Matka
często powtarzała mu: "Kuj żelazo, póki gorące". No to idąc za
ciosem, odbył rozmowę z najmądrzejszą głową jaką znał i natchniony nowym planem
działania, udał się do Ino. Była przewodniczącą ich klasy i miała dużo więcej
wdzięku od niego, to też mogła być bardzo pomocna. Wiedział jak przekonać
niemal każdą z dziewcząt do swojego planu. Wystarczyło zagwarantować, że pojawi
się pewna osoba i to wszystko. Ino uruchomiła swoje kontakty i wspólnie z
ulubioną uczennicą dyrektorki, całą trójką udali się do Tsunade. O dziwno to
nie żadna z dziewcząt, a Uzumaki wywalczył najdzielniej. Miał nie tyle gadane,
co odwagę nazywać sprawy po imieniu. Określił szkołę jako snobistyczną,
zacofaną, zamkniętą na integrację i nastawioną wyłącznie na osiągnięcia,
zapominając, że przecież oni są jeszcze młodzi i od czasu do czasu potrzeba im
miejsca i okoliczności, aby się wyszaleć. No a gdzie można bezpieczniej się
wyszaleć niż jeśli pod okiem zacnych pedagogów? Kiedy dyrektorka kazała im
wyjść, on na zakończenie stanął twardo przed nią.
-
Chce mi pani powiedzieć, że za młodu była pani posłuszną i grzeczną uczennicą?
Zboczony Pustelnik mi mówił...
-
Naruto! - Wrzasnęła Tsunadę. - Jeszcze słowo.
-
Jak pani myśli, że ja się przestraszę, to jest pani w błędzie od samego
początku. Będę tu przychodził na każdej przerwie i w kółko prosił o to samo, aż
uzyskam zgodę.
-
Po kilku próbach ci się znudzi.
-
Naruto Uzumaki nigdy się nie poddaje. - Dyrektorka zmierzyła go swoim
nieprzychylnym spojrzeniem, po czym kazała wyjść.
-
Musiałeś ją tak zdenerwować? - Ino wyraźnie żałowała, że zgodziła się na pomysł
kolegi. - Teraz będzie się mścić.
-
Przejdzie jej. Poza tym ona już się prawie zgodziła.
-
Więcej wam nie pomogę. Umywam ręce od tego pomysłu. - Rzekła ulubienica
dyrektorki i odeszła.
-
Super. Dzięki tobie straciłam najlepszego sojusznika. - Mruknęła blondynka,
patrząc ze złością na chłopaka.
-
Mówisz o tym dupolizie? Wlazłaby Tsunadę w dupę gdyby mogła. Nawet nie
próbowała nam pomóc. Od początku mówiła, że ona nas uświadamiała, że w tej szkole
nigdy nie było żadnej dyskoteki i raczej to się nie zmieni.
-
To fakt, ale i tak byłoby gorzej gdyby z nami nie poszła.
-
Szykuj kiecę, a ja wszystko załatwię. - Naruto pewny swojego przyszłego
sukcesu, poszedł do klasy, nie czekając na koleżankę.
Wchodząc
na zajęcia, ukłonił się jedynie przepraszająco w stronę nauczyciela, po czym
spojrzał z zajadłym uśmiechem na Uchihę. Brunet zlekceważył jego zachowanie,
jakby kompletnie go nie znał. Blondyn usiadł w swojej ławce i wyjął zeszyt.
Delikatnie pociągnął Hinatę za włosy. Odwróciła się do niego.
-
Coś przegapiłem? - Zapytał przyciszonym głosem.
Hinata
podniosła książkę, pokazując mu stronę na której powinien otworzyć i zacząć
czytać. On jedynie uśmiechnął się do niej, no bo książki nie posiadał.
Nauczyciel uniósł głowę i spostrzegł rozweselonego ucznia.
-
Uzumaki, może byś się już zajął lekcją.
- Z
chęcią, ale książkę pogryzł mi pies, a jeszcze nie kupiłem nowej. To też jeśli
nie problem, dosiadłbym się do kogoś, aby czytać wspólnie.
-
Dobrze. Przesiądź się.
Chłopak
wstał i chciał postawił krzesło koło stolika Sakury. Nauczyciel szybko go
przywołał do porządku, aby nie łaził po klasie i podszedł do kogoś z pobliża.
Takim też sposobem koło Hinaty zasiadł blondyn. Przysunął się do niej na tyle
blisko, że ich ramiona się stykały. Jego koledzy z klasy spojrzeli na niego ze
współczuciem. W końcu zamiast przy najładniejszej, musiał usiąść przy
najbrzydszej dziewczynie z klasy. Nikt szczególnie nie przepadał za Hyugą. Ona
była odludkiem, nie udzielała się nigdy, nie rozmawiała z nikim na przerwach,
ani nawet nie próbowała zawrzeć jakiejkolwiek znajomości z kimkolwiek. Na
dodatek była brzydka i ubierała się jakby była z innej epoki.
Naruto
kompletnie nie przejmując się, że to nie jego książka, zaczął rysować w niej
patyczaste ludziki. Wiedział, że jego sztuka, w porównaniu do zdolności
właścicielki książki, to jak amator rolek kontra on sam, mimo tego nie
przejmował się niczym. Nie bardzo chciało mu się czytać tekst, to też jedynie
udawał, że to robi. W międzyczasie na tablicy nauczyciel zapisał pytania, na
które mieli odpowiedzieć, po przeczytaniu tematu z książki. Hinata zabrała się
za przepisywanie i odpowiadanie, starając się jakoś zająć swoje myśli. Było jej
bardzo przyjemnie siedzieć koło Naruto. Ładnie pachniał, a miejsce, gdzie
stykały się ich ramiona aż paliło jego żarem. Mimo tego się nie odsunęła. Przez
kurs i to, że słabo jej poszło na pierwszym spotkaniu, chodziła zestresowana.
Bała się, że coś zepsuje i straci jedyną przyjazną duszę. Nie chciała być
odludkiem, nie miała jednak odwagi zmienić tego, a Naruto nie patrzył na nią
tak jak inni. Nie unikał jej wzrokiem, nie udawał, że jej nie ma. On sprawiał,
że nie czuła się niewidzialna. Usiadł przy niej, chociaż mógł usiąść do kogoś
innego.
Kiedy
ona pochłonięta była odpowiadaniem na pytania, on podniósł kilkanaście stron z
książki i na wolnej przestrzeni kartki narysował serduszko, wpisując w środku
"kocham Naruto". Uśmiechnął się, żałując, iż raczej nie będzie miał
okazji zobaczyć jej reakcji na owe dzieło, kiedy już się na to natknie. Z
wielkim uśmiechem otworzył swój zeszyt i zaczął przepisywać odpowiedzi od
Hinaty. Całe szczęście miała ładne pismo, to też nie było problemu z
odczytaniem. Dziewczyna widząc co robi, starała się pisać tak, aby widział i
bez problemu mógł odczytać jej pismo. Zerkając jej do zeszytu przysuwał się
jeszcze bardziej, a jego sterczące, zmierzwione włosy, czasami łaskotały ją po
policzku. Jako, że wszystkiego nie zdążył przepisać przed dzwonkiem, pożyczył
od niej zeszyt, po czym Naruto chwycił swoje rzeczy i wybiegł pod gabinet
dyrektorki, co niweczyło wszelkie nadzieje na rozmowę.
Blondyn
w zaparte realizował swój plan, wierząc, że osiągnie sukces. Musiał
zorganizować dyskotekę w szkole. Wierzył że gdy to już osiągnie, reszta pójdzie
jak po maśle.
Każdą
możliwą przerwę Naruto spędzał w tym samym miejscu. Na jakąkolwiek rozmowę z
nim nie było szans. Hinata poszła więc na kolejną lekcję kursu z takim samym
mętlikiem i obawami jak poprzednio. Jej nieśmiałość i lęki kiepsko wpłynęły na
przyswajanie wiedzy. Kiedy wszyscy stanęli wokół Hidana, ona znajdowała się z
tyłu. Nie widziała dobrze tego co pokazywał, a później nie bardzo wiedziała jak
odtworzyć to na swoim kawałku ściany. W rezultacie poszło jej najgorzej z
grupy. Hidan podchodził do ładniejszych dziewcząt, dając im osobiste uwagi, nie
krępując się, gdy stał zbyt blisko. Nawet Hanabi radziła sobie lepiej, po kilku
takich wskazówkach, udowadniając, iż miała rację, na poprzedniej lekcji. Gdy
zajęcia dobiegły końca, starsza Hyuga miała ochotę się rozpłakać. Gaara
podszedł do niej, a ona nie wiedziała co mogłaby mu powiedzieć. Spojrzał na jej
pracę i nic nie skomentował. Wtedy Hanabi podeszła, by się przywitać.
-
Cześć Gaara. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyszłam na ten kurs. Jest
dużo fajniej niż myślałam.
-
To miło.
-
Może skoczymy na coś do jedzenia. Nie jadłam dziś obiadu, to też aż mnie skręca.
-
Dobrze, o ile pójdziemy wszyscy. - Odpowiedział Gaara, patrząc na Hinatę.
Nie
chciała iść, ale gula którą miała w gardle aż ją dusiła i nie dała szans na
zaprzeczenie, ni próby tłumaczenia, jak bardzo chciałaby się teraz zaszyć w
domu, w swoim pokoju i ukryć przed wszystkimi. Poszli więc na pizzę. Zasiedli
do stołu i zamówili dwa różne smaki. Najwięcej odzywała się Hanabi, próbując
zainteresować Gaarę sobą. On wyjął aparat, porobił kilka fotek, a później
pokazywał młodszej z sióstr czym ostatnio się zainteresował. Hinata milczała,
odzywając się tylko wtedy, kiedy o coś ją pytali, ale i tak odpowiadała
zaledwie kilkoma słowami, nie próbując włączyć się w dłuższą rozmowę. Kiedy
Hanabi poszła do łazienki, Hinata wyjęła z torby kopertę i położyła ją na
stoliku przed młodym fotografem.
-
Co to? – Zapytał, szczerze zainteresowany zawartością.
-
Tak będzie sprawiedliwie. – Jej głos zdawał się smutny, a może bliski płaczu.
Gaara
pochwycił kopertę i otworzył. W środku znajdowała się kwota, jaką zapłacił za
kurs, na który podarował jej bilet wstępu. Niczego nie wyjmując, zamknął
kopertę i przesunął w jej stronę.
- Tu
nie chodzi o sprawiedliwość. Nie żałuję, swojej decyzji. Wręcz przeciwnie.
Cieszę się, że mogłem dać tobie…
-
To błąd. – Przerwała mu, chociaż zdawała sobie sprawę, że to niegrzeczne. –
Kompletnie mi nie idzie, więc chociaż tak wynagrodzę ci koszta jakie poniosłeś.
-
Źle do tego podchodzisz.
-
Gaara, przepraszam, nie mogę ci pomóc. – Zerwała się z krzesła i wybiegła na
dwór.
Poczucie
winy zżerało ją od środka. To nie był jej świat i nie widziała szans aby się w
nim odnaleźć. Postanowiła wrócić do domu i ponownie zaszyć się w swoim pokoju,
sama.
-
Hinata, poczekaj! – Czerwonowłosy nastolatek biegł za nią, aż udało mu się ją
dogonić. Złapał ją za ramię na tyle silnie, że nie mogła dalej przed nim
uciekać. – Cały ten kurs… - Zadyszał się dużo bardziej niż ona. Nie myślał, że
będzie tak szybka. – Daj mi złapać oddech. – Dłoń przyłożył do klatki
piersiowej. – Cholera, mam gorszy dzień. Astma. – Pochylił się, czując, że jej
upór osłabł. Drugą dłonią wygrzebał z torby inhalator i przyłożył do ust. Po
chwili spojrzał na nią, kontynuując rozmowę. – Nie zabrałem cię na ten kurs
tylko dla tego, abyś mi pomogła. Owszem, miałem nadzieję, że załapiesz lepiej
niż ja i jakoś… usiądźmy, proszę.
Pokiwała
mu głową i wspólnie udali się na najbliższą wolną ławkę.
-
No to kontynuując. – Oddychał już spokojniej. – Zapomnij o tym, że chciałem
abyś mi pomogła. To ja chciałem pomóc tobie. Przekazać dalej dobro, które
kiedyś sam otrzymałem.
-
Nie rozumiem. Nie potrzebuję pomocy.
-
Swój rozpozna swego. Może twoja sytuacja jest lepsza niż moja. Wyglądasz też na
dużo rozsądniejszą niż ja. – Widział jej niezrozumienie w oczach. – Twoja
siostra żyje pełnią życia, a ty chowasz się po kątach, bez celu, samotna,
nierozumiana, bez przyjaciół, jakbyś była niewidzialna dla świata. Zastanawiasz
się czasami nad tym, że gdybyś jutro zniknęła, to nikt by tego nie zauważył? –
Odwróciła się by na niego nie patrzeć, zaciskając szczękę. – W zasadzie to tak
jakbym mówił o sobie, zanim poznałem Naruto, uwzględniając, że to i tak jeden z
lepszych moich dni z tamtego okresu. On mi wtedy dał coś, co odmieniło całe
moje życie. Kiedy chciałem mu oddać kasę, aby nie był stratny, powiedział, że
kiedyś spotkam kogoś, komu pomogę tak jak on niegdyś mi. No to chyba spotkałem.
– Włożył jej kopertę w dłonie. - Nie chcę abyś mi oddawała za kurs. Wolałbym,
abyś go dobrze wykorzystała, chociażby dlatego, aby się dobrze bawić, a kiedyś
gdy spotkasz kogoś w takiej sytuacji jak ja czy ty, zainwestuj te pieniądze,
aby pokazać tej osobie, że świat daje dużo więcej i tylko od nas zależy jak na
niego spojrzymy.
-
Dlaczego ja? – Po policzkach popłynęły jej łzy wzruszenia, ale i ulgi.
-
Bo jesteś teraz częścią naszej grupy, a my sobie pomagamy.
-
Przecież nawet mnie nie znacie. Ja do was nie pasuję.
-
Naruto jak magnes przyciąga ludzi, którzy z pozoru nie pasują do świata, a w
szczególności do siebie. Po czym okazuje się, że spaja tych ludzi, czyniąc ich
najlepiej zgraną grupą.
Rękawem
bluzy otarła twarz.
-
Nie wiem co powiedzieć. – Ścisnęła kopertę, wahając się jeszcze, czy na siłę
nie powinna mu jej oddać.
-
Może zacznij od: Dziękuję. Później zapytaj czy cię dziś odwiozę do domu.
-
Dziękuję. – Uśmiechnęła się. – Nie powinnam cię fatygować. Dotrę do domu sama.
W zasadzie to przecież przyszłam z siostrą. O nie, Hana będzie wściekła. –
Zaczęła szukać w torbie telefonu.
-
Daj spokój. – Położył dłoń na jej ręce, aby przestała. – Jestem pewny, że
Hanabi da sobie radę, a ja mam tylko jedno dodatkowe miejsce na skuterze. –
Pominął fakt, że na dziś miał już dość zalotów młodszej z dziewcząt. Drażniła
go swoim zachowaniem i gdyby nie Hinata, to w życiu nie poszedłby z nią na
pizzę. – Z resztą już pewnie sobie poszła, a ty ten jeden raz zobacz jak to
jest być egoistką i pomyśleć o sobie a nie o innych.
Czuła,
że źle robi i będzie tego żałować. Z drugiej strony, siostra pewnie już teraz
zrobiłaby jej aferę na mieście, dlatego postanowiła posłuchać nowego kolegi i
zachowała się jak egoistka. Dopiero wsiadając na skuter zdała sobie sprawę z tego,
że tak blisko, nie była jeszcze żadnego chłopaka. Chociaż Naruto trzymał ją na
rękach i wiózł na grzbiecie, ale teraz jej klatka piersiowa niemal stykała się
z plecami Gaary, a w dodatku musiała go objąć w pasie, aby nie spaść. Hanabi
byłaby zachwycona, a ona tymczasem czuła się zawstydzona mimo, iż był to dla
niej tylko kolega. Czas podróży do domu wydał jej się bardzo długi, chociaż
przywiązana do Naruto jechała dużo dłużej. Mięśnie, które napinała, aby jak
najmniej go dotykać, boleśnie dały jej znać, że coś naciągnęła i nie będzie
komfortowo jej chodzić przez najbliższy czas. Ze skutera zsiadła z dużą ulgą.
-
Dzięki wielkie. Wszystko to co powiedziałeś i zrobiłeś było bardzo miłe.
-
Hinata, przyjdź na kurs w przyszłym tygodniu. Tylko tym razem z nastawieniem,
że robisz to dla siebie. Niech to będzie początek przygody. Nawet jeśli to nie
to, to może dowiesz się czegoś o sobie.
-
Przyjdę. Dziękuję jeszcze raz. – Miała ochotę go uściskać, ale brak odwagi
przyciął skrzydła. – To cześć.
-
Trzymaj się. I pamiętaj, gdybyś chciała pogadać, wygadać się, albo coś w tym
stylu, to dzwoń, a ja się pojawię. – Ruszył powoli, mogąc jeszcze chwilę
obserwować dziewczynę na chodniku. Wiedząc, że dźwięk silnika zagłuszy jego
głos, do dał szeptem. – Chyba można by mnie teraz nazwać twoim aniołem stróżem.
Uśmiechnął
się do swoich myśli. Ciekaw był w jaką stronę pójdzie przemiana dziewczyny, bo
to że się przy nich zmieni, było pewne. Cieszył się faktem, że będzie mógł to
uwiecznić swoim aparatem.
Cieszę się, że pojawiło się Monsun :) Bardzo lubię opowiadania NaruHina, a niestety jest ich naprawdę mało. Mam nadzieję, że za niedługo sytuacja Hinaty ulegnie zmianie. Tylko nie chcę, żeby to Gaara się nią aż tak opiekował, mam nadzieję, że nie będzie później cierpiał T^T
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, że mogłam sprawić komuś przyjemność. No i że ktoś tu jeszcze czasami zagląda.
UsuńGaara to fajny człowiek. Jakiś pomysł na niego mam. Na pewno w tym opowiadaniu jest potrzebny ;) To nie opowiadanie które miałoby się długo ciągnąć, więc jak znajdę natchnienie i czas na niego, to koniec możne być szybciej niż za 5 lat ;]
Dzięki za komentarz ;)
Muszę przyznać, że traciłam nadzieje na przeczytanie czegoś nowego od Ciebie, a tu proszę! Nie dość, że nowy rozdział to jeszcze Monsun! Lepiej tego roku zacząć nie mogłam nie ma co :D Nie wiem czy mi się wydaje czy co, ale chyba zmienił się twoj sposób pisania, chociażby po samych postaciach i ich zachowaniu, ale wezmę wszystko co mi dasz, bo wszystkie twoje pracę są kozackie, także czekam na nowe rozdziały i standardowo życzę weny. Szczęśliwego Nowego Roku i smacznej kawusi!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie twoje zadowolenie. Zwłaszcza, że raczej spodziewałam się krytyki, bo za mało, między Hinatą i Naruto wielkiego postępu nie ma, jeszcze Gaara w tle, a tu miłe słowa. Serduszko się cieszy.
UsuńDużo słucham audiobooków, samo pisanie i latka jakie lecą, to wszystko mnie zmienia, więc wpływa na pewno na to jak piszę. Niektóre opowiadania najchętniej poprawiłabym, pisząc część rozdziałów od nowa. Nie robię tego, bo wiem że to nie poszłoby dobrze i lepiej pisać dalej, a ewentualnie poprawiać, jak zakończę wszystkie historie :)
Bo ciągle się łudzę, że tak będzie, tylko czy wtedy będzie jeszcze ktoś zainteresowany tym co tu się pojawi?
Dzięki za komentarz ;)
No witam serdecznie! Cholibka ile to już? 3 lata przerwy w tym opowiadaniu? Lubię bardzo tą historię, bo Hinatka bardzo mi przypomina dawną mnie, a jeszcze bardziej zachwyca mnie fakt, że jest tu NaruHina a ja akurat swojego Naruto już dawno znalazłam 😅 Chciałabym żeby ich relacja, a raczej w ogóle to opowiadanie było kontynuowane dlatego mam pytanko: czy kontynuacja jeszcze kiedyś nastąpi?
UsuńStandardowo życzę ogromnej weny i wszystkiego dobrego! 😊
Dziękuję Ci za miłe słowa.
UsuńChciałabym aby wszystkie opowiadania jakie pisałam doczekały się zasłużonego końca. W mojej głowie one są kompletne i chciałabym by i inni mogli poznać dalsze losy bohaterów, cieszyć się szczęśliwymi zakończeniami, bądź głowić się nad tym, w którym momencie coś poszło nie tak.
Ja sama tu czasem wracam i czytam to co kiedyś napisałam, a wtedy pragnę dalej pociągnąć temat. Tak też powstają czasem tylko fragmenty, ale one kiedyś utworzą całość, a ja będę mogła podzielić się dalszą częścią historii.