piątek, 20 stycznia 2017

Do trzech razy sztuka - Rozdział 7



Leżałam na leżaku, nad brzegiem morza. To miejsce urzekło mnie pierwszego dnia, gdy tu przyszłam. Spędziłam tu wiele godzin. Tym razem nie czułam ani zadowolenia, ani spokoju. W sercu gościł ból i smutek. Zastanawiałam się, czy gdybym nie spoliczkowała Burego, bądź chociaż nie odeszła, to może sytuacja potoczyłaby się inaczej. Czy to możliwe, że Rudy był zły, bo tak potraktowałam jego najlepszego przyjaciela? Kto wie co ten wariat naopowiadał mu, gdy mnie nie było? Choć rozsądek podpowiadał, że dałam się wykorzystać, to serce szeptało, że to nieprawda. Leżałam tak kilka minut, aż cień na moim ciele zasugerował mi, że ktoś podszedł. Przede mną stał Rudy w okularach przeciwsłonecznych. Nie przywitał się, tylko mnie obserwował.
- Zasłaniasz mi słońce. - Burknęłam do niego z wrogością, którą poznał na początku naszej znajomości. Moja duma tłumiła chęć rzucenia się mu na szyję i przybrała bojowe nastawienie.
On nic nie odpowiedział. Powoli ściągnął okulary, a ja dostrzegłam fioletowe limo pod jego prawym okiem. Chwilę przyglądałam się mu zdezorientowana. W końcu usiadłam i od razu zapytałam co się stało. Stwierdził, że poprztykał się z Burym. Na początku nic więcej nie chciał mówić. Później trochę się rozgadał. Jak wrócił łódką i dowiedział się o naszej rozmowie, to go poniosło i przywalił przyjacielowi. Bury nie był mu dłużny. Podobno rozdzielali ich plażowicze. Ratowniczka z ich budki zadzwoniła do ojca Burego. Ten od razu przyjechał i dał im do wiwatu. Zabrał telefony i dał tyle zajęć, że zeszło im się do północy. Chciał do mnie przyjść, ale było późno i trochę bał się mojej reakcji, jak bym go zobaczyła. W domu nasłuchał się jeszcze więcej, więc w sumie żałował, że nie przyszedł do hotelu. Chciał zadzwonić, ale jeszcze nie odzyskali telefonów. Ojciec Burego był tu komendantem, a wuj zajmował się zatrudnianiem ratowników. Za wczorajsze spóźnienie, zabrali im wolne na najbliższe dwa tygodnie. To oznaczało, że oboje musieli być codziennie na plaży. Dla mnie najważniejsze było, że między mną i Rudym dalej było dobrze. Nie poruszyliśmy tematu przez który zaczęło się całe te zamieszanie.
Prawie codziennie zasypiałam w ramionach mojego mężczyzny. Sex stał się codziennością. Bywały dni, że kochaliśmy się kilka razy dziennie. Mogłabym naznaczyć z nim każde miejsce na tej planecie. Rudy i Bury się pogodzili. Ja też wyciągnęłam rękę na zgodę do przyjaciela mojego chłopaka. Między facetami kłótnie nie zostawiają takich urazów, jak to bywa w kobiecych przyjaźniach. Poza śladami na twarzach, nie pozostał żaden znak bójki dwóch ratowników. One po czasie również zniknęły.
Lubiłam zaskakiwać Rudego i jego reakcje na moje pomysły. Kupiłam mu koszulkę i wymieniłam się z nim na inną. W ten sposób zyskałam moją ulubioną pidżamę. Bielizna erotyczna i sukienki na jedną noc stały się normalnością. Któregoś dnia, to ja próbowałam pozbyć się jego ubrania siłą. Musiałam złapać za nożyczki, by sobie pomóc, ale i tak było fajnie. Najlepszy ze wszystkich pomysłów był tym, o czym marzyłam od dawna. Raczej nie wpadłabym na to sama. To jedna z bohaterek serialu Ally McBeal była moją inspiracją. Pomysł ten przebił moje najśmielsze oczekiwania. Rudy wrócił zmęczony i śpiący. W takim stanie był jak przylepka. Przytulał się do mnie i nie chciał odkleić. Słodkim głosikiem oznajmiłam, że kupiłam sobie nowe buty. Zapytałam czy chciałby je zobaczyć. On pokiwał głową, a ja pobiegłam do łazienki tłumacząc, że tylko umyję stopy i wracam. To oczywiście była ściema. Wyszłam w nowych butach. Czerwone, bardzo wysokie, sexowne i błyszczące szpilki mocno kontrastowały z moim nagim ciałem. Miałam na sobie tylko i wyłącznie nowe buty. Rudy szybko zapomniał o zmęczeniu. Oczy i usta otworzył szeroko, gdy ja spacerowałam przed nim jak modelka. Dwa cudowne orgazmy. To zapłata jaką otrzymałam, ale butów mi nie zdjął.
Było cudownie, do końca sierpnia. Tata zadzwonił , bo chciał spędzić ze mną weekend. Nie mogłam mu odmówić. Rudy stracił dobry humor, gdy się o tym dowiedział. Ja też nie chciałam go opuszczać, ale nie mogłam go zabrać ze sobą. Spakowałam małą walizkę, wsiadłam do auta, podjechałam pod plażę i zadzwoniłam do Rudego. Bury też przyszedł. Oznajmił mi tylko, że oboje idą na imprezę, będą pić do upadłego, a później z panienkami testować materace w hotelach. Oczywiście dostałby w głowę za ten tekst, ale się uchylił. Nie mogłam się oprzeć i to ja mu strzeliłam, gdy tylko poczuł się bezpieczny. Stwierdził, że prawdziwa ze mnie Ruda. Gdy zrobiłam słodką minkę i zapytałam dlaczego, usłyszałam z wyrzutem: Bo rude jest wredne! Oj długo się śmiałam z tego tekstu. Bury poszedł, a ja nie mogłam  się odkleić od moich ulubionych ramion. Czuję, że dużo wydam na telefon przez weekend. Mój chłopak zrobił wielkie oczy, gdy wsiadłam za kierownicę mojego SUVa.
- Nic dziwnego, że stać cię na apartament w hotelu, skoro jeździsz takim autem.
- Powiedzmy, że jestem córusią tatusia, więc lubi mnie nadto rozpieszczać.
- Tylko jedź ostrożnie.
Ostatni pocałunek i ruszyłam. Kocham mojego tatę, ale cały weekend byłam myślami i sercem przy Rudym. Moje zachowanie było mi obce. Nie poznawałam samej siebie. Przestraszyłam się tego, jak bardzo jestem od niego uzależniona. Wracałam szczęśliwa, że go zobaczę. Jechałam za szybko. Sporo za szybko. Mam szczęście, że zakończyło się to tylko mandatem i punktami karnymi. To był mój pierwszy mandat w życiu. Wiedziałam, że tata nie będzie zadowolony, gdy się dowie. Zjechałam na plażę, ale Rudego tam nie było. Podobno wziął sobie wolne. Przed hotelem czekał na mnie z bukietem kwiatów. Długo nie mogliśmy się od siebie odkleić. Cały dzień należał tylko do nas, a ja czułam się szczęśliwa jak nigdy.
Ponieważ wrzesień był spokojniejszym miesiącem, z Rudym i Burym pojechaliśmy na wypad za miasto. Bury koniecznie chciał prowadzić moje auto. Mój chłopak ostrzegał, że to głupi pomysł. Ja dałam mu kluczyki. Rudy wsiadł z tyłu, bo nie chciał patrzeć co się dzieje. Ja byłam rozbawiona. Wesoły kolega wskoczył za kółko, ustawił fotel, ale skrzywił się, gdy miał zapalić. Samochód w automacie to dla niego nowość. Jechał dziwacznie. Żalił się, że nie ma sprzęgła i nie da się rwać gumy na asfalcie, a ja śmiałam się z niego, głaskałam po ramieniu i mówiłam: biedny Buruś. Irytowało go moje zachowanie. Przestałam, gdy Rudy złapał mnie za dłoń i ściągnął z jego ramienia. Mina mojego chłopaka oznaczała, że jest zły. Jedyne co przyszło mi na myśl, to że jest zazdrosny. Uspokoiłam się. Nie chcę nic między nami psuć. Jak tylko wysiedliśmy z auta, humor Rudego powrócił. Cały dzień spędziliśmy na łażeniu po lesie, górkach i skakaniu przez strumyki. Piękne miejsce. Gdy wracaliśmy, chciałam dać kluczyki od auta mojemu chłopakowi, ale on odmówił. Zaczęłam drążyć i w końcu powiedział, że nie ma prawa jazdy. Dla mnie to było coś tak oczywistego, że nie mogłam w to uwierzyć, aby człowiek w młodym wieku nie potrafił jeździć autem. Zapytał czy będę prowadzić, a skoro przytaknęłam, to usiadł z przodu. Zboczeniec siedzący z tyłu naśmiewał się ze mnie. Jego zdaniem kobiety za kierownicą to pomyłka czasów nowożytnych. Twierdził, że tatuś kupił mi auto w automacie, abym nie robiła siary, bo gdy ruszałam to silnik mi gasł. Odwróciłam się do niego i spojrzałam z lubieżnym uśmiechem. Moje alter-ego krzyczało głośno: Już ja mu zedrę ten głupkowaty wyraz twarzy z jego gęby.
- Mój tata zawsze starał się mnie nauczyć jednego. - Zaczęłam, ale mi przerwano.
- Jak się jeździ? Ruda, to nie jest dobra reklama. Wysiadaj, ja poprowadzę! - Irytujący kolega podsycał tylko moją chęć utarcia mu nosa.
- Zamknij się, Bury! - Rudy uniósł głos, co rzadko mu się zdarzało.
Odwróciłam się, rozejrzałam po parkingu, gdzie staliśmy. Nie było nikogo. Tylko my. Plac był wystarczająco duży.
- Tata mówił: „Jeśli coś chcesz robić, to rób to zawsze najlepiej jak to możliwe. Na tym świecie jest wystarczająco dużo partaczy. Nie potrzeba kolejnego.” - Ostatnie spojrzenie w lusterko. - Dla twojej wiadomości, Bury. To jest półautomat.
Nacisnęłam odpowiedni przycisk. Byłam teraz na skrzyni manualnej. Ruszyłam z piskiem opon i zaczęłam szpanować tym co potrafię. Z dziką furią driftowałam, aż Rudy krzyknął: Stój! Jego wyraz twarzy zadziałał. Zatrzymałam samochód, a on wyszedł, trzasnął drzwiami i zniknął w kłębach unoszącego się kurzu. Wybiegłam za nim. Nie wiem co zrobiłam nie tak. Pierwszy raz widziałam go tak wściekłego. Miałam złe przeczucia.
- Rudy! Rudy, zaczekaj! - On szedł szybko i musiałam biec aby go dogonić. - Czy możesz mi wytłumaczyć co takiego zrobiłam?
- Zawsze tak jeździsz? - Nie odwrócił się. Cały czas widziałam jego plecy. - Jedźcie beze mnie, ja wrócę sam.
- Rudy, proszę. Więcej tak nie zrobię. - On szedł nie zważając na moje słowa. - Przepraszam. Chciałam udowodnić, że potrafię jeździć. Taki szpan.
- Szpan?! - Tym razem odwrócił się i spojrzał na mnie takim wzrokiem, który bez wątpienia zabiłby, gdyby tylko mógł.
- Potrafię jeździć z kontrolowanym poślizgiem. Ty i Bury jesteście ratownikami, doskonale pływacie. Potraficie surfować i pewnie masę innych fajnych rzeczy. Ja też chciałam pokazać, że coś potrafię. To tylko zabawa, nie jeżdżę tak po mieście.
- Ty to nazywasz jazdą? Mogłaś nas pozabijać. Baw się tak ze swoimi przyjaciółmi, nie ze mną. - Odwrócił się i poszedł dalej.
Gdyby tylko wiedział jak właśnie mi dokopał. Czułam się jakby ktoś zrzucił mi ogromny betonowy kloc na serce. Wielki ból, nie do powstrzymania. Nie byłam w stanie dać choćby jednego kroku. Jedynie krzyknąć do jego oddalającej się postaci.
- Ja nie mam przyjaciół! Mam tylko ciebie. Ciebie i Burego, chociaż tak naprawdę to pewnie żaden z was nawet nie pomyślał o mnie jak o przyjaciółce.
Zatrzymał się i odwrócił. Chyba nie wierzył w moje słowa.
- Tylko mi nie mów, że sam się nie domyśliłeś jak żałosna jestem. Kto posiadający chociaż jedną bliską osobę, pojechałby na trzy miesięczne wakacje sam? Poza tatą, nikt do mnie nie dzwoni. Nie mogłeś tego nie zauważyć. - Po policzkach spłynęły mi łzy. Nie panowałam nad tym. Wytarłam je delikatnie. Nie chcę mieć rozmazanego makijażu, bo dopiero wtedy będę wyglądać żałośnie. - Kiedyś chciałam mieć przyjaciół. Próbowałam wiele razy, ale zawsze jest tak samo. Jestem tylko ich skarbonką, która funduje drinki na imprezach. Myślałam, że studia to zmienią, ale dopiero wtedy przekonałam się, że dla takich jak ja, życie to dziwka. Miałam nawet chłopaka. Codziennie podtykał mi przed nos gazety z modelkami i sugerował jakie operacje powinnam przejść, aby być atrakcyjna. - Rudy podszedł do mnie, ale nic nie zrobił. Pozwolił mi się wygadać. - Nigdy nie został na noc. Wychodził, gdy widział, że sexu nie będzie. Złościł się za błahostki i zawsze zganiał na mnie winę. A gdy płakałam, przepraszał i twierdził, że poniosło go, bo nie zaspokajam jego potrzeb. Choć był dupkiem, to tak bardzo nie chciałam go stracić, że zdecydowałam się pójść z nim do łóżka. - Uniosłam dłoń do oczu. Zasłaniałam się. Przez kilka sekund nie mogłam wydobyć z siebie głosu, a później załkałam jak dziecko. Rudy przytulił mnie do siebie mocno. Gdy nieco się uspokoiłam, mogłam mówić dalej. - Poszłam do niego gotowa na swój pierwszy raz. Na moich oczach pieprzył się z moją jedyną koleżanką z grupy. Wspólnie robiłyśmy wszystkie projekty, więc czemu nie mieć też wspólnego chłopaka. Na koniec oboje stwierdzili, że to moja wina.
- Już dobrze. - Pogładził mnie po głowie.
- Wcale nie jest dobrze. Całymi dniami się uczę. Chcę pokazać wszystkim, że jestem dobra w tym co robię. Zawsze sama, jak odludek. Każdy kto na mnie patrzy, twierdzi, że powinnam być szczęśliwa. - Zapłakana spojrzałam mu w oczy. Źrenice pełne troski ogrzały moje popękane serce. - Wiesz ile razy słyszałam takie teksty? Ty to masz dobrze. Własna chata, super auto, kasa na koncie. Możesz jechać gdzie chcesz i spełniać każdą swoją zachciankę. Jednym zdaniem: masz wszystko. Tylko wszystko bez chociażby jednej osoby, z którą możesz to dzielić jest niczym.
- Sama powiedziałaś, że masz mnie. Ja będę przy tobie, wystarczy tylko jedno słowo. - Rudy pocałował mnie w czoło, a później otarł moje łzy.
W oddali słychać  było klakson mojego auta. Musieliśmy wracać, bo Bury się niecierpliwił. W drodze poprosiłam Rudego o jeszcze jedną szansę. Chciałam mu pokazać, że jestem dobrym kierowcą, a moja popisuwa to jednorazowy wybryk. Dał mi swój kredyt zaufania, a ja go nie rozczarowałam. W hotelu miałam okazję przekonać się czym jest sex na zgodę. Okazało się również, że Rudy miał dla mnie niespodziankę, którą chciał mi podarować wieczorem. Na moim nadgarstku znalazła się bransoletka wykonana z beżowego rzemyka z jasno różowymi koralikami. Spoglądałam na nią jak urzeczona pomimo, że sama nigdy bym jej sobie nie kupiła. Była tandetna i kiczowata, ale dał mi ją mój mężczyzna, przez co stała się jedną z cenniejszych rzeczy jakie posiadałam. Zastanawiałam się ile kobiet przede mną leżało w jego ramionach i dlaczego żaden z jego związków nie przetrwał, skoro on wydawał się być taki idealny. Tej nocy źle spałam. Dopiero teraz pojawiło się w mojej głowie najważniejsze pytanie. Co będzie z nami, gdy wakacje się skończą? Mieszkałam ponad trzysta kilometrów stąd. Związek na tak dużą odległość nie może być łatwy, zwłaszcza, że ja większość czasu poświęcałam nauce. Bycie najlepszą na roku wymagało dużych nakładów czasu.

* * * * *

Tak tu ostatnio cicho, że można by pomyśleć iż wszyscy już sobie odpuścili czytanie moich tekstów. No prawie, bo jednoosobowy odzew pod poprzednim postem był ;) Wiem, że sama jestem sobie winna, bo była zbyt długa przerwa. Nie wiem ile teraz każę Wam czekać. To w zasadzie nie do końca zależne ode mnie. Zastanawiam się też za co się zabrać. czyli co chcielibyście teraz przeczytać. Wiadomo, że nie za wszystko się mogę wziąć, ale może zanim moje zainteresowanie skupi się w 100% na rodzinie, to zdążę coś jeszcze dla Was napisać :))

Pozdrawiam wszystkich i mocno ściskam w Nowym Roku, bo jeszcze nie miałam okazji :))




11 komentarzy:

  1. Hej :) nie wszyscy sobie odpuscili czytanie Twoich tekstów. Zwykle tylko nie komentuje :p Lubie prawie wszystkie Twoje historie, ale chyba najbardziej Skorupe, Monsuno i Do trzech razy sztuke :) Mimo wszystko blog moze poczekac, skup sie przede wszystkim na rodzinie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa :) Cieszy mnie, że moje historie przypadły Ci do gustu :))

      Usuń
  2. Nie łam się, my czytamy, dalej czytamy i ciągle czekamy na następne... ^_^
    Niestety większość ludzi jest zbyt leniwa (no albo tak jak ja - wgl nie ma czasu) aby coś naskrobać pod nowym wpisem.
    Sama zabieram się do skomentowania czegokolwiek od pół roku ale nie mam ani siły na wytężanie mózgu ani chwili czasu...

    Pożeram każde zdanie napisane przez ciebie i uwierz mi, jestem wszystkim zachwycona *3*

    Ten wybuch Rudego po popisówce dziewczyny, był trochę zbyt... wybuchowy(?) xd Wgl jakoś Rudy stał się jakby bardziej tajemniczy... Albo to ja mam już jakieś omamy. Za dużo to o nim nie wiadomo, a znając ciebie to koleś może mieć nieźle rąbniętą przeszłość... no bo jaka laska by go chciała rzucić skoro on jest taki zajebisty!?
    Tyle w temacie...

    Jak znajdę chwilkę to zostawię trochę więcej po sb... ale niczego nie obiecuję

    a!! właśnie!! Jarałam się Skorupą jak głupia *3* ale ja dalej nie widzę scenki Asasina i Hanabi a tak na nią czekam... No wiem wiem... juz nie wypominam, nei marudzę, bd siedzieć cicho :P

    bd czekać, bd czytać
    buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jej :) Krejzi kokonat :) Miło ponownie coś od Ciebie przeczytać. Zawsze lubię to jak podchodzisz do moim tekstów i ukrytych przesłanek. Nie powinnam spojlerować, ale co tam. Przecież i tak ciężko przewidzieć co dokładnie się wydarzy w moich historiach, bo jako autorka śmiało mogę użyć zasady: "wszystkie chwyty dozwolone". Tajemniczość Rudego powiększy się w następnym rozdziale, choć trochę się będzie o nim można dowiedzieć i pojawi się ktoś jeszcze :)))) Teraz jednak buzia na kłódkę, a kluczyk do rzeki :))
      No tak, Asasin i Hanabi na razie poszli w odstawkę :) Przechodzę jakiś dziwny stan, w którym ciężko mi zasiąść i zacząć pisać. Co innego wymyślanie, ale skoro tekst tworzy się jedynie w głowie, to wiadomo, że niewiele z tego będzie, jak się nie zapisze :/ No i mam jakąś fazę na historię, która dotyczy Hinaty i Sasuke. Kiedyś zaczęłam ją pisać na kompie, niewiele powstało, za to w główce tworzy się jej całościowy zarys. Dlatego zapytałam o to, na co czytelnicy mają teraz ochotę. Czasem jedno zdanie potrafi wpłynąć na moją wyobraźnię i zachęcić do zajęcia się wybraną historią.
      Dziękuję za komentarz :))

      Usuń
  3. Od samego początku zaleciało mi sielanką i co? I kuźwa wiedziałam, że to źle.

    Wybuch Rudego???!!! Myślałam, że kumpel mojej przyjaciółki wczoraj zrobił mi największego mindfucka w moim życiu, ale chyba go przebiłaś (możesz to wpisać na listę osiągnięć, bo w tym to ja przypominam Itasia i teraz czuję się skołowana).
    Co do tego wybuchu jeszcze. Ech jakby to. Powiedzmy, że mam kumpla, który stracił ojca przez coś (nie chcę tego mówić, mam taką trochę blokadę.) Teraz strasznie pilnuje się, żeby nie wpaść w to błędne koło. I tak mi się wydaje, że Rudy ma to samo. Znaczy nie wiem, czy ma ojca bo niestety, nawet jeśli pisałaś że żyje/ nie żyje, to pamiętam tylko jego matkę. Wybacz ;(. Oświeć mnie, błagam.
    Do czego dążę? Wydaje mi się, że Rudy się tak wkurzył, bo kogoś przez to stracił, przez szybką, niebezpieczną, może niekontrolowaną jazdę. I dlatego też nie ma prawa jazdy.

    A teraz tak z innej beczki. Na słowa "biedny buruś", o mało co moje picie nie wylądowało na ekranie komputera :D
    A, no i oderwałam się od pisania Małżeństwa, żeby to przeczytać, bo wytrzymać nie mogłam ;) Nie bij.

    Powiem Ci tak. Czujem się urażona za ciebie ;/ Kocham Skorupę i to, że tylko ja to skomentowałam jest troszkę hmm irytujące? W końcu to takie cudowne opowiadanie - jak wszystkie, które piszesz zresztą - że to aż boli. I to jeszcze taki rozdział. To wzbudza we mnie sprzeciw. Tak po prostu. Nie umiem się tego pozbyć.

    Jeśli idzie o Muspelheima (dobrze napisałam prawda?) to poczytałoby się. Nie powiem, że nie. Ale pisz to, na co masz wenę, bo i tak wszystko pochłaniam w rekordowym czasie, co mnie zaczyna przerażać :D

    Pozdrawiam ciepluteńko i życzę maaaaasyyyy weny ;)

    PS.Wybacz za dziwny komentarz. Mam dziś dziwny humor ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic konkretnego o rodzicach Rudego nie pisałam. Nie będę zdradzać czy to ważny czy też bez znaczenia fakt. Zachowam ową informację dla siebie. Jako wytłumaczenie powiem, że dla przebiegu historii tak będzie lepiej. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz :-)
      Zawsze cieszę się, gdy mi się uda kogoś zaskoczyć. To też wychodzi na to, że zachowanie Rudego pokazało jego stronę, której jeszcze nikt nie znał. Kto wie, może kolejny rozdział zaskoczy jeszcze bardziej :-) Może, bo wiadomo iż różnie to bywa.
      Co do Skorupy, to nie czuję się urażona, a raczej zaskoczona i lekko skołowana. Pomyślałam sobie, że skoro tak dawno nic nie dodałam, to najlepszym podarunkiem w ramach zadość uczynienia będzie nowy rozdział opowiadania najbardziej lubianego. Milczenie czytelników zawsze może świadczyć o wielu kwestiach. Cieszę się jednak, że dalej ktoś tu zagląda.
      Co do weny, jest kapryśna. Najgorsze jest to, że w tej chwili o ile czasem w głowie układam jakieś fragmenty do swoich opowiadań, to pozostają jedynie w głowie. Ciężko mi usiąść i je spisać. Teraz w ogóle jest mi ciężko cokolwiek zrobić.
      Dziękuję za komentarz. Wcale nie jest dziwny :-)

      Usuń
    2. Ech wybaczę, wybaczę. W końcu to Ty ;)
      No nic, czasem i tak z weną bywa. Rozumiem, że masz taki okres w życiu i myślę, że nikt nie ma ci tego za złe :3

      Usuń
  4. Spokojnie. Czytam, to ze nie komentuje to wynik tego ze czytam czasami poza domem, na telefonie i przez to czasami zapominam dodać komentarz.
    Przechodząc do chwalenia, bo na krytykę ten rozdział nie zasługuje nawet w 1%.
    Rozdział genialny, śmiem nawet powiedzieć, ze najlepszy jak na razie z tej serii. Nie mogę się doczekać reakcji Rudego gdy się dowie jak bardzo dziana jest jego dziewczyna. Czyżby Rudy przeżył w przeszłości jakis wypadek, bądz był takiego świadkiem? Taka reakcja? Ciekawe. Ile nasza narratorka (nie pamiętam jej imienia,albo nie było nigdy wspomniane, tak jak zresztą Rudego i Burego :D ) Tak wgl. jest już na tych wakacjach? :) Czekam Z niecierpliwością na kolejne twoje dzieło. I mam nadzieję że pomimo tych 100% dla rodziny znajdziesz jednak dla nas chwilę i coś wystawisz od czasu do czasu. Pamiętaj ja zaglądam tutaj minimum raz na tydzień I sprawdzam czy coś się pojawiło nowego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłe, że tak bardzo Ci się podobało. Będzie kolejnym rozdziałem trudno przebić aktualny. Choć jak wiadomo, wszystko jest możliwe. Rudy już się domyśla, że jego dziewczyna jest bardziej zamożna niż zakładał. Tylko co on z tym fantem zrobi? Się okaże. Może to wcale nie jest taki fajny facet na jakiego się zanosi :-) W końcu tytuł opowiadania do czegoś zobowiązuje ;-)
      Klara czyli Ruda jest już ponad 2 miesiące na wakacjach. W opowiadaniu zaczął się już wrzesień, czyli ostatni miesiąc jej wakacji nad morzem.
      Ja też mam nadzieję, że znajdę trochę czasu na pisanie pomimo tego co mnie czeka. Powiadają, że chcieć to znaczy móc. Będzie okazja sprawdzić tą teorię.
      Dziękuję za komentarz :-)

      Usuń
  5. Nie łam się, widzisz jak wiele osób czyta twojego bloga i czeka na następne rozdziały.
    Przepraszam, że tak późno komentuję, ale urwanie głowy przed sesyjne i tone w nauce. Jednak udało mi się znaleźć chwilkę w sam raz na odrobinę relaksu i twój kolejny rozdział :) Tak bardzo wyczekiwałam kolejnego wpisu z tego opowiadania i wreszcie jest. Mam nadzieję, że do niego wrócisz szybko i nie dasz zbyt długo czekać w niecierpliwości ;)
    I uff po prostu chłopaki dostali szlaban, a już się bałam że to coś poważnego i Rudy nie chce znać Rudej. No ale Buremu się limo należało, a co!
    I taka słodka sielanka między naszymi kochankami, aż milutko poczytać ^ ^ Chociaż spodziewam się, że niedługo ona potrwa.
    Trochę mnie Rudy zaskoczył z tym wybuchem jak ona chciała się popisać. Ale zakładam, że ktoś bliski mu ucierpiał a może nawet zginął właśnie przed/pod kołami samochodu, który prowadził ktoś kto właśnie się tylko popisywał albo wyczyniał inne sztuczki albo wręcz się może ścigał po ulicach. Albo był świadkiem jakiegoś wypadku, to też mocno wpływa na psychikę. No i mam nadzieję, że szybko się dowiemy czemu tak wybuchł.
    No i jestem ogromnie ciekawa jak to potoczy się dalej, bo mamy już wrzesień czyli lada dzień powrót na uczelnie. Kurcze tyle pytań zero odpowiedzi. Pisz szybciej nowy rozdział ^ ^ i ja się opowiadam za wzięciem za te opowiadanie ;)
    Pozdrawiam i dużo wolnego życzę z weną na pisanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać mi też za szybko nie udało się zabrać za odpowiedź :-( Cieszę się jednak bardzo, że tak Ci to opowiadanie przypadło do gustu. Zastanawiam się czy próbowałaś zapoznać się z innym. Każde w jakiś sposób się od siebie różni i ciekawi mnie czy by Ci się podobało.
      To byłoby naprawdę dziwne, gdyby Rudy tak po prostu przestał się odzywać, bo Ruda spoliczkowała mu kumpla. Musiał być jakiś powód.
      Sielanki są fajne, ale nie trwają zbyt długo. Po prostu nie mogą, inaczej nudzą i zniechęcają do czytania. Nawet piszącemu nadmiar lukru szkodzi :-)
      Co do tego opowiadania, to mam do niego jeszcze 1 rozdział gotowy. Potem trzeba siąść z dupką na krześle i pisać ;-) a to może być trudne.
      Sorry za chaotyczną odpowiedź.
      Dzięki za komentarz :-)

      Usuń