Wesołych i pogodnych
świąt :)
A za kilka dni udanego
wyskoku do nowego roku.
* * * * *
Kilka
kolejnych dni dla dwójki przyjaciół minęły bardzo szybko. Raport napisali
wspólnie, aby móc zająć się kolejną trudną sprawą. Jakieś dwa miesiące
wcześniej zaginęła dwudziesto trzy letnia kobieta. Nikt nie wiedział, co się z
nią dzieje, aż jej ciało wypłynęło na brzeg pobliskiego jeziora. Ślady
wskazywały, że mogło chodzić o napaść na tle seksualnym. Sasuke wraz z Naruto
szybko zaangażowali się w śledztwo. Skoro ktoś zrobił to raz, mógł spróbować
ponownie. Liczył się więc czas, aby uniknąć takiej sytuacji. Uchiha wspólnie z
Uzumakim przesłuchali rodzinę dziewczyny. Kobieta przez pięć lat spotykała się
z mężczyzną, który jak myślano, miał zostać jej mężem. Zaręczyli się, ale ona
po pół roku zerwała plany małżeńskie, zaczynając spotykać się z kimś innym. Obaj
panowie nienawidzili się szczerze, a na przesłuchaniu zachowywali się dziwnie.
Policja w domu dziewczyny znalazła listy z pogruszkami, sugerujące, że jeśli
nie odejdzie od aktualnego kochanka i nie wróci do poprzedniego, to spotka ją
coś złego. W jej telefonie było pełno smsów od byłego partnera, z błaganiem o
to, by wróciła do niego. Ona odpisywała początkowo, że to nie ma sensu, ani nie
wchodzi w rachubę, a później przestała reagować na wszelkie wiadomości. Ślady
wskazywały na byłego partnera. Śledczy mięli jednak wątpliwości. Jego smsy i
listy, jakie otrzymywała od anonimowego adresata, były pisane innym stylem. W
pogróżkach można było dopatrzeć się wyrafinowania, którego nie miał były
narzeczony. Sasuke próbował rozgryźć, kto jeszcze mógł skorzystać na śmierci
dziewczyny. Tak bardzo pochłonęła go praca, że zapomniał o układzie, jaki
zawarł kilka dni wcześniej z mężczyzną podającym się jako Mrozu. Uchiha zdziwił
się widząc, kto stoi przy wejściu do jego mieszkania.
-
Mogłeś zadzwonić, nie czekałbyś pod drzwiami. - Sasuke starał się ukryć
zaskoczenie.
-
Nie czekałem. Wiedziałem, że wracasz do domu, to też postanowiłem się wybrać do
ciebie. Jestem tu zaledwie od jakiś czterdzieści sekund.
Sasuke
nie chciał wiedzieć, skąd ktoś taki jak Mrozu wiedział, że o tej porze będzie w
domu. Czasem niewiedza jest lepsza. Przybyły mężczyzna nie trzymał w dłoni
żadnej teczki, ani choćby kartki. Wyglądało jakby przechodził w pobliżu i
postanowił zajrzeć. Od tak przyjacielskie odwiedziny. Policjant spodziewał się,
że tego dnia zakończy się jego poszukiwanie Hinaty, bo nie istniała możliwość
dotarcia do niej bez nakazu, a wiadomo, że nikt nie dostanie go bez konkretnego
powodu. Ta myśl nie wywołała smutku ani rozczarowania u bruneta. Był już zmęczony
tą sprawą i chciał ją zakończyć, zanim Naruto dowie się, co on robi po pracy.
Choć Uzumaki był dla niego jak brat, to wolał nie wdrażać go w temat
księżycookiej kobiety. On by nie odpuścił, robiąc mu przy okazji dużo wstydu w
pracy.
Sasuke
otworzył drzwi, wpuszczając przodem gościa.
-
Nie cieszysz się, że mnie widzisz? - Mrozu zapytał, chcąc nieco poprawić
atmosferę.
-
Miałem ciężki dzień. - Odrzekł Uchiha nie chcąc wchodzić w szczegóły, że taki
jest prawie zawsze.
-
Masz komputer?
Ruchem
głowy wskazał mu właściciel mieszkania, gdzie może znaleźć to, o co zapytał.
Chwilę trwało, zanim Mrozu dostrzegł torbę z laptopem. Spodziewał się raczej
jednostki stacjonarnej. Podszedł do stolika i wyciągnął laptopa, a następnie
zabrał się za jego podłączanie.
-
Chyba nie często z niego korzystasz. - Urządzenie wyglądało jak nowe. Żadnej ryski,
choć model wskazywał, że raczej to kilkuletni sprzęt.
-
Nie mam na to czasu. Chcesz herbatę?
-
Poproszę kawę z mlekiem i cukrem.
-
Mleka to raczej nie mam.
-
Więc niech będzie herbata i poproszę hasło. - Ruchem głowy Mrozu wskazał na
ekran.
Sasuke
podszedł i wprowadził ciąg znaków odblokowujący dostęp do komputera. Niewiele
na nim miał, dlatego nie przeszkadzało mu, by ktoś z niego miał skorzystać.
Zostawił Mrozu w salonie, a sam udał się do kuchni przyrządzić herbatę. Gdy
wrócił, jego gość coś pisał na klawiaturze.
-
To co cię do mnie sprowadza? - Zapytał Uchiha, gotowy na złe informacje.
-
Znalazłem ją. - Odparł z dumą mężczyzna, ciesząc się jak małe dziecko, kiedy
dostrzegł zaskoczenie na twarzy Sasuke.
Mrozu
przekręcił komputer w stronę policjanta, pokazując zdjęcie uśmiechniętej
dziewczyny, o długich, rozpuszczonych włosach w zwiewnej sukience, na jachcie
otoczonym wodą. Jedno kliknięcie myszką i przed ich oczami pokazała się ta sama
kobieta, tym razem zdjęcie zrobione było z bliska, a koło niej stał czarnowłosy
mężczyzna z oczami jak węgielki. Oboje byli wyraźnie zadowoleni.
-
Ona nazywa się Hinata Hyuga, a on Menma Ushi. Zdjęcie zrobione rok temu, po tym
jak się zaręczyli. Za niecałe dwa miesiące biorą ślub. Pierścionek jaki masz,
ona dostała od niego, w dniu zaręczyn. Koleś jest synem Ibuka Ushi. To jeden z
najbogatszych biznesmenów w tym kraju. Kasy ma jak lodu, to też go stać na
takie cudeńka. Jej ojcem jest Hiashi Hyuga. Mieszka czterdzieści kilometrów
stąd i też śpi na forsie. Para idealna na okładkę magazynu, choć ten Menma to
podobno niezły wywijas, no ale jak się ma tak ważnego tatusia, to na więcej
można sobie pozwolić, bo wszystko ci się upiecze. Pogrzebałem trochę i udało mi
się dostać jej adres. - Na stoliku położył małą karteczkę z zapisanym
adresem.
-
Znalazłeś coś, co mogłoby sugerować, że ma jakieś kłopoty? - Sasuke miał mętlik
w głowie. Jedna z opcji, której nie chciał usłyszeć, właśnie stawała się
boleśnie realna, co mu się nie podobało.
-
Kłopoty? To spokojna dziewczyna. Trochę szara myszka, choć niebywale atrakcyjna
jak na taką osobę. Co masz na myśli mówiąc o kłopotach?
-
Zdawała się smutna i zagubiona, gdy ją widziałem. Jakby coś się stało. - Uchiha
zyskał dużo szacunku dla pracy, jaką wykonał Mrozu, przez co postanowił
otwarcie powiedzieć to, co go zastanawiało.
-
No wiesz, wesele tuż tuż, to też mogła martwić się, że coś nie idzie wedle
planu, albo sukienka źle leżała. To kobieta, a one bardzo się takimi sprawami
przejmują. Mogła się też o coś z narzeczonym pokłócić. Powodów jest
wiele. Skoro zgubiła pierścionek, to musiała być nieźle roztargniona.
Sasuke
nie wnikał w to, jak Mrozu doszedł do wniosku, że Hinata zgubiła pierścionek.
Odpowiadało mu, że nie zadawał zbyt wiele pytań, na które on nie chciałby
odpowiadać.
-
Jak ją znalazłeś? - Musiał zapytać z ciekawości. Zagadkowy mężczyzna zachowywał
się tak, jakby było to dziecinnie proste, a przecież on nie miał pomysłu jak
zabrać się do poszukiwań w sposób nie ujawniający jego zainteresowania.
-
Ma się te swoje sposoby. - Zaśmiał się Mrozu, ciesząc się w duchu, że udało mu
się sprostać powierzonemu mu zadanie.
-
Przez firmę ubezpieczeniową? - Sasuke chciał pokazać, że i on miał jakiś pomysł
na podejście do sprawy.
-
Biorąc pod uwagę to co mi powiedziałeś, miałem wystarczająco dużo danych, aby
spróbować czegoś prostszego. Nie ukrywam, że imię dziewczyny odegrało kluczową
rolę.
-
Dobrze wiedzieć.
-
Czemu chciałeś ją znaleźć? - Mrozu w końcu zapytał o powód, licząc, że Sasuke
polubił go wystarczająco, aby coś mu zdradzić.
-
Mówiłem, że to sprawa prywatna. - Ton Uchihy wskazywał, że nie będą o tym rozmawiać.
Całe szczęście gość szybko to załapał.
-
Masz dla mnie jeszcze jakieś zadanie?
-
Coś się znajdzie.
Sasuke
wprowadził Mrozu w nową sprawę, którą aktualnie rozwiązywał z Naruto, licząc,
że dzięki temu nie padnie już żadne pytanie dotyczące Hinaty. Gdy to zrobił,
jego gość poszedł sobie, zostawiając policjantowi namiary na siebie, gdyby
chciał coś jeszcze od niego. Za drzwiami zacisnął z zadowolenia pięści.
Wyglądało na to, że zawarli niepisaną umowę o współpracy, a przecież tego
właśnie chciał.
Sasuke
był o wiele mniej radosny. Informacje, które przyniósł mu Mrozu, nieszczególnie
przypadły mu do gustu. Obejrzał profil Menmy, gdzie sporo z jego zdjęć pokazywało
szczęśliwą parę. Widok Hinaty w objęciach innego nieco go drażnił. W końcu nie
wytrzymał i poszedł pod prysznic. Miał dość całego dnia. Przed pójściem spać
postanowił, że w wolnej chwili pojedzie do Hinaty, aby oddać jej pierścionek.
Był zły i jednocześnie ciekawy jej reakcji, kiedy stanie przed nią oko w oko.
* * * * *
Dwa
dni później Sasuke podjechał pod adres, jaki spisał mu na kartce Mrozu. Osiedle
należało do zadbanych. Bloki wyglądały na starsze budownictwo, choć niedawno
odświeżona elewacja dodawała im wyraźnego szyku i wdzięku. Miejscowi
graficiarze przystroili je swoimi dziełami sztuki, które mocno
kontrastowały swoją różnorodnością barw z eleganckimi elewacjami. Uchiha
rozejrzał się, zastanawiając się czy powinien w ogóle opuszczać auto. Sprawa
była jasna i klarowna. Hinata miała narzeczonego. Data ich ślubu była zbyt
bliska, aby mogła nie mieć znaczenia. Za niecałe dwa miesiące miała stać się
żoną innego mężczyzny. Człowieka, z którym konkurowanie nie miało sensu.
Najlepsza partia w mieście. Bogaty, według wielu kobiet przystojny, z mocnymi
plecami. Co mógł zaoferować on? Pensję policjanta? Mieszkanie wzięte na kredyt,
który miał spłacać jeszcze przez dwadzieścia pięć lat? Sierota z kryminalistą w
rodzinie, hańbą na honorze, żądny zemsty, nie zdolny do miłości. Każda
inteligentna kobieta wybrałaby tego, przy którym niczego jej nie zabraknie.
Sasuke wziął do ręki telefon i odblokował. Na ekranie pokazało się ostatnio
oglądane zdjęcie z przeglądarki. Uśmiechnięta dziewczyna, w zwiewnej, letniej
sukience stała na jachcie i spoglądała na niego, a on nie mógł oderwać wzroku.
Widział ten uśmiech na żywo. Tylko przez chwilę, ale się pojawił, gdy wypiła
czerwonego drinka, przygotowanego przez Sasoriego. Nie pamiętał jak wtedy na
niego zareagował. Zapamiętał uśmiech, ale nie sądził, że więcej się nie powtórzy. Samo
zdjęcie wywoływało w nim zarówno uśmiech, jak i smutek. Nie mógł sam siebie
zrozumieć. Nigdy nawet przez myśl mu nie przeszło, że mógłby być tym drugim dla
jakiejkolwiek kobiety. Nawet jego matka stawiała go wyżej w hierarchii od
reszty męskich członków rodziny. Kobiety szalały, gdy się pojawiał. Podrywały
go zarówno młode, jak i te dojrzałe. Był pewny, że strzała Amora trafi również
Hinatę. Dziewczyna dobrze maskowała swoje zainteresowanie, co mu odpowiadało.
Nie była nachalna, ale w taksówce stanowczo dała znać, czego chce. Wtedy
chciała jego, a on jej. Nie chciał jej skrzywdzić. Kochając się z nią, starał
się, aby było jej równie dobrze jak jemu. Podświadomie liczył na ciąg dalszy.
Nie na związek, bo on nie bawił się w związki. Mogli się spotykać od czasu do
czasu, by umilić sobie czas. Jej ucieczka zmieniła wszystko. Już nie myślał o
właścicielce księżycowych oczu, w kategoriach przyjaźń z plusem. Wiedza, że
niedługo ma zostać mężatką, wywoływała w nim złość. Nie mógł znieść myśli, że
może w tej chwili ona robi to z innym. Sasuke wyłączył otwarte zdjęcie, a drugą
dłonią przetarł twarz.
-
Co ja tu robię? - Zapytał szeptem, nie mogąc uwierzyć w to, że ma tak
niedorzeczne myśli. On, Sasuke Uchiha zdecydowanie tak nie postępuje! Jest nieczuły na takie
sprawy i wszystko jedno mu, z kim sypiają wszystkie kobiety na świecie.
Mimo wojny, jaka powstała w jego głowie, nie odjechał. Siedział
i obserwował, zbierając się sam w sobie, aby podejść pod drzwi mieszkania
Hinaty. Jakaś cząstka jego kazała mu zostać w aucie. W czasach, kiedy jeszcze
był szczęśliwy i miał rodzinę, jego starszy brat powiedział mu kiedyś:
"Jeśli masz przeczucie, to go nie lekceważ. Pójdź jego śladem i przekonaj
się, gdzie cię zaprowadzi." Coś w nim krzyczało, by obserwował dalej, więc siedział prawie
pół godziny. W końcu spostrzegł drobną postać w ciemnej czapce i trochę za
dużej kurtce, idącą w stronę blokowiska. Bez wątpienia była to kobieta.
Rozglądała się nerwowo w każdą stronę, przez co wzbudziła jego zainteresowanie.
Przystanęła nawet na chwilę, po czym ruszyła dalej. Mały chłopiec biegł za
piłką, którą wykopnął jego kolega. Wpadł na dziwnie zachowującą się kobietę.
Czapka spadła jej z głowy. Ta krótka chwila wystarczyła, aby Sasuke dostrzegł
osobę, którą poszukiwał od jakiegoś czasu. Uderzył go strach wymalowany na jej
twarzy. Rzuciła się po okrycie głowy, osłaniając się natychmiast po
podniesieniu czapki. Ponownie rozejrzała się nerwowo po okolicy. Skupiała wzrok
na niektórych z aut, ale nie na jego. Ruszyła powoli w stronę swojego bloku.
Zastanawiał się czy wyjść od razu, ale ponownie zdał się na instynkt. Teraz
mogłaby uciec, poza tym nie chciał robić zamieszania przy świadkach. Znał jej
adres i mógł zadzwonić do drzwi w każdej chwili, wiedząc już, że jest w domu.
Odczekał, aż zbliżyła się do klatki. Wyjął spokojnie kluczyki i wyszedł w
momencie, kiedy zniknęła za drzwiami. W tej samej chwili wyszedł z auta również
inny mężczyzna. Miał zarzucony kaptur na głowę, przez co nie było widać, kim
jest. Sasuke był pewny, że w ciągu ostatniego kwadransa nikt nie zajechał na
parking. To oznaczało, że również i on czekał. Uchiha nie śpieszył się. Chciał
zobaczyć czy po raz kolejny przeczucie podpowiada mu prawidłowo. Zakapturzony
mężczyzna szybkim krokiem ruszył w stronę klatki, gdzie nie tak dawno zniknęła
Hinata. Ostatnie piętnaście metrów przebiegł. Na domofonie wpisał numer, po
czym wszedł i ruszył dalej. Uchiha nie zdążył dojść do klatki, przed
zamknięciem się drzwi. Zadzwonił więc pod numer, który na pewno nie należał do
Hinaty i jak przypuszczał, należał do kogoś na wyższym piętrze.
-
Słucham? - Odezwał się męski głos.
-
Poczta. - Sasuke uśmiechnął się w duchu, bo miał szczęście trafiając na kogoś
płci męskiej. Oni zazwyczaj są bardziej leniwi i z wyższego piętra raczej nie
będzie mu się chciało od razu zejść po jakiś list do skrzynki na dole.
-
Proszę. - Odrzekł bez entuzjazmu mieszkaniec bloku, po czym rozeszło się
brzęczenie zamka i cisza w głośniczku.
Policjant
nie udał się do windy, tylko od razu ruszył na klatkę schodową. Zakładał, że
Hinata mieszka na drugim piętrze. Już po drodze słyszał jakieś głosy, które nie
brzmiały na spokojną, miłą rozmowę. Rumor nasilał się z każdym przebytym
stopniem.
- A
idź stąd, bo dzwonię na policję! - Echo poniosło po korytarzu i klatce
schodowej głos starszej kobiety.
-
Odwal się przeklęta starucho. - Odpowiedział jej męski, nieprzyjemny ton.
Sasuke
znalazł się na miejscu w idealnym momencie. Widział jak mężczyzna wyrywa
staruszce miotłę, po czym bierze zamach, aby uderzyć ją, jej własną bronią. Na
linii ataku pojawiła się Hinata, chcąc uratować chwiejącą się kobietę.
Księżycooka mocno zacisnęła powieki i napięła mięśnie, wiedząc, co ją czeka.
Usłyszała dźwięk stłumionego uderzenia, skrzywiła się lekko, ale nie poczuła
bólu, jaki powinien przeszyć jej ciało. Kiedy otworzyła oczy, dostrzegła jak
atakujący mocno zaciska zęby. Przed ciosem uratowała ją dłoń, ściskająca
trzonek od miotły. Idąc wzrokiem za właścicielem zbawczej ręki, poczuła jak
brakuje jej powietrza. Rozpoznała swojego wybawcę, choć ciężko było jej
uwierzyć w zaistniałą sytuację. Nogi ugięły się pod nią. Możliwe, że by upadła,
gdyby starsza pani nie odciągnęła jej nieco dalej.
-
Lepiej się nie wtrącaj. - Wysyczał z groźbą w głosie atakujący mężczyzna.
-
Już się wtrąciłem. - Odpowiedział mu pewnie Sasuke, ani przez chwilę nie
spuszczając z niego wzroku. Wychował się w domu, gdzie nie istniała
wyrozumiałość dla tych, którzy podnoszą rękę na kobietę. Pogarda, jaką odczuł
do zakapturzonego mężczyzny, była wyraźnie wymalowana na jego twarzy.
* * * * *
Udało mi się :)
No i mam nadzieję, że ten rozdział o wiele bardziej się podobał od poprzedniego :D
Miłej nocki ;))
O MÓJ BOŻE!! Samo to jak zobaczyłam, że Dzień w raju wygrał to już w ogóle byłam przeszczęśliwa ale rozdział to po prostu cudo. Co prawda mógłby być dłuższy ale i tak genialny haha życzę dużo weny i równie wesołych świąt! :D <3
OdpowiedzUsuńfajnie, że się podobało :D bardzo mnie to cieszy :)
Usuńdziękuję za życzenia ;)
no i oczywiście dzięki za komentarz :)
Fajnie, ze jednak udało Ci się wyrobić :)
OdpowiedzUsuńNareszcie mamy więcej akcji i oczywiście pięknie wredne zakończenie :P Myślałam, że narzeczonym Hinaty będzie ktoś z Akatsuki. Menma w ogóle nie przyszedł mi do głowy, tym bardziej taki, który nie jest w (chyba) żaden sposób związany z Naruto.
Tym razem czuję pewne zaspokojenie i czekam na kolejnych zwycięzców ankiety.
Zdrowiej szybko <3
PS. Dodasz kto co wylosował, jak pisałaś pod postem o mikołaju?
Rzutem na taśmę się udało. Obudziłam się wcześnie we Wigilię i nie mogłam spać, więc zaczęłam pisać i się udało. Dopisałam tylko kilka zdań przed wstawieniem, zgodnie ze wskazówkami mojego "Pierwszego Czytającego" i poszło.
UsuńMena to kolejny rzut na taśmę. Wiedziałam jaki ma być narzeczony Hinaty, ale nie miałam pomysłu na postać z uniwersum Naruto. W ostatniej chwili postanowiłam, że to będzie Menma. Jak ktoś mimo wszystko lubi tą postać, to chyba mnie po kilku następnych rozdziałach :D
Dodam. Nie wiem czy dziś, jutro czy też za kilka dni, ale dodam ;)
Dzięki za komentarz :)
Uuuuuu *.* No tą ostatnią sceną to mnie kupiłaś już do reszty, jeśli kiedykolwiek myślałam źle o Sasku. Teraz to uwielbiam tego padalca XD
OdpowiedzUsuńMrozu po prostu mnie rozwala. Cudowna postać :D
Czekam na więcej, pozdrawiam i mam nadzieję, że święta zdrowe i wesołe ;)
Kiedyś (pewnie w dalekiej przyszłości) dodam opowiadanie, po którym pokochasz Sasuke do reszty. No ale najpierw niech się napisze do końca, aby nie było takim niedokończonym-czekającym-odłożonym jak te, które są na blogu :D
UsuńMrozu - postać z przypadku. Fajnie, że cieszy się aprobatą czytających ;)
Dzięki za komentarz :)
Aaa jak ja się cieszę, że mamy w tym rozdziale Hinatę :D Rozdział wg mnie bardzo emocjonujący, taki trochę kamień milowy w opowiadanku;)
OdpowiedzUsuńCała sytuacja troszkę nam rozjaśnia zachowanie Hinaty - czegoś się boi, ktoś jej grozi (i pewnie ma z tym związek jej narzeczony) dlatego szukała ukojenia w tamtym barze.
Coś czuję, że w następnej ankiecie "Dzień..." będzie przodował a wszystko dzięki Twoim unikalnym (czytaj. wrednym:P) zakończeniom.
Weny życzę
Annyi
PS. Muspelheim już w styczniu, niedługo, ale super :D
hehe :) zobaczymy :) w najbliższym wpisie czeka Was równie unikalne zakończenie :)
UsuńTak, Muspelheim pojawi się przed Skorupą. Miało być odwrotnie, ale lepiej pisze mi się opowiadanie ze Skrzatem, dlatego pozwoliłam sobie zamienić kolejność. Mam już zakończenie, brakuje mi początku. Przeczytałam ostatnio spis całego tego opowiadania i poczułam ponownie klimat jaki chciałam w nim przedstawić. Wszystkie te perypetie, jakie musi przejść Hinata w walce o miłość Naruto :) no i Meri :D czyli wisienka na torcie :)
Już nie piszę, bo zdradzam jedynie za dużo, a może nikomu się to w ogóle nie spodoba :D
Dzięki za komentarz :)
Cholera. Nie wiem dlaczego sobie to robie xD Z nudów z nowu zaczęłam czytać te same opowiadania i z nowu mam to okropne a zarazem cudowne uczucie typu co dalej xD ahhh moja cierpliwość juz dawno powinna dostańca Nobla za cierpliwość właśnie 😂
OdpowiedzUsuńHmmm, jak go już dostaniesz, to pamiętaj, że po części przyczyniłam się do wystawiania na cierpliwość Twojej cierpliwości :)
UsuńUwierzysz, że po Twoim komentarzu sama przeczytałam ostatni rozdział z ciekawości, aby zobaczyć co to ja tam ostatnio skrobałam? :)
A za sprawą poprzedniego komentarza powstało kilka przyzwoitych zdań do Muspelheim. Szkoda, że skasował mi się napisany wcześniej tekst, to miałabym już tylko końcówkę do naklikania i mogłabym publikować :(
Pozdrawiam :)