Naruto niewiele robił sobie z rozciętej i napuchniętej
wargi. Do piątku ślad po starciu z Sakurą, był mało widoczny. Gdy zajęcia się
skończyły, on chciał ją zaprosić do kina. Sakura i Ino szły razem, rozmawiając o planach na weekend.
Naruto podjechał od strony Haruno i jadąc tyłem, próbował przekonać zielonooką
na wspólne wyjście. Ona uparcie odmawiała. Uzumaki nie patrzył na drogę, a jego
nieuwaga doprowadziła do zderzenia z inną osobą. Chłopak odbił się od tego
kogoś, po czym tyłkiem siadł w pobliżu.
- Hinata? - Jego oczom ukazała się znana już mu
dziewczyna, która próbowała zebrać wszystkie swoje rzeczy z chodnika. Zdziwił
się, że nie wydawała się zła. - Pomogę ci.
Złapał za tą samą książkę, co Hinata. Lekko
szarpnął, a dziewczyna syknęła z bólu. Chłopak wziął jej dłoń i aż się
skrzywił. Miała startą skórę. Na drugiej dłoni, ślady były prawie takie same.
Naruto zebrał resztę jej książek, deklarując się, że pomoże jej w zamian za
szkody. Dziewczyna wstała, z pomocą blondyna, a gdy dała pierwszy krok, syknęła
z bólu łapiąc się za kolano.
- O w mordę! Nie chciałem na ciebie wpaść. - Przybrał
swoją najsłodszą minę. - Trzymaj! - W ręce wcisnął jej książki, które pozbierał.
Jak tylko je pochwyciła, on wziął ją na ręce i zaczął jechać za szkołę, gdzie
była ławka w ustronnym miejscu.
- Co ty robisz? - Hinata zapytała niepewnie. Jego
bliskość, to dla niej coś, czego nigdy by się nie spodziewała zaznać. Każdy inny
po prostu by sobie poszedł zostawiając ją samą sobie.
- Zabawimy się w doktora.
Ten tekst jeszcze bardziej ją speszył, a jej czerwona
twarz wywołała głośny śmiech u chłopaka. Zajechał między krzaki. Aż dziwne, że
było tu tak pusto. Często przychodzą w to miejsce pary, aby całować się w
ukryciu. Uzumaki posadził dziewczynę na ławce i wyciągnął z plecaka swoją
prywatną apteczkę.
- Daj mi dłonie.
Ona posłusznie wykonała jego polecenie. Najpierw polał
je swoją wodą do picia, a później oczyścił rany wodą utlenioną. Po wysuszeniu,
posmarował maścią, twierdząc, że w ten sposób szybciej się zagoi, jeśli skóra
będzie oddychać. Kucnął na przeciwko niej i zapytał, czy może podwinąć jej
spodnie, aby sprawdził jak wyglądają kolana. Ona przytaknęła jedynie, nie
patrząc na niego. Tu sytuacja wyglądała dużo gorzej. Z lewego kolana sączyła
się krew i już pokazała się kolorowa opuchlizna. Dokładnie obejrzał staw z każdej
strony, dotykał pytając gdzie boli najbardziej i sprawdził, czy jest wyłącznie
stłuczony, czy może trzeba udać się do prawdziwego lekarza. Ocenił jako stan
łagodny. Oczyścił, posmarował i zawinął bandażem. Spodnie podwinął jej, aby nie
ocierały bolącego miejsca.
- Zawsze masz apteczkę przy sobie? - Zapytała, chcąc
wykorzystać sytuację i nacieszyć się tym, że jest przy niej. On nie traktował
jej jak kogoś gorszego. Nie udawał, że jej nie zna czy też nie widzi. Nawet
rozmawiał z nią tak samo jak z innymi.
- Bez tego mama nie wypuściłaby mnie z domu. Dba też o
to, abym miał zapas wszelkiego rodzaju środków opatrunkowych i nie tylko. -
Uśmiechnął się na wspomnienie jak wielką torbę z bandażami dostał na
wycieczkę tygodniową ze znajomymi. Prawdziwy szok przeżył, gdy znalazł tam
również trzy pudełka z prezerwatywami.
Hinata nie wiedziała o co jeszcze mogłaby go zapytać.
Przez ostatni rok, nikt nie poświęcił jej tyle czasu co on w tej chwili. Gdy
skończył, jej rzeczy spakował do swojego plecaka, po czym wyciągnął coś
dziwnego.
- Ile ważysz?
Pytanie zbiło ją z tropu. Ocknęła się, dopiero, gdy
powtórzył.
- Pięćdziesiąt trzy kilo.
- ILE?! - Wytrzeszczył oczy i szeroko otworzył buzię.
- Jesteś aż tak ciężka? No to niezły grubas z ciebie. - Pokręcił głową, jakby
chciał pokazać swoją dezaprobatę.
Hinata przypaliła jeszcze większego buraka. Poczuła
się, jakby zrobiła coś bardzo złego. Nie ruszałyby ją te słowa, gdyby
wypowiedział je ktoś inny, ale jego zdanie było ważniejsze niż kogoś tam.
- Ej no! Głowa do góry. Żartuję sobie z ciebie,
chudzielcu. Nie mów mi, że wzięłaś to na serio. - Pochwycił jej podbródek i
uniósł do góry. Nie była zła, a jedynie zawstydzona. - Jesteś tylko trochę
cięższa od Karzełka, ale wyższa pewnie koło dziesięciu centymetrów. Mimo
wszystko spróbuję cię przypiąć do siebie.
- Co takiego? - Zapytała nie rozumiejąc jego
wypowiedzi.
- Zaraz zobaczysz.
W ręku trzymał dwie uprzęże. Jedną część sprawnie
założył na siebie, a drugą zaczął przekładać przez Hinatę. Nie protestowała,
podniosła się, kiedy ją o to poprosił. Gdy uprząż opięła jej pas, uda oraz
łydki, on sprawdził dokąd sięga mu jej pupa. Zaśmiał się, że ma długie nogi
stworzone do sukienek, a kisi je w spodniach. Jego poczucie humoru wywoływało u
niej przede wszystkim zawstydzenie. Dostrzegał też lekki uśmiech, który go
satysfakcjonował. Najbardziej protestowała, gdy zdjął jej okulary. Stwierdził,
że musi to zrobić, bo nie chce ryzykować, że je potłucze. Hinata schowała bryle
do pudełka, a następnie wylądowały w plecaku Naruto.
- Nie myślałaś czasem o szkłach kontaktowych? - By nie
opuściła głowy, podtrzymywał jej podbródek. - Masz bardzo ładne oczy. Nie jeden
by się w nich zakochał, gdybyś nie chowała ich za okularami po babci.
Hinata nic nie odpowiedziała. Czuła się zawstydzona,
ale mimo tego nie mogła oderwać spojrzenia od błękitnych tęczówek Uzumakiego.
Był tak blisko. Stan w jakim się znajdowało teraz jej ciało, był jej
kompletnie obcy. Serce waliło jak szalone, skóra piekła w miejscach, gdzie blondyn ją dotykał, coraz trudniej było jej wziąć oddech, a w ustach zaschło. Czuła jak
traci kontrolę nad myślami i czynami. Nie miała pewności, czy w takim stanie
mogłaby mu w czymkolwiek odmówić.
Naruto nieco się skrzywił widząc jej zachowanie. Był
mało domyślny, tak jak to typowy facet. Stwierdził, że ona jest nieco
dziwaczna, albo coś jej dolega. Nie chciał tracić czasu, więc ponownie wziął ją
na ręce i posadził na oparciu ławki. sam usiadł między jej nogami i ostatecznie
połączył ich uprzęże ze sobą. Wziął jej dłonie i pokazał gdzie może się złapać.
Kazał nie wychylać się zbytnio na boki i nie krzyczeć mu do ucha, bo może się
zlęknąć i się wywalą. Na koniec zapytał, czy ona mu ufa. Dziewczyna
odpowiedziała, że nie wie. On tylko się zaśmiał, po czym wstał. Hinata
przypięta była do pleców blondyna. Nogi podciągnięte miała do góry, aby nie
przeszkadzały mu w jeździe. Teraz Hinata mogła zobaczyć jak wygląda świat z
wysokości jego wzroku. Złapała się mocniej, bojąc się że spadnie.
- Trzymasz się? - Naruto zapytał ze swoją wesołością.
Był pewny, że za chwile zacznie krzyczeć i prosić aby się zatrzymał i pozwolił
jej zejść. Podskoczył dwa razy, by oswoić się z jej wagą i wyłapać jak rozkłada
się ciężar. Ona złapała mocniej za zaczepy, które miał przy uprzęży na klatce
piersiowej. Będzie podobnie jak Rin, ale nieco inaczej, dlatego on nie może
przesadzić na początku. - Gdzie mieszkasz?
Hinata podała mu ulicę, ale nazwa niewiele mu mówiła.
Wyciągnął telefon i wyszukał lokalizacje jej domu. Połowę drogi znał, przez
drugą miała poprowadzić go ona.
- No to jazda! - Odepchnął się i wspólnie przemknęli
przez teren szkoły. Jak tylko wyjechał za bramę, zaczął się rozpędzać na
ścieżce rowerowej. Zauważył znajomych z klasy na przystanku autobusowym.
Jeszcze bardziej się rozpędził. - Bullseye! - krzyknął, gdy ich mijał.
Wywołał nie lada sensację. Nikt nie rozpoznał Hinaty,
dlatego każdy zastanawiał się kim była dziewczyna na jego plecach. Kawałek
dalej ruch na chodniku był zbyt duży. Przejazd z taką prędkością wydawał się
wręcz niemożliwy. Mógłby sobie poradzić, gdyby jechał sam, ale z dodatkowym
obciążeniem wysokie skoki nie wchodziły w rachubę. Naruto odwrócił się i jadąc
tyłem ocenił jak wygląda sytuacja na jezdni. Uśmiechnął się, ponownie się
odwrócił i wskoczył na asfalt. Hinata zaciskała mocno dłonie na jego klatce
piersiowej i momentami zamykała oczy, bądź chowała twarz w jego szyi. Czasem
cicho jęknęła ze strachu, ale nie krzyknęła. Pewnie gdyby miała w tej chwili
okulary na nosie, bałaby się o wiele bardziej. Nie kazała też mu się zatrzymać
i ją wypuścić. Wychodziło na to, że była odważniejsza niż mogłoby się wydawać na
pierwszy rzut oka. Gdy kończyła się droga, którą znał, ona mówiła mu jak dalej
jechać. Skierowała go do parku. Nie pamiętała, że są tam schody. Naruto
zauważył je dość późno. Jechał zbyt szybko, aby się zatrzymać. Hinata zacisnęła
mocno oczy, a rękami objęła jego szyję. Była pewna, że zaraz się wyłożą. On
wybił się w górę, a po chwili wylądował na chodniku. Powiedział Hinacie, aby go
nie dusiła, bo straci przytomność. Ona zaskoczona poluźniła uścisk. Czuł, że go
nie trzyma, a przed sobą miał kolejne schody. Złapał ją za ręce i ponownie
skoczył w górę. Tym razem ona widziała wszystko, choć nieco niewyraźnie. Jedną
dłoń puścił podczas lądowania, aby lepiej złapać równowagę. Dla dziewczyny, to
było coś niesamowitego. Choć była w szoku, to bała się dużo mniej. Zaczęła
podziwiać jego jazdę. Wydawało się, że to co on robił, było bardzo proste. Nie
mogło takie jednak być, bo na czole miał kropelki potu, a niektóre z
niesfornych kosmyków przykleiły się do skóry.
Gdy dotarli pod jej dom, on chwilę siedział na murku
przed drzwiami, chcąc odsapnąć. Odpiął ją, kazał siedzieć z dupą i nie wstawać.
Wyciągnęła klucze, on zrzucił rolki, otworzył drzwi i na rękach wniósł ją do
środka. Zgodnie z jej instrukcją dotarli do kuchni. Tam przygotował jej
woreczek z lodem. Miała okładać opuchnięte miejsce przez weekend. Choć
protestowała, to zrobił dla niej zabawne kanapki i zaniósł ją z talerzem do jej
pokoju na piętrze. Hinata próbowała go powstrzymać, ale on oznajmił, że i tak
to zrobi, a jeśli nie powie mu, które to drzwi, to będzie zaglądać do każdego
pomieszczenia po kolei. Nie mając wyboru poprowadziła go w dobre miejsce.
Naruto ucieszył się widząc wyjście na balkon. Poszedł zamknąć główne drzwi, aby
ona nie musiała tego robić, wziął swój plecak i wrócił do niej. Zostawił jej
maść i bandaże, ułożył na łóżku w odpowiedniej pozycji i kazał wracać do zdrowia
jak najszybciej. Stanął przy szklanych drzwiach.
- Oszczędzaj nogę, to szybciej dojdziesz do siebie.
Dużo leż i smaruj się maścią. Nie próbuj ściemniać, bo mogę to sprawdzić. -
Zasalutował jej. - Trzymaj się Patyczaku.
Wyszedł na balkon, zrzucił plecak, wskoczył na
betonową balustradę, po czym zeskoczył na dół. Hinata przestraszyła się widząc
jego poczynania. Chciała wstać i sprawdzić czy nic mu nie jest, ale na odchodne
krzyknął, aby pamiętała o tym co mówił. Może przewidział jej reakcję, a może po
prostu chciał podkreślić swoją wypowiedź, ale podziałało.
Teraz gdy została sama, nie mogła uwierzyć w to co się
dziś stało. Złapała w dłonie swojego starego misia i mocno przytuliła do
siebie.
- Naruto był w moim pokoju, nosił mnie na rękach i
wiózł na baranach.
Była wdzięczna losowi, za to, że on na nią wpadł. To
największe szczęście w nieszczęściu jakie ją spotkało w życiu. Nie tylko
pamiętał jej imię, ale również powiedział, że ma ładne oczy. Komplement od
najfajniejszego chłopaka ze szkoły, to nie byle co. Pragnęła, aby czasem
zamienił z nią słowo, a on dziś mówił tylko do niej. Dotykał jej dłoni, kolan.
Czuła jego ciepło i zapach, gdy przypiął ją do siebie. Na dodatek mogła
doświadczyć szalonej jazdy po mieście. Uszczypnęła się w rękę, aby sprawdzić,
czy to nie sen. Rzeczywistość była niesamowita. Choć kolano bolało, gdy
próbowała wstać, to gotowa była cierpieć częściej, by móc ponownie poczuć, jak
cudownym człowiekiem jest Uzumaki.
* * * * *
Wszystkiego Najlepszego dla kobiet od kobiety :)) Wiem, że większość czeka na Skorupę. Pojawi się za jakiś czas. Ponieważ znowu zawalili mnie robotą, nie dałam rady jej skończyć. Daję Wam jednak kolejny z rozdziałów Monsuna. Niestety nie posiadam więcej zapasowych postów, więc teraz dodam tylko to co napiszę na bieżąco.
nosz kurka no!! czwarty raz piszę ten komentarz -,-''
OdpowiedzUsuńchociaż wolałabym na Nasze święto raczej Skorupę to Monsunem nie pogardzę. Jak dla mnie to jest najlepszy rozdział z całej trójki :) [wgl cieszę się czytając coś innego, w inny dzień niż piątek xd]
Ajaj, myliłam się... Myślałam, że Naruto będzie miał problem z przypomnieniem sobie skąd zna dziewczynę którą właśnie przewrócił, a co dopiero z jej imieniem. Zaskoczyłaś mnie, pozytywnie.
Sposób w jaki przywiązał ją do siebie Uzumaki, przypomina mi scenę z Pośród Gwiazd w której Sasuke wciąga Hinacie na drzewo :P
Kurde, zazdro, zazdro... Sama bym chciała tak przyczepić się do czyiś pleców i pojeździć po mieście... *.*
i wgl ta miejscówa w krzakach gdzie wszyscy przyłażą się pomigdalić xd ciekawa jestem czy Sakura spróbuje zaciągnąć tam Uchihe.
I czy mnie isę zdawało, czy czasem Hyuga zapomniała wyjąc z plecaka Naruto okulary?? Czyżby jakiś pretekst do spotkania?? :DD
Czy będzie tutaj Hanabi.?! :))
Kochana, i tobie wszystkiego co najepsze!! Weny, pogodnych dni i szczęścia :* i oby nasze [w sensie twoje oraz twoich czytelniczek] dzieci miały bogate matki. ZDROWIE!!
bd czekać, bd czytać, całusy ;3
Dziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało. Skorupa dalej się pisze, ale jest już spory postęp, bo połowa rozdziału gotowa.
Odpowiadając na Twoje pytanie, tu raczej nie będzie Hanabi. Pewności nie mam, gdyż akurat to opowiadanie piszę na żywca bez spisu. To co ma się wydarzyć jest wyłącznie w mojej głowie. Ponieważ nie chcę robić z Monsuna zbyt długiej historyjki, to raczej ograniczę się do najważniejszych wątków.
Dobrze, że zwróciłaś uwagę na okulary w torbie Naruto. Przyznaję bez bicia, że pominęłam ten fakt. Dzięki tobie wykorzystam go w następnym rozdziale.
Ciał :*
No zdecydowanie najlepszy rozdział z całej trójki :) Chociaż troszku krótki. Ha, nie wiesz jak bardzo się śmiałam, jak zaczęłaś opisywać scenę z lekarzem. Aktualnie w drugim moim opowiadaniu, jeden z bohaterów też bawi się w doktora haha :D
OdpowiedzUsuńByłam lekko zdziwiona, że Naruciak pamiętam o Hinacie, znając jego roztrzepanie, nie zdziwiłabym się gdyby po prostu mu wypadło. Ale mega pomysł z tymi rolkami.
Gdybym to była ja to by mnie już. Dla mnie jedna z lepszych randem tak wygląda haha
Coś czuję, że Hina teraz zmieni troszku styl i kupi szkła ( tym bardziej, że nie odzyskała swoich okularów :P ) Cóż zapowiada się naprawdę interesująco. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i na ( tu zniża głos i podchodzi bliżej abyś tylko Ty usłyszała) Skorupę :)
Fajnie wiedzieć, że każdy kolejny rozdział okazuje się lepszy od poprzedniego :)) To dobrze wróży tej historii. Mam jedynie połowę następnego, a myślę, że ona również utrzyma tendencję panującą do tej pory.
UsuńNaruto owszem jest roztrzepany i zapomniał imię Hinaty po pierwszym poznaniu, ale za drugim razem lepiej się ogarnął :)) Teraz już będzie doskonale o niej pamiętał ;))
aha, tak odpowiadając na uszko: Skorupa się piszę i póki co dość sprawnie mi to idzie, a więcej szczegółów na stronie
UsuńNaruHina nie moje klimaty, jednak z chęcią przeczytam ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńWyczekuje piątku <333 i Skorupy *-* ;)...
Bardzo mnie to cieszy. Najzabawniejsze jest to, że choć to opowiadanie wygrało w ankiecie, to jeszcze się nikt nie przyznał otwarcie, że na nie głosował. :-)
UsuńCudowne!!! I to jest opinia po ochłonięciu. Jak słodko, że Naruto się nią zaopiekował :) Mam nadzieję, że zapomniał oddać jej rzeczy :D Czekam na kolejny monsun i spadam do następnej notki.
OdpowiedzUsuńo tak, Naruciak potrafi być milusi i fajniusi :)) w następnym rozdziale również to potwierdzę :))
UsuńHehe już się nie moge doczekać :D
Usuńkiedy następny? czekam i czekam i czekam.... Ten podoba mi się najbardziej i wg jest świetnie napisany a sam pomysł naprawdę ciekawy :) A to że ją tak zawiózł do domu... Super! Czekam na nexta :) :)
OdpowiedzUsuńMówisz - masz. Już uwzględniłam kolejny rozdział w swoich planach i jest to widoczne w bocznym pasku :) Wychodzi na to, że będzie za 2,5 tygodnia :)) Z jednej strony sporo każę czekać, z drugiej, pewnie gdyby nie Twój komentarz, to pojawiłby się jeszcze później.
UsuńBardzo mnie cieszy, że opowiadanie Ci się podoba :)
dziękuję za komentarz :))
Podoba i to bardzo! nie mogę się już doczekać :)) Dużo weny i powodzenia ;)
UsuńPostaram się, aby kolejny był jeszcze ciekawszy ;)
UsuńNaruto jak zwykle miły, pomocny i kochany :-) ten opis rajdu świetnie ci wyszedł. Chociaż nie potrafię jeździć na rolkach to zachciałam nauczyć się :-)
OdpowiedzUsuńhehe :) fajowo ;)
UsuńNo po prostu jestem mocno zachwycona. Zdecydowanie teraz zacznę nadrabiać wszystkie twoje opowiadania, choć pewnie trochę mi to zajmie. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jestem tak cholernie szczęśliwa, ze tak się potoczyła ich historia. Zastanawiam się tylko czy Sakura odegra tutaj ważniejsza rolę.
Do następnego rozdziału, pewnie za niedługo skończę czytać c: