poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Dzień w Raju - Rozdział 6

 

- Spływaj stąd, zanim spotka cię coś bardzo nieprzyjemnego.
Pomimo kaptura Sasuke rozpoznał twarz mężczyzny grożącego mu, piorunującego go nienawistnym spojrzeniem. Sam nie był mu dłużny, hamując jednocześnie parsknięcie. Owszem chłopak był bogaty i wpływowy, ale Uchiha też miał kilka asów w rękawie. Na klatce rozbrzmiał dźwięk otwieranego zamka i po chwili ktoś zajrzał przez szparę.
- Dzwonię na policję. To porządna okolica, a takie zachowanie jest niedopuszczalne.
- Nie musi się pani fatygować. - Wolną dłonią Sasuke sięgnął do kieszeni i wyjął swoją odznakę. - Ja jestem z policji i zaraz będzie tu spokój.
Kobieta przymknęła drzwi, aby odsunąć zasuwkę, po czym wyjrzała, by przyjrzeć się z daleka pokazywanej odznace.
- Niech ich pan wszystkich pozamyka. Robią tu burdy od tygodni. Ten tu przychodzi i się awanturuje. Normalny człowiek wie jak się zachować, aby nie przeszkadzać sąsiadom, a oni tu swoje brudy wyciągają. Normalnie bydło, a tacy porządni się wydawało, a to same diabły i awanturnicy.
- Lepiej swoich kotków pilnuj, zamiast na sąsiadów narzekać. Podobno w ostatnim czasie giną zwierzęta, a zapewne nie chciałabyś aby i twoim pupilkom coś się przydarzyło. - Mężczyzna puścił już miotłę, a jego wredny uśmieszek podziałał na awanturującą się kobietę. Pośpiesznie schowała się do mieszkania, mocno tuląc pulchnego kota i pośpiesznie ryglując drzwi.
Sasuke skupił się na Menmie. Między nimi ponownie nastąpiła nieprzyjemna wymiana spojrzeń.
- Policjant tutaj? Ona cię wezwała? Co ty mi możesz niby zrobić?
- No dalej, daj mi powód, a znajdę wystarczająco dużo paragrafów, aby zamknąć cię w areszcie na czterdzieści osiem godzin.
- Wyleciałbyś za to na zbity pysk, a potem płaszcząc się, przyszedłbyś błagać, abym pozwolił ci dalej ganiać jak pies po parku.
- No dalej, spróbuj, a wtedy przekonamy się kto z nas ma większe plecy. - Sasuke stał pewnie i widać było, że nie żartuje, a jego słowa to nie blef.
- Człowieku, czy ty wiesz kim ja jestem? - Po klatce schodowej rozszedł się śmiech. - Gdybyś wiedział już byś przede mną klękał błagając o wybaczenie.
- Menma Ushi. - Rzekł spokojnie i pewnie Sasuke, co momentalnie zbiło z tropu jego rozmówcę. - A teraz posłuchaj damski bokserze. Nazywam się Sasuke Uchiha i mam gdzieś to jak bardzo dziany jest twój stary. Nie uklęknę przed tobą, bo Uchiha nie klękają przed nikim, a takich śmieci jak ty zjadają na śniadanie. - Swój wzrok skierował w stronę kobiet. - Chcą panie wnieść oskarżenie o napaść?
Starsza kobieta zaczęła kiwać potwierdzająco głową i już chciała wypowiedzieć na głos swoje zdanie, ale Hinata uprzedziła ją głośno zaprzeczając.
- O jej. Chyba nic nie zdziałasz. - Zakpił Menma. - Ja wrócę teraz do domu, a z moją narzeczoną rozprawię się później. Pa złotko. Śnij o nas tak samo intensywnie jak ja o tobie. Jak ci już fochy przejdą, zerżnę cię tak jak to lubisz.
Wypowiedź Menmy nie spodobała się policjantowi. Nie mógł jednak bez zeznań kobiet nic zrobić. Śledził jedynie wzrokiem to jak Ushi się oddala w stronę klatki schodowej. Mężczyzna pogwizdywał, zeskakując po stopniach w dobrym humorze. Sasuke wiedział, że to tylko pozory. Chciał go w ten sposób jeszcze bardziej zirytować.
- Jak mamy panu dziękować? Gdyby nie pan, to ten nic nie wart hultaj pobiłby nas.
- Czemu nie wniesiecie oskarżenia? - Sasuke zapytał patrząc na Hinatę, a ona spuściła wzrok nie mogąc patrzeć mu w oczy.
- Niech pan wejdzie, chociaż herbaty się pan napije, a mam też kawałek ciasta. Choć tak podziękuję, za pana dobroć. Hinatka poprowadź pana do salonu. - Kobieta zamilkła widząc, że Hyuga zachowuje się dziwnie, a mężczyzna wydaje się nie słyszeć, tylko obserwować skrupulatnie jej reakcje. Wtedy coś do niej doszło. Oni się znali? Można było odnieść takie wrażenie po ich zachowaniu. - Hinata, zaprosisz pana? - pochwyciła ją za ramię, ciągnąc ją odrobinę.
- Ja... - Dziewczyna urwała, nie wiedząc co miałaby teraz powiedzieć. Jakim cudem on się tu pojawił i jeszcze wiedział kim jest Menma, chociaż oboje się nie znali.
- Pani wybaczy, może innym razem. Chciałbym porozmawiać z Hinatą sam na sam.
Starsza pani jeszcze uważniej przyglądała się dwójce młodych ludzi.
- No ale czy ona też tego chce? Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, nie wiem czy mogę panu pozwolić na spotkanie sam na sam.
- Babciu, nie. Ja porozmawiam z Sasuke, a później do ciebie przyjdę.
Kobieta nie była pewna, czy powinna się na to zgodzić, ale widząc dziewczynę, która drżącymi dłońmi próbuje otworzyć drzwi do swojego mieszkania i łagodną twarz bruneta, odpuściła. W końcu on jest policjantem, który dopiero co uratował ich przed bucowatym chłystkiem. Westchnęła tylko i wchodząc do swojego mieszkania, zaczęła nasłuchiwać, czy aby wszystko jest w porządku.
Hinata nie podnosiła wzroku. Wpuściła Sasuke, po czym poszła w stronę kuchni. Jej mieszkanie było schludne jak na córkę zamożnego biznesmena i narzeczoną bogacza. Nigdzie nie dostrzegł oznak przepychu. Było czysto, a na meblach nie dostrzegał żadnych zdjęć rodzinnych, ani przedmiotów sugerujących, że dziewczyna jest bardzo zżyta ze swoją rodziną. Sam siebie skarcił, że już włącza mu się tryb obserwacji, jaki wypracował sobie w pracy. Nie przyszedł przecież tworzyć jej profilu.
- Co cię sprowadza? - Zapytała, dalej unikając jego wzroku. - No i jak mnie znalazłeś? - Pomimo, że ją uratował przed niechcianym gościem, nie odniósł wrażenia, aby cieszyła się na jego obecność.
- Właściwie na oba te pytania jest jedna i ta sama odpowiedź. - Sięgnął do kieszeni, wyciągając pierścionek. Nie myślał, że od razu o to zapyta. Nie wiedział czego się spodziewać, ale to co było mu dane zobaczyć, przerosło jego oczekiwania.
- Jak? Skąd go masz?
- Zostawiłaś u mnie, sama wiesz kiedy.
Hinata podeszła z uśmiechem do bruneta i z wyraźnym zadowoleniem wzięła pierścionek. To go nie ucieszyło. Była interesowna? Może chciała go mimo wszystko zachować, to w końcu biżuteria jaką można się chwalić na prawo i lewo. Ona jednak podeszła do szafki i wyjęła pudełeczko. Umieściła w nim pierścionek, po czym poszła na balkon. Rozejrzała się i krzyknęła.
- Menma! Menma! - Stał oparty o auto, gapiąc się w telefon. Gdy ją dostrzegł, schował telefon do kieszeni. - Oficjalnie i definitywnie zrywam zaręczyny. - Po czym się zamachnęła i rzuciła w jego stronę pudełeczko.
- Pojebało cię, suko?! Nie mogłaś mi go oddać jak należy? Jeszcze będziesz błagać, abym ci go dał. Na drugi raz dostaniesz największy szajs, jaki będzie na straganie, gdzie te wszystkie lumpy kupują. - Mężczyzna zamilkł, kiedy Uchiha stanął koło kobiety. Po czym jego złość jeszcze bardziej dała o sobie znać. - Tknij ją, a zajebie was oboje. To moja dziwka, a ty psie wracaj do budy.
Hinata spojrzała zaskoczona na Sasuke. On objął ją ramieniem i pociągnął do mieszkania, lekceważąc słowne zaczepki narwańca. Weszli, stanęli w milczeniu, patrząc się na siebie. Dziewczyna ponownie odwróciła wzrok.

- Nie powinieneś był wchodzić na balkon. To go jeszcze bardziej rozzłościło.

- Skoro się go boisz, czemu nie zgłosisz dzisiejszej napaści? Mogłabyś wystąpić do sądu o zakaz zbliżania.

- Nie chcę tego robić. Teraz jest zły, ale w końcu mu przejdzie i da mi spokój.

- Boisz się go?

- To nie tak. Po prostu nie chcę tego tak zakończyć.

- Wolisz aby cię obrażał i nachodził?

- Nie oczekuję, że zrozumiesz moje zachowanie.

Jej zachowania było ciężko zrozumieć. Do tej pory nie wiedział czemu uciekła z jego mieszkania. Czy ta dwójka była jeszcze wtedy parą, czy dopiero co się rozstali?

- Pomyślałaś co by było, gdybym nie pojawił się w porę?

- Menma taki nie jest. To złość przez niego przemawia.

- Mówisz jak ofiara przemocy domowej, która jeszcze nie rozumie, że nie powinna doszukiwać się winy w sobie i bronić tego, który ją krzywdzi. Facet który podnosi rękę na kobietę jest śmieciem i nigdy nie powinno się takich ludzi bronić.

- Osądzasz go, chociaż nic o nim nie wiesz. - Hinata dalej broniła swojego napastnika, co irytowało Sasuke. Znał takie przypadki i wiedział, że to może się na niej fatalnie odbić.

- Czemu cię nachodzi? - Wyglądało, że mu na to nie odpowie.

- Jak mnie znalazłeś? Pierścionek nie był podpisany.

- Kiedy znajduje się błyskotkę za kilkanaście tysięcy złotych, to lista możliwych opcji się zawęża.

- Kilkanaście tysięcy? - Sasuke kiwnął jej głową. - Chwalił się, że dał dwadzieścia pięć tysięcy.

- Ma to znaczenie ile dokładnie kosztował? - Uchiha bacznie obserwował dziewczynę, ważąc czy jest interesowna czy też nie.

- Zdziwiłbyś się dla jak wielu osób ma to znaczenie. - Westchnęła ciężko. - Kiedy nosisz na palcu tak drogi pierścionek ludzie ci gratulują, a za plecami obgadują. Dziękuję, że mi go przyniosłeś. Dzięki temu mogę zamknąć pewien rozdział tak jak należy. 

Patrząc na jej zatroskaną twarz czuł absurdalną chęć przygarnięcia jej do siebie i zamknięcia w żelaznym uścisku. Zapewnienia, że obroni ją przed światem, a w szczególności przed Menmą. Mógłby dać jej poczucie bezpieczeństwa, nie oczekując nic w zamian. Co się z nim działo? Czy gdyby ją teraz pocałował, kochaliby się na kanapie przykrytej puchowym, niebieskim kocem? 

- Sprowadza cię coś więcej?

Zapytała niepewnie, a on nie mógł odgadnąć do czego zmierza. Chciała się go pozbyć, czy zatrzymać? Co powinien powiedzieć? Przyszedł tu by oddać zgubę, a trochę z ciekawości. Kobiety,  które znał, zapewne rzuciłyby mu się na szyję, dziękując za jego fatygę. Hinata nie skakała z radości. Nawet się nie uśmiechnęła do niego. Była ofiarą nieudanego związku, który zakończyła z jakiegoś powodu, a jej niedoszły mąż nie akceptował rozstania. Dalej był jednak ciekawy czy tamtej nocy byli zaręczeni. O kim myślała, gdy ją całował.

- Nie. - Odparł po czasie, a ona z ulgą wypuściła powietrze. Uderzyło w niego ukłucie rozczarowania. Nie takiej reakcji się spodziewał.

- Dziękuję za wszystko. Nie będę cię dłużej zatrzymywać.

- Za wszystko? - Zapytał odruchowo, a ona spojrzała na niego nieśmiało.

- Za dzisiaj. - Sprostowała.

- Gdyby coś się działo - z kieszeni wyciągnął portfel i po chwili podał jej swoją wizytówkę - dzwoń do mnie bez względu na porę, nawet w nocy.

- Nie musisz tego robić.

- Wstąpiłem do policji by pomagać. Moim obowiązkiem jest chronić tych, którzy sami nie są w stanie się obronić. Znam takich ludzi jak Menma. On tak łatwo nie odpuści i może posunąć się dużo dalej niż podniesienie ręki na staruszkę.

- Wrzuciłeś go do jednego wora razem z innymi kryminalistami. Menma potrafi być bezczelny, ale nie jest damskim bokserem. - Jej ton brzmiał oskarżycielsko. 

- Z jakiegoś powodu zerwałaś zaręczyny.

- Nigdy nie podniósł na mnie ręki. Przez cały czas, jak byliśmy razem dobrze mnie traktował.

- Więc czemu go zostawiłaś? - Czy posunął się za daleko? Jej twarz była czerwona i nie wiedział czy to ze złości czy zawstydzenia. Oczy błąkały się po sąsiedniej ścianie. Pewna myśl uderzyła w niego. Co jeśli to przez ich wspólną noc? Czy on przyczynił się do rozstania pary jak z żurnala? - Przepraszam, nie powinienem zadawać tak osobistych pytań.

- Nie powinieneś.

Zaskoczyła go ponownie, zgadzając się z jego stwierdzeniem. Ogarnęła go złość i nie był pewien na co się tak naprawdę złości. 

- Jeśli to koniec przesłuchania, to...

- Pójdę już. Pamiętaj tylko, że moja propozycja jest dalej aktualna. Dzwoń nawet jeśli to fałszywy alarm.

- Zapamiętam.

Wyszedł nie wierząc w to, że się odezwie. Ta myśl czy też może przeczucie, które go dręczyło się potwierdziło. Hinata miała problemy, a on mógłby się założyć, że tu nie chodzi tylko o złamane serce. Facet, który chce odzyskać kobietę, nie nazywa ją ani suką, ani dziwką, a on wyraźnie słyszał te określenia z ust Menmy. Ushi nie godził się z faktem, że nie są już parą. Dalej nazywał Hinatę swoją narzeczoną, a to potęgowało niepokój Uchihy. Podejrzewał, że kiedy Hinata w końcu zdecyduje się do niego zwrócić o pomoc, będzie już za późno.

Nie mogąc znieść niepokoju mieszanego z rozczarowaniem i złością, zadzwonił do Naruto, aby spotkali się w barze Akatsuki za pół godziny. Sam ruszył do centrum, aby zjeść wcześniej jakiegoś kebaba, a potem udać się do lokalu. Zdecydowanie potrzebował alkoholu, by nie myśleć o niedawnym spotkaniu.


 * * * * *

Tak wiem, dawno mnie tu nie było, ale wczoraj usiadłam i naskrobałam coś nowego. Niech to będzie coś ode mnie dla was "na umilenie wakacji". Piszę w cudzysłowiu, bo słodzenia to tu nie było. No ale może jakoś mi to wybaczycie ;)


8 komentarzy:

  1. Czekam na następny rozdział 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisze się. Trochę wolno, ale coś już mam naskrobane ^_^

      Usuń
  2. Miło coś przeczytać po takiej przerwie😅

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super, czekam z niecierpliwością na następny! Mam również pytanie, czy „Pośród Gwiazd” będzie kontynuowane? Pozdrawiam ☺️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pośród Gwiazd to moje pierwsze dziecko i bardzo bym chciała, aby doczekało się końca. Niestety trafiłam tam na ścianę. W najbliższym czasie pewnie nic się w tej kwestii nie zmieni, ale na pocieszenie tu co jakiś czas coś się pojawia :D Póki jesteście Wy, póty i jestem ja :D
      Dzięki za komentarz :)

      Usuń
  4. bardzo dawno nie czytałam żadnego opowiadania *.*
    coś mnie tak naszło, żeby tu zajrzeć po latach (?) i, o dziwo, jak wpisałam "kobiece", to komputer nadal pamiętał adres strony ;D
    byłam pewna, że już nic nowego tu nie zastanę, a tu takie zaskoczenie *.*
    jednym tchem przeczytałam to opowiadanie i już nie mogę się doczekać, co będzie dalej :D
    ten rozdział był w sierpniu, to może kolejny pojawi się w grudniu jako prezent świąteczny? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było by bardzo fajnie, ale pewnie prędzej coś na Nowy Rok, bo okres przed świętami jest u mnie tragiczny :( czasu brakuje mi nawet na posprzątanie mieszkania.
      Cieszę się jednak, że ludzie nawet po czasie tu zaglądają :) Kochani z Was czytelnicy
      Dzięki za komentarz :)

      Usuń