(ciąg dalszy...)
Hinata przyglądała się przełożonemu nic nie rozumiejąc. Jeszcze chwilę temu nie zdawała sobie sprawy, że Obito ma brata, a teraz szef każe jej trzymać się od niego z daleka. Jej zaskoczone oczy, rumiane policzki i lekko uchylone usta były dla Uchihy potwierdzeniem, że Shisui zdecydowanie przełamał pierwsze lody. Wyglądało też, że ona nie wiele rozumie z jego ostrzeżenia, więc trzeba było wyciągnąć silniejsze argumenty.
- To nie jest facet dla ciebie. Najlepiej unikaj go
jak ognia, bo parzy niczym lawa. Albo wiesz co? Weź sobie wolne. Wyjedź z
miasta, odwiedź rodzinę, ciotkę za granicą czy kogo tam chcesz. Tylko
przynajmniej sto kilometrów stąd. I pamiętaj, aby nikogo o tym nie zawiadamiać.
Kasę na bilet wypłać z bankomatu i zapłać za transport gotówką. Broń boże
kartą, bo cię znajdzie. Zrozumiałaś? - Uniósł brwi w oczekiwaniu na odpowiedź.
Ponieważ zdawało się, że Hinata straciła kontakt ze światem, brunet prztyknął
palcami przed jej oczami. - Zrozumiałaś?
- Potrafię sama o siebie zadbać. - To było najlepsze
zdanie jakie przyszło jej do głowy. Ona była już zakochana i nie było takiej
możliwości, aby zwrócić uwagę na innego. Nawet brat jej aktualnych westchnień,
nie mógł tego zmienić.
- Czyli nic nie rozumiesz. - Pokręcił głową, dłonią
przejechał po twarzy. W ten sposób próbował opanować się i nie nawrzeszczeć na
nią. - Słuchaj uważnie, bo nie będę więcej powtarzał. To nie jest facet dla
ciebie! To kobieciarz, babiarz, a gdyby nie to, że to mój brat, to nazywałbym
go męską dziwką. Miał więcej kobiet, niż ty skarpetek przez całe swoje życie.
Gdy wybiera sobie kolejną ofiarę, czy jak to on nazywa szczęściarę, to stanie
na głowie, aby dopiąć swego i dopnie, zawsze. Jak dostanie to co chce, to się
ulatnia. Tak jest za każdym razem. Dlatego lepiej dla ciebie, abyś się teraz
ewakuowała do czasu, aż sobie pojedzie. Jeśli choć przez chwilę zaczniesz
liczyć na więcej, to wiedź, że jego najdłuższy związek z kobietą trwał dwa
tygodnie.
Obito przyglądał się pracownicy, a ona nie kontrolując
swojej wypowiedzi palnęła to, co przyszło jej na myśl jako pierwsze. Coś, co
chciała wiedzieć.
- A twój najdłuższy związek z kobietą ile trwał?
Teraz to jego wmurowało w podłogę. Hyuga poruszyła
temat, na który on nie rozmawiał z nikim i nie zamierzał podzielić się z nią
takimi informacjami. Spoważniał, wyprostował się, a jego wzrok stał się srogi.
- Masz rację. To nie moja sprawa co robisz i z kim.
Tylko nie przychodź do mnie żalić się, gdy poczujesz się wykorzystana.
Obito poszedł do swojego gabinetu. Przeszedł koło
brata, lekceważąc jego zaciekawione spojrzenie i usiadł przy swoim biurku.
- Zgasiła cię jak zapałkę. - Shisui zdawał się
rozbawiony sytuacją. - Ciekawy jestem co ci powiedziała.
- Milcz!
- Kto by pomyślał, że zatrudnisz kobietę w swoim
biurze i w dodatku tak atrakcyjną. Sprytne. Posadziłeś ją tutaj, aby mieć ładny
widok. - Mężczyzna usiadł na biurku brata i bezczelnie obserwował osobę o
której mówił.
- To Itachi ją tu przysłał.
- To nie wyjaśnia faktu, czemu masz na nią najlepszy
widok.
- Zamknij się, albo wezmę ochronę i każę cię wyrzucić.
- Ma kogoś?
- Kto? Pani z portierni? - Obito zakpił i skupił się
na mailu, który pisał przed pojawieniem się nieproszonego gościa. - Nie
pytałem, ale chyba nosi obrączkę.
- Hinata... - Shisui wypowiedział imię dziewczyny w
zadziorny sposób. - Już wiem kto zapewni mi tu rozrywkę. Chyba, że masz coś
przeciwko? - Zwrócił się bezpośrednio do brata.
- Tylko załóż gumkę.
- Ma jakiegoś syfa?
- Ona nie, ale ty pewnie przenosisz wszystkie możliwe
świństwa.
- Kretyn! Swoją drogą, ciekawe skąd wiesz, że jest
czysta. Sprawdzałeś?
Drzwi do gabinetu się otworzyły, a jako pierwszy
pojawił się w pomieszczeniu prezes firmy, a tuż za nim jego młodszy brat.
- Itachi! - Shisui krzyknął i jak mały chłopiec
podbiegł do kuzyna, po czym rzucił się na niego. Gdyby nie ręka Sasuke,
podpierająca plecy zaatakowanego, to najpewniej obaj runęliby na ziemie.
- Przytyłeś. - Itachi szturchnął atakującego w żebra,
aby pozbyć się ciężaru ze swojego ciała.
- Ała! To nie ja przytyłem, tylko ty robisz się stary
i słaby. - Postawił nogi na ziemi, a dłonią poklepał po ramieniu swojego
najlepszego przyjaciela.
- Ciebie też to czeka i to już za dwa lata.
Shisui na końcu przywitał się z najmłodszym kuzynem.
Szablonowo złapał go mocno za szyję i potargał włosy. Sasuke próbował się
uchronić, ale nie dorównywał siłą do starszego o cztery lata Uchihy. Cała
przybyła trójka rozsiadła się na kanapie. Chwile czekali, aż Obito zakończy
najpilniejsze sprawy i do nich dołączy. Wytypowali kto pójdzie po coś do picia.
Standardowo jako chłopca na posyłki zrobili z Sasuke, ze względu na jego wiek.
On wyszedł tylko za drzwi i kazał Hinacie przynieść cztery kawy. Dziewczyna
posłusznie wykonała polecenie. Poza Obito i Minoru, każdy z mężczyzn
odprowadził ją wzrokiem. Nawet Sasuke uważnie przyglądał się zmianie w jej
wyglądzie. Nie przypominał sobie wcześniej, czy widział ją w sukience, a nawet
jeśli, to na pewno nie w takiej. Gdy Hyuga wróciła z tacą, Shisui otworzył jej
drzwi do pomieszczenia. Dziewczyna postawiła ciepłe napary i wyszła.
- Zerwę z niej tą szmatę i sprawdzę, czy pod nią jest
tak samo apetyczna. - Gość, który niedawno zawitał do miasta, wyraził swoją
opinię na temat jedynej pracownicy w dziale mostów.
- Jasne! - Zakpił z niego najmłodszy z towarzystwa.
Itachi w tym czasie dokładnie obserwował najstarszego.
Ciekawiła go reakcja kuzyna na słowa jego brata, ale Obito milczał i wydawał
się kompletnie niezainteresowany rozmową.
- Wątpisz? Oj z chęcią zatrzymam się u niej na kilka
nocy.
- Nie masz co marzyć o jednej, a planujesz kilka?
Zejdź na ziemię casanowo!
- Uwiedzenie jej to bułka z masłem.
- Hinata Hyuga nie zwraca uwagi na takich jak ty.
Nawet jeśli staniesz na rzęsach, to nie masz szans jej zaliczyć.
- A to niby dlaczego? - Shisui zapytał z ciekawości.
Nie wątpił w siebie, po prostu chciał wiedzieć co młodziak miał na myśli.
- Odkąd ją znam dała kosza każdemu, który do niej
startował. Wszystko dlatego, że jest beznadziejnie zakochana w Naruto. - Sasuke
mocniej zaakceptował słowo „beznadziejnie”.
Obito podniósł wzrok i skierował swoje spojrzenie na
pracownice. Szybko połączy dwa ważne fakty, które znał dzięki przypadkowi.
Hyuga jest dziewicą, bo kocha tylko jednego i z jego powodu nie poszła do łóżka
z innym. Jak błędna była jego pierwsza myśl, gdy dowiedział się, że będzie pod
jego skrzydłami pracować kobieta.
- Ja nie jestem każdy. Mi się nie oprze.
- Marne szanse. Mógłbym się nawet o to założyć.
Shisui zerwał się do pionu, podszedł do kuzyna i
wyciągnął do niego dłoń.
- Skoro tak twierdzisz. - Diabelski uśmiech wpełzł na
twarz pewnego siebie mężczyzny. - Stawiam tysiaka, że do końca tygodnia będzie
moją.
Mężczyźni uścisnęli swoje dłonie, co oznaczało, że
oboje zaakceptowali warunki zakładu. Umówili się, że w ramach potwierdzenia
Shisui zdobędzie jeden element bielizny Hinaty i zdjęcie.
Rozmowa wpadła na inny tor. Szybko wydało się, że
Sasuke ma dziewczynę. Shisui wskoczył przed komputer brata i po chwili wertował
cały personel firmy. Odnalazł wspomnianą kobietę, chociaż podali mu tylko imię.
Kliknął, by wyświetliło się zdjęcie, po czym odskoczył od komputera jak
oparzony.
- Ona jest różowa! Wiedziałeś o tym? - Jego ciałem
wstrząsnął nieprzyjemny dreszcz. Sasuke przewrócił oczami w geście dezaprobaty.
Obito podśmiewał się czekając na dalszą reakcję, a Itachi starał się zachować
powagę. W końcu to prawdopodobnie jego przyszła bratowa. - Różowa, jak świnia!
Bleeee...
- Uważaj na słowa! - Burknął podirytowany chłopak
obgadywanej dziewczyny.
- Wiesz jak będą wyglądać twoje dzieci? Jak
skrzyżowanie nietoperza ze świnią.
Sasuke zerwał się z miejsca, chcąc policzyć się z
kuzynem. Itachi zastawił mu przejście.
- Lepiej to odwołaj!
- Ani myślę. Ty masz coś nie tak z oczami. Idź do
okulisty! - Widząc jak wkurza się najmłodszy z towarzystwa, Shisui czuł jedynie
dziką satysfakcję. - Sasuke, zastanawiałeś się jak będą czuć się twoi potomkowie?
Jakbym miał różowe włosy to bym sobie strzelił w łeb.
W końcu młodszemu udało się wyrwać bratu i zaczął
gonić bezczelnego kuzyna po pomieszczeniu, z zamiarem przywalenia mu w mordę.
Itachi dał sobie spokój z powstrzymaniem bójki. Zamiast tego stanął koło Obito.
- Zawsze mnie to dziwi, że chociaż tego ze sobą nie uzgadniacie, to używanie prawie takich samych zdań. - Prezes przyglądał się
biegającej dwójce z rozbawieniem.
- Nie takich samych. Ja wyrażam się lepiej.
- Bo jesteś cztery lata starszy, więc już trochę
zmądrzałeś, ale też chciałeś strzelić sobie w łeb na myśl o różowych włosach i
upierałeś się, aby wysłać mojego brata do okulisty.
- Dalej tak uważam.
- Sakura jest fajną dziewczyną, a Sasuke ją kocha.
Mało prawdopodobne, aby zerwał z nią z powodu koloru włosów.
- To nie moja sprawa. - Obito skrzywił się widząc, że
Shisui zwalił z jego półki jedną z pamiątek z męskiej wyprawy.
- Może coś byś zrobił? W końcu to twój gabinet
demolują.
- Może coś zrobię. - Obito uśmiechnął się, po czym
podstawił bratu nogę, gdy przebiegał koło niego.
Shisui runął na ziemię, a Sasuke wykorzystując
sytuację wskoczył na niego i w ten sposób uniemożliwił mu dalszy ruch.
- Zdrajca! Płynie w nas ta sama krew, a ty wydajesz
mnie wrogowi? - Zduszony głos wydobył się z gardła gościa.
- Ależ braciszku, w naszych żyłach płynie skrajnie
różna krew. Nawet mogę ci wyjaśnić jak to się stało. Rodzice oddali wszystko co
najlepsze mi, a dla ciebie zostały same ochłapy. To dlatego jesteś taki
niedorobiony.
- Koniec tych pogaduszek! - Sasuke docisnął jeszcze
mocniej trzymanego. - Przeproś i obiecaj, że więcej nie obrazisz Sakury, albo
zrobię z ciebie mopa i wyczyszczę tobą podłogę.
Shisui nie miał zamiaru przepraszać. Gdy udało mu się
nieco poprawić swoje ułożenie, zaczęli się szarpać na podłodze. W efekcie czego
zwalili ze stolika filiżankę z kawą. Obito i Itachi bez porozumiewania się,
podeszli szybko do nich i łapiąc wspólnie Sasuke pod pachami, postawili go do
pionu. Obi przytrzymał dalej rozwścieczonego kuzyna, a prezes pomógł wstać
sprawcy całego zamieszania. W końcu Shisui nie mając wyboru przeprosił Sasuke.
Nie obeszło się bez kary. Za sprowokowanie całego zamieszania, musiał
posprzątać potłuczoną porcelanę. Nawet przez chwilę nie planować tego robić.
Poprawił koszulę i poszedł poprosić o to Hinatę. Dziewczyna zgodziła się bez
problemu. Poszła po zmiotkę i rolkę z ręcznikiem papierowym, aby wytrzeć
resztkę rozlanej kawy. Gdy wróciła z potrzebnym sprzętem, zabrała się do
sprzątania, a Shisui chętnie jej pomógł. Moment wspólnej pracy wykorzystał na
próbę uwiedzenia dziewczyny. Reszta jego rodziny, przysłuchiwała się do
momentu, w którym chłopak zadeklarował się, że jeśli tylko będzie potrzebowała
pomocy prawdziwego mężczyzny, to ma od razu przyjść do niego. Synowie Fakaku
zaśmiali się pod nosem. Brat amanta pokusił się o dodanie czegoś od siebie, aby
"pomóc" chłopakowi.
- O tak! Mój braciszek to facet jedyny w swoim
rodzaju. W końcu nie każdy może poszczycić się, że ma jaja jak grejpfruty.
- Lekko przegiąłeś. Ja pamiętam, że były bardziej jak
pomarańcze. - Itachi szybko załapał o czym mówi kuzyn i podłapał temat.
- Możemy urządzić głosowanie i zdecydować do jakiego
owocu bardziej pasują. Mam tu zdjęcie. - Obito poklikał chwilę w telefonie. -
Hyuga, może ty zdecydujesz, bo my nigdy nie możemy dojść do porozumienia?
- Nie zrobisz tego! - Werbalna odpowiedź, jakiej
udzielił mu brat, nie spodobała się głównemu zainteresowanemu. - Miałeś
skasować wszystkie zdjęcia! Dawaj ten telefon! - Shisui podszedł i wyciągnął
dłoń.
- Zapomnij! Te kilka zdjęć może mi się jeszcze
wielokrotnie przydać.
Hinata pośpiesznie skończyła sprzątanie szkła, po czym
wyszła z pomieszczenia. Nie chciała zobaczyć żadnych zdjęć o których wspomniał
szef. Tym bardziej nie zamierzała oceniać jak wielkie są czyjekolwiek jaja.
Mężczyźni zdając sobie sprawę, z tego, że ona wyszła, zaczęli się śmiać i
wspominać. Cała historia zaczęła się od niewinnej zabawy w rycerstwo. Shisui
chciał nauczyć swojego młodszego kuzyna, jak ma posługiwać się mieczem i
tarczą. Nauka zakończyła się w sposób, którego nikt nie przewidział.
Dwunastoletni Shisui uderzył swoim mieczem w tarczę ośmioletniego Sasuke.
Młodszy ledwo dał radę utrzymać uchwyt tarczy, a impet uderzenia, przechylił
drastycznie, atakowany element i w ten sposób siłę swojego ataku starszy poczuł
na swoim kroczu. W efekcie czego, jedno z jąder spuchło poszkodowanemu i
zwiększyło swoją objętość kilkukrotnie. W tamtej chwili śmiały się tylko dwie
osoby. Dwójka najstarszych obserwowała całe zajście i komentowała do momentu
wypadku. Widząc zwijającego się na ziemie chłopaka, najpierw sami odczuli ból,
a później zwijali się ze śmiechu. Zupełnie inaczej potoczyła się akcja, gdy
Shisui po kilku minutach dalej nie był w stanie wstać. Obito i Itachi nieźle
musieli się nakombinować, aby nikt nie dowiedział się, co się stało. Całe
szczęście to były wakacje, a rodzice podrzucili ich do dziadków na cały
miesiąc.
Tak za sprawą przypadku czterej Uchiha wspominali
swoje młodzieńcze lata. Sasuke miał najmniej do powiedzenia. On był sporo
młodszy, dlatego większość akcji działa się bez jego udziału. Temat samoczynnie
zszedł na pracę. Itachi zapytał przyjezdnego, czy nie chciałby zatrudnić się w
firmie i dołączyć do nich. Wtedy mogliby się częściej widywać. Shisui nie
wykazał zainteresowania propozycją. Tu miałby dużo mniejsze możliwości, a
dziadek Madara mógłby starać się ingerować w jego życie. Wolał swoją wolność i
dlatego wybrał inne miasto. Na pytanie czy kiedyś chciałby to zmienić,
odpowiedział, że jest coś, co może tego dokonać, ale to jego słodka tajemnica,
więc im nic nie zdradzi. Kończąc rozmowę, podszedł do szklanej ściany.
Obserwował pracującą Hinatę. Mógł po raz kolejny się jej przyjrzeć. Zdawała się być pochłonięta pracą. Shisui odniósł wrażenie, że duma nam tym co robi. Możliwe,
że zajmowała się teraz trudnym projektem. On nie mógł tego potwierdzić, bo nie wiedział czym się teraz zajmuje. Delikatnie zastukał w szybę. Hyuga przestraszyła się.
Nie spodziewała się, że jest podglądana. Shisui zerkał na nią prowokacyjnie.
Skoro miał ją uwieść, to postanowił zacząć już dziś. Ona zaczerwieniła się i
odwróciła głowę. Wiedziała, że jej każdy ruch jest obserwowany, a to peszyło i
utrudniało pracę. Uchiha ponownie zapukał w szybę. Gdy ich spojrzenia się
spotkały, chciał jej na migi coś przekazać. Sytuacja wyglądała dość komicznie. W
końcu Shisui zaczął pisać na szybie litery, które składały się w słowa, a słowa
w zdanie: "Zabieram cię dziś na kawę." Itachi widząc całą sytuację,
stwierdził, że czas przykrócić tą szopkę. Podszedł do szafy i wyciągnął z niej
piłkę do siatkówki. Chwilę trzymał ją w dłoni, po czym z wymownym uśmiechem rzucił
do Obito. Mężczyzna od razu załapał do czego zmierza jego kuzyn. Chwilę trzymał
w dłoni piłkę, jakby badał jej wagę. Oblizał palec od drugiej dłoni i wystawił
tak, jakby sprawdzał siłę i kierunek wiatru, po czym przymierzył się, wycelował
i rzucił. Pocisk z impetem uderzył prosto w tył głowy Shisuiego. Obito włożył
zbyt dużo siły w atak. Piłka dobiła czoło zaatakowanego do szyby. Mężczyźnie
zakręciło się w głowie, przez co siadł tyłkiem na podłodze, a chwilę później
leżał na plecach i trzymał się za obolałą łepetynę. Dziewczyna siedziała i
wgapiała się w leżącego chłopaka, próbując zrozumieć co właściwie się stało.
Ocknęła się, gdy Itachi kiwnął do niej ręką, aby przyszła. Poprosił ją o
woreczek z lodem i powiedział gdzie go dostanie. Chłopcy złapali pod pachy
leżącego i posadzili na kanapie. Choć chciał wstać, to dostał przykaz, aby
chwilę posiedzieć. Hinata przyniosła zamówiony lód. Podeszła do poszkodowanego.
Kiedy Hyuga wyciągała rękę, nawet przez chwilę nie spodziewała się, jak to się
zakończy. Shisui, zamiast za woreczek, pochwycił jej nadgarstek i pociągnął. W
tedy sposób usiadła na jego kolanach.
- Trzymaj w ten sposób, to szybciej się zregeneruję. -
Przyłożył jej dłoń z lodem do swojego czoła. Przymknął oczy i zaciągnął się jej
zapachem. - Ładnie pachniesz.
Ona nie wiedziała co odpowiedzieć. Spróbowała się
wydostać, ale Shisui objął ją i skutecznie przytrzymywał. Spojrzała na szefa,
licząc że może coś poradzi. Obito jedynie wzruszył ramionami. Szybko domyśliła
się co miał na myśli. Przypomniała sobie co mu powiedziała: „Potrafię sama o
siebie zadbać.” Gdy straciła nadzieję, że wydostanie się po dobroci, z pomocą
przybył Itachi. Podał jej rękę, a gdy ona ją pochwyciła, szarpnął na tyle
mocno, że wyrwał ją z uścisku drugiego Uchihy. Wyszeptała podziękowanie i
wyszła.
Gdy Shisui doszedł w pełni do siebie, a starsi mieli
pewność, że nie doznał wstrząśnienia mózgu, cała czwórka ruszyła na miasto.
Takie chwile, gdy są razem należy celebrować, bo nigdy nie wiadomo kto się
wyłamie z grona i przestanie uczestniczyć w spotkaniach.
Hinata odetchnęła z ulgą, widząc wychodzących Uchiha.
Sukienka nie tylko nie zdała rezultatu, ale okazała się kompletną porażką. Że
też akurat dziś musiała ją założyć. Jak inaczej nazwać tą sytuację, jak nie
złośliwość losu? Może będąc w swoim standardowym stroju, nie miałaby problemu z
bratem szefa. Pozostało jej liczyć na to, że gdy zobaczy ją bez makijażu i w
zwykłych ciuchach, to przestanie ją podrywać. Jak to mówią: Nadzieja umiera
ostatnia. Choć pomysł wydawał się dobry, to nie wypalił. Shisui zachowywał się
jakby nie widział zbyt dużej różnicy. Przyniósł jej białą różę i czekoladki.
Twierdził, że to w ramach podziękowań za jej nieocenioną pomoc wczorajszego
dnia. Gdy ona poszła na przerwę, on poszedł w jej ślady. Będąc sam na sam,
okazało się, że ma podobne poczucie humoru do brata. Różnili się tylko tym, że
Obito miał negatywne nastawienie do kobiet, a Shisui lgnął do nich jak pszczoła
do miodu. Zaprosił ją na kawę i choć Hinata odmawiała kilkukrotnie, to on nie
poddawał się i próbował co chwilę. Gdy Obito wyszedł na chwilę z biura, Shisui usiadł
przed jego biurkiem i wysłał wiadomość z konta brata do Hinaty. Treść głosiła:
Hinata, zabierz gdzieś mojego brata po pracy, inaczej
nie da mi spokoju. Pamiętaj, to polecenie służbowe.
Obito
Dziewczyna zaśmiała się, a gdy młodszy Uchiha podszedł
i powtórzył swoją propozycję wspólnej kawy. Odrzekła mu, że nawet podszywanie
się pod jej szefa nie zmieni jej zdania. Shisui chciał wiedzieć jak się domyśliła. Ona jedynie odrzekła, że może kiedyś mu to zdradzi, ale póki co
zostawi tą informację tylko dla siebie. Uległa jego zaproszeniom, bo mężczyzna zaproponował, że
powie jej coś na temat szefa. Zauważył jej zawahanie
i drążąc dalej złapał ją na haczyk.
To nie tak, że chciała mieć haka na Obito. Ona po
prostu chciała wiedzieć o nim coś więcej. Coś, co by jej pomogło w dotarciu do jego serca.
Czas spędzony z Shisui Uchihą płynął dość szybko. Przy
kawie opowiedział jej o sobie. Był informatykiem i zajmował się pisaniem
programów. Nazywał się wolnym strzelcem, ponieważ nie miał umowy o pracę.
Podpisywał kontrakty na konkretne zadania, które musiał wykonać w jakimś
określonym czasie. Mógł sam decydować czym chce się zająć, a niechcianych
projektów nawet nie dotykać. Z tego co Hinata zrozumiała, był dobry w tym co
robił i lubił to. Dziewczyna nie wątpiła w jego umiejętności. Wystarczyło
spojrzeć na jego brata, czy kuzynów. Uchiha to urodzeni geniusze i Shisui najwyraźniej
nie odstawał od reszty.
- Skąd wiedziałaś, że to ja napisałem tego maila? -
Zapytał z uśmiechem.
- Przez zwrot jakim się do mnie odniosłeś. - Widziała,
że nie zrozumiał, dlatego wyjaśniłaś. - Obito jeszcze nigdy nie zwrócił się do
mnie po imieniu.
- Żartujesz?
- Nie.
- No to faktycznie, spaliłem na samym początku. -
Podrapał się po głowie. Hinata lubiła ten gest, bo często obserwowała go u
szefa.
- Shisui, dlaczego Obito jest uprzedzony do kobiet? -
Zgodziła się z nim wyjść, bo chciała się właśnie tego dowiedzieć.
On podrapał się po głowie i zrobił kwaśną minę.
- To osobista sprawa. Jeśli się dowie, że coś ci
powiedziałem, to będzie wściekły.
- Dlaczego?
- Chciałabyś, aby ktoś rozgrzebywał twoje życie
prywatne, choć sobie tego nie życzysz?
- Nie.
- No właśnie, więc może lepiej zapytaj o coś innego.
- To najbardziej mnie zastanawia. Chociaż pracuję z
nim ponad pół roku, to dalej mam wrażenie, że mnie wyłącznie toleruje.
- Hinata, co powiedział ci Obito, po tym, jak
przyjechałem, a on zamknął mnie w swoim gabinecie?
- Ostrzegał mnie przed tobą. - Odpowiedziała lekko
zawstydzona.
- To tylko dowodzi, że cię lubi. Gdyby cię jedynie
tolerował, to olał by sprawę, a on nie tylko ostrzegał cię przede mną, ale kazał
mi trzymać się od ciebie z daleka.
- Naprawdę? - To co jej powiedział, to najlepsza
informacja jaką usłyszała w ostatnim czasie.
- Tak.
Spoglądali na siebie. Dziewczyna uśmiechała się, a
Shisui chciał wykorzystać ten moment. Nachylił się, otarł nosem i jej nosek i
zbliżył swoje usta do jej warg. Chciał ją pocałować, ale odsunęła się udaremniając
tą próbę.
- Shisui, ja... - Stała krok od niego i próbowała ująć
w słowa sensowną odpowiedź.
- Nie bój się. Nie zrobię nic wbrew twojej woli.
Chciałem tylko sprawdzić, jak smakują twoje usta.
- Nie boję się, ja po prostu... - Wzięła głęboki
oddech. - Jesteś sympatyczny i miło się z tobą rozmawia, ale chciałabym, abyśmy
mieli jasność. Znajomi, przyjaciele, ale nic więcej.
To zdanie wypowiedziała już wiele razy w życiu.
Zazwyczaj po tym normalni faceci znikali. Ci bardziej uparci dalej ją nękali,
a przy najgorszych przypadkach pomagał jej kuzyn.
- No cóż. Może jeśli poznasz mnie lepiej, to zmienisz
zdanie.
- Ja muszę już wracać. Dziękuję za kawę.
- Ja również dziękuję.
Pocałował ją w policzek i poszedł w sobie znanym
kierunku. Hinata odetchnęła z ulgą. Zadowolona poszła do domu.
Mówią, że świat jest mały. Czy ktoś by się z tym
zgodził? Dwójka osób tego ranka zdecydowanie zawęziłaby tą wypowiedź, do
zwrotu: Świat jest wielkości główki od szpilki. Hinata wstała później niż
powinna. Jeśli miała zdążyć do pracy, to zdecydowanie powinna się pospieszyć.
Wydarzenia z kilku ostatnich dni nie dawały jej spokoju. Miała poważny problem,
tak przynajmniej myślała w tamtym momencie. Ponieważ zaspała, wypadła z pokoju w
pośpiechu. Złapała w dłonie spodnie, koszulkę i czystą bieliznę. Miała na sobie
dość skąpą pidżamę, wszystko dlatego, że mieszkanie było nader mocno ogrzewane.
Łazienka była zajęta i już miała zawrócić do swojego pokoju, kiedy usłyszała,
że drzwi się otwierają. Podeszła szybkim krokiem do interesującego ją
pomieszczenia i zamarła. Zaskoczenie to zdecydowanie zbyt słabe określenie.
Szok, za mało precyzyjne. Sen? Najbardziej sensowna myśl w tamtym momencie, bo
jak inaczej wytłumaczyć tak niewiarygodny przypadek?
- Masz może siostrę bliźniaczkę? - Mężczyzna
uśmiechnął się szeroko do niej, oparł się o futrynę i czekał, aż ona
oprzytomnieje.
- Nie.
Zmierzyła go wzrokiem. Stał całkowicie niewzruszony
faktem, że poza slipkami jest goły. Oj było na co popatrzeć. Ciało wyrzeźbione,
bez skaz, opalone, nieprzyzwoicie proporcjonalne, ale najbardziej przyciągała
ciemna głębia oczu i niesforne, czarne kosmyki włosów, które aż nadto
przypominały jej czuprynę szefa. Będąc pod wpływem szoku, zastanawiała się, czy
tak wyglądałby Obito, gdyby nie jego blizny? Jeśli tak, to zapewne nie mógłby
opędzić się od kobiet.
Shisui schylił się i podniósł coś z ziemi.
- To twoje? - Zaskakująca była jego swobodna reakcja.
Hinata oprzytomniała w drastyczny sposób. Co trzymał
Uchiha? Jej majtki, które zapewne w zdradziecki sposób wydostały się z kupki
trzymanych ubrań. Wyszarpnęła mu je z rąk i przeprosiła. Mężczyzna przesunął
się, pozwalając jej wejść do łazienki. Skąd wziął się w akurat tym mieszkaniu?
Po tym, jak się rozstali poprzedniego wieczoru, on poszedł do klubu i tam
poznał Ino. Blondyna jakiś czas temu rozstała się z facetem, przez co miała
pewne braki. Shisui wpadł jej w oko, więc posłała mu zachęcające spojrzenie. On
szybko podłapał i tak oto wylądowali w jej łóżku.
Kiedy Hinata opuściła łazienkę, czekała ją kolejna
niespodzianka. Uchiha oznajmił jej współlokatorce, że dogadał się z Hyugą i
wyjdzie razem z nią. W ten sposób kupił sobie w teorii kilkanaście minut więcej
na pozostanie w mieszkaniu dziewczyn. Gdy Ino wyszła, Shisui posunął się do
dużo odważniejszej prośby. Chciał, by zostawiła mu swoje klucze, obiecując, że
pośpi jeszcze godzinkę, dopiero wtedy się ogarnie i przyniesie je do firmy.
Wiedziała, że się spóźni, jeśli będzie czekać na niego, aż się ubierze i
łaskawie wyjdzie, dlatego się zgodziła. Był w końcu bratem Obito. Jedyny
warunek jaki postawiła, to że nie powie Ino, że się znają i że jest bratem jej
szefa. Shisui zgodził się bez problemu. Nie zależało mu na tym. Był jedynie
ciekawy czemu go o to prosi.
Obito przyszedł tak jak często to bywało, czyli ponad
godzinę później od innych pracowników. Fakt, że Hyuga była w pracy, stanowił
dla niego potwierdzenie, że jego brat poniósł klęskę. To rozbawiło starszego z
braci, ale na niezbyt długo. Koło południa pojawił się Shisui. Przy wejściu
machnął ręką do innych, a sam skierował się prosto do gabinetu starszego Uchihy.
Jego szeroki uśmiech sugerował zadowolenie. To co powiedział później,
zaskoczyłoby każdego. Oznajmił, że nocował w mieszkaniu Hinaty. Gdy Obito zadrwił
i kazał mu podać adres, usłyszał prawidłową odpowiedź. To jednak nie ruszyło starszego. Mógł tą informację odczytać z jej akt.
- Czyli chcesz powiedzieć, że mi nie wierzysz, że tam
spałem? - Zaśmiał się.
- No nie bardzo, ale pewnie zrobisz coś, co będzie
miało mnie przekonać. - Obi rozsiadł się wygodniej w fotelu.
- To czy mi wierzysz jest mało istotne. Za to błagam o
kawę, inaczej się chyba nie dobudzę. Chętnie też bym coś zjadł. Sporo kalorii w
nocy spaliłem.
Mężczyzna posłuchał brata. Zatelefonował do Hyugi i
poprosił ją o dwie kawy z mlekiem i cukrem. Hinata postawiła filiżanki na
stoliku i już chciała wyjść, gdy Shisui zaskoczył ją.
- Hinata, mam pytanie. - Ona spojrzała na niego. - Czy
masz teraz na sobie czarne, bawełniane majtki z czerwonymi kropkami?
Dziewczynę zamurowało. Spojrzała na niego, momentalnie
przypalając buraka.
- To jak, zgadza się?
- Tak. - Odpowiedziała bardzo cicho.
- Zapomniałbym. - Wyciągnął coś z kieszeni. - To twoje
klucze od mieszkania. Dzięki, że pozwoliłaś mi pospać dłużej.
Hinata odebrała swoją własność i wyszła. Shisui skupił
całą swoją uwagę na bracie. Był ciekawy jego reakcji, a że coś mu w tej całej
historii nie pasowało, to chciał rozgryźć co jest między tą dwójką.
- Czyli jesteś bogatszy o tysiaka? - Obito wydawał się
niewzruszony. - To w takim razie stawiasz obiad.
- Jasne.
Mężczyźni wyszli coś zjeść na mieście. Kiedy wrócili,
obaj zajęli się swoją pracą. Gdy Shisui wyszedł, Hinata weszła do biura szefa.
Chciała z nim porozmawiać i wyjaśnić, jak było.
- Obito, moglibyśmy porozmawiać? - Zapytała dość
niepewnie. Bała się, co jeszcze jego brat mu powiedział.
- Coś się stało? - Spojrzał na nią z nieco zaskoczoną miną.
- Chodzi o... - Zawahała się, po czym wzięła głęboki
oddech i mówiła dalej. - Chodzi o mnie i twojego brata. My... - Dalej nie dał
jej powiedzieć.
- Zaraz, czekaj! - Podniósł i głos i dłoń, dając jej do zrozumienia,
że ma przestać. - Sama powiedziałaś, że potrafisz o siebie zadbać, a ja kazałem
ci do mnie nie przychodzić na skargę.
- Ale ja nie chcę się skarżyć, tylko wyjaśnić.
- Hyuga! - Uniósł nieco głos, aby ponownie ją
powstrzymać. - Jesteś dużą i wystarczająco mądrą dziewczynką. To nie moja
sprawa z kim idziesz do łóżka. Dla mnie liczy się tylko to, jakim jesteś
pracownikiem. Twoje życie seksualne to wyłącznie twoja sprawa. Zrozumiałaś?
- Ale ja chciałam tylko...
Podniósł się, więc przestała mówić. Podszedł do niej i
położył jej palec na ustach.
- Ciiii. - Odezwał się przyciszonym głosem. Czuła jak
nogi jej miękną. - Nie chcę znać żadnych szczegółów, bo to nie moja sprawa. Rozumiesz?
- Pokiwała na tak. - Nie zapominaj, że jestem twoim szefem, a szefowie nie powinni
ingerować w życie osobiste swoich pracowników. Dlatego ten temat uznaję za
zamknięty. - Spojrzał na zegarek, podszedł do kanapy, z której pochwycił
marynarkę. Założył ją na siebie, a później zgarnął z biurka telefon i kluczyki
do auta. - Ja muszę lecieć, bo już jestem spóźniony. Udanego weekendu.
Obito wyszedł, a Hinacie zachciało się płakać. Szef i
pracownik. Tylko tyle?
Jeszcze tydzień temu wierzyła w to, że może być
szczęśliwa u boku Obito. Teraz nie ma żadnych złudzeń. On odsunął się od niej i
nie zapowiada się, aby mogło to się zmienić. W dodatku nie dał jej nic
wyjaśnić. Nie spała z jego bratem i nie zamierza w przyszłości, nawet gdyby był
jedynym mężczyzną na świecie! Weszła do domu. Wszędzie panowała ciemność, ale
na wszelki wypadek zawołała Ino. Cisza, to coś co było jej teraz potrzebne.
Udała się do siebie i rzuciła na łóżko.
- Głupi Shisui! - Burknęła sama do siebie. - Kretyn!!
- Tym razem wrzasnęła, ale poduszka skutecznie zagłuszyła krzyk.
Leżała tak z kilkanaście minut, myśląc nad swoim aktualnym
położeniem. Po weekendzie porozmawia z Obito i wytłumaczy mu jak wyglądała cała
sytuacja. Jeśli nie da jej tego powiedzieć, to napisze maila, a jeśli nie
uwierzy, to... Uśmiechnęła się do swoich myśli. W zasadzie gdyby jej nie
uwierzył, to jest jeden sposób w jaki mogłaby mu udowodnić, że mówi prawdę.
Sex! Wystarczy, że się ze sobą prześpią, a że ona jest dziewicą, to krwawiąc potwierdzi,
że była nią przed zbliżeniem z Obito.
- O rety! Jaka ja jestem niewyżyta. - Przewróciła się
na plecy, a poduszkę przycisnęła do twarzy. - Chcę się kochać z Obito! -
Ponownie wrzasnęła, tak jakby to miało jej pomóc w realizacji seksualnej
zachcianki.
Odsłoniła buzię i nasłuchiwała. Gdyby ktokolwiek to
usłyszał, a nie wspominając o Shisuim, to spaliłaby się ze wstydu. Ze złym
przeczuciem i walącym sercem podeszła do drzwi. Uchyliła je, po czym wsunęła
się na korytarz. Wszędzie cisza. Weszła do pokoju Ino i zapaliła światło. Ten
moment przyspieszył jej jeszcze bardziej bicie serca. Chwilę przed naciśnięciem
włącznika, czuła że oni tu są. Teraz spoglądała na puste łóżko. Odetchnęła z
ulgą. Bezpieczna i nie przyłapana, na niczym głupim.
- Muszę się napić.
Z uśmiechem na twarzy udała się do kuchni. Otworzyła
lodówkę i zastanawiała się, co kusi ją najbardziej. Na piwo nie miała ochoty.
Zostaje wino albo drink. Ostatecznie pomyślała, że lampka różowego wina będzie
najlepszym pomysłem. Wyciągnęła butelkę, postawiła na blacie i poszła po
kieliszek. Na końcu wyszperała korkociąg i już zaczęła się wkręcać w korek, gdy
usłyszała jak ktoś uderzył w drzwi wejściowe, a później dźwięk przekręcanego
klucza w zamku. Niekontrolowany odruch pchnął ją do tego, aby zgasić światło w pomieszczeniu.
Jak tylko drzwi wejściowe się uchyliły, od razu usłyszała dwa znajome głosy.
Ino i Shisui weszli do środka.
- Nikogo nie ma? - Zapytał lekko zaskoczony chłopak.
- Na to wygląda. - Ino wydawała się zadowolona. -
Jesteś tym faktem rozczarowany?
- Niekoniecznie.
- Rozwiń swoją myśl. - Zrzuciła swój płaszcz na
podłogę. Wiedziała, że tak go sprowokuje.
- Jest sporo różnych opcji, których jeszcze nie
próbowaliśmy.
Chciał do niej podejść i ją objąć, ale ona się
odsunęła i pogroziła mu palcem, dając znać: "Nie tak szybko." Lubił
każdą jej prowokację. Nie był jej dłużny. Oparł się o ścianie w jednej z
najbardziej seksownych pozycji. Przeczesał włosy, a na twarz przywdział
rozkoszny uśmiech. Oczy jej się przymrużyły, przez co doskonale przypuszczał,
że zaraz sama się na niego rzuci.
- Zaproponuj coś nieszablonowego. - Powiedziała
oblizując wargę. Napięcie jakie sami wywołali, aż dusiło.
- Seks w korytarzu? - Pokręciła przecząco głową. -
Więc może w kuchni na stole?
Ino idąc tyłem, dała znać palcem, aby poszedł za nią.
Hinata słysząc to, przeraziła się, ale skoro udawała,
że jej nie ma, to nie mogła się nagle cudownie pojawić. Myślała na tyle
trzeźwo, aby złapać za kieliszek i razem z butelką, trzymaną już
wcześniej, schowała się za lodówką, która była odsunięta na metr od sąsiednich
szafek. Hyuga stała tam na baczność, mając nadzieję, że jej nie zauważą.
Shisui chciał zapalić światło, ale Ino mu na to nie
pozwoliła. Musiało wystarczyć to z korytarza i lekka poświata lampy ulicznej
zza okna. Na stół w zasadzie wpadli. W pomieszczeniu rządziły szaleńcze
pocałunki i walka z przeszkadzającymi ubraniami.
- Poczekaj. - Dziewczyna wyszeptała zachrypniętym
głosem. - Co jak Hinata wróci?
- Powiemy, aby się dołączyła. - Sprawnym pociągnięciem
pozbawił ją stanika i rzucił na podłogę. Teraz mógł zająć się krągłymi
wypukłościami.
- Jeszcze ci nie przeszło? Ona nie pójdzie z tobą do
łóżka.
- Z twojego powodu?
- Nie. Jest zakochana w jakimś koledze z pracy. - Po
słowach blondynki Hyuga zamarła. Błagała w myślach, aby zmienili temat. Była
gotowa nawet się ujawnić.
- To było dawno i nieprawda. - Pocałował mocno
dziewczynę, po czym oderwał się i mówił dalej. - Spowoduję, że to się zmieni.
- Myślisz, że tylko ty masz na nią ochotę? Połowa
moich kolegów ślini się na jej widok. Ten koleś musi być prawdziwym ideałem,
skoro nawet ty nie masz z nim szans.
Przycisnął ją swoim ciężarem do stołu. Naparł swoim
kroczem na jej ciało, aby poczuła kto tu rządzi. Ona jęknęła czując cudowne
dreszcze.
- Co wiesz na jego temat?
- Tylko tyle, że na imię ma Obito.
Ciszę rozdarł dźwięk uderzenia i tłuczonego szkła. Para kochanków zerwała się z miejsca.
Ino zasłoniła piersi, a Shisui zapalił światło. Na podłodze koło lodówki
rozlewał się różowy płyn. Zapach wina od razu dał znać co się zbiło. Dziewczyna
schowała się za plecy chłopaka i razem z nim podeszła bliżej. Za lodówką stała
Hinata Hyuga ze spuszczoną głową. Blondynka otworzyła szeroko buzię, a
następnie ją zasłoniła, zdając sobie sprawę z tego co właśnie powiedziała.
Shisui poskładał szybko wszystkie puzzle dotyczące interesującej go dziewczyny.
Hinata wiedząc, że nie da rady się już ukryć, uniosła głowę. Najpierw spojrzała
w niebieskie oczy. Ino od razu pożałowała swoich słów i tego, że jest paplą.
Później księżycowe tęczówki zmierzyły się z czarnymi. Shisui stał z uśmieszkiem
triumfatora. W głowie dziewczyny podświadomość szeptała: On wie. O kurwa!
* * * * *
No i jest rozdział. Trochę kazałam Wam na niego czekać, ale zdecydowałam, że nie chcę go dzielić na dwie części. Wystarczy fakt, że na wizytę Shisuiego potrzebuję części jeszcze jednego posta. Mam nadzieję, że się podobało. Choć planowałam zakończyć tą historię w tym roku, to pewnie będę potrzebowała jeszcze części stycznia. Wszystko przez brak czasu, ale wybaczycie, prawda?
Nie wiem jak mam to skomentować... fajnie? nieee genialne!! idealne słowo ;3 Jak ty możesz przerywać w takim momencie co? T.T
OdpowiedzUsuńWeny i czasu na pisanie!
~~Aya~~
Cieszę się, że się podobało.
UsuńKiedy wpadł mi do głowy pomysł na to zakończenie, to siadłam i je spisałam. Później musiałam tylko dojść tekstem do tego momentu. Zeszło mi dłużej niż zakładałam, ale stwierdziłam, że tylko wtedy będę zadowolona, jeśli planowany koniec się pojawi. Pośpiech spowodował, że nie z każdego fragmentu rozdziału jestem usatysfakcjonowana. Mam nadzieję, że niedoskonałości nie rażą zbyt mocno w oczy. W każdym razie oznajmiam, że ten rozdział po prostu nie mógł się zakończyć w inny sposób.
Pls Życie seksualne Hinaci nie jego sprawa a pyta ją go gacie? :P
OdpowiedzUsuńKońcówka rozdziału jest świetna! A rozdział był wyjątkowo długi choć i tak zbyt szybko się skończył (mi to trudno dogodzić).
Wspaniale piszesz i oby więcej takich rozdzialików!
Życzę dużo weny! :)
P.S
UsuńA cóż to za różowe wina Hinać pija? Grejfrutowe jabole czy co?
Różowe Carlo Rosi. Jedno z moich ulubionych :-)
Usuń