu. Schowałam
się w głębi ogrodu. Itachi tam był. - Byłam jej wdzięczna, że mi nie przerywała.
- Chciałam przeczekać, aż będziemy wracać. Spędziłam cudowny wieczór. Pierwszy
raz tak dobrze bawiłam się w Japonii na imprezie. Rozśmieszył mnie i niechcący
oplułam go piwem. Poszliśmy do domu, żeby się przebrał. Za dużo wypiłam i rano
obudziłam się naga w jego łóżku. Spałam z nim pierwszego dnia, jak go tylko
poznałam. Pierwszy i jedyny raz. Nic nikomu nie powiedział. Po co miałby teraz
wymyślać kłamstwa, skoro mógł powiedzieć prawdę? Jeśli miał wymyślać, to czemu
nie powiedział, że sypialiśmy ze sobą od początku? - Gdy to z siebie
wyrzuciłam, poczułam ulgę. Spadł mi z barków wielki ciężar. W pokoju było
słychać tylko moje łkanie. Nie wiedziałam na co się nastawiać.
- Dlaczego nie
powiedziałaś mi wcześniej? - O dziwo, moja przyjaciółka była spokojna i nie
uniosła głosu. Chyba doznała szoku.
- Nie było czym się
chwalić. Tego wieczoru, za dużo wypiłam. Ledwo co go poznałam, a już
wylądowaliśmy razem w łóżku. Nie zdradziłam swojego imienia, więc on też nie
powiedział kim jest. Było ciemno, a rano jego twarz była zakryta. Dopiero na
basenie dowiedziałam się, że to on, bo poznałam tatuaż. Nawet nie mam wspomnień
z tej nocy, bo nic nie pamiętam. Ostatnie co zakodowała moja głowa, to
pocałunek, reszta to czarna plama. - Ponownie zaczęłam łkać. Moje ciało całe
dygotało od płaczu. Czułam się żałośnie. Wszystko się popsuło i nic już nie
będzie jak dawniej.
- Może on nie wie, że
spał z tobą.
- Wie. Nawet nie wiesz
ile razy zaczynał temat, ale ja nigdy nie pozwoliłam mu na tą rozmowę. Było mi
wstyd i nie chciałam z nikim o tym rozmawiać. Jesteś pierwszą osobą, której się
przyznałam.
- Hinata, on cię
wykorzystał. Upił cię i się zabawił.
- Widział, że za dużo
wypiłam. Stwierdził, że mam dość i zabrał mi butelkę. Ja go nie słuchałam. Nie
zrobił niczego wbrew mojej woli. Nie był nachalny i przede wszystkim nie zmusił
mnie do picia. Sama doprowadziłam się do takiego stanu. Nie jestem ofiarą, a
winną swojej głupoty.
- Przecież mówiłaś, że
nie pamiętasz. Mógł cię zmusić.
- Nie pamiętam, ale
jestem pewna, że tak nie było. Sakura, on mnie ani razu do niczego nie zmuszał.
Cały czas go oskarżasz, a co jeśli się mylisz? Nic nie będzie jak dawniej, bo
przez te kilka tygodni wszystko się zmieniło. Ja przy nim wyleczyłam się z
Naruto. Wiesz jak się ucieszyłam, gdy go dziś zobaczyłam? Chcę spędzać z nim
czas, żeby mnie przytulał, żeby po prostu był przy mnie. Lubię gdy się do mnie
uśmiecha, sposób w jaki na mnie patrzy, ciepło dłoni. - To koniec! Jeśli on
jest taki jak mówi Sakura, to jedyne co teraz od niego dostanę, to szyderczy
śmiech i pogardę. Czy byłam tylko przygodą? Skuliłam się jak mała dziewczynka.
Chciałam po prostu zniknąć.
- Hinata nie płacz,
kochanie. To minie. Czas leczy wszystkie rany, nawet te w sercu. Połóż się i
się prześpij. Jutro pomyślimy co dalej. Dziś powinnaś już odpocząć.
Nie protestowałam, położyłam się i starałam się
uspokoić. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. To była ciężka noc. Cały czas śniły mi
się głupoty, kompletnie irracjonalne scenariusze, gdzie ja zawsze byłam w
centrum tych dziwnych wydarzeń. Nawet miałam sen o tym, że brałam udział w
misji na Marsa. Kompletnie odjechany stan.
* * *
Nie spałam od jakiś trzech godzin. Było wcześnie rano.
Sakura wręcz przeciwnie, nawet cicho pochrapywała, a ja gapiłam się w sufit i
zastanawiałam nad swoim położeniem. Różowa Burza miała rację. Itachi wpakował
mnie w bagno. Od samego początku wiedziałam, że Uchiha generuje problemy. Czemu
nie posłuchałam swojego przeczucia? Czy można było uniknąć tej sytuacji?
Oczywiście, że tak! Świadomie weszłam w paszczę lwa. Po trzech godzinach dalej
czułam się zagubiona. Byłam wdzięczna przyjaciółce, że schowała mój telefon.
Gdyby nie to, ja już byłabym w samolocie i najzwyczajniej w świecie uciekłabym
stąd. To była moja pierwsza myśl. Ponieważ nie miałam jak skontaktować się z
szefem ochrony, a na podróż do Nejiego było za wcześnie, to zaczęłam rozmyślać
nad innymi opcjami. Przypomniałam sobie słowa taty. Powiedział, że jest ze mnie
dumny, bo daję sobie radę, a on we mnie nie wierzył. Po policzkach pociekło mi
kilka łez. Teraz będzie rozczarowany jak jasna cholera. Jak ja spojrzę mu w
oczy? Po uświadomieniu sobie tego stwierdziłam, że nie mogę wrócić. Muszę
udowodnić wszystkim, że Hyuga potrafi sobie poradzić w każdej sytuacji. W moim
prawdziwym życiu krąży na mój temat wiele plotek. Między innymi takie, które
twierdzą, że jestem zadufaną w sobie lalką Barbie, która ma w dupie wszystkich
i wszystko, dlatego olewam większość ważnych wydarzeń. Koleś, który to
pisał chyba nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji. W prasie w konkurencyjnej
gazecie znalazł się artykuł, gdzie moja siostra pojechała po tym dziennikarzu.
Nikt z tej gazety, nie dostanie wywiadu z którąkolwiek z osób z mojego towarzystwa,
a dodatkowo mają zakaz wstępu na wszystkie wydarzenia organizowane przez firmy
mojego taty i jego przyjaciół. Wielcy biznesmeni radzą sobie. Mają szczęście,
że tata ich nie zaskarżył. Ma takich prawników, że szybko mógłby puścić prezesa
z torbami.
Wracając do mnie, nie schowam głowy w piasek. Plotki w
końcu ustaną, a ja znowu stanę się szarą myszką. Muszę być dzielna i przetrwać
pierwsze dni. Jeśli nie będę reagować, to po dwóch tygodniach ludzie ucichną.
Przeglądając forum widziałam, że wrzało najbardziej przez cztery pierwsze dni.
Później coraz mniej ludzi dopowiadało swoje teorie. Oznacza to, że ta historia
już nieco przygasła. Będzie odnowienie, gdy pojawię się w szkole, ale i to
minie. Najlepszym przykładem są inne dziewczęta, które wykorzystał Itachi. Ja
nie widziałam, aby którąś dziewczynę wytykano palcami, a przecież jest ich dużo
według Sakury i Tsukino. Po prostu muszę być dzielna i przeczekać. Przez ten
czas, będę unikać rozgłosu i problemów. Czy mi się uda? Czas pokaże. Czeka mnie
rozmowa z Itachim. Tego nie da się uniknąć. Czas, by raz na zawsze skończyć tą
znajomość! Mam nadzieję, że nie stchórzę, gdy stanę z nim twarzą w twarz.
- Nie śpisz? - Sakura
spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem. Mimowolnie się zaśmiałam, bo miała
potargane włosy, a bez makijażu wyglądała jak mała, dziesięcioletnia
dziewczynka. Ta jej bojowość była teraz niezauważalna. - No widzę, że humor
wrócił. To idź zrób śniadanie, zamiast się ze mnie śmiać.
- Mam się rozgościć w
twojej kuchni? Myślisz, że to bezpieczne? Co jeśli z rozpaczy potnę sobie żyły?
- Nie zrobisz tego. -
Wymamrotała przez poduszkę.
- Skąd ta pewność?
- Bo nie jesteś już małą
strachliwą dziewczynką. Ten palant zrobił z ciebie kobietę, która ma w sobie
więcej odwagi.
- Co ja słyszę? Muszę to
chyba nagrać.
- Wiesz co zrobiłaś,
Terumi?
- Co?
- Wszystko popsułaś! -
Usiadła na łóżku. - Okłamałaś mnie, postawiłaś mi się, a potem podałaś dobre
argumenty i teraz ja już sama nie wiem czy zabić Uchihę, czy torturować tak
długo, aż powie całą prawdę. Tak długo nad tym myślałam, że nie mogłam zasnąć.
Przeszukałam wszystko co się dało i nigdzie nie ma nawet wzmianki o waszej
prawdziwej nocy. Dzwoniłam nawet do Naruto.
- Co?! Po co do niego
dzwoniłaś?
- Pytałam czy wie, kiedy
ty i Itachi się poznaliście. Powiedział to samo co ja wczoraj. Nawet nie wiesz
jak mnie korciło, żeby zadzwonić i zapytać u źródła.
- Powiedź, że tego nie
zrobiłaś. - To mnie teraz przestraszyła.
- Nie zrobiłam. Myślę,
że on nie wie, że to z tobą spał. Bo gdyby było inaczej, to cała moja teoria porządnie
by się zachwiała.
- Oddasz mi telefon?
- Dopiero jak będziesz
wychodzić. Po co ci teraz?
- Muszę się spotkać z
Itachim.
- O nie!! Nie ma mowy!
Jeszcze jest zbyt wcześnie. Spotkasz go jutro w szkole.
- Nie mogę tego odkładać
na później.
- Możesz! Niech dupek
spada do tej zdziry, co pocięła ci włosy.
- Sakura, oddaj mi
telefon. - Wyciągnęłam rękę. - Jeśli tego nie zrobisz, to zmusisz mnie, bym
pojechała do niego do domu.
- Zgoda, ale pójdę z
tobą.
- Muszę sama się z nim
rozmówić.
- Teraz mam już pewność,
że zależy ci na nim. Jeśli pójdziesz sama, to on cię omami, nagada bzdur, a ty
mu wybaczysz, bo jesteś za dobra. Nie pozwolę, by jeszcze bardziej cię
skrzywdził.
- Nie przeżyjesz życia
za mnie. Dziękuję, że się o mnie martwisz, ale zaufaj mi. Wiem co robię.
Potrzebowała czasu, by pogodzić się z sytuacją. Chyba
przejęła się bardziej ode mnie. Tyle razy już płakałam przez Uchihę, że w miarę
sobie radziłam z sytuacją. Słowa taty: “jestem z ciebie dumny” dźwięczały w
mojej głowie. To dla niego teraz walczę. Nie mogę go rozczarować. Jeśli będzie
mi dane, to wyjdę z tej sytuacji z twarzą. Nie ucieknę i nie schowam się pod
spódniczką Sakury. Muszę rozmówić się z Itachim. To pierwszy i bardzo trudny
krok. Odzyskałam telefon, więc mogłam do niego napisać smsa: “Jestem u Sakury.
Chciałabym z tobą porozmawiać. Znajdziesz dla mnie trochę czasu?” Prawie od
razu dostałam odpowiedź: “Będę za 15 minut.” Nie myślałam, że tak szybko
odpisze, ani że praktycznie od razu będzie chciał się spotkać. Nie minął
kwadrans, a on już był przed domem. Sakura spojrzała na mnie i widać, że
chciała mnie powstrzymać. Powiedziałam jej, aby mi zaufała i wyszłam.
* * * * *
No i jest kolejny rozdział Labiryntu. Podejrzewam, że sobie myślicie: "A gdzie jest Skorupa?? Albo któreś z innych opowiadań? Co to za opóźnienia?" Przepraszam, ale mam ostatnio gorszy okres i gdy zabieram się za pisanie, to mi to po prostu nie idzie. Zamiast strony, piszę ledwo dwa zdania. Godzinami zastanawiam się jak ubrać w słowa to, co kiedyś zajmowało mi zaledwie kilka minut. Oczywiście wychodzę z założenia, że to minie, a ja wrócę do swojego rytmu. Może świadomość tego, że zbliża się Dzień Kobiet, a moi czytelnicy to w przeważającej większości płeć piękna, więc będzie większa motywacja do działania ;))
Ileż to ja miałam do nadrobienia... Tak sie zaczytalam w Pośród Gwiazd że zapomnialam o istnieniu reszty xd
OdpowiedzUsuńNo tego się nie spodziewałam... Plotki były do przewidzenia ale poranna wypowiedź Sakury?!?! SZOK :o
Kutwa... Mam taki mętlik w głowie że nawet nie wiem czego się spodziewać w następnym rozdziale.
Jak tylko znajdę chwilę na klapniecie przy laptopie, zostawie po sb o wiele więcej ^^ 'notes' mym przyjacielem xd
teraz byle do następnego piątku :D
całusy :3
hehe :) No teraz czas udowodnić, że tytuł tego opowiadania ma sens i pasuje do historii :)) ciekawe czy mi się to uda :))
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo będę teraz wyczekiwać Twojej opinii na temat Pośród Gwiazd. Mam nadzieję, że skrobniesz choć kilka zdań i nie bój się być szczera, jeśli Ci się nie spodobało. :))
mam nadzieję, że ci się to uda bo sama jestem ciekawa co tytuł ten oznacza :D
Usuńa no naskrobałam tam coś i mam nadzieję, ze cię niczym nie uraziłam :)
widziałam :) i dziękuję bardzo :) uwielbiam czytać komentarze wszystkich swoich czytelników i czasem robię to wielokrotnie, ale nie przyznam się ile razy, bo można by uznać mnie za psychiczną :))
UsuńCały rozdział rozmowy Hinaty i Sakury... Fajnie sie czytało ale szczerze to czuje niedosyt. Czekać tydzień czasu na upragniony "pikantny" rozdział a tu takie rozczarowanie. Brak Itachiego... :( A ta Sakura tak wkurzała. Cały czas na Itasia najeżdżała. Dziwna z niej przyjaciółka, w ogóle nie próbowała zrozumieć uczuć Hinaty. Po za tym Hinata jest rozważną dziewczyną, więc jako jej przyjaciółka powinna to wiedzieć i mieć świadomość tego, że Hinata tak łatwo nie dała by się omamić byle komu. Nosz kurcze trudne do rozpracowania jest to. W każdym bądź razie docinki Sakury były zrozumiałe do połowy rozdziału :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na ciąg dalszy. Oby było kolorowo bo nie wytrzymam ;).
Całuski :*.
hehe :) ile osób, tyle różnych punktów widzenia :)) Jakby się postawić na miejscu Sakury, to można by ją nieco zrozumieć. W końcu ona ma kiepskie zdanie na temat Naruto, a to w nim zakochała się Hinata. O Itachim też się źle słyszy, więc można zwątpić w gust Hyugi ;)
UsuńSakura na pewno nie chce źle dla swojej przyjaciółki.
Będzie barwnie, ale nie koniecznie kolorowo ;)
Takich rozdziałów bez udziału Itachiego może być więcej. W końcu to Hinata jest narratorem, więc jeśli go nie spotka, to on się nie pojawi.
Dziękuję za komentarz :)))
Haaa, przestań robić z Itasia dupka. Wiem, że to nie prawda. Pewnie plotkę puściła ta małpa co pocięła włosy Hinacie, albo co gorsza... o boże.. Kiba? Z zazdrości przez przypadek coś wypaplał?
OdpowiedzUsuńGhh, Sakura wróciła do wkurzania mnie. Na miłość boską, co za przyjaciółka narzuca swoje zdanie, nie wysłuchując drugiej osoby? Na dodatek myślę, że akurat ona nie powinna dawać Hinie rad, sama nie ma zbyt udanej przeszłości. Wkurza mnie jej władczość. Ale przez to jeszcze bardziej żal mi Hiny i Itachiego. Kurcze, naprawdę chcę, aby byli razem. A tu wszystko się niszczy. A myślałam, że będzie szczęśliwy rozdział, ułały ałały pocałunki, randeczki a tu bum Sakura... Ale to nie zmienia faktu, że rozdział wspaniały :)
Z niecierpliwością czekam na następny piątek i na Skorupę :)
P.S. Zapraszam do mnie w końcu udało mi się coś naskrobać ;)
Jak byłoby wyłączenie cukierkowo, to nikomu by się nie podobało na dłuższą metę. W końcu nadmiar słodyczy szkodzi :)) ale jak to mówią: "prawdziwa miłość wszystko zwycięży". Tylko czy o takiej można mówić w przypadku głównych bohaterów?? :/ się zobaczy :))
UsuńSkorupa..... (osoba pisząca właśnie wlazła pod stół i stara się ukryć zażenowanie. Dlaczego? Bo leń sierdzący przykleił się do niej i do tej pory nie odpuszcza. Skutkiem tego jest brak nowego rozdziału. To potworne, zwłaszcza, że w założeniu pozostały już jedynie dwa rozdziały.) No dobra. Słowo, że w tym tygodniu dopiszę chociaż ze 2 stronki, a w przyszłym resztę i jak dobrze pójdzie, to na koniec przyszłego tygodnia będzie kolejny rozdział Skorupy Żółwia ;))))
opd. PS. A no zajrzę, słowo!!! :))) Jeszcze dziś możesz się spodziewać pozostawionego śladu mojej obecności ;)
Oba ostatnie rozdziały są świetne, tylko szkoda, że ucięłaś w takim momencie. Co do tych plotek to nieźle mnie zaskoczyłaś,a przez wzmiankę o bòjce z Deiem mam wrażenie, że to jego sprawka. Chociaż Tsukino też by mi tu pasowała.
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest siedzieć przed kartką i nie mòc nic napisać. Sama też przechodze teraz ten okres, a rozdziału już dawno nie było.
Życzę ci odkorkowania się i czasu na to wszystko bo naprawde niecierpliwie czekam na konfrontację tej dwòjki.
Pozdrawiam ;D
Ja bardzo lubię zaskakiwać :) Cieszę się, że mi się udało i przypadło do gustu. Te rozdziały i tak są dłuższe niż zakładałam, że będą, więc nie mogłam nie urwać teraz. Zwłaszcza, że rozmowa Hinaty i Itachiego nie ograniczy się do kilku zdań.
UsuńDzięki za życzenia. Skoro też masz problemy z pisaniem, to może zmotywujmy się wzajemnie. Umówmy się, że minimum 10 albo 20 zdań dziennie. Co Ty na to? Albo wyzwanie ekstra. Jedna strona na dzień :D Wiem, że kombinuję, ale trzeba szukać różnych sposobów :))
Tak taka granica się przyda. Umòwmy się na przynajmniej 10 zdań dzienie na początek. Może w końcu uda się napisać stronę ;)
Usuń