Zazwyczaj, gdy mężczyzna daje kobiecie prezent w
niewielkim pudełku, bardzo ładnie zapakowany, to jest to biżuteria. Kiedy mamy
do czynienia z kimś takim jak Obito Uchiha, to standardowe rozwiązania nie
wchodzą w rachubę. Hinata usiadła wygodnie na łóżku. Z walącym sercem
rozwiązała wstążkę. W pudełku leżał bilet do kina na nocny maraton z Władcą
Pierścieni. Mogła spodziewać się różnych opcji, ale tego nie zakładała.
Obejrzała dokładnie kolorowy papier. Początek w sobotę o dwudziestej pierwszej.
Napis głosił, że zostaną wyemitowane sceny, których nie było w premierowej
wersji. Hinata przytuliła bilet do serca. To prezent od Obito, dlatego
skorzysta z niego i pójdzie na seans. Gdyby tego nie zrobiła, on mógłby
pomyśleć, że nie przyjęła przeprosin. Poza tym jest fanką twórczości Tolkiena,
dlatego podarunek naprawdę jej się podobał. No i to co najważniejsze. To Obito
jest jego darczyńcą. Do poniedziałku musi coś wymyślić, aby mu podziękować.
Ciężko było jej zasnąć z wrażenia. Wciąż
rozpamiętywała wizytę szefa, to co jej powiedział i jak się zachował. Shisui
nie skłamał. Trudno jej pojąć co dokładnie kombinował, ale finalnie zachował
się bardzo dobrze. Sen zmógł ją dopiero, gdy na niebie obecne były oznaki
zbliżającego się poranka. Choć nie spała zbyt długo, to czuła się wypoczęta.
Przede wszystkim promieniała szczęściem. Dzisiejszego dnia czas zdawał się
wlec, aż do wieczora. Tak to jest, gdy się na coś czeka.
Dzień był dość ciepły, dlatego wychodząc, Hinata nie
pomyślała o cieplejszym ubraniu. Weszła do kina, zostawiła płaszczyk w szatni i
udała się na salę. Pomyślała, że jest jedną z pierwszych osób, bo niewielu
ludzi zasiadało przed ekranem. Usiadła na swoje miejsce i skupiła uwagę na
bloku reklamowym. Po kilku czy też kilkunastu minutach światła zgasły, a ekran
pokazywał, że zaczyna się pierwsza część trylogii. Pojawienie się Gandalfa
przyniosło spore zaskoczenie. Na jej kolanach zmaterializował się wielki karton
z popcornem.
- Trzymaj, to dla ciebie. - Znajomy, męski głos
przyciągnął spojrzenie Hinaty. Swoją uwagę skupiła na osobie, która siadła koło
niej.
Mężczyzna był w bluzie z zaciągniętym kapturem na
głowie. To przez jego ubiór Hyuga miała wątpliwości. Rozwiały się w momencie,
kiedy ręką zrzucił materiał z włosów. Obito sięgnął do kieszeni i wyciągnął
najpierw jedną, a później drugą butelkę.
- Wolisz colę czy nestea? - Widząc jej zaskoczenie,
uśmiechnął się szerzej i zamachał ręką z trzymanymi butelkami. - Wybieraj, bo
jak nie, to sam zdecyduję za ciebie.
- To twoje, więc ty zdecyduj.
- Oba lubię, dlatego jest mi wszystko jedno. Najwyżej
upiję z twojej butelki, jak mnie najdzie ochota.
Wyciągnęła dłoń po niegazowany napój.
- Mam nadzieję, że się wyspałaś w nocy. - Rozsiadł się
wygodnie w fotelu i zaczął obserwować ekran. - Jeśli zaśniesz, to nie chrap.
Jak ja zasnę, to zdziel mnie po głowie, zanim narobię ci wstydu. - Odwrócił się
w jej stronę. - Zrozumiano?
- Tak.
- To dobrze. Zaraz będzie fajna scena. Oglądaj, Mała.
- Puścił jej oczko i sam skupił się na filmie.
Choć minęło dobre pół godziny, Hinata dalej nie mogła
się uspokoić. Przychodząc do kina nie zakładała, że jej szef też się pojawi. To
prawie tak, jakby razem tu przyszli. Co chwila kątem oka upewniała się, że to
nie sen, a on siedzi koło niej. Słyszała jak się śmiał, gdy coś go rozbawiło,
jak chrupał popcorn, a czasami jego ramie ocierało się o nią, gdy wiercił się w
fotelu. Do tego wszystkiego dochodził zapach męskich perfum, na który jej
nozdrza wyczuliły się już jakiś czas temu. Ciężko było jej się skupić na
filmie.
- Myślę, że nadawałbym się do obsady. Sama spójrz, z
taką twarzą mógłbym grać orka.
- O nie! Jesteś zbyt przystojny, aby zagrać takiego
brzydala.
Obito zakrztusił się, słysząc słowa dziewczyny.
Próbując odkaszlnąć wypluł kilka kawałków popcornu, który właśnie jadł. Butem
zepchnął je na bok, by przypadkiem ich bardziej nie rozdeptać. Hinata popukała
go lekko w plecy, pomagając mu odkaszlnąć źle połknięty kawałek. Gdy w końcu
mógł oddychać swobodnie przysunął swoją twarz do dziewczyny.
- Mówisz tak, bo zapomniałaś jak wyglądam z prawej
strony. Tutaj ładny, - pogłaskał się po lewym policzku, po czym szybko odwrócił
się tak, aby widziała prawą stronę - a tutaj bestia.
- Nie nadajesz się na orka. - Dalej trzymała się
swojej opinii.
- Tak? To kogo według ciebie mógłbym zagrać?
- Razem z Shisuim sprawdzilibyście się idealnie w
obsadzie jako Merry i Pippin.
- Bo mamy takie duże stopy? - Zaśmiał się do niej, a
ona odpowiedział mu równie pięknym uśmieszkiem.
- Bo jesteście takimi wesołkami jak oni.
- Dobra, dobra. Chodziło ci o stopy. Usz ty mały zwyrolu!
Masz rentgen w oczach, czy podglądałaś jak się przebieram?
- Co takiego? - Półmrok doskonale maskował rumieńce,
które momentalnie pojawiły się na jej policzkach.
- Już nie udawaj. Każdy to wie, co się mówi o facetach
z dużymi stopami. Wiesz, że mam dużego, dlatego kojarzę ci się z hobbitem o
dużych stopach. - Chwilę pogładził się po brodzie. - Raczej rentgen, skoro
wiesz, że mój brat też ma się czym pochwalić. No chyba, że paradował przed tobą
merdając wackiem. To jak to było, Hyuga?
Hinata spaliła przysłowiowego buraka. Na co Uchiha
zaczął się śmiać zbyt głośno. Uspokoił się dopiero, gdy ktoś z widowni zwrócił mu uwagę.
Przeprosił, poskromił samego siebie, po czym położył rękę na głowie dziewczyny
i wykonał gest typowy dla niego, targając jej włosy.
- Jesteś rozkoszna, gdy się tak zawstydzasz. Przecież
wiesz, że żartowałem co do tego rentgena i reszty. Wiem o co ci chodziło, ale
nie mogłem się powstrzymać.
- To nie było śmieszne. - Znalazła w sobie odwagę na
tyle, aby spojrzeć na niego niepewnie.
- Jasne, że było. Twoje porównanie mi się podoba. Z
Itachiego moglibyśmy zrobić Froda, a Sasuke z racji swojej nieprzeciętnej
urody, idealnie sprawdziłby się w roli Sama.
- O tak, na pewno się ucieszy. - Oboje, z wielkimi
uśmiechami na twarzach, skierowali spojrzenia na ekran. Hinata spoważniała.
Chciała się jeszcze o coś zapytać, ale nieco brakowało jej odwagi. W końcu
jednak postanowiła przełamać strach. - Myślisz, że ja też mogłabym się wczuć w
którąś z ról?
- Na przykład Golluma? Chodziłabyś i powtarzała: Mój
skarb. Gdzie jest mój skarb? Zły Frodo zabrał nam go.
- Jestem według ciebie podobna do Golluma? - Zapytała
lekko rozczarowana, ale również rozbawiona.
- Nie, ale ciekawy byłem jak zareagujesz.
- Aha. - To cały Obito. Jedyny w swoim rodzaju i w
żaden sposób nie do podrobienia. Między innymi za to go kocha.
Ponownie spoglądali na film.
- Najbardziej podobna jesteś do Arweny.
Hinata spojrzała z zaskoczeniem na Obito. Przyrównał
ją do bardzo ładnej kobiety. Z drugiej strony, nie było zbyt dużego wyboru
wśród żeńskich postaci.
- Mówisz poważnie, czy znowu się ze mnie nabijasz?
- Poważnie. Macie ze sobą dużo wspólnego.
Spojrzał na nią jedynie przelotem, a jej serce zaczęło
mocno łomotać. Nie miała odwagi już o nic więcej zapytać. W głowie kołatała jej
myśl, że skoro ona miałaby być Arweną, to chciałaby, aby Obito wcielił się w
postać Aragorna.
Po pierwszej części wszyscy wyszli na przerwę. Hinata
stanęła w kolejce po kawę, a Obito przykleił się do automatu z batonami. Stał
tam z dobrą chwilę. W końcu z obładowanymi kieszeniami i kwaśną miną podszedł
do Hyugi.
- Coś się stało? - Zapytała chcąc dowiedzieć się, co
go trapi.
- Zabrakło mi drobnych na Marsa.
- Proszę. - Podała mu pięć złoty, które chętnie
przyjął.
Prawie pobiegł, aby zdążyć do automatu przed innymi.
Nie był jakimś wielkim fanem Marsów, czasem jednak miał na nie ochotę. Trochę
późno zorientował się, że jest tylko jeden. Musiał go kupić jak najszybciej,
zanim ktoś sprzątnąłby mu sprzed nosa wybranego smakołyka.
Uchiha wrócił w samą porę, aby powiedzieć jaką chce
kawę i zapłacić za zamówienie. Wspólnie usiedli przy jednym ze stolików. Część
batoników zjedli od razu, a resztę zostawili na później. Kofeina z napoju nie
podziała na długo. Hinata zaczęła odczuwać skutki niewystarczającej ilości snu.
Najpierw zrobiło jej się zimno. Zdjęła więc buty, aby podkurczyć nogi. To
pomogło w małym stopniu. Gdy rękoma zaczęła pocierać ramiona, Obito nieco się
podniósł. Ściągnął bluzę i zarzucił ją na zziębnięte dziewczę.
- Będzie ci zimno.
- Spoglądała lekko zaskoczona na jego profil.
- To mało prawdopodobne. Jestem jak piecyk. Gdyby nie
to, że nadaję się na mostowca, to mógłbym zarabiać jako termofor.
- Ale...
- Hyuga, - tym razem jego głos zabrzmiał stanowczo i
groźnie - jeśli nie chcesz mojej bluzy, to bądź tak miła i połóż ją na wolnym
siedzeniu koło siebie.
Oczywiście, że ją chciała. Nakryła się aż po nos.
Dzięki temu mogła bez podejrzeń zaciągać się swoim ulubionym zapachem. W takiej
sytuacji ciężko było jej się skupić na filmie. Chęć snu też nieco zelżała. Do
głowy wpadł jej pomysł. Usiadła nieco po skosie i przytuliła głowę do oparcia
siedzenia. Wyglądało jakby spała. Pod tą niemal idealną przykrywką,
najbezczelniej w świecie obserwowała obiekt swoich westchnień. Był tak blisko.
Musiała tylko pilnować się i zamykać oczy, kiedy spoglądał w jej stronę. W
końcu sen zabrał ją do swojej krainy w brew jej woli. Emisja filmu "Dwie
Wieże" dobiegła do końca. Światła się zapaliły, a uczestnicy maratonu
udali się na przerwę. Obito chwilę przyglądał się śpiącej towarzyszce. Zastanawiał
się, czy tak ją tu zostawić, czy obudzić. Ostatecznie stwierdził, że lepiej
skorzystać z drugiego pomysłu. Przykucnął koło niej i pogładził po policzku.
Momentalnie otworzyła oczy, uśmiechnęła się do niego, po czym przyciągnęła jak kotka.
- Jesteś głodna? - Wzruszyła ramionami, nie bardzo
wiedząc co powinna odpowiedzieć. - Niedaleko jest bar, gdzie mają bardzo dobre
zapiekanki. Masz ochotę?
- Zdążymy tam pójść, zjeść i wrócić?
- Mój znajomy jest tam szefem. Zadzwonię do nich, to
przyniosą nam zamówienie i zjemy tutaj.
- To ja poproszę jedną. - Przypuszczała, że zgłodnieje
od samego patrzenia, a mowa co będzie, gdy poczuje zapach.
Obito zadzwonił i złożył zamówienie. Po wszystkim
spojrzał na dziewczynę trzymającą w wyciągniętej dłoni jego bluzę. Dostrzegł,
jak lekko dygotała. Złapał więc za materiał i ponaglił ją, aby wsunęła ręce w
rękawy. Podziękowała czując ciepło na ciele.
- Często pracownicy baru przywożą ci zamówienia w tak
nietypowe miejsca? - Zapytała lekko zaciekawiona, gdy kierowali się do wyjścia
z sali.
- Zabijają się o to, aby dostarczyć mi żarcie.
- Tak bardzo cię lubią?
- Oczywiście! - Jego rozbawienie jawnie sugerowało
drugie dno. - No bo przecież nie chodzi o to, że daję duże napiwki za fatygę.
- Skądże znowu. To wyłącznie przejaw sympatii. - Jej
uśmiech szybko zniknął z twarzy, gdy dostrzegła kolejkę dziewcząt przed damską
toaletą.
Obito spostrzegł zmianę jej zachowania. Zwrócił wzrok
w kierunku, gdzie patrzyła, po czym z rozbawieniem zwrócił się do niej.
- Co, kawusia goni?
- To nie jest śmieszne. - Jej zdecydowanie nie było do
śmiechu. - Bardzo mi się chce, a raczej prędko się tam nie dostanę.
Uchiha zasunął jej bluzę i zarzucił kaptur na głowę.
- W męskim raczej nie będzie kolejki.
Nim zdążyła załapać o co mu chodzi, już ją ciągnął, a ona
o dziwo nie stawiała oporów. Dopiero gdy znaleźli się za drzwiami, poczuła się
bardzo niekomfortowo. Szła za Obito. On otworzył jej kabinę, a gdy tylko
zamknęła drzwi, sam ustał przed pisuarem. Hyuga uwijała się szybko. Wyszła i
nie podnosząc wzroku, podeszła do umywalek. Chciała umyć dłonie i wyjść jak
najszybciej.
- W damskim jest tak duży tłok? - Nieznajomy, męski
głos zwrócił się do niej.
- Tu jesteś, Albert. - Obito stanął za nią i objął ją
ramieniem. - Nigdzie nie można cię puścić samego, bo od razu ktoś cię podrywa.
- Wzrokiem zgromił mężczyznę stojącego koło Hinaty. - On jest ze mną.
Uchiha mają coś w sobie, co potrafi przestraszyć
niejednego. Dlatego, nie padła już żadna uwaga. W spokoju opuścili toaletę.
Hyuga czuła się zawstydzona dość długo. Dopiero, gdy w jej dłoni znalazła się
zapiekanka, przestała myśleć o wcześniejszej sytuacji. W gruncie rzeczy
cieszyła się z nowego doświadczenia. Na studiach nie robiła takich numerów.
Sama nigdy nie miała odwagi, a ludzie z którymi utrzymywała znajomość, nie
zapraszali jej nawet na imprezy. Przy brunecie wszystko wyglądało inaczej. On
nie pytał, ani nie proponował. Gdy wpadał na jakiś pomysł, to po prostu ją
wciągał w swój plan. Dzięki niemu czuła się cudownie.
Ostatnia część trylogii Tolkiena minęła zdecydowanie
za szybko. Tym razem rozkoszna dziewczyna nie zasnęła. Hyuga upajała się
towarzystwem szefa. Gdyby tylko mogła, zatrzymała by czas, ale to nie było
możliwe. W szatni Obito pomógł jej założyć płaszczyk.
- Chodźmy, odwiozę cię do domu.
Nie protestowała. Poszła posłusznie za nim, choć
wiedziała, że wszystko się zaraz skończy. Siedząc w aucie, zastanawiała się,
czy jest coś, co mogłaby zrobić, aby przeciągnąć tą chwilę, albo powtórzyć.
Dość szybko znaleźli się przed jej domem.
- Obito, dziękuję za... właściwie to dziękuję za
wszystko.
- Spoko, Mała. Dobrze, że ci się podobało.
- Może masz ochotę na herbatę albo kawę? Mam też
jakieś ciastka. - Czuła jak mocno bije jej serce. Niby zwykłe pytanie, ale dla
niej bardzo krępujące.
- Wchodząc teraz do ciepłego pomieszczenia, zasnąłbym
zanim zdążyłabyś wstawić wodę.
- Rozumiem.
Już chciała wychodzić, gdy przypomniało jej się, że ma
jego bluzę. Zaczęła rozpinać płaszczyk.
- Co ty robisz? - Zapytał z nieskrywanym rozbawieniem
oraz ciekawy jej intencji.
- Chcę ci oddać bluzę.
Położył jej dłoń na nadgarstku, aby powstrzymać ją
przed dalszym rozbieraniem.
- Oddasz mi przy okazji, w pracy. Teraz i tak bym jej
nie założył, a w tygodniu jej nie potrzebuję.
- Dobrze. - Ta opcja jej odpowiadała. Było jej głupio,
że odda ją tak po prostu. W jej mniemaniu powinna najpierw wyprać, a dopiero potem zwrócić.
Już chciała wyjść, gdy odważyła się zapytać o coś
jeszcze.
- Obito, mogą cię o coś spytać? - Jego odpowiedź była twierdząca, więc kontynuowała. - Powiesz mi co było w drugim pudełku? Tym
którego nie wybrałam?
- Naprawdę chcesz to wiedzieć? - Pokiwała nieznacznie.
On uśmiechnął się szerzej. - W takim razie zajrzyj do kieszeni mojej bluzy.
Najpierw spojrzała na niego zaskoczona. Później lekko
zestresowana wysunęła dłoń w schowek materiału. Poczuła tam śliski papier.
Wyjęła i ze zaskoczeniem obserwowała go z każdej strony. Wyjęła swój bilet, a
uśmiech samoczynnie wpełzł na jej usta.
- Taki sam. - Jej głos wyrażał dumę z dokonanego
odkrycia.
- Hyuga, no gdzie taki sam? Ty to chyba już śpisz.
Gdyby były identyczne, tu musiałbym usiąść na tobie. Te się różnią. - Palcem
wskazał na cyfry oznaczające numer miejsca.
Wszystko inne się zgadzało, dzień, film, opis, nawet
rząd, poza jedną cyfrą.
- Faktycznie, masz rację. To zupełnie inny bilet. - Z
rozbawieniem spojrzała na niego.
- Rozczarowana?
- Ani trochę. Cieszę się, że nie istniało ryzyko
uniknięcia tak cudownego prezentu.
- Nie byłem pewny czy przyjdziesz.
- Rozczarowany? - Zapytała tak słodko i rozkosznie, że
musiał przerwać tą chwilę.
- A gdzie tam! Zabawnie było, gdy zasnęłaś. Zaczęłaś
się ślinić i gadać przez sen. Czego to ja się wtedy nasłuchałem? - Pokręcił
głową. Dostrzegł jednak, że to jej nie bawi. Wyglądała, jakby bardzo się tym
przejęła. Dłońmi zasłoniła twarz. - Chcesz wiedzieć co mówiłaś? - Ruchem głowy
zaprzeczyła. On jednak zbliżył się do jej ucha i wyszeptał. - Podobno śpisz
nago.
Momentalnie się podniosła. Ich twarze znalazły się
bardzo blisko siebie. Czerwień na policzkach mocno kontrastował z bladą cerą.
Uchiha w końcu nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
- Jesteś rozkoszna i bardzo naiwna. Łykasz każdy blef
jaki ci wciskam?
Instynktownie palcem wskazującym szturchnęła go w
ramię.
- Przestań się ze mnie nabijać.
- Ja to robię z sympatii.
- Akurat.
- Gdyby było inaczej, to nie siedziałabyś teraz w moim
aucie. Olałbym to czy nasze relacje są dobre, czy w opłakanym stanie.
Miał rację. Obito którego poznała pierwszego dnia
pracy, bardzo się różnił od tego, który teraz z nią był. Choć zdawała sobie
sprawę z progresu, jaki udało jej się osiągnąć, to dopiero w jego ustach
zabrzmiało to na tyle realnie, aby dodać jej skrzydeł. Odwaga i szczęście,
które w sobie poczuła, tknęły ją do dalszych kroków.
- Dziękuję. - Nie podnosząc wzroku, zbliżyła się do
niego i złożyła pocałunek na prawym policzku mężczyzny. - Jedź ostrożnie.
Właściwie, to wybiegła z auta. Choć głowę miała
pochyloną, to Uchiha doskonale widział rumiane policzki. Nie mógł stwierdzić,
czy to za sprawą spontanicznego pocałunku, czy też pozostałość po poprzednim
zawstydzeniu. Niewinny buziak jakiego dostał, nie został odebrany w sposób
sugerujący uczucia względem jego osoby. Ledwo go poczuł i ciężko byłoby
jednoznacznie stwierdzić czy to za sprawą jej delikatności czy może dlatego, że
pokryty bliznami policzek był mniej wrażliwy na dotyk. Właściwie to tak witał
się i żegnał ze swoimi dobrymi koleżankami, jak na przykład Konan, ale żadna z
nich nie dotknęła ustami prawej strony jego twarzy. Skoro Hyuga przestała być
kulą u nogi, a zgodnie ze słowami Shisuiego, darzyła go czymś na kształt
przyjaźni, to też mogli się tak żegnać. Miał również na uwadze, że jej
zachowanie mogło być spotęgowane doznaniami z nocnego maratonu. Mógłby czuć się
dumny, że trafił w gust pracownicy. Było jednak nieco inaczej. To nie on wpadł
na ten genialny plan. Shisui był prowodyrem całego zajścia. Najpierw podzielił
się z nim informacją o upodobaniach Hinaty względem Tolkiena. Później okazało
się, że brat podarował mu dwa bilety na maraton z Władcą Pierścieni. To właśnie
było w kopercie, jaką zostawił dla niego przed wyjazdem. Ten cwany lis wszystko
skrupulatnie zaplanował. Obito oczywiście mógł ze sobą zabrać kogoś innego.
Dlaczego więc zaprosił swoją pracownicę? Ona była jak powiem świeżości. Nie
spoglądała na niego przez pryzmat przeszłości. Nigdy nie dostrzegł w jej wzroku
współczucia, ani obrzydzenia. Będąc z nią, przyłapał się na myślach, że
przeszłość się nie liczy. A może chodziło o coś zupełnie innego? Kiedyś Hinata
powiedziała, że lubi czuć się potrzebna. To takie ludzkie, choć często się o
tym zapomina. Obito patrząc na niewinną i niedoświadczoną dziewczynę, czuł się
potrzebny jej. Chciał ją chronić przed ludźmi takimi jak jego brat. W końcu
była jednym z mostowców, nad którymi on czuwał. To już był silny argument, ale to jej zachowanie było decydującym bodźcem. Wcześniej nie wzięła urlopu tak nagle. Teraz nie tylko nie chciała go widzieć, to jeszcze nawet unikała rozmowy. Tyle razy był dla niej chamski, mimo tego się nie obraziła. To jak wyszła w poniedziałek bez słowa, ubodło go. Nie chciał, aby takie relacje teraz między nimi były. Spotkanie poza pracą dawało duże możliwości. Jak widać, wykorzystał ich wspólny czas odpowiedni, skoro pożegnała go buziakiem w policzek. Zadowolony z siebie odjechał. Dla Hinaty sytuacja wyglądała nieco inaczej. Cieszyła się, ale również była przerażona. Pozwoliła sobie na zbyt wiele jako pracownik. Wybiegła z auta, aby na nią nie nakrzyczał. Z walącym sercem rzuciła się na łóżko. Zdjęła wszystko poza męską bluzą. Tego dnia nie planowała się z nią rozstawać. Pomyślała nawet, że skoro nie potrzebuje jej w tygodniu, to odda mu nieco później. Miły w dotyku materiał i cudowny męski zapach były namiastką jednego z jej marzeń dotyczących Uchihy.
Pierwsze dni po powrocie Hinaty zleciały szybko. Już w
poniedziałek było wesoło, bo dziewczyna przyniosła ciasto do pracy. Nie było
osoby, która odmówiłaby chociaż jednego kawałka. Obito i Sho ścigali się kto
pierwszy zje swoją porcję. Uchiha był jak pochłaniacz. Nie dał żadnych szans
koledze.
- Nieźle, Mała. - Stanął przed nią i poczochrał jej
włosy. - Możesz częściej robić nam takie niespodzianki.
Wszyscy ładnie podziękowali i poszli na swoje miejsca.
Jedynie Minoru pozostał i pomógł jej posprzątać. Zaproponował nawet, że zrobi
to sam, ale Hinata się nie zgodziła.
Relacje między Hinatą i Obito widocznie się zmieniły.
Uchiha nie postrzegał jej już tak jak kiedyś. Pomimo, że jest kobietą,
spędzanie czasu z nią nie było koszmarem, lecz ciekawym doświadczeniem. Nie
zadawała zbędnych pytań, nie przypominała o tym, czego nie chciał wspominać, no
i nie sugerowała nawet, że powinien się ponowie otworzyć na świat. Była
inteligenta, zabawna i bardzo urocza, gdy jej dokuczał. Jako dziewica szybko
się peszyła, a chociażby napomknięcie o seksie wywoływało u niej rumieńce.
Przyzwyczaił się tak bardzo do jej obecności, że gdy wybijała dziewiętnasta, to
lekceważył fakt jej obecności za szklaną ścianą. Podchodził do szafki,
rozbierał się do bielizny i przebierał w koszulkę i spodenki. Wcześniej, gdy
pracował jedynie w męskim gronie, zawsze tak robił. Odkąd w dziale pojawiła się
kobieta, zaczął się hamować. Miło było wrócić do swoim poprzednich zasad. Choć
nie zauważył, aby Hinata go obserwowała, to zawsze po jego striptizie miała
wypieki na twarzy. Kiedyś nawet celowo zapukał w szybę i kręcąc tyłkiem
wyciągnął pasek ze spodni i zdjął koszulę. Po jego występie nawet uszy
dziewczyny, raziły czerwienią. To dało mu kolejny powód, aby jej dogryzać z
żartobliwy sposób. Oznajmił nawet, że teraz ona powinna się zrekompensować.
Widząc jej minę zaczął się śmiać, a gdy chciała wyjść, zaprosił w ramach
przeprosin na jedzenie na mieście. Samoczynnie przestał traktować Hyuga jak
pracownicę. Stała się dla niego ważna jak przyjaciel czy też młodsza siostra.
Nie postrzegał jej jako kobietę, bo każdego dnia, gdy spoglądał w lustro czy w
inną powierzchni pokazują odbicie, widział w sobie bestię, której nikt już nie
pokocha. Tak bardzo w to wierzył, że nie dopuszczał do siebie innej opcji. To
dlatego nie spostrzegł oznak jej zainteresowania jego osobą. To co innemu
człowiekowi dałoby do myślenia, on odbierał to jako przejaw sympatii. W końcu
sam Shisui stwierdził, że Hinata nigdy nie miała wielu przyjaciół i nie robiła
niczego wyjątkowego. Więź jaka się miedzy nimi narodziła spowodowała, że chciał
ją chronić. Nie przyznałby się przed nikim, ale dobrze czuł się z myślą, że teraz
nad nią czuwa, a ona liczy się z jego słowami. W końcu posłuchała, gdy
ostrzegał ją przed bratem.
Zbliżała się godzina dziewiętnasta. Hinata dokładnie
obserwowała wskazówki swojego zegarka, gdy przyszedł jej do głowy pomysł. Nie
chciała być po raz kolejny świadkiem tego, jak Obito się przebiera. Odniosła
wrażenie, że ostatnio specjalnie robi to przy niej, aby mieć powód do nabijania
się z niej, a ona nigdy nie mogła oprzeć się pokusie, aby go nie podglądać. Wstała szybko i podeszła do wejścia w szklanej ścianie.
- Idę do sklepu. Kupić ci coś do jedzenia?
- Szama? Do jakiego sklepu się wybierasz? - Jasne
było, że coś chętnie zje. Nie wiedział tylko na co ma ochotę.
- Myślałam o cukierni, ale po drodze są też inne
stoiska, więc mów śmiało na co masz ochotę.
- Na drożdżówkę. Albo nie! Na pączka takiego jak
ostatnio. Razy dwa!
- Przyjęłam. Dwa pączki.
- Tak jest. - Dziewczyna już się oddaliła, gdy jeszcze
do niej krzyknął. - Jeszcze chcę rogala z nadzieniem czekoladowym!
- Dobrze. Jak coś to możesz zadzwonić, gdybyś jeszcze
zmienił zdanie.
Obito spoglądał, jak Hinata wciągała na siedzie
płaszcz. Wtedy też się zerwał z miejsca i podbiegł do wejścia.
- Dasz mi dwie minutki? Wyślę tylko maila, ubiorę się
i moglibyśmy pójść razem do cukierni, o ile nie wstydzisz się ze mną pokazywać.
- Poczekam. - Uśmiechnęła się słodko. Jego propozycja
była miła. Ani trochę nie wstydziła się z nim pokazać na mieście.
Obito uwinął się szybko. Wyszli wspólnie. Jak tylko
znaleźli się na dworze Uchiha wziął głęboki oddech, rozłożył ręce szeroko.
- Więc tak wygląda świat o tej godzinie. Już zdążyłem
zapomnieć jak to jest wyjść stąd przed dziewiętnastą.
- Spróbuj kiedyś wyjść o piętnastej. Wtedy jest
jeszcze jasno.
- No nie gadaj! W sensie, że słońce jest jeszcze na
niebie?
- Dokładnie.
- To niemożliwe.
Droga do cukierni szybko im zeszła. Obito zdziwił się,
że sklep znajduje się tak blisko, a on nigdy tego nie odkrył. W cukierni
zachowywał się jak małe dziecko. Przykleił się do szyby i z iskierkami w oczach
obserwował łakocie. Najchętniej wziąłby wszystkiego po trochu i zapewne od razu
zjadł. Po takiej ilości cukrów jest mało prawdopodobne, że chciałoby mu się
pracować, a brzuszek bez wątpienia dałby mu za to popalić. Przykleił się do
szyby i upatrzył sobie na co się zdecyduje.
- Mamusi, kupisz mi te ciasteczka w czekoladzie? -
Spojrzał wręcz błagalnym wzrokiem na Hinatę.
- Ależ oczywiście, synku. - Pogłaskała go po włoskach.
- I jeszcze chcę kawałek sernika i to z czerwoną
galaretką. - Wskazał palcem, a pani w sklepie z uśmiechem zaczęła realizować
jego zamówienie.
- Tych ciastek w czekoladzie niech będzie dziesięć
sztuk. - Obito wyprostował się. - A ty na co masz ochotę?
Hinata spoglądała na niego jak urzeczona. Chciałaby mu
powiedzieć, że ona niego oraz że nikogo tak nie pragnie jak jego. Jej delikatny
rumieniec zdradził jej myśli przed kasjerką. Uchiha nawet za milion lat nie
domyśliłby się jak na nią działa.
- Na pączka. - Odpowiedziała to co przyszło jej w tej
chwili do głowy.
- Poprosimy jeszcze pączka i cztery ptysie.
Pani zapakowała całe zamówienie. Hinata wyciągnęła
portfel, ale zanim zdążyła wyciągnąć jakikolwiek banknot, Obito jedną ręką
złapał ją w pasie i odsunął od lady. Podał swoją kartę i zapłacił za wszystko.
- Przecież to ja miałam ci kupić ciastka. - Pożaliła
się, jak tylko opuścili cukiernię.
- Chyba nie potraktowałaś moich słów poważnie? Nie pozwoliłbym
ci zapłacić. Nie kiedy jestem w pobliżu i robisz zakupy dla nas obydwu.
- No tak. Męskie ego by ucierpiało. - Zażartowała,
ciesząc się, że może choć raz odbić mu piłeczkę.
- To że wyglądam jak bestia, nie oznacza, że tak się
zachowuję. Rodzice wychowali mnie na dżentelmena. Przynajmniej starali się,
abym nim był.
Zaszli jeszcze po coś do picia. Obito poczęstował
ciastkami ochronę na dole. Chwilę też z nimi rozmawiał i żartował. Wyglądało
jakby znali się bardzo dobrze, a on nie traktował ich jak kogoś gorszego,
chociaż był wnukiem Madary. Przedstawił im Hyugę, aż w końcu dwójka mostowców
poszła do siedzie. Hinata przyniosła talerzyki, a Obito kazał jej nie
wychodzić. Oznajmił, że ptysie są do podziału. Zaczęli od nich. Były dość duże,
przez co jedli nieco nieporadnie, co chwilą się brudząc.
- Myślisz, że to jest takie zabawne, Hyuga? - Odrobinę
kremu starł palcem z policzka i oblizał.
- Ależ oczywiście, że nie. - Mimo tego nie potrafiła
się uspokoić.
Ona brała małe kęsy, przez co udało jej się jedynie
trochę oprószyć bluzkę cukrem pudrem. On jadł łapczywie, dlatego cały się
umazał. Z rozbawieniem wyczyścił twarz i podszedł do niej.
- Zaraz pośmiejemy się z ciebie.
- Ze mnie?
- A żebyś wiedziała. - Zabrał jej z dłoni połówkę
ptysia która jej została i przybrał istnie diabelski wyraz twarzy. - No Mała,
szeroko buźka i powiedź aaam.
- Chcesz mnie nakarmić?
- No dalej. - Choć pomysł wydawał jej się absurdalny,
to nie protestowała. Otworzyła buzię szeroko, a on wepchnął jej ptysia w usta.
- No brawo. Duże kęsy. Dalej gryź.
Dziewczyna nie potrafiła zapanować nad śmiechem.
Efektem czego duża ilość kremu została na jej twarzy.
- No proszę, umazałaś się jak świnka. Jeszcze bardziej ode mnie.
- Ej, to ty mnie tak nieporadnie karmiłeś. Jak jadłam
sama, to było ładnie.
Oboje śmiali się, a gdy Hinata złapała za chusteczkę,
Obito szybko zareagował.
- Co ty robisz? - Pochwycił jej nadgarstek, aby ją
powstrzymać. - Tak nie wolno! Zmarnujesz dużo pysznego kremu.
- To co mam zrobić?
- Obliż się językiem jak to robią pieski.
- Nie potrafię tak zrobić.
- No dalej, próbuj. - Zachęcił ją, co dało jakiś
rezultat.
- Więcej nie dam rady. - Hinata oblizała tylko to, co
sięgnęła.
- Oj mały masz ten języczek. Eh. - Westchnął ciężko,
po czym nachylił się nieco nad nią. - Pomogę ci.
Sprawnym ruchem zlizał krem z jej policzka. Po tym
skupił swój wzrok na niej. Po raz kolejny w jego mniemaniu potwierdziła się
teoria, że gdy Hyuga się zawstydza, to staje się rozkoszna.
- Masz jeszcze odrobinę na drugim policzku. Mam to
zlizać? - Uniósł pytająco brew.
- Tak. - Westchnęła ciężkim głosem.
Uchiha mając zielone światło wykonał odpowiedni gest,
a z gardła dziewczyny wydobył się przyciszony jęk. Był on na tyle jasnym
przekazem, że mężczyzna zatrzymał swoją twarz w bardzo małej odległości od
niej. Widział jak ciężko oddycha i tym razem bezbłędnie odczytał jej
zachowanie. Sam również poczuł coś, czego nie doświadczył od tak dawna.
Kciukiem od prawej dłoni nabrał odrobinę nadzienia z kremówki, a następnie
rozsmarował na jej dolnej wardze. Hinata westchnęła, po czym opuściła powieki.
Obito nieznacznie się pochylił i pochwycił kremową wargę w swoje usta. Uległość
dziewczyny była odurzająca. Usta miały pyszny, słodki smak. Nie chciał
przestawać, wręcz przeciwnie. Obie dłonie przesunął na jej plecy i mocno do
siebie przytulił. Nie przestawał jej całować, a ona chętnie oddawała każdy
pocałunek. Hinata nie opierała się i pozwalała szefowi na każdy ruch. Nie
zaprotestowała nawet wtedy, gdy zdjął z niej bluzkę. Wsunęła palce w jego czarne kosmyki, ciesząc się, że wreszcie może to zrobić. On zaczął wodzić językiem po
jej szyi, a ona nieświadoma swojego zachowania, zachęcała go do dalszych
kroków. Jęknęła, gdy oderwał się od niej pozostawiając szkarłatną malinkę na skórze. Zbliżył swoją twarz, by móc zajrzeć jej głęboko w oczy. Tym razem czekał
na jej ruch. W głowie, gdzieś na samym skraju, kołatała mu myśl, że to
szaleństwo. Hinata była zdecydowana. Chciała spełnić kolejne ze swoim marzeń.
Tchnięta nieznaną sobie samej siłą, zabrała się za rozpinanie koszuli mężczyzny.
Szło jej dość nieporadnie, ale mimo tego Uchiha nie poruszył się nawet o
milimetr. Obserwował jedynie jej poczynania. Gdy skończyła spojrzała na niego. Nie
widząc sprzeciwu z jego strony położyła mu dłoń na klatce piersiowej.
Momentalnie zamknął oczy i wciągnął ze świstem powietrze. Post jaki sobie sam
zafundował, trwał zdecydowanie zbyt długo. Z tego powodu teraz każdy pocałunek,
dotyk, a nawet drobny gest uderzał w niego ze zwielokrotnioną siłą.
* * * * *
Po drobnych trudnościach, tekst ukończony. Mam nadzieję, że się podobało ;)
Tak na marginesie i abstrahując od tego opowiadania. Jest coś takiego jak Ankieta II. Pytam w niej co chciałybyście/chcielibyście z okazji Walentynek. Jako że późno o tym pomyślałam, jest mało czasu na Wasze sugestię. Zachęcam więc do zajrzenia tutaj - Ankieta II
Tak na marginesie i abstrahując od tego opowiadania. Jest coś takiego jak Ankieta II. Pytam w niej co chciałybyście/chcielibyście z okazji Walentynek. Jako że późno o tym pomyślałam, jest mało czasu na Wasze sugestię. Zachęcam więc do zajrzenia tutaj - Ankieta II
Wspaniały! Ten rozdział jest świetny, tak długo czekałam na ich pocałunek, myślałam, że jeszcze długo każesz mi czekać, a tu nagle taka niespodzianka. Jesteś wielka. Nigdy nie myślałbym, że Hinacia tak odważnie postąpi. Słodka była też scena buziaka w policzek i w cukierni.Ale wydaje mi się, że po tej sielance, przyjdzie coś złego, może to tylko moje myśli, ale może i nie.
OdpowiedzUsuńBłagam napisz szybko dalszą część!
Pozdrawiam i życzę weny!
Dopiero co wstawiłam ten rozdział :) Teraz piszę coś innego ;) ale póki co nie zdradzę żadnych szczegółów.
UsuńWiesz co mi w ogóle przyszło do głowy? Że przecież to opowiadanie mogłoby się właściwie tak zakończyć. Hinata kocha Obito, Obito przełamuje w sobie pewną z barier i jest happy end :) Nie podobałoby się? :))
Nie! Nie podoba się. Jest za pięknie, musi być trochę pod górkę, a na dodatek błagam, cię chyba nie zamierzasz kończyć taks szybko ? ;(
UsuńNo coś tam jeszcze napiszę ;)
UsuńJa chce więcej!!! Ten rozdział jest po prostu cudowny. Obito w końcu się obudził. Tylko teraz zastanawiam się co zrobisz dalej. Nie jestem pewna słodkiego i szybkiego zakończenia z twojej strony, a to mnie dobija. Plosssse niech będzie miło ;D Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i zabieram się za nadrabianie kolejnych notek :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy będzie miło czy nie, ja bym powiedziała tak: Będzie Obitowo :) No bo jak mogłoby być inaczej? ;))) Jako, że to już końcówka, to nie będę zdradzać żadnych szczegółów. :)
UsuńWięc poczekam na to Obitowo, chociaż bardzo niecierpliwie :)
UsuńAAAA Dziękuję, dziękuję ! Nie ważne, że spóźnione, ważne, że jest :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rozdział, to meeega boskie wow! AA piszczałam jak głupia kiedy w końcu się pocałowali, nawet mnie nie obchodziło, że moja współlokatorka patrzyła na mnie jak na idiotkę haha.
Spodziewałam, że, że to może być ( prezent) coś aby spędzić razem czas. AAA ale kino było wspaniałe. Trochę mu zajęło ( Obito) aby się ocknąć, ale w końcu to zrobił.
Hmm szczerze powiedziawszy nie wiem, czy bym chciała aby było miło i wesoło, ale też nie chcę aby skończyło się kataklizmem. Znając Obito, pewnie przerwie 'zabawę' zdając sobie sprawę, z kim i co robi. Zdaje mi się, też, że jedna, nie skończy się to tak pięknie i wspaniale!
Ale błagam nie kończ za szybko, bo to jest wspaniałe !
Cała akcja z kinem to była spontaniczna myśl. Zaczęłam pisać, kiedy pomysły waliły drzwiami i oknami. Nie planowałam jej zamieszczać spisując sobie plan, tak samo jak to było z wizytą Shisuiego. Wpadł mi do głowy pomysł pasujący do historii i dzięki temu znalazł się w fabule. To przez takie nagłe napływy, które pojawiają się i nie odpuszczają, póki tego nie spiszesz, to opowiadanie jeszcze trwa. Gdyby nie to, zakończyłoby się kilka rozdziałów temu.
UsuńCo będzie dalej? Tego nie wie nikt (poza mną oczywiście) ;))))
Do następnego pościka :)
Mam nadzieję, że będziesz miała dużo takich pomysłów jeszcze, bo robię się uzależniona od twego opowiadania <3 haha
UsuńP.S. U mnie pojawił się następny rozdział :)
Przez ponad tydzień nie miałam internetu... A teraz wchodzę a tu czekają na mnie 4 nowe rozdziały *.* Normalnie jak nagroda za wytrwanie tego czasu xp Przeczytałam jedno po drugim, a teraz biorę się za komentowanie...
OdpowiedzUsuńSpodziewałabym się wszystkiego! Nawet jakiś zwykłych ciasteczek ale nie biletu na Władcę Pierścieni!! Jeśli Hinata jest wierną fanką Tolkiena a do tego to prezent od Obito... Chyba lepszego podarunku nie mogła sobie wymarzyć xp
"a ekran pokazywał, że zaczyna się pierwsza część trylogii. Pojawienie się Gandalfa przyniosło spore zaskoczenie." - wybacz, muszę się do tego przyczepić :P po 'monologu' Galadrieli, w wersji skróconej pokazuje się nam Frodo siedzący pod drzewem a za chwilę jadący wozem Gandalf, zaś w reżyserskiej jest to Bilbo zaczynający pisać swoją książkę [gdzie opisywał życie w Shire].
Ja to słyszałam że faceci mają 2razy większego penisa od swoich kciuków ale o dużych stopach to pierwszy raz XD no chyba, że sama to wymyśliłaś xd
"wzrokiem zgromił mężczyznę stojącego koło Hinaty. - On jest ze mną" czuję jakby Albert był moi bratem xd zawsze z siostrą zakładamy bluzy ojca i pchamy się do męskiego kibla ^^ także pomysłowy Obito znowu sb u mnie przyplusował
Jak to dobrze, że w drugim pudełku też był bilet na nocny maraton. Powiem ci, że kamień spadł mi z serca. ^^
"Zdjęła wszystko poza męską bluzą. Tego dnia nie planowała się z nią rozstawać." kiedy dziewczynie podoba sie jakiś facet jednym z najlepszych rzeczy jakie mogą ja spotkać [przed zejściem się] jest noszenie jego bluzy tak długo, aż ledwo będzie czuć charakterystyczny zapach... bluzy się nie zdejmuje, śpi się w niej, je, wyprowadza psa czy idzie do babci na obiad. ma się wtedy wrażenie jakby ten facet był przy tobie cały czas i jestem pewna, że Hinata odczuwała to właśnie tak samo.
"Nie postrzegał jej jako kobietę, bo każdego dnia, gdy spoglądał w lustro czy w inną powierzchni pokazują odbicie, widział w sobie bestię, której nikt już nie pokocha." czytając to opowiadanie często zapominam o strasznej przeszłości Obito i wtedy denerwuję sie, że jest taki ślepy i nie widzi żadnych sygnałów wysyłanych przez Hinatę. Ale potem przypominam sobie dla czego taki jest. Nie wierzy, że istnieją ludzie którzy nie patrzą na to jakie masz ciało bo zafascynowani są twoim wnętrzem. [a ja wiem, że Obito ma zajebistą wątrobę!!]
Usuń"Jej delikatny rumieniec zdradził jej myśli przed kasjerką. Uchiha nawet za milion lat nie domyśliłby się jak na nią działa." no o tym mówiłam! KASJERKA SIĘ DOMYŚLIŁA.!!! KASJERKA!! Człowiek który zapewne pierwszy raz widział tą dwójkę na oczy. :D
"Rodzice wychowali mnie na dżentelmena. Przynajmniej starali się, abym nim był." hahahhahahahahah xdxd rozwalił mnie tym tekstem!! moim zdaniem rodzice musieli popełnić gdzieś błąd, ale ogólnie poszło im dobrze..
"- Chcesz mnie nakarmić?" i w tym momencie wiedziałam, że coś się wydarzy... wiedziałam, że to będzie cudowne zakończenie rozdziału... ciekawa tylko byłam jak to rozegrasz.
"Post jaki sobie sam zafundował, trwał zdecydowanie zbyt długo. Z tego powodu teraz każdy pocałunek, dotyk, a nawet drobny gest uderzał w niego ze zwielokrotnioną siłą." Wiedziałam! WIEDZIAŁAM.!! :D *.* :O :) jestem normalnie w niebie!! AAAAAAAA!!! W KOŃCU.!! Ile myśmy na to czekali... ło matko bosko... Chociaż mam wrażenie, że jednak do niczego nie dojdzie [bo A.przypomni mu się, że Hinata jest dziewicą wiec to zły pomysł aby jej pierwszy raz był na stole w biurowej kuchni, B.ktoś ich nakryje] to niesamowicie cieszę się, że w końcu coś się między nimi zadziało... że Obito dopuścił do siebie jakąś kobietę [bo ciągłe życie w celibacie i zamartwianie się powoli go rujnowało].
Dzisiejszy dzień zaczęłam z wielkim bananem na mordzie. Nie zniknie on do końca tego tygodnia. :))
bd czekać, bd czytać, całusy ;3
Odpisywałam wczoraj na Twój komentarz, kiedy wyłączyli prąd. Tak jak przypuszczałam, zrobili to jeszcze kilka razy, więc stwierdziłam, że zrobię to na spokojnie dziś :)
UsuńBez bicia się przyznaję, że nie znam wersji reżyserskiej Władcy Pierścieni. Nie interesowało mnie to do tego stopnia. O wiele bardziej wolałam przesłuchać audiobooka (niestety z braku czasu tylko tak mogę poznawać większość książek). Wiadomo, że jak pozna się książkę to nie ma takiej ekranizacji, która zadowoliłaby w takim samym stopniu jak oryginalny tekst autora.
O tych kciukach to z kolei ja nic nie słyszałam :) Chyba przy najbliższej okazji sprawdzę tą teorię (zaciera ręce z diabelskim uśmiechem) Za to z teoria ze stopami to jak najbardziej jest zanana nie tylko mi :))
O tak! Wątroba Obito jest mega zajebista. Pewnie dlatego tak bardzo go lubię :))
Takie wyczekiwane chwile są najlepiej doceniane :)
a co dalej się zobaczy :) w końcu tu mowa o Obito, a on bywa nieprzewidywalny ;)
Cudo... Słodkości... Czekolada... Karmel... Serce mi bije jak sobie przypominam scenę finałową. Nie wiem co mają w sobie twoje opowiadania... Ale mnie zauroczyłaś już drugim. Ciekawa jestem kolejnych... I tak siedziałam do 1 w nocy aby dokończyć ten rozdział xD. :))
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział super. Fajna "randka" i w ogóle ciesze się że w końcu stosunek Obito do Hinaty się zmienił. Tylko mam cichą nadzieję że tego nie spieprzy żadne z nich w kolejnych rozdziałach, w stylu reakcji "to był błąd" albo "nie powinniśmy tego robić", bo padnę i nie wstanę.
Wyczekuję kontynuacji. ;))
Fajnie, że się podoba. Zwłaszcza, że to chyba najrzadziej spotykana para :))
UsuńCo będzie dalej, uparcie nie zdradzam :))
Łaaa *^* Tylko to mi przychodzi do głowy po przeczytaniu rozdziału. Nadal mi serce łomocze po końcowej scenie. ♡.♡ Jestem strasznie ciekawa i mam nadzieję że nie zrobisz nam typowych dla ciebie niespodzianek i wszytko się popsuje ;__; Weny! ~~Aya~~
OdpowiedzUsuńhehe :) Na tym etapie historii nie chcę już za wiele zdradzać, więc nie powiem czego można się spodziewać. Zabawne jest to, że największą niespodziankę zrobiłabym, gdyby końcowa scena zakończyła się słodko i przyjemnie, a Obito stwierdziłbym, że nie chce już nikogo poza Hinatą :)) Nic jednak nie zdradzę, aby nie psuć zabawy :)))
UsuńPoczątek rozdziału. Wychodzą razem do kina jako przyjaciele by nieco ocieplić panujące w pracy chłodne stosunki. Koniec rozdziału? Wow. Ogromna przemiana Obito. Co prawda nie dokonywała się ona zbyt szybko jednak muszę powiedzieć że ten fragment był... przełomowy. Obito ciągle nie potrafi określić tego uczucia :( Żale z przeszłości wciąż go dręczą i podejrzewam że noc z Hinatą może traktować jako ucztę po poście. Chociaż oczywiście wszystko będzie pięknie i będą mieli gromadkę małych szkrabiątek bo nie będzie inaczej i nie dopuszczam do siebie innej myśli. Wybudują jakiś fajny most i będą przez reszte życia leżeć do góry brzuchem i zlizywać z podłogi krem ptysiowy. ostatnie wykreślić. Oczywiście rozdział wspaniały duuuużo akcji i taki przytulaśny. Najpierw kino, pożyczanie bluzy, striptizy, cukierenka a pod koniec rozbieranie by mogli się przebrać w pidżamki <3
OdpowiedzUsuńhehe :) no to fakt, że to jeden z cukierowych rozdziałów tego opowiadania. Tu dzieje się dużo dobrego i fajnego, a później jest trochę gorzej :) No ale to pewnie też już wiesz, więc nie ma co się za dużo rozpisywać :))
Usuńfajnie, że się podobał :D
dziękuję za komentarz :))
Nooo!!! Akcja w kinie, to jest właśnie to, czego mi w ich relacji do tej pory brakowało! W końcu zaczynam dostrzegać między nimi jakąś więź, a uczucia Hinaty przestają wydawać mi się takie odległe i niezrozumiałe. Świetna robota! Dialogi wyszły Ci bardzo płynnie i czyta się je z największą radością. Jedyne, co mi trochę nie leży od jakiegoś czasu, to wstawki, kiedy Obito użala się nad sobą. Niby w dowcipnym tonie, ale mam wrażenie, że doprasza się o to, by ktoś w końcu zaprzeczył jego słowom i powiedział mu, że mimo blizn jest atrakcyjny. Gdzieś mi przebija przez to desperacja i chęć akceptacji. I nie wiem, czemu, ale nie pasuje mi to do jego osoby.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Znam dwóch mężczyzn, którzy mają pewne skazy na ciele. Jeden za sprawą wielu operacji, a drugi po chorobie, która prawie pozbawiła go życia. Skupiając się na drugiej osobie, chłopaczyna ma wiele niezbyt atrakcyjnych "śladów" na plecach. Niby ich nie widzi, a pod koszulką są niewidoczne dla świata. To jednak jest dla niego jak piętno i spowodowało, że nie wierzył w to, aby jakaś kobieta chciała z nim być, skoro tak wygląda. Wzorując się na przykładach jakie znam z życia, nie mogłam przedstawić Obito inaczej. Ja tak go po prostu czuję. Jako twardziela, którym bez wątpienia był. Podobał się i ludzie do niego ciągnęli. Przeżył coś strasznego, a piętno tych wydarzeń nosi na całym ciele. To nie tyle desperacja, co rozgoryczenie. Jakaś część jego pragnie akceptacji, a druga połowa pokazuje pazurki, twierdząc, że nikogo i niczego nie potrzebuje od świata. Oczywiście możesz się ze mną nie zgodzić :) Ponieważ sama również piszesz, to na pewno podeszłabyś do tego inaczej i może nawet lepiej ode mnie :)
UsuńCieszy mnie, że dialogi się podobają. Chyba lubię je pisać. Czasem w ten sposób łatwiej coś ująć tak jakby się chciało.
Dziękuję za komentarz :)
Nie, nie, ja całkowicie rozumiem, że Obito ma kompleksy z tego powodu! Może źle się wyraziłam, ale chodziło mi o to, że ostatnio częściej zwraca na to uwagę Hinaty :-) wspomina o tym, jakby właśnie oczekiwał, że ona temu zaprzeczy? Szuka u niej akceptacji i w gruncie rzeczy to jest fajne, ale wspomina o tym notorycznie. Pewnie jak się nie czyta tych rozdziałów jeden za drugim, to nie rzuca się to w oczy. A może zawsze tak miał, a to nagłe wrażenie, to kwestia tego, ze wcześniej ze sobą mało rozmawiali?
UsuńCzy podeszłabym do tego lepiej, to wątpię, bo na pewno nie byłabym w stanie tak dobrze wykreować jego postaci. Jak już wspominałam, nigdy jakoś specjalnie nie przypadł mi do gustu, więc pewnie spartaczyłabym go po całości :D
Pozdrawiam!