Dźwięk dzwonka
ogłaszającego koniec zajęć był niczym najpiękniejsza muzyka dla moich uszu. Ten
dźwięk nie tylko kończy moją męczarnie na boisku, ale również ogłaszał początek
weekendu. Nie będę miała problemu z unikaniem Uchihy, bo nie planuję wychodzić z
domu. Teraz tylko trzeba się przebrać po w-f’ie i spokojnie udać się do siebie.
Nie będzie to najprzyjemniejszy weekend, bo w poniedziałek mam klasówkę z
matematyki. W każdym razie wolę użerać się z cyferkami niż z Itachim. Tak jest
bezpieczniej.
Mój plan idealny miał
jednak pewną lukę. Otóż zapomniał uwzględnić plany Sakury. Nie jest, aż tak
tragicznie. Po prostu zamiast w domu, siedzę z Różową Burzą na treningu piłki
nożnej. Mogę bezczelnie obserwować poczynania wesołego blondyna na boisku.
Ponieważ nie ma z nami Nieznajomego, jestem rozluźniona i z wielką
przyjemnością oddaje się podglądaniu każdego ruchu Uzumakiego. Pewnie się czerwienie,
bo pieką mnie policzki. Och Naruto, gdybyś tylko wiedział jak bardzo zawróciłeś
w mojej głowie. Miałam wielką nadzieję, że to ty będziesz pierwszym mężczyzną w
moim życiu i że to przy tobie stanę się kobietą. Ciekawe, czy jeśli nie pamięta
się swojego pierwszego razu, to czy można uznać, że go nie było? Mi by taka
opcja odpowiadała. Mam wrażenie, że wpakowałam się w niezłą kabałę. Sama
zaczynam siebie nie rozumieć. Gdy obudziłam się wczesnym rankiem po imprezie u
Sasuke, byłam przerażona tym co się stało. Po tym jak w poniedziałek nikt nie
plotkował na mój temat, chciałam wiedzieć kim był chłopak, z którym spędziłam
wieczór i noc. Bardzo mnie to ciekawiło. Dowiedziałam się i teraz nie chce mieć
z nim nic wspólnego. Gdy to był ktoś inny, to może chciałabym go chociaż
poznać, ale jak na złość, trafiłam na Uchihę. Moje głośne westchnięcie było
czymś czego kompletnie nie kontrolowałam.
- Chyba się rozmarzyłaś,
co? - Sakura uśmiechała się podejrzanie, patrząc na mnie swoimi błyszczącymi
oczami. - Coś mi się wydaje, że twoja wyobraźnia była teraz bardziej wyuzdana
niż moja.
- Co? - Usiadłam prosto
i pewnie nawet moje uszy musiały być czerwone po jej słowach.
Co ja takiego
powiedziałam? A może coś zrobiłam nieświadomie. Sakura śmieje się ze mnie tak,
że nie jest w stanie wypowiedzieć jednego słowa. Przykułyśmy swoim zachowaniem uwagę innych osób. Chciałabym się zapaść pod ziemię! Nim moja przyjaciółka się
uspokoiła, podbiegł do nas Naruto. Zaprosił nas na lody. Aż mi się go szkoda
zrobiło, gdy Sakura od razu zapytała, czy Sasuke też będzie. Naruto skrzywił
się nieco. Gdy potwierdził, to Haruno oznajmiła, że w takim razie pójdziemy z
nimi. To jedno słowo dźwięczało mi w głowie: PÓJDZIEMY!! A ja to co?! Czy
czasem ktoś nie zapomniał zapytać mnie o zdanie? Czasem mam ochotę wykrzyczeć
całemu światu, że potrafię sama za siebie decydować. Wiem, że Naruto też
będzie, ale nie miałam ochoty na lody w takim towarzystwie. Niech zgadnę jak to
będzie wyglądać. Naruto będzie patrzał tymi swoimi pięknymi, błękitnymi oczkami
na Sakurę, ona takim samym błędnym wzrokiem będzie przyglądać się Sasuke, a
Uchiha swoimi oczami będzie dawał innym do zrozumienia, że ma ich w dupie. W
tym wszystkim będę ja! Cicha, zawstydzona, niewidzialna Hinata.
Mówiłam? Mówiłam! No
przecież mówiłam, że tak będzie!! O zgrozo! Muszę się na drugi raz postawić i
nie dać zabrać nigdzie, powtarzam: NIGDZIE! w takim składzie. Tylko w jednej
kwestii się pomyliłam. Sasuke patrzy nie tylko w sposób: Mam was wszystkich w dupie!
Można jeszcze w jego czarnych oczach dostrzec złość. Nie ukrywał nawet powodu
swojego stanu. Naruto go zmusił, by z nami poszedł. Widać Uzumakiemu bardzo
zależało, na tym, by gdzieś zabrać Sakurę. Wytrzymam jeszcze pięć minut i idę
do domu. Źle się czuję w tym towarzystwie. Sakura i Naruto się przekomarzali do
momentu, gdy zadzwonił telefon Sasuke.
- Co jest? - Jego ton
się nieco ocieplił. Widocznie rozmawiał z kimś ważnym. - Jasne! - Zaśmiał się
głośno, co wywołało ciszę przy naszym stoliku. - Już ja coś wymyślę!... I
powinieneś, bo znowu skopię ci dupę. - Dziwnie się na niego patrzyło gdy był
taki uśmiechnięty. Sakura rozpływała się na jego widok. - Itachi, tylko tym
razem nie narozrabiaj! Niech Sasori prowadzi, bo twoimi zdjęciami niedługo
można by wytapetować cały pokój. - Potarł skronie i wyglądało, że duma nad tym
co właśnie przekazuje mu brat. - Coraz częściej się zastanawiam nad tym, czy
czasem ktoś cię nie podrzucił do naszej rodziny…. Nie ma mowy! - Teraz spojrzał
na mnie, co mnie przeszyło na wskroś. On spoważniał i ponownie przybrał swój
zimny wyraz twarzy. - Dobra. To baw się dobrze. - Schował swój telefon.
- Co tym razem wymyślił?
- Od razu zapytał Naruto.
- Wyjeżdża na weekend ze
znajomymi.
- Pewnie masz go kryć.
- Jakby ktoś pytał, to
razem z Sasorim uczą się do matury próbnej. - Sasuke odpowiedział beznamiętnym
tonem. Na co Sakura parsknęła śmiechem.
- Czemu nie może
powiedzieć prawdy? Mama by go nie puściła? - Na jej słowa, to Naruto zaczął się
śmiać. Jakoś nieszczególnie odpowiadał mi temat rozmowy.
- Bo to Itachi! - Dla
Uzumakiego to jedno zdanie było odpowiedzią na wszystko. - Co będziesz za to
miał? - Zwrócił się do czarnowłosego przyjaciela.
- Zobaczysz. - Widać, że
Sasuke nie miał ochoty mówić przy nas.
- Kto z nimi jedzie? -
Blondyn był bardzo ciekawy.
- Ponoć cała drużyna.
- Już ja to widzę!
Pewnie Tsukino też tam będzie. Już ja wiem jak Itachi będzie się uczył do
matury. Przestudiują z blondyną całą Kamasutrę.
Czemu oni o tym tu
rozmawiają? Idę o zakład, że jestem czerwona jak burak, mam lekko pochyloną
głowę, ale dalej im się przyglądam. Po słowach Naruto, Sakura spojrzała na mnie
i widząc, że się zawstydziłam przywaliła Uzumakiemu w głowę. Wykrzyczała, że
nie powinien tak mówić przy nas. Przeprosiłam towarzystwo i poszłam do łazienki. Niech mówią
co chcą, ale ja nie chcę tego słuchać! Posiedziałam tak chwilę. Gdy twarz powróciła
do naturalnych barw mogłam wyjść. Podeszłam do stolika. Wszyscy się na mnie
dziwnie spoglądali. Podziękowała za lody i powiedziałam, że muszę już iść. Nie
śpieszyłam się do domu. Tam czeka na mnie matematyka, dlatego spokojnym krokiem
zmierzałam do celu. Nie uszłam daleko, gdy koło mnie pojawił się Sasuke.
Przestraszył mnie. Zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Odmówiłam, ale on
nie przyjął do wiadomości mojej odpowiedzi. Złapał mnie za ramię i pociągnął w stronę swojego
motoru. Pomógł mi założyć kask i kazał usiąść za nim. Zanim ruszył, złapał za
moje ręce i oplótł siebie w pasie. Tak miałam go trzymać, aby nie spaść. Nie
rozumie po co to wszystko. On naprawdę mnie przeraża. Bałam się mu sprzeciwić.
Tylko przy bracie Sasuke jest uśmiechnięty i w miarę przystępny, teraz jest
zimny i przerażający jak zawsze. Zapytał o adres i pojechał w odpowiednie miejsce. Kilka razu
musiałam powiedzieć mu gdzie ma teraz skręcić. Jechał w miarę spokojnie. Sakura
mnie chyba zabije, gdy się dowie, że on mnie odwiózł do domu. To zaczyna być
coraz bardziej pokręcone. Jeszcze by tego brakowało, aby on zainteresował się
mną. Czworokącik by się zamknął i mógłby kręcić się w kółko.
Hinata-Naruto-Sakura-Sasuke-Hinata. No po prostu kupa śmiechu!
Stanęliśmy przed moim
domem. Zsiadłam z motoru i próbowałam odpiąć kask. Ręce mi się nieco trzęsły.
On naprawdę mnie przeraża. Zgasił silnik i stanął koło mnie. Sam uporał się z
zapinką w okamgnieniu.
- Dziękuję. - Podałam mu
kask, który sama ściągnęłam z głowy. On nie odpowiedział, tylko pokiwał głową.
Chciałam się już odwrócić i odejść, ale on zaczął rozmowę.
- Hinata, co jest między
tobą i moim bratem?
Zaskoczył mnie tym
pytaniem. Mogłabym się różnych rzeczy spodziewać, ale nie tego. Czy Itachi coś
mu powiedział? Może widział nas jak rozmawiamy, tylko czemu mnie pyta?
- Nic. - Tyle tylko
powiedziałam. Nie jestem w stanie powiedzieć więcej, bo ja sama nie wiem co
jest między nami.
Sasuke przyglądał mi
się, jakby oczekiwał, że powiem więcej. Nie mogłam znieść jego spojrzenia. Było
zimne i przeszywające. Chciałam jak najszybciej przed nim uciec. Pożegnałam się
i odwróciłam, aby odejść.
- Uważaj na niego. -
Odpowiedział dużo łagodniejszym tonem, tak jakby chciał dać mi dobrą radę,
tylko dlaczego?
Odwróciłam się z
powrotem zaciekawiona jego zachowaniem. On już siedział na motorze. Przekręcić
kluczyk i odjechał. Nie spojrzał na mnie, tylko ruszył. To było dziwne.
Co Sasuke chciał mi przez to powiedzieć? Dlaczego ostrzegł mnie przed swoim
bratem? Przecież oni mają ze sobą taki dobry kontakt.
Do końca dnia, nie dało
mi to spokoju. W sobotę poszłam do schroniska. Skoro Itachi wyjechał z miasta,
ja mogłam odwiedzić Rambo bez obaw. Spędziłam cudowny dzień. Wspólnie z Kibą i
Shino poszliśmy na pizzę. Dzięki nim oderwałam się od niepokojących myśli. W
pizzerii pojawił się temat Uchihy. Kiba wyśmiewał się z niego i jego poczynań.
Shino o dziwo go bronił. Nawet stwierdził, że Kiba radził sobie dużo gorzej na
początku, przez swój wybuchowy charakterek. To oczywiście nie spodobało się Inuzuce.
Gdy zapytali mnie o zdanie, licząc iż rozwiąże ich spór, ja się wywinęłam
twierdząc, że jestem neutralna i nie stanę po żadnej ze stron. Musiałam też im
powiedzieć skąd znam Itachiego. Co powiedziałam? Przypadkiem, a to dlatego, że
jestem z tej samej klasie co jego brat. To im wystarczyło . Nie zdradziłabym
się nawet gdyby zaczęli wnikać w szczegóły. W końcu on sam mi się przedstawił
po treningu, na który zaciągnęła mnie Sakura. Myślę, że jeśli jego ktoś zapyta,
to on powie to samo.
W nocy rozmyślałam nad tym co powiedział
mi Sasuke. Czemu mnie ostrzegł? Itachi z każdym dniem jest dla mnie większą
zagadką. Czasem mam wrażenie, że on ma wiele twarzy, ale która jest prawdziwa?
Wspomnieniami wróciłam do wieczoru, gdy się poznaliśmy. Bawiłam się z nim
cudownie. Było tak, jakbyśmy się znali od dawna. On cały czas był wesoły, nie
wyśmiewał mojego zachowania, tylko śmiał się razem ze mną. Przypomniało mi się
jak razem szliśmy przez las. Całą drogę trzymał mnie za rękę, a przez rzeczkę
przeniósł na baranach. W ogóle nie przeszkadzała mi jego bliskość, tak jakby to
było czymś normalnym. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam jest pocałunek. Palcami
przejechałam po swojej wardze przypominając sobie smak jego ust. Trzeba mu
przyznać, że bosko całuje. A może by tak pozwolić mu to powtórzyć? Tak by móc
znowu poczuć jego oddech, ciepło i to przyjemne uczucie, które za jego sprawą rozeszło się po moim ciele. HINATA!!! O czym ty myślisz? Zaczyna mi odbijać! Pokręciłam mocno
głową. Muszę wybić sobie z głowy wszystko co się wtedy wydarzyło! Itachi to
była moja pomyłka i tylko tak o tym mogę myśleć. Wszystkie pozytywne
skojarzenia o brunecie są po prostu złe! Nawet Sasuke próbował mi to
uświadomić.
Zapamiętać!
ZŁE!
Złe!
złe...
złe?
Bo jeśli nie złe, to jakie?
* * * * *
Nie miałam czasu na poprawę tekstu. Mam nadzieję, że pisownia nie kuła nikogo w oczy na tyle, by nie doczytać do końca.
Dla osób nieusatysfakcjonowanych tym rozdziałem, mogę zapewnić, że kolejny będzie dużo ciekawszy, zabawniejszy i dłuższy.
Dalej jesteście tu ze mną? Grudzień to ciężki okres dla wielu osób. Dla mnie też nie okazał się łaskawy. Stąd opóźnienia w pisaniu Skorupy. Niemniej po nocach staram się naskrobać choć kilka zdań. Możecie mi wierzyć, bądź nie, ale zawsze jest mi głupio, gdy nie wyrobię się i opóźniam wstawienie kolejnego rozdziału. Szczególnie w stosunku do osób, które swoimi komentarzami nadają sens mojej pracy. Dziękuję, że poświęcacie swój czas na podzielenie się ze mną swoją opinią. Oczywiście zachęcam Was, abyście dalej to robili ;))
Dla osób nieusatysfakcjonowanych tym rozdziałem, mogę zapewnić, że kolejny będzie dużo ciekawszy, zabawniejszy i dłuższy.
Dalej jesteście tu ze mną? Grudzień to ciężki okres dla wielu osób. Dla mnie też nie okazał się łaskawy. Stąd opóźnienia w pisaniu Skorupy. Niemniej po nocach staram się naskrobać choć kilka zdań. Możecie mi wierzyć, bądź nie, ale zawsze jest mi głupio, gdy nie wyrobię się i opóźniam wstawienie kolejnego rozdziału. Szczególnie w stosunku do osób, które swoimi komentarzami nadają sens mojej pracy. Dziękuję, że poświęcacie swój czas na podzielenie się ze mną swoją opinią. Oczywiście zachęcam Was, abyście dalej to robili ;))
Ciekawie się robi trzeba przyznać. Sasuke ostrzega Hinate. Powiem Ci, że tego to ja się nie spodziewałam. Rozdział bardzo fajny i przyjemny w odbiorze. Coraz bardziej ciekawi mnie osoba Itachiego :) Mam nadzieję, że niedługo uchylisz chociaż rąbka tajemnicy. Czekam i życzę dużo, dużo weny oraz czasu ;))
OdpowiedzUsuńa dziękuję :)) Czas i wena przydadzą się bezapelacyjnie :)))
UsuńBez wątpienia niebawem uchylę rąbka tajemnicy. Trzeba się tylko uzbroić w odrobinę cierpliwości.
W takim razie będę cierpliwie czekać :)
UsuńMam nadzieję, że stwierdzisz, że było warto czekać :)
UsuńJa tu jestem i nie mam zamiaru odchodzić <3 Widzę że Hinacia ma bardziej zboczoną ode mnie :P Strasznie się zdziwiłam jak Sasuke ostrzegł Hinatę. Czekam na więcej!!~~
OdpowiedzUsuń~~Aya~~
Czyli dalej potrafię zaskakiwać :-) to dobrze. Oj czekaj, bo będzie się działo ;-)
Usuń