Po takim dniu nie mogło być inaczej. Udałam się do
rezydencji, aby w basenie ponownie przemyśleć całą sytuację. Gdy wskakiwałam do
wody, nie widziałam Nejiego. Zastanawiałam się czy dziś pojawi się na bloku
startowym jak zazwyczaj. Nie byłam już taka rozgoryczona jak dzień wcześniej.
Płynąc zerkałam czy brat jest. Ucieszyło mnie, jak tylko dostrzegłam sylwetkę w
stałym miejscu. Wiedziałam, że jest zmęczony, dlatego przepłynęłam jeszcze
tylko jedną długość i postanowiłam wyjść z wody. Chociaż Neji starał się grać
twardziela, to widać było, że jest padnięty. Nie chciał mi powiedzieć o czym
rozmawiał z Itachim. Stwierdził, że to sprawy między nimi dwoma. Udało mi się
jedynie wyciągnąć informacje na temat tego co powiedział innym. Gdy zawołał
Kibę, oznajmił, że wszystkie plotki na mój temat i Itachiego są nieprawdą, co
potwierdził Uchiha, a Neji ostrzegł, że każdego kto będzie je dalej rozpowiadał
czeka taki los jak ten worek i ma to gdzieś czy go za to zawieszą, czy też
wyrzucą ze szkoły, ale on nie pozwoli aby ktokolwiek więcej mnie obrażał. No i
wtedy worek oberwał potężnego kopniaka, którego nie przetrwał. Nic dziwnego, że
zapanowała cisza. Ludzie się przestraszyli jego siły. Ciężko przewidzieć co
teraz się stanie. Gdy zapytałam co na to Szef ochrony, on tylko wzruszył
ramionami. Nawet Neji nie był pewien co go teraz czeka. Kazał mi się nie
przejmować i nie martwić, bo on teraz nade mną czuwa i nie pozwoli się wywieść
stąd beze mnie. Odprowadził mnie do pokoju i zanim odszedł podał mi kopertę.
Otworzyłam ją jak tylko zamknęłam drzwi od pokoju. Zgodnie ze słowami Kacpra, w
niej znajdowała się kolejna zagadka. Nie będę jej rozwiązywać! W dalszym ciągu
nie uważam, aby było warto, dlatego nie interesuje mnie jej treść. Rzuciłam
kopertę do szuflady i położyłam się na łóżku.
Gdy leżałam i rozmyślałam nad całą dziwną sytuacją, do
moich drzwi ktoś zapukał. Poderwałam się do siadu i pozwoliłam, aby weszła owa
osoba. To była gosposia. Zaprowadziła mnie do jednego z pokoi. Tam czekała na
mnie bardzo miła pani. Przedstawiła się i powiedziała, że została wynajęta, aby
pomóc mi z nadrobieniem materiału, który ominęłam, podczas mojej nieobecności.
No tak, to co się dzieje to jedno, ale w dalszym ciągu jestem uczennicą.
Przywitałam się i obie przystąpiłyśmy do pracy. Na chwilę zajrzał do nas Neji.
Zapytał jak mi idzie. Wtedy dopiero uświadomiłam sobie, że przecież on też ma
dużo zaległości. Brat wyśmiał mnie, jak tylko go o to zapytałam. Tak to jest
jak się jest geniuszem. Jemu nie straszny żaden przedmiot. Ciekawe czy Itachi
też jest taki zdolny. Jak na razie wiem tylko to, że jest bardzo dobry w tym, z
czego ja jestem beznadziejna.
Nauka skutecznie wybiła mi z głowy nieprzyjemne myśli.
Na koniec chciałam wiedzieć, kto zatrudnił tą kobietę.
- Pani Yukari, kto panią
wynajął, aby mi pani pomogła?
Odpowiedział mi jej uśmiech, bardzo znaczący uśmiech.
Gdyby to był ojciec, jej reakcja byłaby poważna i natychmiastowa. W tej chwili
chodzą mi po głowie dwie osoby. Coś mi się jednak wydaje, że to nie jest
sprawka mojego braciszka.
- Hinato, nie zadręczaj
się takimi myślami. Wszystkim nam chodzi o to, abyś była zadowolona.
Teraz to ja lekko się zaśmiałam. Czyżby On - wielki
szef ponownie chciał coś sprawdzić? Odkrył przede mną jednego ze swoich ludzi?
W teorii, to oznaczałoby, że jak tylko nasza nauka się skończy, to ta kobieta
wraca do Włoch. Mam jednak wrażenie, że tak się nie stanie.
- Jaki plan w związku z
panią aktualnie ma Szef?
- O co dokładnie pytasz?
- Kobieta ponownie uśmiechnęła się wymownie.
- Domyślam się kim
jesteś. Twoja wiedza z przedmiotów szkolnych nieco mnie zaskoczyła. Myślałam,
że moi ochroniarze, to napakowani faceci, którzy są szybcy, dużo widzą i
potrafią nieźle nakopać na dupę. Pani jest bardzo zwyczajna, jak na kogoś z ich
grona.
Kobieta ponownie zaśmiała się, ale tym razem w inny
sposób.
- Masz nas za górę
mięśni, pozbawionych mózgów? - Ton miała rozbawiony. - Nasz szef jest bardzo
wymagający i nie zatrudnia takiego typu ludzi. Nie wystarcza mu kadra szaraków.
Trzeba dysponować jakimś atutem, aby móc dla niego pracować.
- Atutem? -
Zaintrygowała mnie ta kobieta. Co to za ludzie mnie otaczają? A może to ona
jest moim Aniołem Stróżem? Kacper nie twierdził, że to mężczyzna. Wyrażał się
co prawda w męskiej osobie, ale o ile dobrze pamiętam, mówił: to mój najlepszy
człowiek.
- Tak można to nazwać.
Szef używa nieco innego stwierdzenia, ale zabronił mi cytować ci jakiekolwiek
jego słowa, czy też zdania.
- Jak zwykle, niebywale
ostrożny. - Odpowiedziałam jej z nieukrywaną ironią i lekkim rozbawieniem. Sama
siebie w tej chwili nie poznaję.
To ponownie odezwał się jej śmiech.
- Skoro ja już wiem, że
jest pani jedną z osób, która należy do ochrony, to czy grozi pani
przeniesienie? - Byłam ciekawa. Intrygowało mnie też to, na ile mogę ją
pociągnąć za język, aby poznać kilka nowych szczegółów.
- Nie. - Odpowiedziała
niezwykle spokojnie. - Myślę, że powinnaś zacząć przyzwyczajać się do innego
zwrotu, jakim będziesz mnie tytułować. - Odpowiedziała jej moja bardzo
zdziwiona mina. Co ona ma na myśli? - Widzisz Hinato, skoro trochę się
pozmieniało, to pojawiła się potrzeba powstania nowej osoby. Przez kilka dni,
podczas których masz się nieco do mnie przyzwyczaić, ja będę pomagała ci z
materiałem szkolnym. Mam też za zadanie, nie pozwolić ci na kolejną kiepską
ocenę z matematyki. - Poczułam pewnego rodzaju ukucie w klatce piersiowej.
Wolałabym innego nauczyciela przedmiotów ścisłych.
- Czyli masz być teraz
moim korepetytorem?
- Będę cię uczyć, ale to
czego i w jakiej ilości zależy od twoich decyzji. - Jej spojrzenie było
przeszywające. Jestem pewna, że ona bada mnie w imieniu Szefa. Co więcej on
chce o mnie wiedzieć? - Będę dla ciebie też kimś więcej.
- Więcej? - Zaniepokoiło
mnie to co powiedziała.
- Tak. Będę twoją
ciocią, a dokładniej mamą Nejiego.
Tego się nie spodziewałam. Wielki pan Cień zadbał o
szczegóły. Dlaczego założył, że ona jest teraz potrzebna?
- Neji o tym wie? - Nie
byłam już tak pewna siebie.
- Owszem, wie.
- I chcesz mi
powiedzieć, że on to tak po prostu akceptuje? - Nie wierzę, żeby przeszedł koło
takiej decyzji na spokojnie. On nie znosi rozmawiać o swoich rodzicach. Nawet
teraz bardzo ten temat go boli i od razu się zamyka. Nie mógł się zgodzić na
taki plan.
- Tak.
- Nie wierzę! - Uniosłam
lekko głos. - Nigdy nie pozwoliłby, aby ktoś udawał jego mamę.
- Neji jest jeszcze
bardzo młody, ale ma za sobą wystarczająco duży bagaż doświadczeń. Pewnie masz
rację, że w normalnych okolicznościach, by się na to nie zgodził, ale to co tu
się dzieje, jest dalekie od normalności. - Podeszła do mnie bardzo blisko,
pokazała palcem, abym była cicho. Nachyliła się nad moim uchem i mówiła
szeptem. - Cieszę się, że on i ty ujawniliście swoje pokrewieństwo. - Odjęło mi
mowę. Podsłuchują nas, to pewne, a ta wiadomość miała nie zostać ujawniona, ale
dlaczego? - Hinato, myślę, że ta rozmowa powinna dobiec końca. - To mówiła już
normalnie. Wyciągnęła do mnie dłoń. - Skoro mam być twoją ciotką, to może
zaczniesz mówić do mnie po imieniu. Oswoisz się nieco, zanim przejdziemy do
relacji bardziej zażyłych.
Podałam jej dłoń, choć nie wiedziałam co mogłabym jej
powiedzieć. Ta konspiracja, jest dla mnie chyba za trudna.
- Yukari, przekaż
swojemu szefowi, że te jego gierki mnie nie bawią i nie mam najmniejszej
ochoty, na wchodzenie do gry, jaką zaproponował. - Ponownie odpowiedział mi jej
uśmiech.
- Z twarzy matka, z
głosu ojciec.
- Jak mam to rozumieć? -
Ta kobieta zaczyna mnie irytować. Nie lubię takich tekstów.
- Wiedziałabym, że
jesteś Hyuga, tylko na podstawie tej rozmowy. Nawet nie wiesz, jak wiele
zdradzasz swoją postawą, słowami i podejściem. Ciekawa jestem tylko, czy jesteś
tak samo rządna wiedzy jak Hiashi.
- Raczej spotykam się z
porównywaniem wyłącznie do mamy. Nie wydaje mi się, abym była podobna do ojca.
- Do zobaczenia Hinato.
Jutro spotkamy się, aby omówić kolejną część zaległych przedmiotów.
- Do widzenia.
Nie wydawało mi się, abym chciała ją jeszcze kiedyś
zobaczyć. Dziś nie będę się o to sprzeczać, ale jutro odprawię ją i powiem, że
dam sobie radę sama. Patrząc na Kacpra i Yukari, mam wrażenie, że ludzie którzy
mnie ochraniają, są dużo fajniejsi, kiedy ich nie znam.
Powróciłam do pokoju. Naukę mam za sobą, mętlik w
głowie mi się powiększył, ale przynajmniej wydarzenia ze szkoły nieco
zmniejszyły swoją siłę. Mam wystarczająco dużo problemów, aby nie skupiać się
na Itachim i to mnie bardzo, bardzo cieszy.
Leżąc zaczęłam rozmyślać nad wydarzeniami i słowami
jakie dziś padły. Neji postanowił chronić mnie na własną rękę. Pewnie wiedział
już od rana, że Kacper załatwił mu mamusię. To musiało mieć wpływ na jego
zachowanie na sali sportowej. Skupiłam się na sobie i nie pomyślałam, że on
może mieć swoją prywatną rewolucję w tej chwili. Może powinnam schować nieco
swoją dumę i zacząć współpracować? Sięgnęłam do szuflady i wyjęłam kopertę z
zagadką. Przeczytałam treść. O cholera! Nawet nie wiem jak się za nią zabrać.
Nie żartował, że będzie trudniejsza. Nie dam rady tego rozwiązać. Idę spać, bo
jestem bardzo padnięta, a jutro ponownie czeka mnie wczesna pobudka, aby
bezpiecznie dotrzeć do szkoły.
Wszystko co się wokół mnie działo, było coraz bardziej
skomplikowane i coraz ciężej było mi się w tym odnaleźć. Rano jadąc autem razem
z Nejim, czułam się jak w potrzasku. On milczał, a ja wiedziałam, że to ma coś
wspólnego ze mną i pewnie z jego wczorajszym wyskokiem.
- Yukari powiedziała mi
wczoraj, że ma udawać twoją matkę. - Chciałam wiedzieć co on o tym myśli.
- Wiem. - Nie spojrzał
na mnie, tylko dalej gapił się na widoki za szybą.
- I to wszystko?
Pozwolisz na to?
- Tak.
- Neji, co się stało?
Nigdy byś się na coś takiego nie zgodził, a teraz tak po prostu to akceptujesz?
Możesz mi to wytłumaczyć?
- Tu nie ma co
tłumaczyć. - Jego wzrok był skierowany na mnie. - To tylko gra i możliwe, że
nigdy nikt nawet nie pozna jej jako kogoś ode mnie.
- Mimo wszystko jesteś
zły. Chcę wiedzieć dlaczego.
- Miałem pogadankę z
Szefem. Jest przekonany, że moje zachowanie ma zły wpływ na ciebie.
- Zły wpływ? Co to niby
ma znaczyć?
- Hinata, to nie jest
zły gościu. Ja się na niego wkurzam, bo nie mówi mi wszystkiego, ale ty nie
masz powodu.
- Skąd wiesz, a może mam
powód? Nie byłeś przy naszej rozmowie. Wszystko co on robi jest podstępne i nie
podoba mi się to jak próbuje manewrować wydarzeniami.
- Więc jak chciałabyś
aby się zachowywał? Gdyby nie robił tego co robi, to już dawno wszyscy
wiedzieliby, gdzie się ukrywasz i jak wyglądasz. On ma więcej roboty niż
mogłabyś przypuszczać. Koleś jest cholernie dobry i ja chciałbym osiągnąć taki
sam poziom jak on.
- On jest taki dobry?
Więc czemu tak się lęka ludzi z pierwszej dziesiątki?
- Wiesz o dziesiątce? -
Tego się mój brat nie spodziewał.
- Wiem, a raczej prawie
wiem, bo dwóch osób mi nie podał.
- Dwóch? - Uśmiechnął
się jakby domyślał się, że wie o kim mowa.
- Jeśli ten uśmieszek ma
oznaczać, że chcesz mi zdradzić, że ty jesteś trzeci to daruj sobie, bo to
wiem.
- No, no. Może chcesz mi
powiedzieć o kim jeszcze wiesz?
- Na przykład o tym, że
nieźle się bijesz, ale Itachi jest bardziej bystry i do niego ciężko ci będzie
dorównać.
- Bu-ha-ha! Się
uśmiałem! Nie zapominaj, że ty też pisałaś ten test i od ciebie jestem lepszy.
- Bez porównania. Ja nie
załapałam się na pierwszą dziesiątkę i przegonił mnie nawet przerażający
Sasuke.
- Straszne. - Potargał
moje włosy, po czym przytulił mnie do siebie. - Hinata, zacznij współpracować z
Szefem. On pomoże ci i nauczy jak poradzić sobie z bystrzakami. Jeśli coś ci
się nie spodoba, albo będziesz miała wątpliwości, to zawsze możesz przyjść do
mnie i pogadać.
- Przemyślę to jeszcze.
- Zrób to dla mnie.
Dalsza podróż minęła nam z spokojnej i radosnej
atmosferze. Ponownie chciałam wyciągnąć od brata informacje o jego rozmowie z
Itachim. On milczał jak grób. No niech go licho! Czy to jakaś solidarność
plemników? Przecież nawet się nie lubią. Oni wszyscy muszą mieć swoje męskie
sprawy, w które nie chcą mnie wprowadzić. Idąc po tak zwanej nitce do kłębka,
zdałam sobie sprawę z pozytywnego skutku zerwania kontaktów z Uchihą. Kiba
będzie miał spokojniejsze życie. Jako, że dziś czwartek, to spotkam się z nim w
schronisku. Mam nadzieję, że nie będzie na mnie zły, a nasza przyjaźń będzie
równie silna jak kiedyś.
Nie byłam zaskoczona dzisiejszym dniem. Na starcie
czekała mnie rozmowa z Sasorim. Próbował wyciągnąć ode mnie informacje. Posunął
się nawet do próby przekupstwa. Jego cukierki miały jednak słabą siłę
przebicia. Sakura patrząc na jego poczynania, zabrała mu całą paczuszkę i
powiedziała, że odda jak obieca, że już sobie pójdzie. Odzyskał je szybko, gdy
ogłosił, że najpierw wszystkie polizał, aby koledzy z drużyny mu nie zabrali.
Trzeba mieć tupet, aby proponować komuś polizanego cukierka. Dobrze, że się na
to nie dałyśmy złapać. To jednak przyciągnęło innych gości. Wysoki blondyn
potrącił Sasoriego ramieniem, tak że wpadł na Sakurę. Ona odepchnęła go od
siebie z obrzydzeniem. Winowajca stał zadowolony z siebie, a do niego doszły
dwie znane mi osoby.
- Cześć, Hinata. - Z
uśmiechem przywitał się Yahiko. - Joł rudy! - Z jeszcze większym uśmiechem
zwrócił się do kumpla, stojącego z nami.
- Cześć. -
Odpowiedziałam nieco zawstydzona. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać.
Moja znajomość z Itachim została oficjalnie zakończona i nie wiem jak to się
przekłada na jego kumpli z drużyny.
- Kapitanowa! -
Wykrzyczał Hidan i wepchnął się między mnie i Yahiko. - Cześć piękna. -
Wyciągnął do mnie rękę.
- Żółwik? - Zapytałam
podając mu zaciśniętą pięść. Nie chciałam zaliczyć lizanej powtórki. To
wywołało kupę śmiechu u sportowców.
- Zobacz jaka bystra.
Nie przeliżesz jej tym razem. - Chłopak lubujący się w kolczykach, nie mógł
powstrzymać się od śmiechu. - Niech ja to tylko powiem Konan.
- Przeliżesz? Co to
kurwa ma znaczyć? Nie ma nawet takiego słowa. - Spojrzenia wszystkich
skierowały się na moją przyjaciółkę i jej niezadowoloną minę.
- A to co to jest? -
Hidan wskazał palcem na Sakurę. - Nie wiedziałem, że pozwalają wchodzić do
szkoły takim smarkom. - Zlekceważył minę Różowej Burzy i nieświadomy niczego,
zabrał paczkę z cukierkami od Saso. - Lubię te cuksy. Skąd wiedziałeś, że mam
na nie ochotę? - Do buzi włożył od razu kilka.
- Sasori je wszystkie
polizał, zanim zaczął jeść, durna pało. - Sakura wyszczerzyła białe zęby,
ciesząc się, że sam sobie zafundował obrzydliwą karę.
- Kurwa! - Po tym
okrzyku, wszyscy ponownie się zaśmiali. Hidan wypluwał wszystko co miał w buzi
na podłogę.
- Uważaj gdzie się
ślinisz! - Yahiko odepchnął go nieco od nas. - Twoja znajoma? - Ruchem głowy
skinął na Sakurę.
- Przyjaciółka. -
Odpowiedziałam z dumą i już chciałam wszystkich uświadomić jak ma na imię, ale
ubiegł mnie właściciel cukierków.
- Ja was przedstawię! To
jest Sakura z klasy Hinaty, - pięknym gestem wskazał na Różową Burzę,
delikatnie się przy tym kłaniając - a to jest - tu wskazał po kolei całą
hałastrę, zaczynając od kolegi koło mnie - Biała Pała, Rudy Kolczyk i Barbie.
Te przezwiska nie ruszyły dwójki którą już znałam, za
to blondyn się zdenerwował za nazwanie go Barbie. Wyzwał Saso od popieprzonych
rudzielców i popchnął dość mocno na Sakurę. Ona się zdenerwowała, że akurat na
nią i odepchnęła go równie mocno. To spowodowało, że przepychali go od jednego
do drugiego, nie pozwalając mu się wydostać. Uratował go Yahiko. Złapał go za bluzę
i mocno szarpnął do siebie.
- Popieprzyło was?!
Jutro jest mecz, a on jest w pierwszym składzie.
- Kto normalny wystawia
takiego miernotę na boisko? - Zachowanie Sakury było niepokojące. Przez jakiś
czas dałabym sobie głowę urwać, że ta dwójka się lubiła, a teraz ona traktowała
go jak Naruto. Za każdym razem, gdy jesteś świadkiem takiej sytuacji chcę
zapytać o to Sakurę. Niestety zapominam o tym, gdy jesteśmy same.
- Ktoś kto chce wygrać
mecz. Jestem Yahiko. - Podał jej dłoń, a ona z lekkim wahaniem uścisnęła ją. -
Ten przygłup to Hidan choć Biała Pała też możesz wołać. - Chłopak słysząc jak o
nim mówi, rzucił w rudzielca trzymaną paczką cukierków. - Ty się sam przedstaw.
- Yahiko zwrócił się do blondyna. On westchnął ciężko i wyciągnął dłoń najpierw
do mnie.
- Deidara. - Powiedział
od niechcenia. Po krótkiej chwili puścił i ten sam gest wykonał w stronę
Sakury.
- Czy to czasem nie ty
dostałeś wpierdol od Uchihy? - Różowa burza wykrzyczała to do niego, jak tylko
puściła jego dłoń.
Hidan śmiał się na całe gardło, nazywając Deidarę
cipą. Między nimi doszło do szarpaniny. Zaskakujące jak oni słuchają się
Yahiko. Kazał się im uspokoić i od razu oboje spoważnieli, choć blondyn
pozostał obrażony, a białowłosy zatrzymał kpiący wyraz twarzy. Na końcu rozmowy
dowiedziałam się, że Itachi pilnuje teraz jakiegoś kolegi, który ma na imię
Kisame. Podobno wrócił z rodzinnego wyjazdu i wkurzył się, gdy dowiedział się,
co tu się działo. Trochę mnie przestraszyli, bo ten koleszka ponoć ostrzy zęby
na Nejiego w ramach odwetu. Zadzwonił dzwonek na lekcję, więc koszykarze
musieli już sobie iść. Odchodząc Yahiko przypomniał mi, że jutro jest mecz i
stwierdził, że ostatnio mu obiecałam, że przyjdę, więc liczy na mnie i obiecuje
zaklepać dobrą miejscówkę dla mnie i Sakury. Hidan kazał mi założyć obcisłą
bluzkę bez stanika, bo lubi jak baloniki podskakują wysoko, gdy kobiety
kibicują. Za to oberwał w tył głowy od rudego. Sasori odczekał, aż pójdą i przypomniał
mi, po co przesiaduje ze mną na przerwach. Ciągle liczył na to, że dziś mu
powiem kim dla mnie jest Neji, ale ja byłam uparta i nie zamierzam mu niczego
ujawniać przed rozpoczęciem weekendu.
Plotki o wczorajszym kopniaku Nejiego rozeszły się
błyskawicznie. Zamiast głośnych komentarzy, niosły się szepty. Teraz to nie
mężczyźni, a kobiety patrzyły na mnie z pogardą. Jak zwykle wszystko to moja
wina. Najpierw byłam winna tego, że dałam się wykorzystać takiemu podrywaczowi,
jak Itachi. Przecież wszyscy wiedzą, że on nie traktuje poważnie kobiet. Teraz
jestem winna i najgorsza, bo przeze mnie reputacja Uchihy ucierpiała, a to
przecież taki wspaniały facet. Ludzie są dziwni i zmienni jak chorągiewki na
wietrze. Jednym zdaniem, czego nie zrobisz, to i tak będzie źle.
Itachi potwierdził wersję jaką przedstawił mój
braciszek, ale co z tego? Nie każdy wierzy w to, że między nami nic nie było.
Chodzą pogłoski, iż Neji groził brunetowi śmiercią i to dlatego on się
wszystkiego wyparł. Masz Hinato to czego chciałaś! Nie wiem na co ja liczyłam.
Chciałam tu zamieszkać marząc, że uwolnię się od takich historii. Przeżyłam dwa
cudowne lata spokoju i wpakowałam się w okropne bagno niedługo po rozpoczęciu
szkoły średniej.
Muszę moją głowę wypełnić czymś innym. Przypomniały mi
się poranne słowa Nejiego. Może faktycznie powinnam bardziej współpracować z
Kacprem. W głowie starałam sobie przypomnieć tekst zagadki. Chyba uda mi się ją
rozwiązać, jeśli tylko wysilę trochę swój umysł. Intensywnie rozważałam każdą
ewentualność, nie skupiając się na lekcjach. Podjęłam decyzję. Zrobię to!
Rozwiążę to zadanie i zobaczę jaka jest stawka. Może nagrodą będzie odpowiedź
na jedno z nurtujących mnie pytań.
* * * * *
Ta-dam!!! Prezent ode mnie dla Was z okazji jutrzejszego dnia dziecka i moich dzisiejszych urodzin!! Taki bonus, którego może w przyszłości będę żałować, bo nie mam już więcej zapasów tego opowiadania. Sama jestem zaskoczona, że się już skończyły, ale co tam. Wstawiam, aby poprawić sobie humor. W zasadzie to nikogo nie zmuszam, ale miło by było, gdybyście zostawili po sobie choć jedno zdanie.
Wszystkiego najlepszego ! Ojej STO LAT ! dużo weny i sporo wolnego czasu :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rozdział to mega mi się podobała wstawka z Akatsuki. Żal mi Sasoriego a Sakura mnie wkurzyła ! Co ona ma do niego ? Mogłaby się postarać być mniej jędzowata może wtedy Sasuke też by inaczej na nią patrzył.
Czekam na następne z niecierpliwością i jeszcze raz STO LAT :D
P.S Jeśli dziś są towje urodziny to wstawię coś na bolprzeszłości :)
Miśka
Dziękuję :D
UsuńSasori niewiele sobie robi z zachowania Sakury, czy też kolegów. No a Sakura może troszkę spoważnieje w końcu :)
No jakbyś coś dodała, to nie ukrywam, że to byłby fajny prezent :) To też trzymam kciuki, aby Ci się udało :)
dzięki za komentarz :)
Trochę ciężko składać życzenia osobie, której się nie zna osobiście. No ale życie bez wyzwań byłoby nudne.
OdpowiedzUsuńA więc ( konspiracyjne spojrzenia na boki i uśmiech) podróży w góry, niziny i na plże piaszczyste. Radości , szczęścia i trochę goryczy ( aby dała Ci tak mocnego kopa w tyłek, abyś mogła dośęgnąć gwiazd). Spełnienia yyy... snów. I czerwonej packi na muchy ( uwierz ma ona całkiem sporo zastosowań).
Jakiego smaku był twój tort urodzinowy?
Chcę Ci też serdecznie podziękować. Dzisziejszy dzień nie należał do najweselszych w moim życiu. Jestem też pewna, że takich dni będzie jeszcze trochę i w sumie mam nadzieje, że będzie ich jak najwięcej, ponieważ dzięki temu zaoszczędzę takich dni moim bliskim. Wracając do Ciebie, natchnęłaś mnie refleksją.( To zdanie jest poprawne?) Dla niektórych najgorszych dzień w roku może się okazać dla innych najlepszym dniem. A wracając do podziękowań. Dziękuje, że tchnełaś w moje serce nadzieję ( trochę zbyt podniosłe, nie?) A z resztą co za różnica?
Z dołu przepraszam za błędy i chaos, ale piszę z komórki w trybie na komputer.
Ale Skorupa będzie, prawda? ( słodkie oczka)
Wszystkiego najlepszego!( tak wiem oklepane, ale cuż poradzić?)
Zamiast czerwonej packi na muchy, wolę rakietę kopiącą prądem :) Świetny patent i nie zostawia plam na ścianach :))
OdpowiedzUsuńNie miałam tortu :( zamiast tego wino, śledzie i chrupki kukurydziane :D tak wiem, zawsze byłam nieco inna, choć nie wiem dlaczego :D
Dziękuję za życzenia :D
No Skorupa będzie jak skończę ją pisać. Powoli tekstu przybywa, ale jak długo jeszcze będę pisać najbliższy rozdział to nie wiem :D
Dzięki za komentarz :)
Jeeeeej. Trochę mi głupio że dopiero teraz ale łap ode mnie takie mocno spòźnione Najlepszego. :)
OdpowiedzUsuńPrzez choròbsko dopiero teraz się do tego dorwałam.
Rozdział świetny, Sakura nadal wkurza swoim stosunkiem do Saso, Szef zaczyna mnie irytować, Neji znowu kombinuje, a Itachi... Nie chce tu bluźnić. Ten gość jest pełny sprzeczności, ktòre mnie doprowadzają do białej gorączki. Czy on nie może schować swojej dumy do kieszeni i ruszyć dupy?
Ale na szczęście jest jeszcze reszta Akatsuki, ktòra wprowadza świetną atmosfere, chociaż nadal mnie zastanawia co kombinują, bo że kombinują tego jestem prawie pewna.
No nic jeszcze raz Najlepszego, weny, czasu, ale i chwili oddechu i przyjemności ;D
dziękuję, nic nie szkodzi, że po czasie :)) to i tak najlepsze urodziny jakie miałam, bo spełniło się jedno z moich najważniejszych życzeń :))
UsuńNo bo chłopcy z Akatsuki są fajni :D Będą wprowadzać wesołą atmosferę za każdym razem jak się pojawią :D
Wiesz dobrze, że każdy Uchiha chodzi z wysoko podniesioną głową :D
Dzięki za komentarz :)
Tak to stała cecha Uchihòw. Fajnie, że Akatsuki będzie częściej poprawiać mi humor ;D No i ciesze sie z Tobą :)
UsuńTego nienawidzę najbardziej, kiedy czytając mam to dziwne uczucie excytacji za nic nie dającej się uspokoić, dochodzę do ostatniego wpisu i wtedy okazuje się, iż historia jeszcze nie jest skończona tylko się urywa, i na następne rozdziały nie wiadomo ile trzeba będzie czekać, a ja mam wrażenie, że oszaleję jak się za chwilę nie dowiem co dalej.
OdpowiedzUsuńPóki co jest to mój faworyt wśród tych opowiadań, ale jeszcze zostały mi trzy do przeczytania, więc o niczym nie przesądzam ^^ Blog jest idealnie w moim guście, bo wielbię paringi Uchiha x Hinata <3
Z chęcią poznałabym autorkę i przekupiła cukierkami, i to nawet niepolizanymi ;P, byle to opowiadanie dokończyła jako pierwsze.
Cieszy mnie, że Ci się podoba. Niestety nie ma takich cukierków, którymi można by mnie przekupić. To opowiadanie jest z tak zwanych tasiemców, dlatego dokończenie jego w pierwszej kolejności jest czymś bardzo, bardzo trudnym. Niedługo pewnie przycichnę na tym blogu, aby zrealizować swój plan i pociągnąć opowiadanie Pośród Gwiazd to końca drugiego etapu historii. Może kiedyś się na nie skusisz. Początek chyba nie jest zachęcający, ale później robi się całkiem sympatycznie i myślę, że z racji lubości do Uchihów, to i Tobie się spodoba choć odrobinę.
UsuńDziękuję za komentarz :)
Witam!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że tak szybko napiszę ten komentarz, bo za to opowiadanie zabrałam się zaledwie dwa dni temu i myślałam, że na przeczytanie tego znacznie więcej czasu mi zejdzie, a tu proszę, niespodzianka. Zapewne to zasługa tego, że się wciągnęłam. Początkowo miałam obawy, czy w ogóle dam radę, bo wizja Hinaty i Itachiego jako pary mnie przerażała, ale okazało się, że moje obawy były bezpodstawne. Prawda jest taka, że nie przepadam za Hinatą. Ta kanoniczna jest strasznie irytująca, więc obawiałam się, jak to będzie u Ciebie, ale na szczęście dodałaś jej nieco charakteru i jest całkiem okej :D. Chociaż największym zaskoczeniem jest dla mnie Sakura, czyli najbardziej znienawidzona przeze mnie postać z całego 'Naruto'. Tutaj niby taka sama, a raczej bardzo podobna, a tu proszę, polubiłam ją! Może przez pierwsze parę rozdziałów mnie denerwowała, ale potem to wrażenie minęło. Ona dużo wnosi do tej historii, a jej odzywki są po prostu piękne :D.
Zastanawiam się, jakby tu streścić ponad 30 rozdziałów w jednym komentarzu...
Bardzo podobało mi się pierwsze spotkanie Hinaty i Itachiego. Zarówno ich rozmowa i sposób, w jaki spędzali czas. Super! Chociaż jestem w 99% pewna, że wcale się ze sobą nie przespali, a Hinata rozebrała się przez sen. Gdzieś tam potem było, że nienawidziła spać w staniku :D
Było parę akcji, których do końca nie zrozumiałam, albo wydawały mi się zwyczajnie dziwne. Chociażby to w klubie z rzucaniem kulkami. No jakoś ten pomysł w ogóle mnie nie przekonuje. No i zawiłość intryg też mnie momentami przytłaczała. Te plotki, wyjaśnienie bójki Itachiego z Nejim itd. miałam wrażenie, że to momentami trochę przekombinowane.
Co ja tam jeszcze chciałam...
Chyba zapomniałam, co chciałam napisać. Czytając chyba powinnam robić notatki, żeby niczego nie pominąć.
Wiem! Cieszę się bardzo, że Itachi nie jest takim ideałem. Wiadomo, że nikt nie jest, ale obawiałam się, że będzie za bardzo pozbawiony wad, a ja bardzo lubię postaci, którym ich nie brakuje. Największą zagadką jest dla mnie to, dlaczego Sasuke ostrzegał Hinatę przed bratem. Co jak co, ale jeśli to wszystko, co na jego temat mówią jest jednym wielkim kłamstwem, to jako jego brat powinien o tym wiedzieć najlepiej. Czyli Itachi ma jednak coś na sumieniu? Chyba nic mnie tak nie zastanawia, jak akurat to. Bo tożsamość tego Szefa, czy Anioła Stróża, to jakoś mniej :P
Mam nadzieję, że niedługo pojawi się jakiś rozdział, bo chociaż nie w moim guście, to opowiadanie przydało mi do... gustu? Powtarzam się, ale niech będzie.
Pozdrawiam!
No nieźle. Dwa dni na 33 rozdziały to naprawdę dobry wynik. Co prawda nie są szczególnie długie, ale mimo wszystko.
UsuńMożliwe, że trochę tu przekombinowałam, w końcu ja też mam wady (dużo wad) :)) Czasem coś może się wydawać niezrozumiałe, ale mam nadzieję, że gdy już wszystko się wyjaśni, to dużo spraw nabierze sensu. A z tymi kulkami to sama nie wiem co mnie tknęło, ale napisałam coś takiego i tak już jakoś zostało :D
Co do ideałów, ja wychodzę z założenia, że ich po prostu nie ma, dlatego każda z moich postacie je posiada. Wiadomo, że niektórzy mają ich mniej, inni więcej, ale chociaż odrobinę każdy!!! Sama nie lubię czytać jak ktoś robi z kogoś prawie, że boską postać.
Co do przestrogi wypowiedzianej przez Sasuke, to pewnie kiedyś też będzie to bardziej zrozumiałe. Za jakiś czas Sasuke wróci do tej rozmowy, choć wiele nie wyjaśni. Więcej już nie mówię, bo nie chcę psuć tego co jeszcze czeka Hinatę.
Kolejny rozdział w połowie jest napisany. Opornie idzie mi dopisanie kolejnej połowy. Aż sama sobie mam ochotę strzelić za to klapsa. Obawiam się jedynie, że nic to nie da. No ale coś chcę dodać w tym tygodniu, więc najprościej byłoby dokończyć jakiś zaczęty rozdział (czytaj: LL jest na liście trzech zaczętych, więc w sumie jest 33% szans).
Dziękuję za komentarz :)