Zawsze miałam wszystko,
czego pragnęłam, poza jednym. Ojciec niejednokrotnie powtarzał mi, że przyjaźni
i miłości nie można kupić. Dość szybko i brutalnie tego doświadczyłam. W szkole
wytykano mnie palcami. Nigdy nie pasowałam do otoczenia i nie potrafiłam się
dostosować. Byłam zbyt dumna, aby pozwolić się upokarzać i zbyt mądra, by
uczestniczyć w głupich rozmowach. Ze względu na to, kim byli moi rodzice,
musiałam szybciej dorosnąć niż moje rówieśniczki. Odarta z prawdziwego dzieciństwa,
samotna i odtrącona przez otoczenie, z utęsknieniem wyczekiwałam końca liceum. Głupia
łudziłam się, że to się zmieni jak znajdę się na studiach. Przecież studenci to
ludzie inteligentni, z planami na przyszłość i poglądami ułożonymi w sposób
akceptowalny. Specjalnie udałam się na uczelnie państwową, gdzie dużo wymagano,
a klasy społeczne nie były ważne. Wierzyłam, że spotkam tam to, czego nie
doświadczyłam wcześniej. Mój chłopak był obiektem westchnień nie jednej z
dziewcząt. Długo nie wiedziałam jak to się stało, że sam zwrócił na mnie uwagę.
Na początku myślałam, że jestem wielką szczęściarą. W końcu nie byłam samotna,
bo miałam jego. Byłam gotowa oddać mu swój największy skarb, który dziewczęta
pragną oddać temu jedynemu, aby tylko był przy mnie. Dokładniej ujmując, to on
miał uczynić ze mnie kobietę. Przygotowałam się na zrobienie mu niespodzianki.
Do tej pory mam wątpliwości, kto był bardziej zaskoczony. Oddałabym wiele, by
móc wymazać ze wspomnień jego jędrne pośladki podskakujące w rytmie narzucanym
przez biodra, gdy pieprzył jedną ze swoich kochanek. Tego dnia zrozumiałam, że
szukanie przyjaźni i miłości z moim nazwiskiem było skazane na porażkę już na
samym starcie. Wzięłam się w garść i odcięłam od zbędnych związków.
Postanowiłam, że udowodnię im jak bardzo niezależna i samodzielna jestem. Moim
jedynym przyjacielem stał się pamiętnik, który wiedział o wszystkich moich
sekretach.
Sesję letnią po trzecim roku
zakończyłam w pierwszych terminach. Te wakacje chciałam spędzić inaczej.
Zaszłam do biura podróży, aby coś dla siebie znaleźć. Dostałam bardzo różne
propozycje. Większość odpadła, bo już byłam w tych miejscach. Zrezygnowana pojechałam
do domu mojego taty. Chwilę rozmawiałam z jego ogrodnikiem, kiedy on powiedział
kilka bardzo ważnych zdań: "Cudze chwalicie, swojego nie znacie. Skoro
nudzą cię inne kraje, to może wybierz jedno z lokalnych miast. Kilka lat temu
zabrałem żonę i wnuki nad nasze morze. Wszyscy byli zachwyceni."
Poprosiłam o namiary. Poszukałam w internecie i podjęłam szybką decyzję. Udało
mi się zarezerwować pokój w najlepszym hotelu, jaki znalazłam w tej dziurze.
Tym razem nie przepych, tylko skromność i spokój. Ojciec miał pewne obawy. Nie
chciałam z nikim jechać, więc się martwił. Jego troska była niepotrzebna, bo ja
nie planowałam nikogo poznawać, ale ja to sobie mogę.
Koło południa wyjechałam
moim ukochanym autem z założeniem, że powinnam znaleźć się na miejscu przed
wieczorem.
Mam nadzieje, że w piątek też się coś pojawi.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Wcześniej mówiłaś, że to twoje opowiadanie autorskie. Masz więc nie ograniczone pole manewru.
W sumie nie wiem co więcej napisać.
Ile rozdziałów masz już napisanych?
Herbaty
Zielonej
Koniecznie słodzonej
Albo i nie.
Ja tam bym obstawiała czwartek na pojawienie rozdziału 1 ;P Tak przynajmniej sobie pomyślałam, bo w weekend mam gości i ciężko będzie mi zasiąść do kompa :))
UsuńKiedy to pisałam, to stwierdziłam, że to będzie one shot. Jak każdy taki pomysł, kompletnie mi to nie wyszło. Przy trzydziestu stronach przestałam się łudzić, bo doszłam zaledwie do połowy planowanych wydarzeń :)) Nie wiem ile rozdziałów z tego będzie. Muszę to podzielić z sensem, a jak na razie to tylko wydzieliłam 2 pierwsze. Resztą zajmę się później ;))
Herbata jedynie gorzka, cukier do kawy a i owszem ;))
dzięki za komentarz ;)
Wstęp nawet ciekawy. :) Erotyka? ;) No nareszcie xD. Haha. ;). Czy tą rudą istotę mam sobie utożsamiać z główną bohaterką? Czekam na imię, wiek :) Podstawowe dane... Bo czytając miałam Hinatkę przed oczami, a to przecież nie o postaciach z Naruto.
OdpowiedzUsuńCzekam na 1 rozdział ;)
Narratorka nie jest ruda, ale istotka z obrazka to mniej-więcej główna bohaterka. Włosy choć na chwilę obecną mylące, to słowo, że pasują ;) wieku nie podałam konkretnie, ale już teraz było powiedziane, że mamy tu dziewczynę po 3 roku studiów. Czyli jak nic nie pomyliłam to 22-latka ;) Narracja i sposób opisywania może przypominać Hinatę z LL. Jednak charaktery obu dziewcząt są odmienne.
UsuńNo popatrz :) a ja się obawiałam, że jak wstawię coś co będzie zawierać erotyczne sceny to posypią się... w zasadzie to nie wiedziałam co, ale się tego obawiałam :))
Rozdział prawdopodobnie w czwartek ;)
dziękuję za komentarz :)
Hmm zapowiada się dość ciekawie. Zastanawia mnie jak wykorzystasz tu swoje nieograniczone niczym możliwości. Może być wciągające :)
OdpowiedzUsuńJak? A no sama zobaczysz :)) nie będę spojlerować, zwłaszcza, że teraz to naprawdę może się wszystko wydarzyć :D (sese, zaciera rączki) :)
Usuńdziękuję za komentarz :))
Udało mi się wygospodarować trochę czasu i postanowiłam zajrzeć na twojego bloga ;) zaintrygowało mnie to, że opowiadanie nie będzie z uniwersum Naruto, ani nie będzie żadnych postaci z Naruto, więc z zaciekawieniem zabrałam się do czytania. Ciężko coś więcej powiedzieć po prologu. Ogólnie zapowiada się dość interesująco. I jestem ciekawa jak przedstawisz problemy dziewczyny z "wyższych sfer", bo jakby nie było swoje troski i to często nie małe, także mają. I, szczerze przyznam się, że od razu przeczytałam też 1 rozdział, i taka tylko drobna uwaga. Prolog ma za zadanie przedstawiać relację o faktach poprzedzających zawiązanie akcji, czyli akapit o wyprawie nad polskie morze powinien pojawić się już w 1 rozdziale, gdyż to już zawiązanie akcji właściwej. Taka drobna sugestia na przyszłość ;)
OdpowiedzUsuńLecę komentować 1 rozdział i czytać następny ;)
Pozdrawiam i weny.
Szczerze, to nie wierzyłam, że tu zajrzysz. Miło mnie zaskoczyłaś :D
UsuńProlog! (nad moją głową wiszą czarne chmury na samą myśl o tym słowie i jego znaczeniu) Bez bicia przyznam się, że czytanie prologów to zawsze było dla mnie zło konieczne bądź też niekoniczne. To też omijałam, albo bąkając pod nosem prześledziłam tekst. Nie wiem jak to się pisze, nie potrafię i chyba nigdy się nie nauczę. Nazwałam ten post wstępem, to jest bardzo krótki i jest wprowadzeniem do historii. Nic szczególnego się tu nie dzieje, poza zarysem sytuacji głównej bohaterki. Wstyd byłoby mi nazwać go rozdziałem, dlatego jest wstępem. :D Może to nieidealne wprowadzenie, ale kto autorowi zabroni? :D
Dziękuję za komentarz :)