niedziela, 4 września 2016

Do trzech razy sztuka - Rozdział 5


Bardzo cieszyłam się, gdy Rudy miał dzień wolny. Zabrał mnie na plażę, gdzie uczył surfingu. Chwilę sprzeczaliśmy się o kapok. On uparł się, że mam go założyć. Poległam i ubrałam to ustrojstwo. Dostałam deskę, miałam się na niej położyć i wiosłować za nim. Zrobiliśmy dość szeroki łuk. Mówił, że sam płynie na skróty, ale on zna tą wodę, a ja mogłabym nie wiedzieć jak zachować się, gdy znosiłoby mnie na skały.
Miejsce było cudowne. Całe otoczone skałami z małym placem plaży. Czułam się jak odkrywca, który po latach wędrówki dotarł do celu. Zostaliśmy tak długo, na ile pozwoliły nam nasze żołądki. Musiałam obiecać mu, że sama nie będę tu płynąć, a on mi, że jeszcze nie raz odwiedzimy to miejsce.
Na poważnie pomyślałam o nauce surfingu. Odnalazłam budkę, w której przebierałam się nie tak dawno nocą. Zapłaciłam z góry, a jako nauczyciela zażyczyłam sobie Rudego. Gdy starszy pan ostrzegł, że pewnie on nie będzie chciał kolejnego ucznia, bo ma teraz mniej czasu, ja pewna siebie oznajmiłam, że dla mnie go znajdzie. Zapłaciłam ekstra, aby dopiąć swego. Mężczyzna zadzwonił do mojego chłopaka i kazał mu przyjść zaraz po pracy do niego, bo ma klientkę, którą płaci ekstra ale tylko za naukę u niego. Mina Rudego była obłędna, gdy stanął przede mną jako mój oficjalny nauczyciel. Najpierw szok, a później niezadowolenie. Twierdził, że wystarczyło mu powiedzieć, a zrobiłby to za darmo. Kiedy dał się udobruchać, widziałam że się cieszy. W ten sposób mogłam spędzić z nim więcej czasu. Gdy kończyła się moja lekcja, dostałam jego deskę i informację, że mogę sama próbować dalej. Jego deska! Teraz wszystko co łączyło się z Rudym, było fajne.
Mijały dni, a ja patrząc na mojego chłopaka, miałam coraz odważniejsze myśli. Czasami prowokowałam go, by posunął się dalej, ale to było trudne do osiągnięcia. Rudy różnił się od mojego byłego w każdym aspekcie, poza byciem mężczyzną. Tak jak kiedyś ja zabraniałam się dotykać, tak teraz chciałam, aby to robiono. Właściwie to chciałam, aby zrobił to Rudy. Ciągnęło mnie do niego z każdym dniem bardziej.

Był dzień jak co dzień. Ja stałam przytulając się do Rudego. On trzymał lornetkę i obserwował czy ktoś nie pływa podejrzanie. Podobało mi się, że mogę tu być, w jego ramionach. Lubiłam swojego chłopaka przy pracy. Był wtedy poważny i czujny, pomimo że ja byłam tuż obok. Chyba trochę przypominał mi swoją postawą mojego ojca, a przecież mój tatuś to mężczyzna idealny.
- Rudy, dawaj lornetkę. - Bury wyszczerzył ząbki.
- Po co? - Odpowiedź Rudego sugerowała, że przypuszczał o co może mu chodzić. W końcu chłopcy znali się od małego.
- No dawaj, bo słabo widzę, a przyjemna foczka leży na trzeciej! - Wyrwał mu sprzęt z dłoni. Ja zostałam przytulona drugą dłonią, a Bury ślinił się na widok jednej z dziewcząt. - O stary, ale ona ma zderzaki! Z chęcią pooddychał bym tym samym powietrzem co ona. Bez wątpienia ma mój ulubiony rozmiar.
- Potrafisz rozpoznać rozmiar tylko patrząc? - Zapytałam żartując sobie z niego.
- Łatwizna! - Machnął dłonią, nie odrywając się od podglądania plażowiczki.
Ratowniczka wstała, podeszła do Burego i uwiesiła mu się na ramieniu.
- No dalej, zademonstruj swoje zdolności i powiedz jakie my mamy rozmiary. - Jej uśmiech sugerował, że chce mi dogryźć. To nie było trudne. Ona miała takie piersi jakie ja chciałam mieć, tylko los mi ich poskąpił.
- Jasne! Ty masz CDL, Ruda AIM, a moja bogini DDKM.
- I co to niby znaczy? - Parsknęłam śmiechem. Skoro sam wymyśla rozmiary, to nic dziwnego, że je rozpoznaje.
- CDL to Cudowne Do Lizania, DDKM inaczej Duże, Duże Kurwa Mać. - Uśmiechnął się, po czym odwrócił się ponownie obserwując kobietę na plaży.
- A to co powiedziałeś o moim rozmiarze? - Jego rozwinięcia były zabawne, co spowodowało, że bardzo chciałam poznać rozwinięcie skróty, jaki pasował do mnie.
- Bury, zajmij się robotą i oddaj mi lornetkę! - Rudy puścił mnie i zabrał koledze wspomniany przedmiot. Ponownie zaczął obserwować pływających.
- To ja idę przyjrzeć się z bliska. Czuję, że przydałyby się jej rączki, do nasmarowania ciałka olejkiem. Takie zderzaki, nie mogą nie mieć opiekuna.
- Bury! - Zawołałam za nim. Odwrócił się i przystanął. - Co oznacza AIM?
- Ale Ich Mało! - Wykrzyknął i poszedł w miejsce, gdzie leżała kobieta z rozmiarem DDKM.
Na początku żałowałam, że nalegałam na rozwinięcie tego skrótu. Później musiałam przyznać, że się nie pomylił. Było ich mało. Starałam się robić dobrą minę do złej gry. Tłumacząc się niewyspaniem, udałam się do hotelu. Cały czas zastanawiałam się, czy to dlatego, że prawie nie mam biustu, mój chłopak jeszcze ani raz nie próbował go dotknąć. Wieczorem przyszedł Rudy. Wpuściłam go do pokoju. Pytał czy coś się stało, bo jestem smutna, a to do mnie nie podobne. Swój stan tłumaczyłam bólem głowy. Kazał mi się położyć, to szybciej przejdzie. Leżeliśmy wtuleni w siebie.
- Rudy, czy ty myślisz podobnie jak Bury? - Musiałam to wiedzieć. Czy mój obecny i były chłopak mają jednak wspólną cechę? Czy Rudy wiedząc ile mam kasy, każe mi powiększyć biust?
- Nie znam drugiego takiego jak on, ani kogokolwiek, kto podobnie myślałby do niego. - Jego ton głosu wydawał się rozbawiony.
- Nie chodzi mi o cały jego tok myślenia, tylko o to jak wypowiada się o piersiach.
- To cię martwi? Twój ból głowy ma coś z tym wspólnego?
- Nie zmieniaj tematu, tylko mi odpowiedz! Czy ty też lubisz dziewczyny z rozmiarem DDKM? - Zapamiętałam doskonale ciąg jaki podał Bury i czuję, że już nie wybiję go sobie z głowy.
- Nie, ja wolę te które mają AIM.
- Kłamiesz! - Jak tylko to wypowiedziałam, odwróciłam się tyłem do niego i skuliłam jak małe dziecko.
- Klaro, dlaczego tak twierdzisz? - Czekał na wyjaśnienia, ale ja wolałam milczeć. Przesunął się bliżej mnie. Ręką głaskał moje ramię. - Nie lubię dużych piersi, nigdy nie lubiłem i już raczej się to nie zmieni. Podobają mi się takie, jakie masz ty.
- Kłamiesz! Gdyby tak było, to chciałbyś je dotykać, a ty nawet nie próbujesz.
Słyszałam jak westchnął. Przytulił się do mnie mocniej.
- Nie robię tego z dwóch powodów.
- Jakich? - Chciałam wiedzieć. Skoro zaczęliśmy rozmowę, ja chcę poznać te powody.
- Nie chcę abyś mnie wzięła za takiego zboczeńca jakim jest Bury.
Zapadła cisza, a przecież on podał tylko jeden z powodów, odwróciłam się przodem do niego. Leżałam na plecach, a on wspierał się na łokciu, przez co patrzył na mnie z góry.
- Jaki jest drugi powód? - Czułam niebezpieczne napięcie w powietrzu.
- Jestem fetyszystą jeśli chodzi o kobiece piersi.
Czyli Rudy ma jakąś wadę. Trochę mnie to ucieszyło, bo ja mam ich pełno i dziwne to było, że on wydawał się taki doskonały.
- Co to znaczy? - Temat się zaczął, a ja pragnęłam jak najwięcej szczegółów.
- Uwielbiam konkretny rodzaj.
- Jaki? - Bałam się odpowiedzi na to pytanie. Pewne wydawało mi się usłyszeć, że moje nie pasują do opisu.
- Twoje są idealne. Spełniają wszystkie warunki.
Nie  mogłam zachować powagi po takim tekście. Parsknęłam mu prosto w twarz, ale on się nie śmiał. Z powagą obserwował co robię.
- Nie sądziłam, że będziesz próbował wcisnąć mi taki kit. Nigdy w to nie uwierzę. Takie coś - wskazałam na swoje małe wypukłości - nie może być piękne, a tym bardziej idealne.
- Sugerujesz, że mam zły gust? - Zapytał z nieco niezadowoloną miną. Wtedy przestałam się śmiać.
- Jakie warunki stawiasz, aby podobały ci się piersi?
- Na starcie skreślam wszystkie większe. - Mówił swobodnie, a ja słuchałam zaskoczona. - Zawsze jest ryzyko, że są sztuczne, a takie mnie obrzydzają. Nawet jeśli trafią się naturalne, to pod wpływem ciężaru opuszczają się niżej, a tego też nie lubię. Idealne ją jędrne, sterczące, naturalne i z małą brodawką.
- Skąd wiesz, że moje takie są? - Teraz nie było mi do śmiechu. To jak to powiedział dało odczuć się, że nie żartował. Faktycznie był fetyszystą. Skoro moje są według niego idealne, to skąd ulicha wie jaką mam brodawkę?
- Podczas pierwszej lekcji surfingu miałem okazje się przyjrzeć.
- Co? - Pobladłam. Niby zastanawiałam się nad tym, ale inaczej jest gdy ktoś ci o tym mówi tak otwarcie prosto w oczy. - Gapiłeś się na moje cycki? Zresztą byłam w staniku, nie mogłeś widzieć jakie mam brodawki.
- Jak wpadłaś do wody, to materiał przykleił się do skóry i trochę prześwitywał. - Kolejny szok. - Co miałem zrobić? Same na mnie patrzyły. - Odwróciłam głowę. On nosem smyrał mój policzek. - Ruda, nie gniewaj się. Nie masz się czego wstydzić.
- Skoro są takie idealne, to dlaczego unikasz dotykania ich?
- Ze strachu. - Odpowiedź wyszeptał mi do ucha.
- Czego się boisz?
- Siebie samego. Jeszcze nigdy nie trzymałem w ręku idealnych piersi. Boję się, że posunę się za daleko i popsuję to co jest między nami.
Ręką pogładziłam jego policzek. Rudy cały czas mnie zaskakiwał.
- Nie bój się. - Wyszeptałam.
Jego ręka przesunęła się z tali ma moją lewą pierś. Zatoczył dwa kółka, po czym dotarł do guzików od sukienki. Miał ułatwioną sprawę, bo były z przodu. Rozpiął trzy górne. Zsunął materiał, aby dostać się do głaskanej wcześniej wypukłości. Widziałam błysk w jego oczach. Czułam wszechogarniające mnie gorąco. Palcem wskazującym gładził materiał stanika. Czułam masę cudownych dreszczy rozchodzących się od jego palca, do każdej z komórek, a później wracających do podbrzusza. Jego uwaga skupiła się na sterczącym sutku.  Otarłam się o niego jak kotka. Chciałam więcej i w myślach błagałam go, by nie przestawał. Rudy wsunął dłoń wyżej. Ściągnął ramiączko od stanika, a wskazującym palcem odsłonił pierś. Czułam jak twarz mi płonie. Spojrzał mi w oczy. Prawdopodobnie sprawdzał co ja na to. Skupiłam uwagę na jego ustach, a on prawidłowo odczytał moje myśli. Obdarzył mnie długim pocałunkiem. Później jego uwagę pochłonęła moja naga pierś. Nie przypuszczałam, że moje malutkie cycuszki są tak wrażliwe na dotyk. Zaciskałam usta, aby pohamować jęki, które cisnęły  się same do gardła. Nogami ocierałam się o niego. Nie panowałam nad tym. Nachylił się i zapytał czy jestem przywiązana do tej sukienki. Zaprzeczyłam ruchem głowy. Podniósł się, klęknął nade mną, złapał obiema dłońmi za skraje sukienki i szarpnął. Reszta nierozpiętych guziczków poodskakiwała w różne kąty pokoju. Z łatwością ściągnął ze mnie suknię. Stanik zrzucił na podłogę, a ja leżałam pod nim w samych majteczkach. Czułam się odrobinę skrępowana, więc zasłoniłam rękoma piersi. On rozsunął moje nogi i ulokował się między nimi. Oparł się nade mną. Nim zdążył cokolwiek zrobić, powiedziałam, że to niesprawiedliwe, bo on jest ubrany. Dał mi szybkiego buziaka i zerwał się z łóżka. Zdjął koszulkę i rzucił na podłogę. Obserwowałam jak rozpina rozporek. Żałowałam, że sama nie mogę tego zrobić. Spodnie opadły na parkiet. Widziałam go już w bieliźnie, ale teraz wywoływał we mnie zupełnie inne uczucia. Chciałam go dotknąć, posmakować. Byłam gotowa na wszystko. Nie będę żałować. Nawet jeśli jutro przejdzie koło mnie, uda że się nie znamy, czy też pójdzie do innej, dziś jest mój. Mój Rudy! Tylko mój!
Wrócił do tego samego układu. Tym razem dużo odważniej. Złapał za moje nadgarstki, odciągnął na boki i przycisnął swoimi silnymi dłońmi do materaca. Najpierw zaatakował moje usta. Oderwał się dopiero, gdy zabrakło mi tchu. Później szyja, dekolt, piersi. Trzymał mnie, przez co czułam się jeszcze bardziej podniecona.  To pierwszy raz, gdy byłam komuś tak posłuszna i pozwalałam na robienie ze mną czego tylko zechce. Rudy na poważnie zajął się moimi małymi cycuszkami. Zagryzłam całą górną wargę, by nie krzyczeć i nie zdradzić swojego stanu. On przesunął palcem po moich ustach.
- Nie gryź. Chcę cię słyszeć.
Skoro chciał, to dostał wedle życzenia. W pewnym momencie straciłam kontrolę. Dłonie zaciskałam na pościeli, nogami wierzgałam, ciało wyginałam w łuk i byłam głośna, bardzo głośna. Nie wiem jak, ale stało się. Widziałam zdziwioną twarz Rudego, gdy wracałam do rzeczywistości. Oddychałam ciężko, a cudowny stan relaksu rozchodził się po moim ciele. Choć jestem jeszcze dziewicą, to prawdopodobnie właśnie miałam orgazm. Nie wiem jak inaczej nazwać to czego doświadczyłam. Czytałam, że są kobiety, które dochodzą podczas pieszczenia innych części ciała niż intymne, ale nie zakładałam, że ja do nich należę. Moje piersi nigdy nie wykazywały większej wrażliwości niż reszta ciała. Odwróciłam wzrok, by nie widzieć zdziwionego spojrzenia mojego chłopaka. Czułam się zażenowana. Co on sobie o mnie pomyśli? Rudy przylgnął do mojego ciała. Złożył kilka delikatnych pocałunków za moim uchem.
- Nie wiem co powiedzieć. - Wyszeptał mi do ucha.
- Nic nie mów. - Czułam się bardzo głupio.
- Byłem pewny, że są idealne. - Zakuło mnie w sercu. Rozczarowałam go. - Przebiłaś moje wyobrażenie ideału.
Spojrzałam na niego. Był rozpalony i bardzo podniecony. Oczy mu błyszczały, oddech był ciężki i płytki. Jego ciało płonęło, tak samo jak moje. Gdy mocniej mnie przytulił, poczułam między udami, jak bardzo jest podniecony. Tym razem to on otarł się o mnie. Byłam gotowa na więcej. Chciałam tego. Teraz to ja badałam dłońmi jego skórę. Błądziłam po plecach i klatce piersiowej. Pozwalał mi na każdy dotyk. Sam też nie poprzestał. Dłonią dotarł do góry moich majtek. Jednym palcem wkradł się pod linię gumki i delikatnie przesuwał wzdłuż niej. Miałam ochotę zrugać go za opieszałość. Będziemy się bawić za drugim razem, a teraz powinien ściągnąć je ze mnie tak jak sukienkę i przejść do konkretów. Może i by to zrobił, ale zadzwonił jego telefon. Zamarliśmy w tej samej chwili. Rudy patrzył mi prosto w oczy. Zabrał rękę z dolnych części mojego ciała. Oparł się i zastygł w bezruchu. To nie mógł być Bury, bo dźwięk dzwonka, gdy dzwoni jego kumpel znam doskonale. Ten słyszałam po raz pierwszy. Połączenie się rozłączyło, a po chwili owa osoba zadzwoniła ponownie. Rudy przeklął pod nosem i podniósł się. Odszukał telefon i odebrał.
- No. Co się stało? Jasne, możesz mówić. - Słuchał, a ja go obserwowałam. Zakryłam się kołderką. Moja nagość mnie krępowała. - Przecież wiesz, że tak. Będę za pół godziny. Jaki problem? Już wychodzę.
Odwrócił się w moją stronę. Rozłączył już rozmowę. W końcu podszedł i kucnął przede mną. Patrzyłam na niego z wyrzutem. Chciał mnie teraz zostawić samą? W takim momencie?
- Muszę już iść. - Ręką chciał pogładzić mój policzek, ale odtrąciłam zbliżającą się dłoń. - Nie złość się, to wyjątkowa sytuacja.
- Bardziej wyjątkowa niż ja? - Chyba czułam się zazdrosna. Nie wiedziałam jak nazwać swój stan, bo był mi obcy.
On przeczesał włosy. Podniósł wzrok i ponownie chciał mnie pogładzić po twarzy. Nie wytrzymałam. Odepchnęłam go. Wylądował na tyłku, a ja zdając sobie sprawę jak dziecinnie się zachowuje, odwróciłam się i szczelnie nakryłam kołdrą. Chciałam by po prostu zniknął.
- Klara? - Usiadł na łóżku.
- Idź już. Chcę zostać sama.
- Źle się wyraziłem. Dla mnie ty jesteś wyjątkowa i gdyby to zależało tylko ode mnie, to żadną siłą nikt by mnie stąd nie wyciągnął.
- Więc czemu idziesz?
- Bo muszę.
- To idź!
Podniósł się z łóżka. Słyszałam jak się ubierał. Jeśli wyjdzie i nie wyjaśni mi dlaczego, to prawdopodobnie jeszcze dziś spakuję swoje rzeczy.
- Możemy wrócić do tego jutro? - Zapytał, a mi chciało się płakać.
- Jutra nie będzie. - Schowałam twarz w poduszce i usilnie próbowałam powstrzymać łzy rozczarowania.
- Dlaczego tak mówisz? Klara, co to ma znaczyć? - Usiadł, odkrył kołdrę i pociągnął mnie, aby spojrzeć na moją twarz. Stawiałam mu opór, więc ustąpił. - Nie strasz mnie. Nie tylko chcę jutro, ale i pojutrze i popojutrze i każdy kolejny dzień z tobą.
- Więc czemu idziesz do innej kobiety? Wszyscy jesteście tacy sami. Monogamia to towar deficytowy.
- Nie zdradzam cię. Jestem tylko z tobą i żadna inna kobieta mnie nie interesuje.
- Chcesz mi powiedzieć, że idziesz, bo Bury cię teraz potrzebuje?
- Nie on, tylko moja matka. - Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Był poważny i nieco przejęty.
- Dlaczego miałabym ci wierzyć?
- Bo nie mam powodu, aby kłamać.
- Więc czemu nie powiedziałeś od razu?
- Żebyś nie pytała. - Spojrzałam nic nie rozumiejąc. On westchnął. - Nie lubię rozmawiać o rodzinie.
- Dlaczego?
- Nie zauważyłem abyś sama rozgadywała się o swoich rodzicach. - Miał racje, ja też wolałam unikać tego tematu. - Muszę iść, bo mamy małą awarię w domu. Z drugiej strony nie wyjdę, dopóki nie powiesz mi, że wszystko jest dobrze.
- Ty musisz się nią zająć? Nie może twój tata?
- No właśnie nie może, dlatego mama zadzwoniła po mnie.
Podniosłam się i wtuliłam w niego. Upewniłam się, czy na pewno nie ma żadnej kochanki. On śmiał się, że nie miałby na nią czasu, bo każdą wolną chwilę spędza ze mną. Było mi szkoda, że musi wyjść. Trochę się wygłupiłam. Rudy obiecał, że wynagrodzi mi dzisiejszy dzień. Na pożegnanie powiedział zdanie, które utkwiło mi w głowie.
- Cokolwiek by się działo, pamiętaj, że jesteś Ruda. Moja Ruda!
- Podoba mi się. - Dłonią przejechałam po jego klatce piersiowej. - A ty jesteś mój Rudy.
- Tylko twój. - Pocałował mnie i poszedł.
Uwielbiam go. Cieszę się, że go poznałam. Zasypiałam wspominając dzisiejszy wieczór. Rudy uwielbia moje małe cycuszki. Cieszę się, że nie uległam byłemu chłopakowi. On uparcie kazał mi je powiększyć. Gdybym to zrobiła, to Rudy nie byłby zadowolony. Powiedział, że sztuczne go obrzydzają. Możliwe też, że nie byłyby takie wrażliwe i ominąłby mnie dzisiejszy orgazm. Po takim wieczorze wiem, że z Rudym chcę przeżyć swój pierwszy raz. Cieszę się, że to będzie on. Nawet jeśli ma być jedynie moją wakacyjną przygodą.
* * * * *

Troszkę dłuższy rozdział, jako że tyle kazałam czekać. Nie jestem w szczytowej formie, ale sukcesywnie piszę coś z czego większość będzie zadowolona. :) 
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, które pojawiają się pod postami. Dajecie mi swoją obecnością kopa do dalszego tworzenia. Zaczynałam pisać głównie dla siebie, ale odkąd się dziele swoją twórczością, a Wy czytacie i komentujecie, to teraz jestem już pewna, że w większości robię to dla Was i co najważniejsze, sprawia mi to wiele radości. :))



8 komentarzy:

  1. Oo relacje między naszą parą przyśpieszyły. Bury mnie rozbawił swoimi skrótami. Na początku myślałam, że faktycznie poda rozmiar, jakiś przedział miseczek a nie, że ma swoje własne określenia.
    No i brawo za odwagę i napisanie prawie całej sceny łóżkowej. Mnie ciężko idzie opis takiej sceny, więc może dlatego Keiko i Itachi jeszcze swojej nie mieli. Byłam przekonana, że będzie cała a tu mnie telefon zaskoczył. Też mnie zaskoczyła reakcja Rudej, chyba troszkę za emocjonalnie podeszła do tego. To, że chłopak dostaje telefon i pilnie musi wyjść, nie oznacza, że od razu biegnie do kochanki. Ja w pierwszej chwili pomyślałam o rodzinie, bo to najczęstszy przypadek. No i też mnie zaskoczyło to, że poprzedni chłopak Rudej parł na to, aby zrobiła powiększanie piersi. Zaskoczyło mnie, nie tyle to, że parł na to, co to, że Rudej nie dało to do myślenia i go wówczas nie rzuciła. Tak trochę dziwnie. Bo to jednak wyraźny sygnał, że coś jest nie halo i facetowi zbyt mocno zależy na ciele niż reszcie.
    Ale strasznie intryguje jak to będziesz chciała zakończyć, w końcu wakacje nie trwają wiecznie i Ruda będzie musiała wracać do siebie. Rozstaną się, związek na odległość czy któreś z nich się przeprowadzi? Czekam na ciąg dalszy i życzę duużo weny i czasu na pisanie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Bury to taki śmieszek.
      Sceny łóżkowe ciężko się pisze, gdy nie ma się w tym doświadczenia i pewnego rodzaju odwagi. To opowiadanie to chyba moje najodważniejsze opisy takich rzeczy. Mam nadzieję, że jest to choć w miarę przyswajalne.
      Wychodzi na to, że sporo razy Cię zaskoczyłam :) Jeśli chodzi o Rudą, to jest trochę rozpieszczoną dziewczynką, której ciężko niektóre rzeczy zrozumieć i może nad interpretować pewne zachowania, albo sytuacje. To że nie rzuciła faceta, który chciał ją zachęcić na operację, to w sumie klasyczny przypadek. Większość przypadków o jakich słyszałam, gdzie coś się facetowi w jego kobiecie nie podoba, kończy się dążeniem do doskonałości tej dziewczyny, a tylko jej otoczenie widzi, że coś jest z kolesiem nie tak. Na szczęście Ruda nie jest aż tak głupia, aby ulec zbyt szybko takim sugestiom.
      Zakończenie jest w mojej głowie :) Nie wiem czy się spodoba czy też nie, ale jeszcze mogę kilka razy zmienić co do niego zdane, skoro jeszcze go nie spisałam :)
      Dzięki za komentarz :)

      Usuń
  2. To opowiadanie sprawia, że popadam w depresję. Zbudowałaś Rudego na mojego idealnego faceta haha Cóż Klara ma szczęście, że go spotkała. Hmm padłam na momencie z zazdrością Rudej. Coraz bardziej widzę w niej biedną i skrzywdzoną dziewczykę niż rozpuszczone dziewcze z bogatej rodziny i to mi się podoba.
    NIeźle się ośmieszyłam jak ludzie na lotnisku gapili się na moją roześmianą twarz, keidy czytałam o rozmiarach piersi Burego. Takiego czegoś mogłam sie po nim spodziewać.
    Im dłużej czytam to mam ochotę na to aby to opowiadanie skończyło się dobrze ale z drugiej strony z chęcią zobaczyłabym smutniejsze zakończenie.
    Ale cóż czekam z niecierpliwością na następny rozdział i życze dużo czasu i weny
    P.S. Zapraszam do mnie ( na obydwa ) na nowe rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę główkować nad tym jaką miałaś minę, skoro twierdzisz, że się ośmieszyłaś, czytając o rozmiarach według Burego :D Chętnie bym Cię wtedy zobaczyła :D
      Rudy jest fajny, choć ma swoje wady. Jakie będzie zakończenie, to oczywiście nie powiem. Czy się spodoba? Nie wiem :D
      Odp. PS. Zajrzę, tylko teraz mam niedobór czasu, ale pojawię się na pewno :))
      Dzięki za komentarz :)

      Usuń
  3. Normalnie się rozpływam. Kolejny cudowny rozdział ze świetnym humorem. Dobrze, że nikt w autobusie nie mògł widzieć moich reakcji na poszczegòlne fragmenty ;)
    Nieźle się zaczyna robić w relacji Rudego i "Klary" ;D Ciekawa jestem rodziny Rudego. Dość intrygująca ta sytuacja z telefonem od matki. No i jeszcze ta zazdrość rudej. Nie wiem czy chce wiedzieć, co ty jej wymyśliłaś w przeszłości, że tak reaguje.
    Còż po prostu czekam na kolejne rozdziały i pozdrawiam. A no i weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to większość tego co dolega Rudej już jest powiedziana. Nie poruszyłam tylko tematu jej matki :)
      Piszesz, że nieźle zaczyna się robić, czy mam teraz coś popsuć? :) Wiesz jakbyś chciała, to ja coś wykombinuję :))) a poważne, to mam napisane już co będzie dalej i zdecydowanie tego nie zmienię, mogę jedynie nieco dopisać aby wzbogacić historię :)
      Cieszy mnie, że historia się podoba, choć nie ma w sobie żadnej postaci z Naruto :)
      Dzięki za komentarz :)

      Usuń
    2. Z tobą nigdy nie wiadomo więc po prostu przyjme wszystko hehe ;D Ciesze się, że już masz ciąg dalszy bo to opowiadania jest świetnym sposobem na relaks :)

      Usuń
    3. Cały czas zastanawiam się co wstawić w przyszłym tygodniu. Po Twoim komentarzu nabieram pewności, że może rozdzialik do tego opowiadania. :) Ale to jeszcze nie jest pewne ;)

      Usuń