czwartek, 30 czerwca 2016

Skorupa Żółwia - Rozdział 14


- No zgódź się. Obiecuję, że będę grzeczny . - W pokoju zabrzmiał męski, wesoły ton.
- Nie proś mnie, bo to nic nie da. - Zawzięcie unikała spojrzenia czarnych, błyszczących oczu. Wszystko dlatego,  że przy dłuższym kontakcie wzrokowym czuła, jak jej pewność siebie maleje, a nawet spada do zera. Ci przeklęci Uchiha!  Czy oni muszą tak działać na kobiety, czyniąc je bezsilnymi, kiedy zaczynają roztaczać swój urok?
- Rin, proszę. Uczyń mi tą przyjemność. - Zauważył jak się waha i to wykorzystał. - Będę twoją maskotką do przytulania. Rączki tylko tam, gdzie mi pozwolisz położyć, a jutro spełnię każde twoje życzenie, tylko błagam, pozwól mi dziś zostać.
- Jak ty nie chcesz, to ja chętnie go przygarnę na noc. Wygląda na wygodną podusię. - Dwójka dziewiętnastolatków spojrzała na Konan, współlokatorkę Rin. Oboje nie zauważyli, że wróciła z łazienki. Wszystko przez to jak cicho potrafiła się poruszać.
- Kusząca propozycja. - Obito zadziornie wyszczerzył się do dziewczyny w odważnych, niebieskich włosach. - AAAŁ! - Wymknęło mu się po tym, jak jego ukochana uderzyła go w klatkę piersiową.
- Możne jeszcze powinnam wyjść, abyście mogli zostać sami? - Nie spodziewał się takiej reakcji z jej strony. Zazdrość nigdy nie pasowała do Rin, a szczególnie, kiedy chodziło o niego.
Obito złapał ją i uniósł wysoko. Zaczęła wierzgać nogami. Ułożył ją na łóżku, a sam ulokował się obok. Przytulił się do niej mocno, a ona po chwili przestała się wyrywać. Gładził ją czule po szyi.
- Kocham ciebie i tylko ciebie. Nie oddałbym sekundy bycia z tobą za nic w świecie. - Wyszeptał jej czule do ucha. Dobrze wiedziała, że mógłby to wykrzyczeć całemu światu. Szeptał, bo ona nie lubiła, gdy mówił takie rzeczy w obecności innych.
Podniosła na niego wzrok i przegrała walkę z samą sobą. Obito miał w sobie coś, co potrafiło rozczulić. Nie prosił jej o gwiazdkę z nieba. Chciał jedynie zasnąć, trzymając ją w ramionach. Wierzyła mu, że nie posunie się za daleko, bo obchodził się z nią jak z jajkiem i znosił wszystko co mu do tej pory zgotowała. Poszedł z nią nawet na zakupy i poza tym, że się wygłupiał, to nie narzekał jak to robią inni mężczyźni. No i nie potrafiła dalej mu odmawiać. Sporo już przeszedł przez jej wszelkiego rodzaju zapory, to i tu było tylko kwestią czasu, kiedy mu ulegnie.
- Niech ci będzie. - Burknęła jakby od niechcenia.
Właśnie wtedy Obito bardzo ją zaskoczył. Pierwszy raz zachował się jak dojrzały mężczyzna. Kciukiem przesunął po jej wardze.
- Dziękuję. - Wyszeptał z magicznym uśmiechem, który podbił jej serce.
Dłonią delikatnie ją objął, a na ustach złożył czuły pocałunek. Nie powiedział żadnego tekstu, który mógłby zabrzmieć dwuznacznie. Cieszył się, że może czuć jej ciepło, zapach, dotyk. Nie chciał nic popsuć, aby pozwoliła mu częściej u siebie nocować. Pragnął ją widzieć dwadzieścia cztery godziny na dobę i złościło go, że to było niemożliwe. Po tej nocy, oboje stali się sobie jeszcze bliżsi.

Obito przypominał sobie jak to było, gdy on i Rin stawali się dla siebie całym światem. Ich początki i pierwszą wspólną noc. To jak mu zależało, aby pozwoliła mu u siebie zostać. Choć teraz uważał się za człowieka bez serca, to jego rozdarte resztki, musiały gdzieś jeszcze pozostać. Kiedy Mała poprosiła go, aby został na tą jedną noc, on przypomniał sobie siebie, gdy kochał i jak bardzo walczył o ukochaną. W tamtym czasie cieszył się z każdego drobiazgu. Dlatego nie wątpiąc w uczucia białookiej, wiedział co czuła Hyuga. Nie potrafił jej odmówić. Spał, a w zasadzie leżał. Do jego ramienia mocno wtulała się Hinata. Czuł dokładnie jej ciepło, bo spał jedynie w slipkach. Mała przebrała się w pidżamę. Najpierw go rozbawiła, bo zarzuciła mu, że ucieknie, jak tylko ona pójdzie się przebrać, więc zamknął pokój na klucz i dał jej, zapewniając, że przez okno nie zamierza skakać. Później nie mógł się powstrzymać, kiedy zobaczył jak wygląda. Turkusowa bluzka i tego samego koloru spodenki całe były pokryte w małe, żółte kaczuszki. Tłumaczyła, że dostała komplet od siostry, ale rozbawienie Uchihy jedynie rosło, gdy słuchał wyjaśnień. Położyli się razem, a że łóżko było jednoosobowe, to Obito sam zaproponował, by trochę się do niego przytuliła, to on nie spadnie ze skraju. Oczywiście skorzystała z propozycji. Szybko zdał sobie sprawę, że jest z niej rozkoszny tuli-miś. Widział w niej dawnego siebie, walczącego o uczucie i szczerze życzył jej, aby nie skończyła tak jak on. Sennym głosem podziękowała mu, że został, zapewniając, że nawet jeśli rano wyjdzie i już nigdy się nie zobaczą, to teraz spełnia się jedno z jej marzeń i za to była mu wdzięczna. Gdy w końcu zasnęła, Uchiha w ciszy wspominał przeszłość. Trwało to do czasu, kiedy zmęczenie zabrało również jego do krainy morfeusza.

Głośne pukanie nie od razu postawiło śpiących na nogi. Obito zerwał się w końcu, słysząc głos Minoru. Podszedł do drzwi, przekręcił kluczyk i wystawił głowę.
- Jestem pewny, że to pokój Hinaty, a ty co tu robisz? - Wesoło uśmiechał się Minoru.
Słowa asystenta uderzyły w bruneta, budząc go ostatecznie. Nie pomyślał o tym, gdzie jest, kiedy szedł otworzyć. Skoro nie dało się cofnąć czasu, trzeba było wykombinować coś na szybko. Działając instynktownie, Obito otworzył szerzej drzwi, złapał czerwonowłosego na koszulkę i wciągnął do środka.
- Cokolwiek sobie wyobrażasz, to nie jest tak jak ty myślisz. - Uchiha warknął, przebierając groźną minę. Minę, która działa na większość ludzi, ale jego asystent nieco odstawał w tej kwestii od innych.
- Chcesz mi wmówić, że ciebie tutaj nie ma? - Minoru zdawał się coraz bardziej rozbawiony sytuacją.
- Nie, no jestem, ale nie jest tak jak myślisz! Z resztą mógłbyś udawać, że mnie tu nie było. - Brunet był zbyt zdezorientowany i sam miał wątpliwości jak powinien poprowadzić dalszą rozmowę, by nikomu nie zaszkodzić.
- No wybacz, ale to raczej niemożliwe. - Czerwonowłosy założył ręce na piersiach. Ewidentnie naśmiewał się z szefa. - Ciężko zapomnieć widok prawie nagiego mężczyzny w pokoju koleżanki. Zwłaszcza, gdy tym facetem okazuje się twój przełożony.
- Ja ci mogę szybko wybić to z pamięci. - Obito zacisnął pięść i uderzył nią w otwartą dłoń, sugerując jak zrealizowałby swój plan.
- Wtedy musiałbym wytłumaczyć Junko, dlaczego mam podbite oko. Wierz mi bądź nie, ale ona nie łapie żadnych głupich historyjek na wytłumaczenie.
- W to akurat wierzę. - Szybko zaczął się zastanawiać jak wybrnąć z sytuacji. - Słuchaj no młody! Między mną i Hyugą do niczego nie doszło.
- Dziwnie to brzmi z ust prawie nagiego mężczyzny, śpiącego z atrakcyjną kobietą w jednoosobowym łóżku i namiotem w majtkach.
Hinata zakryła się kołdrą aż po szyję już wtedy, gdy Obito wstał i otworzył drzwi. Kiedy wciągnął do środka Minoru, ona zacisnęła palce na materiale, czując jak drętwieją jej knykcie. Próba załagodzenia sytuacji przez bruneta była zawstydzająca. Kiedy świeżo upieczony Pan Młody wspomniał o kroczu Uchihy, dziewczyna chciała zapaść się pod ziemię. Nie miała odwagi nawet spojrzeć w ich stronę, dlatego ukryła twarz w kołdrze. Słyszała jednak całą dalszą rozmowę.
- No nie przesadzaj. Każdemu zdrowemu chłopu stoi zaraz po przebudzeniu. Chyba nie myślałeś, że jak się skończy trzydziestkę, to człowiek zmienia się w impotenta? - Obito powstrzymywał się, od przesunięcia dłoni do krocza, aby ułożyć swojego przyjaciela i zmniejszyć wypukłość w bieliźnie.
- Skoro nie jesteś impotentem, to mam ci uwierzyć, że nic między wami nie zaszło? Jaki facet oparłby się kobiecie, mając w łóżku tak ładną dziewczynę jak Hinata? - Minoru zaczął otwarcie kpić z Uchihy. Nie bał się, że straci przez to pracę, bo wiedział, że jego przełożony taki nie jest. Odegra się na nim w inny sposób, ale nie zwolni, bo on powiedział co myśli.
- Czy ja ci wyglądam na idiotę? - W głosie bruneta zawdzięczała złość. - Nie tknąłbym jej nawet gdyby mnie o to błagała. Owszem spałem tu, ale to nie twoja sprawa dlaczego, więc się nie wtrącaj.
- Właśnie, że moja. Hinata jest dla mnie ważna jak przyjaciółka, więc gdy ją krzywdzisz, to nie myśl, że ujdzie ci to na sucho. - Na twarzy Minoru nie gościł już uśmiech. Był poważny i niezadowolony. - Nie zasługujesz na nią.
Obito złapał asystenta lewą ręką za koszulę i dopchnął do ściany. Drugą dłoń zacisnął w pięść.
- Nie! - Piskliwy półkrzyk wydobył się z ust Hinaty. W myślach błagała aby przestali. Nie dała rady nic więcej powiedzieć niż jedno krótkie słowo "nie".
Uchiha nie planował pobić asystenta. Był zły na siebie, dlatego uderzył spodem pięści w ścianę koło głowy Minoru.
- Myślisz, że tego nie wiem? - Wypowiedział na tyle cicho, aby słowa nie doszły do Małej.
Uchiha puścił podopiecznego. Postawił kilka kroków do tyłu. W jego spojrzeniu przez chwilę pojawiło się coś kompletnie nie pasującego do przebojowego mostowca. Gdy spuścił głowę, w pokoju zapanowała dezorientacja. Hinata czuła, że to koniec jej walki o uczucia, tym bardziej, że pamiętała jaka była umowa między nią i Obito. Minoru nie wiedział jak się teraz zachować.
- Proszę, wyjdź i nie utrudniaj sytuacji jeszcze bardziej. - Spokojnym głosem odezwał się Obito.
Minoru widział pierwszy raz szefa w takim stanie. Jego pewność siebie, bezczelność i kamienna twarz się ulotniły. Stał przed nim ktoś, kto cierpiał i nie potrafił tego ukryć.
- Mam nadzieję, że do zobaczenia. - Rzekł świeżo upieczony Pan Młody i wyszedł.
W pomieszczeniu zapanowała cisza. Obito stał przodem do drzwi. Hinata zaciskała pięści na kołdrze. Czuła wielki ból w sercu. To był koniec, którego się obawiała. Nic już nie mogła zrobić, bo nie da się zmusić drugiej osoby do miłości. W pamięci pozostały jej słowa ukochanego. Nawet jeśli teraz spał z nią w jednym łóżku, to nic nie zmieniło. Skoro nie tknął by jej nawet jeśli by błagała, to znaczy, że musi czuć do niej wstręt. Wysunęła się spod kołdry. Bose stopy postawiła na wykładzinie. Przytrzymując się ściany wstała. W głowie jej jeszcze szumiało po wczorajszej imprezie. To pierwszy raz, kiedy pojęcie kac przestało jej być obce.
- Będę w łazience. W tym czasie możesz się ubrać i wyjść. Zgodnie z umową nie będę cię już nigdy więcej niepokoić. - Pociągnęła noskiem, a dłonią otarła z policzka samotną łzę. Nie chciała się z nim żegnać oficjalnie. Na samą myśl chciało jej się płakać, dlatego wolała przeczekać moment jego wyjścia w toalecie.
- Miałem pięć lat, gdy ją poznałem. - Obito przemówił, a Hyuga zamarła w bezruchu. - Kiedy mama powiedziała, że będziemy mieli nowych sąsiadów miałem nadzieje, że będzie to nowy kolega, ale młode małżeństwo miało dwie córki. Chodziłem zły powtarzając, że baby są głupie i nie będę się z dziewczynami zadawał. Szybko zmieniłem zdanie, bo Rin była wyjątkowa. Odważna, przebojowa i miła dla wszystkich. Chodziliśmy razem do jednej klasy. Już nawet nie wiem, kiedy się w niej zakochałem. - Uchiha dalej stał tyłem do Hinaty. Nie potrafił jej teraz spojrzeć w oczy. - Dostałem łatkę przyjaciela, a moje uczucia nigdy nie były przez nią traktowane poważnie. Wkurzałem się na każdego chłopaka, który kręcił się koło niej. Jednego z nich nawet pobiłem. Dopiero po poważniej rozmowie dała mi szanse. Taki sprawdzian czy cokolwiek z tego wyjdzie. To były wakacje przed rozpoczęciem studiów. Trzy miesiące szczęścia i strachu. Stawałem na głowie, aby po wakacjach dalej chciała być ze mną. Kiedy oznajmiła mi, że możemy być razem, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Obito odwrócił się i ze spuszczoną głową podszedł do łóżka. Siadł na szczycie. Dłonią potargał włosy, ale głowy nie podniósł. Jego głos zmienił się nie do poznania. To pierwszy raz, kiedy od Uchihy bił smutek i bezsilność. Hinata wiedziała, że dzieląc się z nią informacjami o swoim życiu, a zwłaszcza o Rin, obdarza ją zaufaniem, więc może czuć się wyróżniona. Nie przeszkadzała mu i pozwoliła, aby sam decydował co powie, jak i kiedy.
- Pięć lat. - Mężczyzna zastawił oczy dłonią. Głos mu się łamał, choć minęło już tak dużo czasu. - Po studiach mieliśmy się pobrać. Wszystko było zaplanowane, goście zaproszeni. Rin chciała uczcić to, że zostaliśmy magistrami. Ja, ona… - Głos mu się załamał. Przełknął gulę w gardle. - … i Kakashi wyjechaliśmy w góry. Pamiętam tylko wielką ciężarówkę, która nie wiedzieć czemu przewróciła się na jezdnię. - Głos mu się nieco zmienił, stając się cichszy. - Nie było gdzie uciec.
Hinata domyślała się zakończenia tego opowiadania. Osunęła się po ścianie na podłogę. Wyobraziła sobie siebie, na jego miejscu. Miała ochotę zakryć uszy, aby nie usłyszeć końcówki, ale wiedziała, że jeśli to zrobi, to rozczaruje nie tylko samą siebie. Spoglądała na plecy Obito. Na blizny, które pozostawiła mu bolesna przeszłość.
- Po dwóch miesiącach, kiedy się obudziłem, jej już nie było. - Ciałem mężczyzny wstrząsnęły dreszcze występujące przy płaczu. Minęło prawie dziewięć lat, a on dalej nie potrafił się pozbierać. Cały czas nie mógł sobie wybaczyć, że on przeżył, a Rin nie.
Hinata na czworakach podeszła do łóżka. Wdrapała się na górę za Obito. Dłońmi objęła jego szyję, a głowę oparła o kark chłopaka. Czuł jak jej słone łzy spływały po jego rozgrzanej skórze.
- Przepraszam. - Wyszeptała. - Tak bardzo cię przepraszam.
Obito odwrócił się i mocno przytulił do siebie drobne ciałko Hyugi.
- Niczego ci nie mogę zagwarantować, ani obiecać. Nie potrafię już kochać i nigdy nie będę w stanie dać ci tego na co zasługujesz. Jestem potworem z zewnątrz i wewnątrz. Chciałem cię chronić, a zamiast tego cię krzywdzę. - Złączył ich czoła, aby mogli spojrzeć w swoje oczy. - Powinnaś odejść, uciec ode mnie jak najdalej, i to jak najszybciej, bo z każdą chwilą coraz bardziej chcę cię zatrzymać przy sobie.
- Nie chcę od ciebie uciekać. - Hinata podniosła dłoń, aby dotknąć jego policzka. - Wystarczy jedno twoje słowo, a zostanę tak długo jak będziesz tego chciał.
- Co jeśli skrzywdzę cię jeszcze bardziej? - Wewnątrz siebie toczył wojnę. Część jego chciała uciekać, a druga połowa za nic w świecie nie chciała wypuszczać Hyugi z objęć.
- Jestem gotowa zaryzykować. Daj mi tylko szansę, taką jak Rin tobie.
Minęło tak wiele lat, a on dopiero teraz pojął dlaczego Rin wahała się na związek z nim. Może bała się podobnie jak on teraz, że skrzywdzi swojego przyjaciela, albo straci jeśliby się rozstali. Teraz on musiał zadecydować czy chce dać przede wszystkim sobie samemu szanse, na wpuszczenie do swojego życia małej, niewinnej istotki.
- Zostań. - Wyszeptał zanim rozsądek kazałby mu wyjść i uciekać gdzie pieprz rośnie.
- Zostanę. - Przytuliła go jeszcze mocniej. Była szczęśliwa, bo Obito dał jej nadzieję, że jeszcze wszystko może się zmienić na lepsze.
Uchiha nie puszczając dziewczyny, podciągnął się w górę łóżka. Kołdrą okrył ich ciała. Wtuleni w siebie leżeli w ciszy. Uparcie starał się nie myśleć nad konsekwencjami. Hinata gładziła go po głowie. Uwielbiał ten dotyk, dlatego, gdy przestała, swoją dłonią pochwycił jej nadgarstek i wykonał gest imitujący dalsze głaskanie. Dziewczyna jedynie lekko się uśmiechnęła. Chętnie wróciła do przerwanej czynności. Mogłaby go tak głaskać do końca życia. Obito nie chciał, aby Mała widziała ból i strach malujący się na jego twarzy. Wtulił się więc, już na samym początku, głową w jej klatkę piersiową. Dopiero kiedy trochę się uspokoił, zdał sobie sprawę z tego jak komfortowe miejsce wybrał. Kąciki ust mu się uniosły, jak tylko zdał sobie sprawę, że mógłby jednym zdaniem wywołać wściekłe rumieńce na twarzy rozkosznej istotki. Brakowało mu jej czerwonych policzków. Postanowił zatrzymać w sobie sprośne żarty. Jakby nigdy nic, potarł policzkiem o pierś dziewczyny, układając się wygodniej. Przez materiał pidżamki czuł, że nie ma stanika, co działało na plus dla dziewczyny. Nie cierpiał tego ustrojstwa. Wtulił się mocniej i starał się już bardziej nie ruszać, aby nie zrobić czegoś głupiego. Już wystarczy, że raz nie mógł się powstrzymać i dobierał się do niej w swoim biurze. Tym razem, to Hinata przesunęła lekko nogę, nieświadomie ocierając się o jego krocze. Uchiha westchnął. Szybko zdał sobie sprawę z tego, co zrobił. Podniósł głowę ze kwaszoną miną.
- Przecież niedługo zaczną nas wyganiać z pokojów. - Wypowiedział zdanie, którym chciał się uratować przed zdemaskowaniem i kompromitacją.
Hinata spojrzała ze smutną miną. Nie chciała, aby ta chwila się skończyła. Obito wstał i wciągnął na siebie spodnie. Podniósł koszulę z szafki, założył i zaczął zapinać guziki.
- Nie możesz zostać chwilę dłużej? - Zapytała licząc, że jej jeszcze nie zostawi.
- Jak tu przyjechałaś? - Zapytał lekceważąc jej pytanie.
- Autobusem i taksówką. - Odpowiedziała siadając na łóżku.
Podszedł do niej i kucnął tuż obok. Dłonią zaczesał jej kosmyk włosów za ucho.
- Co powiesz na to, abym odwiózł cię do domu?
- Chętnie. - Taka opcja bardzo jej się podobała. Dzięki temu jeszcze jakiś czas wiedziała, że będzie mogła się nacieszyć jego obecnością.
- To zbieraj się i widzimy się za godzinę na parkingu z tyłu hotelu. Auto rozpoznasz, prawda? - Pokiwała mu głową. - Ciężki masz bagaż? Mogę przyjść i pomóc Ci znieść.
- Poradzę sobie. Mało rzeczy zabrałam, bo nie dałabym rady przyjechać tu autobusem.
- Dobra. - Dał jej prztyczka w  nos i wstał. - Do zobaczenia za godzinę, Mała.
Wyszedł, a ona z radości rzuciła się na łóżko. Czuła w pokoju ulubiony zapach. Tak bardzo brakowało jej wszystkiego, co wiązało się z brunetem. Dziś w końcu udało się jej przełamać barierę jaką obwarował się Obito. Współczuła mu dramatu, którego doświadczył, ale mimo silnej empatii, teraz nie mogła się skupić na niczym innym, prócz świadomości, że nie jest mu obojętna. To co powiedział, co zrobił, zmieniło rozpacz w radość. Bała się jedynie, że gdy ponownie się spotkają, to on wycofa się ze wszystkiego co powiedział, że już nie będzie chciał, aby przy nim została.
Obito spokojnym krokiem zmierzał do swojego pokoju. Był on piętro niżej. Jak tylko wszedł na właściwy korytarz, zauważył, że jego kuzyn właśnie wkłada klucz do zamka. Przekręcił i otworzył drzwi. Itachi swój wzrok skierował w stronę Obito, po czym uśmiechnął się szeroko. Starszy Uchiha odpowiedział mu tym samym. Słowa były zbędne. Oboje byli wczorajsi i doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Wejście do pokoju utwierdziło ich w swoich wzajemnych przypuszczeniach. Łóżka pozostały w takim stanie, w jakim je pozostawili, wychodząc poprzedniego dnia na ślub. Skoro żaden z nich nie nocował w pokoju, to oznaczało, że noc spędzili gdzieś indziej. Itachi nie miał wątpliwości, że jedyną kobietą do której mógł udać się mostowiec, jest Hinata. Obito widział z kim bawił się prezesik, a skoro poszedł w tango, to nie sądził, by mógł spędzić noc z kimś innych niż Andy. Wiedział też, że nie poszedł do niej po to, by opowiedzieć dziewczynie bajkę na dobranoc. Był pewny jak para spędziła ten czas. Bawił go fakt, że w pewnym sensie przypieczętowali swoje przyszłe małżeństwo. Itachi miał większą zagwozdkę. On nie mógł jednoznacznie stwierdzić jak Obito i Hinata spędzili noc. W końcu mostowiec potrafił zaskoczyć. Biorąc również pod uwagę Hinatę, miał spore wątpliwości, czy ona byłaby skłonna do oddania mu się tak po prostu. Nie wykluczone również, że Obito wyłącznie opiekował się dziewczyną, która mogła źle się poczuć i wymiotować. Miał jednak dobre przeczucia i liczył, że kuzyn weźmie się wreszcie w garść i nie wypuści z rąk takiej rozkosznej istotki.
- Mogę wykąpać się pierwszy? - Itachi przerwał ciszę, chcąc się odświeżyć.
- Śmiało, ja i tak muszę najpierw coś zjeść. - Obito zaczął szperać w swojej torbie w poszukiwaniu batonów, które zakupił dzień wcześniej po drodze.
- To smacznego. - Już się odwracał, ale Obito gwizdnął na niego, po czym rzucił do niego Snickersa.
- Trzymaj, pomoże ci odbudować kalorie, które straciłeś w nocy. - Już widział, jak chciał mu coś odpowiedzieć, dlatego ubiegł go. - W końcu dużo tańczyłeś. - Uśmiech mostowca świadczył o tym, że nie tylko o to mu chodziło.
- Dzięki. - Itachi odpowiedział mu ze zadowoleniem, po czym zniknął za drzwiami łazienki.
Wesoły Uchiha położył się na łóżku. Obserwował sufit i zastanawiał się co dalej. W międzyczasie zjadł trzy batony. Później sam skoczył pod prysznic. Obaj Uchiha nie poszli na poprawiny. Itachi wyszedł z hotelu jeszcze wcześniej niż kuzyn. Obito zerknął na zegarek, złapał za torbę, po czym wyszedł z pokoju. Odetchnął świeżym powietrzem i wrzucił bagaż do auta. Hinata pojawiła się przed czasem, co go ucieszyło. Pomógł jej wsiąść i ruszyli. Po drodze zajechali na jedzenie. Mało co rozmawiali. Można powiedzieć, że cieszyli się swoją obecnością w ciszy. Obito zdawał się zachowywać tak jak dawniej, choć sytuacja była nowa. W końcu znaleźli się przed domem dziewczyny. Żałowała, że podróż się skończyła.
- Wejdziesz? - Zapytała nieśmiało, licząc na jego chęci do przedłużenia wspólnej chwili.
Obito zrobił poważną minę, po czym zaprzeczył ruchem głowy.
- Nie myśl, że nie chcę. Ja po prostu nie mogę. - Wytłumaczył, widząc jej smutek.
- Coś się stało? - Zapytała, choć nie miała pewności czy może to zrobić.
- Jutro rano muszę być na budowie. Wykonawca spieprzył robotę, więc będziemy radzić, co teraz z tym fantem. Inwestor ma pojawić się we wtorek. Jak dobrze pójdzie, to w środę wieczorem będę mógł ruszać dalej.
- Dalej? - Poczuła ulgę, słysząc, że on naprawdę nie może, a nie że ją chce teraz unikać.
- Tak. Przy okazji, że będę w trasie, zajrzę na inne budowy, zrobić małą kontrolę.
- Rozumiem. - Uśmiechnęła się. - Poczekam na twój powrót i wtedy cię zaproszę.
- Posłuchaj, chcę ci coś powiedzieć i proszę, abyś podeszła do tego na chłodno. - Choć poczuła, że to może nie być dobra informacja, to pokiwała głową, dając znać, aby mówił dalej. - Niech ten tydzień będzie dla ciebie czasem na przemyślenia. Zastanów się porządnie, czy chcesz wchodził w jakikolwiek związek z kimś takim jak ja, czy lepiej sobie odpuścić.
- Nie rozumiem twojego podejścia.
- Dalej twierdzę, że nie jestem wart, aby się mną interesować. Przemysł więc na spokojnie to co zaszło, a ja przyjmę na spokojnie każde twoje słowa.
- Nie ma znaczenia czy dałbyś mi tydzień, miesiąc, czy pięć sekund. Ja doskonale wiem czego chcę. - Powiedziała dość pewnie, choć czuła się przy nim ponowie mała i tak jakby teraz chciał ją od siebie odsunąć.
- Padło wiele słów. Wiesz już o mnie rzeczy, którymi nie dzielę się z każdym. Myślę, a nawet jestem pewny, że powinnaś wszystko jeszcze raz przemyśleć. Nawet jeśli ty nie potrzebujesz czasu, to jest on potrzebny mi. Nie łatwo mi jest zaakceptować nową sytuację. - Miała spuszczoną głowę,  ale on chciał, by na niego patrzyła. Odpiął pas, po czym wyciągnął dłoń, pochwycił jej podbródek i skierował w swoją stronę. - Czekałaś tak długo, a smucisz się, bo proszę cię o kilka dni?
- Nie z tego powodu się martwię. - Odrzekła smutno.
- Więc w czym problem?
- Mam złe przeczucia. - Spuściła wzrok.
- Wybiję ci z głowy ten pesymizm. - Zabrał dłoń z podbródka i potargał jej włosy.
Jego uśmiech uspokoił ją odrobinę. Oboje wyszli z auta. Obito wziął bagaż dziewczyny. Pomógł jej go zanieść aż pod drzwi mieszkania. Jako, że wejście do jej mieszkania było zaraz przy klatce schodowej, on pozostał na ostatnim schodku. To potwierdzało, że na pewno nie wejdzie do środka. Postawił jej torbę i spojrzał na nią z uśmiechem. Hinata nie wiedziała do końca co teraz powinna zrobić. Nie tylko sytuacja była dla niej nowa, to jeszcze Obito był nietypowym mężczyzną.
- Mam długą drogę przed sobą, to też muszę już ruszać.
- Dziękuję, że mnie odwiozłeś i za wszystko inne. - Jej policzki zaczynały robić się czerwone. Uchiha z zadowoleniem obserwował, jak zmieniała się w rozkoszną osóbkę.
- Tylko tyle? - Uniósł wysoko brwi. Palcem postukał w swój policzek.
Hyuga nieśmiało się zbliżyła. Złożyła delikatny pocałunek na policzku Obito, a później mocno przytuliła się do niego. On również ją objął, choć zrobił to bardziej zachowawczo.
- Bądź grzeczną dziewczynką, gdy mnie nie będzie.
- Dobrze.
Potargał jej po raz ostatni włosy i odszedł.
Hinata dała mu czas. Nie chciała mu przeszkadzać, ani się narzucać, dlatego milczała. Miała nadzieję, że to Uchiha odezwie się pierwszy. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Telefon milczał jak zaklęty. Jedyny Uchiha z jakim widziała się w tygodniu, był Itachi. Głupio było jej stawić mu czoła. Pamiętała co mu powiedziała na weselu, ale nie wiedziała jak się z tego wycofać. Gdy usiadła przed nim, nie wiedziała jak zacząć.
- Ja w sprawie naszej rozmowy na weselu. - Wypowiedziała niepewnie.
- Hinato, jeśli myślisz, że potraktowałem twoje słowa na poważnie, to odrobinę się mylisz. To było wesele, każdy z nas trochę wypił, padały różne słowa, a jak wiadomo, czasem mówi się coś, czego później się żałuje. Dlatego jeśli chcesz, możemy uznać, że wszystko pozostaje jak do tej pory. Mogę cię również przenieść do innego działu, jeśli takie masz życzenie. Mam jednak szczerą nadzieję, że zostaniesz, inaczej mój postrzelony kuzyn powiesi mnie za część ciała, do której jestem bardzo przywiązany.
- Nie zrobiłby tego. - Odpowiedziała z delikatnym uśmiechem.
- Owszem, zrobiłby. Wiem to nie tylko dlatego, że znam go lepiej, a również z powodu, że sam mi to oznajmił.
To było dla niej zaskoczenie. Oczywiście została. Nie przeniosła się jednak do mostowców, bo nie chciała przesadzać. Póki Obito jej tego nie zaproponuje, ona sama pozostanie pod opieką Nagato.
* * * * *

No i jest Skorupa!!!
Jakby nie było, to mamy czerwiec, a historia prawie skończona. Kto zajrzał na stronę Skorupy, ten pewnie zauważył, że będzie jeszcze jeden rozdział. Tym razem nie pisałam, żadnego dłuuuugaśnego rozdziału. Jest przyzwoitej długości i wydarzyło się sporo, dlatego myślę, że nie czujecie się rozczarowaniu. W ostatnim rozdziale będzie koniec przygody Hinaty i Obito. Dobry czy zły, ocenicie sami ;)


23 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Nie mogę doczekać się kolejnego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba. Następny pewnie za szybko się nie pojawi, bo muszę go porządnie przemyśleć, aby zakończyło się tak jak tego chcę :))
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  2. Kocham cię :D. Ja tu w przerwie w meczu i zirytowana golem a ty mi tu tak cudownie humor poprawiasz. No jak tu cię nie wielbić ;D
    Rozdział jest po prostu cudowny. Obito się otworzył, a Hinata osiągęła swoje. Po prostu bajka. Ciekawa jestem ostatniego rozdziału i rozwiązania historii :D
    Weny,czasu i przyjemności. Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię poprawiać humor innym :D więc cieszy mnie, to co piszesz. Choć nie wiem czy patrząc na ostateczny wynik meczu, to cokolwiek jest w stanie poprawić humor rodaków.
      Obito będzie już tylko fajny - tak myślę :)
      Dziękuje za komentarz :)

      Usuń
    2. Còż.. Ale i tak trzeba sie cieszyć z tego jak daleko zaszli.
      Obito już tylko fajny? (Zaciera rączki) jest na co czekać :D

      Usuń
    3. Bezapelacyjnie!! To sukces godny uwagi. Pierwszy raz jak żyję, nie grali wyłącznie trzech meczów: otwarcia, o wszystko i o honor :)) Brawa dla naszej reprezentacji :)
      No wiesz, Obito to właściwie zawsze jest fajny. Czasem tylko troszkę rozrabia, ale teraz już chyba wiadomo dlaczego :)

      Usuń
  3. Ajaja jaja jaj. To się porobiło.
    Spodziewałam się, że Obito zostanie z Hinatą, ale od razu takie wyznania... ( Chociaż po zastanowieniu stwierdziłam, że z twojego punktu widzenia to najlepszy moment na przekazanie nam informacji na temat tego co się stało w przeszłości.)
    Rozdział bardzo mi się podobał, chyba przez zachowanie Obito ( ale pewna nie jestem).
    A teraz ta gorsza część. Nie wywiązała się Pani z umowy. ( Ale i tak odwaliłaś lepszą robotę niż ja, no ale umowa to umowa.) Przydałaby się jakaś rekompensata, więc jeśli mogę mieć życzenia to chciałabym, abyś opisała spotkanie rodzinne Uchihów, oczywiście nie może zabraknąć zgorzkniałego starca, jakim jest Madaara. Nie obraziłabym się też za spotkanie Obito z Hiashim. Chciałabym też niedługo przeczytać Monsuna.
    A jak Ci się nie podobają moje propozycje, to wymyśl sobie coś innego.
    A jak o Monsunie mowa to zrób z Hinaty gimnastyczkę, bo przy na Naruto wydaje się taką sierotą, proszę!
    Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, nie wywiązałam się :)) Byłam uziemiona na 3 tygodnie ze względów na zły stan. Głównie leżałam i takie tam. Pewnie to marne tłumaczenie, ale i tak jestem zadowolona, że udało mi się napisać ten rozdział. Co do życzeń, to jeśli chodzi o Skorupę, mam zaplanowaną całość i tu nie ma co liczyć ustępstwa. Plan to plan, a na tym etapie zmiany są złą opcją. Mogę Ci jednak zrekompensować się Monsunem. Postaram się aby to on był jako kolejny wstawiony rozdział. Co do Hinatki, to pomyślę jaki podarować jej talent, ale gimnastyka na pewno odpada.
      Dziękuję za komentarz :))

      Usuń
  4. No nareszcie dowiedzieliśmy się coś o tej tajemniczej przeszłości Obito. Moje podejrzenia były nieco inne. Zakładałam że pewnie po jego wypadku Rin go zostawiła z powodu wyglądu. Hehe. Takie gdybanie. Nareszcie chłopaczyna się przełamał, mam nadzieje że teraz nie stchórzy. Nie zostaje nam nic innego jak wyczekiwać ostatniego ;).
    Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda, to prawda. Trzeba poczekać na "zakończenie" tej historii :D W końcu to Obito i nie wiadomo co jeszcze nawywija :D
      dzięki za komentarz :))

      Usuń
  5. Mam dziwne przeczucie że w następnym rozdziale wydarzy się coś złego. Po prostu za dużo szczęścia na raz a równowaga musi być zachowana. Życzę dużo weny rozdział jak zwykle świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, bo w końcu często powtarzam, że jestem wredna :D Zanim zdecydowałam się na końcówkę, to miała kilka pomysłów na finał. Od słodkich i cukierkowych, po przez normalne, a na dramatycznych kończąc. W końcu zdecydowałam się na coś, co dało mi ciekawy pomysł na... i tu nic więcej nie piszę, bo jestem wredna :D Jestem mega ciekawa jak to się spodoba, kiedy już mój plan zostanie wdrożony w życie. No ale jak wiadomo, na wszystko jest potrzebny czas :D a tego mam mało ;)
      dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  6. Hmmm. nie wiem co powiedzieć. Nie chcę brzmieć źle ale jakoś mi nie pasuje. Taka nagła zmiana Obito mnie zaskoczyła. Przez cały czas grał niedostępnego a teraz nagle wyśpiewał Hinacie o swojej przeszłości? Na dodatek miałam nadzieję, że jednak jak zostanie to opiszesz trochę ich noc ( ale rozumiem, że chcesz już kończyć to opowiadanie dlatego tego nie ciągniesz). Nie pasuje mi trochę też fakt, że Obito z taką łatwościa daje Hinacie szanse.
    No ale takie mam myśli , tylko i wyłacznie dlatego, że w mojej dziwnej i zwariowanej główce już sobie ułożyłam jak będzie wyglądało zakończenie. Ale to tylko i wyłącznie moja wina. Oczwyiście, teraz jak już zepsułas mi moją wersję ( :P) to z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Duużo weny i sporo czasu do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe :) ciekawa jestem jaka była Twoja wizja zakończenia :) Może masz ochotę coś na ten temat zdradzić? :))
      Sprostuję najważniejszą kwestię. Nie opisałam ich wspólnej nocy szczegółowo nie dlatego, że chcę kończyć, a dlatego, że taka była moja wizja. Może nie jest to najlepsze posunięcie, ale ja to właśnie tak widziałam, a kto autorowi zabroni? :D
      Obito otworzył się, bo to była ostatnia okazja. Gdyby po prostu wyszedł, to Hinata odeszłaby z pracy i wyjechała za granicę, tak jak to zadeklarowała na weselu. Uchiha dużo myślał w nocy i zdał sobie sprawę z tego, że w końcu należą się Małej jakieś wyjaśnienia. Kluczem jest "jakieś". No i co najważniejsze, to wszystkie znaki na niebie świadczyły o tym, że ona wcale nie jest mu obojętna. Co do dania szansy, to nie zgodzę się z tym, że przyszło mu to łatwo. Dla niego to jeden z najtrudniejszych kroków w ostatnich latach.
      Mam nadzieję, że następny rozdział Cię bardziej zadowoli. ;)
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. Ha, jeśli chodzi o moją wizję, to powiem ci jak już wstawisz ostatni rozdział. Wtedy będę wiedziała jak ty to zakończysz. Ale oczywiście to twoje opowiadanie i mega się z tego cieszę, bo jesteś tak bardzo nie rpzewidywalna, że aż miło mi się czyta każdy twój rozdział i każde twoje opowiadanie.
      Rozumiem też, że dla Obito było to trudne ale wyobrażałam sobie, że zostanie, głupkowatym słodkim Obito do końca a tu nagle dowaliłaś nam dojrzałego emocjonalnie Uchihę Obito haha. Musisz przyznać, trochę dałaś popalić. Cóż na pewno nie jest dla ciebie niespodzianką, że z niecierpliwością czekam na twój następny rozdział, który ku memu smutkowi będzie już ostatnim. Nawet nie chcę myśleć, jak się rozkleję, jak będe musiała się pożegnać z moim nową ulubioną parą. Serio, coś ty mi zrobiła, że ja tak rycze ostatnio na twych opowiadaniach? :D
      P.S. Zapraszam do mnie. Na płomieniu pojawił się rozdział a na uniwersyteckim pojawi się dzisiaj :)

      Usuń
    3. Ha, jeśli chodzi o moją wizję, to powiem ci jak już wstawisz ostatni rozdział. Wtedy będę wiedziała jak ty to zakończysz. Ale oczywiście to twoje opowiadanie i mega się z tego cieszę, bo jesteś tak bardzo nie rpzewidywalna, że aż miło mi się czyta każdy twój rozdział i każde twoje opowiadanie.
      Rozumiem też, że dla Obito było to trudne ale wyobrażałam sobie, że zostanie, głupkowatym słodkim Obito do końca a tu nagle dowaliłaś nam dojrzałego emocjonalnie Uchihę Obito haha. Musisz przyznać, trochę dałaś popalić. Cóż na pewno nie jest dla ciebie niespodzianką, że z niecierpliwością czekam na twój następny rozdział, który ku memu smutkowi będzie już ostatnim. Nawet nie chcę myśleć, jak się rozkleję, jak będe musiała się pożegnać z moim nową ulubioną parą. Serio, coś ty mi zrobiła, że ja tak rycze ostatnio na twych opowiadaniach? :D
      P.S. Zapraszam do mnie. Na płomieniu pojawił się rozdział a na uniwersyteckim pojawi się dzisiaj :)

      Usuń
    4. Przepraszam. Ja nie specjalnie wyciskam łzy. Staram się tylko napisać dobrze, aby się podobało.
      Co do Obito, to ja go właśnie tak widzę. Skrzywdzony, dojrzały mężczyzna, chowający się za maską głupkowatego, słodkiego chłopca. Taki też był w mandze :) Dlatego nie mogłabym do końca pozostawić go w tej udawanej postaci, za jaką się skrył.
      Szczerze, to mi też jest ciężko. Uwielbiam Obito i mam w głowie multum scen z jego udziałem, a tu koniec. Trudno się z czymś takim pogodzić.

      Usuń
  7. Nie myśl sobie, że uciekłam... Ja dalej czytam twoje historie, i co tydzień wyczekuję nowego rozdziału. Jak kiedyś pod PG napisałam - jestem odcięta od świata a pisanie komentarzy na starej NOKII wcale łatwym zadaniem nie jest. Wyruszyłam więc w miasto szukając kafejki internetowej. Łatwo nie było, teraz tylko są punkty z darmowym WiFi a stacjonarnych blaszaków ani widu ani słychu... Jestem na drugim końcu miasta (dalej się dziwię jak ja trafiłam na to zadupie)... Mam ograniczony czas a nie wiem od czego zacząć. Dłuższy czas wpatrywałam się w ten biały prostokącik próbując sklecić jakieś zdanie ale nic sensownie nie brzmiało. Dla tego wzięłam się za ponowne czytanie 2ostatnich rozdziałów SŻ i D3RSz.

    Strasznie byłam ciekawa jak opiszesz to wesele, no bo z tym ślubem poleciałaś jak z procy. Tralala, blablabla i po ceremonii. Obawiałam się, że Hinata wyjdzie wcześniej, a Obito wcale na nim nie zostanie. No ale czegoś TAKIEGO to sie nei spodziewałam. Rozpisałaś się na 2rozdziały, tam się tyle działo że ło matko!! No ale od poczatku...
    Pamiętam jak w autobusie czytałam końcówkę 12r, tak bardzo chciało mi się śmiać. Ten oszołomiony Obito wydawał się wtedy taki rozkoszny..
    No ale potem... Uchiha pokazał swoją wredną stronę po raz kolejny. Ugh!! -,- Na szczęście Itachi jest kochanym człowiekiem a przede wszystkim myślącym. Szkoda mi Hinatki, wystarczajaco już się przez tego buca wycierpiała, a teraz skazana jest na całą noc w jego towarzystwie... Dobrze to się nie mogło skończyć.
    ""Hinata jest zwykłym pionkiem po czterech ruchach do przodu." Wygląda na to, że Hyuga jakiś czas temu wykonała kolejny krok w przód. Przed nią pozostało ostatnie pole. Tylko to miejsce jest jeszcze zajęte przez starą królową. Dlatego ostatni krok jest najtrudniejszy. Przez lata żaden zwykły pionek nie dotarł tak daleko. To była szansa dla więcej niż dwóch osób." - nie iwem dlaczego, ale ten frahment tak cholernie mi się spodobał. Jakbyś go wyjęła z jakiejś ksiązki typu "Jak żyć?".
    " Itachi to jest Uchiha, którym powinnaś się zainteresować od samego początku. Teraz masz go właściwie na widelcu." - jak dla mnie to pierwsz częśc ma sens. No bo Itachi serio jest w tym opowiadaniu idealny, świetne dogaduje sie z główną bohaterką. I chociaż Hyudze na dobre by wyszło, gdyby to w nim się zakochała to niestety są oni tylko dobrymi znajomymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ekspresowo opróżniła butelkę wina, po czym wzięła się za następną." - mówiłam, ze przebywanie w towarzystwie Obito źle na nia wpłynie. Biedaczka ma przecież słabą głowę...
      Modliłam się aby mała nei złapała welonu. Jeśli razem ze starszym Uchiha mieliby być nowa młoda parą to jakoś to byłoby takie oklepane... Dla tego jak dziecko ciekszyłam sie, kiedy to Itachi wywijał na parkiecie z Andy. Jak to dobrze, że wcisnęłaś prezesikowi taką szarą myszkę a nie wypindrzona gówniarę (jedną z tych co to po ślubie obczajały go przed kościołem).
      Może chciał na chwilę, tylko na jedną noc a wyjdzie na duużo dłużej? No bo skoro Shisui, ten James Bond z rodziny Uchiha, chce się oświadczyć swojej dziewczynie to czemu Itachi nie mógłby mieć jakiejś spoko laski? (patrząc na wybrankę jego młodszego brata, musi znaleźć sobie o wiele lepszą kandydatkę a Andy chociaż szara i skromna to jestem pewna, że jest idealna).
      Miło było czytać o tym, jak Obito zaopiekował się swoją dawną pracownicą. Chociaż nie che przyznac sie przed samym soba to i tak widać, ze go coś ciągnie do Małej. Boi sie tego, i ja to rozumiem. Ale na litoś boską! Nie można iśc przez całe życie samemu, człowiek by przecieś ześwirował!! Potem byłby taki 70letni Obito z psem Haną do kórego mówiłby 'synu' a popołudniami przesiadywałby w parku karmiąc gołębie. -,-"
      No i pod koniec nadszedł tak abrdzo wyczekiwany przeze mnei moment - wyznanie Obito. Jeden z niewielu fragmentów (na jakimkolwiek blogu) który pochłonęłam od razu a przy powtórce wycisnął ze mnie niesamowicie wielkie łzy szczęścia. Dawno się tak nie cieszyłam czytajac twoje opowiadania. W LL ciągle te niedomówienia i zagadni, w PG jeszcze takiego momentu nie było, Monsus dopiero się rozwija, Poświęcenie to chyba najgorsze rzeczy jakie można wyciągnąc z historycznych czasów i ludzkiej wyobraźni, w D3RSz czas leci jak z procy i nie ma jeszcze na czym sie za bardzo skupić no a w SŻ był tylko jeden dobry moment - pocałunek. Tutaj od początku mamy to ciągłe dążenie Hinaty do szczęścia, i chociaż los rzuca jej kłody pod nogi to ona sie nie poddaje. Ale kiedy nie ma już nadziei, keidy gubi sie w tym wszystkim, okazuje isę, ze wcale nei jest obojętna facetowi kóry jest jej całym swiatem. Obito po prostu nie dopuszcza do siebie myśli, ze ktoś może obdarzyć go taka prawdziwą, czystą miłością. Jak dla mnie, to on obawia się, że dziewczyny moga poleciec na jego kasę bo przecież jego wygląd to tylko odstrasza. No ale Hinata taka nie jeste, i on o tym wie, a i tak siedzi w tej swojej skorupie próbując nie wchodzić w głębsze relacje z kobietami. No bo moze się też obawiac tego, ze on się zaangażuje a laska go zostawi i na nowo będzie miał złamane serce.
      "ale błagam cię, tej nocy bądź ze mną" to zdanie wywołało u mnie pewne obawy... myślałam, że jeszcze na tyle cię nie porąbało abyś w takim momencie opisała pierwszy raz Hinaty... Na szczęście ubrałas ja w słodką piżamkę w kaczuszki i przyczepiłac do ramienia Obito pogrążonego we wspomnieniach.

      Usuń
    2. Ty wiesz jak trudno skupić sie na takim poważnym watku jak przeszłośc Uchihy kiedy barman słucha disco polo a w twojej głowie echem odbija sie "moja cyganko, moja cyganko, tyś już nei moją dzisiaj kochanką". Znowu dopłacam, siedze tu już 3,5godziny :o musze się pospieszyć...

      Serio myślałam, że on wyjdzie z tego pokoju a Hinata wyjedzie gdzieś daaleko. Już widziałam ten epilog gdzie Hyuga po kilkunastu latach natrafia na strychu na stary karton. Przegląda jego zawartość a wspomnienia wracają. Wyciąga zdjęcie które zrobił Obito wraz z Konan wszystkim ciekawskim mostowcom... I koniec.
      Na szczęście potrafisz zaskakiwać ^^
      Nie jestem w stanie opisać tego co czułam czytając ta scenę w której ten facet opowiada o Rin i wypadku. Opisałaś to bezbłędnie. Czułam jak serce mi sie ściska. "- Zostań. - Wyszeptał zanim rozsądek kazałby mu wyjść" Na chwilę cała skorupa runęła i to było najpiękniejsze. Warto było czekać tyle czasu dla tych 2 rozdziałów.
      Jasny gwint... Po kiego pisałaś, że Hinata ma złe przeczucia a jej telefon przez cały tydzień milczał.?! teraz mam jakies chore wyobrażenia na temat tego co się mogło stać na tej budowie czy gdzie on tam wtedy był... Mogłaś go wpakować do trumny ale równie dobrze nic się nei musi dziać. Obito po rpost potrzebował tego tygodnia na przemyślenie wszytskiego i zrozumienie w jakiej sytuacji się znalazł i z czym to się wiąże.

      Przed ta dwójką długa i trudna droga.

      wybacz te wszystkie błędy ale spieszę się...

      bd czekać, bd czytać, całusy ;3

      Usuń
    3. Potrafisz mnie zaskoczyć. Wychodzi na to, że nie tylko długością rozdziału, ale również poświęceniem. Kafejka internetowa na drugim końcu miasta? WOW! Podziwiam i oczywiście ogromnie się cieszę. Lubię w Twoich komentarzach to, że tak wnikliwie śledzisz przebieg wydarzeń. Gdy opisujesz swoje odczucia, ja cieszę się jak głupia, bo często okazuje się, że udaje mi się przelać swoje myśli na słowa. Wierzę, że takich osób, które odczytały mój przekaz w sposób jaki bym sobie tego życzyła, jest więcej. Czasem jednak ciężko jest to opisać, a Tobie się udaje. Ja sama nie wiem jak to robisz, ale cieszy mnie, że ktoś taki tu trafił. Oczywiście cieszą mnie wszelkie komentarze, bo dają mi mocnego kopa mentalnego i zachęcają do pisania. To za sprawą czytelników odczuwam wyrzutu sumienia, kiedy nie mam co wstawić na bloga, więc wygrzebuję czas i klikam w klawisze :)
      Zauroczyłaś mnie podsumowaniem tego co dzieje się w innym moich opowiadaniach. No po prostu mordka cieszy mi się cały czas na wspomnienie. Wychodzi na to, że jednak moje historie nie są do siebie podobne :D Czyli jest ok. Już niedługo pojawi się kolejna część Poświęcenia i jestem bardzo ciekawa reakcji :D Jak zwykle akcji nie zabraknie :D
      Nie wiem co więcej mogłabym napisać.
      Wielkie dzięki za komentarz i poświęcenie jakie podjęłaś, aby muc go napisać. Niech Ci przyszłość w dzieciach wynagrodzi :D
      jak to się mówi: w jakości, nie ilości ;)

      Usuń
  8. Szukałam, szukałam i nie znalazłam. Czego szukałam? Innych opowiadań o Obito. Przez dłuższy czas nie byłam pewna czy na pewno chcę je przeczytać, bo chyba jakoś nie przepadałam za Obito...
    JAKŻE SIĘ MYLIŁAM!!!
    Dzięki Tobie go pokochałam, dlatego boli mnie, że Skorupka się już kończy ;( Czuję niedosyt, więc mam nadzieję, że napiszesz jeszcze jakieś opowiadanie z Obito :)
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, opowiadanie o Obito się kończy. Jednak on występuje jeszcze w innym, gdzie będzie równie fajny :) choć chwilowo go tam teraz nie ma (ale był). Mowa tu o Pośród Gwiazd. Pojawi się też w LL i bardzo możliwe, że gdzieś jeszcze, ale tego nie zdradzam :D Czy będzie coś nowego z jego udziałem? Możliwe, w końcu ulubieńcy mają to do siebie, że autor ich wciska w różnego rodzaju role, chociaż drugoplanowe. Biorąc pod uwagę ilość zaczętych opowiadań, Obito nie prędko dorobi się swojej historii, takiej jak Skorupa.
      Na pocieszenie mogę jedynie zdradzić, że na 90% będą jeszcze dwa rozdziały Skorupy. Już teraz mam napisane tyle, że mogłabym wstawić, a to ciągle nie wszystko spisane, co ja bym chciała. Zanim jednak zdecyduję się na publikację, to chcę mieć całość. Wtedy dodam je tydzień po tygodniu.
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń