Z samego rana dostałam smsa z pytaniem czy śpię i bym zadzwoniła, jak już wstanę. Od razu wybrałam numer do mojego Rudego. Chwilę rozmawialiśmy. Uspokoiłam go i zapewniłam, że nigdzie nie wyjeżdżam. Powiedziałam, że chcę się przejść na spacer, a później wpadnę do niego. Przekonał mnie bym zaczęła od przyjścia na plażę. To nie była zła propozycja. Ja też chciałam się z nim zobaczyć. Miał dla mnie kwiatka. Na początku zastrzegł, że nie jest z kwiaciarni, tylko z ogrodu mamy. Pozwoliła mu go zabrać, jak przyznał się, że był wczoraj u mnie. Korciło mnie by zapytać o więcej. Skoro jego mama o mnie wiedziała, to ciekawa byłam co ona na to. Musiałam pohamować swoją ciekawość. On nie lubił rozmawiać o rodzinie, a ja nie chciałam zdradzać kim jest mój tata. Podziękowałam mu za kwiatka. Zostawiłam go i wróciłam po niego, gdy już byłam po zakupach. Bury chciał zajrzeć i sprawdzić co mam w torbach. Dostał ode mnie po łapach. To nie jego sprawa. Zanim odeszłam przyjaciel mojego chłopaka pokrzyżował moje plany.
- Ruda, na ile ty właściwie przyjechałaś?
- Czyżbyś liczył na to, że już wrócę do domu?
- Nie no, pytam z ciekawości.
- W każdej chwili mogę się spakować i wyjechać.
Rudy stał za mną i przytulał mnie do siebie. Gdy padły moje słowa, on wyszeptał mi do ucha: Nie.
- Ja po prostu chcę wiedzieć kiedy oddasz mi Rudego.
- Nie zabrałam ci go. Sam kazałeś mi dać mu szansę.
- To jak długo planujesz tu być?
- Hotel mam zarezerwowany do końca września.
- Przesadziłaś! - Wzruszyłam ramionami na jego słowa. - Rudy, dziś po pracy idziesz do mnie!
Ta opcja nie podobała się nam. Oboje mieliśmy inne plany. W końcu jednak musieliśmy ustąpić. Jedyne co wytargował Rudy, to moja obecność. W trójkę oglądaliśmy film, jaki wybrał Bury. Ciężko było mi się skupić. Rudy wyciągnął koc i okrył nas. Cwaniak nieźle to sobie wykombinował. Wsunął dłoń pod moją bluzkę, rozpiął mi stanik, a później bawił się małymi wypukłościami. Z trudem powstrzymywałam samą siebie. Chciałam zrzucić koc, zdjąć koszulkę, aby miał lepszy dostęp, usiąść na nim okrakiem i pozwolić na znacznie więcej. Trochę za mocno zagryzłam górną wargę.
- W innych okolicznościach nie pozwoliłbym ci być cicho.
Jego zmysłowy głos pogarszał mój stan. Musiałam powstrzymać jego pieszczoty. Zapytałam Burego czy długo do końca filmu. Ponieważ stwierdził, że góra dziesięć minut, zapięłam stanik i względnie starałam się ogarnąć. Mam nadzieję, że właściciel lokum nic nie zauważył.
Po filmie graliśmy w grę planszową. Poczułam się trochę jak dziecko. Gdy Bury zaproponował planszówkę, byłam przekonana, że sobie żartuje. Mój chłopak zadecydował, że mają to być Osadnicy, a ja uśmiechałam się czekając na jakiś zwrot typu: żartowałem. Oni jednak byli poważni do samego końca. Przez dziesięć minut tłumaczyli mi zasady. Nie jestem tempa, ale Bury cały czas coś przekręcał, przez co Rudy miał więcej tłumaczenia. W końcu rozpoczęliśmy grę. Wybrałam sobie żółty kolor domków i dróg. Bury wziął czerwony, a Rudy niebieski. Mogliśmy zaczynać. Chciałam wygrać z moim chłopakiem, a on prawdopodobnie starał się aby mi się to nie udało. Można było wyczuć między nami garść zdrowej rywalizacji. Ostatecznie sprawdziła się tu zasada: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Bury rozwalił nas obu. Nie sądziłam, że może być taki sprytny. W ogóle nie brałam go pod uwagę, bo wydawało się, że jest daleko w tyle. Jego wygłupy i durne teksty dodatkowo spowodowały, że brałam go za idiotę. On jednak ni stąd ni zowąd wyskoczył z dodatkowymi punktami, jakie trzymał w dłoni, zbudował najdłuższą drogę, przez co dostał dodatkowo dwa punkty i zakończył grę z jednym nadliczbowym punktem. Byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam co powiedzieć. Musiałam usłyszeć od Rudego potwierdzenie, że to nie był jakiś przekręt czy coś w tym stylu. Bury ogłosił się mistrzem i kazał byśmy tak go tytułowali. Pierwszy raz spędziłam taki wieczór. Nie byłam sama, tylko w gronie fajnych ludzi. Osób, których mogłabym nazwać swoimi kumplami. Rudy ma szczęście, bo ma prawdziwego przyjaciela, a ja z każdym dniem zazdrościłam mu tego coraz bardziej. Nie żałowałam tego, że ten zwariowany ratownik popsuł nam plany. Pomyślałam sobie nawet, że muszę sobie kupić tą grę. Może kiedyś to ja zaproszę grono znajomych do siebie i będziemy się tak dobrze bawić, jak teraz z chłopcami.
W hotelu znaleźliśmy się bardzo późno. Zbyt późno na wprowadzenie naszego, czy też mojego planu w życie. Staliśmy przed drzwiami mojego pokoju. On wpatrywał się we mnie, a ja w niego. Było w tej chwili coś elektryzującego, odróżniającego ją od innych, poprzednich. Choć raczej należę do wyszczekanych osób, to wtedy nie wiedziałam co powiedzieć. Wiedziałam czego chcę, ale ubranie tego w odpowiednie słowa, było dużo trudniejsze, niż mogłabym przypuszczać. Choć w głowie układały się przeróżne zdania i zwroty, to finalnie wykrztusiłam z siebie tylko jedno słowo.
- Wejdziesz? - Zwykłe pytanie, ale tym razem to było coś więcej. To było zaproszenie na sex i jeśli by odmówił, to ja czułabym się paskudnie.
- Teoretycznie nie powinienem. Pracuję od rana. - Widziałam, że jego oczy błyszczą, a oddech przyspiesza. Słowa oznaczały, że walczy teraz sam ze sobą, a ja w duchu zaklinałam go, by wybrał właściwie.
- Więc jak? - Uśmiechnęłam się prowokacyjnie.
- Praktycznie mógłbym jutro zaspać.
To mi się spodobało. Pociągnęłam go za koszulkę. Zaczęliśmy się całować bardzo żarliwie. To Rudy otworzył pokój i nas do niego wepchnął. Chciał ściągnąć ze mnie koszulkę, ale go powstrzymałam. Kazałam mu usiąść na łóżku i chwilę poczekać. Złapałam za dwie torebki z dzisiejszych zakupów i wbiegłam z nimi do łazienki. Założyłam kuszącą bieliznę i sukienkę przeznaczoną na straty. Szybko i delikatnie psiknęłam się perfumami. Gotowa wyszłam z łazienki. Rudy wstał i dał kilka kroków w moją stronę. Obserwował każdy mój krok. Stanęłam przed nim z walącym sercem.
- Tą sukienkę też możesz ze mnie zedrzeć. - Uśmiechnął się. Niech tylko spróbowałby tego nie zrobić. Tego dnia to ja dyktowałam warunki. - Nie chcę zbyt długiej gry wstępnej i nie próbuj sam dobierać się do swojego rozporka. - Jego mina wyrażała nie zrozumienie moich ostatnich słów. - Ja chcę to zrobić. - Wytłumaczyłam się, po czym pochyliłam głowę, bo twarz zaczynała mnie palić ze wstydu.
- Załatwione. - Wyszeptał mi do ucha, jeszcze bardziej podnosząc temperaturę mojego już za nadto rozpalonego ciała.
Dotykiem swojej dłoni zmusił mnie do spojrzenia w górę. Zaczęło się od pocałunku. Później podniósł mnie i zaniósł na łóżko. Całował odkryte miejsca na ciele. Tym razem zabrał się do tego inaczej. Zaczął od nóg, a ja odkryłam, że moja skóra uwielbia jego dotyk bez względu na miejsce. Było mi cudownie. Miałam zamknięte oczy, gdy szarpnął skraje sukienki, a guziczki rozprysły się na wszystkie strony. Szybko uniosłam powieki, bo musiałam go zobaczyć. Jego reakcja na moją odważną bieliznę była warta każdej ceny. Zapytał czy założyłam ją dla niego. Odpowiedź mu się podobała. Podciągnął mnie do pionu, abym mogłam zająć się jego rozporkiem. Najpierw ściągnęłam z niego koszulkę. Ręce mi się trzęsły. Błagałam w myślach, aby tego nie zauważył. Dłońmi przesuwałam po jego torsie. Był mój, więc mogłam to robić. Zjechałam w dół. Z guzikiem poszło mi gorzej niż zakładałam. Suwak był formalnością. Widziałam jak jego męskość pręży się pod materiałem. W głowie huczała nasza rozmowa. "A ty jesteś mój Rudy. Tylko twój."
Od momentu, gdy oboje pozostaliśmy w bieliźnie, do tego gdy i ona zniknęła z naszych ciał, minęła niewielka chwila. Nie było długiej gry wstępnej, bo była zbędna. Gdy w końcu znalazł się we mnie, nie było odwrotu. Nic bym nie zmieniła. Rudy obserwował moją twarz i dostosowywał prędkość i siłę do mnie. Początek spokojny i delikatny, a później cudowna dzikość do utraty tchu.
Nie mogłam uwierzyć, że to zrobiliśmy. Nikt nam nie przeszkodził, nie powstrzymał. Czułam błogość, radość, szczęście i to, że nigdy nie chcę budzić się bez Rudego. Chciałam jak najdłużej być w tym cudownym stanie, ale sen przyszedł i zabrał mnie do swojej krainy. Dopiero rano telefon przerwał błogi stan. Rudy niechętnie się podniósł i odszukał telefon. Mogłam przyjrzeć się jego nagim pośladkom. Nie były pryszczate, tylko seksowne. Głupi Bury mnie okłamał, co jakoś mnie szczególnie nie zaskoczyło. Może z zazdrości, bo tyłek mojego mężczyzny jest najseksowniejszym jaki kiedykolwiek widziałam. Choć z drugiej strony to przecież niewiele ich widziałam. Rudy wrócił do łóżka z telefonem. Zapytał czy chcę posłuchać. Ponieważ przytaknęłam odebrał i włączył głośnomówiący. Leżałam na jego nagim torsie, rozkoszując się cudownym ciepłem i zapachem jego ciała.
- Co jest? - Rozbrzmiał lekko zachrypnięty głos Rudego.
- Coś się stało? Jesteś wkurwiony, zły? Pokłóciłeś się z Rudą? - Bury wydawał się trochę zaskoczony.
- Nic z tych rzeczy.
- To czemu mnie nie obudziłeś? Zawsze dzwonisz jak się spóźniam.
- Gdzie jesteś? - Uśmiech zniknął z twarzy mojego cudownego mężczyzny, a stanowczy ton rozbrzmiał blisko mojego ucha.
- No jak to gdzie? W domu. Przecież zaspałem. - Bury odpowiedział jakby to było oczywistą oczywistością. Tylko skąd my to niby mieliśmy wiedzieć.
- Ukatrupię cię! - Rudy zerwał się do pionu, a telefon rzucił na łóżko. Ja nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
- Ruda już przyszła? Dziś tak wcześnie?
- Nie, Bury. Ja potrzebowałabym co najmniej godziny, aby doprowadzić się do stanu używalności i pokazać publicznie.
- Zaraz, to wy teraz jesteście razem, gdzie? - Zdezorientowany Bury to coś na co warto czekać, aby tylko móc tego doświadczyć.
- W hotelu. Rudy, zaspał. - Cieszyłam się mogąc to powiedzieć.
- Raz z życiu miałem się spóźnić, a ty mógłbyś wtedy być punktualny. - Rudy był już ubrany od pasa w dół. On w przeciwieństwie do mnie był zły.
- To trzeba mi było powiedzieć, że dzisiaj zaśpisz, to ja bym wstał wcześniej. - Uwielbiam Burego i jego zachowanie. - Ja właśnie wychodzę. Będę na plaży za góra dziesięć minut, a ty możesz sobie jeszcze trochę pospać. Ruda, nie wypuszczaj go zanim się nie uspokoi. Do później gołąbeczki!
Rozłączył się. Rudy usiadł na łóżku, odłożył telefon i przywitał mnie pocałunkiem. Wyglądało, że niewiele miało się między nami zmienić, a jeśli coś, to na lepsze. Wzięliśmy wspólny prysznic. Zaskoczyłam go, bo kupiłam mu majtki. Co prawda wzięłam kilka różnych rozmiarów, aby trafić w odpowiedni. Szkoda mi było, że wyszedł. Wróciłam do łóżka i ponownie zasnęłam.
Spałam jakąś godzinkę. Po przebudzeniu moje myśli powędrowały do chłopaka o czekoladowych oczach. Musiałam go zobaczyć! Uwijałam się dość szybko, bo jak najszybciej chciałam spotkać się z Rudym i upewnić, że wszystko jest jak było. Trochę bałam się opcji, że on da mi kosza. Ubrałam się nieco odważniej i poszłam na plażę. Mój ratownik przywitał mnie delikatnym pocałunkiem. To pierwszy raz gdy publicznie pocałował mnie w usta. Wtuliłam się w niego nieco onieśmielona. Ich koleżanka strzelała do mnie piorunami z oczu, a ja czując, że góruję, bezczelnie dotykałam klatki piersiowej mojego chłopaka. Zagryzłam wargę wyobrażając sobie, co jeszcze moglibyśmy ze sobą robić. Rudy przejechał kciukiem po moich ustach. Do ucha wyszeptał mi, abym tego nie robiła, bo nie ręczy za siebie. Bury stał oparty o słupek i obserwował nas, śmiejąc się pod nosem. W końcu zażartował, że Rudy wyraźnie dobrze się spisał i to jemu powinnam podziękować, bo on udzielił mu wszystkich wskazówek. Mój mężczyzna kazał mu się zamknąć, po czym wcisnął mu lornetkę i kazał obserwować pływających. Było cudownie, a ja nie chciałam choćby na chwilę wypuszczać moich ulubionych ramion. Los nas rozdzielił. Ktoś musiał popłynąć łódką do mężczyzny pływającego za daleko. Zawsze robi to któryś z chłopców. Ponieważ żaden nie chciał, rozstrzygnęli spór grając w papier, nożyce, kamień. Mój mężczyzna przegrał i musiał złapać za wiosła. Stałam z Burym na plaży, czekając na powrót łódki.
- To jak było? - Bury w końcu nie wytrzymał i zaczął zadawać pytania.
- O co ci chodzi? - Nie planowałam mu się zwierzać, dlatego postanowiłam udawać, że nie wiem o co mu chodzi.
- Jak to o co? Dobrze wiesz. - Wzruszyłam ramionami. - O twój pierwszy raz, który miałaś dziś w nocy z Rudym.
- Bury, dla twojej wiadomości, nie pierwszy raz on u mnie nocował. Fakt, że tym razem się dowiedziałeś nie oznacza, że było to, o czym myślisz.
- Pfy! Kogo ty próbujesz oszukać? Jestem ekspertem w tej dziedzinie. Wczoraj wieczorem do mojego domu wchodziła napalona dziewica, a dziś stoi przede mną nienasycona kobieta. Możesz wciskać Rudemu, że nie był pierwszym, ale ja zawsze potrafię to rozpoznać.
- Tak ci się tylko wydaje. - Trochę mnie rozzłościł. Czy to źle, że tak długo żyłam w czystości? Nie uważałam, że oddanie się byle jakiemu pajacowi, tylko dlatego, że dwudziestoletnia dziewica to wstyd, jest dobrym pomysłem.
- Ciesz się, że od razu go ostrzegłem. Rudy nie chciał wierzyć, że nie masz doświadczenia. Mimo tego, po twoim zadowoleniu, mogę się założyć, że posłuchał moich rad. Gdyby nie ja, mogłabyś nie mieć tak dobrych wspomnień.
Spoliczkowałam go. Nie wiem dlaczego tak bardzo mnie zdenerwował. Co go obchodzi z kim sypiam? Bury złapał się za policzek. Było widać nasilające się zaczerwienienie. Nie mogłam dłużej przy nim stać. Odwróciłam się i poszłam. Musiałam się uspokoić. Ruszyłam prosto do hotelu. Potrzebny był mi też czas aby pomyśleć nad tym co powiem Rudemu. Czy przyznać się, czy też udawać, że było inaczej. Liczyłam na telefon, albo chociaż smsa. Później byłam pewna, że przyjdzie do mnie po pracy. Żadnego odzewu. Sama napisałam do niego i nic. Co się stało? Huczało mi w głowie. Chodziłam wokół swojego telefonu. W końcu tak się rozzłościłam, że zadzwoniłam do niego. Chciałam powiedzieć mu co myślę o takim zachowaniu. Nikt nie odebrał. Myślałam, że może jeśli zadzwonię ponownie, to tym razem będzie inaczej. Nic, odzewu brak. Najpierw dezorientacja, a potem złość. Nie wiedziałam tylko na kogo bardziej się złoszczę. Na siebie, Rudego, Burego, czy to, że nie wiedziałam co się aktualnie dzieje. W końcu odezwała się moja duma. Stwierdziłam, że nie to nie. Wyłączyłam telefon, ubrałam pidżamę i poszłam spać. W nocy się wierciłam. Nie wyspałam się. Rano pierwsze co zrobiłam to włączyłam telefon. Dziesięć razy sprawdzałam pocztę głosową. Żadnych wiadomości. Nie mogłam mieć dobrych przeczuć. Byłam przekonana, że to koniec naszego związku. Jak inaczej mogłam wytłumaczyć sobie jego milczenie? Później pojawiła mi się inna wizja w głowie. A jeśli coś mu się stało? Musiałam to sprawdzić. Ubrałam się i ruszyłam na plażę. Zakuło mnie w piersi, kiedy dostrzegłam Rudego obserwującego pływających. Stał jak co dzień. Cały, zdrowy, bezpieczny. Nie doszłam do budki ratowników. Wycofałam się. Próbowałam sobie wytłumaczyć, że jest jak na początku. Położę się na leżaku i będę korzystać z uroków lata. Liczyłam się, że może tak być. Wtedy twierdziłam, że to nic złego, że warto. W tamtej chwili nie miałam takiej pewności.
* * * * *
Mogą być błędy, nawet dużo błędów. Jestem na wyjeździe i musiałam sobie radzić przy użyciu tego co mam. Tak że przepraszam. Nie wiem kiedy dokładnie powrócę i będę mogła zasiąść do normalnego pisania.
Ponownie kazałam Wam sporo czekać. To niestety może się powtarzać. Dla zainteresowanych, Skorupa się pisze, tylko powoli i w częściach.
Ochy i achy lecą w twoją stronę. Aż mi serce łomotało, gdy weszli do jej pokoju. :) Oby tak dalej. Tylko dlaczego ten Rudy się do niej nie odzywa? Bo chyba nie dlatego że spoliczkowała Burego? Jeżeli tak to... pfff... Bez sensu by to było xd. No nie wiem... Zaintrygowałaś mnie... >D. Kiedy zdradzisz imię Rudego? Kiedy Labirynt i Muspelheim?
OdpowiedzUsuńCzekam z utęsknieniem :).
Pozdrawiam.
Miło mi to słyszeć :) Z Twojej wypowiedzi stwierdzam, że chyba udało mi się osiągnąć to co chciałam. Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, ale wyjaśni się w nim zachowanie Rudego.
UsuńW kwestii imion nic nie piszę, bo zobaczymy co mi się ubzdura jeszcze w głowie :))
Labirynt i Muspelheim narazie idę w odstawkę. Biorąc pod uwagę moje ostatni problemy z czasem, chęciami do pisania i sytuację, planuję zakończyć Skorupę, Poświęcenie, a w międzyczasie pisać Monsun i Do trzech razy sztuka. Jest jeszcz Pośród Gwiazd, gdzie trzebaby pogonić nieco z akcją :) To też chyba nie mam zbyt dobrych informacji dla Ciebie :(
Dzięki za komentarz :)
Hehe, no cudo no :)
OdpowiedzUsuńCzy już Ci wspominałam, że kocham to opowiadanie? Nie? To w takim razie, tak, kocham je :D
Kurcze no jak zobaczyłam "teoretycznie" i "praktycznie" to normalnie taki banan zagościł na mojej mordce, że o ja Cie...
Zastanawia mnie zachowanie Rudego. Łącząc to z wypowiedzią Burego mogłabym przypuszczać, że on naprawdę nie wierzył, że jest dziewicą i teraz jest zły, że mu o tym nie powiedziała. Ale... Trzeba pamiętać, że to Twoje opowiadanie, więc lepiej nie spekulować, bo i tak nic to nie da :)
Co do spoliczkowania Burego. Hmm, wydaje mi się, że moja reakcja byłaby, co najmniej podobna w takiej sytuacji.
No nic czekam cierpliwie na Skorupę i Poświęcenie. Monsunem też nie pogardzę więc pisz, co chcesz pisać.
Weny, zdrówka i chęci na tworzenie ;)
Pozdrawiam ;D
Nie pomyśałabym, że rozdział tak się spodoba. Choć miałam napisany tekst dużo wcześniej, to sporo czasu poświęciłam aby go "upiększyć" i przerobić na ciekawszy. Tak, aby tekst nie gnał jak szalony. Było warto! Cieszę się bardzo, że efekt jest jaki jest.
OdpowiedzUsuńCo do spekulacji, co oznacza zachowanie Rudego, to teorie można snuć. Ja bardzo lubię czytać jakie są pomysły moich czytelników. Choć staram się zaskakiwać, to jednak często ktoś trafia w mój pomysł. To oznacza, że szansa zawsze jest :)
Dzięki za komentarz :)
No nie oczekiwałam, że to będzie już teraz i, że Ruda taka chętna będzie xD No, no, dzieję się i to dużo. Będę teraz jak na szpilkach siedzieć i wypatrywać kontynuacji, aby wiedzieć co będzie dalej. No aż nie usiedzę, tak mnie korci dowiedzieć się co się nagle odwidziało Rudemu, że najpierw przychodził dzień w dzień i wręcz bohaterkę prześladował chcąc być non stop bok, a teraz od tak sobie zlewa, że nie odpisuje na sms, telefonów nie odbiera i w ogóle nie interesuje się nią. To aż dziwne. Co do moich spekulacji dlaczego tak jest, to... nie mam żadnych. Co rusz mi do głowy coś przychodzi, ale zaraz wszystko muszę odwołać. Nawet rozmyślałam nad tym, czy aby Bury źle nie odebrał zachowania bohaterki i potem nie wmówił Rudemu, że w nocy źle było i ona ma teraz focha przez co teraz ją unika. Ale to by było bez sensu, bo by poszedł przepraszać i dopytać się, jak to miało miejsce już wcześniej. Więc tak oto kolejna teoria legła w gruzach. Na serio jestem bardzo ciekawa co wymyśliłaś, bo ja nie mogę dopasować czegoś co by wyjaśniało zachowanie Rudego.
OdpowiedzUsuńTakże, pisz szybciutko 7 część ;)
Weny, duuużo weny oraz czasu na pisanie
Pozdrawiam ;)
P.S. przepraszam, za zamieszanie z usuniętym komentarzem, ale coś blogspot zwariował i z duplikował komentarz. Wybacz ;)
UsuńNie ma problemu, już nawet nie ma śladu, że był jakiś komentarz wcześniej :)
UsuńCieszę się, że rozdział się podobał. Lubię pobudzać wyobraźnię czytelników, więc tym bardziej cieszy mnie, że chociaż próbowałaś kombinować co mogło się stać. Oczywiście nic nie zdradzę, zanim nie pojawi się kolejny rozdział. Kiedy to będzie nie wiem, ale podejrzewam, że jeszcze w tym roku. Słabo to wygląda, ale niestety ostatnio mało postów się pojawia. Wielkie SORRY za to w stronę wszystkich osób. Może uda mi się jakoś to wynagrodzić, może nie, w końcu zbliżają się moje ulubione święta, a ja już główkuję nad prezentami. Jako, że niektóre z nich wykonam własnoręcznie, to muszę już teraz się za to zabrać. Będę też biegać z aparatem, próbując zrobić przyzwoite zdjęcia.
(się rozpisałam bez sensu)
Powracając do meritum:
Dziękuję za komentarz :)
Hej... ;) Wszystko okej? Nie ma cie i nie ma... :/
OdpowiedzUsuńTo już chyba miesiąc albo ponad od ostatniego rozdziału. Daj znać że żyjesz. ;)
a ja jaj ;) leci mi ten czas jak szalony i na wszystko mi go teraz brak. Jak zwykle podjęłam się prac twórczych, no bo święta, a najlepsze prezenty, to takie od siebie. To też siedzę i w wolnych chwilach bawię się nożyczkami i klejem. Chciałam Wam zrobić prezent na mikołajki i wstawić ostatni z rozdziałów Skorupy. W końcu po takim czasie milczenia nie wypada pojawić się z byle czym, ale się rozpisałam i zła jestem na siebie, bo ni jak da się to upchnąć w jeden rozdział. Teraz nie wiem czy podzielić, aby dopisać to co chciałam by jeszcze zawarło się w opowiadaniu, czy też skasować co najmniej połowę tego co już mam i dopisać skrótowo końcówkę. Przy pierwszej opcji będzie ponownie, że nie jestem słowna, przy drugiej chyba sama będę sobie pluć w twarz, no bo ciężko będzie mi cokolwiek kasować, skoro wszystko wydaje się potrzebne.
UsuńTakże żyję, bywam tu, choć rzadko, czasami coś poklikam i pamiętam. Jak będzie później z moim czasem nie wiem. Prawdopodobnie styczeń minie mi na dopinaniu szczegółów z pojawieniem się nowego członka rodziny. Wraca jednak mój mężczyzna z długiego wyjazdu, więc możliwe, że ja zyskam parę chwil więcej dla Was ;)