W sobotę, późnym wieczorem Naruto wspólnie z kumplem
zajechali rowerami przed dom Hinaty. Chciał sprawdzić, czy czegoś jej nie
trzeba. Nie byłby sobą, gdyby zadzwonił kulturalnie do drzwi. Od razu poszedł
na tyły domu. Wspiął się na balkon i zajrzał przez okno. Mógłby wejść do
pokoju, bo drzwi balkonowe pozostawiła jedynie przymknięte. Powstrzymał go
widok śpiącej dziewczyny. Miała zapaloną małą lampkę przy łóżku. W ręku, na
piersiach trzymała książkę. Widocznie czytała, aby zabić nudę i się uśpiła.
Noga leżała na poduszce, zgodnie z zaleceniami jakich jej udzielił. Naruto
lubił oglądać śpiące dziewczęta. Nieco zaskoczył go wygląd Hyugi. Miała na
sobie spodenki do połowy ud, które potwierdzały jego teorię o nogach
stworzonych do sukienek. Na górę założyła luźny t-short z napisem, którego nie
mógł odczytać przez leżącą książkę. Wyglądało, że jest ok, więc zebrał swoje
cztery litery i wrócił do kumpla.
Podobnie zachował się w niedzielę. Tym razem
przyjechał sam. Było już na tyle ciemno, że mógł przemknąć się niezauważony.
Rolki zdjął w ogrodzie i tam je zostawił. W całym domu światło się świeciło
tylko w jednym pokoju, do którego zmierzał Uzumaki. Szybko wdrapał się na
balkon. Hinata leżała na łóżku tak jak dzień wcześniej. Wpatrywała się w
laptopa, którego trzymała na kolanach. Uśmiechała się ładnie, a ku zdziwieniu
blondyna, nie miała okularów na nosie. Naruto podszedł do drzwi i zapukał.
Hinacie nie przyszło do głowy, że ktokolwiek mógłby przyjść do niej, a tym
bardziej przez balkon. Podeszła do drzwi i dostrzegła zadowolonego z siebie
blondyna. Otworzyła mu, a on nie pytając od razu wszedł do pokoju.
- Żałuj, że nie widziałaś jaką miałaś minę. - Otwarcie
śmiał się z jej reakcji. - Coś w tym stylu. - Pokazał jej znacznie przesadzoną
wersję jej zaskoczenia. Hinata przypaliła buraka i zaczęła iść w stronę łóżka,
by usiąść. - Czekaj, pomogę ci.
Wsunął jej rękę pod ramię i złapał w pasie. Dla niej
jego zachowanie, to była czysta abstrakcja. Nie przypuszczała, że ponownie
znajdzie się w jej pokoju. Owszem marzyła o tym, ale nie miała na tyle odwagi,
aby pomyśleć, że to może być prawdą.
- Co robiłaś? - Złapał jej laptopa i otworzył. Hinata
próbowała zareagować, ale nie zdążyła. On był znacznie szybszy. Jego oczom
okazały się zdjęcia z konkursu, w którym brał udział. Aktualnie przeglądane,
pokazywało chwilę z wręczania nagród, gdzie on był widoczny z bliska. -
Oglądasz zdjęcia z konkursu? - Przeklikał kilka z nich. - Eeee te są do bani.
Pokażę ci lepsze. - Otworzył nową kartę i zaczął wpisywać adres strony. Jak
tylko wyskoczyła, on zaczął przewijać w poszukiwaniu konkretnej galerii. -
Byłaś w ogóle na tej imprezie? - Hinata zaczerwieniona pokiwała mu tylko. - Nie
widziałem cię, ale jakoś szczególnie też się nie rozglądałem. Nie wiesz, czy
Sakura też była?
- Nie wiem. - Czuła jak serce mocno łopocze jej w
piersi. Nie tylko on tu był, to jeszcze przyłapał ją na oglądaniu jego zdjęć.
Wydawało się, że nie zorientował się dlaczego to robiła. Błagała go w duchu,
aby nie zapytał, bo nie przychodziła jej do głowy żadna sensowna odpowiedź.
- Proszę bardzo! - Podał jej laptopa na kolana, aby
sama mogła zobaczyć co znalazł. - Mój przyjaciel lubi bawić się w fotografa i
grafika komputerowego. Sam robi fotki, a później je obrabia i wrzuca na swoją
stronę. Kiedyś śmiałem się do niego, że tak często robię za jego modela, że powinien
zacząć mi za to płacić.
Hinata przeglądała nieśmiało zdjęcia. Były
niesamowite.
- Podobają się? - Rozbrzmiał jego wesoły głos.
Dziewczyna spojrzała na niego.
- Są niezwykłe.
- Chcesz zobaczyć filmy? - Pokiwała mu głową.
Przysunął się bliżej, wyciągnął rękę i zaczął szukać na stronie interesującego
go pliku.
Hinata czuła się bardzo zawstydzona. Było jej jeszcze
bardziej głupio, niż podczas tego jak wiózł ją do domu na swoich plecach. Teraz
byli tylko sami, w jej pokoju. Dom świecił pustkami, poza ich obecnością.
Naruto siedział blisko niej i zachowywał się, jakby byli starymi znajomymi. Ona
czuła zapach jego perfum mieszający się z cytrusami. Biło od niego ciepło, te
same które czuła gdy śmigał na rolkach. Dyskretnie uszczypnęła się w nogę. Ból
potwierdził, że to nie sen. To się działo naprawdę. Zaciągnęła się jego
zapachem. Przymknęła oczy, a gdy otworzyła on przyglądał jej się uważnie.
- Dobrze się czujesz? Jesteś cała czerwona. Może masz
gorączkę? - Przytknął swoje czoło do jej, aby to sprawdzić. Jego mama zawsze
tak robi, zanim sięgnie po termometr.
Hyudze zawirowało w głowie. Całe jej ciało zrobiło się
wiotkie, a ona zaczęła się osuwać. Naruto złapał ją, choć nie było takiej
konieczności. Gdyby nie jego reakcja, to dobiłaby plecami do łóżka. Naruto położył
ją delikatnie na poduszce, a nogi podniósł do góry.
- Jesteś chora? - Zaprzeczyła ruchem głowy dochodząc
do siebie. - To może głodna? - Na to mu nie odpowiedziała. - Jadłaś coś
dzisiaj? - Jej mina tak bardzo go rozbawiła, że ryknął na głos śmiechem. - No
to spoko, bo już myślałem, że masz na mnie alergię. Zaraz ci coś przyniosę.
- Naruto, pójdę z tobą.
- I padniesz gdzieś po drodze? Sam coś skołuję. W
końcu jestem bardzo pomysłowy. No i na dziewięćdziesiąt procent pamiętam gdzie
jest kuchnia.
Wyskoczył z pokoju. Hinata podniosła się i też udała
do wyjścia. Jak tylko przekroczyła próg usłyszała głos, którego się nie
spodziewała.
- A ty dokąd się wybierasz?
Dziewczyna, aż podskoczyła. Złapała się za serce i
starała uspokoić.
- Tak też mi się wydawało, że nie usiedzisz w miejscu.
Jeśli już upierasz się, by iść do kuchni, to zrobisz to pod moim okiem.
Nie czekając wyciągnął ręce, a ona po chwili znalazła
się w górze.
- No to mów w którą stronę, a ja nas dostarczę na
miejsce.
Blondyn przy okazji załapał się na kolację. Wspólnie
zjedli kilka kanapek, napili się soku. Uzumaki znalazł też kilka cukierków na
blacie, które wydawały mu się bardzo samotne, dlatego chętnie zaprosił je do
swojego brzuszka. Już zbierali się do wejścia na górę, gdy usłyszeli, że ktoś przekręca
klucz w drzwiach. Naruto spostrzegł przestraszoną minę dziewczyny. Przerzucił
ją sobie przez ramie i wbiegł pośpiesznie po schodach. Postawił ją dopiero gdy
znaleźli się w jej pokoju.
- To ja się zbieram. Jeśli chcesz mogę jutro po ciebie
przyjechać i odtransportować do szkoły. - Zmierzwił swoją i tak już
rozczochraną, blond czuprynę.
- Mój kuzyn ma mnie zawieść. - Wolałaby pomoc
Uzumakiego. Odmawia, bo nie wie jak wytłumaczyłaby się Nejiemu, że nie chce
jego podwózki, ze względu na kolegę. Kuzyn mógłby opacznie to zrozumieć.
- Spoko, więc do zobaczenia w szkole. - Wyszedł za
drzwi balkonowe, wciągnął buty, które tam zostawił i zeskoczył tak samo jak
poprzednio.
Hinata zamknęła drzwi. Uśmiechała się patrząc na mrok
panujący na zewnątrz. Naruto był u niej. To już drugi raz. Zanim zasnęła
zastanawiała się jak będzie ją traktował w szkole. Czy przy innych będzie
udawał, że jej nie zna? Może wręcz przeciwnie? Nawet gdyby ich znajomość od
jutra wróciłaby do stanu poprzedniego, to ten weekend pozostanie w jej pamięci
już na zawsze.
Gdy rozbrzmiał dzwonek na lekcję, Naruto Uzumaki był w
połowie drogi do szkoły. Mógłby pojawiać się punktualnie, gdyby nie spotkał
starego znajomego. Nieco się zagadał, a czas płynął szybciej niż zazwyczaj. Tak
przynajmniej to sobie tłumaczył. Dotarł do szkoły piętnaście minut po dzwonku.
Zapytany co się stało, że się spóźnił, rozpoczął w odpowiedzi monolog o
przemijalności życia, przyjaźni i ważnym czynniku zwanym dbaniem o wzajemne
utrzymywanie jak najlepszych stosunków międzyludzkich, w celu podtrzymania
łączących ich więzi. Może to by przeszło na filozofii, a czasem i na polskim,
ale historyk nie wykazał żadnego zainteresowania jego wywodami. Posadził Naruto
w ławce z przykazem uciszenia się i skupienia na lekcji. Uzumaki nie był
zainteresowany poruszającą mową na temat wojen prowadzonych przez Napoleona.
Twierdził, że to głupota mówić o ludziach, którzy z zachłanności chwytali za
broń i próbowali podbić terytoria należące do innych. Czy jakoś tak, bo w sumie
to nie wsłuchał się jakie były pobudki ciągnięcia ludzi na wojnę przez tegoż narwańca. Zamiast słuchać,
zastanawiał się nad kolejnym trikiem, który mógłby wykonać i czy nie dałoby się
go jakoś wykonać w szkole, aby podnieść ciśnienie Iruki. Osobiście lubił
swojego nauczyciela, ale trochę go rozzłościł stawiając mu pałę za ostatni
sprawdzian. Że też się upał na rozpisywanie rozwiązań zadań. Przecież dobrze je
rozwiązał.
- Uzumaki! - Wrzask nauczyciela, połączony z uderzeniem
książki o blat stolika blondyna, momentalnie przywołał go do rzeczywistości. -
Czy ty mnie słuchasz? To doprawdy oburzające, że nie tylko się spóźniasz, to
jeszcze masz czelność bujać w obłokach na moich lekcjach. Czy masz coś na swoje
usprawiedliwienie? - Małe oczka nauczyciela w złości stawały się niczym
szparki, a jego okulary zsuwały się nieco w dół nosa, sprawiając, że ciężko
było się powstrzymać od śmiechu.
Naruto chwilę się mu przyglądał, starając się stłumić
śmiech. Jego wesołość wywoływał fakt, że właśnie wymyślił nowy, fajny trik. Wyobraził
sobie nauczyciela historii przebranego za Hitlera, z flagą w ręku i dłonią
wyciągniętą w charakterystyczny sposób. Psorek stałby sobie tak spokojnie, a on
przeskoczyłby nad nim, jednocześnie obrzucając go workiem z czerwoną farbą.
Nauczyciel upomniał się o odpowiedź na swoje pytanie.
- Ja zdecydowanie jestem za pokojem.
Po odpowiedzi Naruto w sali rozległ się głośny śmiech.
Historyk zagrzmiał na całą klasę, burknął na nieuważnego ucznia i wrócił do
prowadzenia zajęć. Na koniec zajęć odezwał się jednak niwecząc nadzieje
blondyna, że mu się upiekło.
- Panie Uzumaki, na następne zajęcia przyniesie mi pan
sprawozdanie z dzisiejszej lekcji i odczyta je przy całej klasie. Będzie to
ocenione, a w przypadku złego podejścia do sprawy, będzie pan odpytany z całego
materiału od początku liceum aż do teraz. Obie oceny zostaną wpisane w dzienniku
i uwzględnione przy ocenie końcowej.
- Co ja takiego zrobiłem? - Oburzył się nastolatek.
- Notorycznie spóźnia się pan na moje zajęcia i nie uważa.
- Nauczyciel zamknął dziennik, zabrał swoją teczkę i wyszedł z klasy, nie
czekając aż wszyscy ją opuszczą.
Naruto nie przejmował się zbyt długo karą jaką dostał.
Był sprytny i na pewno coś wykombinuje, aby to sprawozdanie napisać. W razie
problemów zwróci się do kogoś z prośbą o pomoc. Teraz miał jednak inne plany.
Pośpiesznie wrzucił zeszyt do torby i wybiegł z sali. Zrównał się z Sakurą, aby
zrobić to, czego nie zdążył w piątek.
- Witaj, piękna. - Uśmiechnął się pokazując wszystkie
zęby. Sakura spojrzała spode łba, lekceważąc jego przywitanie. - Co powiesz na
kino w miłym i wesołym towarzystwie, z wielką paczką popcornu, colą, dobrą
miejscówką a na końcu spacer przy blasku księżyca?
- Och brzmi cudownie, Sasuke chce mnie zaprosić? -
Zapytała z lekką ironią.
- Nie on, tylko ja. - Wyciągnął dwa bilety z kieszeni
spodni i zamachał jej przed oczami. - Jeśli nie odpowiada ci wybrany przeze
mnie film, to mogę kupić inne bilety. Seans jutro o dziewiętnastej. - Szedł na
równi z nią, ale tak, aby widzieć jej twarz.
- Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż
ja gdziekolwiek z tobą pójdę.
Różowowłosa zmieniła kierunek i weszła do damskiej
toalety. W ten sposób uciekła od dalszej rozmowy z nim.
- No trudno, zabiorę Karzełka. - Schował bilety z powrotem
do kieszeni spodni.
Naruto odwrócił się i ujrzał znajomą sobie dziewczynę.
Szła, a w zasadzie powłóczyła nogami przez korytarz wypełniony innymi uczniami.
Zdawała się skulona i przestraszona. To wyglądało nieco dziwnie, bo przecież
już od ponad roku była uczniem tej placówki. Tym czasem wyglądała jak zagubiona
dziewczynka, która nie wiedziała gdzie jest i dokąd się udać. Była jak cień, na
którego nikt nie zwraca uwagi. Uzumaki uśmiechnął się pod nosem i podszedł do
owej osóbki.
- Joł! Pożyczysz mi zeszyt z historii? Przepisałbym
sobie dzisiejszą lekcję.
Dziewczyna na jego głos uniosła głowę do góry. Miała
delikatne rumieńce na twarzy, które z każdą chwilą zdawały się nabierać na
intensywności.
- Ale ja... - Nie miała odwagi dokończyć zdania. On
jednak się dziś do niej odezwał, choć w sali wydawało się, że jej nie zauważył.
- Jeśli myślisz, że bazgrzesz, a ja się nie rozczytam,
to nie wiesz jak wygląda pismo Kiby. - Widząc jej minę zdał sobie sprawę, że
przecież go nie zna. - To mój dobry kumpel ze starej szkoły. Byliśmy razem w
klasie. Jego kaligrafia to istne hieroglify, a mi się udało nauczyć je
rozczytywać. To też twoje też rozczytam.
- Ja nie zanotowałam wszystkiego. - Hinata nieśmiało
wyciągnęła swój zeszyt i podała koledze.
Naruto przekartkował do strony dzisiejszej lekcji.
Szybko zauważył, że do tej pory miała wszystko czytelnie opisane, z uwagami
nauczyciela. Teraz jednak brakowało kilku punktów, bądź były braki w zapisach.
- Też się zamyśliłaś na lekcji? - Zapytał z
ciekawości, przy okazji żartując sobie z niej.
- Ja... - Spuściła głowę i wydukała ledwo słyszalnie.
- Nie widziałam, bo nie mam okularów.
Dopiero teraz przypomniał sobie, że to on je ma.
Wyciągnął pospiesznie z plecaka i podał nieśmiałej istotce.
- Sorki za to, że ich nie oddałem w piątek, ani w
weekend. Zdecydowanie lepiej ci, gdy ich nie masz. Choć, znajdziemy kogoś, kto
będzie miał kompletne notatki.
Pod salę udali się teraz wspólnie. Hyuga dość dobrze
dziś chodziła, ale mimo tego Naruto zadeklarował, że będzie jej pomagał przy
pokonywaniu schodów. Wyglądało to tak, że łapał ją w pod ramię, a dłonią tak
mocno chwytał w pasie, że praktycznie ją wnosił i znosił. Kilka osób zapytało
po co to robi. Podczas gdy Hinatę to krępowało, Uzumaki sam z siebie się śmiał,
że jest niezdarą i trochę poturbował koleżankę, gdy na nią wpadł w piątek. Nie
skakał przy niej tak jak w weekend, nie wychwalał pod niebiosa, nie nosił na
rękach, ale również nie udawał, że jej nie zna. Przyniósł jej nawet batona w
ramach podziękowania za kolację i cukierki wszamane przez niego w niedzielę.
* * * * *
I jest!! Pierwszą połowę pisało mi się fajnie, ale na drugą nie do końca miałam pomysł, więc chyba średnio mi wyszło. Mimo tego, jest dłuższy rozdział niż poprzednie Monsuny :))
Za tydzień coś z innej beczki. Wprowadzenie do opowiadania dodam na początku tygodnia, a pierwszy rozdział pod koniec.
Będę się też starała zakończyć Skorupę Żółwia do końca czerwca.
No to takie z grubsza plany ;))
Za tydzień coś z innej beczki. Wprowadzenie do opowiadania dodam na początku tygodnia, a pierwszy rozdział pod koniec.
Będę się też starała zakończyć Skorupę Żółwia do końca czerwca.
No to takie z grubsza plany ;))
Od dwóch tygodni cieszę się jak głupia i nie mogąc doczekać się Monsuna. Opowiadania to od razu zaskarbiło sobie moją sympatię, ale nie wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się w nim postać Naruto. Zabawny, wesoły, nie do końca ogarnięty, ale przy tym sprytny i nie głupi. Po mistszowsku połączyłaś te cechy.
1. Przedstawisz nam bliżej przyjaciół Naruto ze starej szkoły?
2.Jakie kontakty ma Hinata z rodziną?
3. Jaka melodia Cię dziś obudziła?
4. Kto będzie głównym bohaterem następnego opowiadania? Albo jeśli możesz zdradzić to jaki parking? ( Wiem, że nie zdradzisz, ale nadzieja matką głupich.)
5. Jak długi będzie Monsun (Jeśli nie wiesz ile rozdziałów, to możesz porównać do długości innych popwiadań)
Trzeba przyznać, że Naruto jest uroczy w swojej niewiedzy.
Ale mam jedno ale. Mogłaś trochę rozpisać tą akcję z uciekanirm przed... (6. No właśnie kim?) byłaby to fajna akcja i lekka odskocznia od (nie wiem czego, więc wstaw tu sobie co chcesz).
Sorry za błędy, ale piszę z telefonu.
A teraz życzenia!
Wygodnego fotela
Gorącej czekolady
I drzewa!
O jej :) To cudowne uczucie wiedzieć, że każde z moich opowiadań znalazło swojego sympatyka. Obawiam się reakcji na nowe, ale może będzie podobnie. (w duchu na to liczę)
UsuńZ tego co piszesz, cieszy mnie, że tak postrzegasz Naruto. W końcu to fajna i sympatyczna postać.
Ad.1 Oczywiście, że przedstawię. Szczególnie przybliżę postać Rin. Będą też rodzice Naruto.
Ad.2 W następnym rozdziale chciałam bardziej rozpisać to jak Hinata podchodzi do Naruto i co o nim dokładniej myśli. Przy okazji rozpiszę też jej sytuację w domu. Mam nadzieję, że wytrzymasz do tego czasu.
Ad.3 Anna Naklab feat. Alle Farben & YOUNOTUS - Supergirl
Ad.4 Ruda o wielu imionach ;) Postać autorska, a opowiadanie kompletnie nie związane z mangą Naruto, ani żadną inną mangą. Stąd moja obawa czy się tu przyjmie. Jaka parka się klaruje? No i tu można powiedzieć, że też będzie inaczej niż w reszcie opowiadań. Nie chcę spojlerować, dlatego poprzestanę na tym co do tej pory tu napisałam.
Ad.5 Ciężko mi do czegokolwiek go przyrównać, a tym bardziej ocenić długość. Piszę na bieżąco, mam zarys jedynie w głowie, jedyna scena jaka z grubsza została spisana, to akcja z masłem orzechowym, abym przypadkiem o niej nie zapomniała. Dlatego nie wiem ile ono potrwa. Jedynie założenie jest takie, że to nie będzie tasiemnic.
Ad.6 No może i mogłam. Nie wpadł mi ten pomysł do głowy podczas pisania :)) W razie kolejnej takiej sytuacji postaram się pamiętać o tym :D
Dziękuję za życzenia :) bardzo fajne i chętnie bym skorzystała.
Dzięki za komentarz ;)
Rozdział świetny. Właśnie nadrobiłam dzisiaj to opowiadanie i jest świetne. Takie pozytywne, że wlewa w człowieka energię i chęć do działania. Świetnie właśnie oddaje charakter Naruto, który jest bardzo inspirującą postacią, a wiele osób go lekceważy i nazywa idiotą. Z chęcią przeczytam kontynuację tego opowiadania i może po Monsunie znowu mogłoby się coś pojawić NaruHina... Tak może... :) Postaram się nadrobić pozostałe opowiadania, ale to zależy czy pozostałe paringi mnie przekonają do siebie. A Hinatka jak zwykle urocza. Tylko nie wiem dlaczego po prostu nie podeszła do Naruto i się nie upomniała o okulary. I mam nadzieję, że Naruto pośle Sakurę do diabła, a Sasuke ją oleje.
OdpowiedzUsuńNie jesteś pierwszą osobą, która jest przeciwna połączeniu Sasuke z Sakurą. Tutaj raczej tego nie będzie. To takie założenie wstępne, choć mogę sama sobie jeszcze zaskoczyć, jeśli coś mi odbije :D
UsuńHinata w tym opowiadaniu jest bardzo nieśmiała i wstydliwa, dlatego sama nie miała odwagi podejść do Naruto. Nie miała też okazji, bo on się spóźnił a na lekcji nie zagadała do niego, choć mogła, bo siedzi przed nim w ławce :) Nie wiem czy już o tym napomknęłam, chyba nie :)) Pewnie do tej pory napisałam tylko, że oboje siedzą przy oknie ;) Nie chce mi się teraz tego sprawdzać.
Dziękuję za komentarz :))
PS. Po Monsunie, bądź w trakcie. przyjdzie czas na SasuHina, bo tego tu jeszcze nie mam :)) Nie mniej pomyślę, nad następną wstawką o tej parce ;)
Jakoś zaczęłam tolerować parę SasuHina, chociaż shippuje NaruHina, więc będę śledzić ;). Mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny rozdział :)
UsuńNowy rozdział do Monsuna miał się pojawić dzisiaj. Jednak za sprawą prywatnych spraw, raczej to niemożliwe. Muszę go dokończyć, a na to potrzeba mi troszkę czasu. Możliwe, że dodam go jutro, a jak nie, to w piątek ;)
UsuńMiśka wraca z zaświatów i wszystko nadrobiła :)
OdpowiedzUsuńRozdział wydawał się taki krótki, ale to dlatego, że tak łatwo się go czytało. Lubię ten paring więc masz u mnie wielkiego plusa za to , że w ogóle zaczęłaś to opowiadanie.
W porównaniu z resztą jest meega pozytywne i radosne, co też jest plusem. Fajnie jest poczytać czasem o problemach nastolatek jak pierwsze miłości a tym bardziej lubię motywy szkolne z naszymi bohaterami, więc następny plus.
Jeśli chodzi o rozdział to bardzo się cieszę, że Naruto nie udawała, że nie zna Hinaty, chociaż takie zachowanie nie pasowałoby mi do jego charakterka. Chłopacy to jednak idioci, nie ważne w jakim wieku. I tak nigdy nie widzą żadnych znaków. Ale cóż to załatwiam Hinacie aby się tym zajęła. Jeśli chodzi o dziewczynę to czekałam aby może ona sama podeszła i upomniała sie o okularki. Miałam w głowie wiele scenariuszy jakby się to mogło potoczyć, ale nie koniecznie pasujących do charakterku Hinaci.
Ciekawi mnie trochę ich przeszłość. Naruto i Hinaty. A tym bardziej Hinaty w kontekście rodziny i jak przedstawisz Nejiego ( jeśli się w ogóle pojawi ). Zastanawia mnie jak pociągniesz sprawę Sakury i Naruto. Mam wiele pytań i przy każdym rozdziale wyobrażam sobie jak ja bym to napisała, co oznacza, że opowiadanie jest dobre i z każdym rozdziałem mnie coraz bardziej ciekawi.
Życzę weny, gorzkiej czekolady i cieplutkiej kawki :)
Zapraszam do mnie może za jakiś czas ( znaczy dzisiaj ) pojawi się coś ciekawego :D
No ja ostatnio też rzadziej tu bywam, więc później muszę nadrabiać :)) Fajnie, że Ci się podoba. No to opowiadanie w porównaniu do reszty jest lajtowe i wesołe, bo Naruto i Obito kojarzą mi się ze śmieszkami, więc staram się aby było wesoło :))
UsuńW następnym rozdziale będzie trochę więcej o Hinacie :) Nasza nieśmiała dziewczynka da się poznać :))
Dzięki za komentarz :)
Nareszcie dorwałam twoje opowiadania. Zaczęłam je dzisiaj czytać hurtowo i jak tylko będe miała kilka chwil więcej to skomentuje pozostałe.
OdpowiedzUsuńCo do Monsuna to chyba jest to dla mnie najlepszy sposòb na chwilowy relaks. To opowiadanie czyta mi się szybko i przyjemnie, a przy okazji nie zmusza do ruszenia szarych :)
Ciekawią mnie relacje Hinaci z rodziną. Dość niepokojące było jej przerażenie na dźwięk klucza.
Co do Naruto to po prostu go kocham i zdania nigdy nie zmienie. Jest takim miłym, wesołym promykiem, ktòry każdym swoim zachowaniem wywołuje u mnie uśmiech ;D
Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie ci się dobrze pisałło, tak więc weny :)
Mam na kolejny rozdział pomysł, a to połowa sukcesu. Jeszcze tylko natchnienie na ubranie tego co się chce przekazać w słowa i gra gitara :) Cieszę się, że Ci się podoba to opowiadanie i potrafi Cię zrelaksować. Mam nadzieję, że późniejsze wydarzenia będą miały podobną moc.
UsuńDzięki za komentarz :)
Rozdział jak zwykle świetny. To jak Naruto martwi się o Hinate jest słodkie, ale dlaczego cały czas łazi za Sakurą skoro ma koło siebie taką osobę? Cóż...ale tak na końcu zwróci na nią uwagę. Świetna była lekcja historii i numer jaki wymyślił Naru. Również bardzo słodkie było jak oddał jej okulary i dał tego batona. No nic, teraz czekam na dalszy ciągu zdarzeń.
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że się podobało :)) Naruto tak szybko nie odpuści sobie Sakury. Czemu łazi akurat za nią będzie powiedziane później :))
UsuńDzięki za komentarz :)
Jejciu, no kocham to opowiadanie XD Proszę powiedz, że dasz radę je kiedyś dokończyć, bardzo cie proszę. Przede wszystkim bardzo mi się podoba ten Naruto. Chociaż szkoda, że widzi w swoich oczach tylko Sakurę. Proszę nie zobaczy też Hinate i przekona się jak fajna jest to osóbka * ^ *
OdpowiedzUsuńChciałabym je dokończyć, słowo, ale jak to będzie. Może na emeryturze będę miała wystarczająco dużo czasu aby wszystko dokończyć :D To niestety jeszcze szybko nie nadejdzie :)
Usuń