czwartek, 13 października 2016

Skorupa Żółwia - Rozdział 15



Trzymała telefon w dłoni. Chwilę temu napisała setnego SMSa do tej samej osoby. Minęły zaledwie cztery dni, kiedy ostatni raz widziała Obito, a ona już wariowała, jakby to był co najmniej miesiąc. Po raz kolejny przeczytała treść stworzonej wiadomości. Jej kciuk zawisł nad przyciskiem wysyłającym. Kliknęła. Po raz setny skasowała wiadomość, do ukochanego.
- Co ja wyrabiam? - Rzuciła telefon na biurko, a sama opadła na łóżko.
Chciała krzyczeć, ale nie była sama w mieszkaniu, więc ograniczyła się do pomruków niezadowolenia. Wariowała od poniedziałku. Obito poprosił ją o czas, a ona bała się, że jak sobie wszystko przemyśli, to odwoła to co powiedział. Przeczucie podpowiadało jej, że stanie się coś złego. Dlatego właśnie nie potrafiła zachować spokoju. Mogłaby iść do prezesa i zapytać, czy z jego starszym kuzynem wszystko dobrze. Mogłaby, ale nie miała odwagi. Co by mu powiedziała? Kiedy leżała zdołowana i niechętna do życia, do jej uszu doszedł dźwięk nadchodzącej wiadomości. Zerwała się z łóżka. Złapała za komórkę i już po chwili miała ochotę wyrzucić ją przez okno. To nie był Uchiha, tylko operator. Przekaz SMSa był jasny. "Zapłać rachunek" Rzadko zdarzało jej się tak denerwować jak teraz. Gdy on wyjeżdżał w delegację, ona wiedziała co się z nim dzieje. Wystarczyło zapytać Minoru, który dostawał przekaz informacji na bieżąco. Teraz jednak asystent był w podróży poślubnej, a ona nie miała pojęcia, kto go zastępuje. Z drugiej strony nawet gdyby wiedziała, to i tak nie miałaby odwagi zapytać. Jak by wytłumaczyła swoje zainteresowanie, skoro już tam nie pracuje? Bezsilna i zdołowana ponownie znalazła się w łóżku. Z twarzą w poduszce zaczęła przemowę.
- Obito, proszę. Odezwij się do mnie i powiedz, że się nie rozmyśliłeś.
Wiedziała jednak, że to niemożliwe, aby ją usłyszał. W akcie desperacji napisała SMSa do Minoru. Najwyżej ją wyśmieje.
Adresat: Minoru
Przepraszam, że zawracam Ci głowę. Mam nadzieję, że wspólnie z żoną dobrze się bawicie. Wiesz może kiedy Obito wraca do firmy?
Nie było łatwo wysłać jej tego SMSa. Zdecydowała się na niego, bo decyzja była prosta, Minoru albo Obito. Nie wytrzymałaby kolejnego dnia w niepewności. Po chwili jej telefon zadzwonił. Zawahała się, czy odbierać, no ale to ona zaczęła, więc nie mogła udawać, że nie może odebrać.
- Słucham. - Rzekła niepewnym głosem.
- Część, Hinata. - Po drugiej stronie rozbrzmiał wesoły, męski ton. - Kac wyleczony?
- Jest czwartek, myślisz, że aż tak długo mogłabym chorować po twoim weselu? - Przez chwilę udzielił jej się jego nastrój.
- Wiem, po prostu nie mogłem się oprzeć. Co u ciebie? - Zapytał, ale cisza po drugiej stronie była aż nazbyt wymowna. - Rozmawiałem dziś z Obito. Jest bardzo zapracowany w tym tygodniu. Jutro ma podpisać jakieś papiery i będzie mógł wracać. Znając jego, to pojawi się na popołudniową zmianę we firmie.
- Dziękuję. - Poza tym jednym słowem dało się dosłyszeć wyraźną ulgę.
- Niepotrzebnie martwisz się o niego. W końcu to Uchiha, a tacy mają siedem żyć i wszystko im się udaje.
Minoru, w przeciwieństwie do Hinaty, nie wiedział jak daleki był od prawdy. Nawet Uchiha ponosili porażki, a Obito był tego przykładem. Milczała na tyle długo, że mężczyzna postanowił ponownie się odezwać.
- Hinata, czy udało wam się dogadać? Wrócisz do nas?
- To mało prawdopodobne. - Odpowiedziała mu zgodnie z jej przypuszczeniami. - Nie mówmy o mnie. Lepiej opowiedz jak wam mija podróż.
Minoru z grubsza nakreślił jak wygląda wycieczka. Nie wdawał się w szczegóły, ale było czuć, że jest zadowolony. Jego żona ma parcie na dziecko, więc oboje mieli nadzieję, że ich podróż będzie owocna w skutkach. Hinata życzyła mu powodzenia. Musieli kończyć, gdy Junko wróciła z masażu.
Hyuga rozmyślała nad tym co powiedział Minoru. Obito był zapracowany i możliwe, że to dlatego do niej się nie odzywał. Uspokoiła się odrobinę. Zaniepokojona poszła spać. Rano ubrała się tak jak co dzień. Jensy z nogawkami za kolano, a do tego bluzka na ramiączka. Dalej były ciepłe, pogodne dni. Niespokojnym krokiem weszła do firmy. Przywitała się z panami z ochrony, których poznała dzięki poprzedniemu szefowi. Poszła do działu, w którym pracowała od miesiąca. Dziś nic jej nie szło. Nie mogła się skupić. Cały czas zerkała na telefon. Fakt, że Uchiha się nie odzywał, wywoływał w niej stos czarnych scenariuszy. Kiedy wybiła godzina kończąca pracę, ona poczuła jeszcze większy stres. Nagato był na urlopie, więc mogła posiedzieć trochę dłużej niż zwykle. Godzinę później zeszła na dół. Przechodząc przez parking, widziała, że auto Obito stoi na jego miejscu. Wzięła głęboki oddech i skierowała swoje kroki do cukierni. Głupio było jej wejść do biura Uchihy tak po prostu, dlatego znalazła wymówkę. Kupiła pączka, drożdżówkę, kilka ciastek w czekoladzie i ptysia. Z siatką pyszności ruszyła do celu. Musiała wiedzieć na czym stoi, inaczej zwariowałaby. Jako że pracowała prawie rok w mostach, przypuszczała, że nikogo poza szefem nie ma. Ludzie w piątki wychodzili wcześniej, a rzadko się zdarzało, aby ktoś siedział dłużej. Z obawą w sercu podeszła do drzwi. Żałowała, że nie kupiła więcej ciastek. Mogłaby jak coś powiedzieć, że przyniosła dla wszystkich. Wchodząc do środka, starała się być cicho. Rozejrzała się, ale nie dostrzegła nikogo. Jedynie przez szklaną ścianę widziała, że brunet siedząc na swoim miejscu, nad czymś intensywnie myślał. Ucieszyła się, widząc jego dłoń targającą niesforne kosmyki. Serce dziewczyny mocniej zabiło. Tak bardzo brakowało jej tego widoku. Zagryzła dolną wargę. On nie zdawał sobie sprawy z jej obecności. Burknął coś pod nosem, przetarł oczy palcami, po czym zaczął bazgrać uwagi i durny komentarz na kartce papieru. Uśmiechnął się sam do siebie. Może jego pracownikowi się dziś upiekło, ale w poniedziałek da mu popalić za ten błąd. Ciche pukanie wyrwało go z zamyślenia. Podniósł głowę i lekko przekrzywił widząc znajomą osóbkę.
- Nie pomyliłaś działów, Hyuga? - Zapytał z rozbawieniem w głosie.
Hinata nie odpowiedziała. Spuściła wzrok, gapiąc się na swoje sandałki. Zakuło ją w piersi. Już wiedziała skąd wzięło się złe przeczucie, jakie ją prześladowało i jego milczenie. Usłyszała jak podniósł się z fotela, ale nie podszedł do niej.
Obito stanął po drugiej stronie swojego biurka i oparł się o nie. Nie mogąc złapać kontaktu wzrokowego z dziewczyną, zagwizdał. Jej księżycowe tęczówki zwróciły się wprost na niego. Pokiwał jej wskazującym palcem, aby podeszła. Obserwował, jak stawia niepewne kroki. Minę miał poważną, co nie pasowało do jego wesołego charakteru. W końcu Hinata stanęła przed nim w odległości około metra.
- Wyglądasz jakbyś się mnie bała. - Powiedział nader poważnie.
- Nie boję się ciebie, tylko tego co mi powiesz. - Odrzekła spokojnie i cicho.
- To ja nie będę nic mówił, tylko ty. Przemyślałaś moje słowa?
- Mówiłam ci, że nie ważne ile każesz mi myśleć, a ja i tak nie zmienię zdania na twój temat.
- Chcesz powiedzieć, że dalej nie wybiłaś sobie z głowy tej głupiej miłości do mnie?
On nieco się roześmiał, a ona poczerwieniała momentalnie. Słowa zabolały. Nie myślała, że tak będzie wyglądała ta rozmowa. Pokiwała mu jedynie ruchem głowy. Obito wyciągnął dłoń, łapiąc za szlufkę jej spodenek. Przyciągnął ją do siebie. Dystans między nimi stał się zbyt mały jak na zwykłych znajomych. Nachylił się do niej i szepnął dwa słowa na ucho.
- To dobrze.
Ciarki przeszły jej po ciele. Z zaskoczeniem wpatrywała się w jego twarz. Była jak sparaliżowana, kiedy chwytał i delikatnie pociągnął jej dolną wargę swoimi ustami. Dłonią dotknął jej policzka, wsuwając palce w kosmyki włosów. Drugą ręką objął jej talię i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Jej powieki opadły, a ona zaczęła brać czynny udział w delikatnym i zmysłowym pocałunku. Uniosła swoje dłonie i zrobiła coś czego nie powinna. Dotknęła jego pleców. Uchiha złapał gwałtownie za jej łokcie i odsunął od siebie. Dla Hinaty to było zaskoczenie. Znowu zrobiła coś nie tak, nie wiedząc gdzie popełnia błąd. On opuścił jej rączki, kładąc nisko na swojej tali.
- Możesz mnie dotykać gdzie tylko chcesz, ale póki co omijaj plecy. - Czoło oparł o jej głowę, a słowa wypowiadał szeptem. - W takiej pozycji możesz objąć szyję, pas, albo pośladki. Zrozumiano?
- Ja... - Nie dokończyła. Odebrało jej mowę.
Jego zachowanie i słowa były jak sen. Hinata mogła dotykać go gdzie chce? Oderwała głowę i ze łzami w oczach obserwowała jego twarz. W końcu oparła się o jego klatkę piersiową i mocno przytuliła. Zdawało jej się że śni.
- Nic z tego nie rozumiem. - Odrzekła niepewnie. - To musi być tylko sen.
- Dlaczego tak myślisz? - Zapytał szczerze zaskoczony.
- Bo to niemożliwe. Milczałeś cały ten czas, a teraz zrobiłbyś coś takiego?
- Hej. - Dłonią delikatnie pochwycił jej podbródek i uniósł do góry. - Nie odzywałem się, to fakt, ale ty również milczałaś. Nie chciałem ci więc przeszkadzać. W końcu miałaś przemyśleć to i owo.
- Co byś zrobił gdybym napisała do ciebie SMSa?
- Na pewno bym ci odpisał. - To, że liczył na wiadomość od niej, zachował dla siebie. Sam nie wiedział jak zacząć, więc milczał.
- Czy teraz ty i ja... Czy my... - W myślach dokończyła zdanie. ...jesteśmy parą? Te słowa nie przeszły jej przez gardło.
- Wychodzi na to, że jesteś teraz moją dziewczyną. Jakieś obiekcje? - Uśmiechnął się zadziornie.
Hinata zaprzeczyła ruchem głowy. Teraz ona również mogła się szczerze uśmiechnąć. Jej marzenie się spełniło. Obito ponownie się nachylił i skradł jej kolejny pocałunek.
- Twoje usta smakują czekoladą. - Oblizał swoje wargi.
- Zapomniałam! - Podniosła nieco głos. Oderwała się od niego i sięgnęła do swojej torby po paczkę z cukierni. - Przyniosłam coś dla ciebie. - Podała mu paczuszkę.
Uchiha szybko ją otworzył. Jego uśmiech stał się rozbrajający, gdy ujrzał zawartość. Podziękował, a po chwili pochłaniał pączka. Kolejne w ruch poszły ciastka z czekoladą. Kiedy nie zostało ani jedno, palcem wskazującym nabrał trochę kremu z ptysia.
- Kupiłaś ptysia? - Uśmieszek mężczyzny stał się głupkowaty. - Czyli chciałaś, abym cię dziś pocałował, cwaniaro. Przewidziałaś to? - Ponownie przyciągnął ją do siebie. Oblizał swój palec, delektując się smakiem. - Masz już plany na weekend?
- Nie.
- Spędzisz go ze mną? - Zapytał, a ona poczuła jak nogi jej miękną.
- Tak.
Później zdarzenia potoczyły się szybko. Obito zebrał swoje rzeczy i wspólnie wyszli z firmy. Otworzył jej drzwi swojego auta i zamknął, gdy wsiadła. W milczeniu zajechali pod jej dom. Zgasił silnik i spojrzał na nią.
- Spakuj sobie coś na przebranie, szczoteczkę i co tam ci potrzebne. Jak coś, to zawsze można dokupić, więc nie przesadzaj. Ja tu na ciebie poczekam. Tylko niech to nie trwa za długo, ok?
- Dobrze.- Odpowiedziała i wyszła z auta.
- Hyuga! - Zawołał ją jeszcze przez uchylone okno. - Weź tą pidżamę, co miałaś w hotelu. Podobała mi się.
Pokiwała mu głową i pobiegła do budynku. Do mieszkania wpadła jak tornado. Starała się pakować szybko, niczym ekspres. Czuła się trochę jak w amoku. To co usłyszała od Uchihy było totalnym zaskoczeniem, zwłaszcza, że cały czas nie mogła się wyzbyć złego przeczucia.
- Co ty wyrabiasz? - W pomieszczeniu zabrzmiał kobiecy głos.
Hinata spojrzała na blondynkę stojącą przed nią i ze zdziwieniem obserwującą jej poczynania.
- Pakuję się. - Odrzekła spokojnie, ale tak jakby nie była przekonana czy to właściwa odpowiedź.
- Od kiedy majtki wkładasz do kosmetyczki?
Dopiero teraz Hinata zdała sobie sprawę z tego, że jej pakowanie, to czysty absurd. Zrobiła sobie jedynie bałagan w pokoju. Wstała więc i podeszła po niewielką torbę. Włożyła w nią kosmetyczkę, bieliznę, dwie koszuli, jedne spodenki i zabawną pidżamę.
- Jedziesz do domu? - Ino podjęła kolejną próbę, aby dowiedzieć się co się stało, że jej współlokatorka tak dziwnie się zachowywała.
- Nie, do... - Zamilkła i poczerwieniała.
- Do?
- Do mojego chłopaka. - Hinata w końcu wypowiedziała zdanie, które choć było prawdą, to jej samej wydawało się nieprawdopodobne.
Ino była tak zaskoczona, że na chwilę odebrało jej mowę. W końcu się ocknęła i złapała za torbę Hyugi.
- Jedziesz do chłopaka i zabierasz taką pidżamę? - Wyciągnęła wspomnianą część garderoby. - Chcesz kolesia do siebie zrazić na samym początku?
- Sam kazał mi ją zabrać. - Hinata odebrała swoją własność od koleżanki, włożyła do torby i nie zwracając uwagi na nic, poszła zakładać buty.
- W takim razie twój chłopak to dziwak, albo lubi małe dziewczynki. Normalnie każdy facet jakby cię w czymś takim zobaczył, to o seksie możesz pomarzyć.
Hinata stanęła jak wryta. Kiedy Obito proponował jej wspólne spędzenie weekendu, nie pomyślała, że może się ono wiązać z seksem. To nie tak, że nie chciała, tylko wszystko zdawało się teraz nabrać tempa, nad którym ona nie panowała.
- Słuchasz mnie?! - Księżycowe tęczówki skupiły się na twarzy blondynki. - Kim jest ten twój facet? Znam go?
- Kolegą z pracy. - Odpowiedziała spokojnie, choć serce jej waliło.
- Chwila, czy to ten Obito, do którego wzdychałaś?
- Tak. Ja muszę już iść, bo on czeka na mnie na dole. Część, Ino.
Hinata wybiegła z mieszkania. Kiedy doszła do auta, Uchiha rozmawiał przez telefon. Wsiadła i ze spokojem słuchała jego głosu. Nie mogła uwierzyć w to, że będzie jej dane spędzić tyle czasu z ukochanym. W międzyczasie dostała SMSa.
Nadawca: Ino
Niezły wóz ma ten twój Obito.
Wcześniej nie zwróciła uwagi na to czym jeździ Uchiha. Pamiętała tylko, że to srebrny Lexus w wersji SUV, ale nie miała pojęcia jaki model. On był szefem działu i nie dziwiło ją, że ma dobry samochód. Jej ojciec również nie jeździł byle czym. Mężczyzna zakończył rozmowę. Złapał torbę z jej kolan i przełożył do tyłu. Spodobało mu się, że była lekka. Oznaczało to, że dziewczyna nie potrzebuje jakiś dziwnych rzeczy. Większość kobiet przesadzało w tych kwestiach.
- Zamówiłem nam pizzę. Mam nadzieję, że trafiłem choć odrobinę w twój gust, ale przekonamy się o tym dopiero w domu. Gotowa?
Pokiwała mu jedynie głową. Upomniał ją o pas i ruszyli. Z każdym przejechanym metrem, jej żołądek podchodził niebezpiecznie wysoko. Nie była jeszcze u niego i nie wiedziała czego może się spodziewać. Z uwagą obserwowała luksusowe wieżowce, do których się zbliżali. Taki standard życia pasowałby do Uchihy. Minęli je, a ona dalej rozmyślała nad tym, gdzie może mieszkać ktoś taki jak Obito. Zdała sobie sprawę z tego, że jej mieszkanie jest kompletnie nie po drodze względem jego. Mimo tego on wielokrotnie ją odwoził. W końcu odbili z głównej drogi i wjechali w uliczkę, która bardzo różniła się od typowych, miejskich dróg. Stały tu różnego rodzaju domy, w większych odległościach. Każdy zadbany i otoczony zielenią. Chwilę stali przed samootwierającą się bramą. Zajechali pod wiatę koło domu. Wtedy Obito zgasił silnik. Przelotnie spojrzał na dziewczynę i wysiadł. Otworzył drzwi zaskoczonej kobiecie i zabrał jej torbę. Swoje bagaże zostawił w domu przed przyjazdem do firmy. Hinata rozglądała się po działce. Tuje i inne nasadzenia skutecznie odcinały teren od wszelkich gapiów. To było idealne miejsce dla kogoś, kto stronił od ludzi. Kogoś, kto chciał być sam ze swoją przeszłością. Poczuła się głupio sądząc, że Obito mógł mieszkać w luksusowym wieżowcu. To tylko oznaczało, że słabo go znała.
- Masz wątpliwości? - Zapytał nad wyraz spokojnie. Nie śmiał się, ani nie żartował. Jego powaga była swego rodzaju rzadkością.
- Nie. Zdałam sobie jedynie sprawę z tego, że słabo cię znam.
- Jeśli będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości, to po prostu mi powiedz. Pamiętaj również, że w każdej chwili mogę cię odwieść do domu, jeśli będziesz tego chciała.
- Nigdzie się nie wybieram. Chcę cię poznać.
Złączył ich dłonie i poprowadził do wejścia. Przekręcił klucz i wstukał kod od alarmu. Oczom ich ukazał się przestronny hol.
- Oprowadzić cię, czy sama chcesz sprawdzić co gdzie jest? - Stał za nią, nachylił się do jej ucha i zapytał przyciszonym głosem.
- Wolę abyś ty mnie oprowadził.
Dom był luksusowy, ale przytulny. W holu rządził kontrast bieli i czerni. Na jasnych ścianach gościły czaro-białe zdjęcia mostów oraz budynków. Salon to głównie odcienie szarości. Duży telewizor stał na przeciwko ogromnej, puchatej, kremowej kanapy w kształcie podkowy. Zapewne mogło się na niej zmieścić spokojnie z dziesięć osób. Można było również zatopić się w wielu fioletowych i złotych poduchach, rozświetlających mebel. Był też schowek na szklanki i mała lodówka z kilkoma butelkami alkoholu. A przed kanapą stał szklany stolik. Uwagę dziewczyny przykuł dywan z długim włosem. Stojąc na bosaka, czuła jak miły jest w dotyku. Chętnie też zanurzyłaby się w poduszkach, ale Obito prowadził ją dalej. Pokazał jej gdzie jest łazienka. Nie wprowadzał jej do środka, bo stwierdził, że sama dokładnie to sprawdzi. Na chwilę zaciągnął ją do kuchni połączonej z jadalnią. Tu też się nie rozwodził ze zwiedzaniem. Wskazał jej jedynie gdzie jest ekspres, twierdząc, że właściwie ma ją tylko po to, aby móc napić się kawy, zabrać lód ze zamrażarki bądź coś z lodówki. Od święta używał również piekarnika, ale to rzadkość. W pośpiechu Hinata dostrzegła jedynie, że jest spora, ma wszystko co niezbędne, plus kilka dodatków. Szafki były w jasnym brązie, a blaty marmurowe. Następnym pomieszczeniem okazała się siłownia. Wtedy też Obito powiedział coś więcej. Lubił sport, codziennie prawie biegał, ćwiczył z hantlami, bo jego ręką po wypadku czasem jeszcze płata mu figla. Worek bokserski, zawieszony w rogu pomieszczenia, pomagał mu kiedyś rozładować stres i złość. Było jeszcze kilka urządzeń, z których mało co korzystał. Niektóre wyglądały jak nowe i nieużywane. Zwiedzanie zakończyło się na wizycie w sypialni.
- Tutaj śpię. - Powiedział jakby to było coś oczywistego, ale dało się wyczuć nutkę czegoś jeszcze.
Łóżko było spore i wyglądało na wygodne. Choć dom miał jednego właściciela, to sypialnia była na dwie osoby.
- Masz tu sporo miejsca. - Zawstydzona dziewczyna, spuściła nieco głowę. Czuła się dziwnie. Jeszcze dwie godziny wcześniej bała się, że zostanie ostatecznie odtrącona, a teraz miała okazję przekonać się jak mieszka Uchiha.
- Przyzwyczaiłem się do przestrzeni. Moi rodzice mają dużo większy dom. Ja oprowadziłem cię tylko po parterze. Na poddaszu też są pomieszczenia, które robią mi za składzik. Chodzę tam tak rzadko, że właściwie nie pamiętam o nich. Jak będziesz ciekawa, to możesz tam zajrzeć, ale od razu mówię, że są tam puste ściany i kartony.
- Na dziś spokojnie wystarczy mi zwiedzania. - Odpowiedziała mu z lekkim uśmiechem. Podobała jej się wersja Obito, której do tej pory nie miała okazji poznać.
Rozległ się dźwięk dzwonka.
- To pewnie pizza. Pójdę otworzyć. - Mężczyzna wyszedł, zostawiając ją samą w swojej sypialni.
Hinata rozejrzała się dokładniej. Miała ochotę podejść i powąchać czy któraś z poduszek nie pachnie jej ulubionym zapachem. Wycofała się z pomieszczenia i przystanęła tak, aby dostawca pizzy jej nie zauważył. Gdy Obito zapłacił i odprawił chłopca w żółtej czapce z logiem firmy, oboje zasiedli na kanapie w salonie. Jedli, oglądając filmy na dużym ekranie telewizora. Oboje nie byli pewni co dalej, dlatego głównie milczeli, a ich rozmowa ograniczała się do komentarzy dotyczących oglądanych produkcji. W końcu zmęczenie dało o sobie znać. Obito zaproponował, że się już położą, a Hinata przytaknęła. On pozwolił jej pierwszej skorzystać z łazienki. Hyuga zabrała potrzebne rzeczy z torby i udała się do interesującego ją pomieszczenia. Gdy wyszła, zaszła do salonu, w którym świeciło się światło. Na kanapie siedział Uchiha. Nachylał się do komputera na stoliczku.
- Łazienka wolna. - Hinata wypowiedziała słowa cicho i niepewnie.
Dziewczyna nie wiedziała jak powinna się teraz zachować, ani czego ma się spodziewać po swoim chłopaku. Gdyby musiała teraz opuścić jego dom, to nie miałaby nawet pojęcia jak trafić do siebie, bo nie skupiła się na drodze na tyle, aby trafnie ocenić gdzie znajduje się centrum. W dodatku słowa Ino huczały jej w głowie. Czy ona i Obito będą się dziś kochać? W końcu są dorośli, a pary uprawiają seks. Pamiętała jak Obito ściągnął jej bluzkę w swoim biurze, gdy jeszcze nie byli razem. Z rozmyślań wyrwał ją odgłos wydawany przez szklankę stawianą na szklanym blacie stolika. Obito zamknął laptopa i uśmiechnął się do niej.
- No to moja kolej. - Wstał i podszedł do niej z rozbrajającym uśmiechem. - Połóż się, a ja skoczę szybko pod prysznic i jestem z powrotem.
- Gdzie mam spać? - Zapytała z rumieńcami na policzkach.
- Gdzie tylko masz ochotę. - Z satysfakcją obserwował jej rozkoszną minę. Tego widoku mu brakowało. Nie mógł się powstrzymać i dlatego prowokował takie chwile.
Palcem prztyknął ją w nos i spokojnym krokiem poszedł do łazienki. Hinata stała jeszcze jakąś chwilę, zanim postanowiła co dalej. Niepewnie podeszła do sypialni. Nie miała odwagi wejść do jego łóżka. W końcu zdecydowała, że nie da rady. Wróciła do salonu i tam ułożyła się wygodnie na wielkiej kanapie. Okryła się kocem, który leżał na skraju i wsłuchała się w odgłosy dochodzące z łazienki. Nie usłyszała dźwięku wydającego przez pokrętło zamka, a jedynie otwierające się drzwi. Ciężkie kroki oddalały się. Serce dziewczyny biło jak szalone.
Obito wszedł do sypialni. Blask latarni delikatnie oświetlał pomieszczenie. Miał na sobie jedynie ręcznik przewiązany w pasie. To dlatego, że nigdy nie zabierał ze sobą niczego do łazienki. Mieszkał sam, więc po kąpieli szedł nago do sypialni, gdzie znajdowała się jego czysta bielizna. Jako że dziś miał gościa, to w ramach wyjątku okrył intymną część ciała ręcznikiem. Gdy zapalił nocną lampkę w pokoju, nie zastał nikogo poza swoim cieniem. To mu się nie spodobało. Nie zakładał, że Mała pójdzie w inne miejsce. Wciągnął majtki na pupę i poszedł jej szukać. Przez chwilę obawiał się, że wyszła, dlatego poczuł ulgę widząc ją w salonie. Nic nie mówiąc wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Nie zwracał uwagi na jej przestraszone oczy. Przecież nie zrobi jej krzywdy, a to ona wszystko zaczęła. Gdyby nie błagała go o pozostanie z nią na noc w hotelu, to ich znajomość mogłaby się skończyć zupełnie inaczej. Jednak ona postawiła go wtedy pod ścianą i on ulegając tamtego dnia, poczuł, że chce więcej. Ta jedna noc, której oddał się wspomnieniom, a później poranek i wyrzucenie z siebie słów, których dotąd nie był w stanie powiedzieć nikomu, to wszystko wypełniło skrawek pustki, jaką nosił w sobie tyle lat. Chciał ponownie poczuć promyk nadziei na dzień jutrzejszy, choć fakt, że dopuścił do siebie jakąkolwiek kobietę poza Rin, wzbudzał w nim ogromne poczucie winy. Teraz gdy Hinata była w jego domu, on nie mógł się przełamać i jej nawet pocałować. Miał na to ochotę, ale nie potrafił, przynajmniej nie w miejscu, które kojarzyło mu się z domem i w którym tyle razy widział oczami wyobraźni Rin jako swoją żonę, otoczoną gromadką ich dzieci.
Uchiha odniósł koc, który zabrał się razem z Hyugą i zgasił światło w salonie. Wrócił do sypialni i ułożył się koło dziewczyny. Patrzył na jej niepewną i zaniepokojoną twarz. Nie wyglądała na zachwyconą.
- Jeśli moja obecność ci przeszkadza, to pójdę spać gdzieś indziej. - Wypowiedział spokojnie, licząc, że tylko mu się wydaje, że coś jest nie tak.
- Nie przeszkadza mi. Jest dobrze.
- W takim razie słodkich snów.
- Tobie również.
Obito zgasił lampkę. W sypialni zapanowała cisza i ciemność. Oboje leżeli przodem do siebie w pewnej odległości. Po kilku minutach Uchiha dostrzegł, że dziewczyna dalej się wierci. Przysunął się do niej i szepnął, aby się przytuliła. Zrobiła to od razu. On musnął ustami jej czoło i mocniej objął ramieniem. Po kilku minutach oboje spali zmęczeni minionym dniem.

Hinata obudziła się sama w sporym pokoju, wygodnym łóżku i miłej pościeli. Choć miejsce obok niej nie posiadało już ani odrobiny ciepła, która mogłaby świadczyć o obecności drugiego człowieka, to zapach pozostawiony na poduszce aż krzyczał, kto wtulał twarz w materiał poszewki. Przeciągnęła się leniwie. Było jej tak miło i przyjemnie, że najchętniej pozostałaby tu jeszcze bardzo, bardzo długo. Trochę nie tak wyobrażała sobie dzisiejszy poranek. Liczyła, że obudzi się w męskich ramionach, a tymczasem była sama. Postanowiła odnaleźć właściciela domu. Już w korytarzu zorientowała się, że Obito jest w łazience. Szum wody sugerował, że bierze właśnie prysznic.
Uchiha nie potrzebował zbyt dużo snu. Obudził się po szóstej. Chwilę obserwował śpiącą koło niego dziewczynę. Była rozkoszna jak zawsze. Mężczyzna postanowił wstać i pójść pobiegać. Lubił tak zaczynać dzień, a przez wyjazd nie miał okazji od tygodnia. Wciągnął więc na siebie dresy i wyszedł na dwór. Najpierw spojrzał na zegarek, zadzwonił zamówić śniadanie i pobiegł stałą trasą. Tego dnia czuł się nieco inaczej niż zwykle. Nie przeszkadzały mu nieprzychylne spojrzenia, a usta zdobił lekki uśmiech. Cieszył się, że poranny posiłek zje wspólnie z Małą. Już nie mógł się doczekać jej rumianych policzków. Czas zleciał mu błyskawicznie. Dobiegł do furtki, przyłożył kartę i wszedł do środka. W domu panowała cisza. Na wszelki wypadek zerknął do sypialni. Mała spała, dlatego po cichu udał się do łazienki pod prysznic. Kiedy mydlił swoje ciało, przypomniało mu się, że miał coś sprawdzić i dać znać jednemu ze swoich znajomych. Rozmyślając nad tym, wypadło mu z głowy, że nie jest sam w domu. Wyszedł z łazienki nagi, ręką trzymając końcówkę ręcznika na głowie, wycierającą mokre kosmyki. Dopiero dziewczęcy pisk wyrwał go z zamyślenia. Hinata zastawiała oczy rękoma, stojąc w salonie. Nie wiedział ile widziała, ale pupę na pewno. Przed wypadkiem nie miał się czego wstydzić i taka chwila wyłącznie by go rozbawiła. W końcu to on biegł z czterema kumplami na golasa przez cały akademik. Teraz jednak czuł się źle z myślą, że wygląda jak potwór. Poszedł do sypialni żwawym krokiem.
- Kretyn! - Obito burknął sam do siebie jak tylko znalazł się za drzwiami.
Ubrał się, wziął głęboki wdech i wyszedł z pomieszczenia. Nim dotarł do swojej dziewczyny, zadzwonił dzwonek przy furtce. Otworzył i odebrał zamówienie. Z siatką poszedł do kuchni. Hinata stała przy szafce i robiła im herbatę. On objął ją jedną ręką w pasie i nachylił się do jej ucha.
- Co powiesz na śniadanie na dworze?
Dostrzegł jej wściekłe rumieńce na twarzy. Nie okazał jednak zakłopotania tym co się stało.
- Dobrze. Zrobiłam nam herbatę. Zaniosę, a ty prowadź.
- Chwila. Weźmiemy też jakieś talerze i sztućce. - Ręką potargał jej włosy i odszedł w poszukiwaniu wymienionych przedmiotów.
Uchiha tylko grał twardziela. W rzeczywistości obawiał się, że coś spieprzy. Kiedy mu na czymś zależało, to potrafił dopiąć swego. Jednak gdy gra toczyła się o kobietę, popełniał wiele błędów. Tak to było z Rin. Był moment, że miała go za skończonego idiotę. Wiele razy widział jak spoglądała na niego z politowaniem bądź żalem. Nie pochwalała jego głupich wyskoków. To ona była jego hamulcem bezpieczeństwa. Hyuga była w porównaniu z Rin ostoją spokoju. Brunet nie mógł sobie wyobrazić, że mogłaby ganiać go ze ścierką po kuchni za to, że grzebie jej w garnkach, kiedy gotuje. Z dalszych rozmyślań i porównań wyrwała go Mała. Nieźle orientowała się w jego kuchni. Znalazła tacę, ustawiła na niej kubki z herbatą, dwa talerzyki, sztućce i spoglądała na niego dalej zawstydzona. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego, że szukał potrzebnych rzeczy w lodówce, co było kompletnie pozbawione sensu. Czyli kolejny raz zrobił z siebie kretyna.
- Chyba przydałyby się zakupy, bo skończył się sok. - Uśmiechnął się i trzasnął drzwiami lodówki.
Oboje udali się na taras. Był dość duży. Na środku stał stół z sześcioma krzesełkami. Zjedli w ciszy. Hinata dopijała herbatę, kiedy postanowiła się odezwać.
- Masz piękny ogród.
- Dzięki. Szczerze, to rzadko mam okazję tu przebywać.
- Zawsze marzył mi się taki widok w połączeniu z wygodnymi siedziskami zawalonymi poduszkami, albo sporą bujaczką.
- Lubisz wygodne, miękkie siedzenia? - Obito zapytał z lekkim rozbawieniem.
- Bardzo. Kiedyś, gdy miałam siedem lat, wyniosłam kołdrę na dwór, aby położyć sobie na krzesełku. Cała się wybrudziła, bo ciągnęła się po ziemi jak szłam. Ojciec był na mnie wściekły.
- Widocznie nie rozumiał twojej potrzeby.
- Najwyraźniej.
- Dobra! Zbieraj się. Skoczymy na miasto na jakieś zakupy. W końcu nie ma soku. - Uśmiechnął się szeroko z samego siebie.
- Dobrze. Ja tylko skoczę do łazienki i możemy ruszać. - Uśmiechnęła się delikatnie, po czym wstała i zaczęła zbierać ze stolika rzeczy.
- Ja się tym zajmę. Ty już lepiej ruszaj się szykować. - Ugryzł się w język, aby nie powiedzieć, że zdążyłby pewnie przebiec pięć kilometrów zanim ona się wyszykuje. Kobiety nie lubią takich uwag, dlatego powstrzymał się.
Po kilku minutach Hinata stanęła przed nim gotowa.
- Już? - Zapytał szczerze zaskoczony.
- Tak.
Wyszli i na początku podjechali w miejsce, które zaskoczyło dziewczynę. Obito wysiadł, więc Hinata poszła w jego ślady. Weszli do środka. Nie trzymali się za ręce ani w żaden inny sposób mogący sygnalizować, że są parą. Uchiha sprawiał wrażenie, że doskonale wiedział gdzie zmierza, a Hyuga podążała za nim. W końcu dotarli do celu. Znaleźli się w centrum zbiorowiska mebli ogrodowych. Dziewczyna nie wiedziała co zrobić, ani powiedzieć. Podszedł do nich jeden ze sprzedawców.
- Mogę w czymś pomóc?
- Owszem. - Odpowiedział mu Uchiha. - Szukamy wygodnych, poduchowych mebli ogrodowych. Cena nie gra roli.
- Co dokładnie państwa interesuje?
- Ma się podobać tej pani. - Wskazał na oszołomioną Hinatę. - Jak spełni pan jej oczekiwania, to będzie dla mnie milsza. W ten sposób zyska pan dwóch zadowolonych klientów. Tylko niech będą dobrej jakości, aby dupa mi się nie zapadła jak usiądę nieco intensywniej, albo zachce nam się je wypróbować do innych celów.
Obito wydawał się kompletnie nieporuszony swoimi wyznaniami. Hinata natomiast spłonęła rumieńcem. To że nie miała doświadczenia, nie oznaczało, że nie domyśliła się co chodziło po głowie Uchihy. Sprzedawca uśmiechnął się jedynie i zaprosił oboje w kierunku, gdzie znajdowały się najdroższe modele. Skoro cena nie była ważna, to mógł spróbować sprzedać renomowany produkt. Zestaw mebli przypadł do gustu kupującym. Brunet rozsiadł się wygodnie na trzyosobowej sofie i pokiwał dłonią do swojej dziewczyny. Gdy podeszła bliżej, pochwycił ją za rękę, pociągnął i posadził sobie na kolanach. Do zestawu zaliczały się jeszcze dwa wygodne fotele i stolik.
- Niech nam pan da chwilę, ale za daleko się nie oddala. - Sprzedawca kiwnął na zgodę i odsunął się o kilkanaście metrów. - Podoba ci się? - Zapytał, skupiając swoją uwagę na dziewczynie.
- Przecież to tobie musi się podobać. Moje zdanie nie jest ważne. - Odpowiedziała mu dalej zawstydzona jego zachowaniem.
- I tu się mylisz. Projektuję mosty. Na wyposażeniu domu i ogrodu się nie znam. Mój taras jest bez polotu, bo sam zamówiłem coś na szybko. Czyli powiedziałem, że chcę krzesła i stół do ogrodu. Sprzedawca coś mi pokazał, a ja po prostu wyłożyłem kasę. Teraz jest szansa, aby coś zmienić, więc ją wykorzystuję. Zrób coś dla mnie i wybierz mi odpowiedni zestaw na taras.
- Co jeśli nie będzie ci się podobać?
- Myślisz, że będę milczał, jeśli wybierzesz coś, na co w życiu bym nie usiadł? - Spojrzał na nią z uśmiechem.
- Pewnie nie. - Miała ochotę objąć jego szyję, ale już teraz była bardzo zawstydzona. - Podoba mi się ten zestaw na którym siedzimy.
- Wystarczająco puchaty?
- Mógłby mieć jeszcze kilka poduszek, ale zawsze można jakieś dokupić.
- To dobrze. - Obito złapał kontakt wzrokowy ze sprzedawcą i kiwnął do niego ręką. Mężczyzna podszedł szybkim krokiem. - Ma pan do tego zestawu pasującą bujaczkę?
- Coś się znajdzie.
Wyszli z kwitkiem potwierdzającym zakup wszystkiego co chcieli. Poduszki dokupili od razu. Transport mebli dojechał po południu, dzięki czemu mieli czas na zrobienie zakupów. Hinata zadeklarowała, że może coś ugotować. Obito nie wiedział co ma w domu a czego nie, dlatego zdecydował się na zamawiany obiad. To było dobre rozwiązanie, bo skręcanie mebli zajęło im trochę więcej czasu niż zakładali. Uchiha wygłupiał się i żartował sobie przy każdej okazji. Złapał instrukcję do góry nogami i zaczął lamentować, że źle to robią, po czym podszedł, odwrócił fotel i odsapnął z ulgą, że coś jednak z tego będzie. Mała śmiała się do rozpuku. Nie przypuszczała, że spędzanie czasu z Obito w jego domu będzie tak miłym doświadczeniem. Podobało jej się jego poczucie humoru i to, że był tak różny od jej ojca, który wiecznie chodził poważny. Była pewna, że ten dzień zapisze się w jej pamięci jako jeden z najszczęśliwszych. Gdy przyszedł czas kładzenia się spać, z wielką przyjemnością wtuliła się w jego tors. Po całym dniu nie była już zaniepokojona tym co będzie. Była szczęśliwa, bo Obito był przy niej i właśnie pozwalał jej uczestniczyć w swoim życiu.
Noc dla niej cudowna, dla niego okazała się koszmarem. Spokojnie zapowiadający się sen, zmienił się w drastyczną scenę. To Rin odegrała w nim główną rolę. Na początku Uchiha gonił ją po łące. Lubiła mu uciekać, choć wiedziała, że nie ma szans, a on zawsze ją złapie. Czasem pozwalał jej dłużej umykać przed sobą. Tym razem pragnął ją złapać jak najszybciej, ale zawsze był odrobinę za daleko. Udało mu się jedynie musnąć materiał jej sukienki. Wołał ją, aby się zatrzymała. Wiatr niósł jej radosny śmiech. W końcu zawróciła i sama wpadła w jego ramiona. Czuł jej ciepło i bicie serca. Spoglądał w błyszczące oczy oraz radosny uśmiech. W tej chwili czuł, że żył naprawdę, tak jak kiedyś, tak jakby nic złego się nie wydarzyło. Nachylił się, z radością całując czerwone usta. Wtedy poczuł dłonie na swoich plecach. Drobne palce z długimi, twardymi paznokciami, które mocno znaczyły jego skórę. Rin zawsze miała bzika na punkcie drapania. Czasem robiła to nawet przez sen. Bawiło go to i dawało wytłumaczenie, że skoro ona ma swoje dziwactwa, to i on może. Dlatego on chodził podrapany, a ona w malinkach. Natłok myśli przerwał delikatny głosik, wypowiadający jego imię. Wtedy też zdał sobie sprawę, że coś nie gra. Stał nie na łące, a w pustym mieszkaniu. W jego ramionach nie była już Rin, tylko Hinata. Odsunął się o krok. Nie wiedział gdzie jest. Rozejrzał się i wtedy zaczął się jego koszmar. Rin stała w drzwiach. Miała pusty, nieobecny wzrok, choć wyraźnie przyglądała się jemu.
- Nie dotrzymałeś przysięgi. - Wypowiedziała dość spokojnie. - Okłamałeś mnie i wszystkich naszych bliskich.
- To nie prawda. - Odpowiedział spokojnie, mimo niepokoju jaki mu towarzyszył. - Zawsze dotrzymywałem danego ci słowa.
- Zapomniałeś o mnie. Zastąpiłeś inną.
Chciał podejść. Zatrzymała go dłoń Hyugi.
- Proszę, zostań. Nie idź do niej. - Mała nie chciała go wypuścić.
Odwrócił się w stronę Rin i zobaczył jak cienka stróżka krwi popłynęła z ust jego ukochanej. Wyrwał się z uścisku Hinaty i podbiegł do wyjścia. Zatrzymała go niewidzialna ściana, oddzielająca go od Rin. Walił pięścią, ale nic nie wskórał. Czerwona posoka zaczęła przesiąkać przez materiał na wysokości jamy brzusznej dziewczyny. Kobieta dotknęła dłonią do brzucha. Palce zalały się czerwienią. Na lewym ramieniu i prawym udzie otworzyły się rany. Skóra przybrała niezdrowy, fioletowy odcień. Siniaki i skaleczenia wysypywały się niczym grzyby po deszczu. Nie pozostało już nawet wspomnienie radosnego śmiechu. Bębenki mężczyzny aż bolały od krzyku kobiety, jego kobiety, tej przed którą klęknął przed laty i z którą wiązał wszystkie swoje plany. Nie czuł już nawet swojego własnego bólu, który nasilał się z każdym kolejnym uderzeniem ręki w barierę. Skóra na palcach popękała bądź się starła, a on znaczył przeszkodę własną krwią przy każdym uderzeniu. Krzyczał, ale nie był w stanie przebić się przez jej krzyk.
Obito gwałtownie drgnął na łóżku. Nie obudził swojej towarzyszki. Ku jego szczęściu spała dalej. Był cały zalany zimnym potem. Już dawno nie miał koszmarów z udziałem Rin. Wcześniej często gościła w jego snach. Sytuacja uspokoiła się, gdy przestał obwiniać samego siebie za jej śmierć.
Uchiha miał spore problemy, aby zasnąć ponowie. Do końca nocy był niespokojny i czujny. Żaden koszmar już go nie nawiedził, ale on przypuszczał, że będzie ich więcej jeśli Mała pozostanie w jego życiu jako jego dziewczyna.
* * * * *

No i jest Skorupa Żółwia!!!
Kazałam Wam sporo czekać. Przepraszam, ale moje zdrowie nie pozwoliło mi pisać. Nie byłam w stanie nawet przeczytać ostatnich postów wstawionych na blogach, na których goszczę. Moje plany się po prostu skomplikowały. Słowo, że jednak tam zajrzę, tylko od razu nie nadrobię wszystkiego.




10 komentarzy:

  1. Jak ja się za tym stęskniłam :D
    Kolejny cudowny rozdział, ktòry poprawia mi humor ;)
    Jeszcze bardziej zakochałam się w tej parce i chyba trzeba powiedzieć, że najzwyczajniej w świecie mnie od niej uzależniłaś.
    Banan mi z twarzy nie chciał zejść,a na pewnych momentach prawie rozlałam to co mam w kubku ;P Istne arcydzieło.
    Co do końcòwki to mam teraz złe przeczucia, co do tego co zrobi Obito. Ehh a było tak pięknie. Wiedziałam, że aż za :/.
    Co do czekania to nic. Najważniejsze, że czujesz się lepiej i jeśli jeszcze dochodzisz do siebie to życzę zdròwka :)
    Pozdrawiam i weny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie, że Ci się podobało, ale ciężko mi uwierzyć, że rozdział można by porównać do arcydzieła. W każdym razie miło, że tak to widzisz :))
      Ja też lubię tą parę i choć wybijam sobie z głowy pomysły na nowe opowiadania, to o tej dwójce pozwalam sobie tworzyć historyjki. Może dostaną jeszcze jedno opowiadanko za jakiś czas :)
      O tak, dalej dochodzę do siebie. Nie mogę brać żadnych lekarstw, tylko domowe sposoby, więc zajmuje mi to nieco dłużej :(
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. Twòrz, twòrz, bo ten dopisek "ostatni" przy Skorupie mnie przeraża.
      I ciiii było cudnie ;)

      Usuń
    3. Spokojnie, będą za to inne opowiadania się pojawiać i też mam nadzieję, że poprawię Ci nimi humor. :))

      Usuń
  2. Łaaaaaaaaaaaaaa ! Skorupa!moja kochana wyczekiwana skorupa: ) bardzo mnie ucieszył fakt ze to Hina poszła do niego jako pierwsza a nie odwrotnie. Fajnie ze pokazalas chyba już wszystkie strony Obito w jednym rozdziale. Moment z kupnem mebli był wspaniały i taki słodki! Hinata to szczęście ta Haha.
    Wiedziałam że nie może być zbyt dobrze. Zdziwiło mnie przybycie Rin ale z drugiej strony właśnie się zdziwiłam ze tak łatwo poszło. Mam nadzieję że możemy oczekiwać wyjaśnień w następnym rozdziale i ze ten nie był ostatni? !
    O czekanie się nie martw. Rozumiem że zdrowie najważniejsze. Kuruj się i pisz tylko wtedy kiedy masz czas i chęci.
    Życzę weny i dużo zdrówka
    P.S. wpadnij na płomień bo pojawił się nowy rozdział
    Miśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze nie wszystkie odsłony Obito :D Nie wiem jak mi to wyjdzie, ale może czymś jeszcze uda mi się zaskoczyć czytelników.
      Wyjaśnień w następnym rozdziale troszkę będzie :) będzie on ostatnim :D choć sporo miało być tych ostatnich. :D
      Dzięki za życzonka, zdrowie teraz mi potrzebne, bo się gdzieś ulotniło
      Zajrzę do Ciebie, na pewno, tylko daj mi jeszcze chwilę czasu.
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  3. Zdrówka Ann! Nigdy wcześniej nie komentowałam, ale teraz postanowiłam to zrobić, bo mam wrażenie, że się za bardzo martwisz nami - czytelnikami :) rozdzialik mi się bardzo podobał i nie mogę się doczekać nexta, bo bardzo zastanawia mnie, co teraz zrobi Obito, ale moja ciekawość chyba nie jest w tym momencie najważniejsza... bo czy ja dobrze rozumuje, że jesteś w ciąży? Powinnaś o siebie przede wszystkim dbać :) blog nie jest sprawą najważniejszą! Zdrówka Ci życzę kochana :)
    Anitka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, trochę za bardzo się przejmuję. Już taki ze mnie dziwny ludź. Choć teraz większość swojej uwagi poświęcam moim mężczyznom. Oczywiście masz rację. Jestem w ciąży i dlatego sytuacja nieco mi się skomplikowała. Nie wiem jak to będzie ze mną dalej, ale na pewno nie postawię bloga wyżej od swoich najbliższych. Będę się starała, aby na wszystko starczyło mi czasu :)
      Dziękuję za komentarz i za to, że się odezwałaś :)

      Usuń
    2. W takim razie gratuluje! :) sama bardzo bym chciała mieć dziecko, sporo moich koleżanek już po ślubie, wychowują takie słodkie szkraby, a ja tylko patrzę i zazdroszczę :) mogę spytać, w jakim jesteś wieku? Ciekawość :)trzymaj się cieplutko i dbaj o siebie! :)
      Anitka

      Usuń
    3. Dziękuję :) Ja też się bardzo cieszę, zwłaszcza, że ponad półtora roku staraliśmy się, aby maleństwo zagnieździło się w moim brzuszku.
      Co do wieku, to nie chcę podawać dokładnie, nie dlatego, że się wstydzę czy coś w tym stylu. Wiem, że bloga czytają sporo młodsze ode mnie dziewczyny i nie chcę się nagle stać w czyiś oczach "panią". Mam jednak sporo wiosen na karku. Na tyle dużo, aby od kilku lat być po ślubie i mieć już jednego słodkiego wariata w domu.
      Dziękuję i słowo, że będę o siebie dbać :)

      Usuń