czwartek, 7 lipca 2016

Do trzech razy sztuka - Rozdział 3



Ranem biegałam jak szalona po apartamencie. Zależało mi by wyglądać świetnie. Nie szłam na plażę, więc mogłam zrobić mocniejszy makijaż, założyć buty na obcasie i elegancką sukienkę. Starałam się, by Rudy nie pomyślał, że wystroiłam się dla niego. Sama byłam zaskoczona swoim zachowaniem. Z jednej strony dalej bałam się wchodzić w jakiekolwiek relacje z mężczyznami, ale coś mnie w Rudym intrygowało. Jakiś głupi, z pozoru niezrozumiały magnes ciągnął mnie do niego i domagał się poznania go, choćby z czystej ciekawości. W końcu jestem tu na wakacjach i nie wierzę, aby jakakolwiek znajomość z nim czy kimś innym utrzymała się po moim wyjeździe.
Jako kobieta musiałam się chociaż pięć minut spóźnić. Schodząc na dół czułam, że serce wali mi jak szalone. Czemu on tak na mnie działał? Przecież nawet nie do końca był w moim typie. Wyszłam i zaczęłam się rozglądać. Nigdzie go nie było. Stroiłam się dwie godziny. Przymierzyłam jakieś piętnaście sukienek, zanim zdecydowałam się na właściwą. Nawet założyłam nowe, wysokie buty i to wszystko po to, aby on się nie pojawił? Może był i poszedł, bo mnie nie było? Początkowo zrobiło mi się przykro, a chwilę później się wściekłam. Dziwne ukucie w sercu pogłębiało moje kiepskie samopoczucie. Choć miałam ochotę wrócić do hotelu, napić się i powyzywać wszystkich mężczyzn, to nie chciałam tak łatwo dać się pokonać. Założyłam okulary i ruszyłam przed siebie. Po kilku krokach ktoś dobiegł do mnie i starał się iść równo ze mną.
- Od czego zaczynamy?
Pytanie zadał Rudy. Spojrzałam na niego i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Był zdyszany, co sugerowało, że biegł tu. Pierwszy raz mogłam się przyjrzeć jak wygląda w ubraniu. Miał spodenki w kratkę sięgające do kolan, koszulę w stylu hawajskim, rozpiętą od góry do połowy klatki piersiowej. Na nogach sandały, a włosy lekko roztrzepane. Na nadgarstku przewiązany rzemyk i jakieś bransoletki przyjaźni. Na drugiej ręce zegarek. Muszę stwierdzić, że całkiem-całkiem się to komponowało.
- Spóźniłeś się. - Wypowiedziałam karcącym tonem.
- Przepraszam i dziękuję, że poczekałaś.
No to mnie zirytował jeszcze bardziej. Wcale na niego nie czekałam!
- Nie masz za co. Nie stałam przed hotelem nawet jednej minuty.
- Więc też się spóźniłaś. - Uśmiechnął się łobuzersko.
- Mi wolno. - Pokazałam mu język i zaczęłam iść przed siebie. Jeszcze chwilę, a sama walnęłabym mu tak, jak on Buremu. Może jednak oni byli bardziej do siebie podobni niż założyłam.
- Bardzo ładnie dziś wyglądasz. - Tym tekstem odkupił częściowo swoje winy. Niestety chwilowo. - Czy te buty są odpowiednie do zwiedzania?
- Idealne. - Odpowiedziałam mu sugerując, że doskonale wiem co jest odpowiednie.
Rudy zmienił temat. Jeszcze przez pół godziny rozmawiało nam się dziwnie. Później z każdą chwilą czuliśmy się w swoim towarzystwie swobodniej. Czas szybko leciał. Rudy pokazywał mi sporo miejsc, o których przewodnicy nie mówią. Zaprowadził mnie też do małej, przytulnej knajpy, gdzie za małe pieniądze można było zjeść pyszny obiad. Po jakimś czasie buty obtarły mi skórę na kostkach. Nie chciałam kończyć spotkania, ale z każdą chwilą chodziło mi się coraz gorzej. Rudy zauważył, że coś się stało. Gdy wreszcie przyznałam się co się dzieje, wziął mnie na ręce i zaniósł na najbliższą ławkę. Choć protestowałam, zdjął mi buty i obejrzał obtarcia. Stwierdził, że nie ma szans, abym ponownie je założyła. Buty kazał mi wziąć w rękę, a mnie wziął na barana. Zapytał czy mam jakieś środki opatrunkowe w hotelu. Zaśmiał się, gdy przyznałam, że nie. Z tego powodu znaleźliśmy się na plaży. Było już na tyle późno, że wszyscy ratownicy skończyli swoje zmiany. Zaniósł mnie do budki ratowników, otworzył kluczem drzwi i tam znalazł cały potrzebny sprzęt. Pierwszy raz jakikolwiek mężczyzna tak o mnie dbał. Przemył rany, przykleił plasterki, a później zaniósł mnie na podest przed domkiem. Okryliśmy się kocem i obserwowaliśmy morze. Jego telefon zadzwonił, a on odrzucił połączenie. Robił tak jeszcze trzy razy, aż zapytałam kto się tak do niego dobija. Przyznał, że to Bury i pewnie już mu chodzą po głowie jakieś głupie domysły, więc woli nie odbierać. Powiedziałam, że chcę już wracać. Rudy odniósł koc, a później wziął mnie na barana i zaniósł do hotelu. Pozwoliłam mu odtransportować mnie na odpowiednie piętro, ale nie chciałam, aby wiedział w którym pokoju mnie szukać. Podziękowałam za wycieczkę. Było fajniej niż mogłabym przypuszczać. To niesamowite, że spędziliśmy wspólnie cały dzień. Na końcu zapytał mnie czy mogłabym mu zdradzić swoje imię. Kompletnie zapomniałam, że się nie przedstawiłam. Teraz czułam, że nie mogę powiedzieć mu prawdy. Jeśli dowie się kim jestem, to albo się ode mnie odwróci, albo będzie chciał wykorzystać tak jak inni. Podejmując szybką decyzję, powiedziałam, że na imię mam Klara.
- Miło cię poznać, Klaro. - Uniósł moją dłoń i pocałował. - Życzę ci spokojnych snów.
- Dziękuję. Jak ja mam się do ciebie zwracać?
- Tak jak ci lepiej. Dla mnie to bez różnicy. Nie lubię i nie używam swojego imienia, więc możesz sama wybrać takie, które będzie ci odpowiadało.
- Dobrze.  Dobranoc, Rudy. - Jego uśmiech sugerował, że podoba mu się mój wybór.
Poczekałam, aż zniknie z piętra. Weszłam do pokoju, buty rzuciłam w kąt i walnęłam się na łóżko. To był cudowny dzień i wieczór, a Rudy jest naprawdę fajnym facetem. Niepokoi mnie tylko, że nie zaproponował kolejnego spotkania. Może po dzisiejszym nie jest mną już zainteresowany. W końcu jutro ma wolne i nie wygląda na to, że chciałby je spędzić ze mną.
Na plażę się nie śpieszyłam. Po spotkaniu z Rudym czułam niedosyt i nie byłam pewna co teraz będzie. Leniwie rozłożyłam się na leżaku. Usłyszałam wesołe: „Dzień dobry, pani.” Koło mnie rozłożył swój leżak Bury. Był inaczej ubrany niż zazwyczaj. Wyglądał jak wczasowicz, a nie ratownik. Nie minęła minuta, gdy zarzucił mnie całą listą pytań. Chciał wiedzieć jak zleciała nam randka. Zlekceważyłam każde jego pytanie. Dąsał się, że oboje nic mu nie chcemy powiedzieć, a gdyby nie on, to byśmy się nie spotkali.
- Cześć! – Na te słowa i ten głos czekałam od rana.
Poderwałam się z leżaka. Rudy stał przede mną w stroju ratownika. Miał mieć dziś wolne, więc nie rozumiałam co tu robił. W ręku coś trzymał.
- Po co ci apteczka? - Bury spojrzał spod byka na swojego kumpla.
- Mógłbyś mnie zastąpić przez chwilę?
- Coś za coś. Pójdę, ale chcę wiedzieć jak wasze wczorajsze spotkanie. - Natręt wyszczerzył ząbki.
- Idź i nie pytaj! Nie wszystko musisz wiedzieć. - Mój prywatny ratownik skarcił niemądrego kolegę, a ja czułam niewyobrażalną satysfakcję, że ktoś mu uciera nosa.
- No to chociaż mi powiedzcie, czy się całowaliście! Czy było zaliczenie którejkolwiek bazy? Jakieś szczegóły do cholery! - Odwrócił się do mnie. - Jak nie chcesz się przekonać, że potrafię być bardzo natrętny, to mi powiedz!
- Spacer, wspólny obiad, zabawa w ratownika i poszkodowanego, a na koniec długi, namiętny i bardzo gorący pocałunek przy wieży Eiffela. – Wypowiedziałam to po czym przygryzłam dolną wargę. Moja mina sugerowała, że było cudownie. Nawet zamruczałam, aby bardziej podkreślić stan który chciałam mu przekazać. - A teraz spływaj stąd!
Myślałam, że skapnie się, iż nie zamierzam mu nic opowiadać. Wystarczająco daleko było do Paryża, aby wiedzieć, że to żart. Mimo tego Bury zaczął się cieszyć i chwalić kumpla. Poklepał go po plecach, po czym powiedział, żebyśmy się nie spieszyli, a on zastąpi go tyle, ile będzie trzeba. Nie możliwe! Czy on w to uwierzył? Zasłoniłam oczy dłonią.
- Jak to możliwe, że on nie załapał mojej ironii? – Spoglądałam zaskoczona na odchodzącego chłopaka.
Rudy uśmiechał się i wydawało mi się, że to ma jakieś drugie dno.
- Pokaż kostki.
Kucnął przy moich nogach. Obejrzał otarcia. Pewnie przesadnie się nimi zajął. Powiedział, że powinno to oddychać, więc zdjął plastry i psiknął jedynie jakimś preparatem. Jego troska była miła i przyjemna. Fajnie, gdy ktoś o ciebie dba. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas. Dowiedziałam się, że zamienił się z Burym na wolne, dlatego dziś pracuje. Zapytał co robię późnym wieczorem i czy nie chciałabym z nim pójść na spacer, jak skończy się jego zmiana. Zgodziłam się. Widziałam, że się ucieszył, a ja również z trudem ukrywałam swoje zadowolenie z jego propozycji. Zanim odszedł poprosił mnie, abym nie pływała zbyt daleko, jeśli zdecyduję się wejść do wody. Nie mogłam się oprzeć. Odpowiedziałam mu, że się postaram, oraz, że to nie powinien być kłopot, bo w końcu na tej plaży jest ratownik, który bez wątpienia by mnie uratował, gdyby coś mi się stało. Trafiłam w jego ego. Nie odpowiedział, ale mina mówiła za niego. Podobało mu się, że w niego wierzę. Przed odejściem podeszłam zapytać o której kończy. Miałam jeszcze półtorej godziny zanim przyjdzie po mnie. Prawie biegłam do hotelu. To za mało czasu, aby się przygotować. W godzinę ogarnęłam prysznic, fryzurę, makijaż i ubranie. Jak zeszłam na dół, on już czekał. Tym razem punktualny. Wieczór był ciepły. Poszliśmy na wzniesienie. Z góry był wspaniały widok na zachód słońca. Rudy przyznał, że pomysł na miejsce podsunęłam mu sama. Wtedy dowiedziałam się dlaczego Bury zareagował tak dziwacznie, gdy opowiadałam o naszym spotkaniu. Na wzniesieniu była wieża radiowa. Oni nazywali ją wieżą Eiffela. Z zażenowania ukryłam twarz w dłoniach. Więc Bury jest przekonany, iż całowaliśmy się namiętnie i gorąco na pierwszym spotkaniu, a ja byłam wniebowzięta. O rany! Żebym chociaż nie mruczała, gdy o tym mówiłam. Gdy szok minął, nie mogłam przestać o tym myśleć, czy czasem Rudy nie przyprowadził mnie tu, aby to zrobić. Najpierw byłam czujna i nie chciałam dać mu tej satysfakcji. Później zaczęłam się zastanawiać na co on czeka. Gdy powiedział, że jest już późno i odprowadzi mnie do hotelu, czułam irytację. Nie zrobił tego!!! Nawet nie próbował mnie pocałować. Jedynie cześć i słodkich snów. Co to za facet?


13 komentarzy:

  1. Moja reakcja? Radosny, niepohamowany śmiech :D
    Od momentu spowiedzi, że tak to nazwę, nie mogę powstrzymać chichotu. To było cudowne. A jak jeszcze Rudy wyjaśnił "Klarze" powòd radości Burego? Omal nie stoczyłam się z łòżka, na ktòrym notabene nadal leże.
    Bardzo pobudziłaś moją ciekawość. Zastanawiam się, kim może być bohaterka, skoro tak się boi odrzucenia lub wykorzystania.
    A co do niej samej to no còż - kobieta zmienną jest.
    Już się z tym oswoiłam i na razie nic mnie nie irytuje. Chociaż pewnie chęć poznania tożsamosci bohaterki niedługo zacznie.
    Weny i czasy :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie o bohaterce wiadomo to co jest we wstępnie. Ponieważ mam trochę tekstu napisanego, to pewnie nie będziesz zadowolona z tego, że ona za dużo o sobie nie zdradza. Jej sytuacja zacznie się bardziej wyjaśniać w drugiej części opowiadania :) To jeszcze sporo rozdziałów, więc proszę o cierpliwość.
      Takich radosnych momentów myślę, że będzie więcej. "Klara" się o to postara. Jak nie ona, to zawsze można liczyć na Burego. Rudy jest trochę zbyt poważny, ale jego zwariowany kumpel potrafi nabroić i rozbawić.
      Dziękuję za komentarza :) Fajnie, że chociaż komuś się podobało :)

      Usuń
  2. Haha wieża Eifla! Wspaniałe. Cóż z coraz to nowym rozdziałem jestem coraz bardziej przekonana, że nie lubię Klary, za to uwielbiał Rudego i Burego. może to tylko moje dziwne Ja, które zawsze trzymało się chłopaków haha.
    Ten rozdział coraz bardziej pokazuje, że sama nie wie czego chce, co mnie w niej denerwuje. bo to nawet nie jest słodkie... ( znów moje odmienne myślenie, wybacz haha). Mam nadzieję, że niedługo dowiemy się co się stało nieszczęśliwej Klarze, że teraz jest taka jędzowata.
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy, to nie wiem czemu tak bardzo razi Cię moja bohaterka. Już wcześniej się nad tym zastanawiałam i nic sensownego nie przyszło mi do głowy. Może chodzi o to, że tak bardzo różni się od Hinaty i w tym tkwi sekret. Tym bardziej mnie dziwi Twoje podejście, bo jakby się zastanowić, to Twoje bohaterki opowiadań mają bardzo złożoną psychikę i często zachowują się podobnie do Klary. To oczywiście moja subiektywna opinia i nie musi się z nią nikt zgadzać :)) Nie da się też ukryć, że to opowiadanie nie bardzo się tu przyjęło. Płakać nad tym nie będę, bo oczywiście się z tym liczyłam :)) W każdym razie cieszy mnie fakt, że Rudy i Bury rekompensują zachowanie narratorki.
      Tak jak wyżej pisałam, póki co o Rudej wiadomo tylko to, co pojawiło się w prologu. To właściwie dość dużo na początek. Dalej da się poznać później, choć to nie będzie od razu i trochę trzeba będzie poczekać.
      Dziękuję za komentarz :))

      Usuń
    2. Masz rację i chyba trafiłaś w dno. Kiedy przyzwyczaisz się do jednej bohaterki, którą bardzo polubisz trudno przejśc do innej, która jest kompletnie odmienna od Hinaci. Ale powiem tak. Mam coś do silnych i niezależnych kobiet. Szanuje je i z tego powodu mam małą niechęć do nich. Ale to moja sprawa i tak samo jest w tym opowiadaniu. Klara jest silna i nie boi się tego pokazać. Denerwuje mnie w niej to, że przez długi czas ( dwa rozdziały ? haha) nie myślała nawet o daniu szansy Rudemu, bo kiedyś ktoś ją zranił. To trochę mi pociekło tchórzostwem co mi nie pasowało do tej dziewczyny. Ja sama jestem typem, która daje szanse innym zawsze dlatego mi trudno było ją zaakceptować.
      Za to bardzo podobało mi sie jej zachowanie z początku kiedy biegała i się stroiła. Padłam wyobrażając ją sobie ( w końcu) jako normalną fajną dziewczynę . Trochę mnie zdenerwowała zakończeniem i boję się, że jej niemożność zdefinowania swoich uczuć odbije się na Rudym.
      Jak już mówiłam od zawsze myślałam bardziej jak facet więc wejście w skóre takiej kobiety jaka jest Klara jest dla mnie trudne.
      Jeśli chodzi o opowiadanie, mam nadzieję, że niska frekwencja cię nie zdołuje i będziesz kontynuowała. To odmienny topic i bohaterowie, przez co ludzie się muszą przyzwyczaić. MI się bardzo podoba, że postanowiłaś spróbować napisac opowiadanie oparte na real life. Osobiście bardzo lubię takie opowiadania, bo mimowolnie wkładasz w swoje postacie więcej siebie niż podczas pisania ff, co daje nam, czytelnikom możliwość poznania ciebie.
      Mam nadzieję, że rozdział szybko się pojawi. Czy mogę wiedzieć, czy planujesz zrobić z tego tasiemca i czy kochany biedny Bury też znajdzie swoją lubę? :D
      Pozdrawiem
      P.S O Zgrozo, jakoś długo wyszło. Nie jestem przyzywczajona do takich długich komentarzy tak więc sorki za przynudzanie i już kończę :D

      Usuń
    3. Masz rację i chyba trafiłaś w dno. Kiedy przyzwyczaisz się do jednej bohaterki, którą bardzo polubisz trudno przejśc do innej, która jest kompletnie odmienna od Hinaci. Ale powiem tak. Mam coś do silnych i niezależnych kobiet. Szanuje je i z tego powodu mam małą niechęć do nich. Ale to moja sprawa i tak samo jest w tym opowiadaniu. Klara jest silna i nie boi się tego pokazać. Denerwuje mnie w niej to, że przez długi czas ( dwa rozdziały ? haha) nie myślała nawet o daniu szansy Rudemu, bo kiedyś ktoś ją zranił. To trochę mi pociekło tchórzostwem co mi nie pasowało do tej dziewczyny. Ja sama jestem typem, która daje szanse innym zawsze dlatego mi trudno było ją zaakceptować.
      Za to bardzo podobało mi sie jej zachowanie z początku kiedy biegała i się stroiła. Padłam wyobrażając ją sobie ( w końcu) jako normalną fajną dziewczynę . Trochę mnie zdenerwowała zakończeniem i boję się, że jej niemożność zdefinowania swoich uczuć odbije się na Rudym.
      Jak już mówiłam od zawsze myślałam bardziej jak facet więc wejście w skóre takiej kobiety jaka jest Klara jest dla mnie trudne.
      Jeśli chodzi o opowiadanie, mam nadzieję, że niska frekwencja cię nie zdołuje i będziesz kontynuowała. To odmienny topic i bohaterowie, przez co ludzie się muszą przyzwyczaić. MI się bardzo podoba, że postanowiłaś spróbować napisac opowiadanie oparte na real life. Osobiście bardzo lubię takie opowiadania, bo mimowolnie wkładasz w swoje postacie więcej siebie niż podczas pisania ff, co daje nam, czytelnikom możliwość poznania ciebie.
      Mam nadzieję, że rozdział szybko się pojawi. Czy mogę wiedzieć, czy planujesz zrobić z tego tasiemca i czy kochany biedny Bury też znajdzie swoją lubę? :D
      Pozdrawiem
      P.S O Zgrozo, jakoś długo wyszło. Nie jestem przyzywczajona do takich długich komentarzy tak więc sorki za przynudzanie i już kończę :D

      Usuń
    4. Coś jest w tym wkładaniu siebie w postacie. Żadna z moich bohaterek nie jest odzwierciedleniem mnie, ale często mają jakieś moje cechy, czy też wydarzenia wzorowane na moim życiu. Myślę, że to jednak byłoby niemożliwe, aby domyślić się, które z zachowań pasują do autorki. Jestem dobrym obserwatorem i jako tako wychodzi mi postawienie się w odmiennej sytuacji, dlatego manewróję charakterami wedle potrzeb.
      Po ostatnich komentarzach jestem już pewna, że nie przestanę pisać tej historii :) Coś czuję, że będzie więcej sympatyków, jak dojdę do sprośnych scen :D
      Co do Burego, to nie wiele mogę powiedzieć, bo w zasadzie nie wiele jest do mówienia. Sama to kiedyś zrozumiesz ;)
      Długich komentarzy? No co Ty ;) Ja tam lubię takie czytać :)

      Usuń
  3. Własnie skasowałam cały komentarz -,- Brawo ja!!

    Czas mi się kończy, nie dam rady tego znowu napisać, przepraszam.

    Musisz jednak wiedzieć, że D3RSz bardzo mi się podoba. Jedzowata suka jest prawdziwą kobietą: "Ranem biegałam jak szalona po apartamencie. Zależało mi by wyglądać świetnie" ale "Starałam się, by Rudy nie pomyślał, że wystroiłam się dla niego." Chyba iwesz co mam na myśli.
    Rudy przyplusował sb u mnie tym, ze wcale nawet nie spóbował pocałować Klary. Niestety ta jego opiekuńczośc była zbyt... wyolbrzymiona.[?]
    Moje serce podbił Bury <3 Lepszego przyjaciela, jakim jestem ten gaduła i plotkarz, ratownik nie mógł sb znaleźć.

    Nie smuć się, że ta historia niezbyt się tu przyjęła. Jest fajną, spokojną odskocznią od reszty twoich opowiadań. Może po kilku następnych rozdziałach ludzie bardziej się do niego przekonają? Wprowadzisz jakiś psychiczny wątek i bd gites majonez XD

    Chciałam jeszcze powiedzieć, że strasznie brakuje mi LL. Jezu, nawet nei zdajesz sobie sprawy z tego, jak tęsknię za Itachim. Kiedy co tydzień dodawałaś LL, byłam spragniona Skorupy a teraz jest odwrotnie. Chociaż ciesze się z obrotu wydarzeń w SŻ, to już mam dosyć Obito i Hinaty wiecznie powtarzającej "kocham cię takim, jaki jesteś". (nie bądź zła, ja uwielbiam Skorupę ale długa przerwa od niej mi się przyda). Chce w końcu dowiedzieć się kim jest Kacper i Szef i czy moja chora teoria chociaz w 1% była zgodna z tym co wymyśliłaś.

    bd czekać, bd czytać, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Jbc to pod ostatnią Skorupą również zostawiłam komentarz ;)

      Usuń
    2. Brawo Ty :)

      Aj, złapana za ucho podczas podkradania ciastek :) Masz chyba rację co do tej jego opiekuńczości. Możliwe, że trochę to wyolbrzymiłam, ale chciałam go właśnie takiego przedstawić. Opiekuńczy, dobry facet, który nawet rannemu motylkowi naprawiłby skrzydełko. To taki mój zamysł na jego postać. Zobaczymy czy się sprawdzi.
      TAK!!! Bury to najlepszy przyjaciel Rudego. Zasłużył sobie na to już dużo wcześniej i poza kilkoma wtopami, dalej tak będzie :D (hihi)

      Moja ostatnia myśl: "Chyba już dość długo nie było Labiryntu. Może jakoś bym się spięła i napisałam rozdział do końca?" No i kilka dni po takim rozmyślaniu, ktoś się upomina o LL :) Powiem szczerze. Pół rozdziału jest już od dawien dawna. (według mnie nawet nawet to co jest) Z tą drugą połową jest trochę gorsza sprawa. W pewnym momencie zmienił mi się kontekst na aktualny przebieg wydarzeń w świecie ItaHina. To małe zamieszanie, którego nie spisałam, tylko było w głowie, jest teraz bardzo, ale to bardzo istotne. Dlatego najpierw czeka mnie wnikliwa analiza przebiegu wydarzeń i decyzja jak to opisać. Później i tak już będzie tak jak zaplanowałam to wcześniej ;) Mam nadzieję, że za nadto nie wprowadziłam niezrozumienia. Końcowa myśl jest taka, że bardzo się nad tym zastanawiam i możliwe, że LL pojawi się po Poświęceniu.

      Dziękuję za komentarz :))

      Usuń
  4. Z tą wieżą Eiffela rozbawiło mnie. Ciekawy pomysł. No widzę, że coś się rozkręca. Ciekawe jak się potoczy to dalej, no i jednak powinna się domyśleć, że skoro się zjawił wczoraj to musiał zamienić się z innym ratownikiem na zmiany. No i wydaje mi się, że tak odrobinkę to za szybko się dzieje. Wygląda lekko to jak wakacyjny flirt, a w końcu bohaterka nie po to przyjechała i tego nie chciała. Odnoszę wrażenie, że odrobinę za szybko zmieniła zdanie. Trochę wychodzi to chaotycznie, nie chce, odrzuca, dotrąca, daje niby jedną szansę, stara się dla niego, uważa, że to krótkotrwała znajomość a jednak oburza się, że nie chciał jej pocałować. Lekko to zabrzmiało jakby miała pretensję, że nie chce jej wykorzystać. No, ale zobaczymy co będzie dalej.
    Rudy jest słodko opiekuńczy, chyba odruch skoro jest ratownikiem. Ale to miłe. Ogólnie pomysł ciekawi i będę śledzić kolejne wpisy. Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się niedługo (chociaż na to nie wskazuje patrząc na rozpiskę), oraz, że będzie dłuższy ;) Czekam na ciekawą akcję. Pozdrawiam i masy weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tempo to za sprawą tego, że to miało być krótkie opowiadanie. Ino nie wyszło :D "Klara" ma dziwne podejście do sprawy pocałunku, bo okazało się, że jej przypuszczenia były mylne. Chciała wykazać się czujnością, a później zastanawiała się dlaczego Rudy potraktował ją tylko jak koleżankę.
      Rudy jest opiekuńczy nie tylko za sprawą tego, że jest ratownikiem :D Głównie chodzi o coś innego, ale zamykam usta na kłódkę w tej sprawie i nic więcej nie piszę :D
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. To nic innego nie pozostaje mi jak czekać aż pojawi się rozdział 4 ;)
      Więc, czekam na niego z niecierpliwością i weny, weny, weny i jeszcze raz weny :D

      Usuń