piątek, 11 grudnia 2015

Labirynt Luster - Rozdział 12



Dźwięk dzwonka ogłaszającego koniec zajęć był niczym najpiękniejsza muzyka dla moich uszu. Ten dźwięk nie tylko kończy moją męczarnie na boisku, ale również ogłaszał początek weekendu. Nie będę miała problemu z unikaniem Uchihy, bo nie planuję wychodzić z domu. Teraz tylko trzeba się przebrać po w-f’ie i spokojnie udać się do siebie. Nie będzie to najprzyjemniejszy weekend, bo w poniedziałek mam klasówkę z matematyki. W każdym razie wolę użerać się z cyferkami niż z Itachim. Tak jest bezpieczniej.
Mój plan idealny miał jednak pewną lukę. Otóż zapomniał uwzględnić plany Sakury. Nie jest, aż tak tragicznie. Po prostu zamiast w domu, siedzę z Różową Burzą na treningu piłki nożnej. Mogę bezczelnie obserwować poczynania wesołego blondyna na boisku. Ponieważ nie ma z nami Nieznajomego, jestem rozluźniona i z wielką przyjemnością oddaje się podglądaniu każdego ruchu Uzumakiego. Pewnie się czerwienie, bo pieką mnie policzki. Och Naruto, gdybyś tylko wiedział jak bardzo zawróciłeś w mojej głowie. Miałam wielką nadzieję, że to ty będziesz pierwszym mężczyzną w moim życiu i że to przy tobie stanę się kobietą. Ciekawe, czy jeśli nie pamięta się swojego pierwszego razu, to czy można uznać, że go nie było? Mi by taka opcja odpowiadała. Mam wrażenie, że wpakowałam się w niezłą kabałę. Sama zaczynam siebie nie rozumieć. Gdy obudziłam się wczesnym rankiem po imprezie u Sasuke, byłam przerażona tym co się stało. Po tym jak w poniedziałek nikt nie plotkował na mój temat, chciałam wiedzieć kim był chłopak, z którym spędziłam wieczór i noc. Bardzo mnie to ciekawiło. Dowiedziałam się i teraz nie chce mieć z nim nic wspólnego. Gdy to był ktoś inny, to może chciałabym go chociaż poznać, ale jak na złość, trafiłam na Uchihę. Moje głośne westchnięcie było czymś czego kompletnie nie kontrolowałam.
- Chyba się rozmarzyłaś, co? - Sakura uśmiechała się podejrzanie, patrząc na mnie swoimi błyszczącymi oczami. - Coś mi się wydaje, że twoja wyobraźnia była teraz bardziej wyuzdana niż moja.
- Co? - Usiadłam prosto i pewnie nawet moje uszy musiały być czerwone po jej słowach.
Co ja takiego powiedziałam? A może coś zrobiłam nieświadomie. Sakura śmieje się ze mnie tak, że nie jest w stanie wypowiedzieć jednego słowa. Przykułyśmy swoim zachowaniem uwagę innych osób. Chciałabym się zapaść pod ziemię! Nim moja przyjaciółka się uspokoiła, podbiegł do nas Naruto. Zaprosił nas na lody. Aż mi się go szkoda zrobiło, gdy Sakura od razu zapytała, czy Sasuke też będzie. Naruto skrzywił się nieco. Gdy potwierdził, to Haruno oznajmiła, że w takim razie pójdziemy z nimi. To jedno słowo dźwięczało mi w głowie: PÓJDZIEMY!! A ja to co?! Czy czasem ktoś nie zapomniał zapytać mnie o zdanie? Czasem mam ochotę wykrzyczeć całemu światu, że potrafię sama za siebie decydować. Wiem, że Naruto też będzie, ale nie miałam ochoty na lody w takim towarzystwie. Niech zgadnę jak to będzie wyglądać. Naruto będzie patrzał tymi swoimi pięknymi, błękitnymi oczkami na Sakurę, ona takim samym błędnym wzrokiem będzie przyglądać się Sasuke, a Uchiha swoimi oczami będzie dawał innym do zrozumienia, że ma ich w dupie. W tym wszystkim będę ja! Cicha, zawstydzona, niewidzialna Hinata.
Mówiłam? Mówiłam! No przecież mówiłam, że tak będzie!! O zgrozo! Muszę się na drugi raz postawić i nie dać zabrać nigdzie, powtarzam: NIGDZIE! w takim składzie. Tylko w jednej kwestii się pomyliłam. Sasuke patrzy nie tylko w sposób: Mam was wszystkich w dupie! Można jeszcze w jego czarnych oczach dostrzec złość. Nie ukrywał nawet powodu swojego stanu. Naruto go zmusił, by z nami poszedł. Widać Uzumakiemu bardzo zależało, na tym, by gdzieś zabrać Sakurę. Wytrzymam jeszcze pięć minut i idę do domu. Źle się czuję w tym towarzystwie. Sakura i Naruto się przekomarzali do momentu, gdy zadzwonił telefon Sasuke.
- Co jest? - Jego ton się nieco ocieplił. Widocznie rozmawiał z kimś ważnym. - Jasne! - Zaśmiał się głośno, co wywołało ciszę przy naszym stoliku. - Już ja coś wymyślę!... I powinieneś, bo znowu skopię ci dupę. - Dziwnie się na niego patrzyło gdy był taki uśmiechnięty. Sakura rozpływała się na jego widok. - Itachi, tylko tym razem nie narozrabiaj! Niech Sasori prowadzi, bo twoimi zdjęciami niedługo można by wytapetować cały pokój. - Potarł skronie i wyglądało, że duma nad tym co właśnie przekazuje mu brat. - Coraz częściej się zastanawiam nad tym, czy czasem ktoś cię nie podrzucił do naszej rodziny…. Nie ma mowy! - Teraz spojrzał na mnie, co mnie przeszyło na wskroś. On spoważniał i ponownie przybrał swój zimny wyraz twarzy. - Dobra. To baw się dobrze. - Schował swój telefon.
- Co tym razem wymyślił? - Od razu zapytał Naruto.
- Wyjeżdża na weekend ze znajomymi.
- Pewnie masz go kryć.
- Jakby ktoś pytał, to razem z Sasorim uczą się do matury próbnej. - Sasuke odpowiedział beznamiętnym tonem. Na co Sakura parsknęła śmiechem.
- Czemu nie może powiedzieć prawdy? Mama by go nie puściła? - Na jej słowa, to Naruto zaczął się śmiać. Jakoś nieszczególnie odpowiadał mi temat rozmowy.
- Bo to Itachi! - Dla Uzumakiego to jedno zdanie było odpowiedzią na wszystko. - Co będziesz za to miał? - Zwrócił się do czarnowłosego przyjaciela.
- Zobaczysz. - Widać, że Sasuke nie miał ochoty mówić przy nas.
- Kto z nimi jedzie? - Blondyn był bardzo ciekawy.
- Ponoć cała drużyna.
- Już ja to widzę! Pewnie Tsukino też tam będzie. Już ja wiem jak Itachi będzie się uczył do matury. Przestudiują z blondyną całą Kamasutrę.
Czemu oni o tym tu rozmawiają? Idę o zakład, że jestem czerwona jak burak, mam lekko pochyloną głowę, ale dalej im się przyglądam. Po słowach Naruto, Sakura spojrzała na mnie i widząc, że się zawstydziłam przywaliła Uzumakiemu w głowę. Wykrzyczała, że nie powinien tak mówić przy nas. Przeprosiłam towarzystwo i poszłam do łazienki. Niech mówią co chcą, ale ja nie chcę tego słuchać! Posiedziałam tak chwilę. Gdy twarz powróciła do naturalnych barw mogłam wyjść. Podeszłam do stolika. Wszyscy się na mnie dziwnie spoglądali. Podziękowała za lody i powiedziałam, że muszę już iść. Nie śpieszyłam się do domu. Tam czeka na mnie matematyka, dlatego spokojnym krokiem zmierzałam do celu. Nie uszłam daleko, gdy koło mnie pojawił się Sasuke. Przestraszył mnie. Zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Odmówiłam, ale on nie przyjął do wiadomości mojej odpowiedzi. Złapał mnie za ramię i pociągnął w stronę swojego motoru. Pomógł mi założyć kask i kazał usiąść za nim. Zanim ruszył, złapał za moje ręce i oplótł siebie w pasie. Tak miałam go trzymać, aby nie spaść. Nie rozumie po co to wszystko. On naprawdę mnie przeraża. Bałam się mu sprzeciwić. Tylko przy bracie Sasuke jest uśmiechnięty i w miarę przystępny, teraz jest zimny i przerażający jak zawsze. Zapytał o adres i pojechał w odpowiednie miejsce. Kilka razu musiałam powiedzieć mu gdzie ma teraz skręcić. Jechał w miarę spokojnie. Sakura mnie chyba zabije, gdy się dowie, że on mnie odwiózł do domu. To zaczyna być coraz bardziej pokręcone. Jeszcze by tego brakowało, aby on zainteresował się mną. Czworokącik by się zamknął i mógłby kręcić się w kółko. Hinata-Naruto-Sakura-Sasuke-Hinata. No po prostu kupa śmiechu!
Stanęliśmy przed moim domem. Zsiadłam z motoru i próbowałam odpiąć kask. Ręce mi się nieco trzęsły. On naprawdę mnie przeraża. Zgasił silnik i stanął koło mnie. Sam uporał się z zapinką w okamgnieniu.
- Dziękuję. - Podałam mu kask, który sama ściągnęłam z głowy. On nie odpowiedział, tylko pokiwał głową. Chciałam się już odwrócić i odejść, ale on zaczął rozmowę.
- Hinata, co jest między tobą i moim bratem?
Zaskoczył mnie tym pytaniem. Mogłabym się różnych rzeczy spodziewać, ale nie tego. Czy Itachi coś mu powiedział? Może widział nas jak rozmawiamy, tylko czemu mnie pyta?
- Nic. - Tyle tylko powiedziałam. Nie jestem w stanie powiedzieć więcej, bo ja sama nie wiem co jest między nami.
Sasuke przyglądał mi się, jakby oczekiwał, że powiem więcej. Nie mogłam znieść jego spojrzenia. Było zimne i przeszywające. Chciałam jak najszybciej przed nim uciec. Pożegnałam się i odwróciłam, aby odejść.
- Uważaj na niego. - Odpowiedział dużo łagodniejszym tonem, tak jakby chciał dać mi dobrą radę, tylko dlaczego?
Odwróciłam się z powrotem zaciekawiona jego zachowaniem. On już siedział na motorze. Przekręcić kluczyk i  odjechał. Nie spojrzał na mnie, tylko ruszył. To było dziwne. Co Sasuke chciał mi przez to powiedzieć? Dlaczego ostrzegł mnie przed swoim bratem? Przecież oni mają ze sobą taki dobry kontakt.
Do końca dnia, nie dało mi to spokoju. W sobotę poszłam do schroniska. Skoro Itachi wyjechał z miasta, ja mogłam odwiedzić Rambo bez obaw. Spędziłam cudowny dzień. Wspólnie z Kibą i Shino poszliśmy na pizzę. Dzięki nim oderwałam się od niepokojących myśli. W pizzerii pojawił się temat Uchihy. Kiba wyśmiewał się z niego i jego poczynań. Shino o dziwo go bronił. Nawet stwierdził, że Kiba radził sobie dużo gorzej na początku, przez swój wybuchowy charakterek. To oczywiście nie spodobało się Inuzuce. Gdy zapytali mnie o zdanie, licząc iż rozwiąże ich spór, ja się wywinęłam twierdząc, że jestem neutralna i nie stanę po żadnej ze stron. Musiałam też im powiedzieć skąd znam Itachiego. Co powiedziałam? Przypadkiem, a to dlatego, że jestem z tej samej klasie co jego brat. To im wystarczyło . Nie zdradziłabym się nawet gdyby zaczęli wnikać w szczegóły. W końcu on sam mi się przedstawił po treningu, na który zaciągnęła mnie Sakura. Myślę, że jeśli jego ktoś zapyta, to on powie to samo.
W nocy rozmyślałam nad tym co powiedział mi Sasuke. Czemu mnie ostrzegł? Itachi z każdym dniem jest dla mnie większą zagadką. Czasem mam wrażenie, że on ma wiele twarzy, ale która jest prawdziwa? Wspomnieniami wróciłam do wieczoru, gdy się poznaliśmy. Bawiłam się z nim cudownie. Było tak, jakbyśmy się znali od dawna. On cały czas był wesoły, nie wyśmiewał mojego zachowania, tylko śmiał się razem ze mną. Przypomniało mi się jak razem szliśmy przez las. Całą drogę trzymał mnie za rękę, a przez rzeczkę przeniósł na baranach. W ogóle nie przeszkadzała mi jego bliskość, tak jakby to było czymś normalnym. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam jest pocałunek. Palcami przejechałam po swojej wardze przypominając sobie smak jego ust. Trzeba mu przyznać, że bosko całuje. A może by tak pozwolić mu to powtórzyć? Tak by móc znowu poczuć jego oddech, ciepło i to przyjemne uczucie, które za jego sprawą rozeszło się po moim ciele. HINATA!!! O czym ty myślisz? Zaczyna mi odbijać! Pokręciłam mocno głową. Muszę wybić sobie z głowy wszystko co się wtedy wydarzyło! Itachi to była moja pomyłka i tylko tak o tym mogę myśleć. Wszystkie pozytywne skojarzenia o brunecie są po prostu złe! Nawet Sasuke próbował mi to uświadomić. 
Zapamiętać!
ZŁE!
Złe!  
złe... 
złe?  
Bo jeśli nie złe, to jakie?

 * * * * *

Nie miałam czasu na poprawę tekstu. Mam nadzieję, że pisownia nie kuła nikogo w oczy na tyle, by nie doczytać do końca.
Dla osób nieusatysfakcjonowanych tym rozdziałem, mogę zapewnić, że kolejny będzie dużo ciekawszy, zabawniejszy i dłuższy.

Dalej jesteście tu ze mną? Grudzień to ciężki okres dla wielu osób. Dla mnie też nie okazał się łaskawy. Stąd opóźnienia w pisaniu Skorupy. Niemniej po nocach staram się naskrobać choć kilka zdań. Możecie mi wierzyć, bądź nie, ale zawsze jest mi głupio, gdy nie wyrobię się i opóźniam wstawienie kolejnego rozdziału. Szczególnie w stosunku do osób, które swoimi komentarzami nadają sens mojej pracy. Dziękuję, że poświęcacie swój czas na podzielenie się ze mną swoją opinią. Oczywiście zachęcam Was, abyście dalej to robili ;))


6 komentarzy:

  1. Ciekawie się robi trzeba przyznać. Sasuke ostrzega Hinate. Powiem Ci, że tego to ja się nie spodziewałam. Rozdział bardzo fajny i przyjemny w odbiorze. Coraz bardziej ciekawi mnie osoba Itachiego :) Mam nadzieję, że niedługo uchylisz chociaż rąbka tajemnicy. Czekam i życzę dużo, dużo weny oraz czasu ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziękuję :)) Czas i wena przydadzą się bezapelacyjnie :)))
      Bez wątpienia niebawem uchylę rąbka tajemnicy. Trzeba się tylko uzbroić w odrobinę cierpliwości.

      Usuń
    2. W takim razie będę cierpliwie czekać :)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że stwierdzisz, że było warto czekać :)

      Usuń
  2. Ja tu jestem i nie mam zamiaru odchodzić <3 Widzę że Hinacia ma bardziej zboczoną ode mnie :P Strasznie się zdziwiłam jak Sasuke ostrzegł Hinatę. Czekam na więcej!!~~
    ~~Aya~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli dalej potrafię zaskakiwać :-) to dobrze. Oj czekaj, bo będzie się działo ;-)

      Usuń