Trzymała telefon w dłoni. Chwilę temu napisała setnego
SMSa do tej samej osoby. Minęły zaledwie cztery dni, kiedy ostatni raz widziała
Obito, a ona już wariowała, jakby to był co najmniej miesiąc. Po raz kolejny
przeczytała treść stworzonej wiadomości. Jej kciuk zawisł nad przyciskiem
wysyłającym. Kliknęła. Po raz setny skasowała wiadomość, do ukochanego.
- Co ja wyrabiam? - Rzuciła telefon na biurko, a sama
opadła na łóżko.
Chciała krzyczeć, ale nie była sama w mieszkaniu, więc
ograniczyła się do pomruków niezadowolenia. Wariowała od poniedziałku. Obito
poprosił ją o czas, a ona bała się, że jak sobie wszystko przemyśli, to odwoła
to co powiedział. Przeczucie podpowiadało jej, że stanie się coś złego. Dlatego
właśnie nie potrafiła zachować spokoju. Mogłaby iść do prezesa i zapytać, czy z jego starszym
kuzynem wszystko dobrze. Mogłaby, ale nie miała odwagi. Co by mu powiedziała?
Kiedy leżała zdołowana i niechętna do życia, do jej uszu doszedł dźwięk
nadchodzącej wiadomości. Zerwała się z łóżka. Złapała za komórkę i już po
chwili miała ochotę wyrzucić ją przez okno. To nie był Uchiha, tylko operator.
Przekaz SMSa był jasny. "Zapłać rachunek" Rzadko zdarzało jej się tak
denerwować jak teraz. Gdy on wyjeżdżał w delegację, ona wiedziała co się z nim
dzieje. Wystarczyło zapytać Minoru, który dostawał przekaz informacji na
bieżąco. Teraz jednak asystent był w podróży poślubnej, a ona nie miała
pojęcia, kto go zastępuje. Z drugiej strony nawet gdyby wiedziała, to i tak nie
miałaby odwagi zapytać. Jak by wytłumaczyła swoje zainteresowanie, skoro już tam
nie pracuje? Bezsilna i zdołowana ponownie znalazła się w łóżku. Z twarzą w
poduszce zaczęła przemowę.
- Obito, proszę. Odezwij się do mnie i powiedz, że się
nie rozmyśliłeś.
Wiedziała jednak, że to niemożliwe, aby ją usłyszał. W
akcie desperacji napisała SMSa do Minoru. Najwyżej ją wyśmieje.
Adresat: Minoru
Przepraszam, że zawracam Ci głowę. Mam nadzieję, że
wspólnie z żoną dobrze się bawicie. Wiesz może kiedy Obito wraca do firmy?
Nie było łatwo wysłać jej tego SMSa. Zdecydowała się
na niego, bo decyzja była prosta, Minoru albo Obito. Nie wytrzymałaby kolejnego
dnia w niepewności. Po chwili jej telefon zadzwonił. Zawahała się, czy
odbierać, no ale to ona zaczęła, więc nie mogła udawać, że nie może odebrać.
- Słucham. - Rzekła niepewnym głosem.
- Część, Hinata. - Po drugiej stronie rozbrzmiał
wesoły, męski ton. - Kac wyleczony?
- Jest czwartek, myślisz, że aż tak długo mogłabym
chorować po twoim weselu? - Przez chwilę udzielił jej się jego nastrój.
- Wiem, po prostu nie mogłem się oprzeć. Co u ciebie?
- Zapytał, ale cisza po drugiej stronie była aż nazbyt wymowna. - Rozmawiałem
dziś z Obito. Jest bardzo zapracowany w tym tygodniu. Jutro ma podpisać jakieś
papiery i będzie mógł wracać. Znając jego, to pojawi się na popołudniową zmianę
we firmie.
- Dziękuję. - Poza tym jednym słowem dało się dosłyszeć
wyraźną ulgę.
- Niepotrzebnie martwisz się o niego. W końcu to
Uchiha, a tacy mają siedem żyć i wszystko im się udaje.
Minoru, w przeciwieństwie do Hinaty, nie wiedział jak
daleki był od prawdy. Nawet Uchiha ponosili porażki, a Obito był tego
przykładem. Milczała na tyle długo, że mężczyzna postanowił ponownie się
odezwać.
- Hinata, czy udało wam się dogadać? Wrócisz do nas?
- To mało prawdopodobne. - Odpowiedziała mu zgodnie z
jej przypuszczeniami. - Nie mówmy o mnie. Lepiej opowiedz jak wam mija podróż.
Minoru z grubsza nakreślił jak wygląda wycieczka. Nie
wdawał się w szczegóły, ale było czuć, że jest zadowolony. Jego żona ma parcie
na dziecko, więc oboje mieli nadzieję, że ich podróż będzie owocna w skutkach.
Hinata życzyła mu powodzenia. Musieli kończyć, gdy Junko wróciła z masażu.
Hyuga rozmyślała nad tym co powiedział Minoru. Obito
był zapracowany i możliwe, że to dlatego do niej się nie odzywał. Uspokoiła się
odrobinę. Zaniepokojona poszła spać. Rano ubrała się tak jak co dzień. Jensy z
nogawkami za kolano, a do tego bluzka na ramiączka. Dalej były ciepłe, pogodne
dni. Niespokojnym krokiem weszła do firmy. Przywitała się z panami z ochrony,
których poznała dzięki poprzedniemu szefowi. Poszła do działu, w którym
pracowała od miesiąca. Dziś nic jej nie szło. Nie mogła się skupić. Cały czas
zerkała na telefon. Fakt, że Uchiha się nie odzywał, wywoływał w niej stos
czarnych scenariuszy. Kiedy wybiła godzina kończąca pracę, ona poczuła jeszcze
większy stres. Nagato był na urlopie, więc mogła posiedzieć trochę dłużej niż
zwykle. Godzinę później zeszła na dół. Przechodząc przez parking, widziała, że
auto Obito stoi na jego miejscu. Wzięła głęboki oddech i skierowała swoje kroki
do cukierni. Głupio było jej wejść do biura Uchihy tak po prostu, dlatego
znalazła wymówkę. Kupiła pączka, drożdżówkę, kilka ciastek w czekoladzie i
ptysia. Z siatką pyszności ruszyła do celu. Musiała wiedzieć na czym stoi,
inaczej zwariowałaby. Jako że pracowała prawie rok w mostach, przypuszczała, że
nikogo poza szefem nie ma. Ludzie w piątki wychodzili wcześniej, a rzadko się
zdarzało, aby ktoś siedział dłużej. Z obawą w sercu podeszła do drzwi.
Żałowała, że nie kupiła więcej ciastek. Mogłaby jak coś powiedzieć, że przyniosła
dla wszystkich. Wchodząc do środka, starała się być cicho. Rozejrzała się, ale
nie dostrzegła nikogo. Jedynie przez szklaną ścianę widziała, że brunet siedząc
na swoim miejscu, nad czymś intensywnie myślał. Ucieszyła się, widząc jego
dłoń targającą niesforne kosmyki. Serce dziewczyny mocniej zabiło. Tak bardzo
brakowało jej tego widoku. Zagryzła dolną wargę. On nie zdawał sobie sprawy z
jej obecności. Burknął coś pod nosem, przetarł oczy palcami, po czym zaczął
bazgrać uwagi i durny komentarz na kartce papieru. Uśmiechnął się sam do
siebie. Może jego pracownikowi się dziś upiekło, ale w poniedziałek da mu
popalić za ten błąd. Ciche pukanie wyrwało go z zamyślenia. Podniósł głowę i
lekko przekrzywił widząc znajomą osóbkę.
- Nie pomyliłaś działów, Hyuga? - Zapytał z
rozbawieniem w głosie.
Hinata nie odpowiedziała. Spuściła wzrok, gapiąc się
na swoje sandałki. Zakuło ją w piersi. Już wiedziała skąd wzięło się złe
przeczucie, jakie ją prześladowało i jego milczenie. Usłyszała jak podniósł się
z fotela, ale nie podszedł do niej.
Obito stanął po drugiej stronie swojego biurka i oparł
się o nie. Nie mogąc złapać kontaktu wzrokowego z dziewczyną, zagwizdał. Jej
księżycowe tęczówki zwróciły się wprost na niego. Pokiwał jej wskazującym
palcem, aby podeszła. Obserwował, jak stawia niepewne kroki. Minę miał poważną,
co nie pasowało do jego wesołego charakteru. W końcu Hinata stanęła przed nim w
odległości około metra.
- Wyglądasz jakbyś się mnie bała. - Powiedział nader
poważnie.
- Nie boję się ciebie, tylko tego co mi powiesz. -
Odrzekła spokojnie i cicho.
- To ja nie będę nic mówił, tylko ty. Przemyślałaś
moje słowa?
- Mówiłam ci, że nie ważne ile każesz mi myśleć, a ja
i tak nie zmienię zdania na twój temat.
- Chcesz powiedzieć, że dalej nie wybiłaś sobie z
głowy tej głupiej miłości do mnie?
On nieco się roześmiał, a ona poczerwieniała
momentalnie. Słowa zabolały. Nie myślała, że tak będzie wyglądała ta rozmowa.
Pokiwała mu jedynie ruchem głowy. Obito wyciągnął dłoń, łapiąc za szlufkę jej
spodenek. Przyciągnął ją do siebie. Dystans między nimi stał się zbyt mały jak
na zwykłych znajomych. Nachylił się do niej i szepnął dwa słowa na ucho.
- To dobrze.
Ciarki przeszły jej po ciele. Z zaskoczeniem
wpatrywała się w jego twarz. Była jak sparaliżowana, kiedy chwytał i delikatnie
pociągnął jej dolną wargę swoimi ustami. Dłonią dotknął jej policzka, wsuwając
palce w kosmyki włosów. Drugą ręką objął jej talię i przyciągnął jeszcze bliżej
siebie. Jej powieki opadły, a ona zaczęła brać czynny udział w delikatnym i
zmysłowym pocałunku. Uniosła swoje dłonie i zrobiła coś czego nie powinna.
Dotknęła jego pleców. Uchiha złapał gwałtownie za jej łokcie i odsunął od
siebie. Dla Hinaty to było zaskoczenie. Znowu zrobiła coś nie tak, nie wiedząc
gdzie popełnia błąd. On opuścił jej rączki, kładąc nisko na swojej tali.
- Możesz mnie dotykać gdzie tylko chcesz, ale póki co
omijaj plecy. - Czoło oparł o jej głowę, a słowa wypowiadał szeptem. - W takiej
pozycji możesz objąć szyję, pas, albo pośladki. Zrozumiano?
- Ja... - Nie dokończyła. Odebrało jej mowę.
Jego zachowanie i słowa były jak sen. Hinata mogła
dotykać go gdzie chce? Oderwała głowę i ze łzami w oczach obserwowała jego
twarz. W końcu oparła się o jego klatkę piersiową i mocno przytuliła. Zdawało
jej się że śni.
- Nic z tego nie rozumiem. - Odrzekła niepewnie. - To
musi być tylko sen.
- Dlaczego tak myślisz? - Zapytał szczerze zaskoczony.
- Bo to niemożliwe. Milczałeś cały ten czas, a teraz
zrobiłbyś coś takiego?
- Hej. - Dłonią delikatnie pochwycił jej podbródek i
uniósł do góry. - Nie odzywałem się, to fakt, ale ty również milczałaś. Nie
chciałem ci więc przeszkadzać. W końcu miałaś przemyśleć to i owo.
- Co byś zrobił gdybym napisała do ciebie SMSa?
- Na pewno bym ci odpisał. - To, że liczył na
wiadomość od niej, zachował dla siebie. Sam nie wiedział jak zacząć, więc
milczał.
- Czy teraz ty i ja... Czy my... - W myślach
dokończyła zdanie. ...jesteśmy parą? Te słowa nie przeszły jej przez gardło.
- Wychodzi na to, że jesteś teraz moją dziewczyną.
Jakieś obiekcje? - Uśmiechnął się zadziornie.
Hinata zaprzeczyła ruchem głowy. Teraz ona również
mogła się szczerze uśmiechnąć. Jej marzenie się spełniło. Obito ponownie się
nachylił i skradł jej kolejny pocałunek.
- Twoje usta smakują czekoladą. - Oblizał swoje wargi.
- Zapomniałam! - Podniosła nieco głos. Oderwała się od
niego i sięgnęła do swojej torby po paczkę z cukierni. - Przyniosłam coś dla
ciebie. - Podała mu paczuszkę.
Uchiha szybko ją otworzył. Jego uśmiech stał się
rozbrajający, gdy ujrzał zawartość. Podziękował, a po chwili pochłaniał pączka.
Kolejne w ruch poszły ciastka z czekoladą. Kiedy nie zostało ani jedno, palcem
wskazującym nabrał trochę kremu z ptysia.
- Kupiłaś ptysia? - Uśmieszek mężczyzny stał się
głupkowaty. - Czyli chciałaś, abym cię dziś pocałował, cwaniaro. Przewidziałaś to?
- Ponownie przyciągnął ją do siebie. Oblizał swój palec, delektując się
smakiem. - Masz już plany na weekend?
- Nie.
- Spędzisz go ze mną? - Zapytał, a ona poczuła jak
nogi jej miękną.
- Tak.
Później zdarzenia potoczyły się szybko. Obito zebrał
swoje rzeczy i wspólnie wyszli z firmy. Otworzył jej drzwi swojego auta i
zamknął, gdy wsiadła. W milczeniu zajechali pod jej dom. Zgasił silnik i
spojrzał na nią.
- Spakuj sobie coś na przebranie, szczoteczkę i co tam
ci potrzebne. Jak coś, to zawsze można dokupić, więc nie przesadzaj. Ja tu na
ciebie poczekam. Tylko niech to nie trwa za długo, ok?
- Dobrze.- Odpowiedziała i wyszła z auta.
- Hyuga! - Zawołał ją jeszcze przez uchylone okno. -
Weź tą pidżamę, co miałaś w hotelu. Podobała mi się.
Pokiwała mu głową i pobiegła do budynku. Do mieszkania
wpadła jak tornado. Starała się pakować szybko, niczym ekspres. Czuła się
trochę jak w amoku. To co usłyszała od Uchihy było totalnym zaskoczeniem,
zwłaszcza, że cały czas nie mogła się wyzbyć złego przeczucia.
- Co ty wyrabiasz? - W pomieszczeniu zabrzmiał kobiecy
głos.
Hinata spojrzała na blondynkę stojącą przed nią i ze
zdziwieniem obserwującą jej poczynania.
- Pakuję się. - Odrzekła spokojnie, ale tak jakby nie
była przekonana czy to właściwa odpowiedź.
- Od kiedy majtki wkładasz do kosmetyczki?
Dopiero teraz Hinata zdała sobie sprawę z tego, że jej
pakowanie, to czysty absurd. Zrobiła sobie jedynie bałagan w pokoju. Wstała
więc i podeszła po niewielką torbę. Włożyła w nią kosmetyczkę, bieliznę, dwie
koszuli, jedne spodenki i zabawną pidżamę.
- Jedziesz do domu? - Ino podjęła kolejną próbę, aby
dowiedzieć się co się stało, że jej współlokatorka tak dziwnie się zachowywała.
- Nie, do... - Zamilkła i poczerwieniała.
- Do?
- Do mojego chłopaka. - Hinata w końcu wypowiedziała
zdanie, które choć było prawdą, to jej samej wydawało się nieprawdopodobne.
Ino była tak zaskoczona, że na chwilę odebrało jej
mowę. W końcu się ocknęła i złapała za torbę Hyugi.
- Jedziesz do chłopaka i zabierasz taką pidżamę? -
Wyciągnęła wspomnianą część garderoby. - Chcesz kolesia do siebie zrazić na
samym początku?
- Sam kazał mi ją zabrać. - Hinata odebrała swoją
własność od koleżanki, włożyła do torby i nie zwracając uwagi na nic, poszła
zakładać buty.
- W takim razie twój chłopak to dziwak, albo lubi małe
dziewczynki. Normalnie każdy facet jakby cię w czymś takim zobaczył, to o
seksie możesz pomarzyć.
Hinata stanęła jak wryta. Kiedy Obito proponował jej
wspólne spędzenie weekendu, nie pomyślała, że może się ono wiązać z seksem. To
nie tak, że nie chciała, tylko wszystko zdawało się teraz nabrać tempa, nad
którym ona nie panowała.
- Słuchasz mnie?! - Księżycowe tęczówki skupiły się na
twarzy blondynki. - Kim jest ten twój facet? Znam go?
- Kolegą z pracy. - Odpowiedziała spokojnie, choć
serce jej waliło.
- Chwila, czy to ten Obito, do którego wzdychałaś?
- Tak. Ja muszę już iść, bo on czeka na mnie na dole.
Część, Ino.
Hinata wybiegła z mieszkania. Kiedy doszła do auta,
Uchiha rozmawiał przez telefon. Wsiadła i ze spokojem słuchała jego głosu. Nie mogła
uwierzyć w to, że będzie jej dane spędzić tyle czasu z ukochanym. W
międzyczasie dostała SMSa.
Nadawca: Ino
Niezły wóz ma ten twój Obito.
Wcześniej nie zwróciła uwagi na to czym jeździ Uchiha.
Pamiętała tylko, że to srebrny Lexus w wersji SUV, ale nie miała pojęcia jaki
model. On był szefem działu i nie dziwiło ją, że ma dobry samochód. Jej ojciec
również nie jeździł byle czym. Mężczyzna zakończył rozmowę. Złapał torbę z jej
kolan i przełożył do tyłu. Spodobało mu się, że była lekka. Oznaczało to, że dziewczyna
nie potrzebuje jakiś dziwnych rzeczy. Większość kobiet przesadzało w tych
kwestiach.
- Zamówiłem nam pizzę. Mam nadzieję, że trafiłem choć
odrobinę w twój gust, ale przekonamy się o tym dopiero w domu. Gotowa?
Pokiwała mu jedynie głową. Upomniał ją o pas i
ruszyli. Z każdym przejechanym metrem, jej żołądek podchodził niebezpiecznie
wysoko. Nie była jeszcze u niego i nie wiedziała czego może się spodziewać. Z
uwagą obserwowała luksusowe wieżowce, do których się zbliżali. Taki standard
życia pasowałby do Uchihy. Minęli je, a ona dalej rozmyślała nad tym, gdzie
może mieszkać ktoś taki jak Obito. Zdała sobie sprawę z tego, że jej mieszkanie
jest kompletnie nie po drodze względem jego. Mimo tego on wielokrotnie ją
odwoził. W końcu odbili z głównej drogi i wjechali w uliczkę, która bardzo
różniła się od typowych, miejskich dróg. Stały tu różnego rodzaju domy, w
większych odległościach. Każdy zadbany i otoczony zielenią. Chwilę stali przed
samootwierającą się bramą. Zajechali pod wiatę koło domu. Wtedy Obito zgasił
silnik. Przelotnie spojrzał na dziewczynę i wysiadł. Otworzył drzwi zaskoczonej
kobiecie i zabrał jej torbę. Swoje bagaże zostawił w domu przed przyjazdem do
firmy. Hinata rozglądała się po działce. Tuje i inne nasadzenia skutecznie
odcinały teren od wszelkich gapiów. To było idealne miejsce dla kogoś, kto
stronił od ludzi. Kogoś, kto chciał być sam ze swoją przeszłością. Poczuła się
głupio sądząc, że Obito mógł mieszkać w luksusowym wieżowcu. To tylko
oznaczało, że słabo go znała.
- Masz wątpliwości? - Zapytał nad wyraz spokojnie. Nie
śmiał się, ani nie żartował. Jego powaga była swego rodzaju rzadkością.
- Nie. Zdałam sobie jedynie sprawę z tego, że słabo
cię znam.
- Jeśli będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości, to po
prostu mi powiedz. Pamiętaj również, że w każdej chwili mogę cię odwieść do
domu, jeśli będziesz tego chciała.
- Nigdzie się nie wybieram. Chcę cię poznać.
Złączył ich dłonie i poprowadził do wejścia.
Przekręcił klucz i wstukał kod od alarmu. Oczom ich ukazał się przestronny hol.
- Oprowadzić cię, czy sama chcesz sprawdzić co gdzie
jest? - Stał za nią, nachylił się do jej ucha i zapytał przyciszonym głosem.
- Wolę abyś ty mnie oprowadził.
Dom był luksusowy, ale przytulny. W holu rządził
kontrast bieli i czerni. Na jasnych ścianach gościły czaro-białe zdjęcia mostów
oraz budynków. Salon to głównie odcienie szarości. Duży telewizor stał na
przeciwko ogromnej, puchatej, kremowej kanapy w kształcie podkowy. Zapewne mogło się na niej zmieścić spokojnie z dziesięć osób. Można było również zatopić
się w wielu fioletowych i złotych poduchach, rozświetlających mebel. Był też
schowek na szklanki i mała lodówka z kilkoma butelkami alkoholu. A przed kanapą
stał szklany stolik. Uwagę dziewczyny przykuł dywan z długim włosem. Stojąc na
bosaka, czuła jak miły jest w dotyku. Chętnie też zanurzyłaby się w poduszkach,
ale Obito prowadził ją dalej. Pokazał jej gdzie jest łazienka. Nie wprowadzał
jej do środka, bo stwierdził, że sama dokładnie to sprawdzi. Na chwilę
zaciągnął ją do kuchni połączonej z jadalnią. Tu też się nie rozwodził ze
zwiedzaniem. Wskazał jej jedynie gdzie jest ekspres, twierdząc, że właściwie ma
ją tylko po to, aby móc napić się kawy, zabrać lód ze zamrażarki bądź coś z
lodówki. Od święta używał również piekarnika, ale to rzadkość. W pośpiechu
Hinata dostrzegła jedynie, że jest spora, ma wszystko co niezbędne, plus kilka
dodatków. Szafki były w jasnym brązie, a blaty marmurowe. Następnym
pomieszczeniem okazała się siłownia. Wtedy też Obito powiedział coś więcej.
Lubił sport, codziennie prawie biegał, ćwiczył z hantlami, bo jego ręką po
wypadku czasem jeszcze płata mu figla. Worek bokserski, zawieszony w rogu
pomieszczenia, pomagał mu kiedyś rozładować stres i złość. Było jeszcze kilka
urządzeń, z których mało co korzystał. Niektóre wyglądały jak nowe i nieużywane. Zwiedzanie
zakończyło się na wizycie w sypialni.
- Tutaj śpię. - Powiedział jakby to było coś
oczywistego, ale dało się wyczuć nutkę czegoś jeszcze.
Łóżko było spore i wyglądało na wygodne. Choć dom miał
jednego właściciela, to sypialnia była na dwie osoby.
- Masz tu sporo miejsca. - Zawstydzona dziewczyna,
spuściła nieco głowę. Czuła się dziwnie. Jeszcze dwie godziny wcześniej bała
się, że zostanie ostatecznie odtrącona, a teraz miała okazję przekonać się jak
mieszka Uchiha.
- Przyzwyczaiłem się do przestrzeni. Moi rodzice mają
dużo większy dom. Ja oprowadziłem cię tylko po parterze. Na poddaszu też są
pomieszczenia, które robią mi za składzik. Chodzę tam tak rzadko, że właściwie
nie pamiętam o nich. Jak będziesz ciekawa, to możesz tam zajrzeć, ale od razu
mówię, że są tam puste ściany i kartony.
- Na dziś spokojnie wystarczy mi zwiedzania. -
Odpowiedziała mu z lekkim uśmiechem. Podobała jej się wersja Obito, której do
tej pory nie miała okazji poznać.
Rozległ się dźwięk dzwonka.
- To pewnie pizza. Pójdę otworzyć. - Mężczyzna
wyszedł, zostawiając ją samą w swojej sypialni.
Hinata rozejrzała się dokładniej. Miała ochotę podejść
i powąchać czy któraś z poduszek nie pachnie jej ulubionym zapachem. Wycofała
się z pomieszczenia i przystanęła tak, aby dostawca pizzy jej nie zauważył. Gdy
Obito zapłacił i odprawił chłopca w żółtej czapce z logiem firmy, oboje
zasiedli na kanapie w salonie. Jedli, oglądając filmy na dużym ekranie
telewizora. Oboje nie byli pewni co dalej, dlatego głównie milczeli, a ich
rozmowa ograniczała się do komentarzy dotyczących oglądanych produkcji. W końcu
zmęczenie dało o sobie znać. Obito zaproponował, że się już położą, a Hinata
przytaknęła. On pozwolił jej pierwszej skorzystać z łazienki. Hyuga zabrała
potrzebne rzeczy z torby i udała się do interesującego ją pomieszczenia. Gdy
wyszła, zaszła do salonu, w którym świeciło się światło. Na kanapie siedział
Uchiha. Nachylał się do komputera na stoliczku.
- Łazienka wolna. - Hinata wypowiedziała słowa cicho i
niepewnie.
Dziewczyna nie wiedziała jak powinna się teraz
zachować, ani czego ma się spodziewać po swoim chłopaku. Gdyby musiała teraz
opuścić jego dom, to nie miałaby nawet pojęcia jak trafić do siebie, bo nie
skupiła się na drodze na tyle, aby trafnie ocenić gdzie znajduje się centrum. W
dodatku słowa Ino huczały jej w głowie. Czy ona i Obito będą się dziś kochać? W
końcu są dorośli, a pary uprawiają seks. Pamiętała jak Obito ściągnął jej
bluzkę w swoim biurze, gdy jeszcze nie byli razem. Z rozmyślań wyrwał ją odgłos
wydawany przez szklankę stawianą na szklanym blacie stolika. Obito zamknął
laptopa i uśmiechnął się do niej.
- No to moja kolej. - Wstał i podszedł do niej z
rozbrajającym uśmiechem. - Połóż się, a ja skoczę szybko pod prysznic i jestem
z powrotem.
- Gdzie mam spać? - Zapytała z rumieńcami na
policzkach.
- Gdzie tylko masz ochotę. - Z satysfakcją obserwował
jej rozkoszną minę. Tego widoku mu brakowało. Nie mógł się powstrzymać i
dlatego prowokował takie chwile.
Palcem prztyknął ją w nos i spokojnym krokiem poszedł
do łazienki. Hinata stała jeszcze jakąś chwilę, zanim
postanowiła co dalej. Niepewnie podeszła do sypialni. Nie miała odwagi wejść do
jego łóżka. W końcu zdecydowała, że nie da rady. Wróciła do salonu i tam
ułożyła się wygodnie na wielkiej kanapie. Okryła się kocem, który leżał na
skraju i wsłuchała się w odgłosy dochodzące z łazienki. Nie usłyszała dźwięku
wydającego przez pokrętło zamka, a jedynie otwierające się drzwi. Ciężkie kroki
oddalały się. Serce dziewczyny biło jak szalone.
Obito wszedł do sypialni. Blask latarni delikatnie
oświetlał pomieszczenie. Miał na sobie jedynie ręcznik przewiązany w pasie. To
dlatego, że nigdy nie zabierał ze sobą niczego do łazienki. Mieszkał sam, więc
po kąpieli szedł nago do sypialni, gdzie znajdowała się jego czysta bielizna.
Jako że dziś miał gościa, to w ramach wyjątku okrył intymną część ciała
ręcznikiem. Gdy zapalił nocną lampkę w pokoju, nie zastał nikogo poza swoim
cieniem. To mu się nie spodobało. Nie zakładał, że Mała pójdzie w inne miejsce.
Wciągnął majtki na pupę i poszedł jej szukać. Przez chwilę obawiał się, że
wyszła, dlatego poczuł ulgę widząc ją w salonie. Nic nie mówiąc wziął ją na
ręce i zaniósł do sypialni. Nie zwracał uwagi na jej przestraszone oczy.
Przecież nie zrobi jej krzywdy, a to ona wszystko zaczęła. Gdyby nie błagała go
o pozostanie z nią na noc w hotelu, to ich znajomość mogłaby się skończyć
zupełnie inaczej. Jednak ona postawiła go wtedy pod ścianą i on ulegając
tamtego dnia, poczuł, że chce więcej. Ta jedna noc, której oddał się wspomnieniom,
a później poranek i wyrzucenie z siebie słów, których dotąd nie był w stanie
powiedzieć nikomu, to wszystko wypełniło skrawek pustki, jaką nosił w sobie
tyle lat. Chciał ponownie poczuć promyk nadziei na dzień jutrzejszy, choć fakt,
że dopuścił do siebie jakąkolwiek kobietę poza Rin, wzbudzał w nim ogromne
poczucie winy. Teraz gdy Hinata była w jego domu, on nie mógł się przełamać i
jej nawet pocałować. Miał na to ochotę, ale nie potrafił, przynajmniej nie w
miejscu, które kojarzyło mu się z domem i w którym tyle razy widział oczami
wyobraźni Rin jako swoją żonę, otoczoną gromadką ich dzieci.
Uchiha odniósł koc, który zabrał się razem z Hyugą i
zgasił światło w salonie. Wrócił do sypialni i ułożył się koło dziewczyny.
Patrzył na jej niepewną i zaniepokojoną twarz. Nie wyglądała na zachwyconą.
- Jeśli moja obecność ci przeszkadza, to pójdę spać
gdzieś indziej. - Wypowiedział spokojnie, licząc, że tylko mu się wydaje, że
coś jest nie tak.
- Nie przeszkadza mi. Jest dobrze.
- W takim razie słodkich snów.
- Tobie również.
Obito zgasił lampkę. W sypialni zapanowała cisza i
ciemność. Oboje leżeli przodem do siebie w pewnej odległości. Po kilku minutach
Uchiha dostrzegł, że dziewczyna dalej się wierci. Przysunął się do niej i
szepnął, aby się przytuliła. Zrobiła to od razu. On musnął ustami jej czoło i
mocniej objął ramieniem. Po kilku minutach oboje spali zmęczeni minionym dniem.
Hinata obudziła się sama w sporym pokoju, wygodnym
łóżku i miłej pościeli. Choć miejsce obok niej nie posiadało już ani odrobiny ciepła,
która mogłaby świadczyć o obecności drugiego człowieka, to zapach pozostawiony
na poduszce aż krzyczał, kto wtulał twarz w materiał poszewki. Przeciągnęła się
leniwie. Było jej tak miło i przyjemnie, że najchętniej pozostałaby tu jeszcze
bardzo, bardzo długo. Trochę nie tak wyobrażała sobie dzisiejszy poranek.
Liczyła, że obudzi się w męskich ramionach, a tymczasem była sama. Postanowiła
odnaleźć właściciela domu. Już w korytarzu zorientowała się, że Obito jest w
łazience. Szum wody sugerował, że bierze właśnie prysznic.
Uchiha nie potrzebował zbyt dużo snu. Obudził się po
szóstej. Chwilę obserwował śpiącą koło niego dziewczynę. Była rozkoszna jak
zawsze. Mężczyzna postanowił wstać i pójść pobiegać. Lubił tak zaczynać dzień,
a przez wyjazd nie miał okazji od tygodnia. Wciągnął więc na siebie dresy i
wyszedł na dwór. Najpierw spojrzał na zegarek, zadzwonił zamówić śniadanie i
pobiegł stałą trasą. Tego dnia czuł się nieco inaczej niż zwykle. Nie
przeszkadzały mu nieprzychylne spojrzenia, a usta zdobił lekki uśmiech. Cieszył
się, że poranny posiłek zje wspólnie z Małą. Już nie mógł się doczekać jej
rumianych policzków. Czas zleciał mu błyskawicznie. Dobiegł do furtki,
przyłożył kartę i wszedł do środka. W domu panowała cisza. Na wszelki wypadek
zerknął do sypialni. Mała spała, dlatego po cichu udał się do łazienki pod
prysznic. Kiedy mydlił swoje ciało, przypomniało mu się, że miał coś sprawdzić i
dać znać jednemu ze swoich znajomych. Rozmyślając nad tym, wypadło mu z głowy,
że nie jest sam w domu. Wyszedł z łazienki nagi, ręką trzymając końcówkę
ręcznika na głowie, wycierającą mokre kosmyki. Dopiero dziewczęcy pisk wyrwał
go z zamyślenia. Hinata zastawiała oczy rękoma, stojąc w salonie. Nie wiedział
ile widziała, ale pupę na pewno. Przed wypadkiem nie miał się czego wstydzić i
taka chwila wyłącznie by go rozbawiła. W końcu to on biegł z czterema kumplami
na golasa przez cały akademik. Teraz jednak czuł się źle z myślą, że wygląda
jak potwór. Poszedł do sypialni żwawym krokiem.
- Kretyn! - Obito burknął sam do siebie jak tylko
znalazł się za drzwiami.
Ubrał się, wziął głęboki wdech i wyszedł z
pomieszczenia. Nim dotarł do swojej dziewczyny, zadzwonił dzwonek przy furtce.
Otworzył i odebrał zamówienie. Z siatką poszedł do kuchni. Hinata stała przy
szafce i robiła im herbatę. On objął ją jedną ręką w pasie i nachylił się do
jej ucha.
- Co powiesz na śniadanie na dworze?
Dostrzegł jej wściekłe rumieńce na twarzy. Nie okazał
jednak zakłopotania tym co się stało.
- Dobrze. Zrobiłam nam herbatę. Zaniosę, a ty prowadź.
- Chwila. Weźmiemy też jakieś talerze i sztućce. -
Ręką potargał jej włosy i odszedł w poszukiwaniu wymienionych przedmiotów.
Uchiha tylko grał twardziela. W rzeczywistości obawiał
się, że coś spieprzy. Kiedy mu na czymś zależało, to potrafił dopiąć swego.
Jednak gdy gra toczyła się o kobietę, popełniał wiele błędów. Tak to było z
Rin. Był moment, że miała go za skończonego idiotę. Wiele razy widział jak
spoglądała na niego z politowaniem bądź żalem. Nie pochwalała jego głupich
wyskoków. To ona była jego hamulcem bezpieczeństwa. Hyuga była w porównaniu z
Rin ostoją spokoju. Brunet nie mógł sobie wyobrazić, że mogłaby ganiać go ze
ścierką po kuchni za to, że grzebie jej w garnkach, kiedy gotuje. Z dalszych
rozmyślań i porównań wyrwała go Mała. Nieźle orientowała się w jego kuchni.
Znalazła tacę, ustawiła na niej kubki z herbatą, dwa talerzyki, sztućce i
spoglądała na niego dalej zawstydzona. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego,
że szukał potrzebnych rzeczy w lodówce, co było kompletnie pozbawione sensu.
Czyli kolejny raz zrobił z siebie kretyna.
- Chyba przydałyby się zakupy, bo skończył się sok. -
Uśmiechnął się i trzasnął drzwiami lodówki.
Oboje udali się na taras. Był dość duży. Na środku
stał stół z sześcioma krzesełkami. Zjedli w ciszy. Hinata dopijała herbatę,
kiedy postanowiła się odezwać.
- Masz piękny ogród.
- Dzięki. Szczerze, to rzadko mam okazję tu przebywać.
- Zawsze marzył mi się taki widok w połączeniu z
wygodnymi siedziskami zawalonymi poduszkami, albo sporą bujaczką.
- Lubisz wygodne, miękkie siedzenia? - Obito zapytał z
lekkim rozbawieniem.
- Bardzo. Kiedyś, gdy miałam siedem lat, wyniosłam
kołdrę na dwór, aby położyć sobie na krzesełku. Cała się wybrudziła, bo
ciągnęła się po ziemi jak szłam. Ojciec był na mnie wściekły.
- Widocznie nie rozumiał twojej potrzeby.
- Najwyraźniej.
- Dobra! Zbieraj się. Skoczymy na miasto na jakieś
zakupy. W końcu nie ma soku. - Uśmiechnął się szeroko z samego siebie.
- Dobrze. Ja tylko skoczę do łazienki i możemy ruszać.
- Uśmiechnęła się delikatnie, po czym wstała i zaczęła zbierać ze stolika rzeczy.
- Ja się tym zajmę. Ty już lepiej ruszaj się szykować.
- Ugryzł się w język, aby nie powiedzieć, że zdążyłby pewnie przebiec pięć
kilometrów zanim ona się wyszykuje. Kobiety nie lubią takich uwag, dlatego
powstrzymał się.
Po kilku minutach Hinata stanęła przed nim gotowa.
- Już? - Zapytał szczerze zaskoczony.
- Tak.
Wyszli i na początku podjechali w miejsce, które
zaskoczyło dziewczynę. Obito wysiadł, więc Hinata poszła w jego ślady. Weszli do
środka. Nie trzymali się za ręce ani w żaden inny sposób mogący sygnalizować,
że są parą. Uchiha sprawiał wrażenie, że doskonale wiedział gdzie zmierza, a
Hyuga podążała za nim. W końcu dotarli do celu. Znaleźli się w centrum
zbiorowiska mebli ogrodowych. Dziewczyna nie wiedziała co zrobić, ani
powiedzieć. Podszedł do nich jeden ze sprzedawców.
- Mogę w czymś pomóc?
- Owszem. - Odpowiedział mu Uchiha. - Szukamy
wygodnych, poduchowych mebli ogrodowych. Cena nie gra roli.
- Co dokładnie państwa interesuje?
- Ma się podobać tej pani. - Wskazał na oszołomioną
Hinatę. - Jak spełni pan jej oczekiwania, to będzie dla mnie milsza. W ten
sposób zyska pan dwóch zadowolonych klientów. Tylko niech będą dobrej jakości,
aby dupa mi się nie zapadła jak usiądę nieco intensywniej, albo zachce nam się je
wypróbować do innych celów.
Obito wydawał się kompletnie nieporuszony swoimi
wyznaniami. Hinata natomiast spłonęła rumieńcem. To że nie miała doświadczenia,
nie oznaczało, że nie domyśliła się co chodziło po głowie Uchihy. Sprzedawca
uśmiechnął się jedynie i zaprosił oboje w kierunku, gdzie znajdowały się
najdroższe modele. Skoro cena nie była ważna, to mógł spróbować sprzedać
renomowany produkt. Zestaw mebli przypadł do gustu kupującym. Brunet rozsiadł
się wygodnie na trzyosobowej sofie i pokiwał dłonią do swojej dziewczyny. Gdy
podeszła bliżej, pochwycił ją za rękę, pociągnął i posadził sobie na kolanach. Do zestawu
zaliczały się jeszcze dwa wygodne fotele i stolik.
- Niech nam pan da chwilę, ale za daleko się nie
oddala. - Sprzedawca kiwnął na zgodę i odsunął się o kilkanaście metrów. -
Podoba ci się? - Zapytał, skupiając swoją uwagę na dziewczynie.
- Przecież to tobie musi się podobać. Moje zdanie nie
jest ważne. - Odpowiedziała mu dalej zawstydzona jego zachowaniem.
- I tu się mylisz. Projektuję mosty. Na wyposażeniu
domu i ogrodu się nie znam. Mój taras jest bez polotu, bo sam zamówiłem coś na
szybko. Czyli powiedziałem, że chcę krzesła i stół do ogrodu. Sprzedawca coś mi
pokazał, a ja po prostu wyłożyłem kasę. Teraz jest szansa, aby coś zmienić,
więc ją wykorzystuję. Zrób coś dla mnie i wybierz mi odpowiedni zestaw na
taras.
- Co jeśli nie będzie ci się podobać?
- Myślisz, że będę milczał, jeśli wybierzesz coś, na
co w życiu bym nie usiadł? - Spojrzał na nią z uśmiechem.
- Pewnie nie. - Miała ochotę objąć jego szyję, ale już
teraz była bardzo zawstydzona. - Podoba mi się ten zestaw na którym siedzimy.
- Wystarczająco puchaty?
- Mógłby mieć jeszcze kilka poduszek, ale zawsze można
jakieś dokupić.
- To dobrze. - Obito złapał kontakt wzrokowy ze sprzedawcą
i kiwnął do niego ręką. Mężczyzna podszedł szybkim krokiem. - Ma pan do tego
zestawu pasującą bujaczkę?
- Coś się znajdzie.
Wyszli z kwitkiem potwierdzającym zakup wszystkiego co
chcieli. Poduszki dokupili od razu. Transport mebli dojechał po południu,
dzięki czemu mieli czas na zrobienie zakupów. Hinata zadeklarowała, że może coś
ugotować. Obito nie wiedział co ma w domu a czego nie, dlatego zdecydował się
na zamawiany obiad. To było dobre rozwiązanie, bo skręcanie mebli zajęło im
trochę więcej czasu niż zakładali. Uchiha wygłupiał się i żartował sobie przy
każdej okazji. Złapał instrukcję do góry nogami i zaczął lamentować, że źle to
robią, po czym podszedł, odwrócił fotel i odsapnął z ulgą, że coś jednak z tego
będzie. Mała śmiała się do rozpuku. Nie przypuszczała, że spędzanie czasu z
Obito w jego domu będzie tak miłym doświadczeniem. Podobało jej się jego
poczucie humoru i to, że był tak różny od jej ojca, który wiecznie chodził
poważny. Była pewna, że ten dzień zapisze się w jej pamięci jako jeden z
najszczęśliwszych. Gdy przyszedł czas kładzenia się spać, z wielką
przyjemnością wtuliła się w jego tors. Po całym dniu nie była już zaniepokojona
tym co będzie. Była szczęśliwa, bo Obito był przy niej i właśnie pozwalał jej
uczestniczyć w swoim życiu.
Noc dla niej cudowna, dla niego okazała się
koszmarem. Spokojnie zapowiadający się sen, zmienił się w drastyczną scenę. To Rin
odegrała w nim główną rolę. Na początku Uchiha gonił ją po łące. Lubiła mu
uciekać, choć wiedziała, że nie ma szans, a on zawsze ją złapie. Czasem
pozwalał jej dłużej umykać przed sobą. Tym razem pragnął ją złapać jak
najszybciej, ale zawsze był odrobinę za daleko. Udało mu się jedynie musnąć
materiał jej sukienki. Wołał ją, aby się zatrzymała. Wiatr niósł jej radosny
śmiech. W końcu zawróciła i sama wpadła w jego ramiona. Czuł jej ciepło i bicie
serca. Spoglądał w błyszczące oczy oraz radosny uśmiech. W tej chwili czuł, że
żył naprawdę, tak jak kiedyś, tak jakby nic złego się nie wydarzyło. Nachylił
się, z radością całując czerwone usta. Wtedy poczuł dłonie na swoich plecach.
Drobne palce z długimi, twardymi paznokciami, które mocno znaczyły jego skórę.
Rin zawsze miała bzika na punkcie drapania. Czasem robiła to nawet przez sen.
Bawiło go to i dawało wytłumaczenie, że skoro ona ma swoje dziwactwa, to i on
może. Dlatego on chodził podrapany, a ona w malinkach. Natłok myśli przerwał
delikatny głosik, wypowiadający jego imię. Wtedy też zdał sobie sprawę, że coś
nie gra. Stał nie na łące, a w pustym mieszkaniu. W jego ramionach nie była już
Rin, tylko Hinata. Odsunął się o krok. Nie wiedział gdzie jest. Rozejrzał się i
wtedy zaczął się jego koszmar. Rin stała w drzwiach. Miała pusty, nieobecny
wzrok, choć wyraźnie przyglądała się jemu.
- Nie dotrzymałeś przysięgi. - Wypowiedziała dość
spokojnie. - Okłamałeś mnie i wszystkich naszych bliskich.
- To nie prawda. - Odpowiedział spokojnie, mimo
niepokoju jaki mu towarzyszył. - Zawsze dotrzymywałem danego ci słowa.
- Zapomniałeś o mnie. Zastąpiłeś inną.
Chciał podejść. Zatrzymała go dłoń Hyugi.
- Proszę, zostań. Nie idź do niej. - Mała nie chciała
go wypuścić.
Odwrócił się w stronę Rin i zobaczył jak cienka
stróżka krwi popłynęła z ust jego ukochanej. Wyrwał się z uścisku Hinaty i
podbiegł do wyjścia. Zatrzymała go niewidzialna ściana, oddzielająca go od Rin.
Walił pięścią, ale nic nie wskórał. Czerwona posoka zaczęła przesiąkać przez
materiał na wysokości jamy brzusznej dziewczyny. Kobieta dotknęła dłonią do brzucha. Palce
zalały się czerwienią. Na lewym ramieniu i prawym udzie otworzyły się rany.
Skóra przybrała niezdrowy, fioletowy odcień. Siniaki i skaleczenia wysypywały
się niczym grzyby po deszczu. Nie pozostało już nawet wspomnienie radosnego
śmiechu. Bębenki mężczyzny aż bolały od krzyku kobiety, jego kobiety, tej przed
którą klęknął przed laty i z którą wiązał wszystkie swoje plany. Nie czuł już
nawet swojego własnego bólu, który nasilał się z każdym kolejnym uderzeniem
ręki w barierę. Skóra na palcach popękała bądź się starła, a on znaczył
przeszkodę własną krwią przy każdym uderzeniu. Krzyczał, ale nie był w stanie
przebić się przez jej krzyk.
Obito gwałtownie drgnął na łóżku. Nie obudził swojej
towarzyszki. Ku jego szczęściu spała dalej. Był cały zalany zimnym potem. Już
dawno nie miał koszmarów z udziałem Rin. Wcześniej często gościła w jego snach.
Sytuacja uspokoiła się, gdy przestał obwiniać samego siebie za jej śmierć.
Uchiha miał spore problemy, aby zasnąć ponowie. Do
końca nocy był niespokojny i czujny. Żaden koszmar już go nie nawiedził, ale on
przypuszczał, że będzie ich więcej jeśli Mała pozostanie w jego życiu jako jego
dziewczyna.
* * * * *
No i jest Skorupa Żółwia!!!
Kazałam Wam sporo czekać. Przepraszam, ale moje zdrowie nie pozwoliło mi pisać. Nie byłam w stanie nawet przeczytać ostatnich postów wstawionych na blogach, na których goszczę. Moje plany się po prostu skomplikowały. Słowo, że jednak tam zajrzę, tylko od razu nie nadrobię wszystkiego.
Jak ja się za tym stęskniłam :D
OdpowiedzUsuńKolejny cudowny rozdział, ktòry poprawia mi humor ;)
Jeszcze bardziej zakochałam się w tej parce i chyba trzeba powiedzieć, że najzwyczajniej w świecie mnie od niej uzależniłaś.
Banan mi z twarzy nie chciał zejść,a na pewnych momentach prawie rozlałam to co mam w kubku ;P Istne arcydzieło.
Co do końcòwki to mam teraz złe przeczucia, co do tego co zrobi Obito. Ehh a było tak pięknie. Wiedziałam, że aż za :/.
Co do czekania to nic. Najważniejsze, że czujesz się lepiej i jeśli jeszcze dochodzisz do siebie to życzę zdròwka :)
Pozdrawiam i weny ;D
Cieszy mnie, że Ci się podobało, ale ciężko mi uwierzyć, że rozdział można by porównać do arcydzieła. W każdym razie miło, że tak to widzisz :))
UsuńJa też lubię tą parę i choć wybijam sobie z głowy pomysły na nowe opowiadania, to o tej dwójce pozwalam sobie tworzyć historyjki. Może dostaną jeszcze jedno opowiadanko za jakiś czas :)
O tak, dalej dochodzę do siebie. Nie mogę brać żadnych lekarstw, tylko domowe sposoby, więc zajmuje mi to nieco dłużej :(
Dziękuję za komentarz :)
Twòrz, twòrz, bo ten dopisek "ostatni" przy Skorupie mnie przeraża.
UsuńI ciiii było cudnie ;)
Spokojnie, będą za to inne opowiadania się pojawiać i też mam nadzieję, że poprawię Ci nimi humor. :))
UsuńŁaaaaaaaaaaaaaa ! Skorupa!moja kochana wyczekiwana skorupa: ) bardzo mnie ucieszył fakt ze to Hina poszła do niego jako pierwsza a nie odwrotnie. Fajnie ze pokazalas chyba już wszystkie strony Obito w jednym rozdziale. Moment z kupnem mebli był wspaniały i taki słodki! Hinata to szczęście ta Haha.
OdpowiedzUsuńWiedziałam że nie może być zbyt dobrze. Zdziwiło mnie przybycie Rin ale z drugiej strony właśnie się zdziwiłam ze tak łatwo poszło. Mam nadzieję że możemy oczekiwać wyjaśnień w następnym rozdziale i ze ten nie był ostatni? !
O czekanie się nie martw. Rozumiem że zdrowie najważniejsze. Kuruj się i pisz tylko wtedy kiedy masz czas i chęci.
Życzę weny i dużo zdrówka
P.S. wpadnij na płomień bo pojawił się nowy rozdział
Miśka
To jeszcze nie wszystkie odsłony Obito :D Nie wiem jak mi to wyjdzie, ale może czymś jeszcze uda mi się zaskoczyć czytelników.
UsuńWyjaśnień w następnym rozdziale troszkę będzie :) będzie on ostatnim :D choć sporo miało być tych ostatnich. :D
Dzięki za życzonka, zdrowie teraz mi potrzebne, bo się gdzieś ulotniło
Zajrzę do Ciebie, na pewno, tylko daj mi jeszcze chwilę czasu.
Dziękuję za komentarz :)
Zdrówka Ann! Nigdy wcześniej nie komentowałam, ale teraz postanowiłam to zrobić, bo mam wrażenie, że się za bardzo martwisz nami - czytelnikami :) rozdzialik mi się bardzo podobał i nie mogę się doczekać nexta, bo bardzo zastanawia mnie, co teraz zrobi Obito, ale moja ciekawość chyba nie jest w tym momencie najważniejsza... bo czy ja dobrze rozumuje, że jesteś w ciąży? Powinnaś o siebie przede wszystkim dbać :) blog nie jest sprawą najważniejszą! Zdrówka Ci życzę kochana :)
OdpowiedzUsuńAnitka
Masz rację, trochę za bardzo się przejmuję. Już taki ze mnie dziwny ludź. Choć teraz większość swojej uwagi poświęcam moim mężczyznom. Oczywiście masz rację. Jestem w ciąży i dlatego sytuacja nieco mi się skomplikowała. Nie wiem jak to będzie ze mną dalej, ale na pewno nie postawię bloga wyżej od swoich najbliższych. Będę się starała, aby na wszystko starczyło mi czasu :)
UsuńDziękuję za komentarz i za to, że się odezwałaś :)
W takim razie gratuluje! :) sama bardzo bym chciała mieć dziecko, sporo moich koleżanek już po ślubie, wychowują takie słodkie szkraby, a ja tylko patrzę i zazdroszczę :) mogę spytać, w jakim jesteś wieku? Ciekawość :)trzymaj się cieplutko i dbaj o siebie! :)
UsuńAnitka
Dziękuję :) Ja też się bardzo cieszę, zwłaszcza, że ponad półtora roku staraliśmy się, aby maleństwo zagnieździło się w moim brzuszku.
UsuńCo do wieku, to nie chcę podawać dokładnie, nie dlatego, że się wstydzę czy coś w tym stylu. Wiem, że bloga czytają sporo młodsze ode mnie dziewczyny i nie chcę się nagle stać w czyiś oczach "panią". Mam jednak sporo wiosen na karku. Na tyle dużo, aby od kilku lat być po ślubie i mieć już jednego słodkiego wariata w domu.
Dziękuję i słowo, że będę o siebie dbać :)