Służki w dość dziwny sposób spoglądały na Hinatę. Ich
zachowanie z dnia na dzień stawało się jeszcze bardziej nietypowe. Dość często
pytały o jej samopoczucie, czy nie ma jakiś zachcianek, nie radziły też się
zbytnio przemęczać. Kiedy hrabina dostała okres, jedna z nich kazała jej się nie
martwić, bo nie zawsze od razu się udaje. Jako, że sytuacja dla młodej mężatki
była czymś nowym i abstrakcyjnym, to Asasin ją oświecił.
- Każdy zakładał, że zajdziesz w ciążę. Nikt nie wie,
że hrabia nie stanął na wysokości zadania jak należy i wysłużył się patykiem.
- Dlaczego odnoszę wrażenie, że się nabijasz? - Lekko
zgromiła go wzrokiem.
- Bo im dłużej o tym myślę, to tym bardziej mnie to
bawi.
- Możliwe, że też bym się pośmiała, gdyby to nie
dotyczyło mojej osoby. - To nie byłoby prawdą, bo Hinata nigdy ne śmiała się z cudzego nieszczęścia.
- Przynajmniej wiesz, że nie urodzisz małych mieczy.
Uderzyła go w ramię i sama zaczęła się uśmiechać.
- Ciekawe do kogo byłyby podobne. - Hrabianka
wypowiedziała słowa z delikatnym uśmiechem na twarzy. Opiekun wiedział jak
przykre wspomnienie obrócić w żartobliwe. Chcąc, nie chcąc sama podłapała
temat, który on podrzucił.
- Och, bez dwóch zdań do tatusia. W przeciwnym razie
mogłyby być szykanowane przez inne ze sztyleciątek. - Jawna drwina ze strony
podstarzałego mężczyzny rozbrzmiała w komnacie niosąc się po kątach.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła? Dobrze, że Gaara nie
wyraził sprzeciwu i pozwolił ci dalej strzec naszego bezpieczeństwa.
- Ja też się cieszę. Bez was pewnie znowu bym się
nudził i rzucał w pijaków sztyletami dla rozrywki.
- Obyś żył jak najdłużej, bo kiedy cię zabraknie, nie
wiem co pocznę.
Wtuliła się w niego mocno, a on pogłaskał ją po
włosach. Oto kobieta, która będąc jeszcze małą smarkulą obudziła w nim uczucia,
których wcześniej nie znał. Rodzicielstwo, to ciężki kawałek chleba nawet dla
tych, którzy nie przyczynili się do zapłodnienia. Hanabi niczym drzemiący
wulkan, który tylko czeka żeby wybuchnąć i poparzyć, oraz Hinata, ostoja
rozwagi, mogąca uspokoić wzburzone morze i ugasić największy z pożarów.
Niepojętym jest fakt jak mogą być siostrami. Słusznie nazwały się Ogień i Woda.
Jedna i druga zupełnie różne, ale potrzebne by żyć. Nie skłamałby twierdząc, że
żyje teraz wyłącznie dla nich.
Minęły dwa miesiące, a pan ojciec dziewczynek powrócił
ze swojej podróży. Z tej okazji miał się odbyć uroczysty obiad. Hinata
denerwowała się, bo miała dziś usiąść koło męża. Od czasu nocy poślubnej
widywała go jedynie sporadycznie i nigdy nie stała bliżej niż dziesięć metrów.
Nie przychodził do niej nocą, jak to zakładały służki. Nawet Asasin nie był w
stanie tego rozgryźć. Teraz małżeństwo było zmuszone do przebywana koło siebie
przez co najmniej godzinę.
- Siadaj i się uspokój. - Asasin wydał polecenie
swojej pani, nie mogąc znieść jej ciągłego chodzenia w kółko.
- Nie mogę. Jestem tak jakoś dziwnie zdenerwowana.
Serce mi łomocze i boję się, że zaraz zabraknie mi powietrza. - Ujęła się w okolicach mostka, jakby chciała uspokoić łomotanie pod skórą.
- Czego się boisz? - Asasin spytał spokojnie, ale nie pogłębić stanu dziewczyny.
- Mam złe przeczucia. Ja, Gaara, Hanabi i nasz ojciec.
Sama nie wiem kogo boję się bardziej.
- Hinata. - Wypowiedział jej imię łagodnie. - To tylko
obiad. Zjecie, mężczyźni porozmawiają, ktoś zabrzdąka na strunach, aby lepiej
się jadło. Zanim się obejrzysz ty i twoja siostra zostaniecie same, bo o
niektórych sprawach nie rozmawia się przy kobietach.
- Skąd możesz to wiedzieć? - Spojrzała z przerażeniem. Wyraźnie liczyła na słowa mogące ją uspokoić.
- Mało to mam lat? Bywałem na dworach i muszę
przyznać, że wszędzie wygląda to tak samo. Skorzystasz na tym, że masz cycki. -
Zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc jego słów. - Podobno ta piękna przyrośl
świadczy o głupocie posiadacza. Druga strona medalu mówi, że im większe i
fajniejsze, tym mniej rozumu się wymaga od takiej kobiety.
W jego stronę poleciała jedna z ozdobnych poduszek.
Bez trudu się obronił.
- Czyli masz mnie za głupią? - Hrabianka zapytała z niezadowoleniem.
- Ja cię znam, ale oni mogą tak myśleć. Nie twierdzę
jedynie, że to złe. Łatwiej steruje się osobą mało inteligentną, niż bystrą i
myślącą. Nich więc żyją w błędzie, że mają nad tobą pełną kontrolę.
- Co sugerujesz?
- Nie bój się ich. Obserwuj, słuchaj, ale staraj się
by nie dostrzegli tego co robisz. Skoro twój mąż jest dziwakiem, to dobrze
byłoby poznać go lepiej, aby wiedzieć czego jeszcze można się spodziewać. - Ten
zawiły plan wpadł mu do głowy przez przypadek. Dzięki temu, Hinata zyska
misję i przestanie się bać.
- Masz rację. Muszę się więcej o nim dowiedzieć. -
Wygładziła piękna zieloną suknię, którą założyła na obiad. Podeszła do
toaletki, poprawiła odrobinę włosy i psiknęła się perfumami. - Nie okażę
strachu. Jestem hrabina Hinata Hyuga i udowodnię wszystkim, że jestem kimś
więcej niż tylko damą do towarzystwa. - Spojrzała na opiekuna, delikatnie się uśmiechnęła i dopowiedziała zdanie, które samo prosiło się o wypowiedzenie. - A moje cycki nie świadczą o mojej głupocie.
Rozległo się pukanie do drzwi. Służący wszedł
poinformować, aby hrabina udała się do sali bankietowej. Potwierdziła i wyprosiła
chłopca. Nim wyszła, podbiegła do Asasina.
- Trzymaj za mnie kciuki. - Dłońmi złapała za ręce
opiekuna.
- Możesz na mnie liczyć.
Patrzył jak odchodzi, a serce bolało go, bo nie mógł
za nią pójść. Tęsknił za czasami spędzonymi w klasztorze. Tam bronił ją przed
wszelakim złem, tu mógł tylko doradzać i nic więcej, a ręka aż go świerzbiła,
aby złoić skórę młodego hrabiego.
Obiad zaczął się w milczeniu. Gaara chodź siedział
obok żony, to zdawał się ją lekceważyć. Hiashi przyglądał się parze uważnie, aż
w końcu się odezwał.
- Jesteś w ciąży?
Hinacie wypadł nóż z dłoni. Wiedziała, że pytanie
zostało skierowane do niej.
- Nie, ojcze.
- Widocznie za mało się staracie. Twoja matka
zaciążyła po pierwszej nocy.
- Przepraszam jeśli cię rozczarowałam. - Odpowiedziała
nie podnosząc wzroku.
- Nie przepraszaj, tylko daj mi wnuka. Zanim umrę,
chcę mieć pewność, że Gaara dotrzyma danego mi słowa.
- Nie musisz się tego obawiać. - Rozbrzmiał chłodny
głos młodego hrabiego. - Każde dziecko jakie urodzi twoja córka, będzie nosić
nazwisko Hyuga. Sam tego dopilnuję.
- Najpierw dopilnuj, aby było w ogóle jakieś dziecko,
a później się przekonamy ile znaczy twoje słowo. - Dla Hiashiego liczyły się
fakty, a nie obietnice rzucane w przestrzeń.
Dalsza część minęła tak jak to przewidział Asasin.
Hiashi i Gaara dyskutowali o sprawach, do których kobiety nie miały prawa się
wtrącać. Hinata obserwowała linie zwojów na drewnianym blacie. Zastanawiała
się, jak wielkie było drzewo z którego wykonano mebel, czy wystarczyło jedno,
czy też było ich znacznie więcej. Starała się wyglądać na znudzoną i
niezainteresowaną. W rzeczywistości słuchała uważnie. Choć wydawało się, że
zapomniano o jej istnieniu, to złe przeczucia jej nie opuszczały. Kiedy rozmowa
dobiegła końca, a pomieszczenie wypełnił hałas odsuwanych krzeseł, delikatnie
podskoczyła. Podniosła się, ale nie dała nawet jednego kroku. Powstrzymała ją
chłodna dłoń ściskająca jej ramię. Nie wiedziała czego może się spodziewać ze
strony męża, ale nic dobrego się nie zapowiadało.
Wyprowadził ją z sali, pociągając w głąb korytarza,
gdzie było względnie pusto.
- Przyjdź jutro z rana do mnie, do gabinetu. - Chciał powiedzieć coś innego, ale widząc jej strach w oczach, postanowił przełożyć to na następny dzień. W gabinecie, gdzie nie będzie świadków, rozmowa będzie o wiele łatwiejsza.
Spojrzała niepewnie w oczy mężczyzny wypowiadającego
do niej słowa. Nie tylko wizerunek, ale również głos był jej obcy, choć byli
małżeństwem od jakiegoś czasu. Jego spojrzenie zdawało się niebezpieczne.
Rozgryzienie tego człowieka nie mogło być łatwe, a może nawet niemożliwe.
- Przyjdę. - Odparła niepewnie.
Nic nie mówiąc po prostu odszedł. Nie ukłonił się, ani
nawet nie burknął nic do niej. Poczuła jedynie powiew chłodu, kiedy koło niej
przechodził. Oparła się o ścianę. Nie potrafiła pojąć skąd się wziął strach
jaki się w niej wzbudził. Przed osunięciem uratował ją Asasin. Pojawił się w
ostatniej chwili pociągając ją za ramię w górę.
- Oddychaj. - Wydał polecenie spokojnie. Spojrzała na
niego nie rozumiejąc. - No dalej, głębokie wdechy.
Dopiero ostatnie słowa dały jej do zrozumienia, że
zacisnęła usta i wstrzymała powietrze. Wzięła kilka głębszych wdechów. Kiedy
ponownie spojrzała na opiekuna, on uśmiechał się jakby nic się nie stało.
- Jak misja? - Zapytał Asasin z lekkim zaciekawieniem.
- Kazał mi przyjść do niego jutro z rana. - Słaby głos dziewczyny, zdawał się ledwo słyszalny.
- Mówił po co?
- Nie.
- Dobrze się razem bawicie? - Kpiącym tonem odezwała
się młodsza hrabianka Hyuga. Stała koło nich z rękoma splecionymi na piersiach.
- A może powinnam sobie pójść, bo teraz wyłącznie wam zawadzam?
- Hanabi, nie mów tak. - Hinata spojrzała na siostrę
zaskoczona jej słowami.
- To niby jak mam mówić? - Hanabi uniosła głos, nie mogąc
powstrzymać złości, która zbierała się w niej od dłuższego czasu. - Ignorujesz
mnie odkąd wyszłaś za mąż! Oboje się spotykacie, ale ja jestem niemile
widziana. Czemu nagle stałam się przeszkodą?
- To nieprawda. - Hinata zaprzeczyła, ale nim zdążyła
cokolwiek wyjaśnić siostra kontynuowała swoje oskarżenia.
- Nie? Podczas obiadu nie odezwałaś się do mnie nawet
słowem! Nawet na mnie nie spojrzałaś. Gdy zapytałam cię o męża, to nie chciałaś
nic powiedzieć. Cały czas spotykacie się razem, - dłonią wskazała na siostrę i
Asasina - a ja równie dobrze mogłabym nie istnieć! Byłoby wam to pewnie na
rękę.
- Nie mów bzdur! - Mężczyzna zaprzeczył i surowo
spojrzał na młodszą Hyugę.
- Bo co? Przełożysz mnie przez kolano i zbijesz? -
Choć była twarda, to teraz poczuła jak zbiera jej się na płacz. - Wolałabym taką
perspektywę od tego co jest teraz. Przynajmniej poświęciłbyś mi odrobinę
swojego zainteresowania.
- Hanabi? - Wypowiedział spokojniej widząc, że gniewem nic nie zdziała.
Staruszek chciał do niej podejść. Wyciągnął dłoń, ale ona
odskoczyła zwinnie, odwróciła się i pobiegła. Wiedział, że była bardzo szybka,
więc gonienie jej było bez sensu.
- Co się z nią dzieje? - Zapytał w przestrzeń. Nie
mógł zrozumieć zachowania młodszej podopiecznej.
- Ma rację. Ostatnio trochę się od niej odsunęliśmy.
Porozmawiam z nią. - Hinata spojrzała ze smutkiem w stronę, gdzie odbiegła jej
siostra.
- To nie powód, aby zachowywać się w ten sposób. Ja z
nią porozmawiam, a ty idź do siebie i odpocznij. - Spojrzała na niego
zaskoczona. - Nie próbuj przede mną udawać. Widzę jak ten obiad na ciebie
podziałał. W dodatku dalej jesteś blada. Połóż się i prześpij, jeśli dasz radę.
- Dobrze. Zostawiam ją w twoich rękach. - Skłonił się
i zaczął odchodzić. - Asasinie! - Mężczyzna odwrócił się w stronę hrabiny. -
Bądź dla niej miły, proszę.
- Postaram się.
Młodsza Hyuga zamknęła się w swojej komnacie i
pomimo wielu próśb Asasina, nie otworzyła drzwi nikomu. Pozostawało jedynie
wyważyć drewnianą przeszkodę. To rozwiązanie odpadało, bo zrobiłoby zbyt wiele
zamieszania i stosunkowo trudno byłoby się wytłumaczyć sensownie ze swoich poczynań. Dlatego też mężczyzna
postanowił odłożyć to na następny dzień.
Rankiem Hinata wstała lekko zestresowana. Jako że
czekała ją wizyta u hrabiego, postanowiła się przygotować. Kaszmirową suknię
wybrała sobie poprzedniego wieczoru. Spore ilości materiału pięknie układały się
od pasa w dół. Dekolt nie odkrywał zbyt wiele, a talię podkreślał elegancki,
hartowany gorset. Służąca pomogła jej zasznurować wiązanie z tyłu oraz upiąć
włosy. W dalszym ciągu nie przywykła do tak dostojnych szat, ale jako pani domu
musiała dobrze się prezentować w każdym momencie. Delikatnie zatuszowała
podkrążone oczy. Na koniec psiknęła się perfumami i wyszła z pokoju. Do Gaary
udała się jeszcze przed śniadaniem. Zapukała delikatnie w drzwi. Nie weszła od
razu, a dopiero, kiedy męski, szorstki głos kazał jej to uczynić. Stanęła przy
drzwiach i czekała. Zaskoczył ją wygląd pomieszczenia. Spodziewała się zastać
męża pogrążonego w mroku. Tymczasem gabinet był schludnie urządzony, z wielkim
oknem, całkowicie odsłoniętym. Promienie niedawno przebudzonego słońca
swobodnie wpadały do środka dodatkowo ocieplając to miejsce. Nastolatka rzuciła
okiem na obraz w grubej ramie wiszący na przeciw okna, po prawej stronie od
wejścia. Przedstawiał walkę anioła z diabłem. Pierwszy raz widziała taki
malunek. Do tej pory gabinety kojarzyły się jej z autoportretami zawieszonymi
na ścianach, aby podkreślały fakt, do kogo należą. W pobliżu okna dostrzegła
cztery wazy różnej wielkości. Każdą z nich zdobił inny znak symbolizujący każdy
z żywiołów. Były tu również dwa regały wypełnione po brzegi księgami. Wzrok
dziewczyny ponownie wrócił na przeciwko, gdzie znajdował się cel jej przyjścia.
Ku jej zaskoczeniu mężczyzna był tu sam.
- Usiądź. - Hrabia wydał polecenie, wskazując
jednocześnie ręką miejsce przed sobą. Choć był jedynie kilka lat straszy od
niej, to ze swoją srogą miną zdawało się że różnica wiekowa jest znacznie
większa.
Hinata posłusznie wykonała życzenie męża. Zasiadła na
przeciw dużego, drewnianego biurka. Najwyraźniej przerwała mężowi podczas
czytania. Godaime zamknął jedną z grubych, starych ksiąg i nieco od siebie
odsunął, skupiając się na przybyłej osobie.
- Pamiętasz dokładnie kiedy ostatnio krwawiłaś? -
Zapytał wprost na temat bardzo ją krępujący. Pochyliła się ukrywając twarz za grzywką i
jednocześnie zaprzeczyła ruchem głowy. - A orientacyjnie kiedy to było? - Nie
podobało mu się, że nie odpowiada od razu. - Odpowiedź! - Warknął głośniej, co
spowodowało, że hrabianka podskoczyła.
- Jakieś dwa tygodnie temu.
- Dobrze. W takim razie przyjdź do mnie pierwszego
dnia, gdy ponownie zaczniesz krwawić. - Dla niego to był koniec rozmowy, ale
ona cały czas siedziała na masywnym, drewnianym krześle przed nim. - Możesz już
odejść.
- Dziękuję. - Wstała i spokojnym krokiem opuściła
gabinet męża.
Za drzwiami odetchnęła z ulgą, choć niepokój jeszcze
nie ustąpił. Nie miała kompletnie pojęcia, dlaczego jej miesiączkowanie nagle
go zainteresowało. Niepewnym krokiem udała się do jadalni. Prawie nic nie
zjadła. Napiła się wyłącznie kompotu. Zdziwiło ją, że nikt się więcej nie
pojawił, ani Hanabi, ani Asasin. Gdy spytała, czy jest ostatnia, udzielono jej
odpowiedzi, że wyłącznie jej ojciec już był.
Hrabianka po śniadaniu udała się do ogrodu. Ponownie
zdziwiła ją nieobecność Hanabi i Asasina. Wiele by teraz dała, aby móc zamienić
choć słowo z opiekunem. Tylko on mógł uspokoić myśli i przegonić niepokój z młodego, dziewczęcego serca.
Hanabi postanowiła wypiąć się na cały świat, niczym
mała, obrażona dziewczynka pragnąca uwagi bliskich. Zamknęła się więc w pokoju
i wpuszczała wyłącznie służkę z posiłkami. Siedzenie w jednym miejscu bardzo ją
nudziło. Na początku jedynie chodziła po pokoju, później zaczęła skakać po
meblach. Najbardziej spodobało jej się balansowanie ciałem na masywnym szczycie
łóżka. Miała doskonałe wyćwiczoną równowagę, dlatego szło jej nader łatwo,
przez co i to w końcu zaczęło ją nudzić. Przeszukała wszystkie szafki robiąc
przy tym spory bałagan. Wszystko po to, aby znaleźć coś na zabicie wlekącego
się czasu. Teoretycznie mogłaby posprzątać. To zdecydowanie zajęłoby jej dłuższą
chwilę. Podniosła jedną z sukienek, zmarszczyła brwi i puściła odzież ze
zrezygnowanym westchnięciem.
- Aż tak mi się nie nudzi. - Wypowiedziała pod nosem i
zaczęła dalej rozglądać się za godnym zajęciem.
Przez myśl przeszło jej, że na drugi raz musi zadbać o
to, by w jej pokoju pojawiły się sztylety. Mogłaby wtedy porzucać sobie nimi w
dużą, drewnianą szafę. Z ratunkiem nadeszło słabe pukanie do drzwi.
- Panienko, przyniosłam posiłek. - Rozbrzmiał słaby,
ledwo słyszalny głos służki.
Hrabianka pomyślała sobie, że to zaspokoi jej nudę na
jakiś czas. Ponieważ zawsze dostawała za dużo jedzenia, to tym razem mogłaby obrać
jakiś cel za oknem i spróbować w niego trafić. Skocznym krokiem podeszła do
wyjścia. Przekręciła zamek i delikatnie uchyliła drzwi, aby sprawdzić czy
służąca jest sama. Mina młodej dziewczyny sugerowała, że coś jest nie tak, ale
nim Hanabi domyśliła się co takiego się dzieje, było już za późno. Asasin
pchnął drzwi i szybkim ruchem znalazł się w środku. Uwięził ramię młodej
hrabianki w silnym uścisku. Kazał służącej postawić tacę na stoliczku i wyjść.
Hyuga odpowiedziała pogardliwym spojrzeniem na przepraszający wyraz twarzy
kobiety przynoszącej posiłek. Gdy opiekun został sam z podopieczną zamknął
drzwi na klucz, a mały, metalowy element włożył do kieszeni płaszcza. Dopiero
wtedy puścił hrabiankę. Dziewczyna odskoczyła od niego. Poszła w stronę łóżka, na
które weszła i zawinęła się w kulkę, tuląc do siebie poduszkę. Asasin usiadł
koło niej. Nie wiedząc od czego zacząć, postanowił pogładzić ją po ramieniu.
Gdy była młodsza i bała się burzy, przychodziła do niego. Twierdziła wtedy, że
tylko on może ją ochronić, bo jest silny i niczego się nie boli. Aby zasnęła,
dłonią głaskał ramię dziewczynki. Tym samym rodzajem dotyku obdarzał ją teraz.
Hanabi nie uciekła czując dotyk starszego mężczyzny. Nie sądziła, że jeszcze
kiedyś go doświadczy. Leżała w milczeniu, rozkoszując się miłymi wspomnieniami.
W tej chwili Asasin był jej, tylko jej, a cały świat wokół się nie liczył.
- Wciąż lubisz, gdy ktoś cię głaszcze po ramieniu. -
Rozbrzmiał przyjemny, wesoły, męski głos.
- Nie ktoś, tylko ty. - Odburknęła hrabianka. - Gdyby
zrobił to ktoś inny odcięłabym mu palce.
- Kiedy tłumaczyłem ci byś stroniła od obcych, to nie
miałem na myśli, że masz pozbawiać ludzi kończyn, gdy cię dotkną.
- Nie musiałeś. Sama zadecydowałam, że tak będę karać
nierozważnych głupców. - Tak postanowiła już dość dawno temu i nie miała
zamiaru zmieniać zdania.
- Hanabi... - Asasin urwał, zastanawiając się nad
doborem słów. Zabrał też swoją dłoń. - Powinnaś coś wiedzieć.
Dziewczyna podniosła się i usiadła po turecku na
przeciwko starszego mężczyzny. Z uwagą przyglądała się przygaszonej twarzy
opiekuna.
- Hinata się dla ciebie poświęciła. - W końcu wydusił
to z siebie. Dalsze ukrywanie prawdy przed żywiołową Hyugą było bez sensu. W
ten sposób Hinacie przybyłoby wyłącznie trosk, a właśnie teraz siostry powinny
wspierać się najbardziej.
- O czym ty mówisz? - Dziewczyna podniosła głos.
- Wyszła za Gaarę i przyrzekła mu bezgraniczne
posłuszeństwo w zamian za obietnicę, że sama będziesz mogła sobie wybrać męża.
- To nie prawda! Haftrid sam ją wybrał. Co nikogo nie
powinno dziwić, bo jest ładniejsza, - zaczęła wyliczać na palcach - milsza,
bardziej oczytana, starsza...
- Hanabi, - Asasin przerwał jej, zakrywając swoją
dłonią jej drobne palce - twoja siostra będzie na mnie zła, gdy dowie się, że
ci powiedziałem. Jej mąż nie jest najlepszym przykładem wspaniałomyślnego
towarzysza życia. Dlatego ona ostatnio tak dziwnie się zachowuje.
- Widziałeś o tym od początku? - Zapytała licząc, że
zaprzeczy.
- Tak. - Odpowiedział smutno, mając pewne
przypuszczenia jak teraz zachowa się mała dziewczynka, która starała się grać
dorosłą kobietę.
- To niemożliwe! - Zerwała się do pionu, stając przy
łóżku.- Powiedziałaby mi, a nawet jeśli nie ona, to ty powinieneś to zrobić.
- Co byś zrobiła, gdybyś znała prawdę? - Spokojny głos
mężczyzny kontrastował z sytuacją.
- Nie pozwoliłabym jej wchodzić w żadne układy! Ty też
nie powinieneś, jeśli cierpi, to przez to że... - Hanabi nie dokończyła
zastanawiając się, czy nie posuwa się za daleko w swojej ocenie.
- Nie mogłem tego zrobić. Hiashi chciał cię wydać za
jakiegoś starucha. Musiałabyś opuścić ten pałac, dlatego Hinata postawiła
zatrzymać…
- Za kogo?! - Wrzasnęła nie chcąc słyszeć wyjaśnień. -
Za kogo chciał mnie wydać?! Chcę to wiedzieć!
- Za Orochimaru.
Dziewczynie pociemniało przed oczami. Usiadła na
łóżku, aby się nie przewrócić. Poznała tego typa na weselu siostry. Od początku
nie przypadł jej do gustu. Skojarzył jej się z oślizgłym wężem, a ona
nienawidziła wijących się gadów. Nie pozwalała też się nikomu dotykać poza
Asasinem, siostrze i służącym, gdy ich pomoc była koniecznością. Na myśl, że
musiałaby pełnić rolę kochanki z wspomnianym jegomościem, cieszyła się, że ma
pusty żołądek. Mimo tego podchodząca niebezpiecznie wysoko żółć już paliła ją w
gardle.
- Kiedy Hinata wchodziła w układ z ojcem i Haftridem,
nie wiedziała jeszcze jakie są plany waszego ojca względem drugiej z was.
- Jaki ojciec by na coś takiego pozwolił? -
Wypowiedziała czując napływające do oczu łzy. Zapanowała nad sobą, aby nie
okazać słabości przed opiekunem. - Sprzedał nas jak towar na rynku. Czy my
kompletnie nic dla niego nie znaczymy? - Spojrzała w oczy wojownika. - Czy ty
też byś tak postąpił?
- Z mojego punktu widzenia nie, ale
twój ojciec musi mieć na uwadze dobro nie tylko swoje i swoich najbliższych.
- Więc jemu wolno nas sprzedać?! Tak myślisz?! -
Wykrzyknęła, po czym szybko starła łzy z policzków.
- Na początku myślałem tak jak ty. Zacząłem więc
węszyć i pytać, aby dowiedzieć się co kierowało twoim ojcem. Hiashi to
podstarzały hrabia, który nie idzie z duchem czasu. - Asasin rozpoczął wyjaśnienia,
a w międzyczasie podał Hanabi chusteczkę. Dziewczyna przyjęła kawałek
materiału, otarła twarz i skupiła się na nim. Mógł więc kontynuować. - Nie ma
syna, więc według prawa brakuje mu prawowitego następcy. Kiedy jego ziemie
zaczęto atakować, on zwrócił się o pomoc do zaprzyjaźnionych rodów. Mało
kto zgłosił chęć pomocy, ale każdy zażądał dla jednego ze swoich synów rękę
Hinaty. Postanowił, że skoro tylko tak da radę uratować swoje tereny, to nie
wybierze pierwszego lepszego. Rozpuścił pisma do najlepszych z rodów, przyjął
posłańców z propozycjami i wybrał dwóch, którzy najlepiej się zaprezentowali.
Pierwszeństwo wyboru dostał Gaara, bo jest młody i to on miał zajęć miejsce
Hiashiego. Orochimaru miał być jedynie ewentualnym sojusznikiem.
- Dlaczego wybrał Gaarę? Przecież on jest jeszcze młody i
zapewne niedoświadczony. - Hanabi z zainteresowaniem wysłuchała historię
Asasina.
- Bo prawie każdy boi się rodziny Godaime, a w szczególności tych, którzy rodzą się z ognistymi włosami. Gaara
rządzi tu od niedawna, a już osobiście zdążył rozprawić się z najodważniejszymi
intruzami.
- Dlaczego Hinata mi nic nie powiedziała o tym, że mąż
nie jest dla niej dobry? - Przygnębionym, ale już spokojnym, tonem zapytała o
kolejną, interesującą ją niewiadomą.
- I ty się jeszcze pytasz? - Zadrwił wesołym tonem
Asasin. - Ty jesteś niedotykalna, a ona nieśmiała. Wstydzi się o tym mówić.
Miał rację i ona powinna to wiedzieć. Hinata zawsze
była wstydliwa, nawet przed nią. Musiała przechodzić ciężkie chwile, gdy mąż ją
odwiedzał nocami w sypialni. Nie prosiła siostrę o poświęcanie się dla niej,
ale była wdzięczna jej, że tak postąpiła. Od dziś postanowiła ją wspierać.
- Asasinie? - Delikatnie rumieńce wkradły się na
policzki hrabianki.
- Tak?
- Mógłbyś mnie przytulić?
Pokiwał głową, a ona szybko doskoczyła do niego.
Zamknął ją w swoim żelaznym uścisku. Jej serce biło niesamowicie szybko.
- Nie odwrócisz się nigdy ode mnie? - Zapytała, chcąc
uzyskać potwierdzenie.
- Oczywiście, że nie.
- I nie pozwolisz aby ten obleśny Orochimaru został
moim mężem?
- Nie musisz się o to obawiać. Nie dopuszczę do
tego, byś wpadła w jego brudne łapska.
- Dziękuję. - Zamruczała cicho jak kotka. - Kocham
cię. - Dopowiedziała, bojąc się, że ją wyśmieje.
- A wiesz, że na swój pokraczny, zgrzybiały sposób ja
też czuję coś podobnego do ciebie i Hinaty. To chyba można nazwać miłością ojca
do dzieci. - Zaśmiał się sam do siebie, aby nie zabrzmiało to zbyt poważnie.
Nie nadawał się do tego typu wyznań i wolał nadać całej wypowiedzi nieco żartu.
- Cieszę się. - Słowa zaprzeczały jej uczuciom. Była
rozczarowana, bo jej nie o taki rodzaj miłości chodziło. Pocieszała się faktem,
że dzięki siostrze sama może wybrać swojego męża, a ona wybrała go już dawno
temu. Musiała teraz tylko pokazać mu się jako kobieta, a nie mała dziewczynka
jaką ją widział.
Hanabi powiedziała siostrze, że już wszystko wie i nie
musi przed nią udawać. Hinata spojrzała z przerażeniem na Asasina, ale jego
przeczący ruch głowy odpowiedział, że nie powiedział o tym, o czym ona myśli.
To ją uspokoiło, zwłaszcza, że dostawa potwierdzenie w słowach opiekuna. Młoda
hrabianka wiedziała tylko to, co faktycznie powinna wiedzieć. Relacje między
siostrami się poprawiły. Najbardziej zadziwiająca była przemiana Hanabi.
Chętniej zakładała suknie, choć często narzekała do siostry, że są niewygodne i
przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu. Przy Asasinie starała się być
opanowana i kobieca. Kiedy Hinata zapytała skąd się wzięła jej zmiana, młodsza
odburknęła jedynie, że robi to aby ich przyszywany tatko był z niej zadowolony.
To brzmiało sensownie, ponieważ opiekun często tłumaczył roztrzepanej Hyudze,
że powinna zachowywać się jak dama.
No i stało się, że dzień rozpoczynający krwawe upławy
boleśnie zawitał do Hinaty. Początkowo przejęła się wyłącznie brudną pościelą
oraz szatą do spania. Po porannej toalecie przypomniało jej się co dalej ją
czeka. Nie sądziła, aby elegancko ubrane kobiety robiły wrażenie na Gaarze. Jak
dotąd nie reagował w jakikolwiek sposób na jej wygląd. Założyć więc można było,
że teraz będzie podobnie. Mimo tego starała się wyglądać godnie, gdy zawita do
męża. Lekka trema połączona z obawą zatrzymała jej początkowy plan. Nie poszła
od razu do gabinetu męża. Postanowiła uczynić to w południe mając nadzieję, że
mąż będzie zajęty i poświęci jej minimum swojego czasu. Przed dębowymi drzwiami
poprawiła sukienkę. Zrobiła to bardziej odruchowo, niż celowo. Zapukała
delikatnie i pociągnęła za klamkę od razu, gdy głos z wewnątrz pomieszczenia
jej na to pozwolił. Niepewnie weszła do środka. Jedyna różnica jaką dostrzegła
od ostatniej wizyty polegała na obecności drugiego mężczyzny, zwykle
towarzyszącemu hrabiemu. Gaara zmierzył lodowatym spojrzeniem młodą kobietę.
Chwilę odczekał, ale jego żona najwyraźniej nie zamierzała szybko podzielić się
powodem swojej obecności. Zerknął więc w swoje zapiski i spodziewając się jaka
jest przyczyna przyjścia kobiety westchnął i zwrócił się do Hafa.
- Zostaw nas samych.
Mężczyzna nie oponował. Pozostawiając pismo, które
właśnie pisał, pośpiesznie udał się do wyjścia.
- Pani. - Helmut skłonił głowę przed hrabiną
okazując jej godny szacunek i wyszedł.
Hinata stała dalej koło wejścia ze spuszczoną głową.
Rozpoczęcie wstydliwego dla niej tematu zdawało się ciężką przeprawą.
- Co cię do mnie sprowadza? - Mimo słusznych domysłów,
Gaara postanowił nie ułatwiać żonie zadania. Jej nieśmiałość powoli zaczynała
go irytować. Była w końcu panią tego domostwa, a nie mało znaczącą służką, która powinna
lękać się swojego chlebodawcy.
- Prosiłeś abym przyszła, kiedy... - Urwała, nie mogąc
zdobyć się na wypowiedzenie zdania do końca.
- Kiedy dokładnie to się zaczęło? - Zapytał chcąc mieć
za sobą ich rozmowę.
- Dziś w nocy. - Odrzekła z nieskrywaną ulgą.
- Podejdź do mnie.
Hinata stawiała ostrożne kroki, przyglądając się
twarzy męża. Miała nadzieję, że będzie w stanie dostrzec w nim cokolwiek innego
poza chłodem i wyraźnym znudzeniem jej osobą. Może gdyby udało jej się to, to
nie byłaby tak bardzo przerażona za każdym razem, kiedy się widzą. Podeszła do
biurka na przeciwko czerwonowłosego, ale on dłonią wskazał miejsce u jego boku. Dobrze
interpretując jego sugestie, znalazła się pół metra od niego.
- Podciągnij suknię w górę. - Zdecydowany, męski głos
rozciął powietrze niczym brzytwa.
Hyuga z przerażeniem w oczach wbiła swoje spojrzenie
wprost w surowe oblicze hrabiego.
- Nie każ mi powtarzać. - Warknął ostrzegawczo.
Młoda kobieta drżącymi dłońmi, w nieporadny sposób
zaczęła podciągać materiał sukni. Widząc, że hrabia wstaje, zacisnęła powieki.
Zadrżała, gdy przysunął się jeszcze bliżej. Jedną dłonią przytrzymał skraj jej
bielizny, a drugą wsunął pod materiał. Czuła jego chłodny dotyk w intymnym
miejscu, pragnąc aby jak najszybciej przestał. Gaara zabrał dłoń. Czerwona
posoka potwierdziła prawdomówność Hinaty. Przez ułamek sekundy na twarzy
hrabiego pojawiło się zadowolenie. Zniknęło jednak tak szybko, że dopiero co
podnoszące się powieki hrabianki, nie dostrzegły niecodziennego zjawiska w
postaci uśmiechu. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Jej purpurowa twarz
paliła i szczypała. Widok krwi należącej do niej na dłoni męża nie ułatwiała
próby opanowania walącego serca i zawstydzenia.
Hrabia podszedł do miski z wodą, aby obmyć dłoń.
- Opuść suknię. - Rozbrzmiał jego spokojny ton.
Hinata odetchnęła z ulgą. Miała wrażenie, że to już
końcówka.
- Przyjdę do ciebie równo za dwa tygodnie w nocy.
Odwróciła się i spojrzała na jego plecy. Nie była
pewna co planuje jej mąż, ale po jego zachowaniu względem jej osoby, nie
liczyła, że dobrze zapamięta noc jego przyjścia.
- Możesz odejść. - Oznajmił po czym powrócił do
swojego biurka, ignorując jej obecność.
- Tak, panie. - Odrzekła i wyszła z pomieszczenia.
Gaara odsunął księgę z rachunkami. W notesie zapisał
dzisiejszą datę i dzień w którym zapowiedział swoją wizytę w komnacie żony.
Haftrid wszedł spoglądając z zainteresowaniem na swojego pana.
- Haf, sprowadź do mnie Molierda. - Gaara od razu
przeszedł do rzeczy.
- Jesteś tego pewny? - Opiekun zapytał z lekką
nadzieją, że jego pan może się rozmyśli.
- Tak. Niech przyjdzie do mnie jeszcze dzisiaj. -
Ponowie zajął się rachunkami, dając znać, że nie będzie dyskutował na temat
swojej decyzji.
Opiekun opuścił gabinet hrabiego i udał się do stajni,
aby kazać stajennemu przyjść do hrabiego.
Poddenerwowanie Hinaty nie uszło uwadze Asasina. Przed
siostrą udawała, że wszystko jest dobrze, jedynie ból związany z okresem jej
dokucza. Gdy Hanabi udała się do ogrodu, aby narwać kwiatów dla starszej
siostry, Hinata miała okazję zwierzyć się mężczyźnie, który był dla niej jak
ojciec. Opowiedziała mu cały przebieg spotkania z mężem. Asasin pokręcił
głową. Zaczął się nad czymś zastanawiać. Gdy jego plan ułożył się w głowie,
uśmiechnął się. Spojrzał na Hinatę. Za jej plecami dostrzegł Hanabi biegnącą z
bukietem kwiatów. Starsza z sióstr podążyła za wzrokiem opiekuna. Po chwili pęk
róż i goździków spoczywał już w jej dłoniach.
- Mam jeszcze coś specjalnego! - Wykrzyknęła młodsza
Hyuga. - Ta-dam! - Wyciągnęła dłoń zza pleców, w której trzymała piękną lilię,
ulubiony kwiat jej siostry.
- Dziękuję, Hanabi.
Hinata pochwyciła kwiatka. Zaciągnęła się ulubionym
zapachem i szczęśliwa spojrzała na dwójkę ważnych dla niej osób.
- Co ja bym bez was zrobiła?
- Nie wiem co, ale na pewno byłoby ci nudno. -
Zawyrokowała najmłodsza z towarzystwa. Wywołując śmiech towarzyszących jej
osób.
Ta chwila miała być jedną z tych, które wspomina się
przez lata i chętnie się do niej wraca. Nikt z tej trójki nie wiedział, że tego
dnia ruszyła maszyna, która miała wszystko zmienić.
Haftrid stał w pobliżu okna prowadzącego na ogród.
Widział trójkę przyjaciół. Dokładnie obserwował roześmiane dziewczęta.
- Czy tamtego dnia wybrałem dobrze? - Szeptem zapytał
samego siebie. - Która z nich jest w stanie trafić do kamiennego serca Gaary?
Pilnuj Asasinie swoich dziewczynek, bo bardzo szybko możesz stracić obie.
Stał tak jeszcze chwilę, zastanawiając się czy Gaara
zdoła przechytrzyć przeznaczenie. Żadnemu z jego poprzedników się nie udało,
dlatego Haf z powątpiewaniem spoglądał na poczynania podopiecznego. W głowie Hafa pojawiła się złota myśl. Powiadają, że zło nie śpi, czeka jedynie na właściwy moment, aby zaatakować.
Asasin długo zastanawiał się nad losem dziewczynek.
Już po raz tysięczny wspominał czas spędzony w klasztorze, przeklinając na
swoją głupotę. Jak on mógł zakładać wtedy, że będzie lepiej, kiedy opuszczą to
przygnębiające miejsce? Hrabianki nie czuły się dobrze w pałacu, a on planował
nieco to zmienić. Poprosił je, aby ukradkiem wymknęły się wieczorem ze swoich pokoi i
przyszły pod północną ścianę pałacu, którą kryły niewysokie drzewa. Obie wykonały
polecenie perfekcyjnie, nie zdradzając swojego wyjścia przed nikim z
domowników i służby. Czując, że to zadanie źle wykonywałoby się w ciężkich i
niewygodnych sukniach, postanowiły ubrać się jak mężczyźni. Noc była wyjątkowo
jasna, a księżyc w nowiu oświetlał pobliskie tereny ułatwiając poruszanie się.
Asasin wyprowadził podopieczne za teren domostwa, gdzie czekały trzy konie. Dziewczynki
bez problemu rozpoznały swoje ukochane czworonogi. Podprowadzili zwierzęta
nieco dalej, a będąc pewnym, że odległość jest wystarczająca, wsiedli i
odjechali na pobliską łąkę. Hinata i Hanabi były szczęśliwe. Po tylu
przeżyciach i przykrych chwilach, zafundowana odmiana okazała się niezwykle
trafna.
- Tylko bez brawury. - Ostro ostrzegł Asasin. Było
zbyt ciemno, aby galopować. Choć to Hanabi wiodła prym w dziwacznych i
porywczych pomysłach, to jego ostrzeżenie przede wszystkim było skierowane do
Hinaty. Mężczyzna nie troszczył się bardziej o starszą z dziewcząt. Po prostu w
kwestii jazdy konnej, to ona dawała się ponieść chwili, a jej koń wpasowywał się
idealnie do upodobań hrabiny.
Hinata wsiadając na Gwiazdę, czuła jak wszystkie jej
troski zanikają. Zdawała sobie sprawę, że rzeczywistość powróci, ale na tą krótką
chwilę pozwoliła samej sobie zapomnieć, że kiedykolwiek opuściła klasztor. Koń
prychnął dając znać, ze chce już ruszać. Drobna dłoń pogładziła czarną grzywę.
- Tęskniłam za tobą. - Wyszeptała osiemnastolatka,
tuląc ukochane zwierze. - Rozruszajmy twoje kopytka. - Wypowiedziała pewnie i
ruszyła tak jakby kompletnie nie słyszała ostrzeżenia opiekuna.
Asasin zmarszczył brwi, a z jego ust wydobył się
pomruk dezaprobaty. Zaczął się zastanawiać czy ta przejażdżka, to aby dobry
pomysł.
- Nie martw się. Nic jej nie będzie, tak jak zawsze.
Gwiazda nie zrzuci Hinaty z grzbietu. - Hanabi chciała uspokoić nieco Asasina.
- Nigdy nie mów nigdy. Nie zapominaj, że ludzie to
tylko ludzie, a zwierzęta zawsze pozostaną zwierzętami. Jeszcze się taki koń
nie narodził, co to by był idealny i pewny w każdej kwestii.
- W takim razie więcej wiary w swoje uczennice. Dobry
koń i najlepszy nauczyciel dają gwarancję bezpieczeństwa. - Dziewczyna odrzekła
dumna z siebie i swojej przemowy.
- Nie wiesz co mówisz. Jazda. - Rzekł głośniej,
klepiąc konia młodszej Hyugi, aby i ona już odjechała.
Obie dziewczęta przed opuszczeniem pałacu zostały
wyposażone w łuk oraz wykonane na specjalne zamówienie szable. Broń miała być
na wszelki wypadek. Nie wiadomo co lub kogo można spotkać nocą. Dlatego
staruszek wolał uzbroić swoje uczennice. Był przekonany, że użyją oręża jedynie
z wyższej konieczności i odpowiednio się nim posłużą. Sam je w końcu szkolił. Nie
raz czuł się dumny widząc postępy u hrabianek. Kiedyś zabrał je na kilkudniowy
wyjazd w pobliżu klasztoru. Natknęli się na szajkę atakującą podróżnych. Choć kazał dziewczynkom
trzymać się na uboczu, to one przyłączyły się do walki i dały sobie radę z napastnikami. Po tamtym
wyjeździe jego dusza podzieliła się na dwa obozy. Połowa krzyczała na głupotę
właściciela, że jak on w ogóle mógł dopuścić do takiej sytuacji, gdzie życie
chociażby jednej z nich było zagrożone. Druga połowa czuła dumę i radość. Po
głębszych przemyśleniach doszedł do wniosku, że nigdy więcej nie dopuści do
takiej sytuacji. Co więc go skłoniło, aby zabrać je nocą na łąkę? Nie wiedział
jak zorganizować wyjazd dziewcząt za dnia, aby nie narobić jeszcze większych
problemów Hinacie. To dla niej głównie to zrobił. Wiedział, że w ten sposób
podniesie ją na duchu, doda pewności siebie i wiary. Chciał też powiedzieć jej
jeszcze jedną ważną rzecz na koniec. Odczekał więc do momentu, kiedy czas jazdy
dobiegł końca. W trójkę usiedli na skraju polany, przy strumieniu, w niedalekim
sąsiedztwie terenów przynależnych do pałacu. Hanabi pochwyciła sztylety i
zaczęła rzucać nimi w obrane przez siebie drzewo. Asasin wiedział, że
dziewczyna tak się zachowa. Zawsze ta zabawa sprawiała jej najwięcej radości.
Pewności, że będzie właśnie to robić, dodał fakt iż dostała je dopiero co od
opiekuna. Blask księżyca odbijał się od tafli wody, dodatkowo doświetlając ich
miejsce pobytu. Gdyby nie świadomość czarnego nieba, obsypanego gromadą gwiazd,
można by odnieść wrażenie, że jest dopiero wieczór. Kiedy młodsza Hyuga zajęła
się próbowaniem nowej broni, staruszek mógł w końcu przejść do drugiego etapu
swojego planu.
- Słyszałaś kiedyś o czymś takim jak prima petitio? -
Zapytał na tyle cicho, aby Hanabi go nie usłyszała.
- Nie, a powinnam? - Hinata szybko załapała, że ta
rozmowa miała póki co pozostać miedzy nimi, dlatego odpowiedziała równie cicho.
- Poczytałem ostatnio trochę, popytałem i obiło mi się
coś takiego o uszy. Z łacińskiego oznacza to pierwsze życzenie. To prawo
przysługujące kobiecie z rodu Hyuga poślubiającej mężczyznę, który ma się stać
panem tych ziem.
- Co dokładnie to oznacza? - Hrabinę zainteresowały
słowa opiekuna. Chciała się jednak dowiedzieć czegoś więcej na ten temat, skoro
tyczyło się to jej osoby.
- W dowolnym momencie, raz możesz wypowiedzieć prima
petitio i zażyczyć sobie czego tylko zechcesz, a Gaara będzie musiał spełnić twoją
zachciankę.
- Ale przecież wiąże nas umowa przedślubna.
- To nie ma znaczenia. Godaime podpisał papiery, na
podstawie których pojął cię za żonę, jednocześnie zobowiązując się do
przestrzegania praw na tych ziemiach. Bez zgody twojego ojca nie może nic zmienić,
bo nie jest Hyuga.
- Czyli, że mogłabym... - Zaczęła się zastanawiać o co
właściwie mogłaby poprosić.
- Podobno jedna z twoich prapraprababek zażyczyła sobie, aby jej mąż
został zamknięty w celi do końca swojego życia.
Hyuga spojrzała zaskoczona na mężczyznę. Według wypowiedzianych
słów, ona również mogłaby pozbyć się swojego męża. Tylko czy byłaby do tego
zdolna? To mało prawdopodobne. Mogłaby jednak poprosić o coś związanego z jej
siostrą w sytuacji, kiedy Gaara chciałby skrzywdzić Hanabi.
- Chcę abyś wiedziała, że nie na każdy kaprys tego
dziwaka musisz przystawać. Jeśli zażąda czegoś, czego nie będziesz w stanie
wykonać, możesz się uratować, powołując się na prawa tych ziem.
- Będę o tym pamiętała. - Odpowiedziała spokojnie.
Okazało się bowiem, że Asasin włożył jej w dłonie asa, którego będzie mogła
wyciągnąć w krytycznej sytuacji. Starała się zapamiętać łacińskie nazwy.
Musiała je wbić do głowy, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zdecyduje się wykorzystać
swoje pierwsze i jedyne życzenie.
Kiedy Hanabi Hyuga zmęczyła się już rzucaniem bronią,
podeszła do reszty. Asasin zarządził powrót. Cała trójka zasnęła błyskawicznie w swoich łożach,
czując radość w sercu, po wspólnie spędzonym czasie.
Dwa tygodnie jakie dzieliły Hinatę od dnia, gdy
stanęła po raz ostatni w gabinecie męża, a tego w którym mogła się go
spodziewać, minęły bardzo szybko. Od tamtej pory spała niespokojnie, budząc się
od kilku do kilkunastu razy w ciągu jednej nocy. Wspomnienie mrocznych oczu
Gaary prześladowało ją każdego dnia. Co takiego mogłaby zrobić, aby on nie
postrzegał jej jak intruza? Czasami zastanawiała się, czy on zawsze taki był.
Jego rodzeństwo, Tameri i Kankuro, zadawało się znaczenie milszym towarzystwem.
Tak naprawdę, to Hinata spodziewała się ujrzeć męża w
swojej sypialni noc wcześniej. Nie dlatego, że pomyliła terminy, a z
przezorności. Czasem lepiej być przygotowanym i oswojonym w myślą co ma być,
niż dać się zaskoczyć. Dlatego też pełna obaw i leków przeleżała noc wcześniej.
Jej niewyspanie poskutkowało utratą czujności i przyśnięciem w momencie, kiedy
powinna była być przytomna. Z niespokojnego snu wybudził Hinatę lodowaty głos.
Mężczyzna warknął, aby wstała. Młoda dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego
ile spała. Ciężko było jej określić, która właśnie wybiła godzina. Przetarła
zaspane oczy, ale nawet wtedy przed sobą widziała rozdwojonego Gaarę. Dopiero
po chwili dotarło do niej, że mężczyzna obok nie jest złudzeniem optycznym,
tylko realną postacią. Sam fakt pojawienia się dodatkowej osoby nocą, w jej
komnacie nie zwiastował nic dobrego. Grozy sytuacji dodawał fakt, że obcy w
jakimś stopniu przypominał hrabiego. Miał czerwone włosy, oczy blado zielone,
posturę świadczącą o wykonywaniu fizycznej pracy i dziwny wyraz twarzy, który
nikomu by się teraz nie spodobał. Obcy był jednak nieco wyższy od Gaary.
- To Molierd. - Hrabia przemówił, nie chcąc dłużej
tracić czasu. - Od dziś będzie przychodził do ciebie przez kilka nocy w
miesiącu tak długo, aż zajdziesz w ciążę. Oboje macie zakaz powiedzenia o tym
komukolwiek. Jeśli dobrze wyliczyłem twój cykl, to dziś są największe szansę na
to, że się uda. Gdy urodzisz syna, wasze schadzki skończą się ostatecznie.
Hinata spoglądała z przerażeniem to na męża, to na
Molierda. Nie mogła uwierzyć, że spotyka ją coś takiego. W głowie wolała jedna
myśl. Co mam robić?
* * * * *
Długo kazałam czekać na ten rozdział, ale na pewno nie poskąpiłam Wam tekstu. Byłyby z tego dwa porządne rozdziały :))
Za tydzień Labirynt Luster, za dwa Monsun, a za trzy??? Jako że jeszcze się nie zdecydowałam, to możecie składać propozycje. Tym razem zabawmy się nieco inaczej. Nie to co będzie miało najwięcej zwolenników, a najciekawsza argumentacja zadecyduje :))
Miłego weekendu ;))
PS. Nie zjadajcie mnie żywcem za powyższy rozdział. Ja ładnie prosić ;)
Za tydzień Labirynt Luster, za dwa Monsun, a za trzy??? Jako że jeszcze się nie zdecydowałam, to możecie składać propozycje. Tym razem zabawmy się nieco inaczej. Nie to co będzie miało najwięcej zwolenników, a najciekawsza argumentacja zadecyduje :))
Miłego weekendu ;))
PS. Nie zjadajcie mnie żywcem za powyższy rozdział. Ja ładnie prosić ;)
Wow, rozdział naprawdę fajny. Dużo się działo. A ja się nadal zastanawiał kim jest ten Asasin :) Hanabo mnie zawsze wkurzała a w tym rozdziale to już w ogóle. I co ... jak to ... czekaj. Ile ten ich przebrany ojciec ma lat ? No, no ciekawa jestem co Hanabi wymyśli aby go w sobie rozkochać haha.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Gaarę... no cóż.. DUPEK !Rozumiem polityka polityką, no ale aaa, DUPEK !
Jeśli chodzi o następne opowiadanie to głosuje na Skorupę. pewnie cię tym nie zdziwiłam, co ? Dlaczego Skorupa? Bo jest jedynym opowiadaniem które prawie skończyłaś. Dla ciebie byłoby też łatwiej jakbyś w końcu doprowadziła swoje opowiadanie do końca, wtedy mogłabyś się skupić na innych. Na dodatek zawsze kończysz Skorupę w dziwny sposób więc zaslugujemy w końcu na coś co by nam coś zdradziło. Tak więc głosuję na SKORUPĘ :D
Pozdrawiam i życzę weny ! :D
Asasin to moja postać autorska, tak jak Haftrid zwany Haf. Nie wzięłam nikogo z Naruto na ich miejsca, bo po prostu nikt mi tu nie pasował. W sumie to muszę sprostować swoje słowa z poprzedniego posta, bo jednak obsadziłam swoje postacie w ważnych rolach :) Wyjątkowo tu się tacy pojawili :))
UsuńAsasin jest sporo starszy od Hanabi i naprawdę mógłby być jej ojcem. Chyba nie wspominałam nigdzie ile dokładnie ma lat, ale można założyć że dwadzieścia pare latek więcej niż Hyuga. Ja w sumie też jestem ciekawa co ta Hanabi zrobi, aby Asasin spojrzał na nią jak na kobietę. Dlaczego? Bo po pierwsze piszę na spontanie, a historia ma jedynie swój zarys w mojej głowie. Po drugie, najważniejsze, to wątek romansu Hanabi i Asasina jest dla jednej z czytelniczek, której wpadł do głowy taki pomysł. Ja lubię wychodzić na przeciw swoim czytelnikom, dlatego po prostu nie mogłam się oprzeć. Oczywiście wątek zostanie poprowadzony w sposób niekolidujący mi z główną parą. No ale już nic więcej, bo popsuję jedną z niespodzianek. Podsumowując, sama nie wiem jeszcze co Hyuga wykombinuje ;))
Słyszałeś Gaara jak Cię nazwała Miśka?? Może pokażesz jej w następnym rozdziale, że masz w sobie okruchy człowieczeństwa? Kurdę, zlekceważył moje pytanie i sobie poszedł :/ No ale myślę, że w końcu i on wymięknie i ulegnie urokowi Hinaty ;)
No tak, czemu mnie to nie dziwi, że pierwsze co, to przeczytam: Chcę Skorupę? :)) Opowiadanie wymyślone na spontanie, bo przecież skoro uwielbiam Obito, to jak mogę nie mieć historii z jego udziałem? No i szast-prast, wszyscy kochają Obito :)) Cieszy mnie to niezmiernie, ale zaczynam się zastanawiać co będzie, gdy skończę to opowiadanie ;) A co będzie jeśli skończy się tragicznie? W końcu dałam się poznać jak piszę, ale nikt jeszcze nie wie jak kończę :D (annzwill zaciera rączki, a jej uśmiech rozszerza się niebezpiecznie, stając się przerażający)
No ale to fakt, że zasługujecie na wyjaśnienia sytuacji ze strony Obito. Nie mogę jednak zagwarantować czy pojawią się w najbliższym rozdziale. Czemu? Bo wszystko zależy od tego ile poświęcę mu czasu i jak długie będzie. Jest też możliwe, że zakończy się jeszcze bardziej wrednie niż poprzednie :/
Dziękuję za komentarz :))
Bardzo mnie ciekawi ten romans Hanabi i zastanawiam sie jak to zrobisz.
UsuńJeśli chodzi o koniec Skorupy, to będzie smutno, ale coż znajdę sobie następne opowiadanie i będę cię nim męczyła ��
P.S. zapraszm na Płomień, wstawiłam nowy rozdział
ha-ha-ha!! :) następne opowiadanie :D Pewnie najbardziej ucieszyłaby Cię parka SasuHina :D Zrobię co w mojej mocy ;)
Usuńnie bij, no ale po prostu nie mogłam się powstrzymać, wiedząc jak uwielbiasz Sasuke :D
Siedzę tu już 25minut i nei wiem co mam napisac w komentarzu... cholera! W głowie mi się wszystko kotłuje a normalnego zdania nie potrafię złożyc...
OdpowiedzUsuńPostaram się szybko nadrobić wszystkie zaległości i wysilić się na jakiś lepszy komentrz ale puki co, ogranicza mnie kończący się zas okienka w szkole...
Nie wiedziałam od czego mam zacząć. Ostatecznie wybrałam Poświęcenie, dla czego? nei wiem xd Ale teraz po przeczytaniu, jestem najszczęśliwszym czlowiekiem w Warszawie! I choiaż świat mi się ostatnio wali to ja schodzę dzisiaj z bananem na mordzie i podskakując sobie wesoło uśmiecham się do wszystkich w koło xd
ZROBIŁAŚ TO!! NA PRAWDĘ TO ZROBIŁAŚ!! OMG!! Wrzuciłaś wątek romansu Hanabi z Asasinem!! Moje marzenie się spełniło!! JESTEŚ KOCHANA!! <3 Obawiam się troszkę tego co powiedział Haf "Pilnuj Asasinie swoich dziewczynek, bo bardzo szybko możesz stracić obie."... dla tego niech się coś pomiedzy nimi stanie zanim "los" ich rozdzieli.
Ja tu się zachwycam młodsza siostrą a Hinata przeżywa takie katusze!! Ty jesteś nienormalna!! Kobieto! Ja rozumiem, ze po tobie się można wszystkiego spodziewać ale no to co wyprawia Gaara jest przegięciem! Wpierw tak bezceremonialnie wkłada jej rękę w mokre gacie a potem przyprowadza stajennego do sypailni!! raczej impotentem to on nie jest bo przeciez podczas nocy poślubnej chciał spelnić swoje zadanie jako mąż. I pamiętam, że odp mi w komentarzu, że gdyby Hinata sie na niego nie spojrzaąl to by do czegoś doszło... Wydaje mi się też, że Gaara chce tylko tych ziem [czy co to tam mu Hiashi obiecywał] jakie ma dostać poprzez ożenek z Hyugą. Cholera. Mącisz mi we łbie!!
Wrócę wieczorem nadrobić zaległości ;)
buziaki ;3
Czy Ty zdajesz sobie sprawę z tego jak mi Cię tu brakowało? :D Tak, jestem nienormalna i wiem, że po dwóch pierwszych rozdziałach mogłam zrazić do siebie czytelników. Niech wytrwają najsilniejsi, bo będzie się tu działo. Wstęp za nami, a od następnego rozdziału zacznie się akcja :D (zaciera rączki)
UsuńMuszę jeszcze wykombinować jak pociągnąć wątek Hanabi x Asasin :) Oczywiście znalazł się tu przede wszystkim dla Ciebie, a że ja sama średnio podchodzę do tak dużej różnicy wieku, tu muszę się jeszcze w niego jakoś wgryźć :D
W sumie jakoś dziwnie pusto było pod rozdziałami bez moich długich komentarzy dla tego wierzę ci, że Ci mnie brakowało :P
Usuń"Niech wytrwają najsilniejsi" a znając Ciebie to wytrwają może ze 2osoby?? xd A jedną z nich będę oczywiście ja!! [wypina dumnie pierś]
Oooo... Jej, jak miło :) Dziękuję! :* Tym bardziej, że Ty jakoś nie bardzo jesteś za takimi związkami. Stawiasz sobie coraz więcej wyzwań, moja droga.
Powiem Ci, że pisze teraz komentarz do LL i jestem w takiej euforii, ze aż mnie nosi! Jakbym zmieszała napój druidów z gumisiowym sokiem. Piszę kilka słów i ciesze isę jak głupek. Coś mi sie ubzdurało w głowie a wynajduję takie urywki które idealnie pasują do mojej chorej teorii. Chyba się załamiesz jak to przeczytasz... I chociaż jest późno, i chociaz miałabym zarwać noc to ja dokończę ten komentarz i juto spokojnie będziesz mogła się pośmiać z mej głupoty.
buziaki ;3
Odnośnie rozdziału który chciałabym przeczytać jako następny, jest oczywiście rozdział nr. 36 "Pośród Gwiazd". Dlaczego? Ponieważ cholernie stęskniłam się za wiecznie irytującą mnie Hinatą, za Naruto którego brakuje mi w LL i Skorupie, za Ivi której tajemnica jest niezwykle intrygująca i [kurwa] nawet za Sasuke którego tam bardzo tam nienawidzę. Chcę w końcu dowiedzieć się o co chodzi z tą jego blizną. Chcę Obito [ale nei tego ze Skorupy]. Chcę Itachiego! chce wiedzieć czy on jej szuka i czy Hinata dalej będzie mieć z koszmary z jego osobą w roli głównej. Chcę wiedzieć jak będa przeiegac treningi Kankuro. Chcę szaleć z Sakurą która wymyśiła przecież idealny plan podbicia serca Saska. Tęsknię za Oturnią.
UsuńI chociaż wiem, że nie dodasz PG to ja nie zmienie swojego zdania. W LL zaczynam się gubić, Monsun i Poświęcenie prawie nie idzie do przodu a na Skorupie ciąge się denerwuję tymi zakończeniami. A w PG chociaż jest tak wiele, mega długich rozdziałów to wydarzyło się tak mało rzeczy, że można je policzyć na palcach. Niech to w końcu ruszy do przodu! Przyznałaś mi rację kiedy pwoiedziałąm, ze bedziesz to pisac jeszcze ze 3 lata. To wspaniale bo dłużej będe się mogła tym nacieszyć. Ale sama wiesz... Łaknę czegoś co dawno tu nei gościło. AAAA.!!!
Taki argument chyba wystarczy :))
no może zupełnie pusto nie, ale faktem jest, że ostatnio czytelnicy nieco przycichli. Nie wiem czy tu chodzi o to, że jakoś ich do siebie zraziłam, z braku czasu, chęci, a może oczy im krwawią, gdy czytają. Ja nikogo do komentowania nie zmuszam, ale jakkolwiek to dziwnie zabrzmi, martwię się. Dlaczego? Bo już taki ze mnie dziwak, że bardzo przywiązuję się do ludzi, którzy dali mi się trochę lepiej poznać. Kiedy takie osoby znikają na dłuższy czas, to martwię się, że coś im się stało. Potrafię mieć wtedy czarne scenariusze. Jak mój mężczyzna spóźnia się, wracając po nocce do domu z pracy, to też mam takie jazdy i z trudem powstrzymuję samą siebie, aby nie zadzwonić i upewnić się, że wszystko jest w porządku :) wiem, że dziwadło ze mnie, ale z tym da się żyć, bo odbija się wyłącznie na mnie :))
UsuńCo do osób jakie wytrwają, to nawet jeśli zostanie jedna osoba, która będzie chciała czytać to co piszę, to nie przestanę tego robić :)) tak zaczynałam, więc wiem co mówię(piszę) ;))
Pośród Gwiazd powiadasz :D Mam dla Ciebie dwie wiadomości odnośnie Twojej argumentacji.
1. Pytałam o opowiadania z tego bloga i choć baaaaaardzo mnie cieszy, że wybrałaś akurat Pośród Gwiazd, to ono nie brało udziału w tym pytaniu.
2. Napisałam gdzieś tam (już nawet nie wiem gdzie), że Pośród Gwiazd będzie wstawiane niezależnie od tego bloga. Tu coś raz w tygodniu, a PG jak napiszę to wstawię. Jakiś czas temu w spisie treści zadeklarowałam, że rozdział 36. pojawi się w maju. Oczywiście planuję dotrzymać dane słowo. Dwa dni temu usiadłam przed kompem i zaczęłam pisać coś co akurat przyszło mi do głowy. Jedno zdanie zapoczątkowało sytuację, której nie planowałam wcześniej. Skoro jedna ze scen stała się kompleta, to zaczęłam pisać dalej. No i mam już połowę rozdziału. Śledząc plan wydarzeń jaki przewidziałam, ponownie poczułam to coś, za co sama uwielbiam to opowiadanie i dlaczego tak bardzo zależy mi, aby podzielić się nim z innymi :D W tym tygodniu mam mega zamieszanie w domu, ale w przyszłym pewnie to dokończę, sprawdzę i wstawię.
Kolejny rozdział PG był już uwzględniony w moich planach, ale gdyby tak nie było, bardzo możliwe, że rozkręciłabyś moje trybiki na tyle mocno, aby się za niego zabrać :) Argumentacja bardzo mi się podobała.
Ps. Czytałam Twój długi komentarz pod LL :) Odpiszę troszkę później, bo teraz nie bardzo mogę siąść na dłużej przed kompem ;)
Zbieram się do napisania tego komentarza kilka dni. I nadal nie wiem co napisać. I mam nadzieje, że się na mnie nie obrazisz.
OdpowiedzUsuńZacznijmy od pytań, bo to najłatwiejsze. Ostrzegam, że będą one dotyczyć różnych opowiadań i nie tylko.
1. Czy w tym opowiadaniu pojawi się magia? było coś o przeznaczeniu, więc magia jest prawdopodobna.
2.Czy będzie scena, w której Hinata używa broni, ale tak na poważnie np. podczas walki?
3.Będą jeszcze jakieś paringi oprócz GaarHina i AssaHana? Jestem za ShikaTema.
4.Jak Assasin ma na imię?
5.Co dokładnie wiąże stajennego i Gaarę?
6.Dlaczego przy wybieraniu najlepszego opowiadania można zaznaczyć tylko jedno?
7.Lubisz ciastka z czekoladą?
8.Jak powinno się pisać twój nick? Annzwill, annzwill, Ann Zwill, ann zwill czy jeszcze inaczej?
9.Czy koperta zawiera przestrogę?
10. Rozdział pojawi się zaraz po północy czy dopiero popołudniu? Jak dla mnie to mógł by nawet w tej chwili.
11.Jaką książkę byś mi poleciła?
Dobra, czas na recenzje ( wzdycham ). Nie mogę tego napisać od prawie tygodnia. I chyba dalej nie mogę, bo gapie się w ekran od 10min i nic.(Znowu wzdycham)
Co do fabuły:
12. Skąd się biorą pomysły w twojej głowie?
Spodziewałam się wielu rzeczy, ale nie tego. I w sumie nadal nie wiem czy zaskoczyłaś mnie pozytywnie czy negatywnie.
Wykonanie:
Tu trochę gorzej. Za bardzo skaczesz z miejsca na miejsce. Najpierw Hinata potem Hananabi następnie Assasin znowu Hinata, Gaara, Assasin, Hananabi, Haf, Hinata, Gaara i Hinata... Czytając to miałam wrażenie nieładu. Nie wiedziałam jak to nazwać dopóki nie napisałaś w komentarzu, że piszesz to spontanicznie. I przynajmniej ja to zauwarzyłam.
Ogólne wrażenie: Pewnie była bym zachwycona, gdyby nie fakt, że ostatnio przeczytałam świetną (uznajmy, że) powieść historyczną.
Miałam napisać o kopercie i Aniele Stróżu.
Koperta - im dłużej o tym myślałam tym mniej zdawało mi się to prawdopodobne, więc tylko ogólnie zarysowałam sytuacje w pytaniach.
Anioł - przeciw Itachiemu jest tylko czas, ale to jest twoja wyobraźnia, więc pomińmy tę kwestie.
To chyba wszystko na dziś. Jeśli Cię uraziłam to przepraszam.
Dobrej nocy i miłego następnego tygodnia.
Obrazić się? Ja to nie ten typ, to też spokojna Twoja rozczochrana :))
Usuńno no, pytanka :) na to co mogę odpowiem ;)
Ad.1 Tak, zgodnie z życzeniem pomysłodawczyni opowiadania :)) W razie wątpliwości odsyłam do strony Ankieta II
Ad.2 Tak, ale tu żadnych szczegółów nie podam ;)
Ad.3 W zasadzie można powiedzieć, że tak, choć tu na pewno nic nie zdradzę, bo powstałoby za dużo pytań i zostałyby uprzedzone pewne fakty, które niekoniecznie wszystkim przypadną do gustu. ShikaTema nie będzie.
Ad.4 hehe, dobre pytanie. Dopóki nie padło żadne imię, to mogę tu wstawić kogo zechcę, a że jeszcze się nie zdecydowałam czy będzie to do końca moja autorska postać, czy też może stanie się on postacią z Naruto, to nie mogę odpowiedzieć :)
Ad.5 Podobieństwo. Oboje mają czerwone włosy, choć w nieco innych odcieniach i podobnie wygląda sprawa ich oczu.
Ad.6 Wahałam się, czy nie zaznaczyć opcji wielokrotnego wyboru, ale ostatecznie byłam bardziej ciekawa jak będą wyglądały wyniki, kiedy będzie można wybrać tylko jedno z opowiadań.
Ad.7 Zależy jakie i czy mam ochotę na słodkie. W większości przypadków tak, lubię :)
Ad.8 Jak zakładałam tego maila, to coś mi się ubzdurało w głowie i źle go wpisałam, dlatego wyświetla mnie jako ann zwill. W teorii miało być razem, w praktyce jest mi wszystko jedno. Pisz jak Ci wygodniej. Samo ann też nie będzie złe :)
Ad.9 Coś w tym stylu. Rozpisywać się tu nie będę, bo niedługo sama się dowiesz.
Ad.10 Chciałam go dodać w czwartek w południe, ale mi nie wyszło. Jest to uwarunkowane od tego kiedy znajdę siłę i chęci, aby go przeczytać i wprowadzić swoje uwagi.
Ad.11 Zdecydowanie Igrzyska Śmierci, wszystkie części. Film jest.... bądźmy szczerzy, to dno w porównaniu do wersji pisanej. Ja mam mało czasu na czytanie, ale słucham audiobooki przy pracy. Przesłuchałam całość 2x, a niektóre z fragmentów lubię sobie włączyć ponownie. Jeśli nie gustujesz w tego typu lekturach, a lubisz fantastykę, to Hibbita, który według mnie jest dużo ciekawszy od Władcy Pierścieni. Jednak Kotna rządzi i wymiata :))
Ad.12 Zawsze byłam pomysłowa, teraz po prostu przelewa się to na tekst. Największą inspirację dają mi rysunki. Wystarczy, że trafię na obrazek, który mi się podoba, przedstawia jakąś parę, którą lubię, a moja głowa produkuje historię tych dwojga :)
To skakanie nie tyle wynika z faktu spontanicznego pisania, co z postanowienia, że nie będę się rozpisywać. Słowo daję, że chcę to zakończyć w kilku rozdziałach, może nawet przed Skorupą, jeśli bardziej do tego przysiądę. Dlatego darowałam sobie jakieś dodatkowe rozpisywanie i przejścia między dniami, sytuacjami i osobami. Będę miała na uwadze Twoje słowa, kiedy zabiorę się na kolejny rozdział. Nie mogę jednak zagwarantować, że ud ami się to poprawić :))
Nie uraziłaś mnie :)) Cieszę się, że się odezwałaś i podzieliłaś ze mną swoją opinią. Mam nadzieję, że moje odpowiedzi na pytania choć trochę Cię usatysfakcjonowały.
Pozdrawiam.
Teraz muszę tylko nazbierać w sobie wystarczająco dużo sił, aby zabrać się za LL ;)
Re:Ad.2.Szkoda
UsuńRe:Ad.5.Chodziło mi bardziej o relacje. Gaara musi mieć do niego zaufanie albo niezłego haka.
Re:Ad.7.A masz jakiś dobry przepis na ciastka z czekoladą lub owsiane?
Re:Ad.8.Czyli Annzwill?
Re:Ad.11.Oba już czytałam. Tak w summie nie do końca. "Igrzyska Śmierci" przesłuchałam, a "Hobbita" przeczytałam w połowie. Coś innego, proszę.
Re:Ad.12.W sumie mam podobnie, choć nie do końca. Bierzesz obrazki z jakiejś konkretnej strony?
Głosuje na Skorupę, abyś mogła prześcignąć sama siebie we wrednych zakończeniach.
Gaara jest hrabią, a Molierd biednym stajennym. Nie musi mieć na niego haka, wystarczy, że mu każe, a jeśli się nie posłucha, to może wykombinować za co go ściąć. No i kasa dużo tu daje, bo z mojego założenia Godaime mu płaci za milczenie i słuchanie jego poleceń.
UsuńNie mam dobrego przepisu na ciastka. :(( Ja w ogóle od niedawna piekę ciasta, bo kiedyś mi to nie wychodziło, ale troszkę się nauczyłam :)) i uwaga, są jadalne ;)
może być Annzwill :)) ale jak napiszesz inaczej to też będzie dobrze ;)
Obrazki to czysta loteria, żadnej konkretnej strony. Wpisuje np. NaruHina w wyszukiwarce i przeglądam grafiki.
Co do książek, to wszystko zależy jaki gatunek lubisz. Z fantastyki Wiedźmin Sapkowskiego. Mi się bardzo podobał, ale przyznaję, że przy pierwszej książce ciężko było mi przebrnąć do pewnego momentu. Później wciągnęłam się na maksa, a gdy słuchałam przedostatnią książkę, nie mogłam znieść myśli, że niedługo się skończy.
Jeśli wolisz mroczniejsze klimaty to Stephen King. Nie czytałam wszystkich jego książek, choć miałam kiedyś bzika na punkcie jego twórczości i chciałam mieć wszystkie jego książki. Z tych które czytałam osobiście największe wrażenie zrobiła na mnie "Dolores Claiborne". Jeśli naprawdę podoba Ci się moje opowiadanie "Poświęcenie", to zachęcam do mojej propozycji. Jeśli jest dla Ciebie zbyt otwarcie pisane, to lepiej tego nie czytaj. King otwarcie pisze na każdy z poruszanych tematów i o ile dobrze pamiętam, to w tej książce było to bardziej widoczne. Swoją drogą, ciekawa jestem czy gdybym teraz przeczytała tą książkę, to dalej twierdziłabym, że jest dobra.
Argumentacja mi się podoba :))
W końcu moge napisać. No od 5 dni nie mam dłuższej chwili, żeby dodać komentarz.
OdpowiedzUsuńDo teraz zadaje sobie jedno zasadnicze pytanie. Jakim cudem przeoczyłam pierwszą część? Nie wiem jak to się stało, ale czytałam ją dopiero chwile przed drugą.
Moje pierwsze wrażenie -> uwielbiam Ciebie i uwielbiam to opowiadanie :D. Od początku mnie zaciekawiło, gdyż można powiedzieć, że to moje klimaty :). A poza tym kocham Gaare ;D, chociaż tutaj jest totalnym dupkiem (przynajmniej na pierwszy rzut oka). Nie wiem co knujesz dalej, ale pòki co nie będe go oceniać. W końcu nigdy nie wiadomo dlaczego jest jaki jest.
Z tymi schadzkami to dopiero wymyśliłaś. Na prawdę jej to zrobisz? TY???
Z innej beczki -> kim jest Asasin? Zastanawia mnie czy ktoś się pod nim kryje, czy to twoja postać. Bardzo go polubiłam i wątek z nim i Hanabi zapowiada się ciekawie.
Czekam tylko na chwile, w ktòrej Gaara pozna prawdziwą Hinate. Tą, ktòra uwielbia jeździć konno i świetnie walczy. Chciałabym to zobaczyć, a raczej przeczytać.
Mam nadzieję, że Hinata da rade stopić ten lòd w sercu Gaary.
Mam nadzieję, że nie będziesz zbytnio męczyć Hinaty i będzie szczęśliwe zakończenie ;)
Weny, czasu i chęci ;D
A nie wiem jak to się stało :D Może za dużo mam tu opowiadań, a przecież planuję dodawać ich więcej :)) grunt, że jakoś tu trafiłaś, a czadersko, że się spodobało :D
UsuńJa też lubię Gaarę. Nie planowałam o nim pisać, ale wyszło jak wyszło i w sumie to fajnie, że się tu znalazł :)
To opowiadanie... no cóż, los nie jest łaskawy dla Hinaty w tym opowiadaniu, ale będą też dobre chwile. To co zrobię/nie zrobię (nie zdradzę moich planów) teraz Hinacie, mam już zapisane w komputerku :)
Asasin... ach... Ponieważ to już nie pierwsze pytanie o niego, to poważnie się zastanawiam, czy nie wstawić kogoś z Naruto pod niego. Nie jestem tylko pewna kogo. Miał być moją autorską postacią, ale mogłabym to zmienić, bo mało informacji na jego temat padło :)) To też póki co, to postać zagadka :D
Oj przeczytasz :) Gaara pozna prawdziwą Hinatę, ale czy mu się to spodoba, czy też przeciwnie, to w swoim czasie ;) Powiem jedynie, że ta scena nie będzie wyłącznie napomknięciem :))
Hinata stopiła lód w sercu Asasina, ale Gaara to gorszy przypadek. W jego przypadku trzeba się bardziej wysilić.
Dzięki za komentarz :)