czwartek, 25 sierpnia 2016

Muspelheim - Wstęp



Właściwie można by powiedzieć, że jej życie od samego początku było wyjątkowe. Nie jedna z osób nie zgodziłaby się z tym stwierdzeniem i raczej kazałaby zmienić słowo wyjątkowe na ostro zakręcone, bądź po prostu popieprzone. Urodziła się w nie byle jakiej rodzinie. Ojciec kręcił nosem, bo liczył na syna. Po roku dorobił się drugiego dziecka i choć łudził się, że tym razem strzelił dobrym plemnikiem, to znowu była dziewczynka. Trzeci raz nie próbował. Z trzema kobietami w domu już będzie ciężko. Kolejna baba mogłaby go przedwcześnie posłać do piachu, o siwiźnie nie wspominając. Nim starsza z jego córek skończyła cztery latka, trójka ludzi postanowiła zmniejszyć zasobność jego majątku. Pierworodną porwano i zażądano wysoki okup. Hiashi planował wykupić córkę. Wszystko było ustalone. Kolesie dostają kasę i klejnoty, a on bierze dziewczynkę i pilnuje, aby więcej coś takiego nie miało miejsca. Plan dobry, tylko wykonanie się spieprzyło. Dlaczego nie wyszło? Jeden z porywaczy miał się za boskiego kochanka. Udowadniał swoją tezę często i gęsto. Pewnie i tak skończyłoby się to jakąś ciężką chorobą weneryczną, ale zachciało mu się posiąść kobietę należącą do zazdrośnika-psychopaty. W ten oto sposób trójka porywaczy, zanim zdążyła dotrzeć na miejsce spotkania z ojcem dziewczynki, trafiła na wściekłego rogacza. Rozzłoszczony koleś źle wycelował swoją siekierką i jeden z trójki cwaniaczków padł plackiem na starcie z siekierą zamiast nosa. Tego, który pchał swoje przyrodzenie między uda jego kobiety, potraktował dużo gorzej. Po czasie różne zaczęły krążyć historie na temat jego losu, ale wszystkie zgadzały się co do jednego. Zjadł to, czym się chełpił. Ostatni z trójki zwiał z dziewczynką. Chciał się na jakiś czas ukryć i spróbować jeszcze raz ją wymienić za okup. Los i dla niego nie był łaskawy. Nadział się na jedną z pułapek leśnych plemion. Umierał trzy dni błagając, by ktoś go dobił i oszczędził mu więcej cierpienia.
Dziewczynka została sama. Błąkała się po lesie głodna, brudna i pozbawiona jakichkolwiek perspektyw na ratunek. Wybawieniem stał się mały skrzat, który w połowie był trollem. To on zajął się nią. Chciał ją tylko nakarmić i ponownie odesłać do lasu. Mała kobieta niechętna była na ponowne błąkanie się w dzikim i strasznym miejscu. Chodziła za nim krok w krok, więc magiczny stwór nie widząc innego wyjścia, podrzucił dziewczynkę starszej kobiecie na uboczu jednej z wiosek.
Nie wiele wiedziano o małej, strachliwej kobietce. Nie potrafiła podać imion rodziców, ani nazwy wioski z której pochodziła. Znała tylko swoje imię. Za każdym razem powtarzała: „Jestem Hinata.” No i została we wiosce jako dziewczynka bez rodziców i nazwiska.
Skrzat odwiedzał ją od czasu do czasu. Staruszka nie pożyła zbyt długo. Zmarła zostawiając jedenastoletnią Hinatę samej sobie. Właściwie to była sama wyłącznie w oczach mieszkańców wioski. Całe dnie spędzał z nią magiczny stwór, aż w końcu przestał oszukiwać samego siebie i zamieszkał z nią na stałe. Skrzat zaprzyjaźnił się z ludzką dziewczynką. O sile ich więzi można by pisać latami, dlatego uznajmy, że jest mocna jak cholera i nierozerwalna w żaden sposób! Mały stwór dla Hinaty stał się ojcem, bratem i najlepszym przyjacielem, powiernikiem wszystkich trosk, przemyśleń i marzeń. Nad jednym z największych pragnień dziewczyny, oboje skupili się najbardziej.
Ich cel to - Naruto!
Priorytet - najważniejszy!
Dopuszczalne chwyty - każdy pomysł jest dobry, byle zadziałał.

* * * * *

Przepraszam wszystkich, ale nie mam siły i chęci do pisania. Zasiadłam trochę do Skorupy i Monsuna, ale żadne nie jest kompletne na rozdział, choć o Obito powstało już dużo stron. Mogłabym wstawić coś o Rudej i pewnie tak będzie jeśli do przyszłego tygodnia nie napiszę czegoś sensownego.
Ponieważ Skorupa się kończy, to zafunduję Wam coś nowego. W końcu zdecydowałam się które z opowiadań będzie kolejne. Wstęp krótki i nieco inny niż reszta opowiadań i dalsze z rozdziałów jakie się do tego opowiadania pojawią. Tytuł dość szybko się wyjaśni. Mam nadzieję, że choć komuś się spodobało. Nie wiem czy mi się uda, ale to ma być taka wersja na wesoło.
Co do tego jak będą powstawały kolejne z rozdziałów, to powiem wprost. Jestem teraz w odmiennym stanie i moje humorki są nadzwyczaj zmienne :) Myślałam, że będę w stanie pisać więcej, ale okazuje się, że jest wprost odwrotnie. Bobo daje mi popalić i wtedy nic mi się nie chce.


9 komentarzy:

  1. Zaintrygowało mnie to twoje na wesoło :D Na razie za dużo do powiedzenia nie mam, bo i tekstu nie za dużo, ale takie klimaty lubię. No i zakończenie bomba :)
    Wszystkiego naj no i pozdrowionka ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, że mało, ale to miał być tylko taki wstęp. Jeszcze zobaczę, ale może w sobotę wstawię pierwszy rozdział. Wtedy będzie już odrobinę wiadomo czego można się spodziewać.
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  2. Cześć!
    Dawno mnie tu nie było. Nawet bardzo dawno.
    To zacznijmy od początku.
    Monsun: Kiedyś napisałaś o jakiejś scenie z masłem orzechowym. Podejrzewam, że scena ta będzie odgrywać się między Naruto a Hinatą i będzie przezabawna. Nie mogę się jej doczekać!
    Jestem też ciekawa czy obrazek, który narysowała Hina będzie miał jakieś znaczenie. Czy talentem, który miałaś podarować Hyuudze jest to, że potrafi pięknie rysować?
    Poświęcenie:Ach, coś mi się wydaje, że po zakończeniu Skorupy będę Cię nękać właśnie o to opowiadanie. To co Hinata tam wyprawiała... po prostu bajka. Mam nadzieje, że takich akcji będzie jak najwięcej. Chciała bym też zobaczyć scenę, w której Hinata uciera nosa Gaarze i za każdym razem wyobrażam ją sobie jako publiczna walkę na miecze, ale nigdy nie zobaczyłam kto została zwycięzcą. Może Ty mi powiesz jak się skończyła? Podczas czytania ostatniego rozdziału w mojej głowie pojawiło się pytanie: Gdzie są Panowie Uchiha? Do tego napisałaś, że Assassin będzie postacią z "Naruto" wiec czemu by nie upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu?
    Dzięki twojemu opowiadaniu wymyśliłam własne o podobnej tematyce. Choć na razie to tylko zarys i kilka scen, ale po każdym kolejnym rozdziale Poświęcenia zawsze coś do tej historii dołącza. Choć najpierw będę musiała Cię błagać o pozwolenie na opublikowanie go. Jak to mówią kto pierwszy ten lepszy.
    Wreszcie zdecydowałam, że (a raczej pękłam i nie wytrzymałam) przeczytać Do Trzech Razy Sztuka, które postanowiłam zachować sobie na potem, bo obawiałam się, że potraktuje je jak coś co ma tylko zatkać dziurę.
    Wydaje mi się, że za mało wiem by ocenić to opowiadanie. Ale wiem na pewno, że niedawno miałam ochotę właśnie na coś takiego i strasznie mnie tym uszczęśliwiłaś. Dziękuje.
    Nowego opowiadania jestem strasznie ciekawa. Coś wesołego? Po wstępie wydaje mi się, że czeka nas coś sarkastycznego, ironicznego z przekąsem - do granic możliwości. I proszę powiedz, że się nie mylę.
    Czekolady.
    Kage

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, witam. Mnie też tu dawno nie było :)) Co zresztą widać po datach publikacji.
      Masło orzechowe - hmmm, chyba lepiej, abyś nie tworzyła sobie wizji tej sceny w głowie, bo możesz się poczuć rozczarowana :) W każdym razie Hinata z Monsuna ma talent plastyczny :)
      Co do Poświęcenia nic nie zdradzam, bo tu lubię zaskakiwać i póki co mi to wychodzi (chyba). Jakby się taki pojedynek zakończył, gdyby do niego doszło? Z Gaarą Hinata nie miałaby żadnych szans, przynajmniej w aktualnym momencie historii.
      Szczerze, to podejrzewam, że jest już wiele historii o podobnej tematyce do mojego opowiadania, a ja nawet nie zdaję sobie z tego sprawy, dlatego nie widzę powodu, aby zabraniać Ci pisać swojego, podobnego. W końcu nie będzie ono kropka w kropkę, prawda? :))
      Do trzech razy sztuka nie jest zapchaj dziurą i nigdy nie będzie :) Któregoś razu mnie po prostu tknęło na napisanie czegoś takiego i są tego efekty :) W zasadzie połowa tego opowiadania jest spisana, a druga w głowie, więc mam nadzieję, że kiedyś przysiądę i dopiszę braki, a wtedy będę miała "kolejne skończone opowiadanie".
      Oj nie wiem czy potrafię pisać sarkastyczne opowiadania :) Chyba nie. Będzie miało żartobliwe sceny, będą też poważne, ale sarkazm to moja słaba strona.
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  3. Uwielbiam to jak piszesz :) A i pomysł jest nietypowy. Przeniesienie bohaterów do alternatywnej rzeczywistości tylko tobie może się udać. Co do bohaterów to jak dotychczas nie poznaliśmy ich zbyt wiele ale ważne że główną bohaterką jest Hinata! Nic nie wskazuje na to że będzie pierdyliard razy bardziej no mimozowata niż w animu więc to także duży plus. Rozdział był ciekawy, czekam na więcej ;) życzę dużo pomysłów i czasu do realizacji ich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak cieszą mnie Twoje słowa. Bardziej spodziewałam się po czytelnikach, że usłyszę coś w stylu: "Kolejne opowiadanie? Przecież jeszcze nie doprowadziłaś żadnego z tych, które piszesz do końca!" No i parę epitetów, które pasowałyby w takiej sytuacji. Póki co mi się upiekło :D
      Hinata standardowo rządzi, choć tu będzie pokazana z innej strony. Mimozowata nie będzie, ale troszkę niezdarna, bądź ładniej można to ująć nieporadna w niektórych sytuacjach :) Co mam na myśli wyjaśni się jak tylko dodam kolejny rozdział, czyli za godzinkę-dwie? Muszę tylko chwile przysiąść i się skupić na tym :)
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  4. Witam!
    Wstęp króciutki, więc o opowiadaniu niewiele można jeszcze powiedzieć, ale zapowiada się intrygująco. Zatrzymałam się chwilę dłużej na skrzacie, który w połowie był trollem, próbując go sobie jakoś wyobrazić, ale na próżno xD w końcu moja wyobraźnia doszła do czegoś takiego:
    http://gallery.dpcdn.pl/imgc/UGC/39001/g_-_-x-_-_-_39001x20130203120218_0.jpg
    ale mam szczerą nadzieję, że się mylę i wygląda on jednak nieco inaczej... żeby nie powiedzieć, że lepiej :D
    Dobra, a tak bez żartów, to zastanawia mnie, dlaczego Naruto jest celem, jakim jest celem (albo czego?) i o co właściwie chodzi, dlatego będę czekała na więcej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, witam :)
      Twoja wizja skrzata jest rozbrajająca :D Troszkę poważniej będzie wyglądał :) Choć nie mam nic przeciwko temu, aby każdy widział go po swojemu. Najważniejszy będzie tu charakter malca :)
      Dlaczego Naruto i o co dokładniej chodzi? No już nie dzisiaj, bo co chwila coś mnie od kompa odciąga, ale jutro (czytaj, po północy) wstawię rozdział, który nieco rozświetli jak to jest z tym celem. No o ile nic mnie nie odciągnie i będę mogła się zająć dopieszczaniem rozdziału przez chwilę.
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  5. O jaki wesolutki prolog! Uśmiechnęłam się, gdy opisywałaś sprawę z porwaniem. Jestem pod wrażeniem tego, jak swobodnie potrafisz dobierać słowa.
    Wzięłam się za czytanie, bo pod najnowszym postem widziałam, że chcesz je pisać. Nie mogłam się powstrzymać i cieszę się, że to cudo odnalazłam.

    OdpowiedzUsuń